Istnieje w Rzymie pradawna tradycja, zgodnie z którą pobożni chrześcijanie w każdy dzień Wielkiego Postu odwiedzają inny kościół Wiecznego Miasta. George Weigel, amerykański teolog i biograf Jana Pawła II podążył tym pielgrzymkowym szlakiem. Jak później wyznał, był to najlepszy Wielki Post w jego życiu. Owocem tego czasu są jego komentarze do czytań biblijnych i brewiarzowej liturgii godzin. George Weigel wydał je w książce pt. „Rzymskie pielgrzymowanie”, która właśnie ukazała się po polsku nakładem wydawnictwa M.
Użytkownik Gosc.pl każdego dnia tegorocznego Wielkiego Postu znajdzie tu kolejny fragment tej książki.

Poniedziałek w oktawie wielkanocnej - stacja u św. Piotra

Piotr ujrzał Zmartwychwstałego Pana. Dlatego właśnie jest tutaj. Dlatego właśnie odbiera taką cześć. Dlatego właśnie Kościół jest tutaj, śpiewając Haec dies quam fecit Dominus; exultemus et laetemur in ea!

W opisie Męki u św. Jana czytamy o tym, jak Piłat pokazuje zakrwawionego i posiniaczonego Jezusa rozgorączkowanej tłuszczy, żądnej jego krwi, wypowiadając przy tym ironiczne, a nawet sarkastyczne słowa: Ecce homo! – „Oto człowiek!” (J 19, 5). Niezależnie od tego, jakie były jego intencje, rzymski prokurator wypowiedział daleko większą prawdę, niż sam sobie z tego zdawał sprawę.

Poniedziałek w oktawie wielkanocnej - stacja u św. Piotra   Bazylika św. Piotra na Watykanie: filar św. Heleny Stephen Weigel W czasie oktawy wielkanocnej, czyli święta Wielkanocy trwającego przez kolejnych siedem dni, Kościół głosi, że Zmartwychwstały rzeczywiście jest „człowiekiem”. Jest człowiekiem, w którym ucieleśnia się przeznaczenie całego świata. Jest Pierworodnym, który został wskrzeszony z martwych, nie po to, by umrzeć ponownie, lecz by żyć nowym, wiecznym i nadobfitym życiem, będącym w rzeczywistości życiem Bożym. To Ten, który będąc Synem Bożym, a zarazem Synem Maryi, jest Tym, w którym ludzkość rodzi się na nowo, oczekując przyszłości otwartej całkowicie na chwałę i przebóstwienie. To Ten, który z woli Boga Ojca i w mocy Ducha Świętego pokonał śmierć, zdeptał swoimi stopami moce piekła i przywrócił cierpiącej ludzkości nadzieję. Ecce homo!

W czasie oktawy wielkanocnej Kościół czyta Pierwszy List św. Piotra, skierowany do młodych Kościołów cierpiących różne prześladowania za wiarę. Na samym początku kierowanej do adresatów zachęty do wierności autor tekstu, piszący mocą autorytetu apostoła, którego bazylika na Watykanie jest stacją dzisiejszego dnia, podsumowuje wszystko, co Kościół podkreśla w liturgii tego tygodnia:

Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa. On w swoim wielkim miłosierdziu przez powstanie z martwych Jezusa Chrystusa na nowo zrodził nas do żywej nadziei: do dziedzictwa niezniszczalnego i niepokalanego, i niewiędnącego, które jest zachowane dla was w niebie. Wy bowiem jesteście przez wiarę strzeżeni mocą Bożą dla zbawienia, gotowego objawić się w czasie ostatecznym.

Chrystus został wskrzeszony z martwych i to jest właśnie podstawą żywej nadziei (znacznie mocniejszej niż zwykły optymizm); tu jest rękojmia przyszłej chwały dla wszystkich wierzących w Zmartwychwstałego; tu jest „koniec czasów” wdzierający się w historię. Wszystko to – ciągnie apostoł – jest przyczyną ciągłej i bezustannej radości. Gdyż pomimo udręk życia między „teraz” ziemskiej egzystencji Kościoła i nieograniczonej przyszłości życia w Królestwie wszystko, co dzieje się „teraz”, dzieje się dla chwały Boga i właśnie z tej perspektywy powinno być postrzegane. To, co Kościół teraz musi znosić, znosi, gdyż „przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota, które przecież próbuje się w ogniu, na sławę, chwałę i cześć przy objawieniu Jezusa Chrystusa”. Tego właśnie jesteśmy świadkami. I dlatego „Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary – zbawienie dusz”. 

Każdego dnia oktawy wielkanocnej podczas Mszy Świętej i w czasie Liturgii Godzin Kościół śpiewa: Haec dies quam fecit Dominus; exultemus et laetemur  in ea! (Oto dzień, który Pan uczynił, radujmy się w nim i weselmy!). Antyfona ta, śpiewana podczas każdej niedzielnej Mszy Świętej przy bazylice Grobu Świętego w Jerozolimie, przypomina nam, że moc Zmartwychwstania trwa przez całe dzieje. Jest to moc Trójjedynego Boga działającego w historii, przekierowującego dramat dzieła stworzenia ku zbawczym celom, które Bóg zamierzył „na początku”. Jej potencjał nie wyczerpuje się po oktawie. To prawda, Krzyż pozostaje. Lecz teraz mamy Wielkanoc i Krzyż nie jest ostatnim słowem. Chrześcijanie umierają, lecz chrześcijanie żyją i umierają w niezachwianej nadziei, że będą mieć udział w Zmartwychwstaniu Pana.

Wszystko się zmieniło: zdecydowanie, radykalnie i na całą wieczność.

Pierwszy List św. Piotra przypomina także chrześcijanom w rzymskich prowincjach Pontu, Galacji, Kapadocji, Azji i Bitynii, że żyją „wśród rozproszenia”. Była to prawda w wypadku niektórych chrześcijan przez ponad dwa tysiąclecia i jest w głębszym, paschalnym sensie prawdą w odniesieniu do wszystkich chrześcijan w każdym miejscu i w każdym czasie. Chrześcijanie –  jak mówi pochodzący z drugiego wieku apologetyczny List do Diogneta –  to „obcy przybysze”. Chrześcijanie to ludzie, dla których każdy obcy kraj jest ojczyzną, a każda ojczyzna obcym krajem. Żyjąc w obiecanej przyszłości, która wdarła się w historię przez Zmartwychwstanie, chrześcijanie żyją równocześnie w teraźniejszości codziennej egzystencji. Żyjąc w tej przyszłości i przez tę przyszłość, chrześcijanie żyją do pewnego stopnia w nieustabilizowanym, lecz zawsze przepojonym nadzieją stanie. Chrześcijanie wiedzą, jak skończy się historia, gdyż zostało to objawione w Zmartwychwstałym Panu. Równocześnie jednak żyją w teraźniejszości, a teraźniejszość ta jest pełna wyzwań i niespodzianek.

Przypomina nam o tym – i o wierze wielkanocnej, która zmieniła świat – dzisiejsza stacja. Na tyle, na ile da się to ustalić naukowo, możemy powiedzieć, że pod wspaniałym baldachimem Giana Lorenza Berniniego i pod kopułą Michała Anioła, w bazylice będącej jednym z cudów sztuki, architektury oraz inżynierii spoczywają kości Szymona, syna Jana, przemianowanego na Piotra –  rybaka żyjącego onegdaj gdzieś na peryferiach rzymskiego imperium. W jaki sposób znalazł się tutaj? Co mogło pchnąć człowieka naprawiającego sieci nad Jeziorem Galilejskim do centrum władzy nad całym światem? Dlaczego człowiek ten miał być potem pamiętany i czczony przez ponad dwa tysiące lat? Czym zasłużył sobie na najwspanialszy nagrobek świata?

Odpowiedź Kościoła jest prosta: Piotr jest tutaj, ponieważ Piotr spotkał Zmartwychwstałego Pana, w Którym rozpoznał zmartwychwstałe życie Tego, który kazał mu porzucić sieci i powołał na „rybaka ludzi” (por. Mt 4, 19).  Piotr sam daje o tym świadectwo w dzisiejszym czytaniu z Dziejów Apostolskich. Piotr będzie bezustannie dawał świadectwo tej przemieniającej życie i przekształcającej historię prawdzie w każdym rozdziale Dziejów Apostolskich, które Kościół przeczyta w całości w okresie wielkanocnym. Już nie będzie więcej wahania; nie będzie więcej zapierania się. Piotr stał się radykalnie nawróconym uczniem Chrystusa i chociaż będzie doświadczał pokus niewierności (jak o tym mówi legenda o jego ucieczce przed prześladowaniami Nerona zapisana w Quo vadis), to wszystkie je ostatecznie pokona.

Piotr ujrzał Zmartwychwstałego Pana. Dlatego właśnie jest tutaj. Dlatego właśnie odbiera taką cześć. Dlatego właśnie Kościół jest tutaj, śpiewając Haec dies quam fecit Dominus; exultemus et laetemur in ea!

« 1 »
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama

Najnowszy numer

Nowy numer 13/2024

31 marca 2024

Świadkowie życia

Człowiek się czasami musi otrząsnąć, dostać po głowie obuchem, żeby się obudzić.

Więcej w Artykuł