Nowy numer 17/2024 Archiwum

Trzaskać

Film Glińskiego „Kamienie na szaniec” nie jest dokumentem ani wierną w każdym szczególe ekranizacją książki Aleksandra Kamińskiego. Jednak jak najbardziej oddaje jej ducha.

Nie szarga świętości ani nie ściąga bohaterów z pomnika. Raczej na jego podstawie stawia bohaterów z krwi i kości. Od napisania książki minęło 70 lat. W tym czasie pojawiało się mnóstwo opracowań, relacji, dokumentów i spisanych wspomnień uczestników opisywanych w niej wydarzeń. Trudno ich nie uwzględnić, realizując film przeznaczony dla współczesnego widza. Gliński nie przeinacza faktów. Dokonuje wyboru, koncentrując się na postaciach Zośki i Rudego w przejmującej interpretacji Marcela Sabata i Tomasza Ziętka. Film pomija przedwojenną część opowieści Kamińskiego i rozpoczyna się od kapitalnej sceny w kinie, kiedy jesteśmy świadkami jednej z akcji małego sabotażu. Później następują kolejne w brawurowym wykonaniu Zośki, Rudego i ich kolegów. Wkrótce staną się, o czym marzyli od dawna, członkami Grup Szturmowych Kierownictwa Dywersji AK i będą brać udział w akcjach z bronią w ręku. Przygotowania do odbicia storturowanego Rudego i sama akcja pod Arsenałem zostały nakręcone brawurowo. To kawał znakomitego kina, w którym dynamiczny, perfekcyjny montaż i doskonałe zdjęcia sprawiają, że w widzu budzą się emocje, jakich rzadko doświadczamy na sali kinowej. Udziela się nam rozczarowanie i zniecierpliwienie związane z odwołaniem pierwszego terminu akcji, niepokój i napięcie, jaki odczuwają, czekając pod bronią na zgodę na jej wykonanie, i ulga, jaką przynosi wydany w ostatniej chwili rozkaz „trzaskać”. Ogromne wrażenie robią sekwencje walki z Niemcami na ulicach Warszawy. Kamera wychwytuje każdy szczegół, który wydaje się nawet mało znaczący, ale z tego pozornego chaosu wyłania się drogo okupione krwią zwycięstwo. Tym większe, że jego autorami nie są, jak to bywa w dzisiejszym kinie, długo szkoleni członkowie oddziałów specjalnych, ale młodzi, zdeterminowani chłopcy, których beztroską młodość przerwała wojna. Przeszli wojskowe szkolenie, ale takie, jakie było możliwe w okupacyjnych warunkach. Bohaterowie filmu nie są bezmyślnymi maszynami do zabijania.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza