Niektórzy próbują przyprawić katolikom gębę smutasów i ponurych pokutników, których znakami rozpoznawczymi są włosiennica oraz miecz do walki z radością życia.
Taki stereotyp łatwo obalić. Wystarczy wstąpić na parafialny bal charytatywny (ss. IV i V), a tam okaże się, że te same ręce, które na co dzień chwytają za różaniec, sięgają także po lampkę wina, na szyi obok szkaplerza wieszają perły, a włosy, zanim zostaną posypane popiołem, układają w loki, koki i inne balejaże.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.