Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ja Apollosa, a ja ks. Bonieckiego

Rzecznik archidiecezji katowickiej o szumie wokół byłego naczelnego „TP”

Dziś ukazało się przyśpieszone wydanie „Tygodnika Powszechnego” z dołączoną naklejką, przedstawiającą twarz ks. Adama Bonieckiego i z tekstem: „Ksiądz Boniecki ma głos (w moim domu)”. To jeden ze sposobów, w jaki zwolennicy byłego naczelnego „TP” wyrażają swój sprzeciw wobec decyzji władz Zgromadzenia Księży Marianów, którzy czasowo ograniczyli jego medialne wystąpienia.

Na szkodliwość tego rodzaju działań zwraca uwagę w „Rzeczpospolitej” ks. Artur Stopka. „Inicjatywa stworzenia naklejek z wizerunkiem ks. Adama, zmierzająca do znakowania jego zwolenników, prowadzi do sankcjonowania i utrwalania podziałów w Kościele katolickim w Polsce” – pisze rzecznik prasowy archidiecezji katowickiej w artykule „Działania niebezpieczne dla Kościoła”. Jego niepokój budzi zwłaszcza to, że zwolennicy ks. Bonieckiego posunęli się do instrumentalnego potraktowania Najświętszej Ofiary. „Zapraszamy wszystkich łodzian, którzy chcą wesprzeć ks. Adama Bonieckiego, do stawienia się w niedzielę o godz. 11 na mszy św. w kościele środowisk twórczych przy ul. Skłodowskiej-Curie 22” – cytuje treść apelu jednego z klubów „Tygodnika Powszechnego”. Jest to, jak pisze duchowny, „rażący przykład traktowania mszy św. jako pretekstu do wiecowania i manifestowania swych poglądów w jakiejś sprawie, co przecież na łamach »TP« było niejednokrotnie piętnowane”.

Prowadzi to, jak zauważa ks. Stopka, do niebezpiecznych podziałów wewnątrz Kościoła, przed jakimi przestrzegał już św. Paweł, gdy krytykował postawę „Ja jestem Pawła, a ja Apollosa; ja jestem Kefasa, a ja Chrystusa”.

„Pora nie tyle wylać na rozgrzane głowy kubeł zimnej wody, ile lać oliwę na wzburzone fale, zamiast dolewać ją do ognia” – kończy duchowny.

 

Przeczytaj również komentarz ks. Artura Stopki na wiara.pl: Nie będę słuchał

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy