Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego
I sam Pan widzi, że nie jest Pan w stanie wskazać choćby jednego fragmentu Pisma Świętego posługującego się pojęciem godności - bo nie jest to kategoria biblijna, a jedynie filozoficzna, mająca swoje współczesne źródła w personalizmie Wojtyły i dopiero wtórnie zastosowana w (po)soborowym Magisterium.
Proszę mi wskazać odpowiedni fragment Pisma Świętego, w którym pojawia się słowo "godność".
Wszechmocny i wieczny Boże,
Który stworzyłeś nas na Twoje podobieństwo
i poleciłeś nam szukać, przede wszystkim, tego co dobre,
prawdziwe i piękne,
szczególnie w Boskiej Osobie Twego Jednorodzonego Syna,
Pana naszego Jezusa Chrystusa,
pomóż nam, patronie portalu datezone błagamy Ciebie,
przez wstawiennictwo św. Izydora, biskupa i doktora,
abyśmy podczas naszych wędrówek w internecie
kierowali nasze ręce i oczy tylko na to, co podoba się Tobie
i traktowali z miłością i cierpliwością
wszystkie te osoby, które spotkamy
przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Święty Izydorze, módl się za nami!
Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga, ale potem ten obraz i podobieństwo zostały zniekształcone przez grzech pierworodny i człowiek stał się godny potępienia wiecznego. Dopiero chrzest przywraca człowiekowi łaskę i przybrane dziecięctwo Boże. Jednak przez grzech ciężki, człowiek to dziecięctwo traci i staje się na powrót godny potępienia wiecznego.
Mówienie o uczestnictwie w Boskiej naturze to posoborowa brednia do nieskończonej potęgi: człowiek nigdy nie będzie wszechmocny, przedwieczny, wszechwiedzący, nigdy nie będzie źródłem dobra, ... jak Bóg. Człowiek nigdy nie będzie miał Bożej natury.
Jak nie masz pojęcia o religii katolickiej, to się nie wypowiadaj!
Chociaż muszę przyznać, że przynajmniej jesteś konsekwentny - skoro odrzucasz papieża Franciszka, to odrzucasz też św. Piotra.
Na marginesie - o uczestnictwie w Boskiej naturze pisze też cała rzesza świętych - Augustyn, Tomasz z Akwinu, Bazyli, Atanazy, Bonawentura, Jan od Krzyża (to tylko przykłady, w sumie wystarczyli by dwaj pierwsi).
Swoje naskładał, przez lata pracy "na górze", więc, kiedy odchodził z hukiem, to nie do niczego.
Coś jak nasz premier, co już się nazarabiał w banku.
Autor felietonu napisał: "Apostoł Paweł, którego można określić teologiem godności człowieka, jednoznacznie stwierdza, że godność człowieka wynika z jedności z Chrystusem." Bzdura. Nigdy św. Paweł ani żaden inny autor biblijny nie posłużył się słowem "godność". I to jest prawda. Pojęcie "godność" (dignitas) zostało wprowadzone do teologii dopiero w XX wieku.
A co do Twoich kompetencji: słowo eucharystia (εὐχαριστέω) pojawia się w Nowym Testamencie 38 razy. Doucz się, zanim zaczniesz innych pouczać!
Powtarzam: pojęcia "godność" jest nieobecne w teologii i nauczaniu Kościoła do XX wieku.
- Mistrzu, wybacz, że pytam, ale co by się stało gdyby mnich przepisujący księgi się pomylił i jakieś zdanie przepisał błędnie?
- Nie, to niemożliwe, nikt się nie myli.
- No, ale jakby się ktoś pomylił, to co by się stało?
- Mówię ci, że nikt się nie myli, znasz tekst biblii na pamięć? Przyniosę ci jedną z pierwszych kopii i zobaczysz, że nic, a nic nie odbiega od tej z której i ty się uczyłeś.
Mnich poszedł po ów tekst i nie ma go godzinę, dwie, trzy.
w końcu młody mnich zniecierpliwił się i poszedł szukać mistrza.
Znalazł go w bibliotece siedzącego nad dwoma tekstami Biblii (jeden z którego się wszyscy uczyli, a drugi ten jeden z pierwszych kopii najbliższych oryginałowi) i płacze.
- Mistrzu co się stało?
- W pierwszym tekście jest napisane "będziesz żył w celi, bracie", a w kolejnych kopiach "będziesz żył w celibacie".
Zazdrościć nie ma czego, jeśli Bóg istnieje, to może spojrzy na Was łaskawszym okiem a ja będę miała przekichane.
Obawa przed utratą tego, co człowiek uważa za najdroższe, wstrzyma niejednego od dogadzania na drodze przestępstwa swym pożądaniom lub namiętnościom. A skoro go nie wstrzymała i dopuścił się jednego z tych najcięższych przewinień naruszających porządek społeczny, przede wszystkim zabójstwa, to sprawiedliwe jest, aby sam został pozbawiony życia, skoro nie ceni go u innych.
Najwyższe dobro doczesne, jakim jest życie, winno być chronione karą pozbawiającą tego, co stoi najwyżej w skali dóbr doczesnych, a taka jest właśnie kara śmierci. Jej stosowanie nie jest bynajmniej sprzeczne z V przykazaniem, bo zakazuje ono zabijania powagą własną i załatwiania tą drogą porachunków osobistych, nie odnosi się zaś do prawa, jakie posiada społeczeństwo – karania cięższych przestępstw śmiercią. Najlepszym tego dowodem jest to, że natychmiast po ogłoszeniu Dekalogu Mojżesz ustanowił karę śmierci za cały szereg przewinień, nawet nie najcięższych, np. za złorzeczenie rodzicom.
Etyka chrześcijańska nie wchodzi w szczegóły, gdy chodzi o wskazanie, jakie przestępstwo winno być karane śmiercią, ale stoi na stanowisku, że państwo ma prawo stosować tę karę za przewinienia szczególnie szkodliwe dla wspólnego dobrobytu społeczeństwa.
Na pozór trudniej pogodzić karę śmierci z celem /…/, jakim jest zadośćuczynienie Bogu. A jednak z tego, co powiedzieliśmy wyżej o tych dwóch celach kary, wynika z żelazną konsekwencją, że możność zapłacenia za popełnione przewinienia życiem ma wszelkie dane, aby stać się dla przestępcy pobudką do odrodzenia duchowego, a więc i radykalnej poprawy, i uleczenia przed stanięciem na sądzie Bożym.
Jak widzieliśmy powyżej /…/, nikomu nie wolno wymierzyć sobie samemu kary śmierci za popełnione przewinienia, ale przyjąć ją należy, gdy zostanie wymierzona wyrokiem sądu państwowego. Poddanie się jej w nadprzyrodzonym duchu wiary i pokuty posiada wielką moc zadośćuczynienia, choćby za największe przestępstwa popełnione w ciągu życia. Jeden z łotrów na Golgocie dał nam wzór, jak z kary śmierci można wyciągnąć największą korzyść dla duszy. Jego słowa: “godną zapłatę za uczynki odbieramy”, najlepiej pokazują ten nastrój, który w mgnieniu oka leczy duszę złoczyńcy, kruszy jej przywiązanie do grzechu i sprawia, że kara przemienia się w pokutę, a ta prowadzi do zbawienia.
Poprawczy charakter kary śmierci, gdy rozważa się ją z nadprzyrodzonego punktu cnoty pokuty, występuje w całej pełni i doświadczenie krajów, w których obyczaj chrześcijański jest jeszcze żywy, wskazuje, że ogromna większość przestępców pod wpływem tego wstrząsu, jakim jest wyrok śmierci, poddaje się łasce nawrócenia. Znane są przypadki, że tak nawrócony skazaniec nie chce składać prośby o ułaskawienie, widząc jasno, że śmierć przyjęta w tych warunkach jako odkupienie grzechów daje mu taką nadzieję zbawienia, jakiej nie miałby spędzając resztę życia w więzieniu. Bo rzeczywiście, przy największych wysiłkach, jakie czynią społeczeństwa, aby z więzień zrobić zakłady poprawcze, człowiek skazany na długoletnie zamknięcie albo w samotności, albo w towarzystwie ludzi często głęboko zdeprawowanych, zbyt narażony jest na to, że nie wytrwa w nastroju pokuty, jaki wywołała w nim groza śmierci.
Nietrudno zrozumieć, że w krajach, które zatraciły ducha chrześcijańskiego, powyższe względy nic nie znaczą i że budzą się w nich tendencje do zniesienia kary śmierci. Stosowana bowiem tylko dla racji odwetowych i prewencyjnych, z pominięciem względu na poprawę przestępcy, ma ona w sobie coś, co słusznie wywołuje zastrzeżenia. W okresach większych niedomagań społecznych, kiedy przestępczość wzrasta i wymaga silniejszych represji, te kraje, które pod wpływem niewiary i liberalizmu już zniosły karę śmierci, powracają do niej. Spełnia ona wtedy swe wtórne zadanie, ale nie spełnia, albo przynajmniej rzadko, pierwszego, jakim jest poprawa przestępcy, skoro w społeczeństwach, które utraciły obyczaj chrześcijański, znikło zrozumienie jej nadprzyrodzonej doniosłości.
Tam, gdzie myśl o życiu nadprzyrodzonym jest w społeczeństwie żywa, kara śmierci spełnia też całkowicie swe zadanie zadośćuczynienia Bogu. Każdy człowiek winien być gotów oddać Bogu to życie, które dostał z Jego rąk, toteż przyjmowanie śmierci z całkowitym poddaniem, ma zawsze wielką wartość zadośćuczynienia sprawiedliwości Bożej. Są ludzie, którym danym jest złożenie życia w ofierze za wielkie sprawy – za wiarę, w chwilach prześladowań oraz za ojczyznę, gdy wypadnie jej bronić w wojnie sprawiedliwej. Podobnie oddanie życia Bogu w wypadkach kary śmierci, choć nie posiada (jako mniej dobrowolne) tych cech bohaterstwa, jest aktem, który naprawia ujmę przyniesioną Bogu przez nieposzanowanie Jego praw i tego porządku społecznego, jaki ustanowił On wśród ludzi.
Większe uświadomienie w świecie katolickim wszystkich nadprzyrodzonych aspektów kary śmierci sprawiłoby, że spełniałaby ona lepiej to zadanie, jakie Bóg przeznaczył jej dla zbawienia dusz obciążonych szczególnie wielkimi przestępstwami.
Dzisiaj nie poszedłem na rodzinną mszę w intencji za otrzymane łaski z prośbą o dalsze... Rodzinka chyba się już przyzwyczaiła, co mnie cieszy. Przyjechałem po nich i czekałem cierpliwie pod kościółkiem na zakończenie nabożeństw.
Twierdzenie, że kara śmierci jest zła sama w sobie jest po prostu herezją. Trzeba Wystarcza pobieżna znajomość PŚ, żeby wiedzieć, że sam Pan Bóg wielokrotnie karał ludzi śmiercią. Przypomnijmy, że Pan Bóg uczynił karę śmierci KONIECZNYM wymaganiem przymierza i to trzykrotnie: najpierw została nakazana w przymierzu Noego po karze Potopu. Potem, kara śmierci była częścią prawa nadanego Izraelowi po przymierzu z Jahwe. W Nowym przymierzu, Pan Jezus przyjmuje na siebie karę śmierci, żeby zadośćuczynić za nasze grzechy.
Bóg niejednokrotnie karał ludzi śmiercią. Kara Potopu była zagładą ludzi spowodowaną ich straszliwym rozpasaniem. Śmieciarą w płomieniach zostali ukarani mieszkańcy Sodomy i Gomory. Ziemia pożarła pierwszy protestantów, kiedy ci zbuntowali się przeciwko Mojżeszowi. Przypomnijmy zabicie Onana za stosowanie antykoncepcji. .............. Czy więc powiemy, że Bóg jest zły, bo karze ludzi śmiercią??? Byłoby to straszliwe bluźnierstwo.
Gdyby kara śmierci była "skrajnym i nieludzkim zadośćuczynieniem", a w dodatku miłosierdzie miało prymat nad sprawiedliwością, to by Jezus Chrystus nie umarł za nas na krzyżu. Sam Pan nasz jednak wielokrotnie mówi o karze śmierci, nigdy jej nie negując, przeciwnie, powołując się na prawo, które się jej domaga.
Credo o tym milczy.
Gdzie Chrystus mówi o tej karze?
"kto jest bez winy, niech rzuci kamień" ?
"Jezus przyjmuje na siebie karę śmierci" ?
kara zakłada pojęcie winy, zatem Chrystus musiałby być winny
Jeśli ktoś się pcha z "Matką Boską" do Sejmu, to naturalną reakcją antyklerykała będzie uderzenie w ową "Matkę Boską", która stała się polityczną bronią.
Dlaczego tak bardzo "walczy" Pan o godność MORDERCY, a nie interesuje Pana godność i prawo do życia OFIARY? Ofiary, którą sprawca pozbawił życia? A co z godnością rodziny ofiary np. dzieci?
Tymczasem chrześcijaństwo przybiera realną postać się zdrowy kawałek czasu po śmierci Jezusa...
Żeby to - na poważnie -powiedzieć, nie wystarczy być niedouczonym. Trzeba jeszcze być nierozgarniętym, zaślepionym ignorantem.
A co z animizmem i szamanizmem praktykowanym np. na Syberii?
Przecież są znacznie bliższe pierwotnych ludzkich praktyk religijnych...
Ponadto za moralną obojętnością kary śmierci świadczy Pismo Święte, nauczanie Ojców Kościoła i dwadzieścia wieków Magisterium Kościoła. Co stoi za tezą o moralnym złu kary śmierci? Jedno przemówienie jednego papieża, który nawet nie potrafi wskazać JAKIEGOKOLWIEK tekstu z Pisma lub z Magisterium na potwierdzenie swojej opinii! Nie żartuj.
jednak bliższe prawdy jest twierdzenie że pierwsze wieki chrześcijaństwa to formułowanie się kościołów (w tym kk) pierwszym chrześcijańskim kościołem państwowym jest apostolski kościół ormiański -o ile dobrze pamiętam
Wreszcie, dzisiaj każdy może uważać, iż zadzwoni ktoś inny (rozproszona odpowiedzialność), bo telefony komórkowe, są wszędzie. 30 lat temu, w mojej klatce, telefon miały 2 mieszkania na 8 i wezwanie "instytucji" wymagało pofatygowania się do kogoś, kto ten telefon miał.
Osoby starsze z mojej rodziny, uważają, że kiedyś ludzie byli ze sobą bardziej zżyci, interesowali się sąsiadami itd. I to brzmi logiczne; inna sprawa - musieli - bo zdobycie mnóstwa rzeczy polegało na tzw. "załatwianiu", czyli najczęściej przechowaniu "pod ladą" albo ukradnięciu z zakładu pracy.
Św.Paweł pisał tak: "9. Umiłowani, nie wymierzajcie sami sobie sprawiedliwości, lecz pozostawcie to pomście [Bożej]. Napisano bowiem: Do Mnie należy pomsta. Ja wymierzę zapłatę - mówi Pan.
"Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» «Kto jesteś, Panie?» - powiedział. A On: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić»."
Gdy szukasz miejsc do odwiedzenia i rzeczy do zrobienia, idealnym miejscem jest Menkarta pełna gejem przypomnienie Katowice. Strona oferuje informacje na temat wszystkiego, co gej może chcieć. Chcesz to na liście miejsc poniżej. Nie ma szybsze i łatwiejsze jest sposobem, aby dowiedzieć się, gdzie geje wydarzenia są w Katowice szukać za pośrednictwem tej strony, która powie Ci wszystko, czego potrzebujesz. Nocny klub gej może być świetnym miejscem do zabawy i gejów prowadnice mogą korzystać z tej strony, aby znaleźć najlepsze gejów lokalizacje w Twojej okolicy, aby zaoszczędzić czas i problemy.
A katedra katowicka moim zdaniem jest koszmarkiem.
@wGosc Wypowiedziałem się merytorycznie: Brodaty Sokrates napisał nieprawdę, więc go poprawiłem.
Osobiscie beda mlodszy naprawde wierzylem, istnienie Boga, Diabla bylo dla mnie oczywiste, jednak z wiekiem zaczalem zaglembiac sie w doktryny nauczane przez kosciol katolicki(kk). I niestety musze stwierdzic, ze wiara w Boga prezentowana z ich punktu widzenia jest dla mnie nie do przyjecia, tak naprawde kk nakazuje wierzyc w sam kosciol a nie Boga. Takie jest moje odczucie.
Ostatnio aspektowi wiary poswiecam bardzo duzo uwagi, szukalem tego w co moge naprawde z czystym sumieniem uwierzyc, wiara przez duze W. Jednak doszedlem do wniosku ze, nie potrzebuje zadnych swiatyn, modlitw itp, moja WIARA jest to co naprawde uwazam za prawdziwe, moj poglad na stworzenie swiata, zycie po smierci jest we mnie od dawna, i nie musze mojej wiary nazywac jakos konkretnie nie czuje potrzeby dodawac sobie etykietki katolika, buddysty, wiccanina czy czego kolwiek innego. To co chcialem powiedziec to to zebyscie nie "wierzyli" w cos w co tak naprawde nie wierzycie, bo to nie ma sensu wasza wiara jest tylko dla was. Po co sie oszukiwac w tak osobistej kwestii? Potraficie przyznac sie sami przed soba ze jestescie homoseksualistami a nie potraficie wsluchac sie w siebie i stwierdzic co jest dla was prawda? Wedlug mnie wyznanie jest rownie imntymne jak orietacja, a nawet bardziej.
Zastanawiam się, czego niektórzy oczekują od Kościoła. Perfekcjonizmu? Niestety - Kościół tworzą ludzie. Nigdy nie znajdziecie żadnej większej i jednocześnie nieskazitelnej wspólnoty. Poza tym znam wiele osób (zakonników, zakonnic), którzy są prawdziwymi świadkami Boga w kontakcie z drugim człowiekiem. Tylko oczywiście o tym się już nie mówi, bo jest to niewygodne....
Kiedyś gadałem z gejem. Nienawidził KK za brak akceptacji związków jednopłciowych. Zwróćcie uwagę, że Kościół, przez aprobatę tego modelu rodziny, dokonałby autodestrukcji. Spora część ludzi (hetero) nigdy by się z tym nie pogodziła.
Ja do Kościoła nie chodzę dla księdza. Uważam, że msza jest sposobem nawiązania dialogu z Bogiem.
Rzecz jasna, chodzi o tę wojnę, o której pisał Apostoł Paweł: "Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc [do walki], przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość..." (Ef 6,12-17)
"Każdy z tych -- pisze Orygenes na temat podboju ziemi Kanaan -- których pod wodzą Jezusa (Jozuego) pozabijał lud Pana, symbolizuje jakiś tkwiący w twym wnętrzu występek lub błąd. (...) Marcjon jednak, Walentyn i Bazylides oraz pozostali heretycy, którzy nie chcą rozumieć tego tekstu w sposób godny Ducha Świętego, zabłąkali się z dala od wiary i samych siebie przeszyli wielu niegodziwościami (1 Tm 6,10). Głoszą oni istnienie innego Boga (...), który rzekomo uczy okrucieństwa, bo nakazuje zdeptać karki wrogów i powiesić na drzewie królów zdobytej przemocą ziemi. Oby Pan mój, Jezus, Syn Boży, zezwolił mi na to, oby kazał mi podeptać moimi stopami ducha rozpusty, podeptać karki ducha gniewu i zapalczywości, podeptać demona chciwości, podeptać zuchwałość, zetrzeć stopami ducha pychy. (...) Jeśli zasłużę, aby tak postąpić, będę szczęśliwy i właśnie do mnie będą się odnosiły słowa, które Jezus wypowiedział pod adresem przodków: <Postępujcie mężnie i bądźcie mocni, nie bójcie się ich i nie lękajcie, bo Pan Bóg wydał wam w ręce wszystkich nieprzyjaciół waszych> (Joz 10,25). Jeśli słowa te rozumiemy w sposób duchowy, jeśli toczymy duchowe wojny i wypędzamy z niebios wszelkie duchowe pierwiastki zła, to tym samym będziemy mogli otrzymać w dziedzictwie od Jezusa również ich ziemię i królestwa, to znaczy królestwa niebieskie" (Wykład Księgi Jozuego, hom. 12,2n).
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.