Merkel ma oczywiście rację, ale problem ówczesnych Niemiec nie spadł z nieba.
Właściwa narracja nie może pominąć deklarowanego celu III. Rzeszy, „przestrzeń życiowa na wschodzie”, o której pisał Hitler w „Mein Kampf” w r. 1925. III. Rzesza zamierzała zagarnąć tereny od wschodu Niemiec po Ural. Pierwszy krok to Polska. Sojusz ZSRR i III. Rzeszy był taktyczny, zresztą bolszewia i narodowi socjaliści to dwie strony tego samego bezbożnego medalu w tradycji (nied-)oświecenia rewolucji francuskiej markiza de Sade.
Inaczej jak bolszewia, która każdego poddanego przyjęła by jako swojego proletariusza, ideologia III. Rzeszy opierała się a) na „nauce” Rassenkunde, z fundamentem teorii ewolucji Darwina. Tu „gorsze” „rasy” chciano wytępić, przez Zagładę, ale i pracę (Vernichtung durch Arbeit). Tu nie każdy mógł stać się „swoim”, mimo szczerych chęci i poddaństwa. Jak i b) na wyznawanej i praktykowanej do dzisiaj „na zachodzie” eugenice. Hasło Nietzsche „Słabi i nieudani niech sczezną: pierwsza zasada naszej miłości dla ludzi. I pomóc należy im jeszcze do tego” jest dla "naszych" do dzisiaj aktualne, taki ich "humanizm".
Nasza IV. neoliberalna LBGTQIAZD…Rzesza, z Merkel/Macron/Trudeau/... na czele, chce -w tej tradycji- z wszystkich nas zrobić poddanych konsumentów-onanistów, tak jak Islam robi abdullahów …, dwa uniwersalne i naprawdę inkluzyjne totalitaryzmy. Taka dzisiejsza narracja i deklaracja pani Merkel uwagę od tego odwraca.