Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Gość
    06.09.2017 23:09
    Ostatnie dwa zdania tego wpisu mogłyby być komentarzem do stylu dominującego we współczesnym duszpasterstwie rodzin.Zamiast promocji małżeństwa jako fascynującego Bożego planu dla człowieka, mamy jakieś instruktażowe pogadanki zniechęcające do wchodzenia w relacje oblubieńcze.
    doceń 9
  • PTaraski
    07.09.2017 09:02
    Artykuł, choć dobrze mówi o zmarłym Kardynale, co jest słuszne, opiera się na niewiedzy i przeczy elementarnym faktom. Po pierwsze nieprawdą jest zdanie:

    >Wojtyła, którego personalistyczna wizja jest przecież daleka od jakiegokolwiek biologizmu .... <

    Otóż wizja Wojtyła był bliskie pelagianizmowi negującego skutki grzechu pierworodnego i konieczność łaski. W wizji Wojtyły zawartej w jego "Teologii ciała" sfera seksualna została podniesiona do roli sacrum, do roli uświęcającej związek. Oczywiście nie ma to żadnego pokrycia w PŚ, ani Tradycji Kościoła, i wydaje się być jego oryginalnym błędem. Kościół naucza jednak, że w wyniku grzechu pierworodnego, człowiek został zdeformowany, szczególnie w sferze seksualnej. Uczy także, że to nie folgowanie popędom może uświęcić człowieka, ale Boża łaska - a to odrzuca właśnie pelagianizm.

    >Z dokumentów, do których Weigel dotarł w krakowskim archiwum wynika jednak, że encyklika byłaby bardziej przekonująca, gdyby rzeczywiście oparła swoją argumentację na personalistycznej myśli krakowskiej szkoły ... <

    Tutaj drogi redaktor wykazuje się brakiem zrozumienia słowa "wynika". Z dokumentów wcale nie wynika, że encyklika byłaby bardziej przekonywująca, co jest pojęciem subiektywnym, ale że zdaniem Weigla byłaby bardziej przekonywująca.

    > Sam zakaz stosowania pigułki antykoncepcyjnej, do czego sprowadzono w istocie dyskusję o encyklice, był, owszem, wynikiem wpływu Wojtyły ... <

    I znowu zupełna niewiedza! Tak to jest, gdy dziennikarz powtarza niedorzeczności za pseudo-autorytetem typu Weigla. Nie wiem, czy to była niewiedza Weigla, czy manipulacja, w każdym razie jest to fałsz. Otóż poprzedni papieże tak samo zdecydowanie wypowiadali się przeciwko antykoncepcji.

    Kościół nie mógł i nie może głosić zresztą niczego innego, bo według chrześcijańskiej koncepcji małżeństwa, celem jego jest poczęcie i wychowanie potomstwa. Kościół stoi też na gruncie prawa naturalnego, a to mówi że celem aktu seksualnego jest prokreacja.

    Niestety to zostało zakłamane podczas rewolucji Soboru Watykańskiego 2. , który błędnie dodał do celów małżeństwa wzajemną więź. Wojtyła poszedł jeszcze dalej, i w seksie zaczął upatrywać narzędzie uświęcenia. To oczywiście otwarło drzwi deformacji pojęcia małżeństwa, bo jeśli małżeński seks może być dobry sam w sobie, to czemu nie odmówić go parom bez ślubu, a w następnym kroku parom homoseksualnym?

    Jeśli chodzi o personalizm Wojtyły, to była to koncepcja zupełnie błędna. Wojtyła nie miał odpowiedniego wykształcenia filozoficznego, ani tym bardziej teologicznego. Jak wiemy, sam poznawał filozofię w czasie niemieckiej okupacji. Niestety z personalistycznej filozofii zrobił ideologię, nie potrafiąc zresztą dostrzec jej błędów i niezgodności z nauczaniem Kościoła. Dzisiaj ta filozofia jest martwa, bo nikt jej już nie uprawia, ale niestety w przez Wojtyłę wciąż w kręgach kościelnych pokutuje. Wojtyła tak się w tych swoich antropocentrycznych błędach zapędził, że nawet w jednej z encyklik napisał, że po wcieleniu Chrystusa człowiek, każdy, stał się Bogiem, co jest herezją i przypomina kuszenie przez węża w Raju: będziecie jak bogowie.

    > Być może to jest kluczem do zrozumienia, dlaczego nie tylko świat, ale nawet duża część katolików odrzuciła moralne nauczanie <

    Niestety to nie świat i część katolików wpierw odrzuciły naukę Kościoła o małżeństwie, ale najpierw została ona zdeformowana przez Wojtyłę i SW2.

    > Decydująca konfrontacja między Królestwem Bożym i szatanem będzie dotyczyć małżeństwa i rodziny <

    Tak, ale szatan zadziałał przez ludzi Kościoła deformując nauczanie o małżeństwie.
    Można poczytać sobie o tym w bardzo dobrej serii artykułów:

    https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/03/the-church-and-asmodeus-part-1.html

    https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/03/the-church-and-asmodeus-part-2.html

    https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/03/the-church-and-asmodeus-part-3-and.html

    https://rorate-caeli.blogspot.com/2017/04/the-evils-of-amoris-laetitia-church-and.html

    Dla Polaka jest to lektura obowiązująca, bo w Polsce właśnie najbardziej szerzone są błędy Wojtyły.

    I jeszcze jedno. Weigel jako dziennikarz jest niewiarygodny. Jest to bardziej agitator i działacz polityczny wspierający linię tzw. neo-cons, czyli tzw. neokonserwatystów, którzy byli frakcją popychającą USA do kolejnych destruktywnych wojen na Bliskim Wschodzie: w Iraku, Libii, Syrii itd. Weigel należał zresztą do sygnatariuszy listu w sprawie rozpętania wojny z Irakiem. No i mamy tam sytuację, jaką mamy: 100 000 zabitych, szalejący terroryzm i Państwo islamskie, akty terroru w Europie, fale imigrantów, zagrożenie cywilizacji chrześcijańskiej.

    Po owocach ich poznacie!!!
    • bdk
      07.09.2017 11:44
      Ty chyba jesteś tradycjonalistą z wyznania i to chyba takim sedewakantystycznym na dodatek... Seksualność to dar od Boga a nie przykry obowiązek małżeński. Wszystko co stworzył Bóg jest darem i jest dobre dla człowieka. Nie narzucaj swoich wizji Bogu i Jego Kościołowi. Pogubiłeś się..
      • Gość
        08.09.2017 19:23
        nie dysputuj z PTaraskim, on zawsze wie lepiej
        doceń 5
        0
    • PTaraski
      07.09.2017 13:00
      Seksualność to rzeczywiście był dar Boga dla Adama i Ewy. Jednak w wyniku grzechu pierworodnego seksualność - ze swojej natury przeznaczona dla małżeństwa i ukierunkowana na rozrodczość - została zastąpiona pożądaniem seksualnym nastawionym na przyjemność, nie ważne z kim. To pożądanie ma być opanowane, a w małżeństwie odpowiednio ukierunkowane, przez wolną wolę zgodnie z przykazaniami i całym nauczaniem KK.

      W samym akcie seksualnym nie ma żadnych czynników uświęcających. Jeżeli taki akt jest poza małżeństwem lub nie jest ukierunkowany na poczęcie, to jest po prostu perwersyjny, więc z gruntu zły.

      Co do mojego wyznania, to nie jestem żadnym sedewakantystą, ale katolikiem, to znaczy wyznaję wiarę katolicką, jakiej Kościół nauczał od zawsze, a nie wiarę w jakąś inną ewangelię, która jest głoszona od SW2 - głoszona niestety przez niektórych księży, a niektórych hierarchów, a nawet niekiedy przez papieży. W tym, co piszę opieram się na PŚ i Tradycji Kościoła, w tym nauczaniu ojców i doktorów Kościoła, a także na nieomylnym nauczaniu soborów i papieży. To jest prawdziwy katolicyzm. Tobie i innym zaś życzę nawrócenia na religię katolicką, bo poza Kościołem nie ma zbawienia!
      doceń 6
    • PTaraski
      07.09.2017 13:17
      PS, Spróbuj zrozumiesz różnicę pomiędzy stanem ludzi przed grzechem pierworodnym i po grzechu pierworodnym, bo to jest pierwszy krok w zrozumieniu chrześcijaństwa, powiedzmy wprost - katolicyzmu, oraz zbawczej Misji Chrystusa. Gdyby bowiem nie było grzechu pierworodnego, natura ludzka nie byłaby nim skażona. Bez zaistnienia tego grzechu, wszyscy żylibyśmy w stanie łaski i pierwotnego szczęścia, seksualność nasza nie byłaby też zaburzona, a śmierć Jezusa na krzyży nie byłaby konieczna.
      doceń 4
    • Gość
      07.09.2017 14:31
      Przechodzi Pan samego siebie: "bo jeśli małżeński seks może być dobry sam w sobie, to czemu nie odmówić go parom bez ślubu, a w następnym kroku parom homoseksualnym?" A może dlatego, że pary bez ślubu i homoseksualne NIE SĄ małżeństwami, i nie przyszedł Jezus na wesele do par nie stanowiących małżeństwo, a za to przyszedł na wesele do małżeństwa w Kanie Galilejskiej i nawet dokonał tam pierwszego cudu? Między tymi małżonkami nie było również i miłości erotycznej może - byli z niej wyzuci? A jednak Jezus tam się pojawił i uświęcił ich prawy związek Swoją obecnością. Współżycie jest dobre, bo zostało stworzone przez Dobrego. Małżonkowie poprzez współżycie mają szansę odkrywać pierwotny zamysł Stwórcy względem nich i chwalić Go za to: jak Tobiasz i Sara - przeganiając precz Asmodeuszy! Jeśli to nie jest uświęcenie, to co to jest? I czyją mocą przepędzony został Asmodeusz? Proszę tylko nie twierdzić, że Belzebuba...
      doceń 4
    • PTaraski
      07.09.2017 15:41
      Najwyraźniej nie zrozumiał Pan mojego wpisu, ani zacytowanego fragmentu mojej wypowiedzi. Małżeństwo otrzymuje łaskę poprzez sakrament, a nie poprzez uprawianie seksu. To sakrament sprawia, że akt seksualny jest moralny, jeśli tylko jest ukierunkowany na poczęcie. To jest nauczanie Kościoła.
      Proszę też zajrzeć do Wulgaty i odpowiedniego fragmentu dotyczącego przepędzenia Asmodeusza - jest to znacznie lepiej ujęte niż w Biblii Tysiąclecia. W Wulgacie jest wyraźnie mowa o odpowiednim kontekście aktu seksualnego: małżeństwo oraz ukierunkowanie aktu na poczęcie, a jak pisałem, poczęcie i wychowanie potomstwa to jest cel małżeństwa w Bożym zamyśle. Poprzedni mężowie Sary byli zabijani przez Asmodeusza, bo traktowali małżeństwo jako sposobność do pofolgowania swojej chuci, czyli niezgodnie z jego celem.
      A więc sam akt seksualny nie jest dobry sam w sobie, nawet w kontekście małżeństwa, dopiero małżeństwo plus otwarcie na życie - a może trzeba napisać: chęć spłodzenia potomstwa - sprawia, że ten akt jest moralnie dobry. Gdyby sam akt był dobry, to by uświęcał konkubinat i związki sodomskie, a tak absolutnie nie jest, przeciwnie.
      • Gość
        07.09.2017 16:30
        Zrozumiałem, zrozumiałem... Pisał Pan o "małżeńskim seksie" w kontekście par bez ślubu oraz homoseksualistów. Nic dziwnego, że doszedł Pan do kuriozalnych wniosków w swojej "krytyce" św. Jana Pawła II. Teraz jeszcze chce Pan dołożyć do tej "krytyki" i antykoncepcję, której Jan Paweł II silnie się sprzeciwiał. Radzę przystopować i skorygować nieco swoją wiedzę i poglądy.
        doceń 4
        0
      • Gośćx
        07.09.2017 17:34
        Akurat PTaraski ma rację, i przedstawia nauczanie Kościoła - tę jego część, którą tak skrzętnie schowano po SVII. Tak więc rady o korygowaniu wiedzy brzmią dość kuriozalnie dla kogoś, kto ma pojęcie o temacie. Problem polega m.in.na tym, że w Polsce błędy nauczania JPII i cała nieszczęsna teologia ciała (swoją drogą oksymoron) nie doczekała się uczciwej filozoficznej debaty, która odbywa się np.w USA. Bo tam nie ma presji "nasz, polski, święty, wielki". Co do JPII w kontekscie antykoncepcji: owszem, sprzeciwiał się antykoncepcji "wspomaganej" (środki farmakologiczne, mechanicze), ale czymże innym jest tak naprawdę NPR jak nie naturalną metodą antykoncepcji? A NPR JPII jak najbardziej dozwalał. PS.Cykl Kościół i Asmodeusz również polecam, jest znakomity.
        doceń 4
        0
      • Gość
        08.09.2017 12:23
        @Gośćx, proszę wyjaśnić, bo nie rozumiem, co to jest " naturalna metoda antykoncepcji"? Czy za takową uważa Pan np. prezerwatywę wykonaną z kiszki zwierzęcej, w przeciwieństwie do tej wykonanej z lateksu? Czy nie wydaje się Panu, choć czasami, że w samej zbitce słownej "naturalna antykoncepcja" jest przemycana sztuczność i jakiś fałsz? Jak antykoncepcja może być zgodna z naturą? Jest przecież dokładnie na odwrót - antykoncepcja jest wbrew naturze aktu małżeńskiego! Dlatego właśnie NPR nie można nazywać "antykoncepcją", bo w NPR natura aktu małżeńskiego nie zostaje wykrzywiona, lecz jest w pełni zachowana. Grzech lenistwa zaś, czy wygodnictwa w małżeństwie, to również nie jest żadna "naturalna antykoncepcja", ale - jak sama nazwa wskazuje - lenistwo i wygodnictwo. Lepiej nie mieszać pojęć, bo dochodzi się tym jedynie do gorzkich owoców absurdu.
        doceń 4
        0
    • Gość
      12.09.2017 16:06
      Czy Pan PTaraski czytał może Pieśń nad Pieśniami? Przed soborem też była uznawana za księgę natchnioną - i w całej rozciągłości podnosi strefę cielesności i seksualności małżonków do sfery sacrum.
      doceń 2
  • PTaraski
    07.09.2017 09:17
    Wspomniana seria artykułów ma tytuł: Kościół i Asmodeusz.

    Parafrazując znane powiedzenie P6, można powiedzieć: Smród Asmodeusza wdarł się do Kościoła.

    Smród wdarł się przez nową, niezgodną z prawdziwym nauczaniem Kościoła definicję małżeństwa, przez podniesienie seksu do roli uświęcającej. Potem było odrzucenie nauczania o złu antykoncepcji. A dzisiaj mamy kolejną odsłonę tego dramatu, kiedy promowana jest komunia dla cudzołożników. Franciszek twierdzi, że niektóre konkubinaty mają "łaskę małżeństwa". Na ostatnim synodzie niemal przegłosowano dokument, w który dopatrywał się dobra w sodomii.

    A to przecież nie koniec tej historii, bo zwolennicy zmian chcą ślubów sodomickich itp. aż do zupełnej destrukcji Kościoła. Na to jednak Pan Bóg nie pozwoli, bo jest powiedziane: A bramy piekielne go [Kościoła] nie przemogą.
    • Tomcio
      07.09.2017 13:27
      Po raz kolejny wielkie dzięki za katolicki głos na tym forum. Wielu już poległo i nie mają siły na ciągłe prostowanie niektórych, delikatnie mówiąc, deformacji i dezinformacji a Pan się jakoś trzyma :-) Jak widać, ktoś musi odwalić tę czarną robotę ;-) Wytrwałości życzę. Z Bogiem!
      • Gość
        08.09.2017 19:24
        "katolicki" musi mieć imprimatur
        doceń 5
        0
  • Gość
    07.09.2017 15:20
    Zle sie dzieje w KK :https://dorzeczy.pl/religia/40725/Hiszpania-Skrytykowal-papieza-Franciszka-zostal-usuniety-z-katolickiego-uniwersytetu.html
    doceń 7
  • Gość Marek
    07.09.2017 23:48
    Również dziękuję. Przeczytałem z uwagą. Czytałem też opracowanie krytyczne na zalinkowanych stronach dotyczące teologii ciała, jest to dla mnie trudny dość tekst, ale Pan teraz w skrócie wiele wyjaśnił.
    • Gośćx
      08.09.2017 09:39
      Dla chcących temat zgłębić (i nie tylko ten, także szereg innych zagadnień z zakresu Magisterium Kościoła itp.), polecam blog W obronie Tradycji i Wiary Katolickiej (nie mylić z innym blogiem o bardzo podobnej nazwie). Aktualnie blog ten jest ogólnodostępny częściowo, a w całości dla abonentów, ale po spisie treści można się zorientować co do tematyki. https://wobronietradycjiiwiary.wordpress.com
      • JAWA25
        08.09.2017 19:29
        a ten tradycjonalistyczny ma moderatora kościelnego?
        doceń 5
        0
      • Gość
        12.09.2017 16:12
        Zajrzałem - i po trzech zdaniach widać, że nie ma.
        Tacy są tradycyjni, że nawet im Kościół i tradycja potrzebne nie są.
        doceń 2
        0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny

 

Zobacz także