Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Maluczki
    14.07.2016 10:53
    Dawno to mówię, że dzieci wychowuje środowisko i aby zmienić wychowanie, trzeba zmienić środowisko, w którym dziecko jest wychowywane.
    Wychowanie, jest to wstępne ukształtowanie świadomości człowieka, które później trudno zmienić.
    Świadomość, jest to uporządkowany zasób informacji będący w pamięci człowieka, w oparciu o który człowiek kształtuje swoje postępowanie.
    Są też oczywiście specyficzne charaktery dziecka, które tworzą ludzką różnorodność, ale to są tylko niuanse ludzkiej osobowości.
    • Y.
      29.07.2019 12:09
      Człowiek zwłaszcza młody szybko przystosowuje się do warunków nowego środowiska, ale świadomość faktycznie trudno zmienić. Po powrocie w krótkim czasie wszystko wraca do normy. Chyba że i środowisko zauważy w nim jakąś zmianę i zacznie go traktować inaczej, uzna że trochę dorósł i nie trzeba go we wszystkim wyręczać. Jakaś szansa dla maminsynków tu jest, jeśli mają na tyle mądrych rodziców.
      doceń 0
  • tixx
    14.07.2016 21:07
    Bo dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe ;)
    doceń 8
  • MIĘKIsz
    29.07.2019 10:03
    Byłem harcerzem, a może tylko należałem, bo takim twardzielem jak tu opisani nie byłem i nie jestem. Na obozach namioty to były solidnej konstrukcji "beczki", prycze nie z gałęzi tylko z desek na także solidnej ramie z rurek, komarów pomimo ciągłego deszczu prawie nie było, a padalców to już w ogóle. Kuchnia była polowa lecz profesjonalna, zarządzana przez kucharza i z pomocą paru kobiet, zastęp dyżurny tylko pomagał w prostych a masowych czynnościach. Fakt, do mycia ciepłej wody nie było, a często i zimnej, bo rzeczką obok obozu płynęła spłukiwana z gór glina. Czystsza woda była w rowie, skąd nabieraliśmy ją nawet do kuchni, jednak podlegała przegotowaniu. Kartofle były zawsze dogotowane. Jagód nie zbieraliśmy, nie wiem nawet czy były, ale opowieści o bąblowcu to jednak nie są bajki. Wytaplanie się w błocie też nie należało do naszych zainteresowań, staraliśmy się tego unikać. O upraniu czegokolwiek czy wysuszeniu w takich warunkach trudno było myśleć. No, takie hardkorowe harcerstwo jak dziś to jednak nie dla mnie. I zasady higieny i przepisy sanitarne jak sądzę nadal obowiązują, a nie wymyślono ich bez powodu. Dziś poważnym zagrożeniem stały się dodatkowo przenoszące paskudne choroby kleszcze, na które nawet prawdziwi twardziele powinni mocno uważać i starać się nie wchodzić im w drogę. Chojrakowanie w żadnej sytuacji zwykle się nie opłaca.
    doceń 5
  • spe
    29.07.2019 18:29
    Moje najlepsze wakacje z dzieciństwa, to jak znikałem z rana na cały dzień z wędką nad rzekę, a po powrocie jadłem to, co sam sobie złowiłem. To były czasy :)
    doceń 3
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej

Zobacz także