Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.
Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera
Postąpili dokładnie tak, jak facet, którego napadł i pobił bandzior, a ten w zemście za to przyszedł do domu i pobił żonę. W końcu bandzior to człowiek i żona to człowiek, należało jej się.
Otóż islamiści zamordowali w Charlie Hebdo raptem kilka osób. Zabili tylko ich ciało, bo co do duszy niewiele mogli zrobić. Natomiast redaktorzy Charlie Hebdo swoimi artykułami mordują co tydzień tysiące - jeśli nie setki tysięcy! - ludzi: tych wszystkich, którzy czytając paszkwile publikowane przez ten tygodnik tracą wiarę, oddalają się od Boga, a w konsekwencji tracą też i sens życia, bo bez wiary pozostaje jedynie nihilizm, czyli "mrok i cień śmieci" o którym mówi Ewangelia. Ile tysięcy Francuzów żyje w chronicznej depresji przez ideologie publikowane w Charlie Hebdo? ilu odebrało sobie życie, bo najpierw Charlie Hebdo odebrało im wiarę? ile tysięcy samobójców mają na sumieniu redaktorzy tygodnika? - nad tym nikt się nie zastanawia.
Islamiści potrafią zabić tylko ciało. Dziennikarze Charlie Hebdo zabijają duszę. To jest o wiele większa zbrodnia, tylko że na ten rodzaj zbrodni nasza kultura jest ślepa, bo przecież coś takiego jak dusza nie istnieje?
Szanowny Marcinie, słabej wiary jesteś, bardzo słabej skoro uważasz że ktoś lub coś może zagrozić wierze człowieka.Tylko słabi wiarą mogą mówić takie bzdury.
W jakiż to sposób można zabić duszę człowieka?
Czy takie myślenie to nie obraza BOGA?
NIE JESTEM CHARLIE!!!!!!!
NIE JESTEM!!!!!!!!!
NIE JESTEM JOANNA!!!!!!
NIE JESTEMMMMM!!!!
ależ Joanna ma rację nie będąc Charliem
ja z kolei mam również rację nie będąc Joanną
Ty zaś będąc Eugeniuszem też masz rację
jedynie biskup Mering niekoniecznie może być biskupem Meringiem, tylko przebranym biskupem Hoserem
jak Charlie się nie zachowuję, zresztą go nie znam
mogę natomiast udowodnić kilka innych rzeczy, np istnienie grawitacji upuszczając żeliwną kulkę ze stołu, albo względną kulistość ziemi, mimo że Australijczycy nie wypadają w kosmos głowami w dół
- Boga, który oddał za każdego człowieka życie...
Joanna ma rację, do "Charlie Hebdo" nie należy się przyznawać.
A co do Ciebie Marianie Januszu, to skoro potrafisz tak niesamowitych rzeczy dowieść, to może jesteś przebranym prezydentem Wałęsą...?
Jak mniemam są(?) na GN cenzurowane komentarze czytelników, ale zdaje się, że przydałaby się cenzura również i felietonów. Nie tyle cenzura ile napomnienie - "to nie jest melina, ani ławeczka pod blokiem tylko katolicki portal"
Nie ukrywam, że jestem zniesmaczony i oburzony, wchodząc na stronę Gościa i czytając tytuł rodem z "Nie", czy czasopism niejakiego Stonogi
Nieumiejętność powściągania emocji o człowieku nie świadczy dobrze, a o dziennikarzu (?) świadczy bardzo źle
Ups, ciekawe co byś powiedział o czlowieku, który
"ukręcił ze sznura bicz i zaczął nim okładać handlarzy i kupców, przewracał ich stoły krzycząc aby się wynosili i nie robli z domu jego Ojca targowiska"
zapewne (domniemywam) coś w ten deseń:
Niieee, to nie może być Mesjasz. Gdzie tam, tak nie wypada. Jaki z niego Zbawca? Jak nie potrafi emocji na wodzy utrzymać - to zapewne jakiś hochsztapler, uzurpator.
Czy się pomyliłem?
Pozdrawiam
RaBi
Mesjasza nie oceniam, bo nie mam do tego tytułu. W. Teistera oceniam bo tytuł do tego posiadam.
W. Teister Mesjaszem nie jest, jest dziennikarzem i obowiązują go pewne normy, reguły, zasady, w tym normy języka i kultury. Żeby nie być posądzonym o dewocję nie będę już wzmiankował charakteru tego serwisu/portalu.
Wszystko ma swój czas i swoje miejsce, również słowa i zachowania (skoro przywołujemy Pismo - proszę zajrzeć do Księgi Koheleta).
U źródeł, bardzo głębokich, takich żenujących wybryków jak okładka francuskiego czasopisma leży właśnie analogiczne do prostactwa tytułu komentowanego artykułu przesuwanie granic i norm. W GN z lat 90 nikt by sobie nie pozwolił na taki tytuł tekstu. W tym z czasów PRL też. A było na co się gniewać. I postać Jezusa była ta sama, nikt sceny ze Świątyni nie napisał na nowo.
A gdy ksiądz za kilka lat z ambony nazwie kogoś "skur...synem", lub "chu...em", to też będziemy mówili o "odważnym księdzu" i przywoływali bezkompromisowość Jezusa?
Odnoszę wrażenie, że chrześcijanstwo dawało sobie bardzo dobrze radę bez prostactwa, agresji, pogardy i wulgarności tak wobec prześladowań Decjusza, jak i tych nazistowskich i komunistycznych.
Powtarzam więc, że nie mogę się zgodzić na taką formę i taki język. Chyba, że za miarę weźmiemy język standardowego Polaka początku XXI wieku. Może przeczytam w GN o inwazji "ciapków" na "POlskę".
Zazdroszczę, zazdroszczę Tobie tych pokładów "cierpliwości i opanowania emocji" - muszę prosić o tą łaskę.
Lecz nie broń proszę ludziom pozbyć się złych emocji bo to szkodzi im - nawet jeżeli przez to "pozbycie" kogoś krzywdzą (grzeszą) to mają do tego prawo bo pochamowyanie emocji jest ukrywaniem Prawdy. Przede wszystkim prawdy o sobie samym jak i prawdy o innych. Wyzbycie się emocji to nakładanie "maski" zawsze uśmiechniętego, odpowiadającego na pytanie "jak jest?" - fajnie.
Przynależność do Jezusa nie świadczy o byciu "kryształowym" bo Jezus przychodzi po to aby nas leczyć - zbawić.
Zamknij oczy i zobacz tę scenę ze świątyni jerozolimskiej oczami "przechodnia", który nie wie "kim jest ten człowiek".
Jeżeli "człowiekowi" (o którym później dowiedziałeś się, że jest Mesjaszem) pozwalasz na "wyładowanie swoich emocji" czemu bronisz W. Teisterowi - nie powiedział Prawdy o CH?
Powiesz zapewne, "mógł to samo powiedzieć bardzej kulturalnie" - zgodzę się z Tobą, mógł.
Ale czasem aby uratować komuś życie trzeba użyć "defibrylatora" - pobudzić serce.
Taki "wstrząs" językowy może oddziaływać jak "defiblirator".
Jeżeli komuś ksiąc (abstrakcja - ale jednak możliwa) z ambony ma uratowąć "życie wieczne" mówiąc: "a Ty sk..synu, opamiętaj się i się nawróć!".
Jeżeli to będzie ta "jedna" owieczka to - czemu nie?
Więcej radości w niebie z "jednej" ocalonej duszy grzesznika niż 99 dusz "sprawiedliwych". Taka to ekonomia Boża.
Uważasz, że Bóg powie "Ciebie nie możemy przyjąć - bo nawrócony zostałeś zgniłą/niekulturalną/niekatolicką metodą"
Wybacz jeżeli uraziłem.
Pozdrawiam
RaBi
Gdyby byli odważni, to umieściliby w swojej ilustracji np. Machometa, Koran, imamów głoszących dżihad, albo przynajmniej dżihadystów, a gdyby byli jeszcze odważniejsi, to namalowaliby Allacha, boga wojny, a nie pokoju. Ale redaktorzy "Charlie" nie mają niestety odwagi i o wszelkie zło tego świata obwiniają kogoś trzeciego... Boga, który za nas wszystkich oddał swe życie...:-(
Na dobrego zawsze można rzucać obelgi, bo ten jest po prostu dobry i nie zemści się...
Mały quiz dla Ciebie, może się czegoś nauczysz.
1) Okładka CH jest w wydaniu "rok po ataku na redakcję". Kto jest odpowiedzialny za ten atak?
a) członkowie Opus Dei
b) mnisi buddyjscy
c) fanatycy islamscy
2) Atak był określany mianem zemsty za?
a) karykaturę papieża
b) rysunki Potworka Spagetti
c) karykatury Mahometa
3) Z jakimi atrybutami na okładce CH przedstawiono "zamachowca"?
a) z karabinem i z koranem w ręku
b) z karabinem i Okiem Opatrzności* nad głową
c) z karabinem i z egzemplarzem CH w kieszeni
*symbol Trójcy Świętej stosowany w sybolice chrześcijańskiej
I teraz odpowiedz sam sobie, kto powinien być na okładce CH, gdyby redaktorzy CH charakteryzowali się odwagą i uczciwością?
Pozdrawiam
RaBi
https://youtu.be/Ahq1QVTeo9Y
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.