Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Belfer
    02.10.2015 11:25
    Szanowny Panie Redaktorze,
    Jako osoba wierząca, katolik, działająca przez kilkanaście lat w Kościele, a jednocześnie nauczyciel, stwierdzam, że religia nie powinna być opłacana przez państwo - żadna. Jeśli już, to pensję powinni pobierać tylko katecheci świeccy. Nie rozumiem dlaczego księża, zakonnicy lub zakonnice otrzymują pieniądze za "głoszenie Dobrej Nowiny".
    Ot, takie moje zdanie.
    doceń 13
    • PM
      02.10.2015 12:06
      Popieram. Zwłaszcza, że dla świeckich katechetów brak etatów bo zajmują je księża.
      doceń 14
    • lord_of_grief
      02.10.2015 12:36
      Dziwne, że nauczyciel tak słabo zna realia szkolnictwa. Przecież formalnie katecheza jest lekcją taką samą jak każda inna - trzeba się do niej przygotować, uwzględnić ją rozkładzie materiału, ma się ona zgadzać z podstawą programową itd., itp. A to już ciężka, konkretna praca, także po godzinach. Nie rozumiem, dlaczego księdza czy zakonnicę, jak każdego innego obywatela RP miałyby obowiązywać inne przepisy prawa pracy.
      doceń 13
    • JacekNowak
      03.10.2015 20:37
      JacekNowak
      Jednym słowem @Belfer wzywa do dyskryminacji tych nauczycieli, którzy są księżmi bądź zakonnikami.
      doceń 5
  • saherb
    02.10.2015 11:27
    Podczas zbierania podpisów złamano prawo. Szczegóły tutaj: http://wpolityce.pl/polityka/266862-swiecki-przekret-ujawniamy-kulisy-zbierania-podpisow-pod-akcja-swiecka-szkola-zlamano-prawo-by-wyrzucic-religie-ze-szkol
    doceń 5
  • Kocmołuch
    02.10.2015 12:25
    To o czym pisze Belfer to tylko kwestia finansów. Skoro przyjmujemy, że religia jest normalnym przedmiotem szkolnym jak każdy inny, to nie widzę powodu, żeby nauczyciele religii mieli jej uczyć za darmo. Bo to jest jednak coś więcej niż tylko "głoszenie Dobrej Nowiny". Ja bym jednak poszedł trochę dalej i zastanowił się w ogóle nad sensem obecności religii w szkole, a nie tylko nad kwestiami związanymi z jej finansowaniem. Moim zdaniem obecnie słabość katolicyzmu w Polsce spowodowana jest między innymi obecnością religii w szkole. Katecheci przesiąknęli już środowiskiem nauczycielskim i to wcale nie działa na korzyść religii. Uczniowie olewają lekcje religii i przez to wartość wiary katolickiej się deprecjonuje. Nie mówię, żeby stosować takie podejście jak za PRL-u, ale jak kiedyś ludzie mieli problem z wyznawaniem swojej wiary, to wręcz lgnęli do kościołów i gorliwie się modlili. Obecnie religia w szkole przyczynia się raczej do rozwoju laicyzmu, bo nie jest w stanie w żaden sposób "kupić" sobie uczniów.
    • lord_of_grief
      02.10.2015 12:47
      W dużej części zgadzam się z tą argumentacją. Paradoksalnie podzielają ją też niektórzy duchowni, chociaż bardzo rzadko o tym mówią. Zapewne nie jest to bowiem wśród polskiego duchowieństwa zbyt poprawny politycznie pogląd. Z tego, co pamiętam, to przeciwko nauczaniu religii w szkole wypowiadał się ostatnio (bodaj rok temu) nowy prowincjał dominikanów. Argument, który wtedy padł, dotyczył właśnie głównie sprowadzenia katechezy do roli tylko jeszcze jednego przedmiotu, z którego otrzymuje się oceny.

      Sam problem jest o tyle trudny, że w polskim KK każdy, kto ma inne zdanie w tej kwestii, jest od razu odsądzany od czci i wiary. Tymczasem zwolennicy wycofania nauki religii ze szkół wcale nie muszą być antyklerykałami. Wręcz przeciwnie. No i druga sprawa - akurat ten temat szczególnie chętnie podejmują środowiska lewackie i antyklerykalne.
      • Kocmołuch
        02.10.2015 23:12
        Jestem bardzo zaskoczony, że tak wiele osób w komentarzach pod tym artykułem wypowiada się w tonie podobnym do użytego przeze mnie. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że obrona religii w szkole za wszelką cenę to pogląd poprawny politycznie dla środowisk katolickich i trzymają się go z całej siły, choć nie jest to w istocie sprawa warta poświęcenia. Spróbujmy lepiej zrobić wszystko, aby przywrócić prawdziwą, wartościową Katechezę, a nie umacniać jej "karłowaty" substytut, oparty na filarach publicznej edukacji.
        doceń 3
        0
    • Katechetka
      02.10.2015 18:33
      Z doświadczenia wiem, że to nie jest kwestia katechetów ale ogólnych trendów. Teraz na topie jest kogoś wyśmiewać i obrażać. Na topie jest czepiać się nauczycieli o wszystko, a tym bardziej katechetów. Dzisiejsze dzieci są rozpieszczane i nie wpaja się w nich żadnych wartości, samo powiedzenie "Dzień dobry" to dla nich droga przez mękę. A jeśli kazać im coś zrobić, np. pomóc koledze bunt. Rodzice wychowują dzieci aby osiągały sukces tak aby w przyszłości odnalazły się na rynku pracy ale zapomnieli o wartościach, o uczeniu dzieci zwykłej kultury. Kiedyś nauczyciel był "kimś" a teraz rodzice traktują go jako swojego wroga jeśli tylko wskaże mu że dziecko ma jakiś problem. W domu mówi się źle o nauczycielach, katechetach i księżach ale na podstawie ogólników więc jak mają dzieci szanować ich rolę? Myślę, że każdy powinien spróbować choć przez tydzień być nauczycielem, wtedy sam przekona się jakie są dzieci. Proszę nie zwalać winy na katechetów bo robimy wszystko ale nie załatwimy problemów za rodziców
      doceń 5
  • do sareb
    02.10.2015 12:29
    Bo godzien robotnik swojej zapłaty...
    doceń 10
  • Denis
    02.10.2015 14:04

    a tymczasem w USA Pan Sikorski Radosław:
    https://www.youtube.com/watch?t=221&v=1w06Ggzsdb8
    doceń 2
  • ciekawy
    02.10.2015 15:49
    Pan Redaktor napisał:
    "Zniesienie finansowania religii z budżetu to wstęp do całkowitego wyrzucenia katechezy ze szkoły. Gdzie wówczas Polacy będą poznawać wartości?"
    Po pierwsze, rodzina to podstawowa komórka społeczna każdej społeczności i tam właśnie dzieci poznają wartości.
    Po drugie, może Redaktor przypomni nam młodym gdzie zajęcia z religii odbywały się przed rokiem 1990?
    doceń 15
    • racjonalny
      02.10.2015 17:47
      P. Łoziński ma swoje lata i nie pamięta, gdzie odbywały się zajęcia z religii (czyt. katechezy)? Ja to pamiętam świetnie, a swoje lata mam. Więc proszę nie zamulać i nie kombinować, że religia nie trafi pod strzechy.
      Zgadzam się z @ciekawy, zarówno rodzina jak i Kościół, mający salki przykościelne, mogą propagować wartości chrześcijańskie. Zrównanie religii, a tak na prawdę katechezy, z innymi przedmiotami jest kpiną z nauczania. Wiedzę zdobywa się na empirii, doświadczeniu, poznaniu i analizie.
      Religia kościelna jest czymś innym, pojęciami z Pisma i usankcjonowana teologią, zaś ta ostatnia nie może pretendować do roli filozofii. To tylko spekulacja, domniemania.
      Nie mam nic przeciw wierze, religii i ludziom wierzącym. Nie można jednak wiary propagować w szkołach, w dodatku próbować ją oceniać nawet na maturze. Każdy ma jednak wybór, ale poza szkołą.
      Opłacanie katechetów za ten "przedmiot" do strata pieniędzy.
      doceń 15
    • Ajja
      03.10.2015 08:35
      Co do ogromnej roli rodziny - 100% racji. To tam się dziecko wychowuje, również do wiary. problem dzisiejszych czasów to m.in. oczekiwania rodziców, że szkoła im wychowa dziecko. Jakim cudem jeden nauczyciel wobec 30 uczniów ma osiągnąć to, czego nie potrafią lub nie chcą osiągnąć rodzice przy proporcjach 2 na 2?
      Przed 1990 rokiem to były jeszcze normalne czasy, kiedy uczeń miał nie tylko prawa, ale i obowiązki i nie był traktowany jak święta krowa, ani tego nie oczekiwał. Teraz dopilnowanie by młodzież dotarła do salki katechetycznej i w niej wysiedziała byłoby znacznie trudniejsze. W ogóle spore problemy generuje stadne podejście do katechizacji - w szkołach do I Komunii i bierzmowania idzie się całymi klasami, a nie dlatego, że ktoś już jest na to gotowy. Indeksy, sprawdzanie obecności, wymuszanie frekwencji - i to ma być przekaz wiary?
      doceń 5
  • jur
    02.10.2015 16:08
    Zastanawiam się gdzie ja poznawałem "wartości" Lekcje religii odbywały się w kościele , później w salkach katechetycznych , Nabożeństwa majowe i różańcowe nie odbywały się w pustych kościołach. Rozwodów chyba nie było więcej jak obecnie. A może ważniejsze są wartości materialne ? Polską nie rządziła prawica tylko komuna (Gomułka i PZPR).
    doceń 10
  • katechetka
    02.10.2015 16:40
    Czuję to całym sercem, że katecheza to nie sprawa szkoły, ale Kościoła. Wielu ludzi nieprzychylnych Kościołowi ma rację mówiąc to na głos. To Kościół powinien płacić świeckim katechetom. Ponosić całą odpowiedzialność za głoszenie. Tylko czuję, że jak tak się stanie to stracę pracę, bo żaden ksiądz proboszcz nie da mi etatu. Jak już jesteśmy przy pieniądzach, to księża są słabo nastawieni na to, że ludziom za cokolwiek się płaci. Ludzie mają pracować za darmo, robić to dla Boga, a żyć chyba samym powietrzem. Z mężem jesteśmy zaangażowani w ruch charyzmatyczny, nasze życie toczy się właściwie tylko wokół rodziny i wspólnoty. Nie spotkałam jeszcze księdza, który dobrze by miał poukładane sprawy pieniędzy. Czas to zmienić, uformować porządnie.
    doceń 10
    • ciekawy
      02.10.2015 16:50
      "Tylko czuję, że jak tak się stanie to stracę pracę, bo żaden ksiądz proboszcz nie da mi etatu." - dlaczego tak myślisz? Kiedyś też uczono w salkach i zapewniam Cię że świeckich katechetów było wielu.

      "Nie spotkałam jeszcze księdza, który dobrze by miał poukładane sprawy pieniędzy." - możesz to rozwinąć bo nie wiem czy dobrze rozumiem.
      doceń 5
  • Katechetka
    02.10.2015 18:23
    To dzieci z rodzin wierzących są dyskryminowane. Na religię chodzą dzieci z rodzin gdzie wiary w domu nie ma i jest ona spychana na katechezę, a dzieci często są wyśmiewane przez rówieśników jeśli pokarzą, że wiedzą coś więcej i że chodzą np. na różaniec. Już nie wspomnę o tym, że źle widziane jest, że te dzieci starają się być dobrymi, bo teraz bycie dobrym nie jest dobre wśród młodzieży
    doceń 7
  • Maluczki
    02.10.2015 21:09
    "Zniesienie finansowania religii z budżetu to wstęp do całkowitego wyrzucenia katechezy ze szkoły."

    Gdyby Pan wiedział co to jest religia, to nigdy nie napisałby Pan takiej niedorzeczności!
    Religia jest to światopogląd wg którego człowiek kształtuje swoje życie, ponieważ on określa cel życia człowieka. Każdy światopogląd wypływa z wiary w przyczynę i źródło powstanie świata materialnego.
    Religia chrześcijańska wypływa z wiary w stworzenia świata materialnego przez Boga, o którym mówi Biblia.
    Obecnie wszystkie szkoły, oprócz żydowskich, jeżeli takie w Polsce są, są szkołami wyznania materialistycznego, czyli religii wypływającej z wiary w samoistne i bezprzyczynowe powstanie świata materialnego, a więc religia jest finansowana z budżetu.
    To, że materialiści nie chcą finansować nauki religii chrześcijańskiej, nie może nikogo dziwić, ale żeby to zrozumieć, trzeba odkłamać słowo "religia", a do tego chyba nasi duchowni nie są zdolni.
    doceń 6
  • katolik
    02.10.2015 22:55
    Szkola powinna byc swiecka a Panstwo Polskie nie powinno finansowac zadnej religii.
    • Hydrus
      04.10.2015 13:22
      Co to, dla ciebie, znaczy "świecka szkoła"? Podaj definicję. Bo dla mnie, sama obecność lub nieobecność lekcji religii nie świadczy o tym, że szkoła jest świecka lub nie.
      W szkole zawsze będzie się wykładać jakąś ideologię. Dla mnie "szkoła świecka" oznacza szkołę, która narzuca uczniom ideologię antyreligijną. A ja nie chcę szkoły uczącej takiej ideologi.
      doceń 3
  • barman
    03.10.2015 15:40
    Drogi autorze, jeżeli w knajpie zamawiam herbatę i bułkę to nie mam ochoty żeby kelner przyniósł mi dodatkowo rachunek za kiełbasę i bułkę sąsiada. Za komuny chodziliśmy na religię do sal katechetycznych gdzie siostry, księża i katecheci uczyli nas nieodpłatnie.
    Czuję się niezręcznie gdy ktoś mi zarzuca że musi utrzymywać księży. Wolność domaga się tego aby robić rzeczy dobrowolnie. Podobnie sytuacja wygląda z in vitro. Osobiście nie mam ochoty tego komukolwiek fundować. Nie mam też ochoty fundować mamom aborcji.
    Niech nas w końcu wyrzucą z tych szkół. Pan Bóg da sobie radę. Nie ma co się mazać. Pozdro. bar
    • JacekNowak
      03.10.2015 20:47
      JacekNowak
      No cóż, faktycznie za komuny religia była dyskryminowana i lekcje religii wyrzucone ze szkół. Nie widzę powodu, żeby ten patologiczny stan rzeczy podawać za wzór. Odpowiednim miejscem do nauczania dzieci i młodzieży jest szkoła.
      doceń 5
    • Hydrus
      04.10.2015 13:25
      A ja czuję się niezręcznie, że muszę utrzymywać wszelkiej maści wrogów mojej religii.
      doceń 4
  • saherb
    03.10.2015 20:35
    Jako katolik mam prawo do nauki religii w szkole, a państwo ma OBOWIĄZEK to sfinansować. Próbuje się dla mniejszości ustanowić jakieś chore prawo, które dyskryminuje większość.
    doceń 6
  • gada
    04.10.2015 10:06
    Katechizacja w salkach miala tylez wad i zalet co katechizacja szkolna. W calym cywilizowanym swiecie "szkolna lekcja religii/religioznawstwa" odbywa sie w szkole i na koszt podatników.Nie jest to pełna katecheza, w salkach jednakże tez nie byłaby pelna. Wstep na lekcje ma kazde zapisane do szkoly dziecko, nie sprawdza sie czy ochrzczone, czy rodzice maja slub koscielny itd. Na kościoły zabytkowe, do których prawo wstepu mają wszyscy , takze obcokrajowcy, a biletow nie sprzedaje sie - na konserwacje musza znalezc sie pieniadze z budżetu panstwa, nie tylko pochodzace z ofiar osob, ktore odwiedzaja te koscioly z przyczyn dewocyjnych ! Dzieci kazdego wyznania maja prawo do lekcji swojej religii na "koszt panstwa" czy to w szkole czy punkcie katechetycznym. Gdyby lekcje religii były organizowane w salkach, presji "skołtuniałego środowiska" w malej miejscowosci by nie było ? Doskonale byloby wiadomo, kto uczęśzcza na religie i do jakiego koscioła ! Religia do szkół POWRÓCIŁA w 1990. Trudno powiedziec, ze "niezgodnie z konstytucja" z 1952 r.
    (opiniowaną przez Stalina !), skoro dokument ten sprawa nauczania religii w szkole nie zajmowal sie. Lekcje religii w PRL byly w szkole na mocy Małego Porozumienia Episkopatu z 1950,które zostało złamane w 15 lipca 1961 przez rzad (! ) poprzez uchwalenie słynnej "ustawy o oswiacie"!!!


    doceń 3
  • KATOLIK
    04.10.2015 17:20
    Może moja opinia będzie niepopularna, ale uważam że należy jak najszybciej usunąć naukę religii ze szkoły.
    To jest jedyna szansa na zahamowanie neopogaństwa oraz nawrócenie młodego pokolenia.
    Rozumiem, że religia w szkole oznacza olbrzymi strumień finansowy dla księży katechetów, ale w tym przypadku warto podjąć walkę o dusze młodych nawet kosztem braku mamony dla katechetów.
    • Utu
      04.10.2015 21:17
      Pod takim postem, wypada jedynie zacytować klasyka "Gdybyśmy mieli więcej stali to produkowalibyśmy więcej konserw. Ale nie mamy mięsa.." Gdybyśmy usunęli matematykę ze szkół, to również mielibyśmy więcej inżynierów? Jakie to odkrywcze. Dość bredni... Płacę podatki (jak większość uczciwych katolików) i chcę by uczono moje dzieci religii PROFESJONALNIE i w dobrych warunkach. Nie na tajnych kompletach, bo się komuś zamarzyło zepchnąć nas na margines.
      doceń 3
  • Greg
    04.10.2015 21:44
    Pan autor twierdzi:
    „Przede wszystkim nieprawdziwa jest kwota, jaka ma być rzekomo wydawana z budżetu na szkolną katechezę, czyli 1 mld 364 mln zł rocznie - jak podają inicjatorzy akcji”
    Pan autor dalej twierdzi:
    „Nie ma ona nic wspólnego z rzeczywistością.”

    Skąd pan autor WIE, że nieprawdziwa?
    Skąd pan autor WIE, że NIC nie ma wspólnego, w dodatku „z rzeczywistością.” ?

    Pan autor powołuje się w sprawie „wiedzenia” na „dane kościelne”, że najwyżej 350 milionów państwo polskie wydaje na katechezę w szkole.
    Najwyżej. Może więc 300, albo 200 milionów. Albo mniej.
    „Najwyżej”, panie autorze znaczy, że to nie WIEDZA, nie żaden policzony starannie rachunek, ale przybliżenie, mniej – więcej, albo zgadywanie co się komu zdaje.

    Są więc dwie liczby: 1364 miliony i (najwyżej) 350 milionów.

    Ta pierwsza liczba, to wedle pana nieprawda, nic wspólnego z rzeczywistością. Bo podali ją ci, co się panu autorowi nie podobają.
    Ta druga musi być prawdziwa, bo jest kościelna. Która liczba z tej liczby kościelnej jest prawdziwa i ma „wszystko wspólne z rzeczywistością” – skoro to „najwyżej” te 350 milionów? Te 300, te 200 milionów, czy jeszcze mniej?
    Bo jak 300 jest prawdziwe, to 350 nie jest prawdziwe.

    Pan twierdzisz, że dane niekościelne nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
    Nie wiesz pan tego, ale pan tak twierdzisz.
    Twierdzisz pan, że dane kościelne są prawdziwe.
    Nie wiesz pan tego, ale pan tak twierdzisz.

    Przyjrzałeś się pan strukturze wydatków na katechezę katolicką w szkole państwowej?

    Ilu katechetów pracuje w szkołach. Czy nie 26 tysięcy? Może 24, może 28? Sprawdziłeś to pan, panie autor mający wiedzę o tym, co prawdziwe, i dlaczego prawdziwe jest kościelne, a nieprawdziwe - niekościelne?
    Ile zarabiają katecheci, jakie pieniądze państwo „z budżetu” na nich wydaje?
    Policzyłeś pan, panie autor, ile kosztuje utrzymanie pomieszczeń do nauki religii, ile kosztuje eksploatacja, ile kosztuje budżet państwa to, że z powodu zajęcia sal szkół państwowych na katechezę, musi wydawać dodatkowe środki, by móc realizować zadania edukacyjne? Policzyłeś pan dalsze pozycje kosztów, które w tej sprawie występują?

    Może te pozycje są podane w obliczeniach „najwyżej” strony kościelnej? Są?
    A jak są – skąd się wzięły te dane? Państwo polskie przekazało?

    Jak pan się powołujesz na „badania statystyczne”, które pasują do pana tezy, to bądź pan uczciwy ze statystyką i korzystaniem z niej: 80% Polaków popiera używanie prezerwatyw. Dlatego w szkołach muszą być automaty z prezerwatywami (niech będzie, że dla pełnoletnich, w liceach) Podoba się panu takie uzasadnienie?

    Większość Polaków bezproblemowo akceptuje seks przedmałżeński. Niech więc będzie ten pański „dżender” i „pornodeprawacja” w szkołach, bo Polakom się to podoba.
    Pasuje, panie autor, jesteśmy w tej sprawie umówieni?

    Ja panu powiem, panie autorze, że nic żeś pan nie sprawdził. Pański tekst to dokładnie pokazuje. A jest to obowiązek publicysty: prawny i moralny, bo piszesz pan na bardzo moralnym portalu, pod bardzo moralnym tytułem. Jako katolik, którego mowa jest prawdą: tak-tak, nie-nie, jak uczy Pismo.
    Powiem panu, panie autor, że manipulujesz, kręcisz, wprowadzasz pan czytelników w błąd, pomawiasz ludzi, którzy mają inne motywy niż pan o złe działanie, a sam pan je uprawiasz w dwójnasób, niczego złego przy tym adwersarzom nie wykazując.

    Przez pańskie pisanie, ludzie dają wiarę nieprawdzie. Siejesz pan zgorszenie, co jest ciężkim grzechem. Jest to obrzydliwe, co pan robisz.
    doceń 4
  • petrus_silesius
    05.10.2015 23:16
    Wartości poznaje się w domu rodzinnym. Bo to rodzina kształtuje osobowość, potem środowisko, a na końcu szkoła. Należę do pokolenia, które uczęszczało na lekcje religii do domu parafialnego i to była autentyczna szkoła wiary oraz doskonali katecheci. Owocem był pełny kościół na mszach dziecięcych i młodzieżowych, liczne powołania kapłańskie i zakonne. A teraz ? Teraz to jest dramat. Dlatego sami księża i katecheci w cichych rozmowach przyznają - chcemy powrotu do salek katechetycznych. Nauczenie religii w formie zajęć szkolnych jest pomyłką.
    doceń 3
  • Grzegorz
    09.10.2015 13:09
    Podatnik płaci podatki, ma więc prawo też do decydowania o wydawaniu tych pieniędzy które wnosi. Dotychczasowe rozwiązanie jest kompromisowe. Kto chce iść na lekcję religii ten z tego prawa korzysta. Przeciwnikom to za mało. Chcą decydować za innych jak ich pieniądze mają być wydawane.
    W cywilizacji łacińskiej od której znacznie odbiegliśmy, najlepszym rozwiązaniem jest dobrowolność a nie przymus edukacyjny. Wybór szkół i programów pozwoli ludziom wychowywać dzieci zgodnie z sumieniem. Ludzie sami decydują za siebie jak będą wydawane ich pieniądze a nie większość czy mniejszość parlamentarna. Wystarczy wprowadzić czek oświatowy który każdemu rodzicowi pozwoli wybrać szkołę i program a szkołom uwolnić się od państwowego gorseta politycznego ministerstwa edukacji.
    doceń 1
  • dert
    23.10.2015 21:12
    Już dawno takich dyrdymałów nie czytałem. Przecież te katolickie media już do tyłka wejdą temu PIS-uarowi.
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego

 

Zobacz także