Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • katol
    11.07.2015 18:03
    Jeżeli seks małżeński jest tym samym co Eucharystia, to oznacza, że małżonkowie nie muszą, a wręcz nie powinni chodzić do Kościoła na Eucharystię, bo to nie jest ich droga.
    Jako małżonek nie mogę się z tym zgodzić!!!
    Seks nie jest Bogiem, a jeżeli seks dla kogoś staje się bożkiem, to ten ktoś ma problem z Dekalogiem i poważny problem z własną seksualnością.

    • Mateusz
      07.08.2015 08:56
      Ani ksiądz, z którym przeprowadzany jest wywiad, ani ksiądz cytowany przez M. Jakimowicza nie powiedział, że seks jest tym samym co Eucharystia, czy że jest Eucharystią... :)

      Proszę przeczytać uważnie, konkretne słowa lub ich brak mogą nieść naprawdę różne znaczenie.

      Ksiądz Skrzypczak mówi: "Jest ścisła więź, analogia między Eucharystią a intymnością małżeńską!"
      Analogia to nie tożsamość (czyli nie "to samo").

      Cytowany ksiądz przedstawia to podobnie, jako "gest porównywalny". Nie jako identyczny gest. :)

      W Księdze Rodzaju jest napisane: "A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. (...)» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę."
      Co to znaczy?
      Że obrazem i podobieństwem Boga jest mężczyzna i kobieta, razem! (Nie każdy z osobna!) Bóg widząc OBOJE powiedział: tak wyglądam JA!
      A pierwsze słowo do nich było: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się".
      Miłujący się, zjednoczeni małżonkowi są niewiarygodnie podobni do Boga. :)
      doceń 14
      • Serena
        07.08.2015 09:37

        Mateusz, bardzo dobry post! Szkoda tylko, ze ciagle trzeba przypominac o uwaznym czytaniu. Mam wrazenie, ze w dobie kultury obrazu ludzie coraz czesciej maja problemy czytania ze zrozumieniem, co z kolei powoduje wyciaganie absurdalnych wnioskow.

        doceń 7
        0
  • Moria
    07.08.2015 09:01
    Moria
    "Seks przez lata był obciążony pewnym niezdrowym moralizmem. (...) Radzono: „By się nie potępić, ożeń się”.

    ks. Robert Skrzypczak
    -----------------------------------

    "Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć."

    1 List św. Pawła Apostoła do Koryntian 7,9
    doceń 6
  • W temacie
    07.08.2015 11:39
    Środki antykoncepcyjne są jak miecz nierozpajający miłość małżeńską i przez to zadający jej śmierć. Tak sobie myślę, że to rozerwanie przez środki antykoncepcyjne aktu miłości w sensie duchowym i emocjonalnym oraz w sensie prokreacji jest takim rozdwojeniem miłości, po którym ona już nie może przetrwać. W jego wyniku mamy z jednej strony akt seksualny zredukowany do czysto przyjemnościowego zachowania, a z drugiej strony niepowiązaną z tym aktem prokreację.

    Czyli akt, który był kiedyś aktem miłości, oddania, otwartości i daru z siebie, staje się aktem zaspokojenia, coś jak spożycie loda, aktem zamknięcia się na drugiego, na nowe życie. W ten sposób zabija się miłość w jej pełnym wymiarze i zabija się szacunek dla życia.

    No i mamy apoteozę "miłości" romantycznej i seksu, także tego pozamałżeńskiego i homoseksualnego. No i z drugiej strony, bezwzględne podejście do życia wyrażające się aborcją, eutanazją i in vitro.

    Jedyne, co może ochronić człowieka, to tak naprawdę miłość, przede wszystkim rodziców. Jeśli jednak aktowi poczęcia nie towarzyszy miłość, to życie nie będzie chronione.
    doceń 3
  • Krzysztof
    07.08.2015 11:41
    Uwaga: zdjęcie jest mylnie podpisane (chodzi o imię autora książki!)
    doceń 0
  • doświadczony
    07.08.2015 14:55
    Muszę ks Skrzypczaka w jednym, ale bardzo istotnym punkcie, sprostować. To nie rewolucja seksualna była przyczyną demoralizacji i rozpadu rodziny, ale ... PIGUŁKA.

    Do niedawna też myślałem, że rewolucja seksualna spowodowała demoralizację, zanik wiary, praktyk religijny i życia sakramentalnego, egoizm, zamykanie się na życie ... Statystyki pokazują jednoznacznie, że było dokładnie na odwrót

    Praprzyczyną jest mentalność antykoncepcyjna spowodowana użyciem antykoncepcji. Jeśli się przyjrzeć statystykom dotyczącym Niemiec i Austrii, krajów podobnych, to okazuje się, że w samym początku lat 60tych nastąpiło gwałtowne, wręcz dramatyczne, załamanie urodzeń:
    https://de.wikipedia.org/wiki/Pillenknick (1960 to rok wprowadzenia na rynki "pigułki")

    To jest drastyczne załamanie urodzin właśnie w latach 1960 - 1962, czyli zaraz po wprowadzeniu "pigułki", a jeszcze przed lewackimi ekscesami i rewolucją seksualną wiązaną z rokiem 1968.

    Z tych danych wynika, że rewolucja seksualna była spowodowana mentalnością antykoncepcyjną, a nie na odwrót. Rewolucja seksualna trochę przyśpieszyła spadek urodzeń Niemczech, ale tylko trochę! Ten gwałtowny spadek został zatrzymany potem na dzisiejszym poziomie urodzeń i nigdy się tak naprawdę nie odbił.

    Ciekawe jest zestawienie tego z faktami dotyczącymi religijności. Od lat 60 zaczął się gwałtowny spadek uczestnictwa we mszy świętej - spadek 5cio krotny. Oczywiście wtedy szalał też tzw. "Duch Soborowy", czyli nadużywanie soboru do różnych celów. Ale koincydencja jest jednoznaczna.

    A dzisiaj mamy
    - masową aborcję (także przez pigułki wczesnoporonne)
    - gender (jeśli seks to tylko przyjemność, nie prokreacja, to czemu nie zmienić ról, nie spróbować homo, ply...)
    - in vitro (skoro seks odłączono od prokreacji, to czemu nie dzieci z próbówki?)
    - masowe rozwody
    - rozprzestrzenianie się chorób wenerycznych.


    Kiedyś myślałem, że encyklika Humane Vitae była prorocza. Nie, ta encyklika była o parę dekad spóźniona pewnie ze względu na znane wewnątrz-kościelne sprzeciwy. Anglikanie już w roku 1910 się na ten temat wypadali negatywnie. Potem niestety zmienili zdanie.

    Tak, czy tak, jeśli chcemy przetrwać jako naród i jako chrześcijanie, to trzeba wrócić do tej spóźnionej, ale niesłychanie ważnej encykliki!!! Bez tego nic się nie uda!!! Ani zmaganie z genderyzmem, ani z aborcją, ani ze spadkiem przyrostu naturalnego, ani z rozwodami, ani z życiem bez zobowiązań w konkubinacie, ani ...
    doceń 5
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Zobacz także