Dziennikarz działu „Kościół”
Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.
Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka
ZA PEWNYM WPISEM NA FB:
"No i nie umierało powoli przez miesiąc albo dwa, jak prorokował ów pan... Umarło po 9 dniach ale z wielką godnością istoty ludzkiej... Będzie miało swoje miejsce na ziemi oznaczone być może krzyżem, kopczykiem ziemi i blaskiem zniczy... Zaoszczędzono Mu czeluści zsypu... Śpij w Bogu, Aniołku."
Skoro używasz słowa "chyba", to tak naprawdę nie chciało Ci się sprawdzić twoich pytań w urzędzie. A szkoda... bo wtedy nie ujawniłaby się tu Twoja ignorancja.
Więc pretensje to chyba w innym kierunku ...
Tu i teraz jedynie zmierzamy do prawdziwego życia, jedni wybierają ścieżki łatwe i przyjemne, bez "problemów" (np. w postaci chorego dzieciątka) inni wspinają się każdego dnia... czasem po zupełnie stromej skale, wywołując u niektórych śmiech pogardy: "po co się tak męczyć, przecież można iść doliną i wcale się nie wysilać"... Ciekawe jaki widok w finale tej wędrówki ujrzą ci pierwsi i drudzy...
Ja wierzę w słowa mojego Zbawiciela, który mówił, że rozum nie jest w stanie pojąć jak wielkie rzeczy przygotował dla tych, którzy wypełniają Jego prawo. Wierzę, że tam gdzie zmierzamy, to dzieciątko - sponiewierane przez ludzi, którzy chcieli Je zabić, tylko dlatego, że nie było piękne i idealne, będzie TAM lśniło najpiękniejszym blaskiem.
Uwierz lub nie ale chcąc nie chcąc, żyjąc nie raz doświadczyłaś cierpienia i nie raz doświadczysz - nie jest to z mej strony złorzeczenie, tak po prostu jest.
Odpowiedź sobie na proste pytanie czy w chwili cierpienia:
1) chcesz być zabita przez bliskie Tobie osoby?
2) czy może chcesz być "wspierana" przez tych samych bliskich lub innych życzliwych i kochających Ciebie jaką jesteś?
Cierpienie jest nieodzowną częścią życia, nie da się inaczej. O naszym człowieczeństwie świadczy jak się mierzymy z tym cierpieniem, które jest "obok" i/lub "w nas".
Morderstwo nie jest żadnym środkiem zapobiegawczym i eliminującym cierpienie z naszego świata.
Dlaczego morderstwo? Bo zgodnie z Kodeksem Karnym o morderstwie mówimy, gdy zaplanujemy, przygotujemy i wykonamy zabicie drugiej osoby.
Aborcja czy eutanazja jest również zaplanowana, przygotowana i wykonana. Więc zgodnie z zasadami logiki są tożsame z morderstwem.
Pozdrawiam
RaBi
Wiem doskonale, że nikt nie ma obowiązku przestrzegać postu piątkowego ani unikać antykoncepcji (o ile nie byłaby równoznaczna z aborcją). Ale zabijanie wykluczam ze względu na swoje człowieczeństwo, a nie swój katolicyzm.
Tak przy okazji, piszesz, że każdy ma prawo do życia. Naprawdę trudno mi jednak wyobrazić sobie jak 9-dniowe "życie" tego malca wyglądało.
Nie wiem, którą kwestie pominąłem. Wydaje mi się, że wszelkie twoje "sceptycyzmy" u;padają przy zasadzie z prawa naturalnego, że niewinnych ludzi się nie morduje. I tyle.
Wiesz, można żyć w zgodzie z sobą i jednocześnie być dobrym lekarzem - osobą, do której udają się ludzie potrzebujący pomocy. Prof. Chazan mógł bardziej skoncentrować się na pacjentce, dołożyć wszelkich starań, by wytłumaczyć jej, że decyzja, którą chce podjąć jest według niego niesłuszna. Jednocześnie jednak, jeśli taka była wola pacjentki, powinien udzielić jej fachowej porady.
„robi się to w oparciu o podobne kryterium: o odebranie jakiejś grupie ludzi praw, które mają inni ludzie” – a czy matce nie zostało właśnie w tym momencie odebrane jej prawo do bycia doinformowanym?
„Nie można żyć w zgodzie z sobą, jeśli się nie jest konsekwentnym przynajmniej w sprawach tak podstawowych, jak prawo do życia” – jeżeli prof. Chazanowi nie odpowiadały zasady, jakim rządzi się jego zawód, to przykro mi, ale albo powinien był wybrać inną profesję, albo otworzyć klinikę nieobjętą gorszącymi go przepisami.
Czy wiesz, że w taki właśnie sposób, prostym zapisem "prawnym", odczłowieczano już miliony ludzi? I bardzo znajdowali się liczni ochotnicy do abortowania tych nowo ujawnionych jednostek zwierzęcych. Mówię o holokauście, nie tylko Żydów, ale mówię też o ludobójstwie w Wandei, ludobójstwie w gułagach. I niezliczonych innych.
Czy nie przekonuje nas ta prosta prawda: jesteśmy ludźmi, a to jest godność najwyższa na tej ziemi. Ponad wszelkie "prawo" czy "bezprawo". Gdzie tu miejsce na sceptycyzm?
Pozdrawiam serdecznie.
Zapraszam do wykonania małego logicznego zadania.
Urodziło się dziecko. Piękne, różowiutkie jego ocenia stan zdrowia według tzw. skali Apgar jest 10/10. Niestety przez nieuwagę położnej, gdy podawała matce do pierwszego karmienia upadło na głowę z ok. 1 m wysokości na kant łóżka szpitalnego. Wyniku tego upadku doznało szeregu uszkodzeń ciała (wypadło oko, rozbicie i zdeformowani czaszki wraz z odsłonięciem połowy mózgu).
Zapewne cierpią męki:
a) samo dziecko
b) matka, lecz ojciec i rodzina również
c) położna
1) lekarze mają walczyć o zdrowie i życie tego dziecka?
2) lekarze mają dobić?
Pozdrawiam
RaBi
PS. W tym przypadku masz realne cierpienie urodziwego, różowego dzidziusia
W przypadku "Jasia" masz potencjalne cierpienie (99,99999999...%), gdyż mamy do czynienia z rokowaniem i przypuszczeniem wystąpienia wad, tylko i aż graniczącymi z pewnością.
A może się mylę - wskaż mi adres strony z owym spisem.
Świec Panie nad duszą TEGO DZIECKA, AMEN
Dziecko to człowiek, któremu należy się niezbywalna godnośc bez względu na wiek, zdrowie, możliwośc stanowienia o sobie.
Dziecko, nie jest WŁASNOŚCIĄ rodziców, jego życie nie może zależec od woli i indywidualnego wyboru jego rodziców.
Skoro wybuchła niepotrzebna afera ( jak to określiłaś) a życie dziecka to decyzja rodziców - to jaki problemem było zabicie dziecka po jego urodzeniu?
rozumiem,że Ty również jesteś matką niepełnosprawnego i stąd Twoja postawa i chęc decydowania o czyimś życiu?
odpowiadając jednak- jestem ciotką niepełnosprawnego dziecka .
Czyż moje wywody - jak to określiłaś- są błędne?nieprawdziwe?
"Aborcja w Polsce – Przerwanie ciąży może być dokonane wyłącznie przez lekarza, w trzech przypadkach:
1.ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (bez ograniczeń ze względu na wiek płodu[1]),
2.badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej[2]),
3.zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12 tygodni od początku ciąży[2])."
Milej lektury met!Mam nadzieje,ze tym razem przeczytasz ze zrozumieniem.
Odsylam do ponownego przeczytania mojego pierwszego postu!
Hm..Czyli mnie nie wolno wyrazic OPINI(nie checi decydowania o czyims zyciu ) iz rodzice maja prawo do wyboru ,ale Tobie wolno narzucac im swoja wizje ?
Dlaczego ktoś za mnie ma decydować czy mam cierpieć czy nie?
Udzielanie prawa jednemu człowiekowi do zabicia drugiego człowieka jest niczym innym jak faszyzm. Choć zbrodnia to bardziej adekwatne słowo.
W całym tym zamieszaniu zapomina się o tym, że przed decyzją prof. Chazana i po jego decyzji dwóch lekarzy postąpiło tak samo. Jednak o nich się nie mówi.
Kobieta zapładniając się metodą in vitro mogła zamordować dziecko gdzie indziej, ale przyszła do tego szpitala i w nim się poddała badaniom, żądając aborcji - wiedząc doskonale na jaką decyzję może liczyć. Ciekawy przypadek... Czy aby na pewno przypadek?
Panie Franciszku, za te kilka zdań, ogromny szacunek dla Pana !!!
Kpł 21:16-20
16. Dalej Pan powiedział do Mojżesza:
17. Tak mów do Aarona: Ktokolwiek z potomków twoich według ich przyszłych pokoleń będzie miał jakąś skazę, nie będzie mógł się zbliżyć, aby ofiarować pokarm swego Boga.
18. Żaden człowiek, który ma skazę, nie może się zbliżać - ani niewidomy, ani chromy, ani mający zniekształconą twarz, ani kaleka,
19. ani ten, który ma złamaną nogę albo rękę,
20. ani garbaty, ani niedorozwinięty, ani ten, kto ma bielmo na oku, ani chory na świerzb, ani okryty liszajami, ani ten, kto ma zgniecione jądra.
Pwt 23:2-3
2. Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
3. Nie wejdzie syn nieprawego łoża do zgromadzenia Pana, nawet w dziesiątym pokoleniu nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
Zaiste jest ta pańska troska, obłudna, bezwzględna, niehumanitarna. Po to dziecko chore śmiertelne miało się urodzić, aby zaraz umrzeć.
A gdzie współczucie dla niego, dla matki, która była bezradna wobec wyroku Chazana, który tak brzydzi się aborcja, która kiedyś wykonywać.
W Was p. Kucharczak nie ma litości w najmniejszym stopniu dla ludzkich dramatów, jest za to okrucieństwo.
Jest Pan zadowolony, że coś się wypełniło, można spać spokojnie, nieprawdaż?
>>> Dobrze, że nie padłeś ofiarą obłudy tych, co morderstwo nazywają litością. Oni litowali się nad sobą, bo nie chcieli mieć problemów i dyskomfortu oglądania ludzi innych niż zdrowi i piękni dla oka. <<< To bardzo trafiona myśl. A co do osoby pana prof. Bogdana Chazana - jak to pięknie powiedział ks. prof. Tadeusz Guz: >>> Deklaracja Wiary którą podpisali lekarze to "nowa przysięga Hipokratesa." <<< A więc nie są przesadą głosy, które mówią, że Polska w przyszłości będzie twórcą nowego prawa, które będzie miało zasięg globalny. Trzeba mieć nadzieję, że kiedyś wyjdziemy z tego > Egiptu kultury miłośników śmierci. < Ja tę piosenkę dedykuję panu panie Franciszku, panu Bogdanowi i innym miłośnikom kultury życia. < Ta piosenka jest bardzo wymowna, chyba wszyscy ją znają. :) The Prince of Egypt - When you Believe(Polish w/subs & translation)
link:
http://www.youtube.com/watch?v=jY2pLZK6MmA
Sławomir Kłusek, Poznań
Zadowolony?
Jak można porównywać cierpienie Jezusa z cierpieniem tego biednego dziecka? On był Bogiem. Czymś na granicy pychy jest twierdzenie, że nasze cierpienie jest tożsame z męką Jego, jakbyśmy tez mieli być Bogami. I dlatego to jest czysta demagogia.
Najłatwiej potępić kobietę, jak zwykle...
Drogi @Krzysiek
Piszesz:
"Najłatwiej potępić kobietę, jak zwykle..."
Nieeeee drogi Krzystofie,
wg Ciebie najłatwiej jest zabić dziecko.
To takie proste i wg. Ciebie humanitarne.
Pozdrawiam
RaBi
Cierpienie Jezusa mozna jaknajbardziej porownywac z cierpieniem innego czlowieka, mowi o tym samo Pismo Sw. ¨we wszystkim Byl podobny oprocz grzechu¨, mowia tez o tym Apostolowie i Tradycja np. w kwestii smierci sw. Piotra. Po drugie, jesli przeczytalbys uwaznie tekst, jaki komentujesz, dostrzeglbys ze stoi tam napisane, iz dzieki Jezusowi wiemy, ze cierpienia moze miec sens. To, ze cierpienie czlowieka jest tozsame z cierpieniem Jezusa to juz zas Twoja radosna tworczosc, ktora zreszta za chwile sam nazywasz ¨czysta demagogia¨ (nie spodziewalem sie az takiej samokrytyki z Twojej strony).
Nie wiem tez, o jakim potepieniu kobiety piszesz, ale to z pewnoscia jakis Twoj kolejny wymysl, z ktorym chcialbys podsykutowac.
Ty masz wiedzę medyczną? Nie rozsmieszaj mnie. Czy widziałeś w jakim stanie było to dziecko? Czy był problem tylko z mózgiem? To, że mózg jest słabo unerwiony to znaczy, że nie docieraja do niego sygnały nerwowe? To skąd madralo się bierze uczucie bólu i co go analizuje? Czy to dziecko miało tylko uszkodzony mózg? Widziałeś w ogole zdjecia podobnego dziecka? Co z ciebie za obludny czlowiek?
W powyższym tekście jest zestawione cierpienie małego Jasia z cierpieniem Jezusa (nie zaprzeczysz). W tym sensie to biedne dziecko staje się figurą Zbawiciela umierającego na krzyżu. Moim zdaniem, jest to zbyt daleko idący chwyt publicystyczny.
Rozumiem, ze jak ktos nie ma powieki to nie ma na swiecie sposobu, aby uchronic jego narzad wzroku przed nadmiernym oswietleniem?
@ Krzysiek
Pisales odpowiedz konkretnie na moj komentarz, w ktorym nie bylo ani slowa o jakimkolwiek potepieniu kobiety. Prosze wiec, nie wymyslaj argumentow, z ktorymi chcialbys dyskutowac, jesli taki argument nie padl. I dalej, nie obchodzi mnie to Twoim zdaniem jest ¨zbyt daleko posunietym chwytem publicystycznym¨, faktem jest zas ze probowales mi wlozyc (po raz drugi) w usta, cos, czego nie powiedzialem. Zebys mial jasnosc:
1) Nie mozna porownywac osoby Jezusa z czlowiekiem na kazdej plaszczyznie (na wielu mozna)
2) Mozna porownywac cierpienie czlowieka i mozna (np. na podstawie cierpienia Jezusa) wnoskowac, ze cierpienie moze miec sens.
Mam nadzieje, ze to nie bedzie materialem na Twoje kolejne ¨chocholy¨ (czyli polemike ze zmyslonymi argumentami adwersarza).
Co zas do istoty forum, to badz prosze laskaw nie robic balaganu i odnosic sie do ¨glosow¨ tam, skad do Ciebie docieraja a nie tam, gdzie Ci wygodniej. To sa wlasnie pewne zasady dyskusji na forum, bez przestrzgania ktorych panuje nielad.
Piszesz o tolerancji, bądź więc łaskaw przyjąć, że objawem zupełnie podstawowej tolerancji jest zasada, że ludzi się nie zabija.
Co za bzdury opowiadasz?
Na polu bitwy się "nie pozostawia swoich"
a nie, jak piszesz - dobija.
Mam przyjaciół, którzy byli na misjach w Afganistanie i Iraku i nikomu na myśl nie przychodziło "dobijanie wroga"!, a co dopiero swojego towarzysza broni!!!
Te sytuacje to tylko w filmach lub w zamierzchłych czasach, gdy transport medyczny z pola walki lub same przeszkolenie medyczne żołnierzy nie istniało.
Pozdrawiam
RaBi
http://pl.wikiquote.org/wiki/Jerzy_Zawieyski
Sławomir Kłusek, Poznań
chore dziecko to nie kara i nie pokuta.
Poczytaj trochę, pojeździj po świecie, poznaj ludzkie problemy, otwórz oczy i zauważ,że są na świecie ludzie,dla których chore dziecko nie jest karą i pokutą; są rodzice, którzy dziękują za takie życie, a ich rodziny są szczęśliwe. Wystarczy poczytac, poszukac, a otworzą Ci się oczy również w tym kierunku.
Tobie Sebastianie wcale nie chodzi o dobro drugiego człowieka, ulżenie w cierpieniu, Ty się wcale nie pochylasz nad biednym chorym dzieckiem i jego udręczoną matką - Ty tak naprawdę martwisz się tylko o siebie i Twój własny dobrostan - bo jakby tak nie daj Boże na Ciebie spadłoby takie "nieszczęście" to trzeba miec możliwośc jednak coś z "tym problemem " zrobic - przecież nie dasz się wykluczyc społecznie, nie daj Bóg tolerancyjne towarzystwo odsunęło by się od Ciebie ...
Poza tym - idąc tokiem Twojego rozumowania, dzieci powinny domagać się "skrócenia cierpień" swoich wymagających cało dobowej opieki rodziców, argumentując, że przecież są młodzi i nie stać ich na zmierzenie się z tak dużym problemem.
Tutaj nie chodzi już o kwestię wiary, ale o zwyczajne CZŁOWIECZENSTWO, czyli zdrową (nie wypaczoną lewacką ideologią) etykę.
A i tak chciałam nadmienić, że nie byłoby żadnej 'skrobanki' tylko matka Jasia dostałaby leki, które wywołałyby poronienie.
Profesor Chazan jest potworem.
Dlaczego kiedyś jak Wasz "męczęnnik wiary" profesorek Chazan usuwał zdrowe płody skrobał wszystko co się dało i być może wyskrobał sobie majątek gdzie byliście??? Wielcy Obrońcy Życia!!! jakby Was spotkała taka sytuacja jak tę biedną kobietę to polecielibyście z prędkością światła do kliniki aborcyjnej bo wtedy Was by to dotyczyło... Zakłamani hipokryci gardzę Wami!!!
Ale nie mogę zgodzić się na to, co stanowi według mnie obrzydliwy moralny szantaż - zawarty w Waszych nieustępliwych, przekonanych o wyższości swych racji, przekonaniach. Dlaczego tak myślę? Bo w całej tej smutnej i przerażającej sprawie mało się mówi o rodzicach dziecka. O Matce, która musiała przejść przez traumę ciąży z pełną świadomością tego, że urodzi dziecko które zaraz ją opuści. Nie, nie zaraz: jeszcze zdąży się to dzieciątko nacierpieć - a matka będzie na to patrzeć bez możliwości ulżenia dziecku w tym niewyobrażalnym cierpieniu.... Nigdy tego nie zrozumiem.
Nasze "nieustępliwe" komentarze biorą się z tej jednej zasady: ludzi nie wolno krzywdzić.
A o matce nie mówimy, bo jej współczujemy. Wiemy, że jej ogląd sprawy był zaburzony przez emocje. Ale nie można tego powiedzieć o prof. Dębskim i innych cynikach, którzy wygrywają politycznie życie dziecka.
Niczyje cierpienie nie może być przesłanką do zamordowania go. Cierpiącemu trzeba pomóc przez uśmierzenie bólu, a nie zlikwidowanie cierpiącego.
Proszę mi też powiedzieć, że 40-latek z zespołem Downa nie cierpi, kiedy jego organizm jest już organizmem staruszka a on sam ma rodzeństwo w podobnym wieku i widzi różnice w możliwościach swoich i rodzeństwa?
Błagam, trochę zrozumienia! Jak czytam te komentarze to wydaje mi się, że część ludzi wszystkie rozumy pozjadała!
Drodzy @Marcinie i @oburzona
Mam do Was jedno pytanie.
Czy wg Was cierpienie jest wystarczającą przesłanką do zabicia drugiego człowieka?
Odpowiedzcie proszę bez rozdzielania włosów na czworo. Bez zbędnego mydlenia oczu i wodolejstwa.
Zwięźle - poproszę.
Pozdrawiam
RaBi
Czy przez to co piszesz, chcesz powiedzieć,
że każdego kto z powodu swojego cierpienia modli się o swoją śmierć, należy zabić?
Tak uważasz?
Bo twój wpis to właśnie sugeruje.
a co z tymi, za których inni modlą się o śmierć w obliczu ich cierpienia?
Tu należy stosować procedurą "upoważnienia" lub "zastępstwa procesowego"?
Niektórzy na tym forum mogliby rozpocząć modlitwy za np. teściową lub innego "cierpiącego".
Pozdrawiam
RaBi
Tu obie strony wygrywają swoje polityczne racje, nie widzisz tego? Dyskusja dawno przestała dotyczyć tego konkretnego przypadku.
To nie jest takie proste. Nawet religia dopuszcza w określonych przypadkach zabijanie (obrona konieczna, służba swemu krajowi podczas wojny etc.). Moim zdaniem w przypadku tak ciężkich uszkodzeń ciała dziecka śmierć też jest dla niego wyłącznie wybawieniem. W końcu pójdzie do lepszego świata... Czasami bólu nie da się uśmierzyć (jak podać morfinę dziecku w łonie matki?).
PS. Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia - dlaczego bezwzględni obrońcy życia są zwykle zwolennikami kary śmierci?
Jednocześnie nie jestem za karą śmierci.
I wierzę, że jest wielu podobnie myślących, że Panem życia i śmierci jednego człowieka nie jest drugi człowiek.
Pozdrawiam
RaBi
Kpł 21:16-20
16. Dalej Pan powiedział do Mojżesza:
17. Tak mów do Aarona: Ktokolwiek z potomków twoich według ich przyszłych pokoleń będzie miał jakąś skazę, nie będzie mógł się zbliżyć, aby ofiarować pokarm swego Boga.
18. Żaden człowiek, który ma skazę, nie może się zbliżać - ani niewidomy, ani chromy, ani mający zniekształconą twarz, ani kaleka,
19. ani ten, który ma złamaną nogę albo rękę,
20. ani garbaty, ani niedorozwinięty, ani ten, kto ma bielmo na oku, ani chory na świerzb, ani okryty liszajami, ani ten, kto ma zgniecione jądra.
Pwt 23:2-3
2. Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
3. Nie wejdzie syn nieprawego łoża do zgromadzenia Pana, nawet w dziesiątym pokoleniu nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
Zaiste jest ta pańska troska, obłudna, bezwzględna, niehumanitarna. Po to dziecko chore śmiertelne miało się urodzić, aby zaraz umrzeć.
A gdzie współczucie dla niego, dla matki, która była bezradna wobec wyroku Chazana, który tak brzydzi się aborcją, którą kiedyś wykonywał.
W Was p. Kucharczak nie ma litości w najmniejszym stopniu dla ludzkich dramatów, jest za to okrucieństwo.
Jest Pan zadowolony, że coś się wypełniło, można spać spokojnie, nieprawdaż?
Napisał Pan wszystko, co na ten temat można napisać. Dziękuję za pięknie dobrane słowa i głęboką treść kryjącą się za nimi. Nie przesyłam Panu ukłonów, bo w obliczu i kontekście tej śmierci nie wypada.
Myślę, że chęć zgładzenia tego malucha była podyktowana mentalnością sprawców. Jego morderstwo byłoby usunięciem niewygodnego świadka. Świadka, że metoda, którą został poczęty nie jest drogą do macierzyństwa. Świadka, że za jednym urodzonym zdrowo dzieckiem kryje się wiele nieudanych prób.
Parę lat temu moi przyjaciele, niemogący mieć własnych dzieci uratowali od aborcji dwóch wspaniałych chłopaków. Program ten działa w ten sposób, że w Niemczech lekarz i urzędnik zawsze nakłaniają matkę chcącą dokonać aborcji do urodzenia dziecka i wychowania go lub oddania go do adopcji.
Rodzice adoptujący czekają w Sali porodowej i odbierają nowonarodzone dziecko jak swoje, tak więc nie odczuwa ono tak boleśnie chwili rozłąki z matką. Matka biologiczna ma prawo zmienić swoją decyzję i zająć się wychowaniem narodzonego dziecka, jeszcze parę miesięcy po narodzeniu, potem dziecko otrzymuje wszystkie dane nowej rodziny. Mimo że rodzice są protestantami nadali pierwszemu z chłopaków na imię Linus na cześć pierwszego Papieża. Dziś, kiedy się odwiedzamy i patrzymy na roześmianych łobuzów, chwalimy Boga za to, że ich biologiczne matki posłuchały głosu pierwszego kontaktu (lekarz urzędnik) i poszły dalej za głosem serca.
Kolejka chętnych do adopcji dziecka jest bardzo długa mimo, że ludzie dowiadują się wszystkiego o zagrożeniach jakie są związane z przyjęciem takiego dziecka (patologie w życiu matki).
Obserwowaliśmy i wspieraliśmy naszych przyjaciół w batalii o dziecko. Dlaczego w batalii - zapytacie. Kiedy zdecydowali się na ten krok, wkoło pojawiło się mnóstwo krakających najgorsze scenariusze „doradców”. Ci „zatroskani” odradzali przyjecie takich dzieci, strasząc naszych przyjaciół prawie wszystkim, od genetyki po (sic!) urodzonych morderców. Przyjaciele przychodzili do nas w chwilach największego zwątpienia po strasznych doświadczeniach z „dobrymi doradcami” wypłakać się.
Pomyślałem wtedy ile jest zbiorowej winy w tym że ludzie pod wpływem taki kasandrycznych wizji nie chcą mieć dzieciaków lub adoptować jeszcze nienarodzonych dzieci. Za wszystkim czai się plotka, szemranie, egoizm, czasem niewiarygodna lekkomyślność. W tym sensie, jeśli nie wspieramy zdecydowanie każdej matki, my także ponosimy winę za śmierć nienarodzonych. Myślę, że warto to sobie uzmysłowić, że złym słowem można skutecznie zabijać, a co gorsza nie czuć przy tym żadnej winy.
Zgadzam się z Tobą całkowicie - to my jako społeczeństwo - nasz ostracyzm, wygodnictwo, konsumpcjonizm,często żałosne spojrzenie, wysokie mniemanie, złe ustawodawstwo, nietolerancja doprowadzają do tego,że wiele matek boi się urodzic chore dziecko, albo kolejne dziecko ponad "przepisową dwójkę".Bo napotykają na twarde, nieludzkie ustawy, obojętnośc lekarzy i w końcu - na wykluczenie z "tolerancyjnego" przecież środowiska. I chyba tego wykluczenia i opinii dziecioroba matki najbardziej się boją.
Przykro patrzeć na manipulowanie pojęciami, rzeczywistością i faktami w celu uzasadnienia swoich tez. Kiedyś dziennikarze, redaktorzy starali się być obiektywni, obiektywnie oceniać rzeczywistość i czytelnikowi serwować materiał na jego własne przemyślenia, a nie tak jak Ty dziś to robisz - wbijasz młotkiem gotowe tezy, jako jedyne słuszne i prawdziwe bez względu na to czy takie są czy nie. Często nie mogą być bo zależy to od światopoglądu - ale dla CIebie światopogląd słuszny jest tylko jeden. Szkoda.
Franku. Jesteś jak biskupi. Dziecko, życie, morderstwo, aborcja. Litujesz się nad p. Chazanem, a niestety w 4 literach masz matkę i ojca dziecka. Służba zdrowia = służba pacjentowi a nie służba swojemu sumieniu. Problem polega na tym, że prof zabił sumienie. Nie pozwolił dokonać wyboru matce dziecka. Niech swojego sumienia nie brudzi, ale niech nie zabrania brudzić go komu innemu jeśli tak sobie życzy.
Krzyczysz - troska i miłość p. Chazana wobec dziecka i matki. Podasz przykład? Jaką to troską otoczył profesor narodzone dziecko? Jak pomógł matce? Czy znowu tylko rzucasz hasłami...?
Żałuję, że Twoje artykuły zaczynają się od jedynej słusznej tezy, trwają poprzez usilne uzasadnianie jej a kończą się napiętnowaniem ludzi myślących inaczej, wierzących inaczej albo nawet niewierzących. Ten świat do nich też należy, wiesz? Pozwól im też żyć według swoich "przykazań".
Nie, zabić dziecko to pikuś w tym kraju, w porównaniu z uchronieniem dziecka od morderstwa.
W takim kraju żyjemy i takie wartości tutaj królują.
Mój syn Jaś żył o wiele krócej, a mimo to swym pięknym krótkim życiem wiele zdziałał. Jestem przekonany, że podobnie i w tym przypadku Chłopczyk ten wiele już zdziałał. Obyśmy żyli tak samo pięknie i owocnie. Ufam, że kiedyś się z nimi spotkamy w Chwale.
A tak w ogóle to wszyscy powinni być zadowoleni bo każda strona sporu osiągnęła swój cel. Chazan nie zabił dziecka, a zwolennicy jego zabicia też powinni się cieszyć bo dziecko i tak już nie żyje...
,,Obecnie przedmiotem agresji jest kilku z nas ale potem przyjdzie, oby nie, czas na innych, próbuje się zastraszyć lekarzy, którzy podpisali Deklaracje Wiery.
Czasy trudne dla chrześcijan, nie tylko w naszym kraju wymagają siły ducha, koncentracji uwagi odporności na stress ale jednocześnie są to dni błogosławione ponieważ wyostrza się wrażliwość ludzi, budzą się sumienia, ludzie rozmawiają między sobą, toczą się dyskusje o wierze, etyce prokreacji, dla mnie osobiście jest to czas radosny, kiedy jak to czuję ewangelizacja przebiega w przyspieszonym rytmie, na moich oczach zmieniają się poglądy redaktorek stacji telewizyjnych..”
(Prof. Bogdan Chazan, Jasna Góra)
http://gosc.pl/doc/2077016.Prof-Chazan-na-Jasnej-Gorze
Od 1 minuty i 37 sekundy
Tego typu wypowiedź z pełnym przekonaniem może (tak mi się wydaję) wygłosić tylko ten, kto znajduje sens w swoim cierpieniu (gdy pojawia się perspektywa utraty pracy, oszczerstw, obmów, pochopnych sądów, wsadzenie do więzienia, kpin itd.). Wówczas to słowo ,,czas radosny” nabiera głębokiego sensu, niezrozumiałego dla ducha tego świata, który każe upatrywać ,,radości” w przyjemności, sukcesie, dobrach materialnych*
(*oczywiście można być człowiekiem majętnym a jednocześnie ubogim duchem… to tak na marginesie… pisał o tym św. Franciszek Salezy (patron dziennikarzy) w dziele ,,Filotea” )
Sławomir Kłusek, Poznań
Dziękuję Panu - Franku - za w/w tekst.
---------------------------------------
To stwierdzenie ministra zdrowia (,,Encyklika w domu, w pracy encyklopedia") jest o tyle niezrozumiałe, ze to znaczna część encyklik społecznych poświęcona jest zagadnieniu pracy (,,Laborem exercens”, ,,Centesimus annus” inne) a gdzie jak nie w pracy należy stosować zasady Encyklik poświęcone zagadnieniom ludzkiej pracy ?
Poza tym 24 kwietnia sejm RP przyjął uchwałę ,,w sprawie uczczenia papieża błogosławionego Jana Pawła II w dniu Jego kanonizacji”. W treści uchwały czytamy m.in że sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża nadzieję, że kanonizacja Ojca Świętego Jana Pawła II będzie dla wszystkich Polaków ,,zachętą do głębszego poznania Jego intelektualnej i duchowej spuścizny oraz do podejmowania i kontynuowania Jego dzieła”.
http://orka.sejm.gov.pl/proc7.nsf/uchwaly/2321_u.htm
http://www.sejm.gov.pl/Sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=glosowania&NrKadencji=7&NrPosiedzenia=66&NrGlosowania=2
Prof. Chazan potraktował poważnie wezwanie sejmu RP wzywające do podejmowania i kontynuowania dzieła św. Jana Pawła II. Dlaczego więc miałby zostać za to ukarany ?
Ja wiem, że ktoś mógłby mi zarzucić naiwność, czyli łatwowierność. Wiem o tym… ale …przynajmniej na poziomie logicznego rozumowania tego typu pytanie należy zadać posłom głosującym za tą uchwałą sejmu RP.
Sławomir Kłusek, Poznań
Kpł 21:16-20
16. Dalej Pan powiedział do Mojżesza:
17. Tak mów do Aarona: Ktokolwiek z potomków twoich według ich przyszłych pokoleń będzie miał jakąś skazę, nie będzie mógł się zbliżyć, aby ofiarować pokarm swego Boga.
18. Żaden człowiek, który ma skazę, nie może się zbliżać - ani niewidomy, ani chromy, ani mający zniekształconą twarz, ani kaleka,
19. ani ten, który ma złamaną nogę albo rękę,
20. ani garbaty, ani niedorozwinięty, ani ten, kto ma bielmo na oku, ani chory na świerzb, ani okryty liszajami, ani ten, kto ma zgniecione jądra.
Pwt 23:2-3
2. Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
3. Nie wejdzie syn nieprawego łoża do zgromadzenia Pana, nawet w dziesiątym pokoleniu nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
Zaiste jest ta pańska troska, obłudna, bezwzględna, niehumanitarna. Po to dziecko chore śmiertelne miało się urodzić, aby zaraz umrzeć.
A gdzie współczucie dla niego, dla matki, która była bezradna wobec wyroku Chazana, który tak brzydzi się aborcją, którą kiedyś wykonywał rutynowo?
W Was p. Kucharczak nie ma litości w najmniejszym stopniu dla ludzkich dramatów, jest za to okrucieństwo.
Jest Pan zadowolony, że coś się wypełniło, można spać spokojnie, nieprawdaż?
P.S. Cóż, odwaga staniała, zaś może Pan sobie pisać dowolne teksty, mając zapewniony byt.
Gratulacje! Po serii artykułów (i tu przepraszam najmocniej za szczerość) wręcz tępych lub nawet akatolickich, to już drugi artykuł, w którym pokazuje Pan postawę iście chrześcijańską i godną naśladowania! Jestem z Pana dumny!
Do pieniaczy, którym się wydaje, że można sobie ot tak zabijać, wedle ustalonych przez prawo kryteriów, mówię - won FASZYŚCI!
Jeszcze jedno bym w tym dodała ,że mały Jaś zapewne tam w niebie wstawia się za dr Chazanem.
Pozdrawiam!
"kazdy lekarz ma obowiazek udzielic pomocy osobie, ktora tej pomocy potrzebuje, tak jak w przypadku tej kobiety"
Dobrze piszesz KAŻDY, zarówno matka dziecka, jak i dziecko. Matka tego dziecka żyje i zapewniam, że skutki aborcji pozostałyby w jej głowie jako nieusuwalny wyrzut sumienia do końca życia. Dzięki prof. Chazanowi uniknęła ich, za co powinna Jemu podziękować a nie składać pozew o odszkodowanie...
Do tych co piszą o "humanitarności" aborcji i o tym, że metoda rozrywania na strzępy już od lat nie jest stosowana... W późnej ciąży, w celu przeprowadzenia tego bestialskiego morderstwa (nie cierpię eufemizmów) istotnie stosuje się tzw. terminację, podaje się leki wywołujące skurcze. Trzeba być wielkim ignorantem, żeby sądzić, że dziecko przechodzi to w sposób nieodczuwalny. Osobiście znam przypadek, w którym "rodzice" czekając na "urodzenie" swojego dziecka doczekali się tego w ... toalecie, dziecko wpadło do sedesu... Bardzo przepraszam za ten realistyczny opis, ale chyba niektórym pomieszało się w głowach i potrzeba kubła zimnej wody, by zrozumieli, że "dokonując przysługującego im zabiegu" po prostu zabiją bezbronne dzieci.
Ale glupie porownanie!
Pozdrawiam!
2. Ta pani ubiegała się o aborcję co najmniej w 23 tyg. ciąży, kiedy maleństwo było już normalnie ukształtowane.
3. Cc jest zabiegiem chirurgicznym, ale takim zabiegom poddaje się wiele kobiet, które nie mogą urodzić w sposób naturalny.
Cesarka nie uniemożliwia następnego porodu, czasami drugi jest już naturalny.
Znam kobiety, które miały nawet 5 cc.
Szpital św. Rodziny specjalizował się właśnie w pomocy donoszenia mamom trudnych ciąż i robieniu cc np. po raz czwarty, a nawet siódmy.
4. Z tego co mówił dr Dębski wynika, że cesarka u tej pacjentki uniemożliwi jej szybkie staranie się o zajście w kolejną ciążę. Jednak u tej pani wszystkie ciąże były z in vitro; wcześniejsze poroniła w sposób naturalny, a ostatnia zaowocowała upośledzonym dzieckiem.
Jestem zdania, iż kolejna próba zapłodnienia poza ustrojowego u tej pani, to KRYMINAŁ.
Może zechcą go przeczytać niektórzy ślepcy tego świata.
Chłopczyk miał zdrowe płuca i serce - w Polsce robi się takie rzeczy. Mówił o tym dr Dębski w jednym ze swoich wywiadów, a i ja sama (pierwsza połowa lat 90, w Polsce) zetknęłam się z tego typu działaniem.
Kpł 21:16-20
16. Dalej Pan powiedział do Mojżesza:
17. Tak mów do Aarona: Ktokolwiek z potomków twoich według ich przyszłych pokoleń będzie miał jakąś skazę, nie będzie mógł się zbliżyć, aby ofiarować pokarm swego Boga.
18. Żaden człowiek, który ma skazę, nie może się zbliżać - ani niewidomy, ani chromy, ani mający zniekształconą twarz, ani kaleka,
19. ani ten, który ma złamaną nogę albo rękę,
20. ani garbaty, ani niedorozwinięty, ani ten, kto ma bielmo na oku, ani chory na świerzb, ani okryty liszajami, ani ten, kto ma zgniecione jądra.
Pwt 23:2-3
2. Nikt, kto ma zgniecione jądra lub odcięty członek, nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
3. Nie wejdzie syn nieprawego łoża do zgromadzenia Pana, nawet w dziesiątym pokoleniu nie wejdzie do zgromadzenia Pana.
Zaiste jest ta pańska troska, obłudna, bezwzględna, niehumanitarna. Po to dziecko chore śmiertelne miało się urodzić, aby zaraz umrzeć.
A gdzie współczucie dla niego, dla matki, która była bezradna wobec wyroku Chazana, który tak brzydzi się aborcją, którą kiedyś wykonywał rutynowo?
W Was p. Kucharczak nie ma litości w najmniejszym stopniu dla ludzkich dramatów, jest za to okrucieństwo.
Jest Pan zadowolony, że coś się wypełniło, można spać spokojnie, nieprawdaż?
P.S. Cóż, odwaga staniała, zaś może Pan sobie pisać dowolne teksty, mając zapewniony byt.
Tu chodzi o to, że lekarze zarabiający krocie na tej procedurze o takim zwiększonym ryzyku już nie mówią tak chętnie i głośno, jak o rzekomych "wspaniałych rezultatach" tej metody (jak ona jest skuteczna radzę sprawdzić w raporcie podsumowującym rok wdrażania in vitro z naszych pieniędzy...). I chodzi o to, że klinika, w której to życie się poczęło nie ponosi żadnej odpowiedzialności, natomiast lekarz próbujący pomóc i dzieciątku i rodzicom stracił pracę...
No ale trzeba pamiętać o jakże pasujących tu słowach Pana Jezusa, że świat będzie nas nienawidzić, bo gdyby nas kochał świadczyłoby to o tym, że jesteśmy właśnie sługami tego świata: doczesnego, hedonistycznego i niedopuszczającego cierpienia.
A raport podsumowuje nie rok, a zaledwie kwartał - warto wiedzieć, o czym się dyskutuje...
Kiedys napisalem o tym artykul specjalnie z mysla o ludziach, ktorzy swoja wiedze czerpia z GW tudziez obiegowych opinii. Poczytaj: http://gosc.pl/doc/1471763.Zaklecie-do-straszenia-in-vitro
Wszyscy Obrońcy Zycia pisza, że prof, Chazan uratował dziecko przed rozkawałkowaniem, zabiciem.
W przypadku tej pacjentki mowa była o TERMINACJI ciąży - czyli o jej przedwczesnym zakończeniu.
Poniżej wklejam relacje kobiety która przeżyła terminację śmiertelnie chorego dziecka:
stracilam swojego synka 10.05.2011 o godz.20.34.... moj Aniolek mial 22 cm i wazyl 195gr.... piekny, maly i bezbronny... to byl 21tc
wszystko zaczelo sie 5 dni przed tym kiedy to wieczorem zaczelam krwawic.. i to dosc mocno. Przyjechala polozna, zawiozla nas do szpitala.. serduszko bilo.. kamien spadl mi serca.. ale tylko na 30 min.. wtedy lekarz zrobil mi usg...
pamietam kazdy szczegol.. kazde slowo.. i to niedowierzanie...
prawa nerka mocno powiekszona i brak wod plodowych...zbyt kiepski sprzet by powiedziec cos wiecej.ale nie zostawiono nam nawet kropli nadziei.....
nast dnia po poludniu wizyta w akademii medycznej, i werdykt : zatkana cewka moczowa, dziecko polyka wody plodowe ale ich nie wydala, w zwiazku z czym powiekszajacy sie pecherz zmiazdzyl obie nerki- jedna w 85% druga w 90%.....na dodatek nie wiedziec skad znalazla sie dziurka w serduszku, brak laczenia miedzyplatowego w mozgu, powiekszony i nieksztaltny zoladek, za krotkie raczki i nozki.. reszty nie dalo sie sprawdzic przez brak wod.....
na usg z 16 tyg wszystko bylo idealne.....
Pani profesor powiedziala ze na 99,9% dziecko nie przezyje.. funkcjonuje teraz dzieki lozysku.... nie ma najmniejszej szansy. I teraz pytanie "decydujemy sie na skrocenie cierpien moich i dziecka i przerywamy ciaze, czy kontynuujemy i czekamy na smierc....ktora de facto moze nastapic nawet po 5 miesiacach........
zdecydowalismy sie przerwac... to byla najtrudniejsza decyzja w moim zyciu..w naszym...
rodzilam silami natury..16 godzin skurczy.. piekielny bol.. i brak sil na walke...urodzilam synka.. nie zyl juz... 3 dni potem byl pogrzeb. nie pamietam nic z niego.
a teraz? teraz minal tydzien..... i probuje uczyc sie na nowo zyc.
czas nie leczy ran. pomaga tylko z nimi zyc................
Gdzie tu barbarzyństwo, gdzie morderstwo, gdzie okrucieństwo?
Mały Jaś mniał szansę umrzeć w brzuchu swojej Mamy, gdzie byłoby mu dobrze i ciepło, zamiast w obcym i sterylnym inkubatorze.
I tą szansę odebrał mu profesor Chazan.
Wszyscy Obrońcy Zycia pisza, że prof, Chazan uratował dziecko przed rozkawałkowaniem, zabiciem.
W przypadku tej pacjentki mowa była o TERMINACJI ciąży - czyli o jej przedwczesnym zakończeniu.
Poniżej wklejam relacje kobiety która przeżyła terminację śmiertelnie chorego dziecka:
stracilam swojego synka 10.05.2011 o godz.20.34.... moj Aniolek mial 22 cm i wazyl 195gr.... piekny, maly i bezbronny... to byl 21tc
wszystko zaczelo sie 5 dni przed tym kiedy to wieczorem zaczelam krwawic.. i to dosc mocno. Przyjechala polozna, zawiozla nas do szpitala.. serduszko bilo.. kamien spadl mi serca.. ale tylko na 30 min.. wtedy lekarz zrobil mi usg...
pamietam kazdy szczegol.. kazde slowo.. i to niedowierzanie...
prawa nerka mocno powiekszona i brak wod plodowych...zbyt kiepski sprzet by powiedziec cos wiecej.ale nie zostawiono nam nawet kropli nadziei.....
nast dnia po poludniu wizyta w akademii medycznej, i werdykt : zatkana cewka moczowa, dziecko polyka wody plodowe ale ich nie wydala, w zwiazku z czym powiekszajacy sie pecherz zmiazdzyl obie nerki- jedna w 85% druga w 90%.....na dodatek nie wiedziec skad znalazla sie dziurka w serduszku, brak laczenia miedzyplatowego w mozgu, powiekszony i nieksztaltny zoladek, za krotkie raczki i nozki.. reszty nie dalo sie sprawdzic przez brak wod.....
na usg z 16 tyg wszystko bylo idealne.....
Pani profesor powiedziala ze na 99,9% dziecko nie przezyje.. funkcjonuje teraz dzieki lozysku.... nie ma najmniejszej szansy. I teraz pytanie "decydujemy sie na skrocenie cierpien moich i dziecka i przerywamy ciaze, czy kontynuujemy i czekamy na smierc....ktora de facto moze nastapic nawet po 5 miesiacach........
zdecydowalismy sie przerwac... to byla najtrudniejsza decyzja w moim zyciu..w naszym...
rodzilam silami natury..16 godzin skurczy.. piekielny bol.. i brak sil na walke...urodzilam synka.. nie zyl juz... 3 dni potem byl pogrzeb. nie pamietam nic z niego.
a teraz? teraz minal tydzien..... i probuje uczyc sie na nowo zyc.
czas nie leczy ran. pomaga tylko z nimi zyc................
Gdzie tu barbarzyństwo, gdzie morderstwo, gdzie okrucieństwo?
Mały Jaś mniał szansę umrzeć w brzuchu swojej Mamy, gdzie byłoby mu dobrze i ciepło, zamiast w obcym i sterylnym inkubatorze.
I tą szansę odebrał mu profesor Chazan.
Dziwi mnie, ze hierarchowie kosciola chca zbierac pieniadze na prof. Chazana, ale jakos nie wspominaja o modlitwie za matke, dziecko i ewntualnej pomocy dla niej. Nikt po tej stronie nie mowi o jej cierpieniu zwiazanym z noszeniem dziecka, o ktorym sie wie, ze nie ma szans na przezycie ani o tym, ze porod musial sie zakonczyc cieciem cesarskim bo przy tej wadzie porod naturalny w terminie moglby sie dla matki zle skonczyc. Gdzie jest empatia zwolennikow prof. Chazana w stosunku do tej kobiety? Czy tak trudno sobie wyborazic, ze ta matka mogla chcicec wywolania wczesniejszego porodu wlasnie po to by oszczedzic zarowno dziecku jak i sobie cierpienia – i nie z nihilistycznych a czysto ludzkich pobudek! Dla wiekszosci matek wyborazenie sobie cierpienia swojego dziecka jest najgorsza z mozliwych tortur! Wybierajac wczesniejsze zakonczenie ciazy byc moze wybierala mniejsze zlo chcac ograniczyc cierpienie dziecka - przyszloby ono na swiat wczesniej niz planowano (zabieg polega na wywolaniu porodu naturalnego) i odeszlo tez przy rodzicach zapewne... Ale w ramach katolickiej krucjaty latwiej pisac o stalowych narzedziach i rozdzieraniu plodu na strzepy, co ma niewiele wspolnego z rzeczywistoscia... Jesli juz mowi sie o matce to zle - jakby byla potworem bez sumienia bo smiala zajsc w ciaze w wyniku in vitro i smiala myslec o jej zakonczeniu by zmniejszyc cierpienie.
Czy ktos z Panstwa komentujacych z pozycji obserwatora staral sie wczuc w to, co czuja Ci rodzice? Co czuje ta kobieta? Czy naprawde wierzycie, ze kieruje nia „nihilistyczna, obludna” chec zapewnienia sobie komfortowego zycia? Nie jestem do konca w stanie sobie wyborazic jej bolu po tylu latach starania o dziecko i takiej diagnozie. Ja po czesci wiem, co czuje matka, ktora dowiaduje sie, ze jej dziecko moze byc chore – mimo moich anty-aborcyjnych przekonan, gdy badania prenatalne sugerowaly mozliwe ciezkie wady u mojego nienarodzonego dziecka musialam stanac przed tymi pytaniami. I wierzcie mi Panstwo, ze wszystkie ideologiczno-kanapowe rozwazania na niewiele sie wtedy zdaja. Ale w nich wszystkich mysla przewodnia nie byla chec zapewnienia sobie wygodnego zycia, ale wlasnie strach przed ewentualnym cierpieniem tego malenstwa w jego doczesnym zyciu. I zadawalam sobie pytanie – czy lepiej pozwolic malenstwu odejsc wczesniej czy skazywac je na miesiace albo lata w bolu i cierpieniu? Odpowiedzi na szczescie nie musialam znalezc, bo kolejna czesc badan nie potwierdzila mozliwej negatywnej diagnozy. Nigdy w zyciu jednak, nie osmiele sie z wygodnej pozycji obserwatora oceniac decyzji innych Rodzicow, ktorzy staja przed tym pytaniem.
Problem z doktorem Chazanem jest duzo szerszy jednak. Nie jest problemem to, ze odmowil wykonania zabiegu aborcji – sznauje jego przekonania, choc z dawka zdrowego sceptycyzmu traktuje neofitow noszacych sztandary (jak rozumiem przez wiele lat swojej kariery robil to bez zmruzenia okiem o czym jakos glosno srodowiska pro-life nie mowia). Problemem jest to, ze z premedytacja przeciagal postepowanie i wprowadzal pacjetke w blad np. informujac ja, iz sa mozliwosci leczenia dziecka z taka wada. Uspakajal swoje sumienie, ale kosztem traumy i tragedii zarowno tych rodzicow jak i dziecka. A na dodatek robil to jako szef panstwowej placowki nie przestrzegajac polskiego prawa. Dwuznaczne moralnie wydaje mi sie podejscie pt. podpisuje kontrakt z NFZ i biore od tej instytucji pieniadze, ale z zalozenia wiem, ze kontrkatu nie bede przestrzegal. Jesli sumienie nie pozwala na wykonywanie takiego kontraktu to wlasciwa moralnie droga jest albo zmiana zawodu albo stworzenie wlasnej placowki zgodnej ze swoja wiara. Rozwiazanie profesora Chazana jest zas uspakajaniem swojego sumienia czyims kosztem. Wyborazacie sobie Panstwo sytuacje, gdy np. lekarz bedacy Swiadkiem Jehowy odmowi Wam transfuzji krwi ze wzgledu na swoja wiare? Czy Wasze zrozumienie dla takiego postepowania byloby rownie duze?
To nie sa rozwazania teoretyczne i nie dotycza tylko tego drastycznego zdarzenia. Przyklad tego, do czego prowadzi narzucanie wlasnej wiary pacjentom odczulam na sobie juz w 2005 roku, gdy w 11 tygodniu ciazy dowiedzialam sie, ze serduszko mojego upragninoego dziecka przestalo bic. Potwierdzilo to niezaleznie dwoch lekarzy i stwierdzilo, ze trzeba obumarla ciaze usunac. Mimo, iz byl to jeden z dwoch najwiekszych warszawskich szpitali odmowiono mi podania farmakologicznych srodkow poronnych i skierowano na zabieg mechaniczny, ktory u kobiety, ktora nigdy wczesniej nie rodzila moze prowadzic do powiklan i problemow z utrzymaniem kolejnych ciaz. Ryzyko to jest minimalizowane jesli poda sie srodki farmakologiczne i proces rozpocznie sie samoczynnie. Jako powod takiego postepowania podano mi decyzje/przekonania owczesnego konsultatna ginekologii ktory zabronil podawania tych srodkow w obawie, iz moga zostac wykorzystane do przeprowadzenia aborcji!! Tak wiec w panstwowym szpitalu odmowiono mi przyslugujacego mi swiadczenia w imie przekonan religijnych lekarza, ktore na dodatek nie mialy nic wspolnego z moja sprawa. Nie pozostalo mi nic innego jak tylko wypisac sie na wlasne zyczenie i zaplacic 1000 zlotych za usuniecie obumarlej ciazy w sposob najmniej inwazyjny dla mnie minimalizujac ryzyko przyszlych powiklan.
Tak tylko pod rozwage...
Jeśli jesteś zdania, że to dziecko nie powinno było się urodzić, to błagam, nie pisz przynajmniej, że jesteś katoliczką.
Alicja Tysiac nie jest tu dobrym przykladem – wspomniany tu przez Ciebie prof. Dębski jasno mowi, ze w tym przypadku nie bylo wskazan do aborcji bo wystarczylo wykonac cesarskie ciecie by nie narazac jej wzroku. Z tego tez powodu profesor odmowil wykonania zabiegu a wyrok Trybunalu dotyczy zupelnie czego innego – zachecam do zbadania tematu ;) Prof. Dębski ratuje dzieci kiedy tylko sie da. Jesli sie jednak nie da – ma na tyle szacunku do rodzicow i noszacej dziecko matki by rzetelnie ich poinformowac o tym, co sie dzieje i pozwolic im podjac decyzje. Nie zataja, nie wprowadza w blad i nie czysci swojego sumienia cudzym kosztem – ot, subtelna roznica.
Kolejnym naduzyciem jest porownywanie tej sprawy do przypadkow zespolu Downa, ale to juz pozostawiam Twojej refleksji.
W koncu zas – ostatnie Twoje stwierdzenie – po pierwsze nie powiedzialam, ze to dziecko nie powinno sie bylo urodzic, ale ze matka mialo prawo brac udzial w tej decyzji. Po drugie wywolanie przedwczesnego porodu moze rowniez zakonczyc sie chwilami spedzonymi z Rodzicami i wlasciwym pozegnaniem takiego maluszka. Uwaga koncowa – zadziwiajace jest jak latwo wielu katolikow garnie sie do oceniania kto katolikiem jest a kto nim nie jest lub byc nie powinien ;) Rozumiem, ze co do prof. Chazana, ktory przeprowadzil setki aborcji w swoim zyciu takich watpliwosci nie masz ;) Ja z wieloma tezami radykalnych katolikow sie nie zgadzam, ale nie przyszlo by mi do glowy kwestionowac ich wiary.
Sławomir Kłusek, Poznań
1. Typowa postawa "katoliczki, ale..."
2. Matki można żałować, ale trudno nie potępić tego co teraz wyczynia. Tym bardziej, że zwyczajnie mija się z prawdą.
***
"Czy tak trudno sobie wyborazic, ze ta matka mogla chcicec wywolania wczesniejszego porodu wlasnie po to by oszczedzic zarowno dziecku jak i sobie cierpienia – i nie z nihilistycznych a czysto ludzkich pobudek! "
Prawdopodobne jest, że gdyby ta kobieta miała świadomość na czym będzie polegała "terminacja ciąży", w jej przypadku, nie zgodziła by się na ten "zabieg".
Niestety, o tym jej nie poinformowano.
To maleństwo, zabijane w łonie matki również by cierpiało, chyba nawet bardziej niż po porodzie.
Jak mówił jego tata (w jednym z wywiadów): "jest teraz w brzuchu matki, jest mu tam dobrze, czuje się bezpieczne".
***
"Problemem jest to, ze z premedytacja przeciagal postepowanie i wprowadzal pacjetke w blad np. informujac ja, iz sa mozliwosci leczenia dziecka z taka wada. Uspakajal swoje sumienie, ale kosztem traumy i tragedii zarowno tych rodzicow jak i dziecka. A na dodatek robil to jako szef panstwowej placowki nie przestrzegajac polskiego prawa. Dwuznaczne moralnie wydaje mi sie podejscie pt. podpisuje kontrakt z NFZ i biore od tej instytucji pieniadze, ale z zalozenia wiem, ze kontrkatu nie bede przestrzegal."
1. Widać wyraźnie, że inspirujesz się przekazem mediów ogólnego nurtu, które jak zwykle prawdy nie podają.
2. Profesor nie przeciągał postępowania, robił tylko to co było konieczne. To co mówił rodzicom było zgodne z jego ówczesną wiedzą. Zresztą prof. Chazan miał już w swoim szpitalu przypadek pacjentki, u której zdiagnozowano ciężkie upośledzenie płodu i skłaniano ją do przeprowadzenia aborcji, a w ostatecznym rozrachunku dziecko urodziło się jedynie z nieznaczną wadę. Nic więc dziwnego, że zlecił dokonanie dodatkowych badań.
3. Każdy szpital ginekologiczny mający podpisany kontrakt z NFZ, NIE JEST zobligowany, w ramach tegoż kontraktu, do przeprowadzania "Terminacji ciąży". To jest tylko sugestia lansowana przez wiadome środowisko.
Wiem, bo sprawdziałam to telefonując do warszawskiego NFZ.
***
"Jesli sumienie nie pozwala na wykonywanie takiego kontraktu to wlasciwa moralnie droga jest albo zmiana zawodu albo stworzenie wlasnej placowki zgodnej ze swoja wiara."
1. Tutaj nie chodzi o wiarę, ale zwyczajne zdrowe zasady.
Do połowy lat 80 nie wiedziano czym jest aborcja, wtedy przeciwnicy jej kierowali się wiarą, że życie ludzkie zaczyna się z chwilą poczęcia. Dlatego też, prawie wszyscy ginekolodzy aborcję robili - zaprzestali czynienia tego procederu, gdy dotarło do nich, że tak naprawdę to mordują dziecko, które tym się różni od noworodka, iż nie potrafi egzystować poza środowiskiem macicy.
2. Lekarzem zazwyczaj zostaje człowiek, który chce ludzkie życie ratować, a nie je odbierać.
Poza tym - ładnie byśmy (pacjenci) wyglądali, mając do dyspozycji tylko lekarzy pozbawionych sumienia.
3. Toretycznie lekarze mający prawe sumienie mogli by poprzestać na założeniu prywatnej praktyki, ale... wtedy spora liczba pacjentów, płacących obowiązkowe ubezpieczenie, była by pozbawiona możliwości korzystania z ich usług.
***
"Wyborazacie sobie Panstwo sytuacje, gdy np. lekarz bedacy Swiadkiem Jehowy odmowi Wam transfuzji krwi ze wzgledu na swoja wiare? "
Transfuzja krwi życie ratuje - aborcja je odbiera. To jest jednak subtelna różnica, której agitatorzy "kultury śmierci" nie chą widzieć.
***
"Mimo, iz byl to jeden z dwoch najwiekszych warszawskich szpitali odmowiono mi podania farmakologicznych srodkow poronnych i skierowano na zabieg mechaniczny, ktory u kobiety, ktora nigdy wczesniej nie rodzila moze prowadzic do powiklan i problemow z utrzymaniem kolejnych ciaz. Ryzyko to jest minimalizowane jesli poda sie srodki farmakologiczne i proces rozpocznie sie samoczynnie. Jako powod takiego postepowania podano mi decyzje/przekonania owczesnego konsultatna ginekologii ktory zabronil podawania tych srodkow w obawie, iz moga zostac wykorzystane do przeprowadzenia aborcji!! "
To po prostu zrobiono Cię w bambuko i okłamano. Nie wiem czym kierował się lekarz poddając Cię skrobance, ale na pewno nie katolickim sumieniem.
Bowiem według zasad katolickich i wiedzy medycznej, należało doprowadzić do porodu martwego dziecka siłami natury.
PS: Proponuję - skorzystaj z formacji prowadzącej ku dojrzałej wierze, albo wypisz się z Kk, bo niepotrzebnie zawyżasz statystyki.
Gdy myślę o tym, że mogłoby mnie spotkać to, co mamę tego biednego chłopca, czuję ogromne współczucie i bardzo, bardzo jest mi jej żal. Nie potrafię jednak także nie dostrzec, że okoliczności wskazują na to, iż (tak jak napisał autor) cała ta historia jest "intrygą". Wydaje mi się bardzo podejrzane to, że ze wszystkich możliwych miejsc, do których mogła zwrócić się ta kobieta, wybrała akurat szpital, który ma opinię bardzo prolife'owego. Dlaczego właśnie tam chciała dokonać aborcji? Dlaczego po usłyszeniu odmowy po prostu nie poszła do najbliższego innego szpitala? Dlaczego, gdy było już jasne, że będzie musiała urodzić, przekazała historię swojego dziecka w ręce mediów? Jej wybory wydają mi się wątpliwe moralnie i układają się w przerażająco przemyślane działanie nie "dla", a "przeciwko".
Do tej wyliczanki dochodzi jeszcze kwestia zapłodnienia IN VITRO. Rodzice, którzy się na nie decydują, wiedzą o dużym ryzyku związanym z tą metodą zapłodnienia. Mimo to stawiają na szali zdrowie i pełnosprawność dziecka. Mama tego chłopca wbrew zagrożeniu postanowiła zaryzykować... Ogromną nieodpowiedzialnością wydaje mi się w obliczu takiego wyboru wyrzec się później jego konsekwencji.
To tylko moje zdanie. Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego dobrego ;)
Nawiasem mowiac ja po moich przejsciach „z katolickim lekarzem” o ktorych wspomnialam mialam ochote interweniowac, ale przyznam, ze nie starczylo mi sil... Moze moja trauma nie byla wystarczajaco duza wtedy.
Bardzo nie fair wydaje mi sie tez wplatywanie w to rozwazan o In Vitro - szanuje rozne poglady ale w tym przypadku nie ma to nic do rzeczy. Sa dzieci poczete naturalnie, ktore maja takie wady tez. Nie o tym jest ta dyskusja. I to mi sie wydaje wiekszym naduzyciem wlasnie.
Pozdrawiam tez ;)
Naprawdę nie widzisz nic dziwnego w tym, że pacjentka leczona od 11 lat metodą in vitro (a więc metodą sprzeczną z nauczaniem KK), zdecydowana na zabicie swojego dziecka (tu chyba nie trzeba dodawać, że jest to sprzeczne z doktryną KK)- zwraca się z wnioskiem o to do lekarza, który nie tylko w stolicy znany jest ze swoich przekonań. Dodam tylko, że wcześniej przebywała w dwóch innych szpitalach, w których bez problemu aborcji się dokonuje. Po urodzeniu natomiast niezwłocznie występuję o odszkodowanie a jeszcze przed rozwiązaniem żali się o tym wszystkim gazecie...
Żądanie odszkodowania za to, że dziecko się urodziło.... ciekawe, co czułoby to maleństwo, gdyby miało świadomość, że mamusia chce zadośćuczynienia za to, że Ono się narodziło....
Bardzo współczuję tej kobiecie i Jej mężowi, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak ciężko im było, ale niestety ich zachowanie każe przypuszczać, że bardzo się pogubili (kobieta przechodziła 5 ciążę z in vitro - i też nikt nie wspomina, jakie rezultaty one przyniosły: jedno zdrowe dziecko straciła w 20 tc).
Przepraszam też za osobiste wycieczki, ale sama o tym piszesz: to, że masz jakieś złe wspomnienia z lekarzem deklarującym swój światopogląd otwarcie, jak prof. Chazan wskazuje na to, że niestety nie oceniasz całej sytuacji obiektywnie, ale przez pryzmat swoich osobistych negatywnych doświadczeń.
"Dziecko, które ocalił przed najokrutniejszą rzezią prof. Chazan, zmarło. Zmarło – a nie zostało zamordowane."Mama tego maleństwa być może podziękuje jeszcze prof.Chazanowi.
Niech kler przestanie ingerować w państwo, klauzule sumienia i wszystkie swoje ideologie niech zostawia za murami kościołów
Ludzie świeccy nie wytrzymają długo tego co się dzieje a wtedy dopiero będzie lament jak to prześladują w Polsce katolików
Czuję siępoważnie zagrożony żyjąc w społeczeństwie tworzonym przez jednostki Panu Kucharczykowi podobne.
2. Jeżeli już należało by kogoś od społeczeństwa izolować, to jednak osoby Twojego pokroju.
Z pewnością, gdybyś Ty rządził, to tak by było. Tylko wtedy, na wolności zostaliby sami złodzieje i szubrawcy z Tobą na czele. I kto by wtedy utrzymywał Twój despotyczny rząd?
Obecna afera z dzieckiem kobiety, której prof. Chazan odmówił dokonania zabiegu aborcji, jest więc instrumentalnie wykorzystywana przez Kościół dla ochrony swojego interesu finansowo-politycznego. Kościół ujawniając swoją taktyką, pokazuje to, że dla doraźnego interesu, jest w stanie wyprzeć się nauki swoich świętych bohaterów (Tomasza z Akwinu i Jana Pawła II). Biskupi i kardynałowie zaczynają relatywizować nauki swoich świętych. Z punktu widzenia teologii katolickiej, prof. Chazan był wręcz zobowiązany do dokonania aktu aborcji, gdyż każdy uszkodzony płód jest „brakiem bytowym”, a więc złem pochodzącym od metafizycznego Szatana."
Ale nic dziwnego. Wystarczy wierzyć w jezuska i inne kuhwy niebieskie by usprawiedliwić największe zbrodnie.
Z tej okazji spalę dziś krzyż oraz biblię którą mam w domu. Mam nadzieję że wasza patologiczna wiara zostanie zniszczona jak najszybciej.
Napiszcie szczerze, czemu nie modlicie się o chore dzieci dla siebie, skoro to piękno i miłość w jednym?
Rodzice dziecka zostali postawieni w takiej a nie innej sytuacji i osądzeni przez wielu, jak mają postępować, co jest dla nich dobre.
Macie rację, że cierpią, wszak dzięki temu są bliżej Boga. Więcej cierpienia (ale w branego na siebie w pokorze) jest potrzebne nam wszystkim. Jest mi naprawdę przykro, że mam zdrowe dzieci, mogę jedynie mieć nadzieję, że to się zmieni. Doświadczymy wtedy cierpienia i miłosierdzia, będziemy bliżej Boga. Wy też się módlcie, by być bliżej Niego, jeśli nie brak wam wiary.
Tu chodzi o miłość w każdych warunkach - i tylko o to.
One jednak często się pojawiają:
- Dlaczego mnie, moją rodzinę, moje dziecko to spotkało?
- Bóg tak chciał, bo kocha człowieka!
- Aha, to w porządku
To nie Bóg powołuje na świat dzieci upośledzone i chore - jest to konsekwencją grzechu człowieka.
Modlimy się o dobro, a tym jest np. umiejętność przyjęcia dziecka upośledzonego.
Zresztą dzieci często rodzą się zdrowe, a dopiero po jakimś czasie okazuje się, że cierpią na poważną wadę genetyczną, np. dystrofię. Choroba ta polega na stopniowym zaniku mięśni, jest nieuleczalna i powoduje cierpienie.
Dystrofia mięśniowa Duchenne’a.
Choroba ma charakter postępujący, początkowo zajmuje mięśnie szkieletowe, potem także mięsień sercowy – prowadząc do kardiomiopatii. Pierwsze objawy występują w wieku 3–8 lat. Obejmują opóźniony rozwój ruchowy, kaczkowaty chód i kłopoty z bieganiem oraz chodzeniem po schodach. Chorzy przy wstawaniu pomagają sobie rękami (objaw Gowersa). Inne objawy to: pseudohipertrofia mięśni łydek i hiperlordoza lędźwiowa. W wieku 12 lat większość chorych nie jest już w stanie samodzielnie chodzić. Chory umiera już w wieku około 20-30 zazwyczaj z powodu zaburzeń oddychania spowodowanych przez osłabienie mięśni oddechowych lub z powodu zaburzeń krążenia.
***
Czy optujesz za zabijaniem takich dzieci, żeby "zaoszczędzić cierpień zarówno im, jak i rodzicom"?
Ja bym to oceniał nie formie aborcji... tylko eutanazji... dla dobra dziecka..., które de facto cierpiało... ale jeśli nie cierpiało jak to niektórzy twierdzą to znaczy że nie miało nawet najbardziej podstawowych odczuć!!, co daje wniosek że nie było tak na prawdę istoty ludzkiej w tym płodzie!!...
Rownie dobrze znęcaniem się nad potencjalnym istnieniem ludzkim okazał prof. Chazan... na siłę "ratował" dziecko co tylko wzmogło całą aferę...
Jakoś wcześniej nie przeszkadzało profesorowi robienie aborcji... pewnei często zdrowych dzieci!!!, ... taki to dobry człowiek... tylko bez kręgosłupa moralnego!! ... Raz tak a raz inaczej... bo będzie głośno.. bo to medialne... Jak taki dobry to niech ratuje wszystkie dzieci.. i adoptuje je... zwłaszcza te chore... z winy szpitala...
Czy kościól lub profesor zaoferował jej teraż pezpłatne wsparcie psychologiczne?
Przecież tak kobieta przeżyła traume, musiała urodzić dziecko, które było od początku skazane na śmierć.
Czy ktoś pomyślał jak ona się czuła nosząc pod sercem dziecko jednocześnie wiedząc że ono umrze!
Nie, nikt o tym nie pomyślał.....
A żeby wsparcie otrzymać, trzeba go po prostu chcieć. Wtedy by je otrzymała, Pani chyba żyje w świecie feministek i lewicy, gdzie za wszystko trzeba płacić(najlepiej podatkami). Generalnie ze wszelkim dobrem tak jest, może być ciężko ale absolutnie zawsze decydują chęci. I z tego Bóg nas rozliczy, nie z efektów ale z tego ile miłości do Niego było w tym co robiliśmy.
Obrażaj nas - Katoli ile chcesz - do woli;
Wyżywaj się słownie ile wlezie;
Pluj na nas - przedstawicieli Katolibanu - puki śliny Tobie wystarczy;
Lecz tej prostej prawdy nie zagłuszysz:
"LUDZI SIĘ NIE ZABIJA!!!"
Cierpiących się nie zabija (jak to lubują się określać moralni nihiliści - humanitarnie dobijać)
Cierpienie jest (czy tego chcemy czy nie) nieodzowną częścią KAŻDEGO żyjącego.
Różnica tylko w tym jak sobie z tym cierpieniem radzimy.
Czy jesteśmy w nim osamotnieni i otoczeni ludźmi, którzy współczując nam jednocześnie nazywają nas: "bezwartościowym", "zbytecznym", "obciążającym" i pragną pozbyć się "problemu"?
Czy dla osoby cierpiącej ważne jest bycie "w tym cierpieniu" z drugim człowiekiem (rodziną, bliskimi). Świadomość miłości rodziny i bliskich, a nie "swojej uciążliwości dla innych"?
Ważna też jest nadzieja, można wskazać sens tego cierpienia.
Jaki sens zapytasz? A choćby "wspólnota" osób, które są i kochają osobę cierpiącą. Tej wspólnoty nie ma w przypadku eutanazji - tam jest "ulżenie" - tylko komu? Chyba żyjącym - bo już nie ma "problemu".
Tomku wróć do swoich bajek, gdzie życie jest TYLKO piękne, nikt nie cierpi a świat - to piękna kolorowa Idylla.
lub
Wróć między "żyjących" pełnią życia, a więc również cierpiących i bądź dla nich podporą a nie stojącym nad nimi katem.
Pozdrawiam
RaBi
Gdyby tu chodziło tylko o wygląd ... tu chodziło o ukrócenie jego bólu. Pewnie w takim stanie nie mogło być nawet przez nikogo tulone. Okrutne jest to wszystko. On jest i bylby bohsterem a dla Boga bylby i tak aniołkiem gdyby ktoś wykonał wcześniej wyrok. To co i tak miało Go spotkać .... i spotkało.
Droga @Życzliwa
Masz rację, dziecko powinno być na 1 miejscu. Tylko wg Ciebie te 1 miejsce polega na "humanitarnym" zabiciu tegoż dziecka.
Dla mnie (jak i dla wielu osób na tym forum)
1 miejsce oznacza kochać je takim jakie jest.
Bo prawdziwa MIŁOŚĆ rodzicielska nie dostrzega wad, widzi bezbronna, oczekujące ciepła i miłości dziecko.
Piszesz:
"Czy zastanowił się Pan jak Jaś poza łonem matki musiał cierpieć. W imię czego cierpiał kilka dni."
Nie wiem (tak jak i Ty) dlaczego cierpiał.
Możemy się domyślać ale załóżmy (na potrzeby rozmowy)"optymistyczną" wersję:
- może cierpiało w imię MIŁOŚCI
- dało swym 9-dniowym życiem szanse swoim rodzicom pokochać je MIŁOŚCIĄ rodzicielską
- może chodziło o uczłowieczenie dzieci jemu podobnych. Dało do myślenia takim jak my, że dzieci to nie "produkt".
Gdyby "celem" cierpienia było chociaż jeden z powyższych powodów to wystarczy.
Dalej piszesz:
"... tu chodziło o ukrócenie jego bólu. Pewnie w takim stanie nie mogło być nawet przez nikogo tulone."
Jak wiele dzieci i dorosłych żyje w ciągłym bólu/cierpieniu?
Jak wiele dzieci i dorosłych nikt nie może przytulić (bądź nie chce) - są samotne w tym swoim bólu?
Zastanówmy się, czy te wszystkie osoby w imię źle pojmowanego "humanitaryzmu" możemy zabić?
Czy ból i cierpienie osoby jest wystarczającą przesłanką do zabicia tejże osoby?
I jeszcze piszesz:
"Okrutne jest to wszystko. On jest i bylby bohsterem a dla Boga bylby i tak aniołkiem gdyby ktoś wykonał wcześniej wyrok"
@Życzliwa nie bądź naiwna! Gdyby wcześniej dokonano na tym dziecku wyrok - nikt by o nim nie usłyszał.
Znasz jakiegoś bohatera aborcji?
Jego truchło wyrzucono by do przyszpitalnej spalarni odpadów medycznych!
Jaki byłby bohaterem? O czym ty piszesz?
Przecież nie chodzi o bycie czyimkolwiek bohaterem!
Bo dzieci są do kochania (MIŁOŚCIĄ rodzicielską), a nie do zabijania.
W sytuacji, gdy dzieci są "produktem" (bo mam prawo je mieć, bo mam prawo być szczęśliwa) okazuje się, że rodzice są "mentalnymi dziećmi", bo zaspakajają potrzebę "CHCĘ".
Jeżeli dzieci są "oczekiwane" , wtedy nie jest ważne czy dziewczynka czy chłopczyk, czy zdrowe czy chore - są kochane i zaspakajają potrzebę dzielenia się MIŁOŚCIĄ, bo:
"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie."
Pozdrawiam
RaBi
PS. Podkreśliłem to co uważam za tożsame
Heather i jej mąż współpracowali z woluntariuszami Fundacji "Now I Lay Me Down To Sleep" i razem z nimi nakręcili film z pożegnania z ich nieuleczalnie chorym synkiem. Ich dziecko żyło zaledwie osiem godzin. Nie miało części mózgu ani większości kości czaszki. Rodzice nazwali synka Grayson James Walker. Byli z nim przez cały czas - od jego narodzin aż do śmierci. Całowali go i przytulali.
http://www.youtube.com/watch?v=-a0zYIoE-cY
Pokazane powyżej dziecko urodziło się dokładnie w takim samym stanie, jak Jasiu lecz pomiędzy przyjęciem ich jest duża różnica.
Polski Jaś został włożony do inkubatora, bo jego rodzice "nie mogli patrzeć na to nieszczęście". Zamiast kochających ramion towarzyszyły mu maszyny.
Został wykorzystany przeciw lekarzom prawego sumienia, przez środowisko promujące antykulturę śmierci.
Jak można tak przedmiotowo traktować istnienie ludzkie? Najpierw sobie spłodzić in vitro a później sobie usunąć. Człowiek zawsze cierpieć będzie w chwili kiedy będzie próbował stawiać się ponad Stwórcę.
Idealny przykład niezawinionego cierpienia z powodu grzechu innych - w sensie rodziców.
Jedna Pani komentująca nazwała tego człowieka "Tym czymś" i płodem. Niech szanowna pani wskaże punkt graniczny między płodem a człowiekiem.
To jego opisywane przez Pana "zwycięstwo" jest pyrrusowe, niestety.
Gdzie, w którym poście jest napisane, że dzieci z in vitro to nie dzieci?!!! gdzie?
Przeczytałaś chociaż całą dyskusję? czy raczej rzucasz bez zastanowienia nieprawdziwe opinie.
Żałosna to jesteś Ty ze swoją nie wiedzą.
Naszym zdaniem procedura in vitro jest niehumanitarna a nie wyprodukowane w jej procesie dzieci. I takie jest stanowisko zarówno Kościoła jak i wierzących. Kto myśli inaczej nie powinien nazywać siebie ani katolikiem ani chrześcijaninem.
Ale nie warto marna dziennikarzyno .Ania
Przemyślcie to. Pomyśl, zwolenniku "wolnego wyboru", jak zraniłeś mnie i mojego synka.
Idąc tropem tej logiki: jeśli Ty, zwolennik braku cierpienia i wolnego wyboru, empatyczny współczujący "zmuszonej" przez katolików do cierpienia matki chorego chłopca, zachorujesz na bardzo inwazyjną i ekstremalnie drogą w leczeniu odmianę nowotworu albo stwardnienie rozsiane (czego oczywiście Ci nie życzę), to z uwagi na potencjalnie wysokie koszty leczenia takich chorób reszta społeczeństwa powinna odwrócić się do Ciebie plecami i poczekać aż umrzesz z głodu i pragnienia, albo skazać na śmierć przez rozkawałkowanie. Przepraszam, ale taka jest prawda o sposobie śmierci dzieci na skutek aborcji. Przemyśl to nie na wyimaginowanym przykładzie, lecz swojego własnego istnienia. Czy zawsze będziesz piękny, zdrowy i młody? Czy możne ktoś kiedyś uzna, że kosztujesz społeczeństwo zbyt drogo.
Posługujesz się faszystowskim myśleniem.
My stawiamy się w roli tej kobiety. Ale, w przeciwieństwie do Ciebie widzimy także w jej dziecku człowieka. Człowieka, z którego jego matka zrobiła przedmiot, bo wyprodukowała go sobie w szkle (in vitro), a gdy zamówiony przez nią towar, który my traktujemy jak pełnowartościowego człowieka, okazał się dla niej nic nie wart i postanowiła go pozbyć się, ty my mówimy, że jej dziecko jest dla nasz czymś najcenniejszym, cenniejszym nawet niż jej poczucie niesmaku, że zamówiony towar nie ma parametrów o jakich ona marzyła.
My liczymy także, że kiedyś się ta biedna kobieta opamięta i wyspowiada ze swojego egoizmu i pychy.
Dalej, gdyby to jeszcze do Ciebie nie dotarlo, KAZDY od momentu urodzenia czeka na smierc (mniej lub bardziej drastczna, tego akurat nie wiemy) wiec gdyby wziac na powaznie Twoja logike to kazdego nalezaloby prewencyjnie zabic juz po urodzeniu lub jeszcze przed.
Nawet nie pytam o podstawy Twojej tezy o cierpieniu (badania neurologiczne i takie tam inne bzdury), bo widzac kretynizmy ktore wypisujesz- vide podpalic zywcem i efekt ten sam, obawiam sie ze uslysze cos jeszcze bardziej zalamujacego.
Co to za matka lub ojciec, wiedząc, że wyprodukowane dla nich w szkle dziecko może mieć wady genetyczne, chce narażać przyszłego człowieka na cierpienie? Czyżby nie wiedzieli o takim prawdopodobnym ryzyku? Technik, który pipetą wybierał najlepsze (jego zdaniem) plemniki do tego procesu ma sumienie narażać przyszłego człowieka na takie cierpienie - gdzie on ma sumienie?
Twoja irytacja jest spowodowana Twoją niewiedzą po prostu. Ale irytacja u ignorantów to norma.
Wielu ludzi, którzy nie mogą mieć dzieci nawiązują współpracę z domami dziecka, sprawdzają się w roli rodziców, i wielokrotnie okazuje się, że nie nadają się na rodziców.Miłość bezwarunkowa to nie pstrykniecie, to ciągle codzienne pokonywanie własnego egoizmu, wygodnictwa i ciężka codzienna praca. Nawet gdy dziecko nie spełnia oczekiwań rodziców, na przykład jest przestępcą, narkomanem czy rodzi się chore rodzice kochają je nadal, bezwarunkowo i robią wszystko by mu pomóc. Pomóc a nie zabić. Wiele osób, które się tu wypowiada nie powinno być rodzicami. Dla dobra niewinnych dzieci. Bo wychowanie egoisty, który myśli, że jest pępkiem świata jest tragiczne w skutkach, dla wszystkich, którzy kiedyś będą przez niego cierpiąc, I mamy tu przykład wielu egoistów, którzy preferują śmierć jako najlepsze rozwiazanie dla ich wypaczonych sumień i skamieniałych serc. Ludzie opamietajcie się puki żyjecie.
Przemyślcie to. Pomyśl, zwolenniku "wolnego wyboru", jak zraniłeś mnie i mojego synka.
Idąc tropem tej logiki: jeśli Ty, zwolennik braku cierpienia i wolnego wyboru, empatyczny współczujący "zmuszonej" przez katolików do cierpienia matki chorego chłopca, zachorujesz na bardzo inwazyjną i ekstremalnie drogą w leczeniu odmianę nowotworu albo stwardnienie rozsiane (czego oczywiście Ci nie życzę), to z uwagi na potencjalnie wysokie koszty leczenia takich chorób reszta społeczeństwa powinna odwrócić się do Ciebie plecami i poczekać aż umrzesz z głodu i pragnienia, albo skazać na śmierć przez rozkawałkowanie. Przepraszam, ale taka jest prawda o sposobie śmierci dzieci na skutek aborcji. Przemyśl to nie na wyimaginowanym przykładzie, lecz swojego własnego istnienia. Czy zawsze będziesz piękny, zdrowy i młody? Czy możne ktoś kiedyś uzna, że kosztujesz społeczeństwo zbyt drogo.
Otóż jesteś w błędzie!
Żaden człowiek nie jest własnością innego człowieka. A tym bardziej dzieci nie są własnością rodziców. Potomstwo jest im powierzone a nie poddane, a to oznacza, że ani matka, ani ojciec nie mają absolutnie żadnego prawa, aby bezprawnie pozbawiać swoje dzieci życia.
DO WSZYSTKICH TYCH
CO POPIERAJĄ ABORCJĘ
JAKO MNIEJSZE ZŁO,
JAKO "HUMANITARNĄ" METODĘ ZAPOBIEGANIA CIERPIENIU
MATKI (RODZINY) I CHOREGO DZIECKA.
Powtórzę to samo pytanie jakie zadałem nieco wyżej @Marcinowi i @oburzonej - co ciekawe do teraz nie uzyskałem odpowiedzi:
Mam do Was jedno pytanie.
Czy wg Was cierpienie jest wystarczającą przesłanką do zabicia drugiego człowieka?
Uczciwie odpowiedzcie proszę, bez rozdzielania włosów na czworo.
Bez zbędnego mydlenia oczu i wodolejstwa.
Zwięźle - poproszę.
Pozdrawiam
RaBi
Nie każde cierpienie i nie zawsze.
Są sytuacje, gdy zadanie śmierci jest skróceniem męki ponad wytrzymałość cierpiącego.
Zdarzało się nieraz w historii...
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,132749,16312124,Zycie_nie_jest_najwazniejsza_wartoscia_w_zyciu.html
Drogi @Krzysztofie
Przeczytałem polecany przez Ciebie artykuł prof. Zbigniewa Szawarskiego.
I nie znajduję adekwatności do sytuacji Jasia przykładów Sokratesa, Korczaka, Jana Strzeleckiego - są to wybory ich samych względem swej osoby. Jaś takiego wyboru został pozbawiony - to pierwsza refleksja.
Następny przykład prof. jest wojna. Jako wybór: "raczej śmierć niż..."
Jest to fałszywy wybór, gdyż na wojnie wybór jest między życiem moim, mego plemienia, mojej rodziny lub życiem wroga, "wrogiego" plemienia, "wrogiej" rodziny. Nie ma wyjścia trzeciego, życie moje i życie wroga - to jest już rozejm, pokój a nie wojna.
Kolejny przykład ze szpitala likwidowanego getta. Podanie rozpuszczonego cyjanku noworodkom wg prof. i pewnie wielu wtedy żyjących (a nawet i współczesnych) jest "litościwym podaniem ręki".
Otóż z tym się też nie mogę zgodzić, gdyż ta "litościwa ręka" nie wie co się wydarzy. Przypuszcza ale nie jest pewna lecz podejmuje nieodwracalną decyzję względem dzieci - one zostają tak jak Jaś pozbawione możliwości wyboru.
Przypuszczenie graniczące z pewnością jest zawsze przypuszczeniem a nie pewnością. 99,999999...% nie równa się 100% - zawsze!
Nawet prawdopodobna śmierć tych niemowląt mogła mieć sens. Jaki? Może "żołnierz-likwidator" miałby powód do odmowy wykonania rozkazu? Może, tego nie wiemy, gdyż "litościwa ręka" odebrała wybór dzieciom i żołnierzowi-katu, przecięła nieodwracalnie ciąg dalszy.
Gwałt nie usprawiedliwia śmierci "boguducha" winnego dziecka. W wyniku aborcji dziecka poczętego z gwałtu mamy następującą sytuację:
1) Matka poszkodowana w najgorszym wypadku trauma do końca życia
2) Gwałcicie przestępca kara bezwzględnego pozbawienia wolności "art. 197 § 1 kodeksu karnego grozi za to kara pozbawienia wolności od lat 2 do 12, a jeżeli sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem to dolna granica zostaje podniesiona z lat 2 do lat 5, górna pozostaje bez zmian."
3) Dziecko wg. mnie ofiara/poszkodowany - kara śmierci
Taka "ludzka" sprawiedliwość.
A teraz przykład Abrahama, który ma pewne znamiona sytuacji Jasia, ale to tylko znamiona. Ponieważ gdy się pozna historię Abrahama jest ona diametralnie inna niż historia mamy Jasia.
1) Abraham wiedział komu zawdzięcza Izaaka.
Zawdzięczał Bogu, który sprawił, że stara i niepłodna Sara poczęła Izaaka.
Abraham też kombinował ze współczesnym in-vitro/surogatką Hagar.
2) Kochał Izaaka, wybór był straszny ale Abraham wiedział, że Izaak nie jest jego "własnością" (jak odmienny punkt widzenia niż mamy Jasia), że Izaak jest własnością Boga. I skoro Właściciel się domaga zwrotu jego "własności" to co Abrahamowi pozostało - ufność i posłuszeństwo.
3) Abraham obcował z Bogiem więc miał pewność (100%), że Izaak będzie poświęcony Bogu, od którego Izaak "przybył" i do którego "wraca"
Powyższe 3 pkt. wcale nie pomniejszają trudności decyzji Abrahama i jej tragizmowi lecz pokazują nam, że ufność i posłuszeństwo Bogu nigdy nie prowadzi do tragedii i do zła. To jest cenna nauka jaką warto wynieść z kraju Maria.
Na koniec. Prof. Szawarski sam się zaplątał. Pisząc:
"Jasne jest, że koniecznym warunkiem intensywnego doświadczania świata jest biologiczne życie. Ale człowiek jest czymś znacznie więcej niż tylko trwającym w czasie biologicznym organizmem. To właśnie nasze indywidualne budowanie i przeżywanie życia i nasz własny, indywidualny świat wartości nadają mu wartość i sens. Życie tak, bez wątpienia, ale nie za wszelką cenę."
To w końcu wg. prof. Szawarskiego jest konieczne życie czy życie nie ma wartości bezwzględnej czy ma wartość względną?
Dodatkowo skoro pozbawiamy kogoś życia to pozbawiamy go również "własnego indywidualnego budowanego i przezywanego życia i jego własnego, indywidualnego świata wartości, które nadają mu wartość i sens" życia.
Widać z powyższego, że tytuł naukowy nie daje 100% racji w dyskusji.
Pozdrawiam
RaBi
Drogi Krzysztofie
Do ostatniego mojego wpisu, na zakończenie chcę dodać, cytat z Tory:
"(...) ktokolwiek ratuje jedno życie, to jakby ocalił cały świat a ktokolwiek unicestwia jedno życie, niszczy cały świat."
I wszystko w tym temacie.
Pozdrawiam
RaBi
Nie wiem, czy sam byłbym w stanie TO zrobić, ale znajduję usprawiedliwienie dla takiego zachowania.
Kto nie był zmuszony słuchać, jak najukochańsza osoba nieludzko wyje z bólu, ten być może nie zrozumie. Niechaj się cieszy, że nie był zweryfikowany i nie przekonał się, jakie myśli przychodzą wówczas człowiekowi do głowy.
Wszystkie tego typu dyskusje mają jedną zasadniczą wadę: analizuje się sytuacje (jeszcze) sobie nieznane.
Dziś modne są kryminały szwedzkie, wielka literatura poszła w kąt. Ja bym proponował, żeby - tak dla rozszerzenia perspektywy - wziąć na urlop do poczytania Czechowa i jego "Salę nr 6". Polecam, może się przydać.
I w ogóle polecam Czechowa - zamiast Kucharczyka.
Wierzcie mi, życie bywa bardzo zaskakujące i człowiek sam dla siebie bywa otchłanią. Mnie w tych tematach żadne gładkie teorie już z ust nie wyjdą.
Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono. Święte słowa!
Wierzcie mi, życie bywa bardzo zaskakujące i człowiek sam dla siebie bywa otchłanią. Mnie w tych tematach żadne gładkie teorie już z ust nie wyjdą.
Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono. Święte słowa!
Wtedy, gdy się wszystko chwieje, człowiek wierzący szuka oparcia w Bogu. Jeśli tylko Bogu zaufa, to nie ma szansy, aby człowiek sam dla siebie stał się otchłanią.
Mnie w tych tematach Bóg sprawdził.
Więc Twoje pełne egzaltacji pitu, pitu są tylko ckliwym użalaniem się nad Twoją niewiarą w Boga.
To ja też się Ciebie zapytam, czy to Bóg zmuszał rodziców tego dziecka aby zostało ono poczęte w szkle jak jakaś świnia? Rodzice myśleli, że nie zapłacą szatanowi haraczu, za to, że on ich namówił do złamania nakazów Dekalogu?
Tak więc Twój bełkot o Bogu i szatanie jest tyle samo wart co gazeta włożona w moje buty. Jednak, jestem przekonany, że i Ty sam zapłacisz szatanowi za swoją głupotę. Obyś pamiętał wtedy, że ratunek znajdziesz u Boga, który chce ratować zbłąkane owce zamiast je karać.
Ten fragment dowodzi głupość materialistów, bo jeżeli wolą Boga było nie urodzenie się dziecka, to dlaczego się urodziło?
"Wiec troche to niezrozumiałe i nielogiczne (trudne słowo dla wierzących) ale przeciez nie nam barankom Bożym jest probowac zrozumiec intencje Jego planów,"
A ty, to niby jesteś wiedzący?
Jeżeli jesteś wiedzący, to wykaż czarno na białym że świat materialny powstał samoistnie z niczego!
Materializm to jest religia diabła, a materialiści, to najgłupsi ludzie pod słońcem.
Nawet najprymitywniejsi ludzie w starożytności wyczuwali nadprzyrodzoną moc stwórczą świata materialnego, a materialiści widzą tylko mamonę, seks i panowanie nad innymi.
Materialiści, to egoiści niezdolni nawet do współczucia innym, a sprawiedliwość i miłość, to dla nich abstrakcja.
Wyznawcy materializmu, to najbardziej upadli przedstawiciele gatunku ludzkiego!
Coś takiego może zrobić drugiemu człowiekowi tylko człowiek bez serca, czysty cham. Takimi właśnie są wyznawcy materializmu, którzy budują tą swoją cywilizację śmierci. Niestety chamstwo obecnie dominuje za sprawą głupoty ludzi w tym duchownych.
Albo kradną.
Materialista, to człowiek, który wierzy że świat materialny powstał sam z niczego, a więc przypisuje cechy boskie materii. Wierzy też że po śmierci nie ma nic, bo nie ma innego świata, a więc jaki sens miałoby być w takiej sytuacji sprawiedliwym? Tak se? W takiej sytuacji trzeba używać świata ile się da, bo z chwilą śmierci wszystko się kończy. Współczucie w takiej sytuacji musi przegrać z zaspokajaniem swoich pożądań.
Materialiści to egoiści! Widać to zresztą po ich działaniach wszelakich, a przy okazji in vitro szczególnie
Daremna jest dyskusja z ludźmi niezdolnymi do obiektywizmu. Każdy materialista ma swoją prawdę, a liczy się tylko z przemocą, zaś język materialisto służy tylko do okłamywania innych w celu ich lepszego wykorzystania, czyli okradzenia.
W moich oczach wszyscy ci in vitracy, to ludzie bezczelni, chcący po chamsku za cudze pieniądze zaspokajać swoje zachcianki!
Nie wiem czy wiesz, ale są też ludzie, którzy chcieliby zawrzeć małżeństwo, ale nie mogą, bo nie mogą znaleźć drugiej osoby. Co tacy mają zrobić?
Zgodnie z logiką vitraży, powinni kogoś porwać i zniewolić. Czy tak?
Najprościej kogoś opluć i uznać z wysokości własnego ego, że ten opluty jest niezdolny do miłości.
A argument o porywaniu kogoś jest zwyczajnie głupi. In vitro jest legalne, a kidnapping i niewolenie innych nie.
"Nie wiem czy wiesz, ale są też ludzie, którzy chcieliby zawrzeć małżeństwo, ale nie mogą, bo nie mogą znaleźć drugiej osoby. Co tacy mają zrobić?
Zgodnie z logiką vitraży, powinni kogoś porwać i zniewolić" - ha ha ha, to dobre :) jest tylko jedna sprawa - te dwa przykłady nie mają ze sobą nic wspólnego ;)
Teraz czytaj proszę uważnie, bo to nauka na całe życie: nie wszystko jest czarne albo białe.
Legalne nie równa się sprawiedliwe.
Ludzie mają problemy w życiu, z jednego tylko powodu - nie ufają Bogu.
Jeśli szukają partnera wg swojej wizji zamiast poddać się działaniu woli Boga, to i mają problem ze znalezieniem właściwego człowieka. Przecież Bóg, takim egoistom nie podstawi kogoś dobrego, żeby potem cierpiał.
Kontrola, która objeła tylko "właściwy" szpital bez zbadania całej historii w innych placówkach najlepiej o tym świadczy. Tak się złożyło, że lekarz prowadzący poinformował pacjentkę i wskazał odpowiedni szpital. Tylko że, Mama czekała dwa tygodni żeby pójść do prof Chazana.
Po co?
Musimy się zdecydowanie bronić przed dochodzeniem do coraz większych absurdów dających pole do popisu przeróżnym znawcom tematu. Jeszcze chwilę, a ruszy wielka inkwizycja ekskomunika za przestrzeganie prawa w tym kraju ? Non possumus
W mediach były sprawy śmierci pacjentów z ewidentnej winy lekarza i zarówno lekarz jak i dyrektor pozostawali na stanowiskach. Tu za dotrzymanie przysięgi Hipokratesa zwalania się człowieka w trybie nagłym. Jak powinna brzmieć ta przysięga : " zabije dziecko w łonie kiedy tak postanowi pacjentka w imie jej wolności, podam truciznę pacjentowi choremu nieuleczalnie..." .
Tak to jest absurd. I w imie ideologi niektórzy ten absurd chcą zalegalizować.
Wy nigdy nie dokonacie przecież aborcji więc problem Was nie dotyczy!!
Proponuję zapoznać się z tym artykułem:
http://seksualnosc-kobiet.pl/aborcja/aborcja_fakty_i_mity
Pozdrawiam,
Monika
Dziekuje za Pana artykoly. Za ten o "dziecku" prof Chazana, ale tez za te duzo wczesniejsze. Mysle o artykolach o generale Jaruzelskim. Podobnie jak Pan ciesze sie, ze general sie swiadomie wyspowiadal przed smiercia. Mam nadzieje, ze kiedys spotkam go jako brata w Niebie, chociaz wydaje mi sie, ze honory oddawane mu na pogrzebie to juz byla przesada. Rozumiem rozgoryczenie i oburzenie wielu ludzi z powodu tych honorow np salw honorowych. Najwazniejsze jednak ze Milosierdzie Boze jest dla wszystkich, rowniez dla mnie i dla niego bez roznicy. Pana artykoly daja mi wiele radosci, ze ktos pisze tak dowcipnie ale i powaznie, zgodnie z tym co mysli. Przede wszystkim mysle,ze mam Pan racje w swoich opiniach.
Piotr Chorobik - tak sie nazywam na prawde
Konkretny i pięknie napisany, zresztą jak większość Pana artykułów. Niesamowicie trafia Pan w sedno sprawy.
Oby w Polsce nienormalne nie stało się normą, a życie było największą wartością!!!
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/juz-tylko-placz/3d70r
Wszystko jeszcze może się zmienić, Czarna. Tylko nie uciekaj przed tym, co jest w Tobie.
I spotka go kara, nie w Polsce, katolskiej, obłudnej, zakłamanej.
Nie uratował życia, pozwolił na to, żeby to "dziecko" dogorywało w okrutnych cierpieniach.
Psychopata, który będzie smażył się w piekle wraz z całą obłudą bez wiedzy.
Skasujcie ten artykuł i czekajcie na wyrok sądu, świat dowie się o tym, że ten zakłamany zakapior, który usunął wiele zdrowych ciąż złamał prawo.
"Wodogłowie, brak części kości czaszki, w miejscu nosa dziura, rozszczepy kości policzkowej, wypłynięte oczy, brak powiek."
Już widzę jak ktoś z was bierze takiego dzidziusia na rączki i 'och, co za rozkoszny brzydal'
Ale oczywiście lepiej jest pluć jadem zanim się naprawdę zorientuje w sytuacji. Absolutnie rozumiem i cenię sobie tzw. chrześcijańskie wartości. Ale wy, najwięksi hipokryci, już dawno przestaliście je wyznawać na rzecz udania się na wojnę z wyimaginowanym wrogiem, który chciałby tylko oddawać się rozpuście i zabijać dzieci. NIE MA czegoś takiego, większość chce po prostu godnie żyć i przysparzać jak najmniej cierpienia innym ludziom, oczywiście że zdarzają się pojedyncze patologiczne przypadki ale TAK SAMO po stronie wierzących jak i niewierzących.
Tak pan lubi podpierać się cytatami z Pisma Świętego? Proszę bardzo, mam coś dla Pana:
(Mat. 7:3–5): "A czemu widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz? Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego."
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.