Dziennikarz działu „Kościół”
Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.
Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka
DZIEWIĘĆ LAT TEMU PĘKAŁO MI SERCE Z ŻALU,
A DZISIAJ MAM W SERCU RADOŚĆ Z OBCOWANIA ZE ŚWIĘTYM
W przeddzień śmierci Ojca Świętego w czasie odprawiania Mszy św., kiedy po Przeistoczeniu miałem wymówić imię Jana Pawła II ścisnęło mi serce tak mocno, że przez długą chwilę nie byłem w stanie wypowiedzieć ani słowa. Dlaczego? Ponieważ uświadomiłem sobie, że bliska jest chwila kiedy w czasie Mszy św. nie będę mógł już powiedzieć: "Pamiętaj Boże o Twoim słudze, naszym papieżu......, co przez tyle lat czyniłem z wielką miłością dla Papieża, który był dla mnie duchowym Ojcem.
Kiedy rozpoczął się proces beatyfikacyjny zrodziła się nadzieja, że przyjdzie czas gdy Jan Paweł II znów wróci do kanonu Mszy św. już jako błogosławiony. I już 1 maja 2011 r. w czasie Mszy św. modliłem się: "...daj nam udział w życiu wiecznym z błogosławionym Janem Pawłem II", a za 25 dni będzie: "ze świętym Janem Pawłem II"
PS.
W pamiątkowej Księdze, która zostanie przewieziona do Watykanu i jako duchowy dar Polaków zostanie złożona podczas uroczystości kanonizacyjnych Papieża Polaka napisałem:
"Ojcze Święty, dziękuję Ci za to, że tak bardzo wspierasz mnie w osobistym nawróceniu do Boga. Z całego serca dziękuję za to, że za Twoim wstawiennictwem Bóg ocalił mi życie w jesieni 2013 r. Proszę, pomagaj mi być własnością Chrystusa aż do końca. Wspieraj Kościół na drogach Nowej Ewangelizacji, a całej ludzkości dopomagaj żyć wartościami Cywilizacji Miłości i Życia. ks. Adam"
Pamiętam doskonale, że gdy red. Lis relacjonował wydarzenia na pl. św. Piotra, jego koleżanka z Rzymu w pewnym momencie (1 kwietnia) zauważyła, że zamykane są bramy na plac, co oznaczało według tradycji, że papież umarł. Chwile potem natychmiast przekaz przerwano. Nie byłem zaskoczony, miałem odczucie, że dziennikarka powiedziała coś oczywistego i byłem spokojny. Dopiero po jakimś czasie przywrócono relację z Rzymu.
Następnego dnia śledząc przekaz przez kanały telewizyjne, gdy wreszcie ogłoszono śmierć papieża, pomyślałem - dlaczego zwlekano?
Przypomnę, że na pół roku przed odejściem JPII miałem sen o papieżu, widziałem go na ulicy mojej dzielnicy jak spiesznie szedł od strony Wisły, przygarbiony i b. zmęczony. A potem widziałem ogromny kościół, i gdy wszedłem do środka, w półmroku widziałem przedmioty jakie człowiek pozostawia po sobie. To tak w skrócie.
Ma Pan prawo do odczuć, że Duch Święty gęstniał. Nie ma Pan jednak prawa wypowiadać się za mnie, że należę do pokolenia JPII. Każdy człowiek ma inne odczucia, i proszę o tym pamiętać.
Oczywiście uniesienia emocjonalne, uczuciowe i religijne zawsze towarzyszą ludziom, gdy umiera znana osoba, a zwłaszcza gdy chodziło o polskiego papieża. Potem wszystko wróciło do normy ludzie zajęli się własnymi sprawami, a Kościół polski zmienił się całkowicie na niekorzyść, zajęty sobą i grzmiący oraz wywołujący skandale, co było do przewidzenia.
Dziewięć lat od śmierci Karola Wojtyły to już historia, nic nie będzie jak dawniej, wszystko się zmieniło.
Pamiętam doskonale, że gdy red. Lis relacjonował wydarzenia na pl. św. Piotra, jego koleżanka z Rzymu w pewnym momencie (1 kwietnia) zauważyła, że zamykane są bramy na plac, co oznaczało według tradycji, że papież umarł. Chwilę potem natychmiast przekaz przerwano. Nie byłem zaskoczony, miałem odczucie, że dziennikarka powiedziała coś oczywistego i byłem spokojny. Dopiero po jakimś czasie przywrócono relację z Rzymu.
Następnego dnia śledząc przekaz przez kanały telewizyjne, gdy wreszcie ogłoszono śmierć papieża, pomyślałem - dlaczego zwlekano?
Przypomnę, że na pół roku przed odejściem JPII miałem sen o papieżu, widziałem go na ulicy mojej dzielnicy jak spiesznie szedł od strony Wisły, przygarbiony i b. zmęczony. A potem widziałem ogromny kościół, i gdy wszedłem do środka, w półmroku widziałem przedmioty jakie człowiek pozostawia po sobie. To tak w skrócie.
Ma Pan prawo do odczuć, że Duch Święty gęstniał. Nie ma Pan jednak prawa wypowiadać się za mnie, że należę do pokolenia JPII. Każdy człowiek ma inne odczucia, i proszę o tym pamiętać.
Oczywiście uniesienia emocjonalne, uczuciowe i religijne zawsze towarzyszą ludziom, gdy umiera znana osoba, a zwłaszcza gdy chodziło o polskiego papieża. Potem wszystko wróciło do normy ludzie zajęli się własnymi sprawami, a Kościół polski zmienił się całkowicie na niekorzyść, zajęty sobą i grzmiący oraz wywołujący skandale, co było do przewidzenia.
Dziewięć lat od śmierci Karola Wojtyły to już historia, nic nie będzie jak dawniej, wszystko się zmieniło, społeczeństwo i Kościół.
A to, że byłeś lepszy od autora, bo nie chodziłeś wtedy na zakupy? No, troszkę więcej pokory...
Przynajmniej Redaktor powinien napisać - my katolicy lub ci za takich się uważają. Jasne?
Jestem dorosły i sam określam swoje stanowisko w określonej sprawie, nie potrzebuję prowadzenia za rączkę.
Nie zgodzę się... W mojej ocenie to niezwykłe przejście Ojca Świętego, dało początek potężnemu wylaniu Ducha dla naszych czasów. Ja to obserwuję. I choć z pozoru wydawać się może, że wszystko wróciło do normy, że jest gorzej niż było, że "młodzież już nie ta co przed laty", że społeczeństwo nie takie, to według mnie zmiany zachodzą stopniowo i stale postępują. Bowiem nie wolno zwracać się nam ku spojrzeniom i postawom skrajnym. Obraz zdemoralizowanej młodzieży polskiej należy zestawić z wizerunkiem młodzieży rozmodlonej, oddanej Bogu i ojczyźnie, wyrażającej poszanowanie względem innych i względem Boga. Obserwujemy swoisty fenomen "zaśnięć w Panu", w Duchu Świętym, dostrzegamy wspaniałe owoce pontyfikatu Franciszka, co też przecież stanowi łaskę od Pana. To wszystko nie dzieje się bez przyczyny, przychodzi czas, gdy dobro zcznie na nowo triumfować i ponownie zwycięży zło. Tak przewiduje choćby amerykańska wizjonerka, której prywatne objawienia zostały ocenione przez Kościół pozytywnie (choć sprawa wciąż jest w toku).
Hmm... Redaktor zwyczajnie wyraził swoją opinię i miał do takowej pełne prawo. W jego perspektywie w istocie wszyscy, w ujęciu ogólnym, całościowym, przynależymy do tego pokolenia, odzidziczyliśmy potężną spuściznę jako naród. To nie oznacza jednak, że autor uważa, że w Polsce nie funkcjonują osoby wrogo nastawione wobec nauczania Jana Pawła II, wobec Kościoła, osoby niewierzące, bądź te, które takiej przynależności nie odczuwają. Przedstawione zostało zwyczajnie autorskie spojrzenie na sprawę. Często sami, formułując różnego rodzaju sądy, mówimy przecież: "A Polacy to, i tamto. A Polacy są tacy i tacy. A wśród Polaków to i to". Czy to oznacza, że nie pozostawiamy miejsca na pewien margines, na wyjątki od pewnej całościowej reguły? Nie. I tutaj myślę jest podobnie... To, że Ty takiej przynależności, związku szczególnego nie odczuwasz, nie oznacza jednocześnie wcale, że nie przynależysz, że ten związek nie istnieje...
Jednakże... jeśli wśród "argumentów" broniących p. Kucharczaka używasz tego, że są osoby wrogo nastawione wrogo wobec JPII etc. (uogólnienie), że w istocie niezależnie od nastawienia wobec zmarłego należymy do tego pokolenia, to ja Ci powiadam - to ja decyduję wyłącznie o tym, niezależnie od tego jakie łączą mnie relacje z kimkolwiek, czy jestem wierzący czy nie itd.
I żadne autorskie czyjeś wypowiedzi w moim imieniu nie dają komuś glejtu, prawa do takich sformułowań.
I z góry nie oceniaj czy przynależę bądź nie do kogoś/czegoś, bo nie wiesz co w sobie noszę, nie znasz mnie. Nic gorszego jak człowiek wierzący ośmiela się za kogoś myśleć i oceniać, bo wydaje mu się, że jest ponad kimś i posiadł prerogatywy jakiejś nadrzędnej wiedzy połączonej z wiarą.
Zwrot "pokolenie JPII" oznacza przynależność religijną tych, którzy utożsamiali się z działalnością publiczną papieża, jego licznymi tekstami i myślami o świecie współczesnym i rzeczywistości.
Czytaj uważnie co ktoś pisze, nie wywracaj podszewki na drugą stronę.
Zwrot "pokolenie JPII" oznacza przynależność religijną tych, którzy utożsamiali się z działalnością publiczną papieża, jego licznymi tekstami i myślami o świecie współczesnym i rzeczywistości.
Czytaj uważnie co ktoś pisze, nie wywracaj podszewki na drugą stronę.
I teraz końcem miesiąca też tak będzie - nagle dowiemy się, że cały sejm i senat słuchał Papieża JPII, baaaa !!!! Palikot nawet przeczytał Jego wszyskie encykliki, a Miller w pełni akecptuje idee społeczne Papieża prawie że bliskie komunizmowi. Wozy transmisyjne rozjadą Małopolskę - Wadowice, Kalwaria, Kraków, bo show must go on - medialne, polityczne, cyrkowe oczywiście, bo szczerze wierzący i Papieża słuchający pochyli się w pokorze nad niewypowiedzianym darem jakim był Papież dla świata, uklęlknie w ciszy z dala od oczu kamer i mikrofonów i szczerze podziękuje Bogu
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.