Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • kogito
    12.12.2013 10:17
    Gdyby głupotę Gowina wprowadzono w życie, to Palikot i inni mamoniarze adoptowaliby taką ilość dzieci, że mieliby większość konstytucyjną.
    Dzieci odebranoby biednym rodzicom i dano do domów dziecka będących własnością Palikotów.

    Czy Gowinowi o to chodzi?
    • Jarosz
      12.12.2013 12:45
      tez uważam, ze to najgłubszy pomysł w kwestii prawa wyborczego, jaki w ostatnich latach zgłoszano.
      doceń 11
  • moim zdaniem
    12.12.2013 16:32
    Nie chodzi o to ks. Marku, że komentarz jako kapłana o pomyśle Gowina stawia go w gorszej sytuacji. Ma Ksiądz prawo jako obywatel kraju, będąc dorosły, i mający prawo wyborcze, do własnego zdania. Proszę z siebie nie robić kogoś, kto jest poza zbiorowością obywateli państwa.
    Kłopot w tym, że brak Księdzu podstawowej wiedzy o społeczeństwie, prawie państwowym etc., co nazywamy propedeutyką o społeczeństwie i prawie.
    Historia prawa sięga czasów starożytnych, m.in. od czasów Hammurabiego, który stworzył okrutne prawo, a także tworzono prawo rzymskie czy greckie etc. Były też prawa ideologiczne, podporządkowujące sobie jednostkę całkowicie.
    Pomysł aby za dzieci głosowali rodzicie jest kompletnie oderwany od rzeczywistości, to pomysł P. Demeny'ego, który poza akademickimi rozważaniami nie wszedł w fazę przygotowań projektów.
    Jeśli rodzice odpowiadają za czyny swoich dzieci, gdy złamały prawo, nie oznacza to, że ich prerogatywy mają się rozciągać na prawo wybiorcze za ich włąsne dzieci.
    Wyborca, proszę Księdza, to dorosły i świadomy człowiek, który swoim głosem (jednym) zmienia układ władzy, tak centralnej jak i samorządowej. Nie może być tak, że rodzice mają mieć większe prawo niż inni obywatele. Nie tędy droga do wzmocnienia rodziny. Ten pomysł prowadzi do dyskryminmacji tych, którzy dzieci nie mają lub rodzice rozwiedli się, to byłaby porażka demokracji, gdzie każdy obywatel wobec prawa jest równy.
    Z przywilejami w przeszłości, jak i obecnie, różnych grup, związków wyznaniowych, partii politycznych były/są same problemy.
    Więc nie ruszajmy tego, czego cywilizacja dopracowała się przez setki lat.
    Na koniec pytanie do @kogito, co to jest mamoniarz? W podobnym stylu pisze @Maluczki, jeśli nim jesteś, nie zrozumiałeś nic z miniwykładu czym jest materialista/mamoniarz pod art. "Mieszanie wiedzy". Bądź więc poważny i zabieraj głos rozsądnie.
    • faramir
      13.12.2013 01:05
      A czy nie tym samym jak dyskryminacją mniejszości jest to, że partie, które nie przekroczą progu wyborczego nie dostają się do sejmu/senatu? Dlaczego głos 4.9% osób, które wzięły udział w głosowaniu jest nieważny? Przecież miejsc jest 460, czyli wystarczyłoby uzyskać 0.22% głosów by mieć miejsce w sejmie. (PS. Tak, mniejszości narodowe mają próg ustalony na 0%, ale mówię o mniejszościach poglądowych)
      • moim zdaniem
        13.12.2013 07:13
        Wyjaśniam Tobie @faramir zasady demokracji, jeśli chodzi o wybory, zdaje się, że nie rozumiesz ani procedur ani ducha określonych przepisów.
        W wielu państwach prawo wyborcze jest tak ustanowione - uchwalone, aby wybrani do parlamentu obywatele stanowili określoną liczbę parlamentarzystów, zdolnych uchwalać prawo. Rozdrobnienie na małe grupki polityczne czy światopoglądowe prowadzi do zastoju pracy parlamentu z uwagi na różne interesy poszczególnych grup, dotyczy to komisji parlamentarnych jak i samych obrad.
        Są państwa, gdzie na scenie politycznej dominują jedynie dwie partie (USA) lub trzy, po to aby móc spawnie przeprowadzić określone uchwalenie prawa.
        I dlatego aby zmniejszyć ilość bytów politycznych w wejściu do parlamentu został uchwalony próg wyborczy.
        Do partii, które są poza parlamentem należy takie działanie aby zachęcić wyborców do głosowania na nie. Zachętą jest program danej partii, według którego jest szansa na dostanie się do parlamentu i przeprowadzanie realizacji tego programu. Jeśli program odbiega od pragmatyzmu, jest wirtualny, nieżyciowy etc., wtedy wyborcy dokonują oceny tego programu i na określoną parię nie głosują.
        Wyborca musi być przekonany, że wybierając parlamentarzystów jako swoich przedstawicieli, będą oni w stanie uchwalać prawo zgodnie z oczekiwaniami wyborców, w taki sposób, aby np. poziom życia obywateli wrastał a nie malał. Wyborcy nie są ciemną masą, którą łatwo można manipulować, mają określoną wiedzę z zakresu funkcjonowania państwa i zasad demokracji.
        I dlatego wszystkie byty polityczne istniejące poza parlamentem, jeśli nie uzyskają akceptacji wyborców, ponieważ ich program jest oderwany od rzeczywistości, nie mają szans aby dostać się do parlamentu.
        To są podstawy demokracji w państwie cywilizowanym.
        doceń 1
        0
      • moim zdaniem
        13.12.2013 10:11
        Wyjaśniam Tobie @faramir zasady demokracji, jeśli chodzi o wybory, zdaje się, że nie rozumiesz ani procedur ani ducha określonych przepisów.
        W wielu państwach prawo wyborcze jest tak ustanowione - uchwalone, aby wybrani do parlamentu obywatele stanowili określoną liczbę parlamentarzystów, zdolnych uchwalać prawo. Rozdrobnienie na małe grupki polityczne czy światopoglądowe prowadzi do zastoju pracy parlamentu z uwagi na różne interesy poszczególnych grup, dotyczy to komisji parlamentarnych jak i samych obrad.
        Są państwa, gdzie na scenie politycznej dominują jedynie dwie partie (USA) lub trzy, po to aby móc sprawnie przeprowadzić określone uchwalenie prawa.
        I dlatego aby zmniejszyć ilość bytów politycznych w wejściu do parlamentu został uchwalony próg wyborczy, ta zasada dominuje w wielu państwach
        Do partii, które są poza parlamentem należy takie działanie aby zachęcić wyborców do głosowania na nie. Zachętą jest program danej partii, według którego jest szansa na dostanie się do parlamentu i przeprowadzanie realizacji tego programu. Jeśli program odbiega od pragmatyzmu, jest wirtualny, nieżyciowy etc., wtedy wyborcy dokonują oceny tego programu i na określoną parię nie głosują.
        Wyborca musi być przekonany, że wybierając parlamentarzystów jako swoich przedstawicieli, będą oni w stanie uchwalać prawo zgodnie z oczekiwaniami wyborców, w taki sposób, aby np. poziom życia obywateli wrastał a nie malał. Wyborcy nie są ciemną masą, którą łatwo można manipulować, mają określoną wiedzę z zakresu funkcjonowania państwa i zasad demokracji.
        I dlatego wszystkie byty polityczne istniejące poza parlamentem, jeśli nie uzyskają akceptacji wyborców, ponieważ ich program jest oderwany od rzeczywistości, nie mają szans aby dostać się do parlamentu.
        To są podstawy demokracji w państwie cywilizowanym.
        doceń 1
        0
      • Starszy_Warszawiak
        14.12.2013 04:51
        Wyjaśniam Tobie @faramir zasady demokracji, jeśli chodzi o wybory, zdaje się, że nie rozumiesz ani procedur ani ducha określonych przepisów.
        W wielu państwach prawo wyborcze jest tak ustanowione - uchwalone, aby wybrani do parlamentu obywatele stanowili określoną liczbę parlamentarzystów, zdolnych uchwalać prawo. Rozdrobnienie na małe grupki polityczne czy światopoglądowe prowadzi do zastoju (paraliżu) pracy parlamentu z uwagi na różne interesy poszczególnych grup, dotyczy to komisji parlamentarnych jak i samych obrad.
        Są państwa, gdzie na scenie politycznej dominują jedynie dwie partie (USA) lub trzy, po to aby móc sprawnie przeprowadzić określone uchwalenie prawa.
        I dlatego aby zmniejszyć ilość bytów politycznych w wejściu do parlamentu został uchwalony próg wyborczy, ta zasada dominuje w wielu państwach
        Do partii, które są poza parlamentem należy takie działanie aby zachęcić wyborców do głosowania na nie. Zachętą jest program danej partii, według którego jest szansa na dostanie się do parlamentu i przeprowadzanie realizacji tego programu. Jeśli program odbiega od pragmatyzmu, jest wirtualny, nieżyciowy etc., wtedy wyborcy dokonują oceny tego programu i na określoną parię nie głosują.
        Wyborca musi być przekonany, że wybierając parlamentarzystów jako swoich przedstawicieli, będą oni w stanie uchwalać prawo zgodnie z oczekiwaniami wyborców, w taki sposób, aby np. poziom życia obywateli wrastał a nie malał lub nie byli dyskryminowani. Wyborcy nie są ciemną masą, którą łatwo można manipulować, mają określoną wiedzę z zakresu funkcjonowania państwa i zasad demokracji.
        I dlatego wszystkie byty polityczne istniejące poza parlamentem, jeśli nie uzyskały akceptacji wyborców, dlatego że ich program jest oderwany od rzeczywistości, nie mają szans aby dostać się do parlamentu.
        To są podstawy demokracji w państwie cywilizowanym.
        doceń 5
        0
      • Maluczki
        14.12.2013 18:54
        Ale zasialiście demagogią Starszy Warszawiaku!
        Gdyby partie były rozdrobnione, to mogą tworzyć koalicje, poza tym Donek nie mógłby wprowadzać dyscypliny w głosowaniach, co jest ordynarnym zaprzeczeniem demokracji.
        W prawdziwej demokracji, jest trójpodział władzy, a u nas jest Donkowe jedynowładztwo oparte na kłamstwie, bo obietnice wyborcze nie są realizowane, a odwołać posłów nie można i przez cztery lata mogą robić co chcą, a jak pokazuje obecna ekipa, mogą mieć gdzieś wszelkie prawo.
        Trójpodział władzy polega na niezależności władzy prawodawczej, sądowniczej i wykonawczej, czyli do każdej z tych władz powinne być osobne wybory, oraz możliwość odwołania w każdej chwili.
        Niezależny status powinna też mieć Komisja Wyborcza.
        doceń 0
        0
    • adamp_314
      15.12.2013 23:06
      adamp_314
      - wstęp o Hammurabim itp jest zupełnie nie na temat.
      - dyskryminację to mamy teraz gdy emerytury są finansowane kredytem spłacanym przez następne pokolenia - które nie mogą przeciw temu zaprotestować. Rodzice gromadki dzieci dostaną taką samą emeryturę jak singiel, który bez tych dzieci nie dostałby żadnej emerytury od państwa.
      - "nie ruszajmy tego, czego cywilizacja dopracowała się przez setki lat" - bez przesady, na przykład prawo głosu dla kobiet (wydawało by się oczywiste, nieprawdaż?) to jest dorobek ostatniego stulecia. Pierwsze państwa wprowadziły je pod koniec XIX wieku, ale Włochy w 1946, Francja w 1944... no bo przecież "głupia baba nie będzie decydowała o polityce". Co ciekawe, to państwa katolickie raczej były tu w ogonie. Zarówno głos dla kobiet jak i dla dzieci jest bardziej kwestią zmiany mentalnej a ta dokonuje się powoli. Dlatego bardzo się cieszę, że znalazł się polityk, który podniósł ten temat, cieszę się, że ksiądz Marek go poparł. W skrajnym ubóstwie żyje co czwarta rodzina wielodzietna i tylko co dwudziesty czwarty emeryt. Jednak gdy przychodzą wybory to politycy prześcigają się w użalaniu nad emerytami. Wiadomo - dzieci głosu nie mają a ich rodzice nie mają czasu na gardłowanie o swojej krzywdzie. Dane statystyczne wziąłem z GUS http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/WZ_ubostwo_w_polsce_2012.pdf
      • moim zdaniem
        16.12.2013 06:45
        Byłoby dobrze @adamp_314 abyś uważnie przeczytał co napisałem a potem zabierał głos. Bowiem przypomniałem jak tworzyło się prawo cywilne na przestrzeni tysięcy lat, aż do czasów nam współczesnych, w związku z tym użycie zwrotu, że "cywilizacja dopracowała się przez setki lat" tego co mamy dziś w prawie wyborczym jest wskazaniem, że tworzenie prawa był PROCESEM wielowiekowym, w tym prawo kobiet - dodam, aby mogły głosować.
        Ty zaś przytaczasz tu, kiedy kobiety to prawo uzyskały, to oczywiste. Nie napisałem, że przez wieki walczono o prawa kobiet, więc nie wyciągaj daleko idących wniosków. Napisałem ogólnie jak cywilizacja tworzyła prawo i tyle.
        Nie rozumiem o co masz pretensję, że rodzice gromadki dzieci otrzymują tę samą emeryture co singiel (to słowo jest czymś dla Ciebie dyskryminujące dla człowieka samotnego), czyli osoba samotna. Kwestionujesz to, że osoba samotna dopracowała się określonej emerytury na równi ze wspomnianymi rodzicami z dziećmi, ponieważ z różnych względów ta rodzina popadła w biedę? To nieporozumienie i odrębny temat, i nie ma nic wspólnego z omawianym tematem o poszerzeniu prawa wyborczego rodziców za dzieci, które nie są jeszcze ukształtowane w kwestiach społecznych, a rodzice nie mogą mieć większych praw niż każda dorosła osoba w wyborach, jedna osoba i jeden głos.
        Logika Twoja @adamp_314 w tym wystąpieniu odbiega od gównego tematu, czyli poszerzenia prawa wybiorczego na rodziców, kosztem innym wyborców. Wszystkie dorosłe osoby są równe wobec prawa, dotyczy to również wyborów.
        doceń 2
        0
  • moim zdaniem
    12.12.2013 18:38
    Nie chodzi o to ks. Marku, że komentarz jako kapłana o pomyśle Gowina stawia go w gorszej sytuacji. Ma Ksiądz prawo jako obywatel kraju, będąc dorosły, i mający prawo wyborcze, do własnego zdania. Proszę z siebie nie robić kogoś, kto jest poza zbiorowością obywateli państwa.
    Kłopot w tym, że brak Księdzu podstawowej wiedzy o społeczeństwie, prawie państwowym etc., co nazywamy propedeutyką o społeczeństwie i prawie.
    Historia prawa sięga czasów starożytnych, m.in. od czasów Hammurabiego, który stworzył okrutne prawo, a także tworzono prawo rzymskie czy greckie etc. Były też prawa ideologiczne, podporządkowujące sobie jednostkę całkowicie.
    Pomysł aby za dzieci głosowali rodzicie jest kompletnie oderwany od rzeczywistości, to pomysł P. Demeny'ego, który poza akademickimi rozważaniami nie wszedł w fazę przygotowań projektów.
    Jeśli rodzice odpowiadają za czyny swoich dzieci, gdy złamały prawo, nie oznacza to, że ich prerogatywy mają się rozciągać na prawo wybiorcze za ich własne dzieci.
    Wyborca, proszę Księdza, to dorosły i świadomy człowiek, który swoim głosem (jednym) zmienia układ władzy, tak centralnej jak i samorządowej. Nie może być tak, że rodzice mają mieć większe prawo niż inni obywatele. Nie tędy droga do wzmocnienia rodziny. Ten pomysł prowadzi do dyskryminmacji tych, którzy dzieci nie mają lub rodzice rozwiedli się, to byłaby porażka demokracji, gdzie każdy obywatel wobec prawa jest równy.
    Z przywilejami w przeszłości, jak i obecnie, różnych grup, związków wyznaniowych, partii politycznych były/są same problemy.
    Więc nie ruszajmy tego, czego cywilizacja dopracowała się przez setki lat.
    Na koniec pytanie do @kogito, co to jest mamoniarz? W podobnym stylu pisze @Maluczki, jeśli nim jesteś, nie zrozumiałeś nic z miniwykładu czym jest materialista/mamoniarz pod art. "Mieszanie wiedzy". Bądź więc poważny i zabieraj głos rozsądnie.
    doceń 2
  • Tomasz
    12.12.2013 22:18
    Już niedługo wobec zmniejszającej się dzietności i emigracji ludzi młodych, elektorat składający się z emerytów będzie dominujący na scenie politycznej. To będzie dyktat ludzi starych. Wówczas partie jak SLD ze swoim populistycznym dla tego elektoratu programem będą dominujące. Będziemy mieć prawdziwie zabetonowaną scenę polityczną, bez możliwości zmian prorozwojowych. Każdy obywatel, który kupując niezbędne mu towary płaci podatki, a takim również są dzieci, powinien mieć wpływ na wybór władz które je ustalają.
    doceń 0
  • mamanadywanie
    13.12.2013 00:06
    Czy aby na pewno przemodlił Ks tą wypowiedź?Zrozumiałam z niej, ze TRUD jaki rodziny wkładają w wychowanie dzieci jast nic wart!zamiast krytykować to co dobre dla polityki rodzinnej może warto poszukać kompromisów lub ograniczeń typu ze powyżej 3dzieci rodzice dostają każdy po dodatkowym głosie....Chroń nas Boże przed pseudo znawcami!
    doceń 6
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy