Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • pytanie
    14.02.2013 14:26
    Tylko Panu Bogu wolno się kłaniać.
    Martwi mnie to "neopogaństwo"...
    • huhhuhu
      14.02.2013 14:56
      a kto tu sie kłania? komukolwiek? martwi mnie czytanie bez zrozumienia.
      doceń 17
      • odpowiedź
        15.02.2013 09:21
        To zacznij rozumieć to, co czytasz.
        doceń 0
        0
  • tata
    14.02.2013 14:50
    Dzięki Agata, naprawdę bardzo lubię czytać Twoje artykuły bo... są życiowe. Niech Bóg błogosławi Ciebie i całą Twoją rodzinę!! Ps. miło by było jak by ten artykuł się ukazał w druku w tym numerze lub kolejnym :)
    doceń 21
  • Maluczki
    14.02.2013 16:11
    Zgadzam się, ale dodałbym jeszcze parę punktów:
    1.Brak przygotowania młodych ludzi do małżeństwa.
    2.Brak możliwości zdobywania środków do życia w sprawiedliwości, czyli na równych prawach.
    3.Brak możliwości posiadania samodzielnego mieszkania.
    • Paladyn
      14.02.2013 22:26
      Może w końcu na wiosnę czas wyjść na ulice i upomnieć się o swoje. Oczywiście jak najbardziej pokojowo...
      Marzy mi się rząd ekspertów, a nie polityków. Ciekawe czy takich czasów dożyję.
      doceń 8
    • Agpol
      15.02.2013 10:41
      A kto mnie 25 lat temu przygotowywał do małżeństwa? Prawdę mówiąc nikt i jakoś trwa ono i dobrze mi z tym. Możliwość posiadania samodzielnego mieszkania jest (świecę przykładem - zakup z programu Rodzina na swoim w grudniu 2012 dla córki mojej, a do szczególnie dobrze uposażonych nie należę). Jak to się dzieje, że dwoje z trójki moich dzieci pracę ma i to nieźle płatną, w wyuczonych inżynierskich zawodach, w Polsce? Trzeci się jeszcze uczy.

      Gdybym 25 lat temu myślał (ja i moja zona) o uzależnianiu zawarcia małżeństwa i stworzenia dzieciatej rodziny od posiadania mieszkania, dobrze płatnej pracy i zrobieniu kariery to tej rodziny już dziś by nie było a co najmniej dwoje z moich dzieci nie pojawiłoby się na świecie.

      W tym jest problem, że młodych ludzi opanowało lenistwo i swoisty egoizm. Ma być miło i wygodnie i najlepiej jeśli państwo jeszcze da, bo "mi się należy". Zawsze mówiłem, że mnie od państwa nie należy się nic i bardzo tylko chcę, aby mi nie przeszkadzało. Wtedy każdą rzecz, czy okoliczność którą od państwa otrzymuję traktuję jako swoisty dar i potrafię się z niego cieszyć.
      • Maluczki
        15.02.2013 16:58
        Nie wszyscy są tacy wydarzeni jak Ty!
        doceń 2
        0
      • krzycho
        15.02.2013 23:28
        To uklęknij i podziękuj Panu Bogu, bo jest za co. "Nie każdy jest tak wydarzony jak Ty" jak precyzyjnie ujął to ktoś przede mną. Jeżeli jednak mnie stworzył niedołęgą, to miał w tym jakiś cel. Zgadnij jaki?
        doceń 2
        0
      • Maluczki
        19.02.2013 09:43
        To już wiemy dlaczego Ci tak dobrze szło!

        "A ponieważ jestem emerytowanym dochodzeniowo-śledczym policjantem trochę o praktyce organów ścignia napiszę."
        doceń 0
        0
  • malagosia
    14.02.2013 20:08
    Bardzo żałuję, ze nie będzie na łamach Gościa ks. Horaka, panią Agatę, zawsze czytam jako matka; ala bardzo odpowiada mi spokój i niespieszność proboszcza z gór. Ksieżę Tomku ! bardzo dziękuję za kapłańskie ciepło, skromoność Wielkiego Człowieka, i NIE NARZEKANIE - ( przeciwieńsatwo mojego proboszcza :)
    Pozdrawiam bardzo ciepło,
    z Panem Bogiem
    malagosia
    doceń 9
  • A
    14.02.2013 21:50
    > A szczęśliwie zakochani, którzy szczęśliwie zakładają rodziny - szczęśliwie budują przyszłość państwa, poprzez tzw. podstawową komórkę społeczną. Bez tego skromnego kroku: od miłosnego zauroczenia, do ołtarza, nie ma mowy o harmonijnym rozwoju przyszłych dzieci.

    To jest pomieszanie pojęć, a dokładniej zjawisk. Zakochanie to jedno, a szczęśliwa rodzina to drugie. Wiem, że dla wielu brzmi to jak herezja, ale co zrobić? Tak po prostu jest.

    Ważne jest, żebyśmy swojego ograniczonego poglądu nie brali za postać świata. Małżeństwo z "miłości", to wymysł post-romantyzmu. Wcześniej właściwie nie było czegoś takiego. Dopiero od lat pięćdziesiątych zaczęto taki model popularyzować. Miało ono dać ludziom spełnienie i szczęście, ale przyniosło gonitwę za przyjemnością i bark odpowiedzialności. A także rozwody pod hasłem ja go juz nie kocham.

    Na szczęście nie wszyscy dali się zwariować. Kiedyś na obradach biskupów z Europy i z Azji, ci pierwsi zaproponowali określenie małżeństwa jako wynikającego z rodzących się uczuć. Na to gwałtownie zaprotestowali biskupi z Azji mówiąc, że najpierw powinno być małżeństwo, a dopiero w jego ramach powinny rozwijać się uczucia.

    To trochę tak, jak pisał ks. Drzewiecki tydzień temu w GN. Zresztą jego artykuł bardzo polecam, bo prostuje wiele mitów dotyczących miłości, min. mieszanie jej z uczuciami.
    • B
      18.02.2013 18:38
      Nie opowiadaj głupot. Niegdysiejsza trwałosc rodzin brała sie .in. z tego, że przez stulecia ludzie żyli pod rozmaitą presją (feudalną, społeczną, rodzinną itp.), a nie dlatego, że masochistycznie gardzili swoimi uczuciami. I już wtedy było to chore, a co dopiero dzisiaj, kiedy sytuacja społeczna jest kompletnie inna. Małżeństwo było wtedy czesto traktowane jako instytucja rozpłodowa, ew. jako samo gospodarstwo, stąd wiele małżeństw aranżowanych, w których bywało, że sami młodzi nie mieli za wiele do powiedzenia. A jeszcze czesto chodziło po prostu o kase (np żeby majątek pozostawał w rodzinie) lub polityke, w przypadku rodzin arystokratycznych czy królewskich. Efekt był czesto taki, że małżeństwo to co innego, co innego, miłosc co innego, a nawt, że co innego seks. Wynik: ci, którzy czuli sie ponad społeczną kontrolą, pozwalali sobie na kochanki i płodzili nieślubne dzieci (np królowie).

      Miłosc nie może byc ograniczana do uczuc, ale miłosc miedzy meżczyzną a kobietą zawsze awiera w sobie element romantyczny, i od tego sie zaczyna, jeśli ktoś myśli, że jest inaczej, to sam siebie oszukuje. Teoretycznie uczucie może sie zrodzic po ślubie, ale lepiej nie grac w taką ruską ruletke (a co jeśli nie?). I pytanie do autora/autorki postu: Czy chaiłbyś/chciałabyś poślubic osobe, z którą Cie nic nie łączy?

      I jeszcze jedno. Dzisiejsze kryzysy rodziny są w dużej mierze efektem tego, że przez stulecia małżeństwo bywało deprecjonowane jako gorsze, lub redukowane do kasy, polityki lub rozrodu. I dajmy wreszcie ludziom szanse na ponoszenie odpowiedzialności za własne decyzje!
      doceń 4
  • Savonarola
    15.02.2013 07:05
    Pani Agato-a moze by tak kierowac swoje modlitwy do naszego Ojca Swietego,ktory stworzyl niebo i ziemie?Czy nie tego uczyl nas Jezus Chrystus? A moze Jezus potrzebowal wstawiennictwa Mojzesza,albo psalmisty Dawida,albo proroka Izajasza? Nie? To dziwne,naprawde dziwne...tym bardziej,ze i apostolowie,a takze Maryja kierowali swoje modlitwy do BOGA bez pomocy zadnych patronow.W moich relacjach z Bogiem sw.Walenty jest mi zupelnie zbedny.
    doceń 0
  • Agpol
    15.02.2013 09:40
    1. "Dzielenie matek". Każdy przepis, każda ustawa ma jakiś swój początek obowiązywania. Z każda jest tak, że jakiś przepis zaczyna obowiązywać "nagle" od jakiegoś momentu. Dzień przed się nie łapiesz, a następnego dnia już się łapiesz. Podobnie jak z progami finansowymi np. zasiłku rodzinnego. Przekraczasz o 1 złotówkę, nie dostaniesz.

    2. Od zażywania nierefundowanych leków przeciwbólowych na "tamten świat" idą setki osób.

    3. Opodatkowanie ulg to pomysł idiotyczny, ale dopiero pomysł.

    4. Vide pkt. 1. Zawsze jest jakiś próg. Tym razem uznano że to jedno dziecko i dostanie się na nie mniej. Ja mam troje więc się cieszę.

    5. Mam zupełnie inne doświadczenia z pobytem w szpitalu. Z synem poparzonym (przeszczep skóry) mogłem i ja i żona przebywać ciągle i bez żadnych przeszkód w publicznej jednostce służby zdrowia. Żona w tym czasie korzystała ze zwolnienia lekarskiego. Legalnego. Tak więc pani redaktor zwyczajnie źle trafiła.

    6. Również z przedszkolem publicznym nie miałem kłopotów żadnych. Mała miejscowość, jedno przedszkole i bez problemów były miejsca dla całej mojej trójki (w różnym czasie oczywiście, bo w różnym wieku dzieci są). To też zależy gdzie w kraju. Nie wszędzie jest do kitu.

    7. Przy trójce dzieci takie zakupy robi się w zasadzie tylko przy pierwszym. Polecam tę metodę. Podwyżka VAT zapowiadana była od lat więc co za zdziwienie.

    8. Podatkami w mojej rodzinie zajmuje się żona księgowa więc zbytniej orientacji nie mam. Może nie przy podatkach, ale przy znacznej ilości świadczeń (np. zasiłek rodzinny) dochód jest dzielony na członków rodziny więc nie do końca wiem czy p. redaktor rzetelnie sprawę opisała.

    9. Moje dzieci leczą i mają wyleczone zęby u dentysty z kontraktem NFZ. Mało tego. Sam do nas telefonuje, aby przyjechać, bo nie wyrabia jakichś tam punktów kontraktowych. Na codzień przyjmuje w gabinecie w szkole podstawowej i wykonuje badania profilaktyczne.

    10. Podręczniki drogie. To prawda. Jest jednak możliwość odstąpienia ich młodszym. Tylko czasem nie. Tak miałem z najmłodszym, który "szedł" nowa podstawa programową. Jego książki zostały jednak później sprzedane młodszym rocznikom.

    Zależy więc - Pani Redaktor - w którym konkretnym miejscu naszego kraju ucho się przyłoży. Aha. dodatkowo. Mieszkam w jednym z najbiedniejszych regionów. Na Warmii.
    doceń 0
  • kasia
    15.02.2013 19:46
    Tu jest artykuł który też opisuje kolejne absurdy, w bardzo ciekawy sposób - bardzo polecam :)

    http://www.marekbernaciak.pl/nie-zen-sie-zaloz-firme-malinowscy-sp-z-o-o/?fb_action_ids=10151303439357058&fb_action_types=og.likes&fb_source=other_multiline&action_object_map={%2210151303439357058%22%3A285488568245228}&action_type_map={%2210151303439357058%22%3A%22og.likes%22}&action_ref_map=[]
    doceń 0
  • krzycho
    15.02.2013 23:59
    Lubię czytać Panią Puścikowską i nie zamierzam tutaj wytykać nieścisłości lub błędów. Artykuł wydaje się mi trafny. Chciałbym dołożyć tylko jeden maleńki punkcik ale najważniejszy, oczywiście moim skromnym zdaniem. W moim odczuciu największym problemem, nie tylko zresztą w temacie małżeństwo i dziecko jest brak ewangelizacji i w konsekwencji brak wiary. Gdybyśmy byli jednością w Chrystusie, wiele z rzeczy trudnych i nieprzyjemnych w naszym życiu społecznym nie miałoby szans powstania i funkcjonowania. Obawiam się, że trudno znaleźć w Polsce rodzinę parafialną, gdzie zna pasterz swoje owce, a one go znają.Podobno wiara cuda czyni. I tak jest rzeczywiście, albowiem wiara ma moc sprawczą. Prawdziwa wiara, oparta na miłości Boga i bliźniego. Takiej wiary i miłości życzę i sobie i wszystkim moim siostrom i braciom w Chrystusie. Niechaj w tym rozpoczynającym się Wielkim Poście napełni nas Chrystus swoją miłością i wiarą, abyśmy w mijanych bliźnich potrafili dostrzec Chruystusa.
    doceń 2
  • Andrzej
    17.02.2013 22:07
    Typowe ogłoszenie
    "Pomóż dzieciom chorym na ???????
    wyślij SMS ?,??zł + OCZYWIŚCIE WAT
    Zarabiać nawet na ludzkim nieszczęściu!!!!!
    by starczyło na przeloty,premie,diety
    doceń 1
  • A
    07.04.2013 14:06
    Według mnie autorka zapomniała o najważniejszym punkcie: o tym, że Polska umowami śmieciowymi stoi, jest brak pewności zatrudnienia,a matki są zagrożeniem dla pracodawców - to wszystko wynika oczywiście z antyrodzinnej polityki rządu państwa polskiego. Smutne to nasze państwo.
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej

Zobacz także