dr hab. prof. UŚ, filozof, członek Rady ds. Apostolstwa Świeckich KEP, politolog.
Od lat posługuje modlitwą i na wiele sposobów głosi Ewangelię. Autor książek, artykułów oraz audiobooków poświęconych filozofii i duchowości chrześcijańskiej. Współpracownik Radia eM, Gościa Niedzielnego. Członek Rady Duszpasterskiej Archidiecezji Katowickiej i przewodniczący Komisji ds. świeckich II Synodu Archidiecezji Katowickiej. Znawca życia i duchowości św. Szarbela. Prywatnie mąż i ojciec.
Ciekawy temat. Śliski jak blat przetarty przed chwilą na mokro, według zaleceń sanitarno epidemiologicznych. Zanurzam się w nadziei, że Pan Redaktor ma sprawniejszy parasol ochronny niż pewna siostra eremitka z Częstochowy. Siostra Bruna, pewien czas temu, podjęła się równie karkołomnego zadania co autor artykułu. W prowadzonym przez nią kanale Youtube zamieszczała materiały o podobnym profilu poglądów jak w powyższym artykule. Takie jej działanie zderzyło się z ekstremalnymi reakcjami pewnego księdza i jego zwolenników. Ośmielę się napisać, że nie tylko zwolenników, ale wręcz wyznawców i obrońców już nie tylko wiary i poglądów księdza ulubieńca, ale również objawień prywatnych. Gorliwość i zdecydowanie owych obrońców opierały się o zasadę, że najlepszą obroną jest atak. I to atak zdecydowany na każdy rodzaj środków, a osoby stające po stronie poglądów na objawienia prywatne eremitki ( i Pana Redaktora) traktowane były nie tylko wodą święconą. Sprawa oparła się o biskupa i oczywiście zwyciężyła … pokora siostry zakonnej, która zwinęła swoją działalność publicystyczną. Dla dobra sprawy.
Ponieważ Internet nie zapomina, ślady i blizny owej bitwy można odnaleźć posługując się słowami kluczowymi na stronie gloria.tv. Ksiądz celebryta S.K. nadal publicznie oddaje się swojej misji, podążając za swoim zamiłowaniem do objawień prywatnych i zagadnień egzorcystycznych. Objawień stawianych w zupełnie innym miejscu drabinki hierarchii ważności ni z zaproponowana w artykule powyżej. Natomiast zagadnień egzorcystycznych w niezbyt słusznym zakresie tropienia wszelkich śladów domniemanej działalności złego wszędzie gdzie to tylko możliwe, również w osobach mających poglądy na objawienia prywatne zbliżone do autora artykułu.
Co do poglądów redaktora wydają się być jednak w pełni słuszne i to bez najmniejszych zastrzeżeń. I choć oczywiście nie jestem uprawniony do ich oceny jako autorytet, a jedynie jako szeregowy wierny, to mam prawo mieć własne zdanie.
Ucieszył mnie ten artykuł. Nawet jeżeli uświadomił mi, że pewne osoby świeckie mogą mieć rzetelniejsze przygotowanie teologiczne niż niektórzy księża. Uświadomił też, że sprawa objawień prywatnych, a zwłaszcza ich rola, funkcja i miejsce w przestrzeni nauczania kościoła powinna być kształtowana i lepiej nadzorowana przez uprawnione gremium współpracujących ze sobą teologów i biskupów.
Objawienia prywatne są po to, żeby o czymś przypomnieć, żeby wzmocnić wiarę. A jeśli wzbudzają lęk? Żyjemy w czasach, kiedy o piekle, karze Bożej mówi się mało. Jeśli objawienia kimś wstrząsną, to dobrze. Maryja dzieciom z Fatimy pokazała piekło, a dzisiaj nawet o śmierci strach dzieciom mówić.
Mamy dzisiaj jakiś straszny intelektualizm, odzierający wiarę z jej wymiaru mistycznego. Objawienia trafiają do prostych ludzi. Czytam teraz książkę Benedykta XVI, jest dobra, ale chętnie sięgnęłabym po dzieła mistyków i teksty objawień, bo łatwiej je przyswoić.
I jak nudne by to wszystko było, gdyby nie objawienia. Ja np. na modlitwie strasznie się męczę, ale kiedy żyję ze świadomością objawień, w świecie muzyki religijnej, to mnie to w wierze trzyma. Szczególnie teraz, gdy nie za bardzo mam jak iść do kościoła. Bez modlitwy uwielbienia tracę sens wszystkiego. Możecie myśleć, co chcecie, ale jestem nieszczęśliwa na modlitwie, kiedyś uciekałam do świata seriali, książek, wyobraźni, a teraz tę samą niezwykłość mam objawieniach. Ale nie wiem, jak długo wytrzymam. Dobrze, że są modlitwy i ich transmisje w internecie, sama bym nie dała rady. Chciałabym uciec do tajemniczego lasu duszków, istot z wyobraźni, żyć wyobraźnią, a tak od 2 lat męczę się modlitwą i tylko śpiewy na modlitwie uwielbienia mnie trzymają w wierze.
1. Tytuł artykułu jest nieuprawniony zarówno pod względem metodologicznym jak też pod względem szacunku do Autora objawień tzw. prywatnych, które już zostały uznane przez Kościół lub które zostaną uznane w przyszłości. Jeżeli już idziemy z przeintelektualizowanym wywodem w takich sprawach, to warto jednak
Papież Urban VIII o objawieniach „prywatnych”:
„W podobnych przypadkach lepiej jest wierzyć niż nie wierzyć, gdyż jeżeli wierzymy i zostanie udowodnione jako prawdziwe – będziemy szczęśliwi, że uwierzyliśmy, gdyż o to prosiła Matka Najświętsza. Natomiast jeśli wierzycie i to okaże się fałszywe, otrzymacie wszystkie łaski, jakby to było prawdziwe, gdyż uwierzyliście, że to było prawdziwe”.
Papież Benedykt XIV o objawieniach „prywatnych”:
„Kto odrzuca całkowicie objawienia prywatne, ten nie grzeszy przeciw wierze, ale postępuje nierozważnie”.
Są takie bitwy które wygrywa się rzucając na deski biały ręcznik. Tak wygrał Jezus, poddając się. I nie, nie chodzi tylko o uległość wobec niesłusznie oskarżających skazujących, zaciekłych, zawziętych, opluwających, uderzających, wreszcie przybijających nas, czy przebijających nam serce. Tym również czasami nie warto stawiać oporu, ale tu nie o tą uległość chodzi. Jest coś ważniejszego od tych poświęceń, do których Jezus nie był zmuszony, a mimo to przyjął je dobrowolnie. Jezus poddał się woli swojego Ojca. Jezus co prawda poddał się woli Ojca i swoim prześladowcom i oprawcom, ale mimo to, niektórzy z nas poczuwają się jednak do tego, aby Go bronić, wszelkimi możliwymi środkami. Tak było z Piotrem, dobył miecza, był gotów walczyć nawet z narażeniem życia. Stwał wszak przeciw licznej zgraj, Usłyszał: Schowaj miecz! Dlaczego? My wiemy, niczego jeszcze wtedy nie rozumiał, choć bardzo wiele już wiedział. Choć słyszał zapowiedzi tego co stać się musi. Nie rozumiał . I co jest ważne i konieczne do dopowiedzenia, nikt go za to nie winił. Po co zatem Jezus pytał uczniów czy mają miecze? Może tylko po to, by udzielić im kolejnej lekcji, miecz jest po to aby go odłożyć.
Schowaj miecz. Jest takie stare ludowe porzekadło, że słowa mogą ranić bardziej niż ostrze miecza. To prawda. Chcesz iści dalej z Jezusem? Schowaj miecz! Miecz słowa również schowaj.
https://teologiapolityczna.pl/o-prof-jacek-salij-op-kosciol-wobec-objawien-prywatnych-tpct-58-
„Odrzucamy z całą stanowczością mylną tezę, jakoby Bóg zakończył swoje Objawienie wraz ze śmiercią ostatniego z Apostołów w taki sposób, że w następnym historycznym okresie nie stałaby MU – prawie że na deistyczny sposób – żadna możliwość do bezpośredniej ingerencji... Musimy liczyć się z wkraczaniem Ducha świętego i nie wolno nam oczekiwać wszystkiego tylko od naszego rozumu. Ta ingerencja DUCHA odbywa się na wiele sposobów, także poprzez aniołów i świętych, a przede wszystkim poprzez objawienia Matki Bożej, która, używając słów Synodu: 'dla pielgrzymującego Ludu Bożego jest znakiem pewnej nadziei i pocieszenia, poprzedzającym nadejście Dnia Pańskiego'”.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.