Policzek dla Prezydenta. Dlaczego daje się traktować jak popychadło. Zaakceptował 2mld zł na propagandę, w zamian oczekiwał, że Kurski odejdzie... Kurski zostaje, a z zarządu wyrzucono Panią Paczuską, człowieka Prezydenta.

Nawet w mediach których z zasady nie czytam nie udało mi się dokopać racjonalnej przyczyny rzekomego konfliktu Panów A.D. i J.K(u). No więc jest jakaś irracjonalna, komuś przegrzały się zwoje i popełnił błąd, nie po raz pierwszy zresztą. Zaryzykuję hipotezę, że Pan A.D. oszołomiony własną oceną własnego geniuszu, święcie wierzy w istnienie jakiegoś elektoratu który jego genialne w swoim pojęciu ruchy, mające zaakcentować jego siłę i niezależność, doceni i da się pozyskać. W pogoni za tą mityczną zwierzyną gotów jest towarzyszy polowania zostawić w środku puszczy, zabierając ze sobą ostatniego konia, flintę i naboje. Niestety zwierz taki nie istnieje, nie tylko nie da się go ustrzelić, ale i świadkowie obrzydliwego postępku, odwrócą się do jego sprawcy plecami. Tak się na polowaniu nie postępuje. Nawet w piaskownicy można za coś takiego od kumpli oberwać łopatką, a mądry rodzic jeszcze klapsa dołoży. Być może nie mamy wyboru, ale ci mniej świadomi co oznaczałaby wygrana opozycji, a są tacy, mogą majowej niedzieli pozostać w domu. Pal sześć, gdyby ofiarą własnej buty i złudzeń na swój temat padł sam zagalopowany myśliwy, tu jednak grozi nam wieloletni paraliż naszego Państwa, zatrzymanie koniecznych reform jak lata temu 13 grudnia, z czego nic dobrego dla nikogo z nas, łącznie z opozycją, nie ma prawa wyniknąć.