Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.
Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera
Niełatwo być w Kościele w którym pewnym osobom wydaje, że są księżmi i wydaje się im jednocześnie, że są mądrzejsi od emerytowanych seniorów biskupów. :)
Ta sytuacja z celibatem pokazuje do jakiego zamieszania taka sytuacja, jak obecnie może doprowadzić i jak bardzo to cię dzieje może być przyczyną zgorszenia maluczkich.
Bo jest to wypowiedź łudząco podobna, do któregoś z naszych krajowych księży konserwatystów, który modlił się o szybką śmierć dla Papieża Franciszka.
Niestety taka wypowiedź wynika IMO z uznania siebie za osobę mądrzejszą i bardziej natchnioną Duchem Świętym, niż Papież (tak w jednym, jak i w drugim przypadku).
Wbrew pozorom nie jest trudno zrozumieć jednocześnie Pana Redaktora i komentującego Artik389. Przyswoiliśmy bowiem dosyć mocno pewną zasadę kto nie jest z nami ten jest przeciwko nam. Jeśli ktoś nie podziela stanowiska, że celibat powinien być utrzymany, niejako z automatu dopuszcza, że może być zniesiony. Nie oznacza to wprost, że jest za zniesieniem. Dopuszcza jednak taką ewentualność, więc częściowo jest. Przynajmniej w ocenie przeciwników zniesienia celibatu.
Ja również mógłbym powiedzieć że nie oburzy mnie fakt zniesienia celibatu, jednak czuję się w obowiązku dodać, że taka decyzja bardzo by mnie zaniepokoiła i zasmuciła. Na podstawie dotychczasowych przemyśleń i przedstawionym mi argumentów za i przeciw, uważam że zniesienie celibatu wyrządzi więcej szkód niż pożytku. Niejako na marginesie dodam, że celibat mnie nie dotyczy. Ja jednak bardzo podobnie stałem przed Bogiem i składałem śluby. Nikt jakoś specjalnie nie weryfikował mnie czy mam predyspozycje i czy nadaję się do wierności, miłości i uczciwości małżeńskiej, nikt nie selekcjonował mnie czy nadaję się na męża i ojca. Ten rozważany przez nas i komentowany hipotetyczny ruch przyniesie określone konsekwencje. Mało o nich mówimy a czy myślimy? Niewiele słyszałem jakie to miałoby przynieść Kościołowi, wiernym i kapłanom korzyści, ponad to, że w niewielkich obszarach uzupełniłoby niedobory ilościowe posługujących. A konsekwencje negatywne? Dziś ksiądz zbiera na tacę wyłącznie na potrzeby parafii i swoje własne utrzymanie(nie wchodząc w szczegóły rozliczeń). Po zniesieniu celibatu jak miałyby wyglądać zasady wynagradzania i uposażania księży żonatych, którzy będą mieli na utrzymaniu żonę i siedmioro dzieci. Czy niższe stany kościoła, biedniejsi emeryci i renciści nadal zechcą oddawać swój wdowi grosz na żonę księdza, która przecież zechce żyć normalną pełnią życia i doczesnego szczęścia? Co z księżmi którzy nie podołają misji dochowania ślubów wierności i uczciwości małżeńskiej? Wytrwać w celibacie nie jest ani trudniej ani łatwiej niż dotrzymać ślubów wierności i uczciwości małżeńskiej. Co z aferami na temat dzieci księży, które zeszły na złą drogę. Przywykniemy do tego jak protestanci? Być może zniesienie celibatu wpłynie częściowo na osłabienie klerykalnego fanatyzmu.
Ja jednak chciałbym poznać więcej argumentów. Przytoczone przez Benedykta XVI i kard. Saraha znam i podzielam. Brakuje mi tych „za zniesieniem”.
A uniknąć dramatu kapłana to jednocześnie uniknąć dramatu Kościoła, co wydarzenia ostatniego okresu dobitnie potwierdzają.
Pomijając fakt, że celibat nie dotyczy kościoła unickiego , czyli katolickiego i będącego w jedności z Watykanem.
Jeśli spojrzeć na problem wyświęcania żonatych w odległej Amazonii, problem wydaje się zarówno odległy, słuszny w swej intencji jak i niewinny. Każdy przytomny wie jednak, że aby skruszyć tamę wystarczy zrobić maleńką dziurkę, minimalną szczelinkę. Przeciskająca się przezeń woda pod ogromnym ciśnieniem z czasem zrobi swoje i tama wcześniej czy później runie.
Moje powołanie wzywało mnie do założenia rodziny. Nie, nie chodziło wyłącznie o zawarcie związku małżeńskiego. To było wezwanie obejmujące cały pakiet. A zatem czułem się powołany do tego aby poślubić kobietę, obdarowywać ją miłością i taką miłość od niej czerpać. Powołany do tego aby posiadać potomstwo i temu potomstwu ofiarować miłość, opiekuńczość, trudy wychowania, utrzymania, aby w zamian znów otrzymać miłość. Nic odkrywczego, tak ma wielu. Bogactwo inwentarza takiego powołania obejmuje jednak pewne zobowiązania, które świadomie i pod przysięgą ślubów złożyłem. Czy byłbym dobrym księdzem (prezbiterem) posiadając rodzinę? Patrząc na proboszcza mojej parafii widzę, że brakuje mu czasu dla samego siebie. O czasie dla rodziny z której pozostała mu już tylko stareńka schorowana mama nie wspominając. Jesteśmy jak się wydaje powoływani do różnych obowiązków i posług. Ewangelia wyraźnie jednak wspomina i to nie jednokrotnie, że jeśli w gotowości pójścia za Jezusem nie zostawisz w s z y s t k i e g o, nic z tego nie będzie. Powoływani do nauczania uczniowie, apostołowie pozostawiali swoje rodziny. Patrząc ze zwyczajnie ludzkiego punktu widzenia coś w relacjach ze swoimi najbliższymi musieli zaniedbać albo odłożyć. Odłożyć na bok, na później, na zawsze. (?) Tak wygląda powołanie. Jeśli wzywa Jezus do bezpośredniej służby, zostawiasz wszystko. Albo nie.
Bo kiedy pęka tama nikt nie myśli już o maleńkiej szczelince, dlatego szczelinkom należy się przyglądać mając przed oczyma obraz pękającej tamy.
"W tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś zaległe sprawy należycie załatwił i ustanowił w każdym mieście prezbiterów. Jak ci zarządziłem, jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony [γυναικος]" (List do Tytusa 1, 5n)
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.