Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Yanosh
    11.12.2019 15:34
    Noblistka p. Olga Tokarczuk doskonale wie, kto to jest ten "Nieznany Bóg". Jest inteligentna - ale jest klasycznym wytworem literatury postmoderny. Jest też bardzo sprytna, jest psychologierm, poznała wszelkie sposoby wpływania na ludzi, wiedząc czym ich można zdobyć, czego chce człowiek wyzbyty korzeni. Wie znakomicie, że puszczenie swego talentu w INNĄ stronę niż w ta którą kroczy czyli na lewo - jak głosiła w swoich spotkaniach czy tekstach - dałoby jej efekt długiego przedzierania się przez gąszcz zainteresowań czytelników i... może efekt osiagnęłaby jako osoba mająca 85 lat! Ale Tokarczuk wie, że pójście znaną jej drogą - to zaszczyty świata, które wzmacniane przez media dają jej sławę i pieniądze, którymi rzekomo gardzi. One w takim wypadku idą równolegle. Tokarczuk jest lemingowym ulubieńcem - ulubieńcem ludzi, którzy usiłują oderwać się od swoich polsko-wiejsko-miejskich korzeni i szukać nowych korzeni jako wyzbyci korzeni judeo-grecko-chrześcijańskiej Europy. Tokarczuk wie aż nadto, że szukanie innych korzeni poza te prowadzą do ściany. Tokarczuk nie łudzi się - ona wie, że zdobyła "rząd dusz lemingów", którzy "ohają i ahają" na jej widok jej książki. Nihil novi sub soli ! Do jakiej grupy ludzi zaliczyć Tokarczuk? Przykładem służyć może doświadczenie ludzi lat 50-ych. Jedni mając lat 20 wiedzieli co to jest komunizm, czym są nowe idee opanowania człowieka, jakimi środkami posługują się niszcząc człowieka. Inni ci bogatsi w lata i doświadczenie wiedzieli także czym jest komunizm („zarażeni heglowskim ukąszeniem" ) żyli z niego, zagłuszali w sobie prawdę żyjąc jako "konforma i oportuna" czekając na lepsze czasy i "na nawrócenie". Służyli systemowi, by otrząsnąć się z niego w odpowiednim przyjaznym dla nich momencie, mając ambicje załapać się na dalsze "rządy dusz" swego pokolenia. Nadal aktualna jest - co popieram w zupełności - opinia Marcela Reich Ranickiego o prozie Tokarczuk i innych współczesnych polskich pisarzy mainstreamu: Tu cytat z „Wyborczej” sprzed pary lat: "Dwa lata temu znany niemiecki krytyk Marcel Reich-Ranicki wywołał w Polsce wzburzenie, kiedy w słynnym, nieistniejącym już telewizyjnym "Kwartecie literackim" zjechał współczesną polską literaturę. Orzekł wówczas, że książki Olgi Tokarczuk, Andrzeja Stasiuka i Małgorzaty Tulli to ciemnogród i powrót do średniowiecza”. Ciemnogród - ezoteria, powroty do Jakuba Franka, talmudowe ciagoty prowincjonalne do Ukrainy, wytykanie Polakom wszystkiego co najgorsze, w których Tokarczuk (i inni pisarz współcześni ) widzą klucz do odkrycia zacofania duszy Polaka. Sprzeczność podstawowa u Tokarczuk to: z jednej strony krytyka Polaka, że rusza na Kresy na podbój, aby z Ukraińca zrobić niewolnika (ach! co radość u Tokarczuk pisania i mówienia o tym!!!), a z drugiej strony pokazywanie Polakowi, że klucz do jego duszy to Kresy. Kompletna degrengolada i pogubienie. Ale trzeba czytać Tokarczuk jak pisze ks. Jerzy Szymik, bo to sejsmograf „czucia i czułości” proroków współczesnych lemingów.
    doceń 26
  • Yanosh
    12.12.2019 09:21
    Drogi Panie K. Czy powrót do korzeni judeo-greko-chrześcijańskich jest powrotem do narodowego katolicyzmu, który jest mi obcy? Czy powrót do poezji Herberta (któremu należał się Nobel a nie Szymborskiej!), Miłosza (pisał o nim świetną pracę ks. Jerzy Szymik i ostatnio art. w "Teologii Politycznej") jest powrotem do narodowego katolicyzmu. Chyba NIE ! - jest dążeniem do Prawdy jedynej i uniwersalnej. Proszę czytać uważnie. Proszę przeczytać sobie artykuł, ks. Szymika, zachęcam. Pani Tokarczuk zwolenniczka aborcji w "Czułym narratorze" zaprzecza sobie w klasyczny sposób wbrew zasadom logiki. Nie można tęsknić do czegoś i jednocześnie chcieć go zabić. Wbrew twierdzeniom nie wiem wszystkiego, ale wiem, gdzie jest Prawda. Wiem też, że nie można głosić czułości i czuć ludzi, a jednocześnie ich nienawidzić (mówiąc nieprawdę o rodakach-Polakach i rozpowiadając kłamstwa po świecie) , tylko dlatego, że są inni, że chcą żyć własnym życiem i wartościami uniwersalnymi, tradycyjnymi. I nie popierania pisania historii przez literatów. Miałem mieszane uczucia widząc Noblistkę przy stole z dziećmi o innym kolorze skóry - i nieodparte wrażenie, że to był klasyczny pokaz. Warszawa czy Kraków, czy nawet małe Skarżysko-Kamienna a nawet Bochnia są kolorowe i nikomu to nie przeszkadza, ale trzeba być otwartym na świat wokoło i widzieć, rzeczy, które Noblistom się nie śniły. Wystarczyłoby, żeby któreś dziecko w Szwecji wyraziło inną opinię niż głosi Noblistka, a spotkałoby się z reakcją jednoznaczną. Zostałoby wyproszone z sali. To wiem, bo z taką reakcją się spotkałem. Pozdrawiam.
    doceń 15
  • GośćMaciej
    14.12.2019 12:27
    Trzeba docenić, że Użytkownik Yanosh (godz. 15:34 i 9:21) – w przeciwieństwie do zdecydowanej większości osób komentujących Nagrodę Nobla dla Olgi Tokarczuk, które przeważnie w ogóle nie znają jej twórczości (ale chętnie krytykują) – wie sporo na temat książek Noblistki, a także dotyczącej ich krytyki fachowej. Sięga nawet do źródeł dalekich (jak się wydaje) mu ideowo (M. Reich-Ranicki, Gazeta Wyborcza). Jednak wyprowadza go to w efekcie na manowce przekonania o własnej wszechwiedzy. Yanosh wie, komu się Nobel należał. Yanosh wie, komu się Nobel nie należał. (Na marginesie – też bardzo lubię i cenię twórczość Herberta). Co najbardziej zdumiewające, Yanosh zna dokładnie sposób myślenia i postępowania Noblistki – rysuje obraz działania bardzo wyrachowanego. Yanoosh potrafi nawet przepowiedzieć przyszłość. Wie, że szwedzkie dziecko zostało by wyproszone z sali za wyrażenie określonego poglądu. Do tego rzuca inwektywami („kompletna degrengolada”, „zwolenniczka aborcji”). W sumie smutne, tym bardziej, że napisane starannie, ale (moim zdaniem) w równie manipulacyjny sposób jak ten, o który bezpodstawnie oskarża pisarkę.
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny

 

Zobacz także