Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Dremor_
    01.11.2019 11:07
    Dremor_
    Przedsmakiem Nieba jest Msza Święta. A co dostajemy na Mszy? Konieczność milczenia, zakaz rozmów ze znajomymi, odpowiadanie wyłącznie ustalonymi regułkami, sztywne ramy liturgii. A potem wielkie zdziwienie, że chrześcijanie Niebo kojarzą z nudą. I nie, nie jest to żaden apel, by zmieniać liturgię, jest to wytłumaczenie zjawiska.
    • Anonim (konto usunięte)
      01.11.2019 12:10
      Ten komentarz to jakiś kościółkowy drag queen.
      doceń 7
  • Cudawianki
    01.11.2019 12:25
    No tak, ktoz jak nie pan redaktor Jakimowicz, najlepszy przyjaciel pana Marcina Zielinskiego, jest lepszym specjalista od "spoczynkow w duchu". Pan panie redaktorze jako wyznawca sentymentalnego chrzescijanstwa poszukujacego wszedzie nadprzyrodzonych doznan, ferii barw i uniesien musi byc juz potwornie zmeczony, co widac w kazdym pana tekscie, tym zasciankowym smutnym, pelnym refleksji i powagi katolicyzmem. Niech wiec oszczedzi pan juz nam wszystkim i przede wszystkim sobie tych meczarni i zrobi wreszcie odwazny zielonoswiatkowy coming out. Zyskaja na tym na pewno czytelnicy GN.
    doceń 26
  • Lucjan_Biel
    01.11.2019 12:37
    Lucjan_Biel
    Mój dziadek po wypędzeniu z Kresów, po tułaczce i osiedleniu się na "Ziemiach Odzyskanych", nigdy nigdzie już nie wyjeżdżał, nie podróżował. Jego całe podróże to codzienne, zwyczajne, do sklepu, do kościoła. Opowiadał mi o pięknych krainach, górach i morzach, miejscach niezwykłych, o których wyczytał. Raz zapytałem go, a byłeś tam i widziałeś to? "A jakij chóroby miałbym tam jichać? Taż czytam i wim jak tam jist".
    A jakiej "chóroby" Niebo miałoby wyglądać jak winnica na adriatyckim klifie i czegóż miałbym się tam szwendać? Na cóż mi zachwyty fiordów? A na cóż mi być mdlejącym starcem?
    Niebo tu, to mały ogródek za moim oknem. A ja w nim, podlewam hortensje. To ta chwila samotności, ciepła i spokoju. I codzienna poranna Msza. Tak może też być w Niebie tam. Nie obrażę się.
    Na szczęście Pan Bóg jest normalny.
    doceń 13
    • staho
      02.11.2019 11:58
      staho
      Bóg jest, przede wszystkim, INNY. Hortensje -- proszę bardzo. Fiordy jedzące z ręki -- czemu nie? Ale po 16 milionach lat (cóż to jest wobec wieczności?), gdy już nauczymy się rozpoznawać każde ziarenko piasku, czy aby nie zagrozi nam nuda? Owszem jest jeszcze sporo galaktyk wokoło, ale wszechświat jest skończony. Jeśli wieczność ma mieć sens, Bóg MUSI ;-) zaproponować coś więcej. I proponuje, konkretnie: nie coś, lecz Kogoś -- Siebie.
      • Lucjan_Biel
        03.11.2019 08:01
        Lucjan_Biel
        O tym właśnie mówię Stahoo. Tu mój mały ogródeczek i codzienna Msza z Nim. Tam cały paradajs i ja i On. Nuda z hortensjami? Nonsens.
        doceń 10
        0
  • Muminekk
    01.11.2019 14:57
    Możemy sobie wyobrażać niebo, każdy na swój sposób, ale niech mi ktoś wytłumaczy jak mogą zbawieni radować się w niebie kiedy widzą, mają świadomość potępienia innych, być może bardzo bliskich ?
    doceń 13
    • Dremor_
      01.11.2019 16:43
      Dremor_
      Tłumaczenie masz w Ewangelii, "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem".
      • staho
        02.11.2019 11:45
        staho
        Bez żartów, mielibyśmy siedzieć w niebie na balkoniku, jak dziadki z Muppetów, i natrząsać się z potępionych? Są w Objawienia tajemnice (Trójjedyność, Wcielenie, Eucharystia...), których tu nie zrozumiemy (choć, oczywiście, próbujemy). Jedni proponują prymitywne wyjaśnienia, inni traktują to jako dowód przeciwko Ewangelii, ale możemy też zaufać. Boga nie możemy w pełni zrozumieć, bo jest nieskończenie większy niż nasze pojmowanie. Z pewnością spotkanie Go przesłoni wszelkie nasze smuteczki, także te, które z obecnej perspektywy są ogromną tragedią. Albo, z drugiej strony: gdyby grzech mógł nas szantażować nawet TAM, znaczyłoby to, że nie został pokonamy -- a przecież wiemy, że owszem.
        doceń 7
        0
      • Dremor_
        03.11.2019 09:53
        Dremor_
        Nie, nikt nie każe natrząsać się z potępionych, ale kolega Muminekk zwrócił uwagę na słuszny problem, że po ludzku trudno jest cieszyć się z bycia zbawionym, gdy potępiona zostaje bliska Ci osoba.
        doceń 0
        0
      • staho
        03.11.2019 12:46
        staho
        Jasne, problem jest. Tylko ten cytat o nienawiści -- chybiony. Proponuję poczekać trochę (mniej niż 100 lat, można przyjąć) i samemu sprawdzić, jak to działa. ;-)
        doceń 8
        0
      • CSOG
        03.11.2019 15:02
        Po ludzku
        „[…] po ludzku trudno jest cieszyć się z bycia zbawionym […]” Po ludzku tak. Po ludzku trudno jest zrozumieć zmartwychwstanie, trudno zrozumieć jedność Trójcy Świętej, wieczność, nieskończoność (choć nawet empiryczni ateiści jej istnieniu nie zaprzeczają). Po ludzku trudno jest zrozumieć nawet tak banalną przypadłość jaką jest brak kompatybilności praw fizyki kwantowej z ogólną czy szczegółową teorią względności. Po ludzku trudno jest sobie wyobrazić miony, taony i kwarki, promieniowanie tła, czarną dziurę albo czwarty wymiar przestrzeni. Trudno sobie wyobrazić nawet tworząc jej wizualny model, Butelkę Kleina albo wstęgę Möbiusa. A to dlatego, że Obiekty „n” wymiarowe zawsze daje się wyobrazić w sposób właściwy w „2n+1” wymiarach. Mając wyobraźnię trójwymiarową obiekt 1 wymiarowy zawsze widzimy w sposób prawidłowy, ale aby widzieć prawidłowo obiekty dwuwymiarowe musielibyśmy mieć pięciowymiarową wyobraźnię. Ograniczeniem nie są możliwości świata widzianego oczami fizyki, tylko możliwości naszej wyobraźni. Fajne nie?
        Dlatego to „po ludzku” ma tak duże znaczenie. Nie przestają mnie zadziwiać ludzie, którzy zamarli, zastygli w punkcie zachwytu myślą oświeceniową, nawet gdy współczesny racjonalizm naukowy przyznaje się do błędu. Błędu jakim było opieranie się wyłącznie na empiryzmie doświadczalnym. Jeden z czołowych polskich fizyków twierdzi, że naukowo dowiedziono istnienie tajemnicy. Innymi słowy istnieją (i to jest naukowo pewne) takie obszary rzeczywistości które czekając nieskończenie długo i nieskończenie długo je badając nigdy ich nie dosięgniemy i nie poznamy. To pewna cecha immanentna, czyli mówiąc może kolokwialnie, ale bardziej jasno: tak już jest i już, z tym się nie dyskutuje. W czasach bardzo bliskich początkowi wszechświata (który znamy, ponieważ jesteśmy jego częścią) świat po prostu nie jest widzialny. A dodatkowo jak na złość ciągle się rozszerza. To nie religijne domniemania – to wnioski nauki całkowicie nie związanej z żadną religią i wiarą. Zresztą, jakie to ma znaczenie? Jezus nas nie zachęcał do tego abyśmy zrozumieli tylko abyśmy uwierzyli. Dlaczego? Może wiedział coś, czego my nie wiemy albo nie umiemy zrozumieć po ludzku. Pomimo tego szczerze zachęcam do posłuchania wykładów prof. Krzysztofa Meissnera. Chociażby po to żeby zrozumieć, że „tak po ludzku” nie wszystko da się zrozumieć. Właśnie - po ludzku, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Empiryczno doświadczalna nauka godzi się z tym, że nie wszystko jest poznawalne i możliwe do zbadania i zrozumienia. Nauka tak, niektórzy ludzie, nie. Niektórzy utknęli w oświeceniu. I boją się zrobić krok do przodu. Bo cóż byłoby począć gdyby tak nagle okazało się, że Bóg jest, istnieje życie wieczne, dla zbawionych jest cudowne i przekracza ludzkie wyobrażenia, a wspólnota ludzka określana mianem kościoła powszechnego jest jego ramieniem i tam właśnie prowadzi najkrótszą drogą? Cóż wtedy ze sobą począć? Według niektórych lepiej o tym nie myśleć. Może i tak. Nie wiem, tego na pewno.
        doceń 2
        0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Zobacz także