Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • CSOG
    28.09.2019 23:52
    U siebie
    Lubię takie rozważania w których nic nie jest oczywiste, bo dotyczy sfery umiejscowionej gdzieś po za naszym zasięgiem poznawczym. Mój zachwyt nad Słowem Bożym nie topnieje i to mnie cieszy. Głębia, której mimo największych starań i wysiłków nie sposób zgłębić. Wyżyny których nie sposób zdobyć. Tajemnice których nie sposób odgadnąć , a odgadniętych pojąć. Spodobała mi się refleksja jednego z moich ulubionych autorów mówiąca, że Pan Bóg lubi bawić się z nami w chowanego. Kiedy zaczyna nam się wydawać, że Go dostrzegamy znika nam z pola widzenia. Może nie chodzi o to żeby go zobaczyć, dotknąć, lub zrozumieć, ale o to żeby poczuć, a najlepiej czuć stale jego obecność na poziomie innym niż organoleptyczny i intelektualny. Wszechświat się rozszerza. Uczucia które towarzyszą mi kiedy o tym myślę podobne są do tych, które przychodzą mi na myśl o miłości Boga i głębi Słowa Bożego. Ta głębia rozszerza się, również gdzieś na poziomie niuansów i szczegółów.
    Czytając tekst autorki odnoszę nieodparte wrażenie, że koncentruje się ona na miejscu. Jakimś skonkretyzowanym obszarze na którym poddane refleksji Królestwo Boże istnieje, wydarza się, funkcjonuje. Natomiast moją uwagę przykuły słowa „pośród was jest”. To również określa jakąś przestrzeń choć niekoniecznie sprowadzoną do fizyczności obszaru powierzchni lub bryły. Może bardziej chodzi o przestrzeń relacji? O to, co jest, co istnieje, wydarza się pośród nas, między nami. Aby mógł być spełniony warunek *pośród *, muszą być jakieś punkty lub linie brzegowe. Naszej wyobraźni konieczne są co najmniej dwa punkty, pomiędzy którymi coś musi znaleźć się, aby jego położenie określić jako ‘pośród’ czy ‘między’. Zatem może być trudno samemu w pojedynkę znaleźć się w tak pojmowanym obszarze Królestwa. Może niezbędna i konieczna jest relacja z drugim człowiekiem. Jeżeli już przyjmujemy z wiarą fakt, że Królestwo *jest* i na określony sposób ( zapewne nie jedyny z możliwych) określiliśmy *gdzie* jest, ale nie czujemy się w tym królestwie jak u siebie to źródeł takiego stanu rzeczy możemy upatrywać w co najmniej kilku aspektach. I trzeba sobie powiedzieć tak, możliwe jest, że nasze wyobrażenia i oczekiwania co do naszego samopoczucia w Królestwie rozmijają się z zastaną rzeczywistością. Tu warto byłoby nawet w ogólnym zarysie poszukać cech miejsca w którym czujemy się jak *u siebie*. Nieskrępowanie, swobodnie, pewnie, bezpiecznie, miło, wygodnie komfortowo. Najogólniejsze skojarzenie z pojęciem czuć się jak u siebie, to skojarzenie ze stanem czuć się dobrze.
    W dosłowności owego *u siebie* jest jednak zwarta intuicja że chodzić może o miejsce należące do mnie, lub w jakiś sposób mi przynależne. Tak można wnioskować ze słów autorki we wstępie :” skoro żyję już w rzeczywistości Bożego królestwa, czyli tego, co jest moje”. I tu ocieramy się o niebezpieczeństwo skojarzeniowego błędu. Bo nie mówimy o naszym królestwie, tylko o Królestwie Bożym, o Jego Królestwie, do którego my należymy. Spójrzmy na inny przykład: Polska to moja ojczyzna, która nie należy jednak do mnie. To ja należę do niej, czując się w granicach jej obszaru jak najbardziej u siebie.
    „Jesteśmy dziećmi Króla, dziedzicami królestwa Wszechmogącego.” Prawda. Nie wolno nam jednak zapominać, że ten stan nigdy nie ulegnie zmianie. My zawsze będziemy dziećmi i dziedzicami, na szczęście. I tylko o ile sami się tego nie wyrzekniemy, rozprzedając i trwoniąc należną nam część dziedzictwa. Tu przypomina mi się końcówka przypowieści o synu marnotrawnym i słowa: „"Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy”. Dlaczego padły te słowa? Bo starszy syn tego nie rozumiał. Chyba nie czuł się u siebie.
    Tęsknota za bliskością Boga, to według mnie odrębny temat.
    • Dremor_
      29.09.2019 17:39
      Dremor_
      Słusznie przez niektórych Biblia Tysiąclecia nazywana jest "Biblią Tysiąca Błędów". Tłumaczenie "pośród was" jest błędne, Jezus użył słowa 'entos', oznaczające "wewnątrz". "Królestwo Boga jest wewnątrz was". Słowo 'entos' Jezus użył dwukrotnie, raz w cytowanym fragmencie, drugi raz u Mateusza, mówiąc o oczyszczeniu wnętrza kielicha: "Ślepy faryzeuszu! Oczyść najpierw wnętrze kielicha i misy, aby i to, co jest na zewnątrz nich zostało oczyszczone".
      • CSOG
        29.09.2019 23:27
        εντός to greka. Nawet jeżeli ewangelista Mateusz sporządził rękopis w języku greckim, to musiało być to tłumaczenie ze słuchu z hebrajskiego lub aramejskiego. Nie wiem na ile dokładne i dosłowne. Biorąc pod uwagę, że od czasu wydarzeń do sporządzenia zapisów tych wydarzeń upłynęło od czterdziestu do osiemdziesięciu lat, nietrudno zauważyć, ze w tym okresie Ewangelia funkcjonowała wyłącznie fonetycznie (zapewne w hebrajskim lub aramejskim). Jeśli ktoś uważa, że do zbawienia jest mu niezbędna dosłowność, zawsze może czytać w języku oryginalnym, niezależnie od tego jaki język za ten oryginał sobie uzna. Po hebrajsku lub aramejsku przeczytać się nie da, a w takich właśnie fonetycznie powstawała. Tak, z synonimami bywa pewien problem. Oby tylko ten problem nie przekładał się na problem podnóża pychy w chęci dosłownego zrozumienia Boga. Bo nigdy, tu na ziemi, nie dowiem się czy bardziej zależy Mu na tym abym Go zrozumiał dosłownie, czy bardziej na tym abym właściwie odczytał Jego intencje. Określanie Słowa Bożego Biblią błędów ( w dodatku z zastosowanie wielkich liter) jest dla mnie nadużyciem niezależnie od jakości tłumaczenia. Nie wiem kto, dlaczego i do czego tego potrzebuje.
        I wiedzieć nie chcę.
        :)
        doceń 2
        0
      • Dremor_
        30.09.2019 08:14
        Dremor_
        Ewangelia wg. Mateusza była pisana dla Żydów. Ewangelista kładł ogromny nacisk na strukturę, kompozycję oraz na dobór słów. Autor znał doskonale grekę, aramejski i hebrajski, kładł duży nacisk na przytoczenie słów Jezusa. Użycie terminu "pośród" zamiast "wewnątrz" zmienia kompletnie sens zdania, tym bardziej dla faryzeuszów, dla których to, co przychodzi z zewnątrz i od wewnątrz było kluczowe dla pojmowania wiary. Co do samego tłumaczenia, zmienia ono sens Ewangelii w istotnych sprawach. Podany przykład nie jest jedyny. W związku z tym Biblia Tysiąclecia nie może zostać uznana za Słowo Boże, bo nie są to słowa Boga do nas, tylko własna wizja tłumaczy. U św. Pawła znajdziesz instrukcje co robić, gdy ktoś daje Ci inną Ewangelię niż prawdziwa.
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        30.09.2019 08:29
        Dremor_
        Co do języka Ewangelii, Papiasz w swojej egzegezie mówił o hebrajskim jako oryginalnym języku Ewangelii Mateusza. Kościół w Cezarei jeszcze w V wieku, według świadectwa Hieronima miał w swoim posiadaniu hebrajski tekst mateuszowy. Nie jest więc prawdą, że "po hebrajsku, czy aramejsku przeczytać się nie da".
        doceń 0
        0
      • CSOG
        30.09.2019 11:32
        Uśmiech
        "po hebrajsku, czy aramejsku przeczytać się nie da" – jest prawdą, ponieważ nie zachował się rękopis w takim języku. Nic przynajmniej mi na ten temat nie wiadomo, więc jeśli coś wiesz …
        Użycie terminu "pośród" zamiast "wewnątrz" zmienia wyłącznie sens jednego wyrazu, a nie całego zdania. „Ewangelia wg. Mateusza była pisana dla Żydów.” Ewangelista Mateusz używa wyrazu ἐντὸς w zdaniu o wnętrzu i zewnętrznej stronie kubka, w kontekście obłudy, hipokryzji i dwulicowości faryzeuszy. Interesujące nas zdanie o królestwie, w którym ten wyraz został również zastosowany odnajdujemy u Łukasza( Łk17,21) :) Czy to wyraz kluczowy dla faryzeuszy? Dla tej grupy religijnej Judaizmu kluczową zdaje się była kwestia mesjańska, a dokładnie oczekiwanie na przyjście Mesjasza i Jego królestwa pojmowanego na sposób ludzki. Jezus oznajmia im że, że owo królestwo nadeszło wraz z Nim i oto już jest. Jedno zdanie wcześniej ewangelista poucza aby nie poszukiwać go w skonkretyzowanym miejscu. Co również może być dla nas bardzo ważną wskazówką, aby nie bić piany i nie toczyć sporów o to czy jest pośród nas, czy wewnątrz nas. Może ważniejszą intuicją i dla faryzeuszy i dla nas jest intuicja, by nie oczekiwać nadaremnie w nieskończoność własnej wizji tego królestwa. Jezus przyszedł na świat, a wraz z nim Jego Królestwo. I mniej ważne jest czy jest ono wewnątrz, pośród czy między. Jest królestwem innym niż rozumiane dotychczas jako granice, skarbiec, wojsko i korona. Wskazany przez Jezusa sposób pojmowania owego królestwa, został odrzucony przez faryzeuszy i judaizm i z pewnością nie został odrzucony z powodu możliwych różnic w rozumieniu ἐντὸς, aby uznać je za kluczowe. Również dla nas różnice interpretacyjne w tłumaczeniu tego słowa nie dotykają żadnego z dogmatów. Więcej o kontrowersjach wokół „ἐντὸς” można dowiedzieć się z artykułu Bartosza Lisieckiego z Wydziału Historyczno-Pedagogicznego, Uniwersytetu Opolskiego- „Królestwo Boże wewnątrz nas czy pośród nas?”
        :)
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        30.09.2019 12:31
        Dremor_
        Rękopis hebrajski Ewangelii Mateusza istniał jeszcze w V wieku, potwierdza to Hieronim. Co do Łukasza, to był on doskonale znającym grekę Żydem, stąd hipotezy, że pierwotny tekst był napisany po hebrajsku, lub aramejsku, a następnie przetłumaczony na grekę. Świadczą o tym użyte zwroty, kompozycja tekstu, czy składnia.

        Zmiana wyrazu z "wewnątrz" na "pośród" zmienia sens całego zdania, czego dowodem jest Twój wcześniejszy wywód. Piszesz, że "pośród" wskazuje na jakąś przestrzeń. "Wewnątrz" nie wskazuje przestrzeni, tylko konkret.

        Odnośnie faryzeuszów, to ich oczekiwania mesjańskie były identyczne z tymi jezusowymi. Oczekiwali nadejścia Królestwa Bożego, które położy kres wszystkim ziemskim królestwom. Nadzieje mesjańskie faryzeuszów wiązały się też ze zmartwychwstaniem ciał. Generalnie poglądy faryzeuszów i Jezusa różniły się tylko w kwestiach rygoryzmu odnośnie przepisów Prawa, Jezus nakazywał ich przestrzegać, ale dostrzegał wyjątki, których faryzeusze nie akceptowali. Tak więc, owszem, wyraz był kluczowy dla faryzeuszów, oraz dla samego Jezusa, który prawdopodobnie również z faryzeuszów się wywodził.

        Odnośnie samej wizji Królestwa, była ona rozumiana dwojako. Była utożsamiana z fizycznym i realnym Królestwem i w ten sposób też przedstawiał je Jezus. Jednocześnie termin ten odnosił się do samego Imienia Bożego i dotyczył nastania czasów mesjańskich. Królestwo Boże istniało "wewnątrz" wierzących w Chrystusa w czasach, gdy był On pośród ludzi. Czym innym jest natomiast oczekiwanie na nastanie Królestwa podczas powtórnego przyjścia Chrystusa.

        A co do samego "w nas, czy pośród nas", sporo światła rzuca na to apokryficzna Ewangelia Tomasza, która jst o tyle wartościowa, że zawiera tekst bardziej pierwotny, bliższy Ewangelii Q. Znajdujemy tam w logionie 3 znajduje się tekst " Królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Skoro poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i będziecie wiedzieć, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie, wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą". Sam tekst jest mocno zniekształcony wpływami gnostyckimi (samozbawienie przez poznanie siebie), ale wskazuje na pewną logikę, że Królestwo nie może istnieć "pomiędzy" ludźmi, tylko w istotny sposób się do nich odnosi.
        doceń 0
        0
      • CSOG
        30.09.2019 17:30
        Istnienie rękopisu hebrajskiego lub nie istnienie, nie zmienia twierdzenia, że pierwotnym i oryginalnym (w jakimś sensie) językiem był właśnie ten. Skrzętnie omijasz fakt, że od czasu wydarzeń do ich spisania funkcjonuje fonetycznie. Dla niektórych ówczesnych być może nawet równolegle. Istotą jest, że dziś do takiego zapisu w hebrajskim dostępu już nie mamy. Nietrudno dojść do wniosku że tak czy inaczej, Biblia jest z konieczności księgą przekładów. Trudno mi doszukiwać się zamysłu Boga aby wszystkie ludy na ziemi czytały ze zrozumieniem w jednym języku. Troszkę (albo całkiem nie mało) zaprzecza to próbom nadawania warunku konieczności, nazbyt dosłownego „czytania” Słowa Bożego. W tym także doszukiwania się nadzwyczajnej wagi dla zbawienia, w dosłownym znaczeniu, czy rozumieniu znaczenia pojedynczego słowa. Takich słów wokół których można tworzyć niepotrzebne kontrowersje naprawdę jest niemało. Biblia doskonale funkcjonuje ( i jako chrześcijanin mogę w tym odnajdować zamysł Boga), na przestrzeni nie tylko czasów, ale również różnych kultur mających zupełnie odmienne odczucia i skojarzenia z konkretnymi wyrazami języka.
        Na to, co kto uznaje za kluczowe dla swojej wiary, nie mam żadnego wpływu. I bardzo dobrze, że istnieje pewna wolność do tego aby wybierać w co i jak chce się wierzyć. Tu najgorsze wydaje mi się ( dla mnie) pozostawanie w martwym przekonaniu o istnieniu jednej jedynej słusznej własnej racji.
        Mój „wcześniejszy wywód” nie jest aksjomatem, tylko jedną z alternatywnych możliwości do podjęcia własnej refleksji i własnego rozeznania.
        „Generalnie poglądy faryzeuszów i Jezusa różniły się” … znacznie i w wielu kwestiach. Jak chociażby w tej , o której już wspominałem. Jezus wie że jest Królem, wyraża to i oznajmia, również w rozmowie z Piłatem, wyjaśniając jednocześnie jakiego rodzaj królestwa (nie z tego świata) jest Królem. Faryzeusze mają przekonania do innej wizji królestwa i mesjaństwa, potwierdzają to prośbą do Piłata o zmianę zapisu na tabliczce ze wskazaniem winy skazańca. Jak bardzo faryzeusze zanurzeni byli w ziemskim pojmowaniu królestwa Bożego widać również w rozmowie Jezusa z faryzeuszem Nikodemem. Różnica w pojmowaniu mesjaństwa i królestwa, pomiędzy Jezusem a faryzeuszami, jest chyba do dziś przetrwalnikiem pozwalającym istnieć Judaizmowi. A zatem większe są chyba różnice niż podobieństwa. Komu zaufać, Jezusowi czy faryzeuszom, każdy decyduje sam. Dla mnie czytelne i zrozumiałe jest, że przestrzenie zarówno rzeczywistości jak i pojęć pozaziemskich różnią się od tych z którymi mamy do czynienia żyjąc tu na ziemi. Jak duże są to różnice? Może kiedyś się dowiemy. Używając słów i pojęć związanych z opisem otaczającej nas rzeczywistości z konieczności robimy tylko porównania na zasadzie podobieństw do rzeczywistości zupełnie innej. Warto mieć to na uwadze.
        :)
        doceń 0
        0
      • Dremor_
        30.09.2019 21:26
        Dremor_
        To, jaki był pierwotny język danej Ewangelii jest w miarę jednoznaczne jedynie w przypadku Ewangelii Jana. Co do Marka istniała hipoteza (obalona), że spisał ją po łacinie, w przypadku Łukasza i Mateusza mówi się o hipotezie pierwotnego języka hebrajskiego, lub aramejskiego u Mateusza. I owszem, ignoruję wpływ przekazu ustnego, gdyż omawiany fragment odnosi się do Q, a nie do przekazu ustnego. Odnośnie samego fragmentu i użytego słowa, jest ono jednakowe dla wszystkich zachowanych kodeksów i w tej wersji jest cytowane u Ojców Kościoła. Nie ma więc żadnych podstaw, by zmieniać "wewnątrz" na "pośród". I nie jest to jedyny przykład, gdy tłumacze Tysiąclatki zmienili oryginalny tekst, kompletnie zmieniając sens słów Jezusa. Odnośnie faryzeuszów, oni oczekiwali tego samego Królestwa co Jezus, właśnie tego "nie z tego świata". Mylisz ich podejście z sadyceuszami, którzy odrzucali nadzieje mesjańskie i zelotami pojmującymi Mesjasza wyłącznie politycznie. To sadyceusze chcieli, by zmienić napis z tabliczki. Odnośnie Nikodema, to zobacz, że znów się mylisz. Nikodem nie neguje nauki Jezusa, przyjmuje ją w całości, pyta natomiast o kwestie praktyczne (identycznie jak Maria w momencie Zwiastowania). I tu możemy wrócić do tradycji ustnej w Ewangeliach, zobacz, że w najstarszej Ewangelii Marka faryzeusze nie są przedstawiani negatywnie, obraz ten zmienił się po 70 roku, wraz ze zburzeniem Świątyni, co też spowodowało zmianę nastawienia faryzeuszów do chrześcijaństwa. Stąd w późniejszych Ewangeliach obraz jest już inny, jakby to byli przeciwnicy Jezusa, co jest o tyle nieprawdziwe, że prawdopodobnie Jezus sam był faryzeuszem. Jezus w swoich mowach dosłownie cytuje nauki faryzejskie rabbiego Hillela, i to w tych fragmentach, które dziś uznajemy za podstawę chrześcijaństwa. Także samo używanie tytułu Nauczyciel przez Jezusa wskazuje, że był faryzeuszem.
        doceń 0
        0
      • CSOG
        01.10.2019 13:18
        DREMOR Już się przyzwyczaiłem, że zaskakujesz mnie swoistą huśtawką poziomu rzetelności myśli. Raz osadzony niezwykle mocno w realiach faktów i logiki. Za chwilę niefrasobliwie mocno przekonany do pewności chwiejnych i słabo uzasadnionych hipotez. A może to tylko błędy stylistyki wypowiedzi?
        Czy Jezus był faryzeuszem? Oczywiście nie wiem, nie było mnie tam osobiście za Jego czasów. Podobnie jak Ty znam sprawę wyłącznie z relacji. Ale nie sposób zadać sobie co najmniej kilku pytań sprawdzających krytycznie taką ewentualność. Jeśli był ( a uważam, że nie) to dlaczego on sam lub ktoś z Jego otoczenia, o tym nie wspomina. Czy istnieje, jakaś ‘zmowa milczenia’?
        Szczerze myśląc ( i pisząc) zjednoczeni na watykańskiej konferencji: Papieski Instytut Biblijny, Kardynał Bea Center, Fundacja Uniwersytetu Gregoriańskiego, Amerykański Komitet Żydowski i Konferencja Biskupów Włoskich może i przekonują mnie do weryfikacji ewangelicznego obrazu faryzeuszy, nie przekonują mnie jednak do stwierdzenia że Jezus do nich „należał”. Nie przekonują, że „był” faryzeuszem. A argumenty z którymi się dotychczas zetknąłem oceniam sam dla siebie raczej jako ‘życzeniowe’.
        Celem ruchu faryzejskiego była walka z narastającymi tendencjami hellenizacyjnymi wśród Żydów. U Jezusa sprzeciwu wobec takich tendencji nie odnajduję. Wypracowali swoistą hierarchię i strukturę. Nie znam żadnych wskazań, że Jezus podlegał jakiejkolwiek hierarchii lub był w jakiejkolwiek strukturze. Do czasu zburzenia Świątyni, główny nurt myśli faryzejskiej opierał się na naukach tych dwóch mistrzów i ich uczniów, Hillela i Szammaja. Być może, a raczej nawet na pewno, jest wiele cech wspólnych charakteryzujących faryzeuszy, a które możemy znaleźć u Jezusa. W końcu, urodził się jako Żyd, był religijnym Żydem wychowanym w realiach konkretnego dziedzictwa narodowego i religijnego. Myślał jak Żyd, czuł jak Żyd. Jednak czy to już dostateczne powody aby określać przynależność do określonej grupy społeczno religijnej jaką byli faryzeusze? Nie jestem przekonany. Czy określał siebie jako faryzeusz? Czy ubierał się jak faryzeusz? Jakie spełniał kryteria przynależności do tej grupy? Według mnie, aby poważnie zastanawiać się nad taką ewentualnością trzeba by lepszych przesłanek, niż ukute na potrzeby porozumienia chrześcijaństwa z judaizmem, mgliste życzeniowe pomysły interpretacji obrzezania.
        doceń 0
        0
  • spe
    28.09.2019 23:56
    Gdy spełniana jest przez nas wola Ojca, to wówczas nastaje pomiędzy nami już tu, na ziemi, Królestwo Boże. Ile my będziemy chcieli Jego Królestwa, tyle otrzymamy.
    doceń 3
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Aleksandra Pietryga

Redaktorka Gosc.pl

Absolwentka studiów teologicznych na Uniwersytecie Opolskim i podyplomowych studiów dziennikarskich w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. J. Tischnera w Krakowie. Pracowała w szkolnictwie, a także instytucjach zajmujących się problemami rodzin. Od studiów publikowała w prasie lokalnej Górnego Śląska i Śląska Opolskiego, a także w mediach katolickich. Była zawodowo związana z portalami internetowymi: Opoka.fm i Opoka.tv. Współautorka (razem z ks. Markiem Dziewieckim) audiobooka "Uzależnienia. Jak je pokonać? Jak się przed nimi chronić?". W "Gościu" od 2010 roku. Interesuje się psychologią i teologią duchowości. Uwielbia czytać książki, jeździć na rowerze i gotować. Jej obszar specjalizacji to rodzina i wiara.

Kontakt:
aleksandra.pietryga@gosc.pl

Zobacz także

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami ich autorów i nie odzwierciedlają poglądów redakcji