Nowy numer 17/2024 Archiwum
  • tomaszl
    16.04.2019 12:04
    Mamy XXIw, z dużą dozą pewności zostanie ustalona przyczyna pożaru. Może to być np. naprawiany kabel elektryczny jak to miało miejsce niedawno w gdańskim kościele św. Katarzyny.

    I tak, FB pękał w szwach, widać było jak wielka jest potrzeba dzielenia się i przezywania katastrofy, podobnie było (choć mniej na FB) w 2010 roku. A jaki był mistyzm budowany wokół śmierci JPII.

    Widać jak bardzo współczesna, emocjonalna i pozbawiana myślenia wiara potrzebuje radykalnych symboli i dopisywania do naturalnych zjawisk jak pożar wielu metafizycznych znaczeń.

    Drogi Redaktorze - nie wyciągajmy sami daleko idących wniosków. Jak Papież swą mocą nieomylności poda do wierzenia że coś więcej ten pożar znaczy, wtedy dopiero się tym zajmujmy. Przestańmy budować wiarę na zasadzie poszukiwania sensacji i magicznych symboli.
    doceń 23
  • Kompas
    16.04.2019 12:18
    "skrajny racjonalizm to oczywisty zabobon" - proponuję na początek sprawdzić w słowniku definicję słowa "zabobon". Lub podać własną, którą Autor miał na myśli.
    doceń 25
    • Karol
      22.04.2019 18:27
      Zabobon nie musi wiązać się z odwołaniem do wierzeń religijnych pewnego rodzaju, magii itd. Ma szersze znaczenie.
      doceń 3
  • MarekN
    16.04.2019 13:30
    Dawno nie czytałem komentarza tak bardzo w punkt! Ta wyższość i "zdrowy rozsądek" jest nadto widoczna u niektórych komentatorów...
    doceń 19
  • Rita
    16.04.2019 14:21
    A co powiedzą skrajni racjonaliści na fakt,że w Wielki Poniedziałek Pan Jezus udał się do Świątyni Jerozolimskiej i przegonił kupców, odzierających Świątynię z jej prawdziwej roli.Czy to przypadek,że właśnie w tym dniu płonie Katedra Notre Dame, miejsce kultu dla katolików i miejsce będące ogromną atrakcją turystyczną dla wielu milionów ludzi na świecie. Czy Bóg nie chciał powiedzieć-przywróćcie tej Świątyni modlitwę, sakramenty, wiarę w Żywego Boga? Nie chodźcie tam tylko,żeby zrobić zdjęcia, podziwiać dzieła sztuki, handlować pamiątkami itp. Te dwa zdarzenia to nie przypadek.
    doceń 14
    • tomaszl
      16.04.2019 15:01
      W maju 2006 płonął zabytkowy kościół pw. Św. Katarzyny. W zeszłym roku bodajże w październiku zamknięto Bazylikę Św. Mikołaja. Bo spękania groziły katastrofa budowlaną.
      Z ciekawostek, to Bazylika Mariacka w Gdańsku (ta pokazywana w styczniu w telewizjach) uległa bardzo poważnemu zniszczeniu (całkowite wypalenia wnętrza, zawalenie dachu) w 1945 roku. I zapewne nie był to jedyny zabytek zniszczony wówczas. Bo cała gdańska "starówka" to de facto wynik odbudowy po 1945 roku.
      Więc może nie doszukujmy się czegoś, czego nie ma.
      doceń 21
    • DREM0R
      16.04.2019 15:42
      DREM0R
      I naprawdę mamy uwierzyć, że Bóg wywołał pożar, żeby przekazać coś turystom?
      doceń 21
    • Ewa
      16.04.2019 17:40
      To nie Bóg podkłada ogień i nie takie są intencje powyższego wpisu. Bóg dopuszcza pewne zdarzenia, które są konsekwencjami naszych czynów. Żebyśmy wyciągnęli wnioski.To co najważniejsze w katedrze Notre Dame nie uległo zniszczeniu.
      doceń 11
      • DREM0R
        16.04.2019 21:18
        DREM0R
        Założenie, że pożar miał miejsce, bo Bóg do niego dopuścił nadal sugeruje działanie sprawcze Boga
        doceń 21
        0
      • Ewa
        16.04.2019 21:44
        Nie.Po prostu nic na tym świecie nie może się stać o czym Bóg by nie wiedział. Czasem interweniuje, kiedy może stać się nieszczęście a czasem wydaje nam się,że patrzy. Nigdy jednak nie jest obojętny. Bardzo kocha ludzi, troszczy się o ich wieczność, o czym my zapominamy myśląc o doczesności.On wie dlaczego tak się dzieje a nie inaczej, bo zna historię całej ludzkości jak również imię ostatniego żyjącego człowieka na Ziemi. Nie nam go oceniać. To nie Bóg podkłada ogień. Ale Bóg może go ugasić, kiedy chce i jak chce.
        doceń 12
        0
      • DREM0R
        17.04.2019 21:06
        DREM0R
        Nadal nie zmienia to faktu, że jeśli Bóg chciał coś powiedzieć przez pożar, to musiał działać sprawczo.
        doceń 22
        0
      • Karol
        21.04.2019 19:15
        W tym przypadku, wystarczy że Bóg dopuścił pożar, nie musiał go wywołać. Mniejsza o nazwy, jest różnica, o którą jak myślę chodziło Ewie.
        doceń 3
        0
      • DREM0R
        21.04.2019 20:27
        DREM0R
        Niezależnie od nazwy założenie, że Bóg coś chciał powiedzieć przez pożar zakłada, że Jego intencją było spalenie świątyni.
        doceń 12
        0
      • Karol
        21.04.2019 20:40
        Nie. Jego intencją było i jest nasze zbawienie. Masz do Niego pretensje, że umie wykorzystać nawet zło?
        doceń 5
        0
      • DREM0R
        22.04.2019 17:39
        DREM0R
        Czyli sugerujesz, że złe drzewo może wydać dobre owoce?
        doceń 11
        0
      • Karol
        22.04.2019 18:29
        Nie. Wierzę - wierzymy - że Bóg potrafi wyprowadzić dobro ze zła.
        doceń 3
        0
      • DREM0R
        22.04.2019 19:08
        DREM0R
        "Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców."

        Czy w takim razie Jezus się mylił?
        doceń 10
        0
      • Karol
        22.04.2019 21:01
        Nie. Ty się mylisz, źle interpretując Pismo Święte. Upadek, grzech pierworodny to zło, ale czy Bóg nie zaczął już wyprowadzać z niego większego dobra? Powiedz Dremor, w jakiego Boga wierzysz?
        doceń 2
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 13:17
        DREM0R
        Stan po Odkupieniu nie jest większym dobrem, niż sytuacja pierwszych ludzi w Edenie. Misja Jezusa była naprawianiem tego, co zepsuł Adam, a nie tworzeniem czegoś lepszego. Dzięki Jezusowi człowiek może na powrót uzyskać stan, w jakim pierwotnie byli Adam i Ewa, ale obecni ludzie są w gorszej sytuacji, choćby ze względu na śmierć.
        doceń 10
        0
      • Karol
        23.04.2019 14:52
        Czyli można nawet powiedzieć, że Bóg wyprowadził ze zla mniejsze od niego dobro. Na szczęście proces zbawienia nas trwa, aż do zjednoczenia z Nim w przebóstwionej naturze: naszej i Wszechświata.
        doceń 3
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 16:52
        DREM0R
        Znów popełniasz podstawowy błąd. Analogicznie porównam to do zbitego wazonu. Bóg uczynił piękny wazon, Adam i Ewa go stłukli, Jezus go posklejał. Natomiast nadal pierwotnym dobrem był piękny wazon, a nie posklejany wazon. A już na pewno nie można powiedzieć, że zamysłem Boga było stłuczenie wazonu, by go potem posklejać.

        Bóg naprawia zło uczynnione przez człowieka, a nie wyprowadza dobra ze zła. Wyprowadzanie dobra ze zła warunkuje istnienie zła, jako czynnika koniecznego do zaistnienia dobra w danym przypadku.
        doceń 5
        0
      • Karol
        23.04.2019 18:00
        1. Nie zrozumiałeś mnie. Sklejona waza to – w dużym przybliżeniu obraz dzisiejszego stanu ludzkości. Bóg jednak ta tym nie poprzestał. Stan docelowy do oczyszczenie, odnowienie, udoskonalenie naszej natury, całego człowieka, który będzie bogiem przez łaskę, zjednoczony w wieczności z Trójjedynym. 2. Bóg wyprowadza dobro RÓWNIEŻ ze zła, którego nie potrzebuje. 3. Uważasz, że Bóg nie może sobie w pełni poradzić z Upadkiem?
        doceń 1
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 10:50
        DREM0R
        Czyli de facto wracamy do punktu wyjścia, odzyskujemy utraconą nieśmiertelność i obcowanie z Bogiem, które mieliśmy w Raju. To nadal nie jest wyprowadzanie dobra ze zła, bo stan pierwotny był lepszym stanem, niż stan obecny (uwzględniając Odkupienie).
        doceń 5
        0
      • Karol
        24.04.2019 13:31
        Nie. I ludzka natura, i Wszechświat zostały przebóstwione.
        doceń 1
        0
      • CSOG
        24.04.2019 14:06
        #DREMOR - <<Ten, kto "ucina" w sobie życie duchowe nie dlatego, że ono przeczy rzeczywistości materialnej, ale dlatego, że ponad nią wystaje, nie postępuje wcale względem siebie racjonalnie, lecz brutalnie, bo tłumi prawdę o sobie.>> - To myśl zamieszczona przez użytkownika o nicku "spe" w komentarzach na blogu Joanny Kucharczak.
        # KAROL - Logice użytkownika Dremor, należałoby już chyba nadać formalną, oficjalną nazwę "Logika Dremora" i poddać szerszym specjalistycznym badaniom naukowym. Są bowiem takie indywidualne obszary ludzkiego rozumowania, które znacząco odbiegają od powszechnie uznanych zbiorów myśli filozoficznych, a osobniki poruszające się wewnątrz takiego osobliwego, indywidualnego obszaru, przekraczając wszelkie możliwe granice irracjonalizmu,usiłują za wszelką cenę dowodzić słuszności wymyślonego przez siebie "racjo". Zagubieni w gąszczu poczucia własnej ponadprzeciętnej wiedzy, potrzebują uczucia samouwielbienia bardziej niż tlenu. Najczęściej jedynym skutecznym lekarstwem dla tych osób jest reagowanie cierpliwym i pełnym politowania potakiwaniem w milczeniu na wywody ich mądrości. Wchodzenie w jakikolwiek dialog z "ich mądrością" nakręca tylko niepotrzebnie ich ambicje i karmi nigdy nie zaspokojenie pragnienia udowodnienia czegokolwiek :) :)
        A upraszczając na potrzeby użytkowników nie pojmujących myśli przekraczającej długość jednego zdania: Z pewnymi osobnikami nie wchodzi się w dyskusję, bo najpierw sprowadzą cię do własnego poziomu, a potem pokonają doświadczeniem :) :) :)
        doceń 3
        0
      • Karol
        24.04.2019 17:55
        Dziękuję za dobre słowo , @CSOG.W zasadzie masz rację,ale problem w tym, że Dremor miesza ludziom w głowach. (Zresztą widzę, że sam jednak, niżej, włączyłeś się fo dyskusji ;)). Sądzę, że Dremor miałby prawo di przedstawiania swoich poglądów, gdyby robił to uczciwie, tj. nie podając się za obrońcę teologii katolickiej. Sama zaś argumentacja... ;ach, ile mam ślicznych przykładów na, upraszczając, nierzetelną argumentację, czy prosciej - na miganie się :).
        doceń 2
        0
      • CSOG
        24.04.2019 19:09
        #KAROL - :) Miło, że troszczysz się o "ludzi" zawsze jednak warto najmocniej martwić się o zachowanie własnej wiary, o innych w drugiej kolejności. Tak więc jeśli czujesz, że ktoś może ci namieszać lepiej, dla własnego dobra nie zagłębiaj się w dyskusję. :) Nawet w tak niewinnym przypadku jak taki, w którym dyskusja o wierze zaczyna cię popychać w kierunku uznania twojego adwersarza za wroga - to nie jest dobry kierunek.
        Mój problem z Dremorem jest innego rodzaju. Nie jest moim wrogiem. Wiem, że posiada rozległe zainteresowania i wiedzę. Często nawet ma słuszność. To co ja postrzegam jako problemem, to fakt, że nie zawsze te zainteresowania i wiedzę pożytkuje we właściwy sposób. Darem, który otrzymał nie dzieli się, aby w którymś ze swoich braci zbudować dobro, ale po to, aby zbudować lub umocnić własne ego. To zaś oznacza, że zamiast pomnożyć otrzymane talenty zakopuje je w ziemi, aby kiedyś oddać tyle tylko ile otrzymał :)
        doceń 4
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 19:13
        DREM0R
        Widzę, że dyskusja schodzi z tematu a wchodzi na mnie :)
        doceń 4
        0
      • CSOG
        24.04.2019 19:19
        :) A wolałbyś o paradygmatach ? :) :) :)
        doceń 3
        0
      • CSOG
        24.04.2019 19:47
        ... a może o procesach stochastycznych i przestrzeni probabilistycznej w deterministycznym modelu wszechświata ? ;>
        doceń 3
        0
      • Karol
        24.04.2019 20:22
        Czyli mamy i fizyka. Naprawdę interdyscyplinarna dyskusja:). @CSOG Dziękuję, zawsze trzeba być ostrożnym wobec stanu własnej wiary, nadziei i miłości, chcę jednak napisać o tym, co uważam za ważne. @Dremor, jesteś i zabierasz głos, więc nie będę pisał o Tobie w 3.os. Man propozycję. O Faustynie możemy dyskutować, go zresztą osobna kwestia, ale może o naturze teologii czy poznania Boga porozmawiamy tu? Trochę inaczej. Może napiszemy tu też o poznaniu Boga i jego rodzajach oraz i tym, jakie powiedzmy wartości czy reguły, czy stany uważamy za ważne, szczególnie ważne, a co jest niejasne, niebezpieczne, szkodliwe. Może przyłączy się też @CSOG.
        doceń 2
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 20:51
        DREM0R
        Obawiam się, że jak zaczniemy na poważnie dyskutować o teologii, to mnie znowu zablokują, jak poprzednio.
        doceń 4
        0
      • Karol
        24.04.2019 20:57
        @Dremor. Czyli uznano, że to co piszesz sprzeciwia się orodoksji katolickiej? Pytam dla jasności, to nie zarzut! @@Dremor, CSOG Czy rozróżniacie irracjonalność od metaracjonalności, czy też Waszym zdaniem jeśli coś nie jest racjonalne, jest irracjonalne?
        doceń 0
        0
      • Karol
        24.04.2019 21:02
        Zarejestrowałem się, będzie szybciej :).
        doceń 0
        0
      • CSOG
        24.04.2019 21:16
        Ależ nie ma się co dziwić administracji i moderatorom. To okienko do komentowania artykułu a nie forum dla poszukujących katolików. Osobiście też nie odczuwam nadmiernego pragnienia epatowania swoimi poglądami. Już i tak posunąłem się za daleko ( jak na komentarz o znakach w pożarze) :)
        :)
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 21:18
        DREM0R
        Może nie tyle ortodoksji katolickiej, której się trzymam, tylko chyba nie pasowało do linii ideologicznej GN.

        Jak dla mnie metaracjonalność to pochodna irracjonalności.
        doceń 4
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        24.04.2019 21:23
        Epatowanie poglądami? :).
        doceń 0
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        24.04.2019 21:38
        @Dremor, to są bardzo ciężkie zarzuty wobec GN i należy je uzasadnić. @CSOG. Jeżeli uczciwie przedstawiamy swoje stanowisko, to dialog, nie zadyma, powinny być dozwolone. @@Dremor, CSOG. To może się umówić na dyskusję gdzie indziej. @@Dremor Obiecałem odpowiedzieć tu nt naukowości teologii. Naukowość nie zmieści wiedzy o Bogu, nawet gdyby była pojeciowa, bo jest..., bo nie jest racjonalna wg Twego rozumienia. Nb. deprecjacja mistyki oraz wiary w teologii jest deprecjacją doświadczenia. PS Co to znaczy : pichodna?
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        25.04.2019 12:25
        DREM0R
        Jak zacznę uzasadniać, to mnie znów zablokują, więc się powstrzymam.

        Odnośnie naukowości teologii, to nie ona musi "mieścić" wiedzę o Bogu, ponieważ wszystko co o Nim wiemy mamy zawarte w Objawieniu. Teologia jest refleksją i wnioskowaniem na podstawie tego, co objawione. I nie wchodzę w kwestię, czy Objawienie jest prawdziwe, czy nie. Co do mistyki, nie trzeba samemu być mistykiem, by rozpatrywać mistykę w kategoriach naukowych. W dyskusji teologicznej moglibyśmy godzinami rozważać objawienia św. Gemmy, ale nie musimy przecież wierzyć w prawdziwość tych objawień.

        Pochodna, czyli jedno z oblicz irracjonalizmu.
        doceń 4
        0
      • DREM0R
        25.04.2019 12:32
        DREM0R
        W skrócie, nauka nie może posługiwać się rzeczami nienaukowymi. Wiara, intuicja, przeświadczenie, mogą być pomocne w codziennym życiu, ale nie mają przymiotów naukowych. Nie napiszesz przecież artykułu naukowego, w którym zamiast badań zamieścisz własne przypuszczenia (ale oczywiście możesz napisać felieton, który nie będzie mieć przymiotu naukowego, tylko będzie opinią).
        doceń 3
        0
    • Anonim (konto usunięte)
      24.04.2019 21:33
      @Dremor, to są bardzo ciężkie zarzuty wobec GN i należy je uzasadnić. @CSOG. Jeżeli uczciwie przedstawiamy swoje stanowisko, to dialog, nie zadyma, powinny być dozwolone. @@Dremor, CSOG. To może się umówić na dyskusję gdzie indziej. @@Dremor Obiecałem odpowiedzieć tu nt naukowości teologii. Naukowość nie zmieści wiedzy o Bogu, nawet gdyby była pojeciowa, bo jest..., bo nie jest racjonalna wg Twego rozumienia. Nb. deprecjacja mistyki oraz wiary w teologii jest deprecjacją doświadczenia. PS Co to znaczy : pichodna?
      • Anonim (konto usunięte)
        24.04.2019 21:38
        Błędnie wkleiłem. Wklejam ponownie. Przepraszam.
        doceń 0
        0
    • Anonim (konto usunięte)
      25.04.2019 15:00
      1. W takim razie nie mogę sobie wyrobić zdania na temat sporu GN z Tobą. 2. Czy „oblicze”, czy „pochodna”, zawsze metafory, które tylko zarysowują temat. A jeśli mam się precyzyjnie odnosić do tego co napisałeś, muszę dostawać precyzyjne odpowiedzi. Na razie mogę dopowiedzieć gwoli lepszego rozumienia, że zachodzi tu istotna różnica. Irracjonalizm deprecjonuje rozum, metaracjonalizm wskazuje mu różnicę, pokazując zarazem sposób przekraczania tychże granic. 3. Co do naukowości teologii. A. Jeżeli naukę definiujemy tak, że nie mieści się w niej filozofia, to metody tak rozumianej nauki nie wystarczają do uprawiania teologii. Jeżeli zaś definiujemy naukę jako obejmującą filozofię, wtedy w odniesieniu do metod teologii możemy używać przymiotnika „naukowy. B. Nie ma teologii bez doświadczenia, to ostatnie zaś nie ogranicza się do mistyki, lecz zawiera też doświadczenie wiary, względnie życia wiarą, ze szczególną wagą doświadczeń i. związanych z liturgia wraz z sakramentami; ii. związanych z metanoią, z przemianą dotykającą rozumu, woli, emocji i uczuć;; iii. Dalej mamy doświadczenie (percepcji) ciała; iiii. wreszcie, mistyka jest dla niektórych wierzących, a zatem i dla teologii, kolejnym źródłem doświadczenia, zawierającym między innymi docta ignorantia. Tu zaś zastosować trzeba to, co pisałem o obciążeniu teoretycznym. Nb. doświadczenie wiary też zawiera wiedzę niepojęciową, nawet gdyby przyjąć jakościową różnicę między życiem wiarą a życiem mistycznym. Skoro tak, bez wiary teologia, tracąc pierwszoosobowy dostęp do danych doświadczenia, czyli danych najmniej obciążonych teoretycznie, staje się jakaś inną nauką, mającą mniejsze możliwości. Do zmniejszenia tych możliwości przyczynia się też bardzo zmiana płaszczyzny heurystycznej czy też odkrycia, ponieważ osobie nie mającej doświadczenia życia wiarą, w tym wiary w Jezusa Chrystusa, trudniej będzie (w najlepszym wypadku) wysuwać hipotezy, łączyć fakty czy wyciągać wnioski. Do tego dochodzi fakt, że heurystyka osoby niewierzacej zawiera z konieczności fałszywe założenia, zawierać też może postawy w rodzaju niedowierzania, resentymentu, nienawiści. Wreszciszcie, bez wiary, zwłaszcza może w przypadku ateizmu praktycznego, egzystencjalnego, dana osoba może w ogóle nie zajmować się wiara, co nie znaczy niestety, że nie będzie sobie tworzyła erzatzów wiary. (i, ii, iii oraz iiii nie są zbiorami rozłącznymi). C. Dopowiedzenie. Rozum, jak wiemy, obecny jest również w akcie wiary. Refleksja nad wiarą przechodzi w teologię płynnie. 4. Chrześcijaństwo wschodnie, tak przecież zróżnicowane, odrzuciłoby jako błędne Twoje rozumienie teologii, a zwłaszcza odkrywanie teologii od wiary, tak samo, jak protestanci uprawniający teologię a lá Barth. Inaczej też niż Ty uprawiali też teologię Ojcowie Kościoła niepodzielonego, a zanim zaczniesz ich krytykować, przypomnij sobie, że nie są „tylko” teologami. Oczywiście, to teologie niekatolickie, ale to nie wystarczy za odpowiedź w czasach ekumenizmu. W ogóle zresztą też.
      • DREM0R
        25.04.2019 16:30
        DREM0R
        Jedną z podstawowych metod w teologii jest "wątpienie metodyczne". Metoda ta polega na całkowitym odrzuceniu wiary, wręcz negacji podstawowych jej prawd. Na przykład stawiamy tezę "Boga nie ma", po czym zastanawiamy się jakie byłyby konsekwencje gdyby było tak, jak zakładamy. W tak ujętej metodzie wiara staje się wręcz czymś niepożądanym, utrudniającym dojście do właściwych wniosków.
        doceń 2
        0
      • Karol
        25.04.2019 23:34
        Niezły początek. Czekam na ciąg dalszy.
        doceń 1
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        26.04.2019 02:45
        Dobry początek. Czekam na ciąg dalszy.
        doceń 1
        0
  • CSOG
    16.04.2019 14:25
    „Nie wierzę w zbiegi złych okoliczności” – Snuł swoją szpiegowską teorię spiskową Robert Deniro, a w zasadzie bohater odgrywanej przez niego roli, w filmie „Ronin”. W wydaniu agenta wywiadu taka maksyma człowieka nie ufającego nikomu mogła nawet nie dziwić. Jednak w doszukiwaniu się „symbolicznych znaczeń” i „dopowiedzeń o znakach” warto chyba zachować pewien zdroworozsądkowy umiar. Zważywszy jak różne mogą być interpretacje symboli i znaków, równie dobrze można znaleźć Boży palec, jak i puszkę Pandory. Obawiam się, że takie usilne poszukiwania namacalnych dowodów Bożego prowadzenia w ogniu, może niekoniecznie być słusznym kierunkiem poszukiwań. Pamiętając doświadczenie proroka Eliasza z 1 Księgi Królewskiej nie zapominamy chyba, że „Pan nie był w ogniu”. Był w szmerze łagodnego powiewu. W najmniejszym stopniu nie wątpię, dobry Bóg potrafi wyprowadzić dobro z każdej nawet najstraszliwszej sytuacji. To prawda. Bóg posługiwał się i wodą, jak za czasów Noego i ogniem, karząc Sodomę. Po cóż jednak mam szukać Bożych wskazań w dających się różnie interpretować nieoczywistych znakach i symbolach, kiedy wskazania te jednoznacznie proste i jasno zrozumiałe mogę odczytać w Ewangelii? Do modlących się Francuzów, mogę dołączyć bez ogniowych inspiracji.
    doceń 18
  • Rafaello
    16.04.2019 17:00
    W to, że Bóg porusza serca Francuzów i pobudza ich do modlitwy, i też dobrych rzeczy - w to jestem w stanie uwierzyć, że to jest jakiś znak od Boga. Ale w to, że Bóg podłożył ogień pod tę świątynię - nie.
    Tak, codziennie dzieje się mnóstwo dobrych rzeczy, i są to znaki od Boga. Ale wtedy ci wszyscy węszyciele znaków od Boga mówią: "przypadek", albo: "to MY". Ale gdy cokolwiek złego się dzieje, to wtedy trzeba zwalić na NICH, a jak już nie ma na kogo, to najlepiej na Boga. Ludzie, zastanówcie się. Nad sobą.
    doceń 18
    • Karol
      21.04.2019 19:19
      Przepraszam, ale nie wszyscy twierdzą, że od Boga pochodzi tylko to co ludzie uważają za dobro. Niektórzy sądzą, że od Boga może nawet pochodzić ti, co ludzie biorą za zło. Ważne, że nasze "uważanie, że" bywa błędne, i to nawet na najprostszym poziomie.
      • Gość
        22.04.2019 15:05
        Waszmość prawisz zbyt zawile.
        doceń 15
        0
      • Karol
        22.04.2019 18:32
        W takim razie już tłumaczę :). Ny, ludzie, możemy się mylić. Czasem ti, co uważamy za zlo, nie jest nim. I odwrotnie. Niełatwo nam zrozumieć Bożą Opatrzność.
        doceń 0
        0
  • Gość
    16.04.2019 17:06
    A co nam Pan Bóg chciał powiedzieć przez pożary polskich kościołów?
    doceń 21
  • Obserwator
    17.04.2019 08:31
    Bardzo dobre pytanie. " ....znak dla Fracji i Europy".Gdy płonęły dachy kościołów w Polsce to brak było jakichkolwiek wpisów o "znaku dla Polski,diecezji i parafii". Płaczemy na katedrą Notre Dame.I dobrze,to powinnio wywołać jakąś refleksję i zastanowienie. Gdyby jednak, katedra umiała mówić, to pewnie by nam powiedziała: " Nie płaczcie nade mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! ".
    • CSOG
      17.04.2019 12:03
      Bardzo ładna refleksja :)
      Zastanawiam się jaką jeszcze inną refleksję powinno to zdarzenie wywołać. Może taką, że wartościowe, drogocenne zabytki, zwłaszcza drewniane, warte objąć przyzwoitą ochroną przeciwpożarową. XXI wiek, wiem że to może nie być tanie, ale z pewnością nie jest niemożliwe. Pierwsza lepsza galeria handlowa może się poszczycić lepszą ochroną p-poż niż zabytek wpisany na listę dziedzictwa światowego.
      • Karol
        21.04.2019 19:22
        Kiedy trzeba płacić, okazuje się, ile jest warta czyjąś wiara... Ale przecież my MUSIMY pojechać do tej Grecji... Paradoksalnie, może chętniej i radośnie mj dają niebogaci.
        doceń 0
        0
    • Karol
      21.04.2019 19:20
      Zgoda.
      • Karol
        24.04.2019 17:58
        To odnośnie do komentarza CSOG.
        doceń 0
        0
  • Antoni
    17.04.2019 10:12
    Często żartujemy sobie we wspólnocie , po najdrobniejszych faktach - " i co Pan Bóg chciał ci przez to powiedzieć ?"
    doceń 3
  • X. Kamil
    17.04.2019 10:32
    Dziękuję za ten artykuł. Wyraża to co myślę.
    doceń 13
  • tomaszl
    17.04.2019 13:33
    I jeszcze taka dzisiejsza, smutna rocznica - 24 lata temu w Poniedziałek Wielkanocny wybuchł w Gdańsku gaz w jednym z wieżowców.
    Czy uważacie, że tamta tragedia to też jakiś znak?
    doceń 21
  • Uduchowionaracjonalistka
    17.04.2019 14:01
    Dziękuję za Mądre Słowa... (!)
    doceń 7
  • Bart
    17.04.2019 20:46
    "Gdy rozum śpi (= rezygnujemy z racjonalizmu ) budzą się upiory". Coś Wam to zdanie mówi? Wg mnie autor diametralnie się myli. Dlaczego chcemy by lekarz, inżynier, był w 100% racjonalny ?
    Kto nie musi być w 100 % racjonalny ? Może teolog, bo np. każdy inny przedstawiciel prawdziwej nauki musi być racjonalny!
    doceń 15
    • DREM0R
      17.04.2019 21:02
      DREM0R
      Teolog też musi być racjonalny, inaczej jego "teologia" przestanie mieć kryteria naukowości. Racjonalny nie musi być np. artysta, on może dać się emocjom.
      doceń 18
      • Karol
        21.04.2019 19:39
        Tylko wtedy, jeżeli chodzi o taką formę racjonalności (bo jest ich wiele), która jest otwarta na wymiar transcedentny, na Boga, mówiąc prosto. Nie może się też teologia zamykać w ramach nauki, nawet otwartej ns Boga, jak powiedzmy porządna humanistyka czy prawo. Istnieje bowiem np."uczona niewiedza"
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        22.04.2019 20:25
        DREM0R
        Teologia jest nauką, więc twierdzenie, że "nie może się też teologia zamykać w ramach nauki" jest zwyczajnie błędne. W dociekaniach teologicznych nie istnieje coś takiego jak "uczona niewiedza", jeśli coś nie daje się opisać kategoriami naukowymi, to teologia się tym nie zajmuje.
        doceń 10
        0
      • Karol
        22.04.2019 21:15
        Jeżeli teologia miałaby się zamknąć w naukowości, nie mogła by mówić o Bogu w Trójcy Jedynym, o Jezusie Chrystusie, prawdziwym Bogu i prawdziwym Czlowieku
        doceń 0
        0
      • Karol
        22.04.2019 21:19
        ... itd., bo te "tematy" wykraczają poza poznanie naukowe, są metaracjonalne, nie racjonalne. Ponadto, praktycznie biorąc wyrzuciłeś doświadczenie, pisząc o jakichś - oczywiście nieracjonalnych _ "emocjach". Nie tak, jak Ty, uprawiali teologię Ojcowie i Doktorzy Kościoła Katolickiego. I nie tylko tego.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 12:42
        DREM0R
        Znów się mylisz. Teologia może mówić o prawdach wiary bez udziału poznania pozarozumowego. Opisywanie naukowe wymaga jedynie odniesienia do Objawienia i zasad logiki. Dla przykładu, ja jako katolik mogę bez problemu zajmować się teologią islamu, mimo, że nie wierzę, że Mahomet był prorokiem. Albo w przypadku, gdybym nagle stracił wiarę, albo przeszedł do innej religii, nie przestanę być teologiem, jedynie stracę misję kanoniczną, ale nie naukowość swojej teologii
        doceń 10
        0
      • Karol
        23.04.2019 15:09
        (Wklejam swoją odpowiedź, umieszczoną w złym miejscu. Przepraszam.). Jak najbardziej. "Wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy (VS). Jednak rozum ma granice, które muszą zostać przekroczone dzięki wierze. Nie oznacza to deprecjacji rozumu, czyli irracjonalizmu, ponieważ chodzi o uznanie wartościowe czegoś poza rozumem przy zachowaniu wartości rozumu, chociaż w określonych granicach (metaracjonalizm). Używając języka teologii, po poznaniu katafatycznym następuje jego zaprzeczenie w poznaniu (nie tylko pojęciach) apofatycznym, by osiągnąć najwyższy możliwy poziom w poznaniu uwznioślajacym.
        doceń 1
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 16:57
        DREM0R
        Wchodzisz na płaszczyznę mistyki, a schodzisz z płaszczyzny teologii.

        Można uprawiać teologię jako naukę bez wiary. Co więcej, tradycyjne pojęcie "teologia" użyte przez Platona polegało właśnie na odrzuceniu wiary jako takiej i skupieniu się na poznaniu naukowym w dociekaniach. Platon odrzucił mitologię bogów olimpijskich, a skoncentrował się na metodologii filozoficznej.
        doceń 7
        0
      • Karol
        23.04.2019 17:34
        1. Czyżbyś nie rozumiał, że dyskutujemy o teologii, której podstawą jest Objawienie Boga w Chrystusie? Nawet jednak, jeżeli odpowiedziałbyś, ze nie, bo umiesz kombinować, to niczego nie zmienia,bo czym innym jest teologia, że tak powiem, religijna, a czym innym tzw. teologia naturalna, czyli po prostu filozofia Boga i religii. Teologia w pierwszym znaczeniu nie może istnieć bez doświadczenia wiary, ani vez objawienia się Boga. Od Ojców Kościoła teologia zakładała wiarę, więcej - zakładała doświadczenie, życie łaską. 2.Co do Platona, jego filozofia nie była naukowa w dzisiejszym sensie, obejmując m. in. metafizykę wiecznych Idej.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 10:54
        DREM0R
        Dyskutujemy o teologii, której podstawą jest Objawienie. Równie dobrze moglibyśmy dyskutować o teologii muzułmańskiej, której podstawą jest Koran i hadisy. By uprawiać teologię muzułmańską nie trzeba przecież konwersji na islam, bo podstawą nie jest wiara w autentyczność przekazu, tylko sam przekaz.
        doceń 7
        0
      • Karol
        24.04.2019 13:42
        Myślę, że żaden muzułmanin nie uznałby katolika czy atesty za teologa bez przyjęcia islamu. I ja myślę, że to byłby rodzaj filozofii, może religioznawstwa. Ale nie o islamie piszemy. Natomiast w teologii chrześcijańskiejWynika to z faktu, że rozum jest już związek wiary i rozumu jest konieczny. obecny w wierze. W momencie kiedy rozum intensyfikuje swoje działanie, wiara przekształca się w teologię. PS Dalej bronisz wiary chrześcijańskiej przed zabobonami?!
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 16:35
        DREM0R
        To źle myślisz. Jest wielu teologów muzułmańskich, którzy nie wyznają islamu. Podobnie jest z resztą z teologami chrześcijańskimi.
        Teologia jest nauką, bo ma cel, przedmiot i metodę. Tyle i tylko tyle. Dodawanie do tego elementu wiary nie jest konieczne, a według niektórych wręcz przekreśla naukowość teologii, ponieważ dodaje element nie podlegający weryfikacji.
        doceń 4
        0
      • Karol
        24.04.2019 18:40
        1. Co do teologii w islamie, to gdyby tak było, świadczyły o wyjątkowej roli wiary w chrześcijaństwie. I tyle. 2. Niewierzący w Boga Trójjedynego może uprawiać filozofię Boga i religii, albo jakaś odmianę religioznawstwa lub humanistyki. Teologia potrzebuje, upraszczając, pierwszych zasad, które daje wiara. Gołym okiem widać różnice między teologią o. Salija, a "teologią" p. Bartosia. 2. Nawet przyglądając się różnym gałęziom nauki widać, jak przyjmowanie lub odrzucanie wiary wpływa na sposób uprawiania refleksji. I nie chodzi tu o naruszanie metodologii nauki, tylko o ti, co Gadamer
        doceń 0
        0
      • Karol
        24.04.2019 18:43
        ... co nazywamy przedsądami, można też mówić o płaszczyźnie odkrycia wzgl. o hermeneutycznym. 3. Tak na marginesie, czy Ty aby nie uważasz, że w teologii nic nie może podlegać dyskusji...?
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 19:25
        DREM0R
        Teologia jako nauka potrzebuje trzech rzeczy, celu, przedmiotu i metody. Wiary nie ma wśród tych trzech rzeczy. Możemy rozpatrywać w kategoriach naukowych np. pojęcie Boga Trójjedynego, ale dla naukowości nie jest konieczne, by w niego wierzyć, po prostu bierze się pojęcie Trójcy jako przedmiot i bada się go przy pomocy metod naukowych.

        Teologię można rozpatrywać nawet w oparciu o kompletnie fikcyjne wierzenia, istnieje na przykład teologia wierzeń zawartych w książkach Lovecrafta, ale przecież nikt nie wymaga od naukowca, żeby wierzył w Cthulhu.

        Teologia opiera się na dyskusji, więc nie wiem skąd to pytanie?
        doceń 5
        0
      • Karol
        24.04.2019 20:40
        1. To co napisałeś o Cthulhu wskazuje właśnie na konieczność wiary. 2. Czy mógłbyś podać na tzw. wszelki wypade, jakie są według Ciebie te cele, orzedmiot i metody?
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 20:56
        DREM0R
        Nikt, kto zajmuje się teologią lovecraftowską nie bierze na serio istnienia Cthulhu.

        Celem w teologii jest wyjaśnianie świata w jego relacji do Boga, jako metodę stosuje się filozofię, a przedmiotem jest treść Objawienia.

        Od razu dodam, nie ma konieczności wierzyć, że Objawienie jest prawdziwe, ono istnieje obiektywnie, jest spisane. To, czy ktoś w nie wierzy nie należy do kryterium naukowości teologii.
        doceń 5
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        24.04.2019 21:04
        Odpowiem pid wątkiem, gdzie pisze też nasz fizyk.
        doceń 0
        0
    • Karol
      21.04.2019 18:38
      Między racjonalizmem a irracjonaliszmem jest jeszcze "zwykła" rozumność, której częścią jest myślenie symboliczne i aksjologię. A skrajności, cóż, nie mogą twierdzić, że nie mają sensownej alternatywy.
      • Karol
        22.04.2019 21:40
        Jak najbardziej. "Wiara i rozum (fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy (VS). Jednak rozum ma granice, które muszą zostać przekroczone dzięki wierze. Nie oznacza to deprecjacji rozumu, czyli irracjonalizmu, ponieważ chodzi o uznanie wartościowe czegoś poza rozumem przy zachowaniu wartości rozumu, chociaż w określonych granicach (metaracjonalizm). Używając języka teologii, po poznaniu katafatycznym następuje jego zaprzeczenie w poznaniu (nie tylko pojęciach) apofatycznym, by osiągnąć najwyższy możliwy poziom w poznaniu uwznioślajacym.
        doceń 0
        0
      • Do Karola
        23.04.2019 12:22
        Sam siebie komentujesz.
        doceń 14
        0
      • Karol
        23.04.2019 15:07
        @Do Karola. Bardzo dziękuję za komentarz. Rzeczywiście tak to wygląda, ponieważ wkleiłem swoją odpowiedź w złym miejscu. Już wklejam w dobrym.
        doceń 0
        0
    • Karol
      21.04.2019 18:47
      Zdumiewające, jak ograniczony charakter, delikatnie się wyrażając, ma rozumienie wiary (nie tylko religijnej). Rozumiem, że dla ateistów, zwłaszcza pewnego rodzaju, mówienie o symbolicznej wymowie pożaru katedry Naszej Pani jest kolejnym zabobonem. Nie rozumiem jednak, dlaczego katolik, czy szerzej, osoba wierząca w Boga, od początku przyjmuje założenie, że to bzdura, zabobon, nadużycie czy pogarda dla rozumu. Że jest o czym dyskutować. Być może, taka dziwna postawa ti oznaka slabniecia wuary. PS Podkreślam, nie chodzi mi o rozstrzygnięcie spiry, lecz o przyjęcie założenia czy założeń, które taką dyskusję czynią a priori niemożliwą.
      • Gość
        22.04.2019 15:07
        Czyj "ograniczony charakter" ?
        doceń 12
        0
      • Karol
        22.04.2019 18:33
        Niektórych osób, niebędących ateistami.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        22.04.2019 20:30
        DREM0R
        Wiara ma być wspierana rozumem, odrzucanie rozumu w pojmowaniu religijnym powoduje, że zaczynamy wchodzić na poziom emocji, które bywają zawodne.
        doceń 8
        0
      • Karol
        23.04.2019 15:15
        Odpowiedź Dremorowi znajduje się w naszej dyskusji o racjonalności teologii. Wyszukiwanie na stronie: wklej "emocjach".
        doceń 0
        0
  • DREM0R
    17.04.2019 22:38
    DREM0R
    Dziś w wiadomościach podano informację, że w Grecji na Akropolu piorun ranił cztery osoby. Umysł racjonalny powiąże to wydarzenie z potężnym frontem burzowym, który idzie przez Grecję. Można też próbować szukać w tym znaku, że niby Zeus chce coś przekazać. Doszukiwanie się znaku w każdym wydarzeniu może prowadzić do takich właśnie wniosków.
    doceń 20
  • SGGW
    18.04.2019 01:37
    A jednak fizyka.
    doceń 21
  • SGGW
    18.04.2019 01:43
    Najbardziej "lubię" wpisy które przedstawiają myśli Boga. Skąd w ludziach tyle pychy?
    doceń 21
    • Ktoś
      18.04.2019 12:14
      Też się zastanawiam.
      doceń 21
    • Karol
      21.04.2019 19:32
      Czyżbyśmy nie znali żadnych myśli Boga, ani też nie mogli niektórych poznawać? Bóg Trojjedyny nie jest Bogiem deistów.
      • DREM0R
        21.04.2019 20:41
        DREM0R
        Słowa Boga mamy zawarte w Objawieniu. Że się tak wyrażę, nic nowego Bóg na razie nie ma nam do powiedzenia, więc sens istnienia znaków jest wątpliwy. Chyba, że zakładamy, że Bóg sam nie uznaje Objawienia za wystarczające i musi stosować nowe znaki.
        doceń 8
        0
      • Gość
        22.04.2019 15:08
        Chyba nie wiesz co znaczy "anty - teistyczny" ...
        doceń 12
        0
      • Karol
        22.04.2019 18:37
        Jeżeli Bóg po Objawieniu dalej mówi, np. poprzez znaki, w tym cuda, poprzez objawienia prywatne, że nas kocha - jakaż to niby "niewystarczalność"?
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        22.04.2019 19:12
        DREM0R
        Proponuję jednak powtórzyć trochę doktrynę chrześcijańską. Bóg Objawienie zakończył, nie dodaje niczego nowego. Wszelkie znaki, czy objawienia prywatne zawsze odnoszą się do Objawienia, do którego niczego nowego nie dodaje.
        doceń 9
        0
      • Karol
        22.04.2019 21:04
        Proponuję zamiast zadzierania nosa ponowną lekturę mojego wpisu. Gdzie ja coś napisałem o "czymś nowym"?
        doceń 0
        0
      • Karol
        23.04.2019 14:43
        Nb. znakiem Bożej miłości jest Wszechświat, stworzony i podtrzynywany w istnieniu przez Niego.
        doceń 1
        0
  • Ewa
    18.04.2019 21:58
    Najlepiej sięgnąć do źródeł czyli Pisma Świętego. Jest tam napisane wystarczająco dużo na temat co Bóg myśli itp. A jak jeszcze za mało to można przeczytać dzieła Doktorów Kościoła, Dzienniczek Św. Faustyny czy Pouczenia Alicji Lenczewskiej. Chyba,że racjonalizm podpowiada,że to bzdury. Każdy ma wybór i prawo do swoich poglądów.Co do lekarzy, powinni być racjonalni. Ale oprócz wiedzy muszą mieć mnóstwo empatii i wyczucia. W obliczu śmierci pacjenta, to oni pomagają mu również opanować strach przed śmiercią, a Ci, którzy wierzą i dodają otuchy są bardzo pomocni. Bo każdy chce żyć, nawet jak umiera.
    • Gość
      19.04.2019 13:59
      "dzienniczek" Heleny Kowalskiej nie jest Słowem Bożym, wymienianie go obok natchnionych ksiąg nie wiem czemu ma służyć.
      doceń 21
      • DREM0R
        20.04.2019 21:30
        DREM0R
        W dodatku Dzienniczek nadal znajduje się na indeksie ksiąg zakazanych.
        doceń 11
        0
  • Bart
    19.04.2019 18:09
    Autorowi do racjonalnej części rozumu :
    "Francja: trzy lata temu utajniono raport ws. dużego ryzyka pożaru w katedrze Notre Dame". Znak tragedii pożaru katedry jest taki, że poniechano racjonalne myślenie i dlatego TO się stało!
    doceń 12
    • Karol
      21.04.2019 19:12
      Zapytam w związku z Twoimi wpisami. Dlaczego uważasz, że uznanie przyrodzonej przyczyny, tu dwóch: prawdopodobnie niedbalstwa w remoncie oraz złamania przepisów BHP ma być sprzeczne ze znaczeniem symbolicznym? Bóg działał często i działa i dzisiaj, posługując się przyczynami imanentnymi. Przyczynowość Boża ma zupełnie inną naturę, a mieszając je, popełniasz, jak to mówią filozofowie, błąd kategorialny.
      • DREM0R
        21.04.2019 20:37
        DREM0R
        Potwierdza to złożenie, że znak ma takie i tylko takie znaczenie, jakie mu przypiszemy. Założenie bożej interwencji wprost zakłada, że to Bóg sprawił, że ktoś złamał przepis BHP, czyli de facto uczynił zło. A jak wiemy Bóg nie może nakłaniać człowieka do zła. Oczywiście możemy przypisać znaczenie symboliczne, ale równie dobrze można odczytać pożar jako znak od Boga, albo przeciwnie, np. jako znak triumfu innowierców (np. przez odniesienie do spalenia świątyni przez Wikingów, czy rewolucjonistów).
        doceń 12
        0
      • Karol
        21.04.2019 20:51
        Założenie Bożej interwencji ti za wąsko. Rozmawiamy o wyrażeniu przez Boga woli. Może się ona dokonywać również przez zdarzenia wywołane prawami przyrody i/lub działaniem człowieka. Mógłbym pisać więcej, ale po co. Widzisz, co chcesz widzieć, a nie ci da się zobaczyć. Ale taj jest w spotkaniu osób. Czyli w spotkaniu z Bogiem zwłaszcza.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        22.04.2019 17:44
        DREM0R
        Skoro wyrażenie woli Boga odbywa się przez zwyczajne rzeczy, to oznacza, że możliwość odczytania tej woli zależy jedynie od osobistych zdolności człowieka.
        doceń 12
        0
      • Karol
        22.04.2019 18:23
        Znak jest umowny, symbol - nie. Kiedy Twoim zdaniem, Dremor, mamy do czynienia z symbolami. 2. Bóg, który daje znak, daje też łaskę do jego zrozumienia. I rozeznaniu duchowym za dużo by pisać; doczytaj. Wspomnę tylko jedno kryterium: skutki odczytania czegoś jajo Boży znak. 3.Z rozumem się ti nie kłóci; J. Ratzinger wspominał ptaka w kościele, ktory był dla niego takim SMSem od Boga, rozum bardzo ceni.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        22.04.2019 19:20
        DREM0R
        Czyli potwierdzasz to, co pisałem wcześniej, ptak dla Ratzingera był "SMSem z nieba", a dla kogo innego był przypomnieniem, że zostawił włączone żelazko. Czyli znak ma takie i tylko takie znaczenie, jakie sami mu nadajemy.

        Podobnie z pożarem katedry, jednemu wskazuje na lęk przed islamizacją, drugiemu wskazuje na upadek katolicyzmu we Francji, trzeciemu przypomni o Wikingach w ósmym wieku.

        A jedyne, co znak powinien przypominać, to żeby zainstalować porządną instalację gaśniczą w zabytku tej klasy.
        doceń 12
        0
      • Karol
        22.04.2019 21:11
        Potwierdzam? Co Ty powiesz... Znak "dla kogoś" to znak adresowany przez Boga do kogoś i przez tego kogoś odczytany dzięki pomocy łaski. Nie ma to nic wspólnego z arbitralnym wymyślaniem sobie, że coś jest tym znakiem. Podobnie jest w kwestii poruszeń duchowych, opisanych m. in. u ojców pustyni czy św. Ignacego Loyolę. Nb. jeśli kard. Ratzinger/Benedykt XVI coś twierdzi, a Ty uważasz, że się myli, racjonalne będzie przyznanie racji temu wybitnemu teologowi, który bodaj 16 lat był prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
        doceń 2
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 13:13
        DREM0R
        Czyli cały czas mówimy o indywidualnym odczuciu "co Bóg mówi do MNIE". Tak zdefiniowany znak nie ma uniwersalnego znaczenia, natomiast łaska sprawia, że ktoś w zwyczajnym zjawisku dostrzega coś, z czego wyprowadza korzyść, bądź dobro. To nie przez pożar Bóg coś mówi, to łaska sprawia, że człowiek nadaje wydarzeniu znaczenie. Nie ma w tym żadnego oddziaływania na materię, tylko na ducha.
        doceń 11
        0
      • Karol
        23.04.2019 14:41

        1. Uznając w odpowiedzi działanie łaski, wycofałeś się z błędnego stanowiska, że poznanie woli Bożej wyrażonej przez znak zależy tylko od zdolności człowieka. (Jakie byłoby te zdolności)? Oraz twierdzenia, że to człowiek sam nadaje czemuś charakter znaku. 2. Znak Boży o indywidualnym znaczeniu pozostaje i znakiem, i Bożym. Oczywiście, nasuwa się o możliwość istnienia znaków dla niektórych lub dla wszystkich ludzi. 3. Jeżeli łaska nadaje jakiemuś wydarzeniu naturalnemu charakter znaku, to nie można mówić, że Bóg nie mówi przez nie. Swoje oświecenie, swoją wiadomość związał on z tym, a nie innym wydarzeniem. 4. Myślę, że to, czy znak jest dany poprzez wydarzenie naturalne, czy poprzez wydarzenie nadnaturalne nie ma istotnego znaczenia dla bycia znakiem. 5. Podsumowując, możemy się zastanawiać nad tym, czym jest i po co jest znak Boży, byleby nie negować samej możliwości, że Bóg daje znaki.
        doceń 1
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 17:08
        DREM0R
        Schodzisz z tematu.

        Dyskutujemy na temat pożaru jako znaku od Boga. Znak (cud) sensu stricte zakłada interwencję Boga, np. Gorejący Krzew, czy rozstąpienie wód były takim znakiem.
        Znak w rozumieniu indywidualnym oznacza, że to człowiek stara się odczytać sens w wydarzeniu. Płonąca katedra nie jest Gorejącym Krzewem, bo to nie Bóg ją zapala, by coś powiedzieć. To człowiek doszukuje się jakiegoś znaczenia w płonącym budynku.

        W tym ujęciu to nie Bóg daje znaki, to człowiek kierowany wiarą zmienia swoje życie na skute tego, że zwykłe wydarzenie sprawia, że zmienia swoje życie. Właśnie ta zmiana (na plus) jest działaniem łaski, nie samo wydarzenie, które jest neutralne.
        doceń 10
        0
      • Karol
        23.04.2019 17:39
        A Ty kombinujesz:). 1. Bóg działając przez łaskę sprawia, że człowiek odczytuje znak, a nie wymysla6go. Częścią znaku jest wydarzenie naturalne, które Pan Bóg nasz wybrał na znak.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 10:56
        DREM0R
        Czyli dochodzimy do wniosku, że pożar sam w sobie żadnym znakiem nie jest, staje się nim dopiero wtedy, gdy ktoś (dzięki łasce) nada mu taki sens.
        doceń 9
        0
    • Karol
      24.04.2019 13:57
      Pożar sam w sobie? To by zna znaczyło, że Bóg zobaczył pożar i pomyślał: "No proszę, świetna okazja, żeby dać znak"... Jest inaczej, Bog żyjący w swej niedostępnej światłości "ponad" czasem i przestrzenią wie, co się zdarzy i uwzględnia to. Istnieje Boża Opatrzność. Więcej, Bog jest "Początkiem i Końcem". Nie ma "rzeczy w sobie i dla siebie".
      • DREM0R
        24.04.2019 16:46
        DREM0R
        Brzmi to lepiej, niż teoria, że Bóg pomyślał sobie "A, podpalę dzisiaj jakąś katedrę, a nuż ktoś otworzy się na moją łaskę i dostrzeże w tym znak".

        Wchodzisz na temat paradoksu wszechwiedzy Boga oraz czasowości. Założenie, że Bóg wiedział co się wydarzy i zaplanował uczynienie z tego znaku zakłada albo sprawczą moc Boga (czyli że to On podpalił katedrę), albo determinizm. W tym przypadku ktoś, kto postanawia zamontować lepszą instalację elektryczną niejako sprzeciwia się woli Boga, który chciał z pożaru uczynić znak. W związku z tym nie będzie w stanie tego uczynić, bo przecież Bóg już to uwzględnił przed wiekami.
        doceń 9
        0
      • Karol
        24.04.2019 17:37
        1.Nie muszę tu wchodzić w paradoksy. Bóg przewiduje wszystko,nie niweczac ludzkiej wolności. Nie rozumiesz tego, a chcesz uczyć innych ortodoksyjnej katolickiej, nie tylko zresztą, teologii. 2. Jeżeli chcesz naprawdę dyskutować o prawdziwych paradoksach i naturze paradoksów, i obronić swoje tezy, musisz najpierw dokonać refutacji tez św. Pawła Damianiego. Chętnie ją przeczytam.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 19:31
        DREM0R
        Czyli potwierdzasz to, co sam wcześniej negowałeś. Skoro Bóg przewiduje wszystko, to znaczy, że przewidział pożar, a widząc go stwierdził "No proszę, świetna okazja, żeby dać znak".

        Pawła? Czasem nie Piotra? :)
        doceń 8
        0
      • Karol
        24.04.2019 20:02
        1. Przez negowanie rozumiesz zapewne ten fragment mojego komentarza: "Pożar sam w sobie? To by znaczyło, że Bóg zobaczył pożar i pomyślał: "No proszę, świetna okazja, żeby dać znak"... Jest inaczej”? W takim razie źle zrozumiałeś, ponieważ pierwsza możliwość dotyczy sytuacji post factum, gdy najpierw się pali, a potem Bóg to dostrzega. Uznaję to za fałsz i przeciwstawiam temu drugą możliwość, którą jest – w skrócie – Boska przedwiedza.
        2. Dziękuję za poprawę przejęzyczenia, dotyczącego imienia kard. Damianiego:) - ale nie wykorzystuj go do uniknięcia odpowiedzi na jego doktrynę o wszechmocy Boga. Myślę, że sam święty wolałby troskę o prawdę wiary bardziej od troski o prawdę imienia:).
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 20:27
        DREM0R
        Nadal zakłada to działanie sprawcze, tylko nie bezpośrednie. Założenie, że Bóg coś chciał powiedzieć przez pożar musi zakładać albo determinizm, albo działanie sprawcze.
        Założenie boskiej przedwiedzy znów tylko potwierdza, że Bóg postanowił coś powiedzieć "przy okazji". Nie ma znaczenia kiedy Bóg "zobaczył" pożar, ponieważ nie rozmawiamy o kwestiach czasowości.

        A co do Damianiego, to podzielam jego poglądy i szanuję postawę, choć uwzględniam kontekst historyczny i ograniczenia językowe.
        doceń 8
        0
      • Karol
        24.04.2019 20:50
        1. Nie zakłada. Co do derminizmu, jak już pisałem, przedwiedza Boża nie wyklucza wolnej decyzji człowieka. Bóg szanuje wolność człowieka, ale spieszy też z daremi łaski w zależności od konkretnej potrzeby, czyli również w przypadku zła moralnego lub zła fizycznego. 2. A jak wyglądają poglądy kardynała-pustelnika po uwzględnieniu "kontekstu historycznego i ograniczeń językowych"? Na ile zostały zmodyfikowane?
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 21:03
        DREM0R
        Czyli wracamy do punktu wyjścia, gdzie Bóg dodaje znaki do działania ludzkiego "przy okazji".

        W rozumieniu sensu znaku od Boga, porównaj sobie rzeczywistość płonącej katedry i płonącego krzewu mówiącego do Mojżesza.

        Co do Damianiego, to przede wszystkim na aktualności stracił sam przedmiot jego dociekań, choćby w przypadku omawianego przez niego dziewictwa, które kulturowo w średniowieczu pojmowano inaczej, niż dziś.
        doceń 8
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        24.04.2019 21:11
        1. Dodaje, co nie znaczy - o czym też pisaliśmy - że pożar jest czym "samym w sobie", przypadkowo wykorzystanym. 2. Rozumiem. A kwestie co z kwestiami językowymi?
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        25.04.2019 12:15
        DREM0R
        Czyli sugerujesz, że nie był przypadkowy? To by jednak zakładało sprawczość.

        Odnośnie kwestii językowych, większość paradoksów wynika z niedoskonałości języka jakim się posługujemy.
        doceń 5
        0
      • Karol
        26.04.2019 02:33
        2. 1. Nie jest przypadkowy w tym sensie, że Bóg w swej przedwiedzy uwzględnił pożar w swoim planie. Nie oznacza to, że człowiek nie jest wolny, ani że Bóg działa tutaj przyczynowo w używanym wyżej sensie. O tym wszystkim już napisałem w związku z kwestią wszechmocy Bożej. 2. Nie odpowiedziałeś, jak niedoskonałości języka, których wynika większość paradoksów wpływają na kształt rozumowania kard. Damianiego.
        Dalej, nie wiadomo, czym są "te niedoskonałości" i dlaczego wynikają z nich - czy zawsze? - paradoksy. Domyślam się, że paradoksy są "złe", i w związku z tym należy je eliminować. Domyślam się, że również, że te paradoksy które mają inne niż rzeczone "niedoskonałości" źródło - jakie? – są „złe”. Czekam na pełną odpowiedź. PS Umknęło mi Twoje wcześniejsze wezwanie do porównania pożaru Notre Dame i Krzewu Płonącego. Otóż o różnicy między znakiem przyrodzonym a nadprzyrodzonym też pisałem, zresztą odpowiadając Ci.
        doceń 0
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        26.04.2019 02:51
        2. 1. Nie jest przypadkowy w tym sensie, że Bóg w swej wszechwiedzy uwzględnił pożar w swoim planie. Nie oznacza to, że człowiek nie jest wolny, ani że Bóg działa tutaj przyczynowo w używanym wyżej sensie. O tym wszystkim już napisałem w związku z kwestią wszechmocy Bożej. 2. Nie odpowiedziałeś, jak niedoskonałości języka, których wynika większość paradoksów wpływają na kształt rozumowania kard. Damianiego.
        Dalej, nie wiadomo, czym są "te niedoskonałości" i dlaczego wynikają z nich - czy zawsze? - paradoksy. Domyślam się, że paradoksy są "złe", i w związku z tym należy je eliminować. Domyślam się, że również, że te paradoksy które mają inne niż rzeczone "niedoskonałości" źródło - jakie? – są „złe”. Czekam na pełną odpowiedź. PS Umknęło mi Twoje wcześniejsze wezwanie do porównania pożaru Notre Dame i Krzewu Płonącego. Otóż o różnicy między znakiem przyrodzonym a nadprzyrodzonym też pisałem, zresztą odpowiadając Ci.
        doceń 0
        0
  • Karol
    21.04.2019 19:29
    Dzienniczek napisała kanonizowana święta, więc dla tych osób, które uznają jej świętość, Dzienniczek może zawierać wiele rzeczy pomocnych z życiu wiarą. A Indeks Ksiąg Zakazanych został zniesiony bodaj już w 1966 r.
    • DREM0R
      21.04.2019 20:31
      DREM0R
      Zniesione zostały sankcje, ale zachowano ważność Indeksu jako ostrzeżenia w kategoriach moralnych.
      • Karol
        21.04.2019 20:53
        Jeżeli by tak było , to znaczy tylko, że z biurokracją sobie i Watykan nie radzi...
        doceń 0
        0
    • Karol
      23.04.2019 14:56
      Może zapytam wprost. Czy uważasz Dremor, że chrześcijanin nie może korzystać w sposób godziwy i pomocny w zbawieniu z Dzienniczka s. Faustyny?
      • DREM0R
        23.04.2019 17:27
        DREM0R
        Uważam, że nie powinien. O ile do samego kultu miłosierdzia w wersji "ocenzurowanej" nie mam zastrzeżeń, o tyle sam "Dzienniczek" jest sprzeczny z Ewangelią.
        doceń 12
        0
      • Karol
        24.04.2019 14:02
        Zdziwisz się zapewne, ale zgadzam się o tyle, że lektura Dzienniczka czy pism innych mistyków może względem niedojrzałych w wierze może przynieść negatywne skutki. Wiecej, ja również mam wątpliwości odnośnie do Dzienniczka, chociaż nie wiem, czy chodzi nam o to samo. Do wydawania autoryrytatywnych opinii natomiast nie czuję się kompetentny.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 16:48
        DREM0R
        Zacznijmy od tego, że Faustyna sama była niedojrzała w wierze (a przynajmniej taki jej obraz wyłania się z Dzienniczka). To nie jest lektura ani dla słabych, ani dla mocnych wierze.
        doceń 11
        0
      • Karol
        24.04.2019 17:42
        1. Czy kanonizowana święta może być niedojrzała w wierze?? 2. Podaj kryteria, wg których oceniłeś.
        doceń 1
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 19:57
        DREM0R
        To jest element większego zagadnienia, ale ogólnie powiem, że jest to jak najbardziej możliwe.
        Odnośnie Faustyny, wymieniać mógłbym długo, ale generalnie chodzi o to, że w jej przypadku mamy do czynienia z osobą, dla której religijność była pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości. Osobiste doświadczenia zostały przeniesione na grunt wiary, co spowodowało błędny obraz Boga i samej siebie. Faustyna szukająca sensu życia wyidealizowała samą siebie, tworząc z siebie niemalże boga (w Dzienniczku pisze, że to dla niej Jezus przyszedł na świat, stworzył go i odkupił, nadaje sobie też boskie cechy, jakoby potrafiła spętać karzące ręce Jezusa, by nie zesłał kar na ludzi). Na jej wiarę miała też wpływ trudna sytuacja rodzinna, która spowodowała wypaczenie obrazu Boga Ojca, który w przeciwieństwie do miłującego Jezusa jest surowym i wymagającym sędzią, a poszczególne osoby w Trójcy działają wbrew sobie. Z psychologicznego punktu widzenia Faustyna ma wszelkie cechy osobowości neurotycznej, która tworzy własny świat urojeń, w którym jest kimś, kim nie jest w rzeczywistości.
        doceń 11
        0
      • CSOG
        24.04.2019 20:21
        "Z psychologicznego punktu widzenia Faustyna ma wszelkie cechy osobowości neurotycznej, która tworzy własny świat urojeń, w którym jest kimś, kim nie jest w rzeczywistości. "
        Z praktycznego punktu widzenia to opis większości osobników ludzkiego gatunku :) Uwzględniając myśl pewnego autora uznanego za natchnionego, twierdzącego że "Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:Teraz poznaję po części,wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany." - powyższy opis może dotyczyć każdego osobnika rodzaju ludzkiego.

        "Na jej wiarę miała też wpływ trudna sytuacja rodzinna, która spowodowała wypaczenie obrazu Boga Ojca," - to również zdaje się problem nie jednej Faustyny :)

        "mamy do czynienia z osobą, dla której religijność była pewnego rodzaju ucieczką od rzeczywistości. Osobiste doświadczenia zostały przeniesione na grunt wiary" - trzeba by popytać psychologów statystyków, ale już na pierwszy rzut zdroworozsądkowego oka widać że opis pasuje jak ulał raczej do większości niż mniejszości. Zatem gdyby miało to oznaczać kryterium wypaczenia obrazu Boga bylibyśmy w niemałym kłopocie :)

        "szukająca sensu życia wyidealizowała samą siebie" - kto tak nie ma niech pierwszy rzuci w Faustynę kamieniem :)

        Dremor, bardzo staram się Ciebie zrozumieć, a także fakt, że często szybciej piszesz. Jednak proszę przeczytaj to raz jeszcze pod kątem mojego punktu widzenia :)
        doceń 2
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 20:42
        DREM0R
        Nie to mam na myśli. Osobnicy neurotyczni tworzą z siebie kogoś kim nie są w rzeczywistości. Przykładem niech będzie np. chłopak, który opowiada ile to panien poderwał na dyskotece, podczas gdy w rzeczywistości nawet nie wyszedł z domu. To nie jest typowe dla ludzkiego gatunku.

        Sytuacja rodzinna mająca wpływ na wiarę to oczywiście nie tylko problem Faustyny, ale nie nazwiemy tej sytuacji właściwą.

        Eskapizm, czyli ucieczka od rzeczywistości też nie jest typowa. To nie jest "odskocznia od rzeczywistości", gdzie jeden szukając ucieczki od zgiełku i problemów będzie słuchać muzyki, a drugi pójdzie się pomodlić. Tu mamy do czynienia z wytworzeniem całej wielopłaszczyznowej rzeczywistości, gdzie własne wyobrażenia mieszają się z rzeczywistością.

        Jest pewna różnica między pewnym narcyzmem, czy zarozumiałością, a wyidealizowaniem siebie do poziomu, w którym pisze się pieśni pochwalne na własną cześć i nazywa się świętą za życia.
        doceń 10
        0
      • CSOG
        24.04.2019 21:04
        Jeżeli spotkamy się w realu i pokażesz mi choćby przesłankę, że współpracujesz z Kongregacją Nauki i Wiary uznam, że masz wystarczające podstawy aby kwestionować innym dojrzałość wiary kanonizowanej świętej :) W przeciwnym wypadku nie odbieram ci prawa do osobistych poglądów i jednocześnie nie widzę żadnego dobra w szerzeniu twojego osobistego sceptycyzmu w tej kwestii na publicznym forum. Ty zdaje się widzisz, dlatego zostawiam cię z tym problemem sam na sam :)
        doceń 1
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 21:11
        DREM0R
        Hmmm, czyli teoretycznie mógłbym głosić bzdury albo herezje, ale wystarczy, że pokażę kwity od kardynała Ferrera i mi uwierzysz z miejsca? :) Sądzę, że lepiej jednak zdać się na własny osąd, a nie na zewnętrzne autorytety. Ale jak ładnie poprosisz, to może wytrzasnę jakieś papiery :)

        Parę wpisów wyżej rozmawiamy o postaci św. Piotra Damianiego, który zasłynął między innymi tym, że kwestionował nauki św. Hieronima, a obaj są doktorami Kościoła :)

        doceń 10
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        24.04.2019 21:19
        Odpowiadam tu również na kwestie, którą przez pomyłkę wkleiłem samodzielnie. 1. Jednak Ty, @Dremor nie dyskutujesz z Ojcem Kościoła, tylko zanegowałeś osąd Kościoła dotyczący świętości Faustyny, z czym się wiąże dojrzałość wiary. Nb. moja osobista opinia jest taka, że można być świętym, nawet cierpiący na chorobę psychiczną.
        doceń 1
        0
      • CSOG
        24.04.2019 21:32
        :) # DREMOR - chyba jednak cię przeceniłem :)
        Ja nie jestem doktorem kościoła (jeszcze:) Jeżeli ty masz takie poczucie, że już jesteś, to ja wolałbym jednak jakoś ten fakt zweryfikować, zanim zacznę przyswajać sobie religię "według Dremora" :) :) :) Mogą być papiery, może być ustne zapewnienie z kim się klepiesz po ramieniu. Obojętne :) Coś jednak chcę dostać, zanim zacznę głosować Dremor na papieża! :)
        doceń 1
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 22:06
        DREM0R
        Nie neguję świętości Faustyny, ufam, że jest w Niebie wśród zbawionych. Nie uważam jednak za zasadne stawianie jej za wzór wiary, do czego sprowadza się (a przynajmniej powinien sprowadzać) formalny akt kanonizacji.

        Nie uważam żadnego z nas za Doktorów Kościoła, podałem jako przykład na przestrzeń do dyskusji w katolicyzmie, nawet jeśli ktoś został ogłoszony świętym.
        doceń 10
        0
      • DREM0R
        25.04.2019 16:22
        DREM0R
        Najpierw odpowiedz sobie na pytanie po co kanonizuje się świętych.

        PS. Świętego Dobrego Łotra, znanego pod imieniem Dyzma wspominamy 26 marca. Jest on oficjalnie włączony w poczet świętych.
        doceń 0
        0
      • Gość
        25.04.2019 20:32
        "Czy można ofiarować Panu Bogu bóstwo? - Teolog katolicki odpowiada" linku nie udało mi się wkleić
        doceń 12
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        26.04.2019 02:48
        @GOŚĆ 25.04.2019 20:32. Przepraszam, nie rozumiem.
        doceń 0
        0
      • Gość
        26.04.2019 10:42
        "Przepraszam, nie rozumiem" to do modlitwy z "objawień Faustyny" zawierającej dziwne połączenia wyrazów
        doceń 12
        0
      • Anonim (konto usunięte)
        26.04.2019 17:04
        GOŚĆ 26.04.2019 10:42. 1. Czyli negujesz osąd Kościoła, wiarę Kościoła, że modlitwa O mój Jezu... nie zawiera błędów. 2. Jakiego rodzaju dziwność?
        doceń 0
        0
      • Gość
        12.05.2019 22:20
        wiara Kościoła to Credo. Jaka dziwność? Dziwaczna. Chrystus nie kazał się tak modlić.
        doceń 12
        0
    • Karol
      24.04.2019 20:11
      Przy czym, jezeli chodzi o ewentualne cechy osobowości neurotycznej, nie są one tego rodzaju, by można mówić o chorobie psychicznej. Widzę też, że krytycyzm nasz dotyczy podobnych lub nawet tych samych treści Dzienniczka. Nie odpowiedziałeś jednak na pytanie 1. Co za tym idzie, nie mogłeś odpowiedzieć na drugie. PS Zapytam a propòs tematy, czy czytałeś "Toksycznych świętych" Anny Conolly?
      • DREM0R
        24.04.2019 21:14
        DREM0R
        Nie czytałem.

        Co do odpowiedzi - kanonizowana święta nie powinna być osobą niedojrzałej wiary, dlatego kwestionuję zasadność kanonizacji Faustyny. Kryterium jest analiza Dzienniczka.
        doceń 10
        0
  • Karol
    21.04.2019 20:55
    @Drenor Pytanie ogólne. Co Ci się stało, że z taką zajadłoscią atakujesz wiarę i to jeszcze w Niedzielę Wielkanocną? Na dzisiaj muszę kończyć. Dobranic.
    • zapytanie
      22.04.2019 14:48
      Zaznaczam, że nie zawsze zgadzam się z Dremorem (po co przekręcasz jego nick?), jednak gdzie widzisz atakowanie wiary?
      doceń 12
      • Karol
        23.04.2019 11:03
        1.Przekręciłem nieumyslnie, czasem robię literówki. Przepraszam. 2.Czytam komentarze Dremora nie od dziś i widzę konsekwentne kwestionowanie wiary. Nie wprost. Strategia "w zasadzie tak, ale". Nb. z góry można nieraz odgadnąć, co napisze.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 12:46
        DREM0R
        Nie atakuję wiary. Krytykuję jedynie wyobrażenia na temat wiary prezentowane przez niektórych komentujących.
        doceń 11
        0
      • Karol
        23.04.2019 15:01
        Dremor, mogę powtórzyć, co napisałem. Twoje komentarze, które czytam od jakiegoś czasu, próbują - jak by to wyrazić - przemodelować i ograniczyć wiarę. Być może tak, żeby "pasowała" do (po) nowoczesnegi człowieka.
        doceń 0
        0
      • Karol
        23.04.2019 15:03
        PROŚBA. Czy Ci, którzy się ze mną nie zgadzają mogliby napisać jakieś komentarze? Chciałbym je poznać i przemyśleć.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        23.04.2019 17:32
        DREM0R
        "Przemodelowuję" tylko błędne wyobrażenia, a nie samą wiarę. Może gdyby poziom katechizacji nie był tak żenująco niski, to nie musiałbym nic pisać. Tymczasem żyjemy w rzeczywistości "analfabetyzmu religijnego", gdzie rzeczywista doktryna miesza się z jakimiś fantazjami.
        doceń 9
        0
      • Karol
        23.04.2019 18:05
        Dziękuję za za zaliczenie mnie do "analfabetów religijnych". :). Prawda jest jednak taka, że Twoja deklaracja nie odpowiada prawdzie. Są kwestie do dyskusji, owszem, np. zagadnienie użyteczności lektury Dzienniczka. Niestety, to tylko marginalia.
        doceń 1
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 11:00
        DREM0R
        "Analfabetyzmem religijnym" nazywam sytuację w której ludzie pomimo 12 lat katechezy szkolnej nie znają doktryny.
        doceń 9
        0
      • Karol
        24.04.2019 13:43
        Zarzucasz mi brak znajomości doktryny, Dremor?
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 16:48
        DREM0R
        Owszem, taki obraz wyłania się z Twoich wpisów.
        doceń 9
        0
      • CSOG
        24.04.2019 17:11
        #DREMOR - 1) Skąd Jezus z Nazaretu znał doktrynę (według Twojego stanu wiedzy)?
        2) Czy uważasz, że większa i lepsza znajomość doktryny jest tożsama z większą i lepszą głębią i siłą wiary? (pytam w kontekście twojego spostrzeżenia, że wielu teologów nie jest wyznawcami wiary)
        3) Cóż takiego analfabetycznego jest w fakcie, że większość wyznawców nie ma poziomu wiedzy równej osobom zajmującej się teologią zawodowo lub hobbystycznie?
        4) Czy większa i lepsza znajomość teologi jest do zbawienia koniecznie niezbędna?
        5) Co jest koniecznie niezbędne do zbawienia (według twojego stanu wiedzy teologicznej)?
        doceń 2
        0
      • Karol
        24.04.2019 17:47
        Cieszę się Dremor, że tak mnie oceniłeś. W innym przypadku zacząłbym się martwić.
        doceń 0
        0
      • DREM0R
        24.04.2019 17:51
        DREM0R
        1. Problem wiedzy Jezusa był przerabiany wiele razy, ale nie ma na ten temat jednej odpowiedzi, nadal jest to przedmiot spekulacji (i dociekań teologicznych). W przypadku Jezusa na kształt doktryny miała wpływ tradycyjna teologia judaistyczna oraz mocne wpływy helleńskie. Podobnie z resztą było z wczesnym Kościołem.
        2. Zakładając że doktryna jest tym W CO wierzymy, a wiara jest tym JAK wierzymy, to chyba oczywiste jest, że mocna wiara bez znajomości doktryny nie będzie tak wartościowa, jak mocna wiara ze znajomością doktryny. Mocno wierzyć można nawet w UFO.
        3. Nie mówię o poziomie zawodowego teologa, mówię o poziomie, jaki powinno się prezentować po 12 latach katechizacji.
        4. Zbawienie jest z łaski, ale dobrze by było, żeby wiara była podparta choćby minimum wiedzy w co wierzymy.
        5. Łaska.

        Nie zrozum mnie źle, nie wymagam od ludzi, by każdy był teologiem, ale dobrze by było po 12 latach katechezy znać choćby podstawy.
        doceń 8
        0
  • Tomasz
    22.04.2019 11:35
    Świetny tekst. Pozdrawiam. Sorka, że kliknąłem 5 ale pokazało 2. Jakaś lipa z tymi gwiazdkami albo mam za grube palce :)
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny

 

Zobacz także