Nowy numer 17/2024 Archiwum
  • Piotr
    02.04.2019 07:03
    Wpłynął na życie i postępowanie wielu. Dzięki niech będą Bogu Najwyższemu że daje ludziom takich świadków wiary. Jego świętość potwierdził sam Bóg dokonując cudów za jego życia i po śmierci. I żadne kłamstwa sług Złego tego nie zmienią.
    doceń 21
    • Gość
      02.04.2019 11:32
      O jakim cudzie mowa? Kobieta, której uzdrowienie miało być dowodem na świętość doznała nawrotu choroby.
      doceń 26
  • gość
    02.04.2019 09:00
    "..dopiero teraz, po czternastu latach od śmierci papieża-Polaka, zaczynają pojawiać się próby kwestionowania jego dokonań. Zazwyczaj takie rzeczy dzieją się bardzo szybko po śmierci..." - Albo Redaktor nie ma wiedzy, albo mija się z prawdą. Zarzuty do nauczania Jana Pawła II pojawiały się jeszcze za jego życia, a szczególnie nasiliły po śmierci w związku z zapowiadaną beatyfikacją. Oczywiście nie były to głosy z Polski, bo Papież-Polak był naszą dumą narodową i nie podlegał cenzurze w Polsce. Te zarzuty obecnie się pogłębiają, nowe fakty wychodzą na jaw, a to dowodzi, że jak najbardziej uzasadniona była dawna praktyka odczekiwania kilkudziesięciu lat od śmierci do wszczęcia postępowania beatyfikacyjnego.
    doceń 26
    • Jotam
      02.04.2019 09:24
      Gościu, zarzuty do nauczania to ludzie mieli w odniesieniu do wszystkich papieży, a najwięcej do Pana Jezusa. Nie można mieć pretensji do papieża, że cokolwiek robił, a że robił, to musiał się narazić tym, którzy od jego nauczania wolą własne. To, że ktoś ma zarzuty, to jeszcze o niczym nie świadczy - może tylko o nim.
      doceń 17
      • gość
        02.04.2019 09:51
        JOTAM - o co ci chodzi? Zupełnie nie zrozumiałeś ani mojego komentarza, ani artykułu. Sam Redaktor Kucharczak stwierdził, że zarzuty do Jana Pawła II pojawiły się za późno, bo dopiero 14 lat po śmierci. Ja piszę, że były już wcześniej, lecz wiele osób je zignorowało i tyle w temacie.
        doceń 24
        0
      • gosc
        02.04.2019 10:23
        Mieszasz Gościu. Jasna i oczywista kontrwypowiedź kolegi Jotam, a ty się do iej wogóle nie odnosisz.
        doceń 11
        0
      • Jotam
        02.04.2019 10:37
        No nie, Gościu, co ty piszesz? Autor nie stwierdził, że zarzuty pojawiły się ZA późno. Cytuj uczciwie, ale skoro nie potrafisz, to ja przytoczę: "Do niezwykłych zjawisk należy zaliczyć i to, że dopiero teraz, po czternastu latach od śmierci papieża-Polaka, zaczynają pojawiać się próby kwestionowania jego dokonań". Tak długi czas ciszy świadczy na korzyść papieża, a ty robisz z tego argument przeciwny. Trochę dobrej woli człowieku.
        doceń 7
        0
      • gość
        02.04.2019 11:24
        JOTEM - Zarzuty do Jana Pawła II pojawiały się dużo wcześniej, tylko gość.pl o nich nie pisał i w ogóle katolicka prasa w Polsce je cenzurowała . Nawet teraz nie wszystkie komentarze - krytyczne do papieża - są publikowane. Zatem ten "długi czas ciszy" nie tyle świadczy na korzysć Jana Pawła II - jak to napisałeś - ale jest dowodem na przemilczanie. Red. Kucharczak między wierszami to potwierdził. Trochę dobrej woli, JOTAM.
        doceń 21
        0
      • Jotam
        02.04.2019 15:00
        Gościu - zarzuty to se każdy może stawiać nawet Panu Bogu. Pytanie, czy one są uzasadnione. Jeśli masz takie poważne zarzuty, to bądź łaskaw je przedstawić, zamiast judzić bez pokrycia.
        doceń 6
        0
  • tomaszl
    02.04.2019 09:05
    Niestety kwintesencją współczesnej emocjonalnie pojmowanej wiary była zbiorowa histeria po śmierci św. JPII.
    A co do krytyków, to JPII był krytykowany za życia, ale myśmy tej krytyki nie słyszeli. Co więcej wielu z nas wolało przysłowiowe kremówki, zbiorowe emocje towarzyszące pielgrzymkom zamiast wgłębić się w nauczanie św. JPII. Proste pytanie, ilu z nas, katolików w swoim życiu przyjęło do siebie nauki z licznych encyklik, czy też zrozumiało tę najtrudniejszą pielgrzymkę św. JPII odbytą w 1991 roku?
    doceń 23
    • Emil Łabowicz
      02.04.2019 10:25
      Ja przyjąłem tzw teologię ciała, stosuje będąc w małżeństwie 8,5 roku od lat 6. Czyli zdecydowana większość pożycia małżeńskiego żyje w tzw czystości małżeńskiej. Nie była to oczywiście encyklika JPII ale Pawła VI Humanae vitae, ale to właśnie JPII dostaje nadal po głowie za to, że bronil tej teologii. To jest właśnie realizacja słów Jezusa - że papież jest opoką, na której zbuduje (Jezus) swój Kościół a bramy piekielne go nie przemogą. Więc zly wyje i skowycze, atakuje lgbt+ i innymi wynaturzeniami, oskarża JPII. A ja i wielu wielu wiernych wiemy co jest prawdą. Pozdrawiam
      doceń 10
      • wierny czytelnik
        02.04.2019 11:54
        Kolega TomaszL pisze o sobie. Ja na przykład wziąłem sobie do serca słowa "Każdy z młodych ma swoje Westerplatte. Swój punkt honoru, o który musi walczyć i którego musi obronić za cenę życia swojego" I to prowadzi mnie przez życie w chwilach pokusy (cytat niedosłowny). Kolego TomaszL, módl się do Świętego zamiast uprawiać świętokradztwo.
        doceń 6
        0
      • wierny czytelnik
        02.04.2019 11:55
        Z kolegą Emil Łabowicz zgadzam się w 100%.
        doceń 9
        0
      • tomaszl
        02.04.2019 13:09
        @Wierny Czytelniku - tak, te słowa są ważne dla młodych ludzi, ale wtedy, w gdańsku padły też inne słowa, ważne dla dorosłych. Czasami jest tak, że trzeba dorosnąć, a tamte słowa na Zaspie są bardzo aktualne dokładnie nawet teraz.
        doceń 20
        0
      • wierny czytelnik
        02.04.2019 13:27
        Religia powszechna tak ma, że jest miejsce i na głębię encyklik, którymi jak widzisz żyją ludzie i jest też miejsce na kremówki, jest miejsce na Różaniec (specjalność moich śp.babć), jest miejsce na kult św.Józefa (specjalność moich sp.dziadków) i na Koronkę jak u mamy i na comiesięczną spowiedź i codziennę modlitwę jak u mojego ojca rano i wieczorem i na ministrantowanie jak u dzieci. Teraz powiedz coś o sobie, bo widzę, że ostatnie słowo musi do Ciebie należeć TomaszL.
        doceń 3
        0
    • Dremor
      02.04.2019 10:34
      TomaszL, problem encyklik Jana Pawła II jest taki, że już w momencie ich powstania nie przystawały do problemów współczesnego człowieka. Osobiście miałem wrażenie, jakby papież chciał w nich przekonać do swojej nauki biskupów, którzy nie zauważyli Soboru Watykańskiego II, gdy tymczasem wierni uciekli już bardzo daleko.
      doceń 25
      • tomaszl
        02.04.2019 11:40
        W mojej ocenie pierwszym problemem jest fakt, że mało katolików ze zrozumieniem przeczytało encykliki. Bo aby cos odrzucić, trzeba to najpierw poznać.
        I wbrew temu co piszesz, treść tych encyklik jest do dziś aktualna dla katolików.
        doceń 5
        0
      • Dremor
        02.04.2019 12:20
        Problem polega na tym, że przeczytanie ze zrozumieniem encyklik Jana Pawła sprawiało trudność nawet wielu teologom, a co dopiero mówić o zwykłych katolikach. To były bardziej traktaty filozoficzne, pisane w oderwaniu od rzeczywistości. Jan Paweł II przedstawiał wszystko w kontekście własnej pobożności i wiary, nie dostrzegając, że inni ludzie nie są papieżami. Stąd częsty zarzut, że Jan Paweł II nie rozumiał współczesnych mu ludzi.

        Encykliki aktualne są w niewielkim stopniu, głównie w zakresie dialogu międzyreligijnego.
        doceń 23
        0
      • tomaszl
        02.04.2019 13:12
        Jak ktoś jest uczonym w Piśmie (czyli teologiem) to faktycznie może mieć problem ze zrozumieniem tego, co w rzeczywistości trudnym nie jest. A i jest jeszcze tzw. uprzedzenie do Autora.
        Św. JPII doskonale rozumiał współczesność, w odróżnieniu od wielu błądzących do dziś teologów z tak lubianego przez Ciebie zakątka niemieckojęzycznego.
        doceń 3
        0
      • Dremor
        02.04.2019 14:27
        Encykliki Jana Pawła II czytałem bez uprzedzeń, wręcz przeciwnie, oczekiwałem, że znajdę w nich mądrość, której spodziewałem się po "najwybitniejszym polskim teologu". Moje rozczarowanie Janem Pawłem było wynikiem lektury jego encyklik, nie odwrotnie.

        Trochę to wszystko przypominało bajkę "Nowe szaty cesarza", nikt nie odważył się krzyknąć głośno, że nauczanie papieskie jest średnich lotów. Trochę był to wynik strachu, trochę wychowania, że jak to, krytykować największego z Polaków, któremu do pięt się nie dorasta?
        doceń 21
        0
  • Leo
    02.04.2019 09:11
    Gościu, oczywiście, że JPII był atakowany już za życia i to ostro - na paradach gejowskich jego karykatury były obowiązkowe. Ale tu mowa o zarzutach merytorycznych, udokumentowanych, które wskazywałyby na popełnione świadomie poważne błędy. Jeśli masz takie, to przytocz, a nie rób czarnej legendy
    doceń 11
  • BOLO
    02.04.2019 09:39
    "prywatna filozofia kwestionowania” - nad wyraz trafne. Szczególnie w stosunku do niektórych komentujących, którzy na każdym kroku podważają nauczanie Kościoła Katolickiego.
    doceń 10
  • Krakowianka
    02.04.2019 09:39
    Przede wszystkim zielone swiatlo do wscieklej krytyki, ktora rozpoczela sie niemal natychmiast po pewnej "samolotowej anegdotce" dal nie kto inny, tylko obecnie urzedujacy papiez. To byl moment przelomowy, od ktorego rozpoczela sie lawina, lacznie z zadaniem, na lamach Le Monde, dekanonizacji sw. Jana Pawla II. Dlatego jest naszym zadaniem nas Polakow, bronic osoby i przede wszystkim nauczania naszego najlepszego rodaka sw. Jana Pawla II, tak jak On kiedys bronil tej umilowanej Matki naszej Ojczyzny przed komunistami! Bo to jest nasze dziedzictwo, nasz skarb! Z Bogiem.
    • Dremor
      02.04.2019 11:02
      Momentem przełomowym było to co najwyżej w Polsce, która przez 14 lat nie dostrzegała toczącej się dyskusji. Zaś obecnie urzędujący papież zrobił o wiele więcej, tylko z perspektywy polskiego Kościoła te zmiany umknęły.
      Franciszek przede wszystkim otworzył wreszcie Kościół na dyskusję. W tym celu dopuścił do składu Papieskiej Akademii Życia osoby, które mają inne, niż "janopawłowe" podejście. To spowodowało, że Akademia stała się wreszcie tym, czym miała być - ośrodkiem wymiany myśli, a nie kółkiem wzajemnej adoracji, powtarzającym tezy "teologii ciała", z którego prac nic nie wynikało.
      doceń 21
      • tomaszl
        02.04.2019 11:43
        Akurat teologia ciała jest czymś, co dziś jest niedocenianym wielki osiągnięciem ostatnich pontyfikatów. Natomiast tzw. otwarcie to niestety daleko idące niezrozumienie tego, czym Kościół winien być. Bo dziś Kościół już nie jest przewodnikiem dla ludzi w drodze do świętości.
        doceń 3
        0
      • Dremor
        02.04.2019 12:29
        W jaki sposób było to osiągnięcie? W Europie Kościoły w Niemczech i Austrii oficjalnie odrzuciły tę naukę decyzją tamtejszych episkopatów. Kościół się nie zawalił, dziś Niemcy, Austria i Szwajcaria są ośrodkami najbardziej zaangażowanego katolicyzmu w Europie.

        W pozostałych Kościołach teologia ciała nie przyjęła się w ogóle, bo nie przystawała do realiów współczesności, co zaowocowało utratą przez Kościół autorytetu w dziedzinie moralności. Teolodzy zwracali na to uwagę już dawno temu.
        doceń 20
        0
      • tomaszl
        02.04.2019 13:19
        Trudno oczekiwać, że kontestujący HV Pawła VI nagle zmienią zdanie i uznają teologię ciała.
        A że ciągle tak powtarzacz o tych teologach, to jak to jest że w Austrii liczba osób wierzących w Boga spada?
        A w Niemczech spada ilość katolików, a wzrasta ilość sprzedawanych kościołów?
        doceń 5
        0
      • Dremor
        02.04.2019 14:43
        Specyfika Austrii i Niemiec polega na osobliwym modelu finansowania Kościołów, gdzie opłacanie podatku jest równe z wyznaniem wiary, a rezygnacja z daniny równa się formalnemu aktowi apostazji. Nie oznacza to, że tamtejsi wierzący tracą wiarę.

        Co do spadku liczby wierzących, zauważ, że kulminacją odejść z Kościoła Katolickiego w Austrii była sprawa Groëra i to nie tyle same czyny, których się dopuśł, lecz związana z tym reakcja Jana Pawła II.

        W Niemczech spadki stopniowo się ustabilizowały, liczba katolików pozostaje podobna. Znaczącą różnicą między Niemcami i Polską polega natomiast na skali zaangażowania. Tamtejsze Kościoły to żywe wspólnoty, nie występuje praktycznie zjawisko "niedzielnego katolicyzmu".

        Co do sprzedaży świątyń, pustoszenie kościołów jest efektem wyludniania się mniejszych miejscowości.
        doceń 20
        0
    • Emil Łabowicz
      02.04.2019 13:05
      Do DREMOR - teologia ciała kontynuująca encyklikę HV to odpowiedź na rewolucję seksualna '68. Owszem, z założenia nie przystaje do oczekiwań świata. Bo nazywa rzecz po imieniu. Owszem, teologowie niemieccy ale nie tylko odrzucili Humanae vitae i efektem jest to, że skoro wg nich nie ma czegoś takiego jak nieczystość ( bo Humanae vitae to bzdury), to lecą sobie do komunii świętej bez spowiedzi bo niby z czego mają się spowiadać? Tym samym zaciągają grzech śmiertelny bo spożywają Ciało Panskie niegodnie. Z czego wynika teologia ciała? Ano z tego, że taki jest plan Boga na życie człowieka i seksualność. Że jest ona środkiem do celu a nie celem samym w sobie. Celem jest życie z Bogiem, a nie robienie boga z seksu. Do tego - założenia nt seksualności wynikają z Biblii, a teologia ciała i HV je doprecyzowują. Czyli papieże po pierwsze stali na straży wiary, a teraz obrywają po głowach. Jeżeli tak nie jest, nie zdziwcie się jeżeli za jakiś czas wpadniecie do jakiegoś kościoła po "komunię" bez spowiedzi stając w kolejce jak w markecie za bułkami. A udzieli jej jakiś "kapłan" gej czy lesbijka a może lesbijki gej? A może warunkiem przyjęcia będzie demonstracja zboczenia? Duchowość nie znosi pustki! Świętość może zastąpić spustoszenie i degeneracja! Czy wtedy, bez jakichkolwiek wymagań, będzie dobrze?
      • Dremor
        02.04.2019 14:52
        Znam te argumenty, ale jak widać nie sprawdziły się one w praktyce. Teologia ciała miała na celu, jak mówisz, powstrzymanie robienia boga z seksu. Ale czy odrzucenie HV przez niemieckich katolików sprowadziło ich na drogę wyuzdania? Wcale nie, niemieccy katolicy mimo stosowania antykoncepcji nie przestali decydować się na dzieci, ani nie zrezygnowali z małżeństw. W założeniu odrzucenie teologii ciała miało oznaczać przysłowiową Sodomę i Gomorę, w praktyce sprawiło, że tamtejsi katolicy nie muszą się zastanawiać dlaczego akurat "katolicka antykoncepcja" jest dopuszczalna a tabletka nie. Bo także tym się różnią tamtejsi katolicy od polskich, że oni zastanawiają się nad takimi sprawami, zamiast bezkrytycznie przyjmować to, co mówi Kościół.
        doceń 21
        0
      • Emil Łabowicz
        02.04.2019 15:23
        @DREMOR- odrzucenie HV wiąże się z odrzuceniem podstaw wiary, w tym przypadku z jawnym sprzeciwem wobec 5. przykazania. Skutkiem jest to, że neg
        doceń 4
        0
      • Emil Łabowicz
        02.04.2019 15:35
        @DREMOR - skutkiem odrzucenia HV jest sprzeniewierzenie się dekalogowi - konkretniej 5. przykazaniu. W ten sposób człowiek powiedział Panu Bogu - nie potrzebuje Twojego wsparcia w zakresie seksu, ja wiem lepiej. Pan Bóg na to - ok. Człowiek stracił skalę i wybrał budowę swojego domu na piasku. Ja nie lykam bezrefleksyjnie tego co mi powie kk, ale przerabiam wszystko na własnej skórze i gdy już wyląduje w łajnie pasać świnie mówię sobie - uznam swój bunt i wrócę do Ojca. Ale idąc dalej. Nie oznacza odrzucenie HV, że katolicy nie chcą mieć dzieci czy zawierac małżeństw. Nie wszyscy. Ale oznacza że nie spowiadając się z nieczystości i przystępujac do komunii popełniają grzech śmiertelny. Tracą rozeznanie i brna dalej w grzechach. A zło jest konsekwentne i skoro człowiek powiedział Bogu że wie lepiej od niego co zrobić z seksem, to mamy kolejne atrakcje - aborcja, lgbt+, a dzisiaj przeczytałem że babcia urodziła wnuczkę swojemu synkowi i drugiemu panu - mężowi czy zonowi tego synka, jako surogatka. Owszem, swiat się jeszcze nie skończył.
        doceń 6
        0
  • seitz
    02.04.2019 10:07
    Ci, którzy tutaj próbują negować dokonania i życiorys Jana Pawła II na forum Gościa Niedzielnego to nie wiem jak ich nazwać bo nie pasuje określenie Katolicy czy też Polacy.
    • Dremor
      02.04.2019 10:43
      Seitz, poproszę w takim razie, byś wymienił faktyczne zasługi Jana Pawła II. Bo jeśli spojrzeć tak realnie, to jego prawdziwe zasługi są solą w oku właśnie tych, co mienią się najprawdziwszymi "Polakami" i "katolikami". Wymienić tu można dialog ekumeniczny z islamem i judaizmem, "lewicowe" wspieranie praw pracowniczych, czy pochwałę Unii Europejskiej.
      Zamiast tego opowiada się mity, choćby wspomniane "obalenie komunizmu".
      doceń 21
  • Gość
    02.04.2019 10:10
    Na początek chciałbym podziękować, że mój komentarz został dostrzeżony i doceniony osobnym felietonem. Może najpierw odniosę się do tytułowego "Supermena". Niestety, Jan Paweł II był w polskim Kościele traktowany jak idol, heros. Supermena napisałem w cudzysłowie, nawiązując do wydanego przez Marvel (wydawcy Spider-Mana i innych superbohaterów), ale prawdą jest, że Papież był idealizowany i przypisywano mu wiele zasług, których nie dokonał. Choćby ten wspomniany przeze mnie komunizm. Rola Papieża jest wybitnie przeceniana, powodem upadku komuny było bankructwo ZSRR, a nie Jan Paweł II, czy pośrednio powstała Solidarność. Nasz Papież nie doprowadził przecież do innych wydarzeń, jak upadek Muru Berlińskiego, czy obalenia Ceausescu. Nawet tego nie zainspirował. Odbrązowianie zaczęło się o wiele wcześniej, niż po 14 latach, po prostu z wiadomych powodów w Polsce tej dyskusji nie prowadzono. I tu pojawia się moja smutna refleksja nad wpływem, jaki Papież-Polak miał na nasz Kościół. Polski Kościół stał się jakby obrazem pontyfikatu Jana Pawła. Podobnie jak On charakteryzuje się brakiem dyskusji, ucieczką w hasła, jak "cywilizacja śmierci", służące jedynie unikaniu dyskusji o problemach, a nie ich rozwiązaniu. Wzorem Papieża opieramy się na ludowej pobożności, która niestety nie jest początkiem czegoś większego. Proszę nie zrozumieć mnie źle, ale stosunek do Papieża przypomina gombrowiczowską historię o Słowackim, co wielkim poetą był. A każda dyskusja, że nie był, i że nie zachwyca jest traktowana jako atak, szatańskie podszepty i zamach na dobro narodowe. Uczciwie patrząc, Jan Paweł II wielkim Papieżem nie był.
    doceń 23
    • Emil Łabowicz
      02.04.2019 10:34
      Pisze Pan "nasz Kościół", ale z treści wynika, że Pan to chyba nie do końca wierzący jest? Wszystko napisał w felietonie Pan Franciszek Kucharczyk, przede wszystkim w temacie wpływu lub nie świętych na świat. Bóg działa delikatnie, w powiewie wiatru, więc można rzec - niedostrzegalnie. Dlatego też trafna uwaga Autora felietonu o tym, że gdy nie widać efektów to i misja Jezusa to porazka. W końcu "a myśmy się spodziewali". Mam tylko nadzieję, że Pan jak niewierny Tomasz, a nie ten z kategorii wystawiających Boga na próbę! Bo tego robić nie wolno! Pozdrawiam serdecznie
      • Gość
        02.04.2019 11:24
        Nie zna mnie Pan, więc proszę darować sobie zaczepki, że jestem niewierzący. Widać niektórym uczciwa krytyka Papieża Jana Pawła II sprawia taki problem, że nie automatycznie myślą, że jedyna krytyka może płynąć od niewierzących. I to jest kolejny smutny owoc tego pontyfikatu, niczym Jan Paweł niektórzy nie umieją dostrzec, że można mieć inne zdanie. Papież tego nie dostrzegał, jednym z zarzutów wobec Niego było to, że otaczał się wyłącznie ludźmi, którzy podzielali Jego zdanie, przez co nie rozumiał otaczającego świata.
        doceń 23
        0
      • Emil Łabowicz
        02.04.2019 12:52
        Do mojego wcześniejszego komentarza nt wiary Pana Gościa - PRZEPRASZAM Pana szczerze, faktycznie zagalopowałem się w tym aspekcie. Natomiast nadal nie rozumiem, dlaczego Pan SOBIE jedynie przypisuje uczciwość - tym razem w krytyce papieża? Odnoszę wrażenie że oczekuje Pan uznanie swoich racji dlatego jedynie, żeby być na przekor. Dla samego bycia na przekor. Pan też nie przyjmuję do wiadomości, że można bronić papieża JPII i że wywołuje to coraz więcej negatywnych emocji. Nie dostrzega Pan, że podobnie było z Jezusem? Tzn że szokował On podobnie jak teraz szokuje ocena JPII? Świat nazwał Jezusa (Jego "pontyfikat") skandalem a teraz skandalem nazywa świętość (pontyfikat) JPII. Raz jeszcze przepraszam za pochopne zdanie, nie miałem zamiaru Pana więzi z Bogiem oceniać. Pozdrawiam
        doceń 2
        0
      • Gość
        02.04.2019 14:11
        Zacznijmy od tego, że Jan Paweł II Jezusem nie był, więc nie porównujmy w ten sposób tych postaci. Papież nie szokował, jedyny szok jaki zrobił, to za czasów gdy nie był jeszcze Papieżem. Książka "Miłość i Odpowiedzialność" była szokiem, ale tylko dla duchowieństwa, które zatrzymało się na etapie Soboru Trydenckiego. Dla wiernych nie był to żaden szok. Jakbym miał porównywać Papieża z postaciami z Biblii, to nie byłby to Jezus, bardziej Jakub z Piotrem, którzy chcieli nakładać wymogi Prawa Mojżeszowego na chrześcijan wywodzących się z pogan. Jakub z Piotrem mieli przynajmniej Pawła, który nakłonił ich, by posłuchali Ducha, Jan Paweł II natomiast zdań odrębnych słuchać nie chciał. Uczciwość przypisuję nie sobie, lecz faktom, podanym bez emocji i osobistego stosunku. Jak pisałem wcześniej, ja bym bardzo chciał wierzyć nadal w Jego wielkość, ale trzeba spojrzeć krytycznie na to, jakie faktycznie były owoce pontyfikatu. Owszem, można bronić Papieża, ale niech to będzie obrona merytoryczna. Jak na razie obrona sprowadza się do emocji, że wielkim Papieżem był, że podobny Chrystusowi, że krytyka to podszepty Diabła, brakuje odniesienia do przytoczonych faktów. Również pozdrawiam.
        doceń 23
        0
    • Emil Łabowicz
      02.04.2019 10:59
      Natomiast Panie Gościu w temacie pańskich zarzutów ad JPII - zarzuca Pan innym że wynieśli papieża na ołtarze działając w emocjach, i całe nauczanie papieskie sprowadza Pan do haseł. Owszem są to hasła ale one są konkluzja przemyslen (jak cywilizacja śmierci) a nie sloganem wyborczym. Zachęcam do wgłębienia się w to, co takie hasło oznacza. Inaczej staje się Pan zakładnikiem własnej retoryki - zarzucajac innym płytkość sam Pan postępuje tak samo,. dodatkowo uznając się za jedynego uczciwego. Stwierdza Pan bowiem że uczciwie rzecz ujmując JPII wielkim papieżem nie był. Napisze jedynie - całe szczęście że o tym decyduje Pan Bóg a nie pan Gość;-)
      • Gość
        02.04.2019 11:18
        Hasło "cywilizacja śmierci" to niestety była ucieczka przed dyskusją. Jan Paweł II nie miał problemu, by spotkać się z Fidelem Castro, czy Pinochetem, by powiedzieć im to i owo jednocześnie nie miał odwagi, by podjąć dialog z teologami katolickimi. Patrząc dziś na Papieża Franciszka, choć nie był on nigdy tak wybitnym teologiem, jak Karol Wojtyła, Franciszek nie boi się wymiany myśli.
        doceń 21
        0
      • gosc
        02.04.2019 12:30
        GOŚĆ daruj stwierdzenia, że Papież nie miał odwagi. Miałbyś odwagę wybaczyć i spotkać się z osobą, która do Ciebie strzelała? Papież miał odwagę, Lech Kaczyński miał odwagę i brawurę, a Tchórzem to był Jaruzelski.
        doceń 1
        0
      • Gość
        02.04.2019 13:02
        Jakiej odwagi potrzeba do spotkania z Ali Agcą w więzieniu, wiedząc, że człowiek ten nie stwarza już żadnego zagrożenia? Żadnej. O wiele większej potrzeba, by skonfrontować swoją myśl z równym sobie teologiem. A tych Papież się bał. Nie podejmował dialogu teologicznego, jakby bał się, że ktoś będzie w stanie jak równy podjąć dyskusję. Zupełnie inna postawa, niż w przypadku Benedykta XVI, który odważnie potrafił konfrontować i bronić swojego stanowiska.
        doceń 20
        0
      • tomaszl
        02.04.2019 13:23
        "Jakiej odwagi potrzeba do spotkania z Ali Agcą w więzieniu" - no właśnie jakiej odwagi potrzeba aby wybaczyć swemu oprawcy?
        Ilu katolików ma problem, aby wybaczyć swoim prześladowcom, ilu katolików ma problem aby wybaczyć zło wyrządzone przez swego małżonka?
        A te dysputy teologiczne to często pusta paplanina, na którą po ludzku szkoda czasu.
        doceń 6
        0
      • Gość
        02.04.2019 14:14
        To nie odwaga, tylko miłosierdzie. Odwaga zakłada ryzyko, że coś mogę stracić. Wybaczając można tylko zyskać i Papież wiedział o tym. Konfronując się z Hansem Kungiem Papież ryzykował więcej, bo musiałby stanąć jak równy z równym. I tu zabrakło mu odwagi.
        doceń 20
        0
      • gosc
        02.04.2019 15:22
        Hans Kung został uznany za teologa niekatolickiego, a mimo to Papież następca Jana Pawła II się z nim spotkał. Więc o co chodzi? z Lutrem pewnie też by się nie spotkał co mnie nie dziwi.
        doceń 8
        0
    • Emil Łabowicz
      02.04.2019 14:56
      Panie Gość, tym razem pisze Pan że to nie kwestia uczciwości ale obiektywizmu faktów. Ale niczego więcej niż Pana płytka odpowiedź na rzekomo płytkie zasługi JPII nie widać, vide pański zarzut: obalił komunizm? Nie obalił. Ktoś z użytkowników prowadzi wywód obalając Pana argumenty, Pan twardo twierdzi że jednak nie ma racji. Nie dyskutuje Pan. Zarzuca Pan innym zaślepienie i emocje, a sam nie zauważa Pan, że pańskie argumenty też mogą być za takie uznane. Nie wiem, jaki jest Pana cel - atak na instytucje papiestwa Negacja samego faktu świętości JPII? Co chce Pan osiągnąć? Jaki jest cel pańskiej krytyki? Jak pisał Franciszek Kucharczak wierzący nie potrzebuja robić z JPII superbohatera bo wiedzą że nie o to ale o osobistą świętość chodzi, do której zachęcają - pociągają nas świeci. Powiedzmy, że ma Pan rację o należy Wojtyłę pozbawić chwały ołtarzy. Co wówczas? Jaka ma Pan propozycje? Negacja dokonań? Myśli, teologii? Pytam bo myślę, że za takim zdecydowanym, obiektywnym i uczciwym działaniem jest jakiś szlachetny, doskonały bo pozbawiony emocji cel. Prosze go przybliżyć
      doceń 3
  • Leo
    02.04.2019 10:48
    Gościu, daruj sobie "uczciwie patrząc", bo to nie jest żadne uczciwie, tylko subiektywnie. Ty tak to widzisz, ale moim zdaniem zupełnie płasko. Jak możesz, na przykład, twierdzić, że papież nie miał wpływu na upadek muru berlińskiego? Młotkiem go nie rozbijał, to prawda, ale przecież chodzi o cały kontekst, o zmianę mentalności, o wpływ podróży apostolskich, o brak złudzeń co do roli ZSRR itd. Jak myślisz, czemu go Ruscy próbowali zabić? Oni dobrze wiedzieli, jak sie to może skończyć dla nich. I faktycznie sie skończyło. Na szczęście Pan Bóg w czasie zamachu miał na temat JPII lepsze zdanie niż ty, i go przy życiu zachował.
    doceń 10
    • Gość
      02.04.2019 11:01
      Sugerujesz, że myśl Jana Pawła II miała jakikolwiek wpływ na niemieckich studentów? Te wydarzenia nie miały żadnego związku z działalnością Jana Pawła II. System komunistyczny załamał się z powodu własnych błędów, a Niemcy ruszyli kruszyć mur po omyłkowej wypowiedzi sekretarza. Wpływ Papieża był zerowy, nawet nie pośredni.
      doceń 21
      • Leo
        02.04.2019 15:06
        Ależ ty masz wiedzę na temat czasów, o których piszesz. Chyba nie pamiętasz tych czasów, i naczytałeś sie jakichś bzdur.
        doceń 4
        0
  • Anonim (konto usunięte)
    02.04.2019 11:26
    Oczywiście, większą perspektywę ma karzeł niesiony na plecach olbrzyma niż sam olbrzym. Tak wygląda dzisiaj przenikliwość intelektualna krytyków tego pontyfikatu.
  • żylasty
    02.04.2019 11:29
    Na przykładzie obecnie odkrytych materiałów można podważać udział L.Wałęsy w obaleniu komunizmu w Polsce. W przypadku Papieża Jana Pawła II i jego działań w latach 80-tych np. z R.Reganem i innymi dyplomatami zachodnimi otrzymujemy obraz przeciwny (polecam wspomnienia R.Regana i Brzezińskiego). Kazania wygłaszane podczas pielgrzymek też przyczyniały się do tego (pośrednio i bez). Próba zamachu na życie zorganizowana przez Sowietów jasno pokazuje kto był dla nich wrogiem nr 1. Na jakiej podstawie wyciągać można inne wnioski? Mam świadomość że prowokatorów nie brakuje.
    doceń 27
  • żylasty
    02.04.2019 11:57
    Mechanizm prowokacji jest zawsze ten sam. Najpierw wrzuca się informację że np: "Polacy z Niemcami mordowali i zakładali obozy podczas II wojny światowej". Za jakiś czas powtarza to samo, i jeszcze raz...Po kilku latach B.Obama w oficjalnym wystąpieniu zaczyna bredzić o polskich obozach koncentracyjnych...Powtarza to później sekretarz stanu, podchwytują nierzetelni dziennikarze, i tak realizuje się wrogie zamiary. W ostateczności skłóca się nasz naród i neutralizuje nasz głos.
    doceń 25
    • CSOG
      02.04.2019 15:06
      #ŻYLASTY- To nie jest prowokacja. To jest metoda zmiany sposobu społecznego postrzegania rzeczywistości oparta o teorię Okna Overtona. Jest bardzo skuteczna. Nie daje się przezwyciężyć żadnymi konwencjonalnymi metodami. Pomaga tylko post i modlitwa. :)
      doceń 5
  • Obserwator
    02.04.2019 12:49
    "Co zmienił Jan Paweł II?" Dla starszego pokolenia bardzo dużo.Dla młodszego tylko jedno - małą architekturę w co drugiej parafii. Gdzie figura lub pomnik JPll wyrastały jak po deszczu.Kiepskiej jakości figury zamieniły JPlI w odpustowego świętego,a tkanina z kroplą jego krwii stała się obwoźną atrakcją.Nie wierzycie? Spytajcie młodzieży....
    doceń 24
    • CSOG
      02.04.2019 14:52
      #Obserwatror - Raz jeszcze ze zrozumieniem przeczytaj swój wpis. Dla mnie bezsprzecznie i logicznie wynika z niego, że jeśli dla starszego pokolenia Jan Paweł II zmienił bardzo dużo, a dla młodszego niewiele to oczywistym jest, że starsze pokolenie nie umiało tego "dużo" przekazać młodszym pokoleniom. Zupełnie inna kwestia to nasz obraz zdaje się bardzo rozbieżny młodszego pokolenia. Ja widzę to ze Światowych Dni Młodzieży i z Lednicy. I nie pasuje mi tu ocena że Jan Paweł II zmienił w nich lub dla nich niewiele. Ty zdaje się patrzysz w stronę zupełnie innej młodzieży. Jakiej? Nawet nie śmiem pytać.
      doceń 5
  • CSOG
    02.04.2019 14:12
    „Powrót do głębokiej modlitwy, która jest uważnym słuchaniem Boga, daje wolność, stwarza w nas niezbędny dystans wobec świata.” - Cyprian Moryc – Wolność jest w Tobie
    Mam nadzieję że kolejna kolumna w dziale opinie Gosc.pl i powyższy artykuł redaktora Kucharczaka przyniesie przynajmniej jeden pożyteczny owoc. Mam nadzieję, że nie tylko autorowi felietonu, ale również kilku innym osobom nasunie refleksję, że o ile warto zająć swoje własne stanowisko, wyrazić własną opinię, swoje zdanie, to już wchodzenie w dialog z myślą ograniczoną kajdanami przekonania „tylko ja mam jedyną słuszną rację” może być totalnie bezowocne. A nawet szkodliwe. Dialogi i dyskusje w obrębie rozmówców dla których posiadanie swojej własnej świętej racji jest nie tylko świętością i wartością samą w sobie, jest też wartością najwyższą. Obrona tej wartości staje się życiowym celem pojmowanym jako akt odwagi, heroizmu i poświęcenia. Walka z tego rodzajem alter ego, a nawet prowadzenie z nim jakiegokolwiek dialogu przynosi najczęściej po obu stronach więcej strat, niż korzyści. Warto to dostrzec, docenić i w przyszłości wykorzystać. Czasami dajemy się podpuścić kuszącej propozycji „warto rozmawiać”. Taką tezę trzeba jednak każdorazowo weryfikować pod kątem zysków i strat. Dla właściwej oceny wartości dialogu bilans aktywów i pasywów jest niezbędny. Zdarzają się bowiem rozmówcy o horyzoncie myślowym tak zacementowanym, że jakikolwiek argument ma rację bytu tylko wówczas, kiedy opowiada się po stronie tego rozmówcy. Inne argumenty nie mają u tego typu rozmówców żadnej racji bytu, żadnej wartości i żadnego uzasadnienia. Nie wspominając o osobach, które dogmatu o wyższości intelektu nad uczuciem trzymają się bardziej kurczowo niż wisielec sznura, a tonący brzytwy. Najbardziej niebezpieczni są dyletanci postrzegający siebie samych za oczytanych … to gatunek nie do pokonania. :) Tak więc przyznaję rację jednemu ze swoich adwersarzy w innym wątku, że czasami dobrze jest wypowiedzieć swoją myśl i zamilknąć. Posłuchać lepiej ciszy niż wrzasku.
    Pewne wartości można obronić tylko w taki sposób. Upamiętniając minutą ciszy pamięć o tych, którzy zawsze muszą mieć rację. Niech mają, na zdrowie. :)
    doceń 11
    • Anonim (konto usunięte)
      02.04.2019 14:50
      Spora część dyskutantów zwyczajnie buduje swoje "ego" na przekształconej myśli Kartezjusza - mam rację więc jestem. Nie o prawdę bynajmniej chodzi, lecz o dowody na istnienie samego siebie:)
      • Dremor
        02.04.2019 14:55
        Zabawne, bo właśnie ten zarzut był jednym z kierowanych wobec Jana Pawła II, że uważał, że ma rację i nie dopuszczał do siebie myśli, że może być inaczej :)
        doceń 24
        0
      • gosc
        02.04.2019 15:26
        ...no i jest najwyższy deautorytet forum. Coda każdego wątku. Jeszcze będzie Papieża punktował.
        doceń 8
        0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka

Zobacz także