Redaktor serwisu gosc.pl
Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.
Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka
Różnica taka, że nikt na odmowie pomocy potrzebującym nie próbował zbijać kapitału politycznego.
Teraz muszą to robić, bo Polska tym samym Czeczenom bezprawnie odmawia prawa do złożenia azylu, deportuje tych, którym udało się dostać do Polski, mimo, że w kraju grożą im tortury i śmierć.
Ktoś kto był przekonany o uczciwości ludzi PiS (i dawniej PC) nadal taki będzie.
Ktoś to uważał PiS (i dawniej PC) za źródło zła w polityce dostał tylko kolejny dowód i tyle.
Rząd zaraz wymyśli kolejne socjalistyczne danie (już jest mama 4+, ale pozostało jeszcze np. wakacje+, czy rower+). Inni będą twierdzić, że to rozdawnictwo, ale co z tego...
Problemem Polski jest brak myślenia polityków o Polsce, a mamy tylko o tym jak wygrać wybory albo dokopać przeciwnikom politycznym.
U nas jest bardzo mała inflacja, więc nasze rozdawnictwo nie szkodzi w zauważalnym stopniu gospodarce.
inflacja 1,1%
Wzrost zadłużenia 10mld zł (w 2015roku 42mld zł.)
bezrobocie 5,8%
wzrost PKB 5%
dochody dziesięciu największych państwowych spółek 30 mld zł.
Wskaźnikami można łatwo manipulować, a należy pamiętać, że Niemcy od pięciu lat mają nadwyżkę budżetową (2014-2018), a np. Czechy od trzech lat.
Bezrobocie? Np. w Czechach jest przecież niższe niż u nas. A w całej UE w ciągu 5 lat spadło z 10,9% do 7,1%.
PKB? W roku 2009 byliśmy jedynym krajem UE ze wzrostem PKB. W roku 2017 wszystkie kraju UE miały wzrost PBK (najniższy Grecja o 1,5%), a Polska z pierwszego miejsca wylądowała gdzieś pod koniec pierwszej dziesiątki (bo np. Rumunia 7,3%).
Inflacja? Warto zajrzeć do sklepów... Kiedyś za PRL mówiło się "na mieście", że lokomotywy potaniały dlatego tak niska inflacja, teraz "mówi się", że potaniały konie arabskie...
Tu nie chodzi o Balcerowicza, tu chodzi o myślenie, a nie propagandę.
Poza tym we wpisie SEITZ znajduje się sugestia, że te wskaźniki, to jednak zasługa partii rządzącej, a tak nie jest, bo o zasługach można mówić wtedy, gdy wskaźniki znacząco odbiegają od tego, co powinno wynikać z koniunktury. Jako ekonom powinieneś to wiedzieć.
Koniunktura jest decydująca w przypadku słabo zarządzanych jednorodnych gospodarek. Po prawie 4 latach od wyboru prezydenta można powiedzieć, że gospodarka Polski jest bardzo dobrze zarządzana oceniając po wskaźnikach.
Tusk był dobry dla gospodarki, a Morawiecki jest lepszy. Tyle mówi ekonomia czy to się zacnemu komentującemu podoba czy nie.
Koniunktura jest jak rzeka, którą się płynie z prądem. Działania państwa mogą mieć pozytywne lub negatywne skutki, ale zawsze są one w odniesieniu do koniunktury. Dlatego zdecydowanie lepiej należy oceniać polityka, który utrzymuje 0,5% wzrostu PKB w kraju, gdy wszyscy dookoła są w głębokiej recesji, niż takiego, któremu udaje się utrzymać PKB na poziomie wynikającym wprost z ekonomicznego wzoru, według którego ustala się bazę. Gdyby Morawiecki miał wyniki jak Rumunia, to by można było mówić o dobrym zarządzaniu.
Gdyby Morawiecki miał wyniki jak Tusk to można by mówić o złym zarządzaniu.
Do tego obecne rozdawnictwo+ pewnie skończy sie jak w Grecji kilka lat temu. I czyja to będzie wina? (pytanie retoryczne)
Jak dobrze, że rządzi w Polsce Prawica, która w 2018 roku spięła budżet jak nikt od 29 lat.
Niniejszym obaliłeś tezę, że PIS jest partią socjalną.
Nie jest też prawdą, że 80 lat temu w każdym domu wisiał krzyż i obraz ze świętymi. Katolików w Polsce było wtedy około 60%. Ponad 10% ludności stanowili Żydzi, którzy raczej krzyży w domach nie wieszają, przed wojną na ziemiach polskich było też sporo protestantów, których z kolei trudno podejrzewać o kult świętych.
Na spisie powszechnym w roku 1931 katolików różnych obrządków było 23 miliony czyli 75% ludności.
Do tego Protestanci w zaborze niemieckim oraz Prawosławni na kresach co daje około 90% Chrześcijan w przedwojennej wielokulturowej Polsce.
W tych domach oprócz wszechobecnego krzyża czasem wisiała kropielnica żeby się przeżegnać wodą święconą wychodząc z domu wiem bo widziałem u własnej babci, ale co taki młody może wiedzieć o poszukiwaniu prawdy, jeśli cały internet siedzi u niego w kieszeni.
Ciekawe sprostowanie. Tylko czy rodzaj "świadomości politycznej" a zwłaszcza zaangażowania w teoretyczne problemy polityczne był wówczas w życiu przeciętnego Polaka taki sam jak dziś? Ponownie wracamy do procentów, choć opis mojej relacji do zjawisk politycznych miał być z zamiaru raczej ogólnikowy. Jaki zatem w tym okresie był odsetek ludności wiejskiej i czy ta część społeczeństwa również przejawiała ogromne zainteresowanie frakcjami, odłamami, rozłamami i procentami wyborczymi? Nie twierdzę, że mój dziadek był analfabetą lub całkowitym politycznym dyletantem. Wręcz przeciwnie. Lecz jaki był procentowy udział politycznych spekulacji i dociekań w życiu mojego dziadka na tle myśli poświęcanych innym dziedzinom? Nie wiem. Myślę jednak, że nikt nie ma obowiązku rozumienia mojego toku myślenia. A skoro moja "analiza" (jak to zostało pięknie nazwane) została oceniona jako błędna, chęć zrozumienia moich intencji oceniam na bardzo niską. I szanuję to.
Ekonom, według szacunków w 1939 roku Żydzi stanowili 10,5% ludności, więc by dobić do tych 90% wszyscy pozostali musieliby być chrześcijanami, a i tak by pół procenta zabrakło. Nie uwzględniasz też, że w spisie Z 1931 nie było możliwości podania bezwyznaniowości, agnostycyzmu, niezdecydowania religijnego. A raczej nie należy podejrzewać, że członkowie przedwojennej partii komunistycznej byli wierzący, choć w spisie do takich ich zaliczono.
No i miło mi się robi, jak ktoś mnie nazywa jeszcze młodym człowiekiem :)
Żydów było 8,5% w 1931 roku (z językiem żydowskim oraz polskim), a później przybywało bo polska była im najbardziej gościnna, Jak pisał Władysław Bartoszewski w Warto Być Przyzwoitym. Widać, że nie czytałeś.
Równie nagle, albo nawet jeszcze naglej mogę dostać zawału, wylewu albo udaru. Wtedy też nawet się nie zdążę zorientować "za co" oddałem swoje już nie młode (i pełne treści) życie. Zatem w czasie który mi pozostał do owej chwili nagłej a niespodziewanej, rzeczywiście wolę myśleć o kwiatuszkach, ptaszkach i chmurkach mówiąc kolokwialnie. A poważniej myśląc i pisząc, wolę o dobrej kuchni i zjawiskach kulinarnych, o dobrej muzyce, literaturze. O dobrym winie rozmawiając wolę zmarnować pozostały mi czas, niż o polityce.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.