Bardzo często na tym portalu stosuje się argument, że np. muzułmanin, czy przedstawiciel innej religii w kraju chrześcijańskim ma się stosować do zasad panujących w tym kraju, a nie narzucać własne. Czy nie jest tak samo w tym wypadku? Chrześcijanie w radzie miasta stali się mniejszością, a obywatele wybrali sobie takich przedstawicieli, którzy nie życzą sobie obecności symboliki religijnej. Czy w tym wypadku nie obowiązuje ta sama zasada, że chrześcijanie mają dostosować się do woli większości, a nie narzucać własne zdanie?

Oczywiście piszę nieco przewrotnie i prowokacyjnie, demokracja nie polega na siłowym narzucaniu swojej woli, tylko na szukaniu kompromisów. Tak się składa, że to chrześcijanie coraz częściej będą musieli szukać kompromisów ze względu na lawinowy spadek religijności Polaków.