Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Albert
    16.11.2018 09:38
    «Co mnie jakiś grzesznik będzie rozgrzeszał w konfesjonale?». To jest efekt sprowadzenia spowiedzi do parodii. Gdyby w Kościele była spowiedź przedstawiana prawidłowo i tak była traktowana, to żaden innowierca nie wyrażałby się o niej pogardliwie. To samo dotyczy małżeństwa. Gdyby w Kościele małżeństwo było przedstawiane zgodnie z prawdą, to nikt nie nazywałby małżeństwem jakichś kopulantów.
    • Voyt70
      16.11.2018 13:23
      To może uściślij co to znaczy wg Ciebie "prawidłowo"?
      Na czym wg Ciebie polega "nieprawidłowe, niezgodne z prawdą" przedstawianie małżeństwa w Kościele?
      • Albert
        16.11.2018 18:27
        Małżeństwem jest (tylko i wyłącznie!) kobieta i mężczyzna złączeni miłością małżeńską, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna. Ta miłość jest darem Boga dla ludzi, aby ich dzieci poczynały się w tej miłości niebiańskiej, aby ludzie na ziemi mieli przedsmak tego, co panuje w Niebie. Miłość małżeńska przejawia się tym, że złączeni tą miłością małżonkowie bez przerwy chcą ze sobą być, starczają sobie za cały świat, są ze sobą szczęśliwi. Ta miłość jest dla nich źródłem siły w utrzymaniu rodziny i znoszeniu wszelkich trudności życiowych, jest fundamentem pokoju na świecie i wszelkiego życia po Bożemu. Obecnie w Kościele małżeństwami nazywa się cudzołożne spółki egzystencjalno-seksualne i taki obraz małżeństwa przedstawiany jest dzieciom i młodzieży, co prowadzi je na manowce życia i odbiera im możliwość bycia szczęśliwymi, oraz rujnuje ludziom drogę do zbawienia i jest powodem całej góry zła.
        doceń 6
        0
      • Kuba
        19.11.2018 09:06
        Lubię strasznie czytać rygorystów, zwłaszcza o tak kwiecistym języku, jak sentymentalny ALBERT :)

        Miłość małżeńska "czysta, czyli pierwsza i jedyna". A co np. z ponownym związkiem małżeńskim wdowy lub wdowca? Czy oni żyją już w nieczystości dlatego, że to miłość druga i niejedyna w ich życiu? czy oni mogą już co najwyżej żyć w "cudzołożnej spółce egzystencjalno-seksualnej"?
        doceń 6
        0
    • gosc
      18.11.2018 17:45
      Albert, takie ujęcie małżeństwa w Kościele pojawiło się bardzo późno. Przez wieki małżeństwo było w Kościele prawnym kontraktem, opartym o zgodę na wzajemne udzielanie sobie ciała w celu zrodzenia potomstwa. Jak w XX wieku zaczęto mówić o miłości małżeńskiej jako o filarze związku, to wśród biskupów zawrzało, że jak to, jakieś uczucie ma być podstawą małżeństwa? Do dziś w sakramentologii miłość nie jest konieczna do ważności małżeństwa, jedynie zgoda.
      • Michał
        21.11.2018 01:48
        A słowa "ślubuję ci miłość"?
        doceń 1
        0
    • Albert
      19.11.2018 10:30
      Do wszystkich kontestatorów tego co napisałem: "Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On im odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" (Mt 19, 3-6). Dalszą treść sparafrazuję: Dlaczego więc w Kościele pozwolono nam nie przestrzegać tej zasady? Przez zatwardziałość serc naszych, grzech i brak zrozumienia co to jest małżeństwo. Istotą małżeństwa jest nierozerwalna wzajemna miłość małżeńska małżonków, która jest czysta, bo jest darem Boga dla ludzi. Dojrzewający ludzie wychowani w miłości przez swoich rodziców, lub opiekunów, a więc w szczerej bliskości z nimi, z chwilą dojrzewania, odczuwają potrzebę złączenia się z osobą płci przeciwnej na takiej samej zasadzie jak wzrastali. Ich czystość polega na tym, że w ich życiu jeszcze nikt nie naruszył ani jednego warunku tej zasady, nie wypełniając jej do końca. Ukoronowaniem tej zasady jest współżycie płciowe przeżyte w pełnym wzajemnym oddaniu się sobie. To jest to o czym mówi nam Jezus. Czy można to w swoim życiu powtórzyć?
      • GOŚĆ
        19.11.2018 12:40
        mnie w tym cytacie zawsze zastanawia zdanie "Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela", bo wg mnie często jest jak mówił ksiądz w filmie U Pana Boga za piecem "po mojemu Bóg nie miał z tym nic wspólnego" :)
        doceń 3
        0
      • Kuba
        19.11.2018 14:16
        ALBERT - mam wrażenie, że jesteś przepełniony jakąś skrajnie idealistyczną retoryką, która mogłaby mieć zastosowanie do ludzi, gdyby byli istotami doskonałymi, pozbawionymi jakichkolwiek wad, niezdolnymi do jakichkolwiek upadków czy uchybień. Tylko jest to jakieś abstrakcyjne myślenie, oderwane zupełnie od konkretu, jakim jest kondycja człowieka na tym świecie, limitowana przez zdolności poznawcze i intelektualne, czynniki zewnętrzne, wychowanie, takie czy inne skłonności organizmu.

        Powiedziałbym, że piszesz formuły dla aniołów, nie ludzi (może nawet nie, bo anioły jak wierzymy także mają zdolność do upadku). No bo np. jak zmierzyć twoim zdaniem orzec o "dojrzałości "ludzi wychowanych w miłości przez rodziców", o "szczerej bliskości" z tymi rodzicami, czy wreszcie o tym, czy "potrzeba złączenia się z osoba płci przeciwnej" wyrasta z takiej samej zasady "na jakiej wzrastali"? Pomijając już np. to, że w takim układzie ludzie wychowani bez zachowania postulowanego przez Ciebie ideału nigdy nie byliby zdolni do sakramentu małżeństwa.

        Przecież na dobrą sprawę o ważności i skuteczności wszelkich sakramentów dowiemy się dopiero po śmierci. Człowiek jest ułomny, zarówno ten, który ich udziela, jak i ten, który do nich przystępuje. Natomiast jest jeszcze coś takiego, jak zaufanie do dobrej wiary ludzi do nich przystępujących i Bożego miłosierdzia za nimi idącego. Bez nich pozostałyby nam niewykonalne przepisy, ciężary nie do udźwignięcia. Bezgrzeszność na tym świecie udała się dotąd Jezusowi i (wg Kościoła) Maryi.
        doceń 1
        0
      • Albert
        19.11.2018 14:17
        Gościu, nie dziwię się takiemu uważaniu, bo te rzeczy nie mieszczą się w głowie materialisty. Dla materialisty uosobieniem ich bóstwa jest mamona i żeby jej oddawać należytą cześć, trzeba być egoistą, a egoizm to przeciwieństwo miłości.
        doceń 1
        0
      • Albert
        19.11.2018 18:51
        @Kuba! "Tylko jest to jakieś abstrakcyjne myślenie, oderwane zupełnie od konkretu, jakim jest kondycja człowieka na tym świecie, limitowana przez zdolności poznawcze i intelektualne, czynniki zewnętrzne, wychowanie, takie czy inne skłonności organizmu." Jeżeli ktoś jest niewolnikiem swojego ciała, to waśnie tak myśli! To co napisałem, to jest tylko część elementarza na temat Szóstego Przykazania Bożego, a Przykazań jest dziesięć. Ludzie w ogóle, w tym i ludzie Kościoła, w bardzo poważnym stopniu nie mają już pojęcia jak należy wypełniać Przykazania Boże, a Przykazanie Szóste jest już prawie pustym sloganem. To nie są "ciężary nie do udźwignięcia"! To jest Wola Ojca wobec ludzi, Wola, której wypełnienie ludzi uszczęśliwia. Czy obecnie to co nazywane jest małżeństwem ludzi uszczęśliwia? Największymi ofiarami tego zakłamania małżeństwa są kobiety, bo kobiety mają pół rozum pół instynkt i mogą być szczęśliwe jedynie będąc w pełni oddaną mężczyźnie, a to jest możliwe jedynie wtedy, gdy kobieta miłuje mężczyznę miłością małżeńską. W innych przypadkach kobieta albo odbywa mechaniczny seks, albo jeżeli mężczyzny nie kocha, stosunek przeżywa tak jakby była gwałcona i to jest główną przyczyną rozpadania się spółek egzystencjalno-seksualnych. Największą ofiarą tych spółek są dzieci, bo wzrastają nie doznając miłości, są wychowywane w egoizmie, albo gdy spółka się rozpada, czują się niczyje i wyrastają na egoistów nienawidzących ludzi. Sprawa przestrzegania Szóstego Przykazania Bożego jest fundamentem życia ludzi na ziemi i drogi do zbawienia.
        doceń 2
        0
      • Dremor
        20.11.2018 15:15
        @Albert, zapytam nieco prowokacyjnie, gdzie w przytoczonym fragmencie jest mowa o miłości małżeńskiej? Jest powiedziane o opuszczeniu ojca i matki, o współżyciu oraz o nierozerwalności. Nie ma nigdzie mowy o miłości jako warunku koniecznym. Trudno z resztą, by Jezus mówił o miłości w czasach, gdy małżeństwa były aranżowane przez rodziny.

        W dokumentach Kościoła miłość małżeńska jako nieodzowny element związku sakramentalnego pojawiła się w encyklice Casti Connubii z 1921 roku. A książka Karola Wojtyły "Miłość i Odpowiedzialność" spowodowała niemałe poruszenie wśród legalistów.
        W świetle sakramentologii małżeństwo sakramentalne bez miłości może zostać ważnie zawarte, gdyż materią sakramentu jest wzajemna zgoda na zawarcie związku.
        doceń 1
        0
      • Albert
        20.11.2018 19:48
        W tym fragmencie to nie jest napisane, ale wynika to z ogólnej treści Pisma Świętego. Poza tym człowiek ma rozum i zdolności poznawcze, więc poznaje otaczającą prawdę i wyciąga z tego wnioski, żyje na tym świecie i sam przeżywa, a przeżywa to, co w zależności od przebywanej drogi życiowej go spotyka. Doświadczenie miłości oblubieńczej/ małżeńskiej mają jedynie dzieci wychowane w rodzinie , która żyje chociaż w jakimś zakresie według zasad religii chrześcijańskiej. Ogólnodostępnym przykładem w polskiej literaturze jest życie Adama Mickiewicza, który opisuje swoją miłość w dziesiątej księdze "Pana Tadeusza", a która to miłość do Maryli Wereszczakówny została "rozdzielona". Życie Henryka Sienkiewicza, który swoją odwzajemnioną miłość opisuje w "Quo vadis" ( Marek i Ligia). Życie Juliusza Słowackiego, który rozkochany przez Ludwikę Śniadecką, został przez nią porzucony.Fakt istnienia tej miłości jest naukowo stwierdzony. Oczywiście ludzie wyznający materializm są do niej niezdolni i nie mają o niej pojęcia.
        doceń 1
        0
      • Albert
        20.11.2018 20:59
        Zaraz, zaraz! Jak to nie jest napisane! Dałem się zaskoczyć Twojej sugestii. A słowa: "Co Bóg złączył" co znaczą? Czym łączy Bóg? Łańcuchami? Przecież Bóg jest przepełniony miłością i nie ma w Nim cienia egoizmu. Czym więc może łączyć? Łączy MIŁOŚCIĄ! Miłością niebiańską i ta właśnie miłość jest miłością oblubieńczą/małżeńską, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna!
        doceń 1
        0
      • Dremor
        21.11.2018 13:42
        Uwzględniając praktykę tamtych czasów, gdy praktycznie wszystkie małżeństwa aranżowano trudno oczekiwać, że miało chodzić o miłość. Miłość małżeńska miała pojawić się później, albo wcale, mimo to małżeństwa były nierozerwalne. Gdyby Bóg łączył miłością, to małżeństwa aranżowane, gdzie miłości od początku nie było nie miałyby przymiotu nierozerwalności.
        doceń 1
        0
      • Albert
        21.11.2018 18:36
        Dremor, daj sobie spokój. To jest za trudne dla Ciebie.
        doceń 1
        0
      • jacek
        21.11.2018 21:36
        Ale "Dremor" ma w tym przypadku rację. Miłość małżeńska nie jest w ogóle uwzględniana w sakramentologii. W definicji małżeństwa termin "miłość" pojawił się dopiero w Familiaris Consortio. Wcześniej przez wieki obowiązywała definicja małżeństwa Tomasza z Akwinu, który wyróżniał w nim zgodę jako materię sakramentu i wymieniał cele - zrodzenie potomstwa i środek zaradczy przeciw pożądliwości. Drugi cel jest o tyle zrozumiały, że przez wieki Kościół uznawał dziewictwo i celibat jako ideał życia chrześcijańskiego, zaś małżeństwo miało być środkiem zaradczym dla tych, którzy nie są w stanie żyć w absolutnej czystości.

        Dremor myli się tylko w jednym miejscu, Casti Connubii jest z 1930, a nie 1921 roku :)
        doceń 1
        0
      • Albert
        22.11.2018 08:32
        Tak, ma rację! Bo on pisze o kozie, a ja o wozie! On pisze o naukach uczonych w piśmie, a ja o Nauce Boga!
        doceń 1
        0
      • Dremor
        22.11.2018 10:18
        Fakt, mój błąd z datą.

        Albercie, czy w takim razie uważasz, że nauka Kościoła jest różna od nauki Boga?
        doceń 0
        0
      • Albert
        22.11.2018 12:52
        "Ale gdybyśmy my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście - niech będzie przeklęty!" (Gal 1, 8-9. ) Obecnie w Kościele panuje wielki rozgardiasz. Podobno w Niemczech jeden biskup udziela już ślubów LGBTowcom. W wielu miejscach w Kościele jest głoszona inna nauka niż jest w Ewangelii. Szczególnie w zakresie przestrzegania Przykazań Bożych.
        doceń 1
        0
      • jacek
        22.11.2018 16:40
        W Ewangelii czytamy, że Maria "była poślubiona" Józefowi. Uwzględniając żydowskie zwyczaje to ojciec, lub opiekun panny młodej aranżował małżeństwo i było to jego wyłączne prawo. Oznacza to, że Maria do dnia zaślubin prawdopodobnie nie znała Józefa. Mimo to jest mowa o ich małżeństwie, więc Bóg złączył Marię i Józefa.

        Również w listach pawłowych jest zalecenie, by mężowie miłowali swoje żony. Gdyby zgodnie z Ewangelią małżeństwo miało opierać się na miłości, to takie zalecenie Pawła byłoby bez sensu, bo po co nakazywać miłowanie w związku opartym o miłość?

        Dzisiaj oczywiście akcentuje się miłość małżeńską jako nieodzowny i konieczny element związku, ale parafrazując słowa Jezusa "na początku tak nie było".
        doceń 0
        0
      • Albert
        22.11.2018 19:42
        Maryja i Józef musieli się kochać, bo inaczej Józef nie przyjąłby brzemiennej Maryi do siebie. Zalecenie Pawła jest tylko zwróceniem uwagi na to, że prawdziwe małżeństwo oparte jest na miłości małżeńskiej. Mówił przecież do świeżych chrześcijan. Dzisiaj właśnie zapomina się że istotą małżeństwa jest miłość małżeńska , a nie seks, który jest egoistycznym używanie drugiej osoby, a nawet zwierząt i rzeczy.
        doceń 1
        0
  • gut
    17.11.2018 15:02
    Różne są świadectwa; to tak jak, dwóch kolegów około 39-lat; jeden chrześcijanin, drugi nie, ale wielbiciel Woodstocku; wybrało się na koncert chrześcijański w pewnym miejscu w Polsce. Po koncercie kolega chrześcijanin zapytał się swojego kolegi nie chrześcijanina - co o tym myślisz, o takim koncercie? Kolega nie chrześcijanin opowiedział : "ojjj wiesz to jest taka, chrześcijańska bajka, takie show aby się wszystkim wydawało, że w życiu to jest tak idealnie i pięknie, mamienie się tym, że w życiu wszystko się uda, że Bóg wszystko załatwi..." Jak widać nie wszystkich przekonuje takie chrześcijańskie świadectwo, styl(?)... :-/
    doceń 2
  • gut
    17.11.2018 15:05
    Jak powiedział Śp. abp Józef Życiński jeśli chrześcijaństwo ograniczy się jedynie do: wiary i łaski to z tego wychodzi fanatyzm religijny." :-/
    • Albert
      17.11.2018 18:23
      Jeżeli tak powiedział, to pokazał wszystkim że nie wie co to jest religia.
      doceń 3
  • Okl
    18.11.2018 06:20
    Albert. Jak nie przekonuje Cię Życiński, to poczytaj np. św. Jana Pawła II. Szczególnie poleca encyklikę "Fides et ratio". Pozdrawiam.
    • Albert
      18.11.2018 11:32
      Bóg nie ma względu na osobę, ale na rację, czyli na treść zgodną z rzeczywistością, bez względu na to, kto ją wygłasza. Tylko Bóg jest nieomylny.
      • Jkl
        18.11.2018 16:37
        No to teraz rozwiń swoją myśl, bo zaiste ciężko zrozumieć. Czyli św. Jan Paweł II nie ma racji? To kto ma? Wiara bez rozumu stają się ślepym fanatyzmem. Rozum bez wiary ostatecznie niszczy sam siebie. Kościół zawsze nauczał, że pomiędzy wiarą a rozumem musi panować harmonia. Tego nie rozumieją tak ruchy charyzmatyczne, jak też często ich oponenci, którzy z kolei popadają w błędy przeciwne (m.in. gnoza).
        doceń 1
        0
      • Albert
        18.11.2018 17:34
        Tak trudno to zrozumieć? Prawdą jest wszelka rzeczywistość. Rację ma ten, kto tą rzeczywistość przedstawia taką, jaka ona jest. Aby to zrobić i aby racja była rozumiana, musi być wyrażona słowami o precyzyjnym odniesieniu do rzeczywistości której dotyczą. Wszystko, cokolwiek ma funkcjonować sprawnie i wydawać oczekiwane owoce, musi funkcjonować w oparciu o zasadę, że najważniejsza jest racja. To dotyczy przede wszystkim religii chrześcijańskiej, bo chrześcijaństwo jest jedyną religią zgodną z prawdą. Każdy (!), kto w chrześcijaństwie stawia osobę ponad rację, zadaje chrześcijaństwu śmiertelne ciosy.
        doceń 3
        0
  • Anonim (konto usunięte)
    18.11.2018 11:57
    Z tego co wiem to do postulatu idzue się rozeznawać powołanie, a tu już wszyscy dmą w fanfay. To nie służy tej młodej osobie.
    doceń 5
  • thorgi
    18.11.2018 20:58
    Jak najwięcej takich historii...
    doceń 3
  • Albert
    22.11.2018 08:39
    "Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami.

    Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia»." Małżeństwo jest głównym kamieniem fundamentu Jerozolimy, szczególnie znienawidzonym i atakowanym przez diabelskie siły, co widać i na portalu Gościa.
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Zobacz także