Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały
Interesuję się sprawą od kilku tygodni, śledząc różne media (głównie amerykańskie) i pierwsze słyszę.
Same zarzuty molestowania są chętnie eksponowane przez Demokratów, ponieważ budzą skrajne emocje po obu stronach sceny politycznej, ale przede wszystkim wśród elektoratu niezdecydowanego. Wybór Kavanaugh jest o tyle korzystny dla Demokratów, że mogą oni zyskać przewagę w wyborach uzupełniających za miesiąc i doprowadzić w końcu do impeachmentu Trumpa. Co będzie korzystne zarówno dla USA jak i dla nas.
Jak dobrze, że masz pojęcie o sprawie - wszystko nam wyjaśniłeś.
Bycie dżentelmenem, ojcem gromadki dzieci i katolikiem wcale nie implikuje niewinności. Wystarczy spojrzeć na naszego premiera, to samo można powiedzieć o nim, a okazuje się kłamcą, a z taśm dowiadujemy się o jego brudach.
Niezależnie od samego śledztwa, FBI nie przedstawiło żadnych dowodów winy, ani niewinności, jedynie przesłuchało świadków, oceną materiału zajęła się komisja senacka, gdzie o racji decyduje większość partyjna, a nie prawda.
Słowem, nikt nie dowiódł jego niewinności, jedynie przegłosowano, że pomimo zarzutów zostanie on sędzią tamtejszego SN. Zarzutów prokuratorskich nie dostanie, bo sprawa jest przedawniona, ale smród będzie się za nim ciągnął.
Ja zaś znam całość przesłuchań komisji senackiej. Gdybym w nich uczestniczył, to bym zaśmiał się w twarz obywatelce Ford - jej zeznania były totalnie niepoważne.
Na marginesie: nikt nie dowiódł jego niewinności? To SKANDAL! Jak można nie umieć dowieść czyjejś niewinności?! No koniec świata! (Słyszałeś kiedyś o czymś takim, jak logika? Chyba nie).
Co do "dowodzenia niewinności", odniosłem się do Twojej wypowiedzi, gdzie mówisz, że jego niewinność implikuje śledztwo FBI. Otóż nie implikuje. Jedynie przegłosowano w komisji, że zarzuty nie przeszkodzą mu w nominacji. Słyszałem o czymś takim jak logika, w tym układzie o prawdzie nie decyduje wola większości, tylko fakty.
Implikuje: przesłuchania i śledztwo doprowadziły do zatwierdzenia Kavanaugh na stanowisku sędziego SCOTUS. Niewinności nie da się dowieść, można je wnioskować jedynie negatywnie - nie został skazany ani oskarżająca nie przekonała Senatu, ergo: nie jest winny, ergo: jest niewinny.
Co do orzekania o winie, skazać się go nie da, bo sprawa jest przedawniona, więc gdyby było jak mówisz, to Kavanaugh na zawsze pozostanie niewinny, niezależnie, czy dopuścił się czynu czy nie. Sytuacja analogiczna jak w przypadku człowieka z zatartym wyrokiem - prawo teoretycznie dopuszcza sytuację, że istnieje człowiek uznany za niekaranego, mimo, że był karany. Co do Senatu, tam było głosowanie, a nie dowodzenie racji. To tak, jakbyśmy mówili, że nie istniała nigdy "grupa trzymająca władzę", bo komisja do sprawy Rywina tak przegłosowała. Albo, że posłużę się inną analogią, gdyby nawet większość ludzi przegłosowała, że związek między facetami jest małżeństwem, to i tak nim nie będzie. Z tą samą sytuacją mamy do czynienia tu - większość senacka zagłosowała, że Kavanaugh może być sędzią tamtejszego SN, ale nie oznacza to, że jest niewinny.
A co Ty na to, że Ford nie chciała udostępnić notatek z owej terapii komisji senackiej?
A co Ty na to, że nie znaleziono żadnego świadka potwierdzającego jej insynuacje?
A co Ty na to, że Ford nie umiała podać żadnego szczegółu dotyczącego owej nocy (oprócz tego, że wypiła dokładnie jedno piwo i że w owym czasie nie brała żadnych lekarstw)?
A co Ty na to, że w ciągu miesiąca przedstawiła cztery różne wersje i daty owej imprezy?
Pojęcie "winny" i "niewinny" są pojęciami z zakresu prawa: każdy jest niewinny, dopóki nie zostanie skazany. Inną sprawą jest, czy doszło do jakiegoś molestowania czy nie. Równie dobrze Ford mogła zgwałcić Kavanaugh lub zabić troje dzieci z sąsiedztwa - dopóki jej się tego nie udowodni, jest niewinna. Kavanaugh jest niewinny - to na 100% - i z ogromnym prawdopodobieństwem możemy dziś powiedzieć, że nie doszło do tego, co insynuuje Ford.
Ford zeznała, że doszło do próby molestowania na imprezie - nie była w stanie wskazać miejsca, roku, sposobu w jaki dotarła na imprezę ani jak z niej wróciła. Nikt ze wskazanych przez nią świadków nie potwierdził jej wersji. W notatkach z jej terapii nie jest wspomniany Kavanaugh, a tylko jakiś anonimowy chłopak.
Tu masz jej pisemne zeznanie: https://en.wikipedia.org/w/index.php?title=File:2018_09_26_Written_Testimony_of_Dr_Christine_Blasey_Ford.pdf&page=1
Więc cała sprawa naprawdę nie ma znaczenia - bo Kavanaugh tak czy owak nie jest winnym przestępstwa, choćby mu z szafy wystawała zakrwawiona siekiera.
Jeśli bronicie instytucji prawa, to brońcie obaj uczciwie i do końca:)
/Mateusz Rambacher/
Jakoś taka postawa nie pasuje mi do "przykładnego ojca i wzorowego katolika", jak próbują go przedstawiać redaktorzy "Gościa".
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.