Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • ART
    19.09.2018 07:44
    „Czerwone i czarne” to tytuł znanej powieść autorstwa Stendhala. Wydana pierwszy raz w 1830 r. we Francji. Z powodu zawartych w powieści treści krytycznych wobec Kościoła w 1864 r. umieszczona na indeksie ksiąg zakazanych. Nie przypadkowo ten artykuł nawiguje do tamtego. Cytata: „Francuski film „Ludzie Boga”, jeden z najlepszych filmów o ludziach wiary w tym mocno przecież zlaicyzowanym kraju obejrzało 4 miliony widzów.” A więc tam już można taki film nakręcić. Wiarę sprowadzono do roli ciekawostki, minionego folkloru, dawnych historyjek. Taki film może nadawać pozór tolerancji, swobody religijnej, wolności, braterstwa.. Kościół tam już nie ma żadnego wpływu na obywateli. Już nie jest zagrożeniem dla „postępu”. Już jest rozbrojony. Miał wpływ jeszcze w 1830 roku i wtedy Stendhal czynił to co w Polsce AD2018 czyni Smarzowski (a raczej ci co łożą kasę na dzieło Smarzewskiego): powodował erozję nawy Świętego KK. Oczywiście wtedy też Stendhal nie był sam: Ktoś płacił mu za scenariusz, ktoś te dzieła wydawał, dotował, kolportował. To zadziwiające jak mało Polskie społeczeństewo o tym wie. Wszyscy słyszeliśmy o „aferze Dreyfusa” ale kto wie np. o „aferze fiszkowej”? A przecież to nie jest tajemnica. Owszem Gabriel Syveton „umarł w tajemniczych okolicznościach,” za zdradzenie tajemnic masonerii ale obecnie możemy o metodach walki z Kościołem we francuskim XIX wieku poczytać w Wikipedii.
    Proszę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Afera_fiszkowa
    Korzystajcie. Wiele dzięki temu można zrozumieć z tego co się obecnie u nas dzieje. Czytajcie. I myślcie samodzielnie!!! Może wtedy mniej będzie tych idiotycznych komentarzy na tych forach.
    doceń 9
  • Adam Adamiec
    19.09.2018 08:00
    Pan Smarzowski ma prawo widzieć ten kościół tak jak to w filmie opisał, że to nie jest cały kościół powinno być dla wszystkich jasne. Ojciec Rydzyk ma też prawo (i na to ma duże środki finansowe) przedstawić ten kościół w takim świetle jakim sobie hierarchowie życzą. Wierzący są na tyle dorośli że potrafią sami ocenić jaki kościół jest prawdziwszy i niestety znajdą w obu filmach trochę fałszu i trochę prawdy.
    doceń 15
  • Komentator
    19.09.2018 08:52
    Polecam p. Kabieszowi aby spojrzał na ten film nie oczami człowieka wierzącego, ale jako widz. Otóż odpowiednikiem roli biskupa - rzeczywistym, jaką gra Janusz Gajos, jest przecież Leszek Sławoj Leszek Głódź. Może to nieprawda? Film jest komedią satyryczną i skupia jak w soczewce problemy wewnętrzne Kościoła w Polsce. A satyra proszę Pana jest robiona z przesadą.
    Przypominam też słynną "Monachomachię czyli wojna mnichów" Ignacego Krasickiego, a po jej krytyce "Antymonachomachię". Obaj przecież przerabialiśmy tę lekturę. To, że w ostatnim czasie Kościół złą reputację, zawdzięcza wyłącznie sobie, uznając, że jest święty, tylko ludzie są grzeszni. Ten wytrych tłumaczący Kościół jest bardzo wygodny. Czas dopasować się do rzeczywistości p. Kabiesz, a nie do funkcjonowania Kościoła w sferze publicznej.
    doceń 21
  • Marek
    19.09.2018 12:00
    Panie Smarzowski, teraz film o reżyserach pedofilach. Jeśli przed ekranem ro zbieracie nastoletnie dziewczyny, osiągacie ten sam efekt.
    doceń 14
  • gut
    19.09.2018 12:25
    >Taki jest niestety klimat...< :) /Tylko niekochani nienawidzą./
    /Charlie Chaplin/
    • Gość
      19.09.2018 13:18
      znów cytat dobrany na zasadzie doboru losowego, od siebie coś potrafisz napisać?
      doceń 7
  • Zbych
    19.09.2018 12:47
    Ten schemat staje się coraz bardziej wyświechtany w polskiej filmografii. Zebrać przejawy najostrzejszych patologi, jakie sie wydażyły w skali całego kraju i w ciągu kilkunastu lat w mniej-więcej 90 minut. Też nie obejrzę tego filmu.
    • Gość
      19.09.2018 13:19
      Też nie obejrzę, ale z innych powodów (zwykle nie oglądam wytworów krajowych). Zaś redakcja tylko robi reklamę twórczości Smarzowskiego.
      doceń 7
  • gość
    19.09.2018 16:08
    Na moje szczęście, nie gustuję w w filmach tak mocno przerysowujących rzeczywistość. Kler jak mówią o tej produkcji różni wypowiadający się, a i sam reżyser tu i ówdzie w wywiadach nie pozostawiają wątpliwości, że należy do obrazów o brutalnym życiu, a dokładniej duchowieństwa polskiego. Nota bene przed chwilą wysłuchałam wywiadu z reżyserem. Wystarczyło, abym sobie wyrobiła pogląd o tym filmie. W związku z tym, tym bardziej nie pójdę do kina aby go oglądnąć. Świat jest zbyt piękny i hojny wobec kogoś kto to docenia i byłoby nadużyciem wobec samego siebie i katowaniem się oglądanie czegoś co nawet trudno nazwać. Nie znam Kościoła od takiej strony jaką przedstawia reżyser i osobiście nie mam żadnej motywacji, aby się zapoznawać z poglądami reżysera. Modlę się za księży i tyle mogę zrobić ze swej strony. Reszta w rękach Boga.
    • Komentator
      19.09.2018 18:38
      Szkoda, że nie znasz Kościoła z tej strony, jak piszesz i przyznajesz się do tego. Sama wiara i modlitwa nie zastąpią Tobie uniwersalnego rozwoju. Wiedza jest kluczem do poznania :-) Wielka szkoda. Niestety, rzeczywistość, realia mają też ciemne strony, jeśli tę sferę odrzucasz i a priori krytykujesz film, nie potrafisz się zmierzyć z tą ciemną stroną Kościoła pokazaną na filmie jak w soczewce. Patrz również na mój komentarz wyżej. Kłaniam się :-)
      doceń 5
  • Emwupe
    19.09.2018 17:47
    To co się dzieje teraz nie pomoże Kościołowi Powszechnemu , ale wielu z nas jest temu winnych. Ja pewno też. Pochodzę z małej miejscowości, gdzie byłem ministrantem. Mój pierwszy ksiądz był alkoholikiem. W czasie kolędy mu towarzyszyłem. Ludzie, którzy uchodzili za lokalne autorytety częstowali go wódką. Moi rodzice również. Później pijany rozwoził nas ministrantów do domu. Czasami na katechezie szarpnął kogoś za ucho, ale mój ojciec nauczyciel (a nie uważam go za złego człowieka) też to robił. Owszem wewnętrznie się buntowałem. Uważałem, że ksiądz tak nie może robić. Później w parafii pojawił się kolejny ksiądz alkoholik, ale zamknięty w sobie. Ten pił w samotności. Jeszcze później na parafię trafił młody, energiczny ksiądz który za to obłapiał młode wiejskie dziewczęta. Później … . Wiecie co ich łączyło. Mały, smutny, brudny kościół do którego przychodziły stare kobiety i małe dzieci. Na co dzień nie było entuzjazmu wiary. Pojawiał się w Boże Ciało, na Wielkanoc, święto Wszystkich Świętych. Ludzie nie traktowali księdza jako partnera a powinni widzieć w nim przyjaciela który się dla nich poświęcił. Dopadała ich samotność i poczucie że ludzie mają do nich dystans. Dlatego nie mam do tych księży pretensji, wręcz odwrotnie, dla mnie są bohaterami bo poświęcili swoje życie dla nas. Muszę jeszcze dodać, że osobiście odczuwałem ciepło tych ludzi, humanizm, mądrość i bliskość wobec Pana Boga podczas spowiedzi którą ci grzesznicy przechodzili razem ze mną.
    doceń 3
  • Tobi
    19.09.2018 21:32
    Ten film to paszkwil skrojony przez reżysera, który religię traktuje jako przesąd. Reżyser fałszując tak radykalnie obraz Kościoła, zamyka sobie drogę do Boga, a może i zbawienia. Ilu innym odbierze wiarę?
    • Gość
      23.09.2018 21:32
      słaba musi być ta wiara, skoro reżyser jest w stanie ją odbierać
      doceń 4
  • fg
    20.09.2018 07:44
    Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.
    doceń 2
  • Tomasz
    20.09.2018 12:37
    Szanowny Autorze,
    Pański wpis nosi sygnaturę czasową "DODANE 19.09.2018 07:00", przez cały dzień 19.09. tekst wisiał w pobliżu tekstu ks. Zbigniewa Niemirskiego "Na planie "Klechy" spłonął autobus" (DODANE 19.09.2018 00:00), o filmie na temat ks. Romana Kotlarza. Inny wpis Pańskiego autorstwa proponowany w prawej kolumnie to "Zabić księdza" (27.02.2018 15:13) o ks. Władysławie Gurgaczu. Z tego względu Pański nagłówek "Twórcy polskiego kina nie potrafią wykorzystać tematów dotyczących ludzi i historii Kościoła w Polsce, którzy służąc ludziom kierowali się Ewangelią" wydał mi się śmieszny, trąci brakiem obiektywizmu, którego oczekuję także od komentarza.
    Na marginesie - czy Pan jako osoba świecka, również uważa, że "ludzie Kościoła w Polsce" to tylko księża? Bo jak inaczej interpretować fakt, że Gość niedzielny informuje o śmierci tego czy innego księdza, jego zasługach itd. a nie wspomina o tysiącach porządnych i zasłużonych świeckich, którzy odeszli na tamten świat, znajdując mimo wszystko miejsce dla informacji o postaciach kontrowersyjnych, będących na bakier z Kościołem?
    doceń 4
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Dziennikarz działu „Kultura”

W latach 1991 – 2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk. Jego obszar specjalizacji to film, szeroko pojęta kultura, historia, tematyka społeczno-polityczna.

Kontakt:
edward.kabiesz@gosc.pl
Więcej artykułów Edwarda Kabiesza

Zobacz także