Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • śwjacenty
    05.10.2018 08:44
    Odejście od "klerykalizacji" w Kościele będzie możliwe tylko, gdy nastąpią zmiany w doktrynalnym rozumieniu sakramentów. "Starsi" w pierwotnych gminach chrześcijańskich nie byli szafarzami sakramentów rozumianych jako święte uczynki, środki pozyskiwania zbawienia i przekazywania zbawczej łaski. Takie rozumienie sakramentów pojawiło się w średniowieczu i dlatego "duchowni" stali się wręcz niezbędnymi i wywyższanymi pośrednikami w zbawieniu "świeckich".
    • Gość
      05.10.2018 10:59
      Witaj św. Jacenty , jak miło rozpocząć dzień , z człowiekiem który odciąga od Jedynego i jednego Kościoła pod pseudonimem świętości . Ile to już lat aktywności na tym forum ?
      • śwjacenty
        05.10.2018 13:00
        Witaj Gościu. Pragnę Cię uspokoić. Może to co Ty widzisz jako odciąganie od jedynego kościoła jest ewangelizacją.
        doceń 2
        0
    • sp
      05.10.2018 11:39
      Sakramenty w Kościele katolickim dają przyjmującemu je PEWNOŚĆ działania Boga. I kto tego doświadczył, ten o tym wie doskonale. Natomiast tak, jak nie każdy jest powołany do bycia lekarzem ciała, tak i nie każdy jest powołany do bycia lekarzem duszy. A nikt z nas nie jest powołany do wszystkiego. Czuję się powołany, na swój sposób, w moim stanie i na moje niewielkie możliwości i umiejętności, do ewangelizacji, lecz nie czuję się powołany do sprawowania Najświętszej Ofiary, czy udzielania rozgrzeszenia. Gdybym się czuł, to bym poszedł pewnie taką drogą. Natomiast potrzebuję tych, którzy są powołani do takiego życia; potrzebuję takich właśnie BRACI - kapłanów tak, jak potrzebuję braci, którzy są lekarzami, policjantami, rolnikami... Zaś wyświadczane komuś dobro nie powinno być nigdy powodem do wywyższania siebie - zagrożenie obwołania się "nadzwyczajną kastą" jest obecne ciągle i w każdym środowisku. Trzeba na to uważać, być czujnym - i tyle. Nic do tego nie mają jednak sakramenty. To bez sakramentów, które pozostawił nam Jezus Chrystus, Kościół nie będzie do niczego nikomu potrzebny. Choćby nie wiem, jak ogromne i wydajne "dzieła miłosierdzia" zaczął prowadzić, czy też w geście fałszywej pokory wydał całą majętność swoją (doprowadzając się aż do symbolicznego samospalenia), stałby się wówczas tylko jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący, z ukrytym, lecz umieszczonym w centrum bożkiem dobrobytu materialnego (innych).
      • śwjacenty
        05.10.2018 14:07
        Pewność działania Boga bierze się z wiary w Jego Słowo. Sakramenty jako wg myśli augustynowej "widzialne znaki niewidzialnie działającej łaski", są forma przekazywania Słowa Bożego. Jeżeli "wiara bierze się ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Boże", to sakramenty rozumiane jw przyczyniają się do wzrostu wiary. Błędem jest jednak traktowanie sakramentów jako zbawczych zasług. Wtedy można też stać się "brzęczącą miedzią" i usłyszeć "nie znam was". Można w kościele robić wiele w imieniu Pana i usłyszeć "odejdźcie ode mnie, którzy czynicie nieprawość". To jest właśnie tzw. sakramentalizm czyli szukanie zbawienia w nowym "zakonie" uczynków.
        doceń 2
        0
      • sp
        05.10.2018 15:50
        Doszukiwać się w sakramentach zbawczych zasług jak najbardziej należy - nie naszych, a Jezusa Chrystusa. Kościół katolicki nie głosi zbawienia w pustym rytualizmie, jak Ci się wydaje - prawdziwe działanie Boże może okazać się nieskuteczne lub wręcz anty-skuteczne (świętokradztwo) dla niewierzącego w nie. Doucz się uczciwie (nie kierując się opiniami przeciwników Kościoła) o sakramentach w Kościele katolickim, bo wykazujesz, że masz spore zaległości w tej dziedzinie. Nawet nie dziwi mnie, że chcesz potem "naprawiać" to, o czym masz niezgodne z prawdą wyobrażenie.
        doceń 1
        0
  • katolik
    05.10.2018 17:11
    > [Reformy Soboru Trydenckiego] była to krótkotrwała odnowa.

    Doprawdy? Kościół żył tą odnową przez ponad 400 lat, do SW2. A i dzisiaj postanowienia tego wielkiego Soboru, jego Katechizm i liturgia są doskonałą odtrutką na herezję modernizmu.

    > Świeccy wydziedziczeni?

    To jest typowe hasło modernistów. Oni chcą "kościoła" demokratycznego, "kościoła" od dołu, który sam się rządzi, sam sobie kształtuje liturgię i doktrynę, jak protestantów. W krajach niemieckojęzycznych powstał nawet ruch "My jesteśmy Kościołem", który już w latach 90tych domagał się uznania konkubinatów, "kapłaństwa" kobiet, i samostanowienia o sprawach wiary.
    > Nowe otwarcie
    > Można powiedzieć, że obecna reforma zaczęła się z początkiem XX wieku, ale została rozeznana i nazwana po imieniu dopiero na Soborze Watykańskim II. Historycy Kościoła podkreślają jednak, że teraz już wchodzimy w etap rewolucji. I dlatego wszystko wygląda momentami tak groźnie. Konieczność deklerykalizacji pojawia się właśnie w kontekście skandali seksualnych. Za klerykalizm, zdaniem abp. Grzegorza Rysia ...

    Jeden akapit, a takie nagromadzenie nieprawdziwych twierdzeń, zresztą powtarzanych jak mantra od SW2, w celu uspokojenia wiernych narastaniem straszliwego kryzysu widocznego w negowaniu Doktryny, deformacji liturgii, masowych odejściach od kapłaństwa i życia zakonnego, śmierci wielu zakonów, skandali obyczajowych itp. Jak mantra powtarzano nam, że objawy kryzysowe to stan przejściowy, a potem przyjdzie "wiosna Kościoła". SW2 nie był reformą, jak Sobór Trydencki, ale deformacją przede wszystkim Doktryny, potem liturgii i moralności, co widać wyraźnie w jego dokumentach. Ten sobór po prostu musiał przynieść takie skutki.
    A słowa bpa Rysia o rzekomym klerykalizmie słyszymy i do Bergoglio, który zamiast karać duchownych i hierarchów dopuszczających się przestępstw seksualnych, bronił ich, jak choćby biskupów z Chile i ochraniał, jak McCarric'a. Ale wygodnie jest zrzucić winę na rzekomy klerykalizm, odwracając uwagę od prawdziwych przyczyn.
    doceń 7
  • Savonarola
    05.10.2018 17:48
    A moze jest to poczatek konca Kosciola,jaki znamy? Moze kolejna reforma jest niezbedna,zeby postawic BOGA w centrum adoracji,a nie instytucje,ktora podobno jest swieta,ale sklada sie z grzesznych czlonkow.Obecnie najwazniejsze jest by Kosciol w koncu zaczal brac w obrone ofiary moralne upadlych ksiezy,a nie ich samych,bo takie postepowanie udowodnilo jak obludna instytucja jest Kosciol. Naprawa dobrego imienia Kosciola zajmie wiele czasu,a ludzie nie beda juz tak naiwnie wierzyc we wszystko,co Kosciol mowi sam o sobie. Wierni zdjeli rozowe okulary i zobaczyli Kosciol,ktory jest dokladnie taki,jak ludzie,ktorzy Go tworza
    doceń 4
  • katolik
    05.10.2018 20:34
    > Sobór Watykański II w latach 60. XX wieku rozpoczął nowy etap w życiu Kościoła.

    SW2 rozpoczął nowy etap? Niewątpliwie, tylko trzeba napisać, jaki to etap, bo ktoś mógłby pomyśleć, że jest to etap odnowy, a nie dzisiejszego straszliwego kryzysu. Od samego SW2 okłamywano nas, że sobór przyniesie "wiosnę Kościoła" - taki mini dogmat. Ten "dogmat" wielokrotnie powtarzał np. JP2, podczas gdy było widoczne, że przyniósł straszliwy kryzys: kapłaństwa, życia zakonnego, moralności, liturgii. Pokazują to jednoznacznie wszystkie statystyki życia kościelnego.

    A przede wszystkim SW2 przyniósł kryzys doktrynalny, bo dokumenty soborowe zostały naznaczone herezją modernizmu - tego ścieku wszystkich herezji, jak go trafnie nazwał św. Pius Xty. Uderzenie w Doktrynę musiało po prostu doprowadzić do tak strasznego kryzysu.

    > Trzeba tu podkreślić, że nie był to kryzys wiary jako takiej, ale kryzys Kościoła Rzymskiego ... bo ludzie, porzucając Kościół katolicki, niemal od razu przyłączali się do jednej ze wspólnot protestanckich ...

    Protestantyzm we wszystkich swoich nurtach jest HEREZJĄ, a więc też sensu stricte kryzysem, a dokładniej negacją Wiary. To podejście jest zresztą bardzo charakterystyczne dla obecnego straszliwego kryzysu - to jest kryzys niejako od wewnątrz, kryzys samej istoty. Deformacja Martina Ludera oderwała niemal pół Europy od Kościoła, ale nie uderzyła w jego istotę - protestanci zanegowali Wiarę Katolicką i po prostu odeszli z Kościoła. Dzisiejsza soborowa deformacja uderza od środka negując tę Wiarę, jak robi to powyżej redaktor Dziedzina. Dzisiaj herezja i apostazja, śmiertelne dla duszy, nie tylko nie są piętnowane, ale nawet nie są nazywane po imieniu i traktuje się je jako coś normalnego - pokazuje to charakter głębię obecnego kryzysu.

    > [Reformy Soboru Trydenckiego] była to krótkotrwała odnowa.

    Doprawdy? Kościół żył tą odnową przez ponad 400 lat, do SW2. A i dzisiaj postanowienia tego wielkiego Soboru, jego Katechizm i liturgia są doskonałą odtrutką na herezję modernizmu.
    doceń 7
  • gregg84
    05.10.2018 23:05
    gregg84
    "Na obecną burzę na szczytach kościelnej hierarchii najspokojniej patrzą historycy. Wiedzą, że to tylko kolejny etap… wzrostu Kościoła. Od kryzysów i wstrząsów zaczynał się każdy nowy i świętszy rozdział jego historii".

    Historycy? Czy może tylko wyznawcy i krzewiciele historycyzmu w wersji chrześcijańskiej, zajmujący się badaniem przeszłości w celach apologetycznych? Ludzie poszukujący w historii niezmiennych praw rozwoju społecznego (np. postępu ku coraz większej świętości Kościoła), które jakoby pozwalały im przewidywać przyszły rozwój wypadków.
    doceń 0
  • Jurek
    06.10.2018 19:53
    Nie jestem historykiem i dlatego patrze na yen kryzys z duzym niepokojem. Takze ze wsyydem i niedoqierzaniem ile zla wyrzadzili ci ktorym ufalem
    doceń 6
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny

 

Zobacz także