Dziennikarz działu „Kościół”
Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.
Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza
A używanie słowa Fighter ma pewnie na celu pochwalenie, że autor zna angielski.
Co ciekawe jest możliwość diagnozowania/leczenia w włoskim szpitalu.
I ciekawy wyrok sądu: wyjazd na leczenie do Włoch nie jest w interesie dziecka. A sądowy wyrok śmierci już jest ok?
"W tym przypadku mamy do czynienia z błędnie używanym pojęciem uporczywej lub – jak mówią w języku klinicznym – „daremnej” terapii. Najlepszym na to dowodem jest fakt, że po odłączeniu dziecka od aparatury podtrzymującej życie ono nadal oddycha i żyje autonomicznie. (a że jest coraz słabsze - nie jedzcie przez 3 dni i zobaczcie co się dzieje - pixpix)
...
Postawa sądu jest wyjątkowo bulwersująca. Kolegium decydujące o losie chorego chłopca rości sobie pretensje do bycia panem życia i śmierci. To rodzice mają najlepszy kontakt z dzieckiem i oni znają je najlepiej. Zespół leczący powinien służyć im pomocą, a nie podejmować decyzje za nich.
Nadal otwarta jest oferta Papieża Franciszka, który wraz z rządem Włoch pragnie przetransportować chłopca do watykańskiego szpitala pediatrycznego Dzieciątka Jezus. Samolot z grupą sanitarną trwa w gotowości. Brak zgody sądu brytyjskiego jest absurdalny w tej sytuacji. Jest to wyjątkowe okrucieństwo nie tylko samych procedur medycznych, ale i uwarunkowań prawnych obowiązujących w Wielkiej Brytanii.
...
W praktyce to wygląda tak, jakby sądownictwo odebrało prawa rodzicielskie. Szpital nie zapewnia leczenia i jednocześnie nie pozwala opuścić terenu kliniki. W tym objawia się rodzaj niewolnictwa, jakim prawo brytyjskie obdarowało swoich obywateli. Oni nie mogą nawet zmienić miejsca leczenia swojego syna, który przecież oficjalnie jest również obywatelem Włoch."
Jeszcze jest wypowiedź polskiej lekarki poproszonej przez rodziców o zbadanie Alfiego:
Dr Izabela Pałgan w Poranku WNET stwierdziła: Alfie Evans nie jest dzieckiem umierającym. W skali pediatrycznej Glasgow jego stan został oceniony na 8-9 punktów, więc nie jest to śmierć mózgu. Lekarze stwierdzili, że nie ma szans na ratunek Alfiego, jednak pomimo upływu czasu chłopiec wciąż oddycha, nie wiadomo jednak, jak długo wytrzyma bez specjalistycznego sprzętu: Alfie reaguje na głos ojca, okresowo otwiera oczy i zaciska usta, ma różne reakcje. Potwierdza to, że tamci lekarze się mylą. Nie jest to właściwe postępowanie, żeby odmówić ratowania dziecka i odłączyć go od aparatury podtrzymującej życie."
To jeszcze ciekawostka za Naszym Dziennikiem:
"Szczególne światło rzuca na tę batalię prawną fakt, że sędzia Anthony Hayden, który od miesięcy pozbawia rodziców Alfiego prawa do wyboru miejsca i sposobu leczenia synka, jest aktywistą homoseksualnym, członkiem grupy zrzeszającej prawników wspierających starania o obalenie tradycyjnego pojmowania rodziny w brytyjskim systemie prawnym, współautorem książki propagującej adopcję dzieci przez homoseksualistów."
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.