Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Horowski
    24.04.2018 10:21
    Horowski
    Więcej na temat Alfiego oraz tego, co dla ratowania go zrobił rząd Włoch (a zwłaszcza ministerstwo spraw zagranicznych kierowane przez Angiolino Alfano) na stronie La nuova bussola quotidiana: http://www.lanuovabq.it/it/ventilatore-staccato-alfie-respira-da-solo-dalle-2217
    doceń 5
  • agi
    24.04.2018 10:36
    czy ta tajemnicza choroba nie jest nastepstwem takiego dobrodziejstwa jakim sa szczepienia?
    • Gosc
      24.04.2018 12:40
      Były takie głosy ale chyba niepotwierdzone.
      • Michał
        24.04.2018 13:32
        Błagam, bez szarlatanerii. Módlmy się aby Wszechmocny okazał swoją moc i pokazał diabłu, gdzie jego miejsce.
        doceń 4
        0
    • podaj nick
      24.04.2018 15:35
      pewnie tak, ale nigdy nikt z lekarzy tego nie przyzna, będzie to ciężka nowa nieznana choroba
      doceń 3
  • gosc goscia
    24.04.2018 11:03
    Mi osobiście przykro, że rząd polski jak nie raz jest taki hop do przodu, tak tutaj cisza, a to Włosi zaoferowali pomoc. Może jeszcze się obudzą?
    doceń 7
  • Gość
    24.04.2018 11:49
    Nie kapuje po co takie porównywania... Wiadomo ,że dziecko Wiliama i Kate będzie tematem bo w końcu to ich książę.
    doceń 5
  • gut
    24.04.2018 13:36
    Niestety, ale tak jest - jak Pan Autor w Swoim Tekście pisze... :-( 🛡Lidia Jasińska🛡 🥇🥈🥉 🛡Aby pozbawić ufność blasku zawiedzeni nazywają ją głupotą.🛡
    doceń 1
  • MAGDA
    24.04.2018 15:19
    Czy autor preferuje cierpienie nad godne życie?
    doceń 13
    • tata
      24.04.2018 21:31
      Czy pani Magda preferuje śmierć nad prawo do opieki medycznej? To dziecko żyje i oddycha po odłączeniu od aparatury medycznej. Jest też szpital, który jest chętny podjąć się jego dalszego leczenia. Czy w podobnym wypadku Pani Magda nie chciałaby ratować swojego dziecka, męża, brata, siostry, czy kogokolwiek bliskiego?
      doceń 6
    • p2p
      24.04.2018 21:33
      Czy Magda preferuje mordowanie ponad życie drugiego człowieka?
      doceń 4
  • Haga
    24.04.2018 17:29
    Swiat w ktorym morderstwo i odbieranie prawa do zycia, nazywa sie litoscia... jak faszysci i marksisci. Jak w roku 1984....
    doceń 13
  • Maciek
    24.04.2018 17:39
    Aborcja dotyczy nienarodzonego dziecka więc autor nie wie co pisze. A to zakończenie: "(...) równość, którą tak często we współczesnym świecie wycieramy sobie gęby"... no no, pogratulować.
    • G.
      24.04.2018 22:24
      Aborcja dotyczy nienarodzonych dzieci, ale co to za kraj, w którym można zabijać także te narodzone?
      Dla zabijanego dziecka różnicy nie ma, ale zabijający już nie mogą sobie wmawiać, że to nie jest jeszcze człowiek, tylko płód. Wiedzą dobrze, że zabijają człowieka. A zakończenie niby dosadne, ale w tej sytuacji i tak delikatne, ja użyłabym mocniejszych słów.
      doceń 7
    • Mirek
      24.04.2018 22:27
      Autor wie o czym pisze, a Pan nie zrozumiał analogii, której właściwie niestety brakuje we współczesnej mentalności. Tutaj chodzi o to, że mówi się o prawie rodziców do decydowania o losach dziecka w kontekście aborcji, ale już w kontekście obrony Alfiego nie ma mowy o tym prawie. Jeżeli prawo decyzji dotyczy pierwszego przypadku, powinno być respektowane na zasadzie analogii prawnej w drugim przypadku. Tego w prawie domaga się rozumowanie per analogiam.
      doceń 9
    • Iga
      25.04.2018 12:16
      O ile mówiąc o aborcji można się spierać, czy zabijamy człowieka, to w tym przypadku jest to niezaprzeczalne. Jak widać w dzisiejszych czasach morderstwa są tolerowane, a nawet pożądane. Tak dużo protestuje się przeciwko ingerencji państwa w relację matka-dziecko, a tutaj ludzie nie widzą problemu. Głupota, niekonsekwencja i pojęcie ,,wolności" dzisiejszych ludzi, przeraża mnie.
      doceń 3
  • oscylator
    24.04.2018 20:08
    Mają Demokrację i wybierali swoich polityków. Uchwalili prawo które życia nie chroni. Teraz są tego skutki.
    doceń 3
  • Gość
    24.04.2018 21:31
    Co mają wspólnego czyjeś narodziny do choroby kogoś?
    doceń 4
  • Anna Panna
    25.04.2018 01:07
    Jak pokazuje historia, bycie Royal Baby nieraz nie tylko nie stanowiło ochrony, ale wręcz zagrożenie. Królewskie dzieci bywały mordowane. Mord nie zna systemu klasowego.
    doceń 4
  • sp
    25.04.2018 01:14
    Książę i żebrak.
    doceń 5
  • Jontek
    25.04.2018 01:15
    Nie wiem w jakim celu i z jakich pobudek uczepia się autor tego artykułu brytyjskiej rodziny królewskiej i nawet nie mam ochot się tego domyślać. Co natomiast w owym artykule jest wykrzywieniem rzeczywistości, to przemilczenie (być może powodowane niewiedzą) iż w tym samym dniu, statystycznie, urodziło się 360 tysięcy dzieci na całym świecie. Niewątpliwie pewien procent z nich urodziło się w rodzinach bogatych, o pełnym przekroju zaangażowania społecznego: od bogatych filantropów i dobrodziei po bogatych mafiosów i bandziorów. Inny procent, zapewne zdecydownie większy (gdyż taki jest ten podział społeczny świata) urodził się w rodzinach o wiele biedniejszych od rodziny brytyjskiego chłopca, w krajach, w których nie można nawet marzyć o sztucznym podtrzymywaniu życia.
    Co zatem chce wykazać autor artykułu? Że na świecie nie ma równości między ludźmi, jeśli chodzi o zamożność i wpływy? To wiadomo i bez tego wątpliwego głosu. Że bogaty jest zły z samego faktu, że jest bogaty a biedny jest dobry z samego faktu, że biedny? Że równość jest wtedy, gdy bogatemu się odbierze a biednemu da? To prymitywny populizm i czysty socjalizm, jeśli nie komunizm. Równość w rzeczywistości ludzkiej ma swoje granice, a w oczach Boga, nieależnie od tego, co posiadamy, jesteśmy równymi. Jezusowa przypowieść o talentach oraz o nikczemnym słudze są tego obrazem. To Bóg rozdaje talenty, to Bóg decyduje co komu jest dane, i to Bóg, a nie sługa, rozlicza człowieka z tego, co z tym, co od Boga otrzymał, uczynił. Autor, jakkolwiek by sobie swego miejsca w świecie nie wyobrażał, jest tylko bożym stworzeniem, przypowieściowym sługą.

    Pewien młody człowiek zapytał mądrego starca, jak to jest, że człowiek może być dobry lub zły. Starzec zastanowił się, i po chwili porównał dobro i zło do dwóch walczących ze sobą w człowieku wilków. Z jednej strony wilk nienawiści, zachłanności, z drugiej - wilk dobroci, przyjaźni. Młody człowiek zapytał: "Który wilk ostatecznie wygrywa?". Starzec odpowiedział: "Ten, którego karmisz".

    Podpowiadam autorowi, żeby się następnym razem zastanowił, nim zacznie świat i ludzi porównywać i oceniać; by najpierw sprawdził, czy przypadkiem członkowie rodzin królewskich nie mają czynnego udziału w wielu przedsięwzięciach humanitarnych zanim przytroczy im winę płynącą wyłącznie z faktu bycia rodziną królewską oraz narodzin ich dziecka; By się pochylił nad nieprzeniknionością planu Bożego wobec każdego człowieka zamiast przypisywać sobie prawo do jego interpretacji oraz do roli oskarżyciela i sędziego. Możliwość pisania artykułów na łamach pisma katolickiego to też część planu Bożego, to talenty, zaliczka od Boga. Mam nadzieję, że Pan to rozumie.
    doceń 11
    • Paulina
      25.04.2018 08:32
      Ciekawy komentarz, bardzo sie pani przejela artykulem, aczkolwiek mysle ze pani artyluł znadinterpretowała.. Gdzie autor osądza rodzinę królewską? Osądza Rząd, który, według autora, prawdopodobnie dałby prawo do życia, gdyby dziecko pochodziło z rodziny królewskiej, ale nie dał. To, że na świecie giną teraz tysiące innych dzieci w biedzie, nie jest tematem artykułu. Tematem jest to, że niewinne dziecko, które miało możliwości otrzymania pomocy i dalszego diagnozowania choroby, i to za darmo, bo akcją zajęły się Włochy, zostało skazane na śmierć. Takie są fakty. A wszystko działo się w "wolnym, cywilizowanym" kraju, gdzie kazdy ma nieuchronne "prawo do życia". Nie jest to osądzanie rodziny królewskiej, ale ludzi, którzy osądzili o losach dziecka.
      doceń 6
    • JO
      25.04.2018 13:46
      W pełni zgadzam się z autorem artykułu. Alfie ma pecha, że nie jest dzieckiem książęcym. Po prostu zostałby inaczej potraktowany. Jaka to hipokryzja, że sąd nie zgadza się na transport dziecka, co to może zagrażać jego ŻYCIU! Odłączenie od tlenu nie zagraża życiu, tylko je zabiera. I słowo do księcia Wilhelma. Niech Wasza Książęca Mość wypowie się w duchu solidarności z Alfiem. Podpowiem jak: "Właśnie zostałem po raz trzeci ojcem. Radość nowego życia jest niewyobrażalna. Proszę jako ojciec - dajcie Afiemu szansę". Tyle wystarczy. Niech się książę nie boi politycznej poprawności. Raczej królem zostanie. Jest drugi w kolejce....
      doceń 3
  • jola1954
    25.04.2018 08:39
    Biedni nasi niepełnosprawni i ich matki walczące o godność.Nie są Alfiem i budzą zainteresowanie naszych prolajfiarzy tylko do porodu.
    doceń 6
  • JONTEK
    25.04.2018 18:15
    Do @Paulina:
    I mnie porusza do żywego dramat ludzkiego decydownia o życiu i śmierci człowieka, szczególnie tego najmniejszego, bezbronnego. I nie potrafię tego wyrazić lepiej niż papież: „Jedynie Bóg decyduje o początku i końcu życia, również życia Alfiego Evans.”. I w tych słowach papieża zawiera się wielka głębia wiary: „Jedynie Bóg decyduje”.
    Natomiast nie zgadzam się na to, by gdybaniem budować oskarżające obrazy. I to mnie w powyższym artykule uderzyło. Te zdania autora: „Ale Alfie ma pecha. Jest zwykłym chłopcem, a nie "Royal Baby". To tyle, jeśli chodzi o równość, którą tak często we współczesnym świecie wycieramy sobie gęby.”, choć nie zawierają bezpośrednich słów oskarżenia, to jednak budują wyraźną granicę między dwoma światami i dokonują oceny, który z tych światów jest zły. By kogoś oskarżyć lub obrazić, nie trzeba tego wyraźnie powiedzieć. Istnieje wiele zabiegów z obszaru retoryki i słowa pisanego, by zrobić to w białych rękawiczkach. Autor artykułu doskonale (zakładam, skoro zajmuje się pisaniem komentarzy) zdaje sobie z tego sprawę. Tak naprawdę nic nie łączy obu zdarzeń: dramatu Alfiego i narodzin książęcego dziecka. Jedynym łącznikiem jest gdybanie autora, owoc jego wyobraźni. On wywołuje pytanie: co by było gdyby?; on też od razu daje na to pytanie odpowiedź. Na jakiej podstawie? Na jakiej podstawie wciąga nowo narodzone i całej sytuacji niewinne dziecko w swój scenariusz alternatywnej rzeczywistości i czyni z niego sybmol nierównosci społecznej: „Royal Baby” w oparciu o własne gdybania? Karze wierzyć w świat, który wymyślił, w zdarzenie nie majace miejsca („Ciekaw jestem, czy GDYBY TAKA CHOROBA O NIEZNANYCH PRZYCZYNACH DOTKNĘŁA "ROYAL BABY", to sąd również wydałby decyzję o odłączeniu od aparatury bezbronnego dziecka. Wbrew woli rodziców. JESTEM PEWIEN, że w takim przypadku decyzja byłaby inna.”) i w oparciu o to stwierdza bez ciena wątpliwości: „To tyle, jeśli chodzi o równość, którą tak często we współczesnym świecie wycieramy sobie gęby.”.
    Więc jeszcze raz mówię otwarcie: to nie jest dziennikarska rzetelność. To nie jest pisanie o prawdzie, a jej kreowanie. Czy gdyby w tym czasie nie narodziło się dziecko pary książęcej, autor znalazłby inne nowonarodzone dziecko, by wylać swoje rozczarowanie? Czy gdyby w tym samym czasie inne, anonimowe dziecko anonimowego Kowalskiego uratowano, sięgnąłby po jego szczęście dla wykazania nierówności społecznej?
    Czy autor widzi, co czyni rzeczywistość budowana na słowie: „gdyby”?
    Jeszcze raz proszę: proszę się zastanowić nastepnym razem.
    Wierzę, że życie tego małego chłopczyka jest Bożym Dziełem i obrazem jego nieskończonej Miłości i że Bóg okaże swą Moc nawet, jeśli dla nas, ludzi, będzie ona niezrozumiała. Na pewno, w sercach wielu ludzi na całym świecie, to małe, kruche Boże Dzieło kiełkuje zapomnianym dawno ziarnem miłości bliźniego i braterstwa i ciśnie się na usta modlitwą, która być może na wielu ustach już dawno nie gościła.
    • Paulina
      26.04.2018 10:01
      Cóż, gdybać nikt nikomu nie zabrania, artykuł ma przez to po prostu wydźwięk felietonu a nie relacji, i nie ma w tym nic złego. Jednak masz rację, pan Wojciech trochę zbyt ostro zaakcentował w nim nierówność społeczną namaszczając dziecko rodziny królewskiej "symbolem zła i niesprawiedliwości na świecie". Na miejscu "Royal Baby" sama poczułabym się obrażona. Myślę, że autor nie miał w namyśle obrażać niewinnego dziecka, tylko ocenić niesprawiedliwą decyzję Rządu, a ostre słowa wzbudzają "sensację" dlatego wielu dziennikarzy posługuje się tym typem manipulacji. Nie pochwalam tego, wręcz potępiam, lecz z główną myślą artykułu, co było dla mnie oskarżenie Rządu o nierówne traktowanie, zgadzam się całkowicie, ale można było przy tym nie osądzać Bogu ducha winnego "Royal Baby".
      doceń 0
  • Stanisław_Miłosz
    25.04.2018 19:12
    @jola1954 - niestety autor pisze tylko to co kościołowi wygodne gdyż sam kościół nie dba o niepełnosprawnych
    doceń 7
  • Kamil
    25.04.2018 20:05
    Stanisław Miłosz -Twoja wypowiedź to absurd! a setki zakonów na całym świecie? Caritas, Arka i rzesza innych kościelnych organizacji? Gdyby nie Kościół, to ponad połowa straciłaby jakąkolwiek opiekę - szpitale, hospicja,domy pomocy, starości, zakłady dla dzieci prowadzone przez zakonnice! Twoja wypowiedź nie ma najmniejszej racji bytu.
    doceń 8
  • gregg84
    25.04.2018 20:51
    gregg84
    Czy to dziecko świadomie i mocno cierpi podtrzymywane dalej przy życiu? JEŚLI TAK NIE JEST, na co zresztą wskazuje wegetatywny stan chłopca, to decyzja brytyjskiego sądu jest skandaliczna. Nikomu nie wolno w tej sytuacji blokować rodzicom prawa do szukania dróg ratunku, nawet najbardziej desperackich. A już tłumaczenia szpitala, w którym chłopiec powoli dogorywuje bez niczyjej asysty, że podczas lotu do Włoch mógłby doznać... zapaści, sięga szczytów hipokryzji.
    doceń 2
  • Contral
    25.04.2018 22:47
    Contral
    Niestety nie ma i nie było nigdy równości na świecie. O równości to sobie można pomarzyć.
    doceń 2
  • Eva85
    26.04.2018 20:39
    Czy teraz rozumiecie czemu rodzą się chore dzieci? Żeby nas chronić przed egoizmem, przed myśleniem o własnych sprawach, (bo kiedyś przez ten egoizm będziemy pozostawieni samym sobie i prawdopodobnie nikt do nas będzie chciał wyciągnąć ręki, skoro my dajemy taki przykład.) Oczywiście, że te wszystkie chore dzieci cierpią, to wiadoma sprawa, ale myślę, że nie z nimi jest problem tylko z nami. One się rodzą żebyśmy my nauczyli się kochać je takimi jakimi są, a czy my naprawdę potrafimy je kochać, postawić się na ich miejscu? My też mogliśmy tak ciężko chorować, a jednak nam akurat dano szansę, żeby żyć, pomimo jakichś ułomności, jeśli ktoś jakieś ma. Niedługo okaże się, że ten kompromis nie wyjdzie nam na dobre i to zło pokaże swoje prawdziwe oblicze, już pokazuje. Skoro niby mamy wolność, to z jakiej racji ci lekarze nie oświadczyli tego, że chcieli odłączyć chłopca od tej całej aparatury, tylko zrobili to za ich plecami? I to się nazywa wolność wyboru? Raczej pseudo-wolność. Skoro chłopiec walczy o oddech już trzeci dzień, dla mnie to jest jednoznaczne, on chce żyć!!! Mam nadzieję, że się obudzimy, bo to co się dzieje to skutki naszych złych wyborów, naszego kompromisu, kto może się urodzić, a kto nie. I jeszcze jedno, nie potrzebujemy żadnych wojen, żeby się pozabijać. Pytamy się czemu jest tyle nieszczęść, chorób, krzywdy i gdzie jest wtedy Bóg. Odpowiem wam. Bóg jedynie pozwolił, żebyśmy ponosili konsekwencje naszych wyborów i decyzji, żeby nam pokazać prawdziwe oblicze zła ("zobacz co wybrałeś"), więc potem nie bądźmy zdziwieni, że będzie coraz gorzej. Otoczmy modlitwą nie tylko Alfiego i jego rodziców, ale również lekarzy i sędziów o światło dla nich, żeby przejrzeli w końcu na oczy, co robią.
    • gregg84
      28.04.2018 11:34
      gregg84
      @EVA85
      Mam przyjaciółkę z porażeniem mózgowym, cierpi mocno od urodzenia. Jestem pewien, że jest twojemu bogu głęboko wdzięczna za to, że mogła mu posłużyć za narzędzie do chronienia innych przed egoizmem. Ale w porządku - my, ludzie samodzielnie myślący, też pozwalamy waszemu bogu ponosić konsekwencje jego wyborów - choćby tylko w postaci opinii, jaką sobie wśród nas wyrabia.
      doceń 1
  • Dziady
    28.04.2018 16:34
    Bo taka jest prawda
  • Eva85
    29.04.2018 13:19
    Ja też jestem chora od urodzenia. Czemu piszesz "bogu" z małej litery? Poza tym to nie jest tak, że każde dziecko musi się urodzić chore. Nie wiem, czy twoja przyjaciółka jest mu wdzięczna czy nie.
    doceń 0
  • Eva85
    29.04.2018 13:49
    Jeśli cię to interesuje, gdy miałam kilkanaście lat wręcz przeklinałam swoją chorobę,czyli niedoczynność tarczycy, zwłaszcza, że w szkole nie byłam lubiana. Wręcz nienawidziłam swojego życia. Zdaję sobie sprawę, że gdybym była na miejscu twojej przyjaciółki, wcale nie byłoby lepiej tylko gorzej, nie wiem też w jakim dokładnie stanie twoja przyjaciółka. W końcu połapałam się na tym, że popadłam w pychę, tzn. użalałam się nad sobą i przesz to wszyscy mnie unikali, żeby nie zarazić się tym pesymizmem, jednak wtedy byłam dzieckiem i nie rozumiałam swojej postawy. Wiem, że to może cię nie obchodzi, ale tak było. Kiedy zrozumie się swój krzyż, jest łatwiej znieść swoje cierpienie. Wracając do twojej przyjaciółki, nie wiem, czy jest wdzięczna Bogu, czy nie. Nie będę się wypowiadać, ale proszę zwróć uwagę, co temu małemu dziecku udało się dokonać? Ten wspaniały chłopiec pokazał hipokryzje tego świata Dopóki ktoś wybiera śmierć, państwo nie będzie wchodziło w drogę, jeśli ktoś wybierze życie to już wyboru mieć nie będzie. Jak wiesz, zachorować można w każdym wieku, w każdym wieku też można stracić swoją sprawność fizyczną, umysłową. Jedyne co mnie cieszy, że są na tym świecie są jeszcze ludzie, którzy nas nie odtrącają.
    • gregg84
      05.05.2018 11:18
      gregg84
      @EVA85
      Ten chłopiec niczego nie dokonał, bo żeby czegoś dokonać trzeba mieć sprawny mózg, przytomność i zdecydowanie więcej niż dwa lata. Dokonać czegoś udało się za to tym wszystkim, którzy użyli tego dziecka do uderzenia w liberalny porządek cywilizacji zachodniej. "[...] jeśli ktoś wybierze życie to już wyboru mieć nie będzie"? Trywialność twoich słów staje się oczywista, kiedy po drugiej stronie na szalę położymy olbrzymie nakłady sił i środków, jakie idą na ratowanie życia i zdrowia ludzi w naszej cywilizacji - także na ratowanie Alfiego Evansa przez kilkanaście miesięcy jego życia.
      Nie to, żeby mnie nie obchodziło to, co piszesz. Po prostu nie znam cię, więc nie będę oceniał; ludzie stosują różne techniki psychologicznego radzenia sobie z cierpieniem. Niestety zbyt mało poświęcamy uwagi i środków na pomoc psychologiczną, w konsekwencji czego ludzie cierpiący wpadają w myślenie magiczne lub religijne. Znam za to Danuśkę i wiem, że - mimo iż jakoś tam wierząca - to wydrwiłaby koncept jakiegoś rzekomo dobrego boga, któremu nie chce się naprawić jednych ludzi inaczej niż przez cierpienie innych.
      doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera

Zobacz także