Redaktor serwisu gosc.pl
Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.
Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka
Drogi autorze, spójrz na zarzuty tworzące tą prasą - np. obozy zagłady, marsz niepodległości, teraz IPN - czy w tych zarzutach jest PRAWDA. Wg mnie nie.
Wg mnie, problem-przyczyna słabej prasy Polaków NIE LEŻY po stronie Polaków, lecz po stronie inicjatorów publicznych zarzutów, które oparte są na KŁAMSTWIE.
Łatwo kogoś poniżyć, zgnieść publicznie - nawet doprowadzając do tego, że nie wytrzyma i zrobi sobie krzywdę (patrz na zdarzenia nastolatków wyszydzanych np. przez narzędzia społecznościowe).
Wg mnie, słaba prasa Polaków, jest efektem - systemowej (można nazwać Goebelsowskiej) pracy pogan w środkach masowego przekazu.
Musimy zadbać o stworzenie i upowszechnienie własnej narracji, a przede wszystkim nie pozostawać biernymi wobec często kłamliwych wypowiedzi na nasz temat.
Mam też wątpliwości co do Twojego miejsca zamieszkania - myślę, że nie mieszkasz w USA, bo gdybyś tam mieszkał nie pisałbyś w taki sposób o imigrantach wyznania muzułmańskiego.
Ponadto to nie strona Polska zakłamuje fakty historyczne a jedynie stara się reagować na propagandę, która już od dłuższego czasu dość dynamicznie stara się "wyedukować" obywateli takich krajów jak Francja, USA, Niemcy itp. na temat "rzekomych" zbrodni naszego narodu.
Gdyby prasa pisała treści zgodne z określoną ideologią to może nie byłoby to obiektywne, ale przynajmniej szczere. Byłoby pole do dyskusji i przekonywania się wzajemnie do swoich racji. Ale prasa jest bezideowa i pisze treści dyktowane interesami (głównie finansowymi) swoich właścicieli. Są wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę, jak mówi stare powiedzenie.
Druga sprawa - na jednym z wcześniejszych wątków dość ciekawie omówiona przez komentujących - podział na lewicę i prawicę jest sztuczny, w rzeczywistości nie ma ludzi czy instytucji, które można określić jako lewicowe czy prawicowe. Widać to od razu jak przeczyta się definicję ww. pojęć i spróbuje zestawić z konkretną osobą czy organizacją. Słowa "lewicowy" i "prawicowy" są używane często w celu manipulowania odbiorcami, którzy zazwyczaj bezrefleksyjnie się utożsamiają z jedną albo drugą opcją.
Human Rights Watch i Amnesty International jak najbardziej są zaangażowane w politykę i to tą na światowym poziomie. Są to organizacje o określonym światopoglądzie, z którym nie każdy się godzi zob. np. Amnesty International a aborcja itp.
Niestety nie potrafię się odnieść do wartości źródeł naukowych, na które się powołujesz - nie jest to moja dziedzina.
Mogę jednak stwierdzić, że Twoje wnioski na pewno naukowe nie są - co to znaczy "widziany w negatywnym świetle"? Na konferencji naukowej na takie stwierdzenie mogłaby paść odpowiedź: "proszę zatem założyć różowe okulary - będzie lepiej" :) Czy w ogóle rozumiesz metodykę jaka została zastosowana w badaniach, na które się powołujesz czy tylko cytujesz ich dziennikarską interpretację z przedruku w jakiejś gazecie?
Gdyby zmiany w ustawie o IPN były tak mało znaczące jak starasz się powiedzieć, to nie budziłyby aż takich emocji za granicą. Ja do końca tego nie rozumiem i dziwię się, że jest tak silna walka z próbą wprowadzenia przepisu o zakazie kłamania na temat współudziału państwa polskiego i narodu polskiego w holokauście. Dlaczego komuś zależy, aby można było taką tezę w dalszym ciągu swobodnie głosić?
"Już lepszy jest kult nieugiętych w walce Żołnierzy Wyklętych. Dobrym działaniem jest też walka o odszkodowania wojenne wobec Niemiec. Od samych pieniędzy ważniejsze jest chyba w tym wypadku przypominanie win Berlina wobec Polski" - i tu podobnie, sami żołnierze wyklęci to mało. Ważne jest to, jakie miejsce dany naród i dane państwo zajmuje w geopolityce. USA mogło na cały świat sprzedać mit swoich badziewnych moteli na prowincji, nie dlatego, że te motele są fajne, ale dlatego, że mają kasę, by wyrzucić na świat setki udanych filmów na ten temat. Treść promowanego motywu nie ma tu większego znaczenia. USA może wypromować wszystko dzięki swojej kinematografii.
A czy wypominanie komuś win to dobra droga do promocji Polski i polskiej kultury? Zwłaszcza jeśli dotyczy to wydarzeń sprzed 80 prawie lat? No nie wiem, ja mam złe zdanie o narodach, które wszystkim wokół coś wypominają, domagają się uwagi od całego świata. Zdaje się, że o pretensjach takiego państwa ostatnio sporo tu pisano!
Mamy tymczasem w polskiej kulturze SPRAWDZONE sposoby promocji. Czytałem gdzieś, że na ostatni Festiwal Chopinowski przyjechało do Polski więcej gości zza granicy, niż na Euro 2012.
Coś mi się wydaje, że żadnym polskim żołnierzem na świecie nie interesowano się tak, jak Chopinem czy Janem Pawłem II.
Moi zdaniem podstawową wadą obecnie promowanej polityki popularyzacji polskiej kultury za granicą jest przekonanie, że dzieła te muszą dotyczyć polskiej historii, być obrazem polskiego żołnierza i polskiego bohaterstwa. To straszne zawężenie polskiej tożsamości narodowej, poza tym - rzecz skazana na porażkę, bo każdy naród chce mieć swoich bohaterów wojennych. Więc jeszcze raz: wolałbym, by Polska promowała za granicą kompozytorów, pisarzy, filmowców nie dlatego, że podejmują jakiś konkretny temat, tylko dlatego, że są wybitni. Oba te kryteria mogą się pokrywać, lecz nie muszą. Zaś samym "słusznym" tematem niczego nie ugramy.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.