Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • pg
    02.02.2018 19:47
    Jaki to mianowicie przepis budzi obawy????
    doceń 3
  • marszwac
    02.02.2018 20:35
    Międzynarodowa Rada Oświęcimska przyznaje, że była nieudolna w swych działaniach, gdy używano określeń o tzw. "polskich obozach zagłady". Teraz gdy Polska upomniała się o prawdę historyczną, Rada martwi się tylko o hipotetyczne zagrożenie prawdy zawężonej do holokaustu. Myślałem, że Międzynarodowa Rada Oświęcimska powinna dbać o pamięć i prawdę dotyczącą wszystkich więźniów i ofiar Auschwitz, bez względu na ich narodowość. Żal, że nawet przedstawiciele Polski w tej Radzie o tym zapomnieli.
    doceń 4
  • Ktoś
    03.02.2018 08:20
    Straszną obłudą jest krytykowanie tej ustawy. Czytałem ją w całości i widać jasno, że ustawodawca miał świadomość ograniczenia wolności słowa. Stąd też dodał 2 wyjątki: rozumne i logiczne.

    3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej.

    Działalność naukowa. Możesz publikować sobie artykuły w pismach naukowych o polskiej odpowiedzialności za Holokaust. To nie przestępstwo. Oczywiście ryzykujesz, że pismo naukowe z obawy o swoją reputację odrzuci twoje wywody jako nienaukowe. My jako Polacy jesteśmy Narodem o otwartym umyśle i cenimy naukę, wierząc, że na tym polu prawda obroni się sama. Podobnie ze sztuką, działalnością artystyczną. Zrobisz film o rzekomej polskiej odpowiedzialności za Holokaust. Trudno. Nam się to nie podoba, ale wiemy, że sztuka nie zawsze musi mówić o faktach, może mówić o uczuciach, odczuciach, emocjach. Na dzieło artystyczne możemy odpowiedzieć innym dziełem, w którym przekażemy nasze uczucia, odczucia i emocje. Mamy możliwość obrony. Nie mamy jednak takiej możliwości kiedy będziesz posługiwać się mediami i będziesz w nich rozpowszechniać kłamstwo o Polakach. Innymi słowy. Kiedy np. Gross pisze o odpowiedzialności Polaków za Jedwabne w periodyku, to ma do tego pełne prawo, wiedząc jednak, że może spotkać się z kontrargumentami. Że może ktoś od Niego żądać dowodów. Jest miejsce na swobodną dyskusję itd, na ustalenie i nazwanie faktów. Kiedy jednak dokonuje nieuprawnionych uogólnień to wie, że spotka się to z krytyką naukową. I wówczas z poziomu naukowego ucieka w publicystykę. A tu już niczego nie musi udowadniać. Może kłamać, konfabulować, bezpodstawnie uogólniać, posługując się maszyną medialną, bo ma ona tą właściwość, że za jej pomocą można bardzo łatwo manipulować ludźmi.
    I jeszcze jedno. O tym czy dana działalność jest naukową lub artystyczną będzie ostatecznie rozstrzygał sąd. Jeśli pozwalamy sądowi rozstrzygać fundamentalne sprawy dotyczące naszego życia, jeśli zgadzamy się, że sądy mogą dokonywać np. ostatecznej interpretacji przepisów podatkowych, od której to interpretacji zależy być albo nie być wielu firm, a więc egzystencja wielu ludzi, to nie ma żadnego argumentu przeciw by sąd nie mógł rozstrzygnąć co jest, a co nie jest działalnością naukową bądź artystyczną. Czy tym wszystkim mędrcom z habilitacjami tak trudno zrozumieć ten prosty wywód?
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama