Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • gg
    04.08.2016 20:09
    Sama jestem matką i NIGDY nie karmiłam dziecka w miejscu publicznym.
    Nie wyobrażam sobie sytuacji gdy jestem w restauracji i w czasie obiadu muszę patrzeć na gołe cycki.Chyba kotlet stanął by mi w gardle.
    A w ogóle czy restauracja to miejsce dla niemowlaka?
    doceń 41
    • Ż.
      04.08.2016 22:02
      Restauracja to miejsce, gdzie może się znaleźć matka niemowlaka - a z nią i niemowlak, bo niby gdzie ma być? Nie każda mam a może sobie pozwolić na zostawienie z kimś dziecka, a przecież nie oznacza to że musi tkwić w domu dopóki malucha nie odstawi...
      Ja jestem mamą czwórki i karmiłam w miejscach publicznych wiele razy, bo dużo z dziećmi spaceruję i różnie bywa. Niemowlaki mają to do siebie, że trudno je zaprogramować. I nie rozumieją, że niektórych może gorszyć, że jedzą - o zgrozo - mleko własnej mamy, a nie jakieś z butli. No niedouczone takie, cóż robić.
      doceń 14
    • matka
      04.08.2016 22:50
      Witajcie moj synek za dwa tydodnie skonczy dwa latka. Niedawno sprobowalismy
      odpieluchowywania i udalo sie. maly szybko zalapal o co chodzi i juz prawie
      miesiac chodzil w samych majteczkach-pampers tylko na noc byl zakladany. Nie
      bylo zadnych wpadek,pieknie wolal siku i kupe aod kilkudnipoprostu koszmar.
      nagle sika w majtki. Od dwoch dni przez caly dzien ani razu nie zawolal. Sika
      w majtki i mowi zrobilem siusiu w majtki.Dzis nie wytrzymalam i dostal klapsa
      na goly tylek.Wiem ze moglam go tylko gorzej wystraszyc ale ile mozna. Siku
      jakos wytrzymuje, gorzej jak zrobil kupe iwszystko bylopomazane. jaki moze byc
      tego powod?? Dziecko nie jest zestresowane ani nic, nigdy nie byl bity ani nic
      wiec co moglo spowodowac taka odmaine,nierozumiem tego... Dodam jeszcze ze
      jestem w 36 tydodniu ciazy wiec nerwy juz mi nie wytrzymuja siedze i placze...
      Czeka nas chyba powrot do pampersow.

      A ty nie wiesz co to znaczy dziecko w miejscu publicznym bo NIGDY nie byłaś w jadłodajni z podwójnym kotletem.
      doceń 3
  • staho
    04.08.2016 21:25
    staho
    Mało wiemy o tej sprawie. Może kelner był niemiły, a może pani się zachowywała zanadto ostentacyjnie, a może dziecko zaczęło wrzeszczeć (nie wszyscy lubią muzykę przy jedzeniu), a może było jeszcze inaczej?

    Oczywiście, na biust, zwłaszcza ładny, miło spojrzeć -- ale nie chciałbym, by moja żona lub córka chwaliły się swymi wdziękami przy obcych mężczyznach. Kobiety w ciąży też są piękne, co nie znaczy, że powinny pokazywać wszystkim brzuszki. A sam poród jaki jest wspaniały! -- i co? :-D
    Mieliśmy kiedyś sytuację przymusową podczas... pogrzebu. Żona poszukała jednak w tym celu ustronnego zakątka: przez szacunek dla innych i dla samej siebie.
    doceń 41
    • ks. Maciej
      04.08.2016 22:16
      Pełna zgoda Janusz.

      https://www.youtube.com/watch?v=kwEqF5Plx1I
      doceń 5
    • Jadźka
      04.08.2016 22:23
      Pełna zgoda Janusz.

      https://www.youtube.com/watch?v=kwEqF5Plx1I
      doceń 5
    • staho
      04.08.2016 23:49
      staho
      I jeszcze jedno ważne dopowiedzenie:
      https://www.facebook.com/partiakorwin/posts/1051546894922003
      doceń 2
  • gama
    04.08.2016 21:52
    dziękuję autorce za głos rozsądku.
    Nie rozumiem ludzi, którym przeszkadza karmienie piersią. Przecież większość mam, jeśli nie wszystkie, karmi tak, że naprawdę trzeba się dobrze postarać, aby dojrzeć choć skrawek biustu. Na pewno więcej biustu widać w niektórych kreacjach z dekoltem od pępka, ale to jakoś dziwnie nie przeszkadza powyższym krzykaczom....
    doceń 16
  • Ż.
    04.08.2016 21:59
    Dziękuję za ten tekst... Podpisuję się pod nim rękami i nogami :)Szkoda, że tak mało ludzi rozumie, że karmienie piersią jest normalne i że dziecko nakarmić po prostu trzeba, a czasem nie ma gdzie. Ile się trzeba namęczyć nieraz i naszukać ustronnego miejsca nie będącego toaletą... albo jedną ręką trzymać karmione dziecko, a drugą zawijać w jakąś chustę, żeby jak najmniej było widać. I jeszcze zamiast pomocy - obrażone miny i wredne komentarze. No nie jest łatwo mieć dzieci O.o
    doceń 14
  • ks. Maciej
    04.08.2016 22:12
    Co jedna to brzydsza, a zalotnie uczesana i patrz na te gęby. Kotlet staje, pojawiają się mimowolne wzwody. Dla normalnego człowieka zło. Na zdemoralizowanych seksualnie to nie działa i zagłuszone sumienie nie wyrzuca wstydu.

    Przepraszam, może troszeczkę przestrzeni wolnej od demoralizacji.
    doceń 7
  • ks. Emil S.
    04.08.2016 22:30
    Jaki był tytuł tej piosenki o tej Luizie co dać nie chciała?

    Było tyle tego takie to wszystko smutne.
    doceń 3
  • TylkoJezusJestPanem
    04.08.2016 22:42
    To jest taka sytuacja do omodlenia z Duchem Świętym na Uwielbieniu w piątek o 13:00. U nas łopotają flagi Matki Boskiej.
    doceń 2
  • trzinaalli
    04.08.2016 23:00
    Gdyby w owej restauracji pojawiła się striptizerka, to zapewne wywołałaby mniejsze zgorszenie i nie byłaby tak potępiana jak owa matka...
    • lukan
      05.08.2016 07:57
      Lokal ze striptizerką jest oznakowany, idziesz tam PONIEWAZ tak wybrałeś, a tu jesteś narazony na takie widoki MIMO woli.
      doceń 11
      • Ech
        05.08.2016 09:07
        Jak bardzo trzeba być pokreconym, żeby poròwnać karmiacą matkę do strptizerki?
        doceń 10
        0
  • Karolina
    05.08.2016 00:34
    Dziękuję za ten artykuł.
    doceń 13
  • socha
    05.08.2016 06:04
    Zawsze myślałem, że zasłanianie miejsc intymnych jest dobre i kulturalne, nawet jeśli i te części ciała pełnią szlachetne funcje. Nieobecność tego sposobu myślenia, szczególnie w wypowiedziach osób jakoś reprezentujących etykę chrześcijańską, jest ciekawym poznawczo pokłosiem tej żenującej dyskusji. Wiele mówi o nich i o naszej "cywilizacji". Nie o karmienie, a o odzienie chodzi.
    doceń 42
    • Mateusz
      05.08.2016 07:34
      Dokładnie!
      Nie o karmienie samo w sobie chodzi.
      Oby jak najwięcej mam karmiło piersią dzieci!
      Chodzi o kulturę, wyczucie, odzienie.
      doceń 26
    • nihil
      05.08.2016 23:32
      faktycznie to jest intrygujące doświadczenie, gdy środowiska mieniące się katolickimi przypuszczają wspólny atak z lewicą na wartości moralne. ciekawe, co będzie z kolejnymi pokoleniami, które będą dorastać w braku poszanowania dla intymności człowieka i macierzyństwa. co zaproponują kolejne, coraz to bardziej wyzwolone pokolenia? przecież karmienie dziecka już nie będzie niczym nowym. sytuacja prawdopodobnie będzie dalej się rozwijać, bo lewica ze swoimi postulatami nie stoi w miejscu, tylko po zdobyciu początkowych celów, oczekuje wciąż nowych. cóż... może doczekamy się takze publicznych aktów seksualnych, bo i to w przyszłości pewnie nie będzie żadnym tabu. pogratulować, tylko pogratulować nam wszystkim przyszłości. oby do zimy, wtedy przynajmniej co bardziej wyzwoloym odejdzie ochota na różne ekscesy...
      doceń 10
  • Nati
    05.08.2016 07:00
    Ludzie mają o wiele o paważniejsze problemy w życiu...
    doceń 6
  • Nati
    05.08.2016 07:05
    Ps.Poważniejsze,przepraszam.
    doceń 4
  • Mateusz
    05.08.2016 07:39
    Niestety dość agresywno-emocjonalny jest ten artykuł i przez to ucierpiał merytorycznie.
    Niestety przez to wpisuje się trochę w to ogólnonarodowe przekrzykiwanie, a mógł być sensownym, merytorycznym głosem w dyskusji.
    doceń 15
  • :)
    05.08.2016 08:44
    Są kobiety,które wstawiają zdjęcia na fb,kiedy karmią,albo na blogach.
    doceń 5
  • Mama
    05.08.2016 09:12
    Brawo! W końcu ktoś zastanawia się nad źródłami tej całej histerii wokół karmienia. A ono jest po prostu normalne. Poza Internetem i mediami, karmiac naprawdę długo i podróżując po Polsce, raczej nie spotkałam się z żadna krytyka. Moze normalnosc jednak powoli wraca...
    doceń 4
  • absyn
    05.08.2016 09:42
    To właściciel restauracji powinien ustalać zasady w swoim lokalu.. Awantura całkowicie bezsensowna. Niektóre restauracje otworzą pokoje do karmienia, niektóre będą wypraszać matki, niektóre pozwolą (nawet będą zachęcać)żeby karnmić przy stoliku.. Tak swoją drogą - w Londynie otwiera się właśnie Fellatio Cafe..
    doceń 22
  • pies
    05.08.2016 09:49
    Za mało wiemy o tej konkretnej sytuacji. Ogólnie jednak sądzę, że restauracja to nie miejsce dla niemowlęcia ani na karmienie piersią. Być może jednak jestem "nienormalna", bo nie karmiłam dzieci gdzie popadnie i nie było to problemem.

    Skoro jesteśmy za "normalnością", to przychodźmy z niemowlętami do filharmonii, na rozmowę o pracę (przerywnik w postaci karmienia piersią pozwoli wprowadzić swobodniejszą atmosferę), na spotkania zespołu w pracy, karmmy piersią odmawiając komuś pracy, pokazując w telewizji prognozę pogody (pozytywny akcent prorodzinny w mediach) itd.
    doceń 23
  • mrvn
    05.08.2016 11:29
    Szanowna Autorka postanowiła nadrobić braki w rozumieniu sarkazmem...

    NIE chodzi o to, że karmienie piersią jest złe.
    NIE chodzi o to, że matka ma siedzieć w domu.
    NIE chodzi o to, że w dzisiejszych czasach widok nagich piersi jest rzadki.

    Chodzi o to - i tylko o to - że obnażanie kobiecych piersi w miejscu publicznym nie jest przyjęte w naszej kulturze. I - jak mi się zdaje - Autorce wcale nie zależy, żeby było.
    Dlatego wydaje mi się niestosowne, by kobieta karmiła w miejscu publicznym piersią. Sama Autorka zauważyła, że w braku możliwości znalezienia miejsca ustronnego, kobiety z reguły zasłaniają się tak, by przypadkowi gapie nie mieli okazji - chcąc czy nie chcąc - przyglądać się jej piersiom. I o to właśnie idzie - o skromność.

    Inna sprawa, że przypuszczalnie zachowanie kelnera nie było najbardziej właściwe, a i fakt, że w restauracji nie ma stosownego miejsca odosobnienia nie jest pozytywny.

    A stwierdzenie, że kobieta karmiąca piersią jest aseksualna pozwolę sobie zostawić bez komentarza jako niepoważne...
    doceń 31
    • Justyna
      05.08.2016 11:52
      Jak obserwuję, kobiety, które karmią piersią, nie eksponują się i tak jak autorka zauważyła, więcej widać na reklamach bielizny niż podczas karmienia... Swoją drogą, ciekawe, że jest taka afera wokół kobiet karmiących w miejscach publicznych, a jest przyzwolenie społeczne na palenie i picie alkoholu w miejscach publicznych...
      doceń 8
  • Ryś
    05.08.2016 12:53
    Brawo.W czytelniach,koskach ruchu czy kącikach gazetowych jest o wiele więcej golizny.Ale zgorzchniałym staruchom zawsze coś nie pasuje.Jak były mlode to skrobały sie na potęge teraz stały wielkimi obrończyniami życia.Znalazły sie blisko Boga i staja sie tak pruderyjne że Franciszek może sie od nich uczyć .Myslę że Franek nie miałby nic przeciwko karmieniom dzieci w miejscach publicznych.Do tych dewotek co są przeciw należą te3ż kochający inaczej oraz wszelkiej maści dewiaci seksualni
    doceń 4
  • pies
    05.08.2016 12:59
    restauracja w Trójmieście?

    http://www.rp.pl/W-sadzie-i-urzedzie/308039913-Proces-przed-gdanskim-sadem-o-swobode-karmienia-piersia-w-restauracji.html#ap-2
    • pies
      05.08.2016 14:30
      i dokładniej:
      http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Restaurator-pozwany-bo-kelner-poprosil-o-niekarmienie-piersia-n104232.html#

      Swoją drogą, czy dziennikarz nie powinien przedstawić co mówią obie strony zdarzenia?

      Według restauratora, nie zapraszał matki do wspomnianego przez autorkę "kibla", tylko na krzesło na uboczu.
      Dyskretne matki same szukają (czy pytają) miejsca na uboczu i jeśli ktoś je tam przypadkowo zastanie, poczuje się jak intruz i wycofa równie dyskretnie.
      doceń 14
  • Gość
    05.08.2016 15:45
    Brawo Pani Agato! Doskonale Pani ubrala w slowa to co sama mysle.
    doceń 2
  • xxx
    05.08.2016 18:16
    Myślę, że w całej tej sprawie nie chodzi o goliznę, ale o takt i szacunek dla matek karmiących. Dwa razy spotkałam siedzące na ławce przy alejce matki karmiące. Widok po prostu był piękny. Ale ławka ustronna i co trzeba zakryte. Z tego, co mówił restaurator wynika, że o interwencję poprosili kelnera inni goście. Kelner zaproponował nie tylko toaletę, ale i krzesełko w innym miejscu. Goście zaś prosili, by karmienie obywało się bardziej dyskretnie.
    Cała ta sprawa przypomina mi ludzi wchodzący do restauracji w strojach plażowych lub półnago. Czy oni także są dyskryminowani, gdy prosi się o odpowiedni wygląd?
    Jeśli karmienie piersią będzie się odbywało wszędzie, gdzie popadnie, to myślę, że zrobi się krzywdę właśnie tej idei karmienia piersią. Obawiam się bowiem zwulgaryzowania tej sprawy. To nie takie trudne. Co zrobiono z miłością, seksem i ciałem kobiety? Nie wszystko trzeba wystawiać na widok publiczny. Myślę, że w całej tej sprawie nie ma dyskryminacji i nie trzeba do tego PRL-u i innych tłumaczeń. Tylko wyczucie dobrego smaku.
    doceń 24
  • Yanosh
    05.08.2016 19:04
    Cała sprawa o której mówimy, dotyczy wolności drugiego człowieka. Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Jeśli ktoś przychodzi do restauracji aby coś zjeść, nie może zabraniać drugiemu, aby także skorzystał z posiłku - wszak chodzi o małego Człowieka. Jego matka wchodząc do restauracji stała się jej klientem, a zatem... jaki problem !!
    Myślę, że gdyby do restauracji weszła na pół roznegliżowana młoda kobieta, klient który zwrócił uwagę, na karmiącą matkę nie poszedłby się poskarżyć właścicielowi, aby ją wyprosił z lokalu. A zatem jest to kwestia kultury, taktu, zachowania i świadczy w 100% o kulturze interweniującego człowieka !
    doceń 3
  • MP246
    05.08.2016 19:30
    Nie będę się akurat jakoś szczególnie kłócił o karmienie piersią w miejscach publicznych, choć jakoś bardziej przemawiają do mnie argumenty Ludwiki Kopytowskiej. Jak to dobrze, że na gosc.pl jest miejsce na różne opinie w tej samej sprawie...

    Natomiast stanowczo sprzeciwiam się karmieniu piersią w kaplicach czy kościołach, do którego ponoć (wg tego artykułu) zachęca Franciszek, bo to już jest przesada! To jest naruszanie SACRUM. Kaplica czy kościół nie są miejscami, w których się je czy pije o dotyczy to również dzieci, poczynając od tych najmniejszych. I nie ma tu mowy o żadnej "taryfie ulgowej". Kościół jest miejscem Powagi, jest miejscem Sacrum, jest miejscem, które ma budzić Bojaźń Bożą i szacunek do Gospodarza, a nie miejscem na piknik rodzinny, gdzie dzieci łażą, krzyczą, jedzą, piją i nie wiadomo jeszcze co robią!

    Zapraszam:
    http://milkblog.cba.pl
    doceń 6
  • Gość
    05.08.2016 20:17
    Jako młoda matka 4 dzieci mówię stanowcze NIE dla karmienia dzieci piersią w miejscach publicznych. Rozumiem jeszcze jakies dyskretne miejsce w parku, ale jak sie idzie do knajpy albo na dłużej wychodzi z domu, to sie pokarm odciąga i podaje w butelce. A jak sie nie udaje odciągać pokarmu (tak jak ja nie mogłam i pozostawało mi wyłącznie karmienie z piersi) to sie tak ustawia życie i organizuje dzień, żeby nie musieć z gołą piersią rozsiadać sie wsród obcych mężczyzn. Wstyd... Ale dziś mało kto lubi sie za cokolwiek wstydzić. Podobno wszystko wolno i tylko inni mają sie do nas dostosowywać. A sami od siebie nie lubimy wymagać. Dziś jak matka urodzi dziecko, to 3 dnia po urodzeniu marzy o wałęsaniu sie po galerii, a potem wywala piersi na zewnątrz. Źle sie dzieje z dobrymi obyczajami... Mam 32 lata wiec proszę nie zarzucać mi niedzisiejszosci...
    doceń 41
    • urodzona w PRL
      06.08.2016 21:45
      Restauracja La Marea w Sopocie, gdzie matka przy stole chciała karmić niemowlę, to kuchnia peruwiańska: "to przede wszystkim aromatyczne i ostre potrawy, przyprawiane świeżymi ziołami i charakterystycznymi dla danego regionu paprykami. Najbardziej popularnymi są papryka rocoto, panca, chili oraz limo" (cytat ze strony restauracji).

      Ja tam bardzo dbałam o właściwe odżywianie podczas karmienia piersią (z pewnością nie należą do nich ostre przyprawy egzotycznej w naszym kraju kuchni) - ale co ja tam wiem, jako urodzona w PRL-u ;) Z pewnością w okresie międzywojennym matki karmiły piersią przy stołach restauracyjnych pełnych gości.

      A felieton na dowolny temat bez nawiązania do aborcji - felietonem straconym.
      doceń 8
    • Hanka
      07.08.2016 21:10
      Podzielam Pani zdanie...
      Ostentacyjnie karmiącym stanowcze - nie.
      doceń 4
  • Ewa
    05.08.2016 21:56
    Inna sytuacja, również przy stole, tym razem w szerokim gronie rodzinnym: niemowlę chce jeść, matka z dzieckiem idzie do drugiego pokoju. Nie dlatego, że ktokolwiek zwróci jej uwagę (bo nie zwróci), nie dlatego, że obecni mają "alergię na macierzyństwo" i jest zmuszona pozbawić ich tego wzruszającego widoku... Przez szacunek do siebie, dziecka i intymnego momentu karmienia matka opuszcza towarzystwo.

    W innej sytuacji (dalej z życia wziętej) nie karmi dziecka publicznie wśród tłumu gości i żołnierzy, tylko szuka intymnego miejsca.

    Nie podoba mi się sytuacja opisana w gazetach: ostentacyjne karmienie przy stole w restauracji. Żadnej próby znalezienia choć trochę intymnego miejsca. Jest w tym jakaś wulgarność, bezmyślność, a może prowokacja.

    Żal mi restauratora, który - przy naciskach źle pojętej polityki pro-macierzyńskiej - pewnie zapłaci karę...
    doceń 22
  • nihil
    05.08.2016 23:50
    korzystając z okresu obchodów powstania warszawskiego. wszyscy sobie wycierają twarze bohaterami. twarze pełne pięknych słów, ale po obchodach bohaterów trzeba szybko zamknąć do szafy, bo jeszcze powiedzą coś niepoprawnego politycznie. a ja zaproponuję skorzystać jeszcze z ich mądrości i doświadczenia, póki jeszcze żyją. może ktoś zapyta ich, szczególnie te starsze kobiety, co myślą o wynalazkach ich potomków. moja matka nieco młodsza od nich, na wieść o takim postępowym macierzyństwie postukała się w czoło
    doceń 13
  • Edgar
    06.08.2016 21:00
    Dziwne, jakoś tak się zdarza, że na karmienie piersią w miejscach publicznych zazwyczaj decydują się kobiety nieatrakcyjne fizycznie.
    doceń 4
  • _Jot
    06.08.2016 21:54
    Uważam, że za mało wiadomo w tej sprawie. Są kobiety, które faktycznie robią to dyskretnie w miejscu publicznym, a są kobiety, które uważają, że karmienie jest tak bardzo naturalne, że wywalają biust na wierzch.

    Uważam, że przy stole w restauracji nie powinno się karmić, a pójść na bok na krzesełko - ja tak robiłam. Więc jeśli wersja kelnera jest prawdziwa, że zaproponował krzesło z boku to jest za restauracją. W ogólne mam wrażenie, że Pani nie zapytała się, gdzie może dyskretnie karmić, gdzieś z boku, tylko się oburzyła, że nie może karmić przy stole.

    Nie uważam, że trzeba od razu kryć się po kątach, ale też należy uszanować innych, którzy nie chcą mieć na pierwszym planie widoku karmiącej matki.



    doceń 8
  • Anna
    07.08.2016 08:13
    Wychowałam dzieci i nigdy nie karmiłam ich publicznie. Nigdy. Obnażanie się jest naganne.I wstydzę sie , że na łamach GN katolickiego pisma nawołuje sie do bezwstydu. Polki na tle innych kobiet wywołują wszędzie zgorszenie. cudzoziemcy przyjeżdżający do naszego kraju są zaszokowani gołymi pośladkami, brzuchami i biustami na wierzchu. Nawet liberalni Amerykanie. I Czego jeszcze chcecie ? Wywalani cycków gdzie popadnie? Wstyd! I nie mówcie o normalności. Wszak normalne jest oddawanie moczy i inne mniej miłe czynności fizjologiczne. Czy to zaczyn , że można się im oddawać wszędzie ?
    doceń 17
  • nihil
    07.08.2016 13:24
    20-30 lat temu oni też wprowadzali publiczne karmienie niemowląt, teraz są juz kilka kroków do przodu. Czy pani Puścikowska zdaje sobie sprawę, pod co szykuje grunt? https://www.wprost.pl/zycie/10018258/Fellatio-do-kawy-W-Londynie-powstanie-wyjatkowa-siec-lokali.html
    • li
      11.08.2016 17:17
      Podstawą ma być tu obsługiwanie mężczyzn przez kobiety, a opcja przeciwna gdy będzie popyt.

      Feministki równouprawnieniowe (nie szanujące się, kobiecości i kobiet prostytutki) nie protestują. Nie zaskakuje.

      W tym miejscu dodam parę słów o sieci kiedyś zwącej się Cocomo. Oni naprawdę szanują kobiety (w przeciwieństwie do feministek) bardziej niż mężczyzn a biznes nastawiony jest na strzyżenie frajerów a nie kobiet.
      doceń 0
  • ortodox
    07.08.2016 14:33
    Jestem prawosławny i często chodzę z moja katolicką żona do kościoła. I co widzę? Legginsy, gołe ramiona, głębokie dekolty, krótkie szorty. U nas to absolutnie niemożliwe, żeby prawosławna kobieta tak weszła do świątyni. Moje siostry podczas miesiączki nie chodziły na nabożeństwa. A to jeszcze karmienie i pokazywanie biustu. Wstyd i demoralizacja. Widzę, że katolicyzm idzie w kierunku protestantyzmu. A co się z nim stało to widać na Zachodzie. Puste kościoły. Szkoda. Pozdrawiam i życzę opamiętania.
    doceń 15
    • smutna
      07.08.2016 18:13
      Ze wszystkim pełna zgoda! Tylko co ma do sprawy miesiączka? Nie jesteśmy ludem Starego Testamentu, żeby uważac miesiączkującą kobietą za nieczystą i niegodną wejścia do świątyni.
      doceń 1
    • :)
      07.08.2016 18:22
      U nas okres to nie żadne wytłumaczenie ,żeby nie pójść na mszę,także nie ma to znaczenia.No chyba ,że któraś źle się czuje.Po prostu nie rozumiesz bo jesteś inaczej wychowany.
      doceń 0
    • Ja
      09.08.2016 08:49
      Pan prawosławny bez trudu zauważa to, na co większość katolików pozostaje ślepa i głucha. Proszę pójść z żoną na tradycyjną katolicką Mszą (zwaną "trydencką"). Nie będzie golizny, ba - wiele niewiast będzie miało włosy zakryte.
      doceń 6
  • kurka
    08.08.2016 05:04
    Pani redaktor, czy doprawdy nie ma już o czym pisać? myślałam, że to poważna gazeta, a tutaj wywody o "wyższości świąt wielkanocnych nad Bożym Narodzeniem". Błagam. Niech pani napisze o życiu rodzinnym, o budżecie domowym, zdrowiu, o prawach rodziców a nie o filozofii karmienia. Proszę wybaczyć, ale to co pani pisze obniża poziom dziennikarstwa w GN.
    • nihil
      08.08.2016 09:10
      tak to jest, gdy trzeba Polaków wychować do nowego świata. karmiąca matka okazuje się doskonałym cepem do okładania po głowach religijnych, konserwatywnych i prorodzinnych Polaków
      • ehh
        08.08.2016 11:03
        Gość Niedzielny mnóstwo uwagi poświęca Gazecie Wyborczej i zdaje się tam zacytowano wypowiedź krytyczną Magdaleny Środy, że "miejscem kobiety jest dom". Autorka najpierw zdziwiła się krytyce kwestii zrozumiałych i oczywistych, aż nagle okazało się, że NIE. Absolutnie nie, matka nawet niemowlęcia nie da się zamknąć w czterech ścianach. Będzie (z niemowlęciem) biegać wszędzie. I karmić publicznie gdzie chce.

        Pomijając kwestie kultury, w jakiej żyjemy, ciąganie niemowlęcia po restauracjach i innych publicznych miejscach jest po prostu niedobre dla niemowlęcia. Kiedy będzie starsze, kilkuletnie - bardzo proszę. Szereg kawiarni i restauracji reklamuje się jako miejsca przyjazne dla dziecka (kąciki zabaw itp.) Rodzice wybiorą najbardziej odpowiednią.
        doceń 2
        0
  • czytelniczka
    08.08.2016 10:32

    Czy Pani Redaktor wie co to jest savoir vivre? Jeśli nie, to są podręczniki, internet, można się jeszcze doszkolić. Polecam. I żeby nie było, że jestem przeciwko karmieniu dzieci piersią, bo sama wykarmiłam, ale naprawdę nie trzeba tego robić publicznie.

    doceń 18
  • ps
    08.08.2016 11:54
    Pani Redaktor socjalizm kojarzy się wyłącznie z kobietami na traktorach, ale jak się socjalizm już przywołuje w artykule, to warto poznać jego politykę rodzinną. Nie była jednorodna, zmieniała się z biegiem lat na korzyść, kobieta i dziecko były chronione - do kompletnej zapaści po upadku PRL i podobno zwycięstwie Solidarności. Teraz znów zmienia się na korzyść, ale są to świeże zdobycze. Warto poszukać obiektywnych informacji.
    doceń 2
  • Memin
    09.08.2016 06:54
    Feministki! A co z Wami? Gdzie Wasz głos w tej dyskusji? Kibelek pasuje? ...więc może zaczniecie wreszcie walczyć o słuszne prawa kobiet? Trudne wyzwanie, bo jak tu dopasować prawko matki do zabijania i karmienia... nie pasuje.
    doceń 1
  • pies
    09.08.2016 08:51
    Poza tym, że różni nas zdanie na temat publicznego karmienia piersią w Europie, felieton nie podoba mi się jako manipulacyjny.
    Już z tytułu wynika, że Ty, konserwatywny czytelniku, odpowiadasz za głodzenie cudzych dzieci. Dalej można wywnioskować, że z Tobą, czytelniku/czytelniczko, jest dużo nie tak: jesteś przeciwny/-a karmieniu piersią niemowląt (prawie każdy komentujący czuje się zmuszony wytłumaczyć, że nie), masz traumę postsocjalistyczną i poaborcyjną itd. Czytając felieton mam wrażenie, że dopiero teraz odkryto karmienie piersią - wcześniej nikt o tym nie słyszał, a jeśli być może usłyszał, to nie robił.
    No i - kuriozalne moim zdaniem - odwołanie się do obrazów Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Tylko Matka Boska nie karmi Dzieciątka z kotletem czy papryczkami w drugiej ręce, na tle innych zajadających się ludzi.
    Ich wspólna chwila jest intymna, pełna spokoju i harmonii, Matka jest skupiona na Dziecku - wszystko tak jak właśnie małe dziecko w tym szczególnym momencie potrzebuje. Także też proszę o normalność - dla dobra dzieci.
    doceń 10
    • Eru
      09.08.2016 11:50
      W tym tytule jest jeszcze coś. Te słowa są parafrazą słów Jezusa, kiedy to powiedział apostołom, aby pozwolili przychodzić dzieciom do Niego, co jest już wręcz chamską manipulacją na ludziach wierzących lub też nawet bluźnierstwem tylko i wyłącznie na potrzeby tezy zawartej w tej agitce.
      doceń 6
  • uwaga
    09.08.2016 19:10

    Może jeszcze niech zmiana pieluchy w lokalu na stoliku, albo wymienia podpaskę?
    Są rzeczy, których NIGDY nie należy robić w miejscu publicznym.
    Do nich należy karmienie piersią.

    Rodzice pani nie wychowali, co nie zwalnia pani z przestrzegania podstaw chrześcijańskiego systemu zachowania zbiorowego.

    doceń 7
  • Tomek
    10.08.2016 01:06
    Kobieto, opamiętaj się. Swoje zdanie, to możesz pisać w "Cosmopolitan". Tutaj powinnać trzymać się naucznia Kościoła, tradycji, moralności i obyczajów obowiązujących w katolickim społeczeństwie, a nie lewackich wynalazków. Jak Ci tak bardzo zależy, to możesz się obnażać, gdzie tylko chcesz, ale nie demoralizuj Polek, bo Twoje wypociny mogą mieć gorszący wpływ na nadchodzące pokolenia. Następnym razem, zanim usiędziesz do klawiatury, to przypomnij sobie słowa Ewangelii o kamieniu młyńskim i morzu.
    doceń 7
  • co na to sv
    10.08.2016 12:39
    1.
    "Dziś nastała moda na to, by dzieci zabierać ze sobą wszędzie. Jeśli się na to decydujemy, musimy dopilnować- i jest to nasz obowiązek społeczny- by dziecko nie zakłócało spokoju i komfortu innych uczestników danego wydarzenia."
    http://szkoladam.pl/dzieci-wsrod-doroslych-co-na-to-savoir-vivre/

    2.
    "Miejsca publiczne - parki, muzea, restauracje, dworce, galerie handlowe, kościoły itd. wymagają od nas pewnej powściągliwości w odsłanianiu naszego ciała. Nie jest wcale tak, że dziś te zasady odchodzą do lamusa. Odkryłem niedawno, że w ofertach wczasów biur podróży w zakładkach "bary i restauracje" pojawia się informacja o wymaganym stroju (długie spodnie, koszula z długim rękawem). Jak to?! Płacę i wymagam, a to ode mnie wymagają?! Na całe szczęście: tak. To samo dotyczy matek karmiących.

    Piersi to część intymna kobiecego ciała. Z jakiegoś powodu kobiety na co dzień noszą biustonosz, zasłaniają biust, a facetom, którzy zbyt śmiało spoglądają im w dekolt wymierzają policzek. Trudno mi zrozumieć z jakiego powodu kobiety, które piersi zasłaniały przed urodzeniem dziecka, po jego urodzeniu nie mają kłopotu z tym, by w obecności obcych osób je odsłaniać. Konieczność? Poświęcenie?

    Karmienie piersią w miejscu publicznym lub w towarzystwie może być dla jego świadków krępujące. Nie oburzające, tylko krępujące, również dla samej matki. Może dlatego I. Mendizabal i C. Berthelot, autorki książki "Dobre maniery" radzą: Kiedy nadejdzie pora karmienia, należy taktownie wyjść z pokoju, zanim poprosi o to młoda mama.

    Rozwiązanie jest proste. Jeśli mama nie może uniknąć karmienia piersią w miejscu publicznym lub w towarzystwie, powinna użyć specjalnej chusty. Jest wykonana z przewiewnego materiału, pod którym dziecko na pewno się nie udusi, a młoda mam ani się nie zagrzeje, ani nie spoci. Osłonka zapewni przy tym dyskrecję mamie, a świadkom potrzebny komfort.

    Każda tego typu medialna afera z karmieniem piersią w tle powinna być dla nas pytaniem nie o dyskryminację młodych mam (to jest udziałem chyba tylko szaleńców), lecz o naszą wolność i swobodę zachowania. To dla mnie dość oczywiste, że spod jednej rynny wpadliśmy pod drugą. Z Polski, w której wszystko uzależnialiśmy od tego, co powiedzą inni, weszliśmy w Polskę, w której zdanie innych w ogóle nas nie obchodzi. Cóż, to naturalna wada młodych społeczeństw, którym - jak młodym ludziom w wieku dojrzewania - wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumy.

    Gdyby pani Liwia, która wytoczyła trójmiejskiej restauracji proces, nie założyła z góry, że może nakarmić dziecko piersią w sali restauracyjnej, gdyby wpierw zapytała o taką możliwość kelnera, nie doszłoby do tego, co dziś stało się przedmiotem procesu sądowego. Dodajmy też, że kelner nie wyprosił młodej matki z restauracji, tylko poprosił o zmianę pomieszczenia (nieszczęśliwie do dyspozycji była jedynie toaleta). W ten sposób zresztą wywiązywał się ze swoich obowiązków. Decyzję o zakazie karmienia piersią w restauracji podjęli wcześniej jej właściciele w trosce o komfort pozostałych gości. W tej mierze popieram ich politykę.

    Jeśli będziemy tak bezmyślnie unieważniać obowiązujące do tej pory normy życia towarzyskiego, kultury osobistej, savoir-vivre’u, to co przekażemy naszym dzieciom? Co będzie dla nich punktem wyjścia?"


    Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wojciech-woclaw/blogi/news-savoir-vivre-o-karmieniu-piersia-raz-jeszcze,nId,2247985#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
    doceń 3
  • pielucha
    10.08.2016 13:25
    "Ciekawa jestem jak sobie pani wyobraża transportowanie do domu dziecka z brudną pieluchą. (...) A my matki nie będziemy siedzieć cicho. Dość obrażania. Będziemy walczyć o swoje.
    O przewijaki, o możliwość nakarmienia dziecka w miejscu publicznym, o szacunek. I o życzliwość. Bo nikt nie przewija dziecka na kanapie w restauracji, bo ma taki kaprys. Nikt publicznie nie karmi po to, by eksponować swój biust (zresztą nigdy nie widziałam tak publicznie karmiącej mamy, zawsze jest to działanie dyskretne), tylko po to, żeby zaspokoić głód dziecka. Nasze dzieci nie są intruzami. Mają prawo być w przestrzeni publicznej, tak jak my dorośli. (...) A ci, którzy nas krytykują, cierpią chyba na jakąś formę dzieciofobii." (M. Terlikowska)

    Było już publiczne przewijanie dziecka w autobusie (Bydgoszcz), w kawiarni (Warszawa), sadzanie dziecka w samej pielusze na stole w restauracji, zakończone strzelaniem ze strony krewkiej rodziny bobasa (Sopot) i pewnie wiele innych.

    Podsumowując:
    Dziwiło mnie w głębi ducha publiczne karmienie piersią, ale nie zwracałam na to uwagi, przyjmując, że tak się widać zdarzyło.

    Skoro jednak nie jest to przypadek, tylko norma, retoryka agresywna (walka o życzliwość to chyba oksymoron), dziś obowiązkowe karmienie przy stole w restauracji, jutro zostanie pozwany restaurator, który nie pozwoli (w imieniu innych gości) na zmianę pieluchy na stole restauracyjnym. Jak wynika z kilku cytatów, to nie moja wyobraźnia. To przeciwko takim NORMOM jestem na NIE. I w głowę mam ochotę się postukać.

    I można mnie już z tego powodu nazwać "dzieciofobem" ;)
    doceń 4
  • Godzilla
    13.08.2016 23:24
    Pragnę zauważyć że restauracja jest lokalem prywatnym, którego właściciel ma prawo określić na jakich zasadach można w tymże lokalu przebywać - analogicznie jak w np. dyskotekach obowiązuje tzw. selekcja wiekowa bądź zakaz wchodzenia w stroju sportowym itd. tak samo właściciel(lub w jego imieniu personel) może zwrócić uwagę matce aby ta nie karmiła dziecka przy stoliku. Tyle gwoli ścisłości.
    Sama jestem matką i karmię piersią. Jednak przed wyjściem z domu przygotowuję butelkę z moim pokarmem oraz upewniam się czy w miejscu do którego się wybieram będzie możliwość niekrępującego nakarmienia dziecka bądź jego przewinięcia.
    doceń 1
  • Florian
    23.09.2016 13:02
    Brawo pani Agato pomimo sporych różnic w tym się zgadzam jak się komuś nie podoba nie musi patrzeć ma talerz i niech się w niego gapi bo jak będzie się po innych kobietach oglądał to gil do talerza wpadnie
    doceń 0
  • Beabea
    17.11.2016 00:35
    Niestety, pani Liwia robi wrażenie osoby dość bezczelnej i roszczeniowej. Mnie by nie raziło, gdyby karmiła osoba skromna, taktowna, robiąc to dyskretnie, zasłaniając się chustą. To nawet przyjemny widok. Co innego, jeśli ktoś wyraża miną, postawą "mnie się należy, mam was gdzieś".
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej

Zobacz także