Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • gut
    08.04.2016 13:05

    Papież Franciszek widać w tematach związanych z rodziną w tych naszych czasach, opowiada się za >szlachetnym liberalizmem<, który został utworzony przez Św. Pawła Apostoła. >Szlachetny Liberalizm< czyli, >szlachetne dzielenie włosa na czworo<, ojjj - żeby to czynić, to faktycznie trzeba mieć ochotę na intensywne myślenie, chyba trzeba lubić zawile myśleć z pozytywnym rezultatem. ;))) Ale to co robi Ojciec Święty Franciszek to, to jest >Boże Narodzenie< i dobrze, że tak jest.

    Bł. Matka Teresa z Kalkuty:
    >>> „Zawsze ilekroć uśmiechasz się do swojego brata, jest Boże Narodzenie. Zawsze ilekroć milkniesz, by innych wysłuchać, jest Boże Narodzenie. Zawsze kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają innych ludzi w ich samotności, jest Boże Narodzenie. Zawsze kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak bardzo znikome są twoje możliwości i jak wielka jest twoja słabość, jest Boże Narodzenie. Zawsze ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie – zawsze wtedy jest Boże Narodzenie.” <<<

    • colo
      09.04.2016 18:11
      No właśnie po co ten dekalog, te przykazania, te reguły moralne?Po prostu uśmiechajmy się do wszystkich! Zamiast tych wszystkich przykazań mógł nam Jezus tylko to powiedzieć, że po prostu mamy się uśmiechać do grzeszników. Czemu On tej jawnogrzesznicy mówił "odtąd już nie grzesz", zamiast się uśmiechać... Coś mi się wydaje, że ktoś tu nie rozumie Matki Teresy
      doceń 13
  • Łukasz
    08.04.2016 13:16
    Czy Pan, Redaktorze rozumie, że język, którym się Pan posługuje opisując adhortację jest zaprzeczeniem języka Papieża Franciszka? Ja, będąc w sytuacji "nieregularnej" czuję od Pana źle skrywaną niechęć oraz poczucie wyższości. Jasno wyraża Pan stanowisko: "Zwyciężyliśmy! My, ja, Kościół, Franciszek Kucharczyk". Jest mi po prostu przykro czytając komentarze na portalach katolickich, komentarze ludzi, którzy ledwo skrywają swój tryumfalizm i cieszący się z potwierdzenia się ich własnych racji i oczekiwań.

    Szanowny Panie!
    Ta adhortacja jest też do Pana! Jest wezwaniem także do zmiany myślenia i wyrażania się o "tych nieregularnych i nieuporządkowanych".
    Pozdrawiam,
    Łukasz
    doceń 14
    • ona335
      08.04.2016 14:05
      To nie są nasze własne racje i oczekiwania, tylko racje i nauka Pana Jezusa.
      Dlaczego żądasz od nas, żebyśmy zmienili myślenie o grzechu cudzołóstwa? Czy do Pana Jezusa też kierujesz ten apel?
      doceń 34
    • KJ
      08.04.2016 14:08
      Szanowny Pani Łukaszu!
      Pan nie żyje "w sytuacji nieregularnej", tyko żyje Pan w grzechu. Jeśli nikt tego Panu nie powiedział, to ja niniejszym to robię.

      Nie chodzi o "źle skrywaną niechęć oraz poczucie wyższości" - chodzi o prawdę. Cudzołóstwo jest grzechem. Osoba świadomie i dobrowolnie popełniająca grzech nie może przystępować do Komunii.
      Tylko i aż tyle. To nie pan Kucharczyk czy ja zwyciężyłem. Zwyciężyła prawda - i Ten, który jest Prawdą.

      W Pana intencji odmówię dziś Nieszpory, jeśli Pan pozwoli.
      Pozdrawiam serdecznie!
      doceń 38
    • AnnaS
      08.04.2016 16:42
      Łukasz ja też żyję w sytuacji "nieregularnej" bo żyję samotnie czekając na powrót męża z takiego niesakramentalnego związku. Nie wiem czy się doczekam, bo kobieta z którą jest nie zrezygnuje z niego łatwo ( nieślubne dziecko).
      I uwierz mi ani mój mąż ani kobieta z która jest,nie zostali zaczarowani i nieświadomie wpakowani w sytuację cudzołóstwa, w której są. Podjęli tę decyzję świadomie, dobrowolnie mimo, że z krzywdą dla naszych dzieci, rodziny i naszego małżeństwa.
      Wierzę, że w tym wyjątkowym roku "miłosierdzia" mąż i kobieta z którą mieszka otrzymają łaskę wiary i zrozumieją, że żadne doczesne przyjemności nie są warte utraty życia wiecznego. Modlę się o to z dziećmi.
      doceń 36
      • rst
        08.04.2016 20:01
        Anno; raczej nie doczekasz się na powrót męża, bo skoro on ma dziecko z inną kobietą, to przecież - według tej adhortacji, jak i adhortacji z 1981 roku - jest usprawiedliwiony i może żyć w drugim związku "dla wychowania dzieci". To dzieci w drugim związku są teraz priorytetem, a nie powrót do ślubnej żony. Taka jest obecnie nowa nauka Kościoła. Niestety, przysięgę ślubną o dozgonnym życiu w małżeństwie możesz sobie wyrzucić do kosza.
        doceń 20
        0
      • zgryz
        11.04.2016 10:18
        AnnoS! brawo!
        doceń 9
        0
      • Pragmatyk
        11.04.2016 10:24
        O właśnie, chwała wierności!!! Czy mąż wróci, czy nie, tego nie wiadomo (choć świadectwa ze wspólnoty Sychar pozwalają mieć nadzieję, że może wrócić). Trudna to droga, ale w wierności i prawdzie. I wierzę, że to właśnie się Bogu podoba. Nie da się zbudować dobra na grzechu, bo grzech sprowadza śmierć.
        doceń 11
        0
    • ddf
      08.04.2016 22:09
      Łukasz, zamiast tu ględzić głupoty, pokutuj i nawracaj się. Żeby nie było! To samo mnie dotyczy, żyjącego w związku uregulowanym.
      doceń 15
    • Łukasz
      10.04.2016 18:00
      A nie jest Panu przykro że żyje Pan w grzechu?
      doceń 8
    • złośliwiec007
      10.04.2016 23:59
      złośliwiec007
      @Łukasz
      A może przestań regularnie cudzołożyć, następnie zrób dokładny rachunek sumienia, żałuj za te grzechy, które popełniłeś, obiecaj, że już tego robił nie będziesz, pójdź, uklęknij przed Jezusem w konfesjonale i wyznaj Jemu, jaką byłeś kanalią, a na sam koniec wynagródź wszystkim, których skrzywdziłeś (w tym red. Kucharczaka)- niesłusznymi oskarżeniami.
      Jak to zrobisz, poczujesz ulgę - obiecuję Ci to!
      doceń 6
  • Anonim (konto usunięte)
    08.04.2016 13:38
    Mam nadzieję, że następca Franciszka wyprowadzi nasz Kościół z zamętu i niepokoju doktrynalnego.
    doceń 35
    • saherb
      09.04.2016 10:43
      Podobno wg jednej z przepowiedni po JPII ma być "dwoje dobrych papieży, a potem będzie antypapież". Tak więc nie cieszyłbym się zawczasu, bo "może być gorzej niż jest".
      doceń 3
  • Borg
    08.04.2016 14:32
    Po informacji o święceniach diakonatu dla dziennikarza, autora komentowanego artykułu-czyli obecnie ks. diakona Franciszka Kucharczaka- zastanowiłem się, czy jest to duszpastersko szczęśliwy krok. Ufam, że łaska sakramentu jest ostatecznie mocniejsza od felietonowego zacięcia, które pozwala odnieść się do dokumentu Franciszka nader pobieżnie..
    doceń 6
  • Borg
    08.04.2016 15:30
    Przeparaszam za błąd- autor rozdaje Komunię św. jako szafarz, a nie diakon. Bez święceń wolno napisać ostrzej.Dokument Franciszka zasługuje jednak na staranniejszą wzmiankę, chociażby dlatego, że wychodzi poza schemat wolno/nie wolno.
    • Anonim (konto usunięte)
      08.04.2016 16:25
      Obawiam się, że ze sprawą Komunii dla rozwodników żyjących w nowych związkach będzie jak z ustanawianiem nadzwyczajnych szafarzy Komunii Św. Szafarze mieli być ustanowiani w nadzwyczajnych sytuacjach a stali sie niestety normą. Kardynał Wyszyński widząc w KK w Polsce nadzwyczajnych szafarzy przewraca się w grobie :)
      doceń 21
  • Verbumpopuli
    08.04.2016 15:51
    Redaktor Piotr Żyłka na portalu Deon.pl napisał:

    Nowy dokument Franciszka pewnie wielu zaskoczy. Jest to tekst mocny, radykalny i prowokujący. Te słowa będą nas uwierać. Miejmy nadzieję, że będą też w nas pracować. O czym pisze papież?

    Już na samym początku Franciszek zwraca się do tych wszystkich, którzy na adhortację oczekiwali w skrajnie różnych nastrojach. Jedni z nadzieją na daleko idące zmiany, drudzy z obawą, że papież podejmie decyzje, które - w ich mniemaniu - byłyby zdradą tradycyjnego nauczania Kościoła dotyczącego rodziny. Franciszek potrafi stanąć ponad tymi podziałami i zwraca uwagę na rzecz, która ma fundamentalne znaczenie dla całego dokumentu.

    Doktryna nie jest Bogiem

    W Kościele nie chodzi o to, żeby o wszystkim w sposób ostry, jasny i niepozostawiający miejsca na dyskusję wypowiadały się władze instytucjonalne i hierarchiczne. Kościół jest przestrzenią wolności, zaufania i wrażliwości. Prawo, dokumenty, moralność - to wszystko nie jest celem samym w sobie, ale ma być dla nas pomocą w szczęśliwym życiu i na drodze do spotkania z Bogiem. Nie jest tak, że jeden człowiek siedzący w Watykanie jest w stanie rozwiązać wszystkie problemy ludzi żyjących na całym świecie i rozstrzygać, czy dana postawa jest dobra, czy zła.

    Ja się pod tym podpisuję...
    • Bella
      08.04.2016 16:53
      Taką sytuację mieliśmy bez synodu i adhortacji. Wolność. Teraz też jak sobie zinterpretujemy. Ja nadal widzę wyciągniętą dłoń do mojego męża ,który odszedł do innej i chodzi do kościoła a ja ,która zostałam samotna ,owszem z mozliwościa korzystania z sakramentów ale wobec problemów dzieci ,które przestały chodzić do kościoła ,bez rodziny i znajomych którzy adorują partnerkę męża jakoś nie doczytałam co ja mam robić oprócz dobrze mówić o tatusiu .:(
      doceń 25
    • anna
      08.04.2016 23:00
      Naszym celem jest, jak wierzymy zbawienie (a nie "szczęśliwe życie" przede wszystkim, a droga przestrzeganie łatwych w interpretacji przykazań, np. szóstego i dziewiątego. Droga do zbawienia nie jest szukanie usprawiedliwienia dla ich nieprzetrzegania, choćby w rozmywajacym wszystko głosie z Watykanu.

      Ga 1, 6-9:"6 Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść4 do innej Ewangelii. 7 Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. 8 Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! 9 Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty! "

      doceń 11
    • pepino
      11.04.2016 15:20
      Nie dziwi mnie ani trochę że to właśnie na deon, tam zawsze byli za liberalizmem, relatywizmem itd. Taka polska wersja teologii biskupów niemieckich. Radzę zajrzeć na stronę Niedzieli, gdzie można przeczytać komentarz biskupów niemieckich i arcybiskupa Wiednia - oni już cieszą się z rozmycia reguł, i możliwości dopuszczania rozwodników żyjących w powtórnych związkach do komunii. No to mamy już pierwsze mocne, radykalne i prowokujące owoce tej adhortacji, które teraz będą wiernych Bogu "uwierać", a w słabo wiernych "pracować". I oczywiście że "doktryna nie jest Bogiem", ale to Bóg powiedział "kto oddaloną bierze za żonę popełnia cudzołóstwo". Proszę więc Boga nie pouczać co jak ma być.
      doceń 9
  • rst
    08.04.2016 18:50
    Panie Autorze: co takiego dobrego jest w adhortacji papieża? Bo ja nie widzę kompletnie nic, a wręcz przeciwnie. W adhortacji nie ma słowa, że drugi związek i cudzołóstwo to grzech, z którego należy się nawracać. Wprost odwrotnie, papież sugeruje, że żyjący w śmiertelnym grzechu jest "żywym członkiem Kościoła" (pkt 299 adhortacji), jakby zapominając, że zawsze uważano, iż ciężki grzech przynosi śmierć, zatem grzesznik jest "martwy", a nie „żywy”. Co więcej papież pisze, że "..Duch Święty rozlewa w ciężkich grzesznikach dary i charyzmaty dla dobra wszystkich..." . To zapytam: jakie dary i charyzmaty niosą Kościołowi rozwodnicy w drugich związkach? Bo ja widzę tylko i wyłącznie zgorszenie dla innych katolików, a nie żadne dary!
    Dalej, w adhortacji jest mowa, że Kościół ma cudzołożników integrować i im towarzyszyć. Jednak proszę znaleźć taki fragment w Ewangelii, gdzie by Jezus mówił coś o towarzyszeniu grzesznikom w grzeszeniu. Nie ma . On wzywał do nawrócenia, a nie do towarzyszenia.
    Integracja z cudzołożnikami przyniesie dla zdrowej części wiernych takie same rezultaty, jak integracja z chorymi na trąd . Proszę zamieszkać z takim chorym i zobaczymy za parę dni, czy taka koegzystencja spowoduje, że chory cudownie ozdrowieje, czy też raczej zdrowy szybko zarazi się chorobą.
    doceń 28
    • Anda
      08.04.2016 21:31
      Redakcja GN (tutaj w osobie F. Kucharczaka, ale przecież prawie rok temu inni redaktorzy bronili encykliki o globalnym ociepleniu) po prostu nie chce (no chyba, że nie może) zdobyć się na szczerość. Mało kto potrafi zdobyć się na krytykowanie pracodawców...
      doceń 9
    • Aha
      08.04.2016 23:49
      Pokuta jest dla każdego i to w zakresie możliwości, np morderca nie musi zwrócić życia zabitemu, bo nie może. Jeśli ktoś rozwalił małżeństwo i żyje lata w drugim związku dlaczego miałby nie pokutować bez powrotu do małżeństwa, bo nie może np ze względu na dzieci w drugim związku? Chyba każdy potrzebuje pokuty, w zakresie możliwości. Stawianie wymogu rezygnacji z sexu w drugim związku słusznie jest przez papieża potraktowane z dystansem, bo ważniejsze jest to, żeby umacniać ten drugi związek.
      • j. s.
        09.04.2016 12:39
        My nie mówimy o "związkach", ale o małżeństwie. Jeśli zostało ważnie zawarte, trwa do śmierci, a każdy seks z kim innym niż małżonek jest cudzołóstwem. Pokuta ma miejsce po zerwaniu z grzechem. Nie można pokutować, gdy się świadomie i dobrowolnie zaraz znów zgrzeszy. To nie jest pokuta tylko zuchwała ufność w Miłosierdzie, a więc grzech. Pokutować można tylko żyjąc jak brat z siostrą, jeśli wrócić do prawowitego małżonka nie można. I to jest pokuta, wszystko inne, bez zerwania z grzechem, jest oszukiwaniem Boga i ludzi. A co do mordercy, gdyby jego ofiara nagle ożyła po kilku latach, a on znów by ją zabił i świadomie zabijał ją za każdym kolejnym razem nie chcąc tego zmienić, sytuacja byłaby dopiero wtedy podobna.
        doceń 13
        0
      • Aha
        09.04.2016 16:12
        To chyba zbyt ciężkie brzemię? Dlatego dla trwających w drugim małżeństwie, co papież odróżnia od wielokrotnych niewierności, jest droga pokuty i sakramentów.
        doceń 3
        0
    • j. s.
      09.04.2016 01:59
      Bardzo trafne uwagi. To jakaś nowa nauka, że żyjąc w grzechu ciężkim jest się żywym członkiem Chrystusa i Kościoła, obdarzanym darami Ducha Świętego. Co do charyzmatów, to możliwe, wszak i oślica Balama przemawiała. Słuszna jest też uwaga o integracji grzeszącego. To jak integracja jungowskiego cienia. Rozumiem, że Kościół ma głosić wszystkim Ewangelię i że Jezus nie przeganiał prostytutek ani celników, a raczej głosił im Ewangelię, gdyż do nich ona jest. pierwszym rzędzie skierowana. Ale to co innego głosić Słowo i czekać, aż wyda owoc, zerwą z grzechem i wejdą na drogę nawrócenia, co jest dowodem skruchy i tego, że łaska została przyjęta i owocuje, a co innego jakaś całkowita integracja na równych zasadach bez żadnego rozróżniania i udzielanie wszystkim bez wyjątku Komunii św. Te propozycje w wielu miejscach są gorszące. O Kościół nie martwię się, ale o to, jak skończy Franciszek, już tak. To sprytne deklarować, że nic się nie znosi z obiektywnych wymogów, a w warstwie praktycznej omijać je i anulować. Czy to nie jest moralna schizofrenia? Myślę, że wiele osób robi tu dobrą minę do złej gry. Zapraszam na lifesitenews.com Mają tam bardzo dobre i rzeczowe analizy.
      doceń 14
    • owieczka_
      09.04.2016 11:46
      Papież podkreślił w adhortacji to, że nawrócenie jest procesem. A ja i Ty jesteśmy zobowiązani nie tylko towarzyszyć grzesznikom, ale zanosić sparaliżowanych i zniewolonych grzechem przed Jezusa, aby im odpuścił grzechy i jeśli będzie taka Jego wola - uzdrowił.
      doceń 5
  • ddf
    08.04.2016 22:06
    Sytuacja jest dramatyczna. Nie wiem jak inni katolicy, ale ja po przeczytaniu pkt. 78, 79 nie za bardzo mam ochotę iść co kościoła jeżeli taka będzie teraz płynęła nauka z ambony. Czy w tej adhortacji jest choć raz użyte słowo czystość, dziewictwo i niewinność?
    doceń 10
    • colo
      09.04.2016 14:53
      Czytałem gdzieś że jeden raz czystość, ale jeszcze nie znalazłem...
      doceń 5
  • Znalezione w sieci
    08.04.2016 22:51
    Niestety nie jest tak różowo. Przeczytajcie państwo rozdział VIII adhortacji raz jeszcze - ale co najważniejsze - ze wszystkimi przypisami. Ot dla przykładu - przypis 336: "Nawet gdy chodzi o dyscyplinę sakramentalną, ponieważ po rozeznaniu można uzwać, że w danej sytuacji nie ma poważnej winy.". Albo 351: "W pewnych przypadkach mogłaby to być również pomoc sakramentów (...) Zaznaczam również, że Eucharystia nie jest nagrodą dla doskonałych, lecz (...) pokarmem dla słabych". Ba! Mało tego - z przypisów 351 i 364 jasno wynika, że papież daje zielone światło do udzielania rozgrzeszenia osobom trwającym w cudzołództwie... Oczywiście wszystko to tylko wyjątkowo, z powodu "okoliczności łagodzących", specjalnych "uwarunkowań", itd.
    • Znalezione w sieci
      11.04.2016 10:13
      Łatwo można sobie wyobrazić - jak bardzo wnikliwie będzie ks. proboszcz czy ks. biskup rozeznawał i pochylał się nad poszczególnymi poplątanymi, miłosnymi historiami ....tego rozgrzeszą i pobłogosławią na nową miłość, tamtego odeślą do starej miłości......
      i łatwo sobie wyobrazić ile złości, gniewu, podejrzeń,domysłów i zarzutów wznieci się wśród wiernych (jak gruba musi być koperta, żeby dostać?)......nowe piekiełko w imię miłosierdzia?.....relatywizm dziesięciu przykazań?....prawo niejednakie dla wszystkich?.... ale eksperymentować trzeba - dla dobra ludzkości....
      doceń 6
  • Anna Panna
    08.04.2016 22:58
    W gruncie rzeczy współczuję Autorowi. Jest dziennikarzem katolickim pracującym w katolickim piśmie i nie może pisać inaczej, tak jak inni pracownicy katolickich mediów. Niezależnie od rodzaju i wydźwięku działań podejmowanych przez papieża Franciszka, trzeba tak je przedstawiać, aby zatuszować ewentualne kontrowersje i przekonać, że "właśnie o to chodziło". Bo papież Franciszek
    - troszczy się o wykluczonych
    - działa w '"swoim stylu"
    - pochodzi z Ameryki Południowej
    - nie używa języka teologicznego
    - ciągle nas "zaskakuje"
    i to jest nasza wina, jeśli go nie rozumiemy.
    doceń 16
    • pepino
      11.04.2016 15:01
      Nic dodać nic ująć. Choć widzę że na stronie Niedzieli są bardziej odważne artykuły: http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x98642/ks-prof-mazurkiewicz-papiez-bardziej-broni-grzesznikow-niz-doktryny-kosciola/
      doceń 3
  • ddf
    08.04.2016 23:14
    Przepraszam, jest o czystości w adhortacji. Ale jest napisane, że to jest "cenny warunek" autentycznej miłości międzyosobowej. Pytanie jak cenny, czy nie mniej niż radość wyszumienia się? A dlaczego nie konieczny lub niezbędny? Jak Papież wyobraża sobie autentyczną miłość małżeńską bez spełnienia warunku czystości? Dlaczego Bóg Ojciec wybrał sobie na matkę swojego Syna niepokalaną dziewicę? Czyż nie dlatego, że to jest warunek konieczny autentycznej miłości?
    doceń 8
  • saherb
    09.04.2016 10:29
    Choć tym razem "uniknięto katastrofy", to w przeszłości mieliśmy różnych papieży (i antypapieży) i ich nie zawsze dobrą działalność. I tego na pewno nie można nazwać działaniem Ducha Świętego...
    doceń 8
  • czytelnik_wierny
    09.04.2016 13:01
    Ojciec Święty stwierdza: „W odniesieniu do rodzin, należy […] zapewnić im pełne szacunku towarzyszenie, aby osoby o skłonności homoseksualnej miały konieczną pomoc w zrozumieniu i pełnej realizacji woli Bożej w ich życiu .”
    Polski episkopat poucza: „Kościół nie zostawia ich samotnych w obliczu życiowych zmagań. Wśród osób, które skorzystały z terapii w katolickich ośrodkach „Odwagi”, ponad 30% potrafiło zmienić swą orientację i podjąć życie w sakramentalnych związkach małżeńskich.” (http://episkopat.pl/dokumenty/listy_pasterskie/4514.1,Swiadkowie_Ewangelii_Zycia.html )
    Prezydium episkopatu napomina:
    „Nie można tego rozumieć jako naszego potępienia ludzi nawiązujących relacje pozamałżeńskie, w tym osób homoseksualnych, ani jako zaprzeczenia potrzeby ochrony ich intymności. Jednakże do ustanowienia racjonalnych i sprawiedliwych udogodnień prawnych, które pomagałyby tym ludziom prowadzić ich sprawy prywatne nie potrzeba instytucjonalizacji związków niemałżeńskich na bazie schematu małżeństwa. Wystarczą istniejące instytucje prawne nieznające płci ani orientacji seksualnej, mające o wiele bardziej uniwersalny zakres zastosowania: pełnomocnictwo, współwłasność, umowa spółki, przydatna w razie wspólnego prowadzenia gospodarstwa, testament itp.” . (http://gosc.pl/doc/2346923.Biskupi-przeciw-destrukcji-idealu-malzenstwa).
    Jak to towarzyszenie wygląda w praktyce znamy z artykułu w Gościu Niedzielnym: (http://gosc.pl/doc/1586441.Jak-pomoc-homokatolikom)
    Czy redaktorzy i czytelnicy „tygodnika katolickiego” rzeczywiście rzetelnie wyszukują w swym otoczeniu, w dokumentach Kościoła i w omawianej Adhortacji „tego, co może być potrzebne w każdej [zatem i w tej, komentarz c_w] konkretnej okoliczności”?
    doceń 2
  • COLO
    09.04.2016 15:06
    Pozwolę sobie tylko zacytować ze strony "Niedzieli": W "Amoris laetitia" papież kładzie nacisk - obok przypomnienia norm kościelnych - na znaczenie indywidualnych decyzji sumienia, to zaś ma także "daleko idące skutki dla duszpasterskiej opieki nad osobami rozwiedzionymi, żyjącymi w nowych związkach, którym dotychczas nauczenie Kościoła nie pozwalało na przyjmowanie komunii św." - podkreślili biskupi niemieccy. Według nich stwierdzenie, że drugi związek cywilny zaprzecza pierwszemu małżeństwu - sakramentalnemu, a tym samym jest sprzeczne z obiektywną normą, nie wystarcza już jako uzasadnienie wyłączenia tych ludzi z przyjmowania Komunii św. "Bardziej konieczne jest rozważenie każdego pojedynczego przypadku, szczególnej sytuacji życiowej osoby znajdującej się w takiej sytuacji. Dopiero w świetle poszczególnej historii życia i rzeczywistych uwarunkowań można będzie razem z osobami rozwiedzionymi wyjaśnić, czy i jak w tej sytuacji są winne, co stoi na przeszkodzie w przyjmowaniu Eucharystii" - napisali hierarchowie.
    No to mamy już pierwsze owoce adhortacji o rodzinie :)
    • elle
      11.04.2016 17:09
      Alez przeciez w Niemczech i tak juz wszyscy przyjmuja komunie.Tzn. wszyscy , ktorym sie udalo dotrzec do kosciola.
      W Szwajcarii podobnie, a nawet gorzej , bo mam wrazenie ze na uroczystosciach rodzinnych typu komunia czy biezmowanie to nawet protestancji i ateisci nasza komunie przyjmuja. Widze np. jak do komunii przystepuje mlodziez, ktora cala msze gadala, chichotala, nie bardzo wiedziala jak sie zachowac za to w dziwacznych nakryciach glowy.
      doceń 5
  • ciekawy
    09.04.2016 18:05
    W związku z punktem 298 proszę o poradę dla porzuconej żony, której mąż związał się z inną kobietą. Co ma robić? Papież nie nadaje temu drugiemu związkowi nazwy ale pisze że ów "drugi związek, umocnił się z czasem, z nowymi dziećmi, ze sprawdzoną wiernością, wielkodusznym poświęceniem, zaangażowaniem chrześcijańskim”. Jeżeli taka sytuacja jest możliwa to pierwsza żona ma modlić się o powrót męża, czy ma dać sobie spokój, czy może znaleźć nowego faceta żeby też mogła się "z wielkodusznym poświęceniem, po chrześcijańsku zaangażować" w drugi związek??????
    doceń 14
    • odp
      09.04.2016 22:25
      Ależ to jasne, że porzucona żona ma znaleźć sobie nowego faceta i po chrześcijańsku z poświęceniem z nim żyć. Rozgrzeszenie dostanie po rozeznaniu na 100%.
      doceń 10
      • pl
        10.04.2016 10:32
        @odp
        Po jakim rozgrzeszeniu? Przecież ona będzie bezgrzeszna wg pk.301:(…)nie można już powiedzieć, że wszyscy, którzy są w sytuacji tak zwanej „nieregularnej”, żyją w stanie grzechu śmiertelnego, pozbawieni łaski uświęcającej."
        doceń 9
        0
      • odp
        10.04.2016 10:56
        @pl,
        masz rację. Ona będzie bezgrzeszna, a spowiednik tylko to potwierdzi.
        doceń 9
        0
      • pl
        10.04.2016 12:43
        …czyli do konfesjonału po deszcz pochwał;)
        doceń 8
        0
      • Andrzej
        11.04.2016 10:07
        Według podanej w adhortacji logiki/linii rozeznania to jej cudzołóstwo w nowym związku nie będzie już cudzołóstwem mającym znamiona grzechu, gdyż to ona została wcześniej skrzywdzona i porzucona przez swojego sakramentalnego współmałżonka i to ją niejako automatycznie rozgrzesza i zwalnia z wypełniania sakramentalnej przysięgi małżeńśkiej.

        To tak jak u protestantów, gdzie grzech cudzołóstwa usprawiedliwia rozwód i nowy związek. W świetle tej adhortacji widać faktyczne odejście od zasady nierozerwalności sakramentalnego związku - odejście od Bożego Przykazania: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" (Mt 19, 6).
        doceń 9
        0
    • Andrzej
      11.04.2016 14:01
      Mało tego, zgodnie z 298 punktem adhortacji niewinna porzucona żona w drugim nieregularnym (cudzołożnym) związku ma prawo do intymnego pożycia ze względu na dobro dzieci (jak mówi punkt 299, "które muszą być uznane za najważniejsze"), zrodzenie dalszego potomstwa i zachowanie wierności w tym drugim związku.

      "Kościół uznaje sytuacje „gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogą uczynić zadość obowiązkowi rozstania się” [329]. Istnieje także przypadek osób, które podjęły wielki wysiłek, aby uratować pierwsze małżeństwo i doznały niesprawiedliwego porzucenia, lub „tych, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne” [330]".

      Przypis [329] i [330] mówi:
      "JAN PAWEŁ II, Adhort. apost. Familiaris consortio (22 listopada 1981), 84: AAS 74 (1982), 186. W tych sytuacjach wielu, znając i przyjmując możliwość pozostawania w związku “jak brat i siostra”, którą oferuje im Kościół, odkrywają, że jeśli brak pewnych wyrazów intymności “nierzadko wierność może być wystawiona na próbę, a dobro potomstwa zagrożone” (Sobór Wat. II, Konst. duszpast. Gaudium et spes, 51)".

      Punkt 51 „Gaudium et spes” mówi:
      "Gdzie zrywa się intymne pożycie małżeńskie, tam nierzadko wierność może być nastawiona na próbę a dobro potomstwa zagrożone. Wtedy bowiem grozi niebezpieczeństwo zarówno wychowaniu dzieci, jak i zdecydowanej woli przyjęcia dalszego potomstwa".
      Źródło: http://www.duszpasterstworodzin.gniezno.opoka.org.pl/upload/files/dokumenty_kosciola/gaudium_et_spes.pdf

      Problem w tym, że ww. fragment "Gaudium et spes" odnosi się do małżeństw sakramentalnych. A tutaj w adhortacji został przywołany do sytuacji nieregularnej dot. związku nieregularnego czyli cudzołożnego.
      doceń 7
  • Zelus
    09.04.2016 18:13

    "W odniesieniu do różnych sytuacji zwanych „nieregularnymi”, Ojcowie synodalni osiągnęli ogólny konsensus, który popieram: „By podejść duszpastersko do osób, które zawarły małżeństwo cywilne, rozwiedzionych żyjących w nowych związkach, lub które jedynie mieszkają razem, obowiązkiem Kościoła jest ukazanie im Bożej pedagogii łaski w ich życiu i dopomożenie im w osiągnięciu pełni planu Boga”, co jest zawsze możliwe z mocą Ducha Świętego" (297).

    "Dlatego nie można już powiedzieć, że wszyscy, którzy są w sytuacji tak zwanej „nieregularnej”, żyją w stanie grzechu śmiertelnego, pozbawieni łaski uświęcającej" (301). (podkreślenie moje)

    doceń 8
  • Maluczki
    10.04.2016 10:55
    Ależ się borykamy!
    Gdyby w Kościele było uczone tego, co to jest małżeństwo i tego przestrzegane, to nie musielibyśmy borykać się z odpieraniem ataków materializmu na Kościół z tego powodu.
    To, co dziś nazywa się małżeństwem, nim nie jest.
    Małżeństwem jest tylko i wyłącznie mężczyzna i kobieta złączeni miłością małżeńską, która jest czysta, czyli pierwsza i jedyna. Pan Jezus wyraził to tak:
    "On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela"
    Mt19,4-6.
    To właśnie miłość małżeńska sprawia że małżonkowie stanowią jedno ciało. Miłość małżeńska nie jest aktem woli małżonków. Jest ona darem Boga. Dar ten otrzymują jedynie dzieci rodziców żyjących po Bożemu, bo miłość małżeńska jest to miłość pochodząca z Nieba, która uszczęśliwia. Jedynymi ludźmi na tym świecie, którym jest dane tu na ziemi zakosztować miłości panującej w Niebie, to małżonkowie.
    Aby człowiek został obdarzony przez Boga zdolnością do miłości małżeńskiej,musi do tego wzrastać w odpowiednich warunkach.
    Dziecko od poczęcia musi być obdarzane miłością i w takich warunkach wzrastać aż do pełnoletniości.
    Polega to na wychowywaniu w sprawiedliwości, pełnym poszanowaniu jego godności, nieskalanej wierności i oddaniu. Ta rola przynależy głównie matce, ale może też zastąpić ją inna kobieta np. babcia. Ojciec też bierze w tym udział, ale jego rola jest drugoplanowa.
    Dziecko należy chronić przed złymi treściami i uczyć je na temat prawdy o życiu, oraz przygotowywać do samodzielnego życia. To przygotowanie i nauka winno być ukończone wraz dojrzeniem biologicznym dziecka.
    Takie wychowanie dziecka uzdalnia je do miłości oblubieńczej, która po współżyciu płciowym przeradza się w miłość małżeńską
    Człowiek ma nie tylko nie rozdzielać tego co Bóg złączył, ale ma obowiązek wobec Boga i dzieci, troszczyć się o to, aby Bóg mógł jak najwięcej łączyć i aby to złączone mogło bez przeszkód realizować swoje złączenie.
    Tak rodzi się i jest małżeństwo i nic innego małżeństwem nie jest. Reszta to cudzołożne spółki egzystencjalno-seksualne.
    Odnośnie czystości;
    Sama czystość to mało, ona nie daje zdolności do miłości oblubieńczej/małżeńskiej. Nieczystość zabija zdolność do miłości oblubieńczej/małżeńskiej.
    Zdolność do miłości oblubieńczej i zawarcia małżeństwa ludzie posiadają od momentu dojrzenia do paru lat po dojrzeniu. Potem ta zdolność stopniowo zanika i zawarcie prawdziwego małżeństwa staje się niemożliwe. Ludzie po tym okresie nie są już zdolni do bycia jednym ciałem.
    Każde działanie szkodzące małżeństwom, jest grzechem przeciwko Szóstemu Przykazaniu Bożemu.
    • Maluczki
      11.04.2016 11:35
      Trzeba też koniecznie pamiętać o konsekwencjach łamania Szóstego Przykazania Bożego.
      Są nimi wszelkie agresywne i zadające cierpienie innym ludziom działania takie jak wszelkie wojny, terroryzm i bezduszne traktowanie innych.
      Łamanie Szóstego Przykazania Bożego jest zabijaniem miłości i budzeniem w ludziach egoizmu. Ludziom uprawiającym cudzołóstwo bardzo trudno przyjąć wiarę w Boga. Cudzołóstwo jest ulubionym przez diabła sposobem do wiedzenia ludzi na potępienie.
      • Maluczki
        12.04.2016 09:29
        ... no i nade wszystko trzeba dodać, że najgorszą konsekwencją łamania Szóstego Przykazania Bożego jest największa tragedia ludzkości: NIECHCIANE DZIECI PRZEZ SWOICH RODZICÓW I ICH MORDOWANIE!!!!!
        Czy człowieka może spotkać większe nieszczęście niż być odrzuconym i zamordowanym przez swoich rodziców?!
        doceń 3
        0
    • colo
      11.04.2016 14:27
      "Zdolność do miłości oblubieńczej i zawarcia małżeństwa ludzie posiadają od momentu dojrzenia do paru lat po dojrzeniu. Potem ta zdolność stopniowo zanika i zawarcie prawdziwego małżeństwa staje się niemożliwe. Ludzie po tym okresie nie są już zdolni do bycia jednym ciałem."
      Czyli jak się ludzie zakochają po trzydziestce i wezmą ślub kościelny to rozumiem, że po pierwsze kłamią, że kochają, ślub to jedna wielka szopka, a całe ich pożycie to grzech, no i nie wiadomo czemu ten nieświadomy ksiądz to błogosławi... bo przecież oni nigdy nie będą już "jednym ciałem".
      No wybacz Maluczki ale takiej pseudoteologicznej bzdury dawno nie czytałem. A gdzie jest ten werset w piśmie, że zdolność do miłości oblubieńczej kończy się niedługo po okresie dojrzewania??? Gdzie Pan Jezus mówi do jakiego wieku można się żenić???
      • Maluczki
        12.04.2016 09:24
        Dla ludzi nieznających prawdy o tym świecie Pismo Święte nic nie znaczy.
        W Piśmie Świętym o tym nie stoi, ale jasno przedstawia to życie, trzeba tylko otworzyć oczy i nie tylko patrzeć, ale i zobaczyć.
        Tak po prostu jest, a kto tego nie zauważa, o tym nie wie.
        Te rzeczy powinny przedstawiać ludziom instytuty socjologiczne, ale one zajmują się tylko opracowywaniem metod okłamywania i manipulowania ludźmi.
        doceń 0
        0
  • Andrzej
    11.04.2016 09:56
    Warto zauważyć, że w adhortacji papieża Franciszka pominięty został bardzo istotny fragment adhortacji Jana Pawła II „Familiaris Consortio” dot. moralnego zakazu przystępowania do Komunii św. osobom współżyjącym w drugich związkach (FC 84), natomiast z drugiej strony w p. 298 pojawia się zachęta do utrzymania intymnego współżycia w nieregularnym (cudzołożnym) związku w celu dochowania wierności partnerowi i dla dobra dzieci. Świadczy o tym poniższy fragment adhortacji, gdzie jest odwołanie [19] do Konstytucji Duszpasterskiej papieża Pawła VI "Gaudium et spes":

    "Czym innym jest drugi związek, który umocnił się z czasem, z nowymi dziećmi, ze sprawdzoną wiernością, wielkodusznym poświęceniem, zaangażowaniem chrześcijańskim, świadomością nieprawidłowości swojej sytuacji i wielką trudnością, by cofnąć się wstecz bez poczucia w sumieniu, że popadłoby się w nowe winy. Kościół uznaje sytuacje „gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogą uczynić zadość obowiązkowi rozstania się”[19]".

    [19] JAN PAWEŁ II, Adhort. apost. Familiaris consortio (22 listopada 1981), 84: AAS 74 (1982), 186. W tych sytuacjach wielu, znając i przyjmując możliwość pozostawania w związku “jak brat i siostra”, którą oferuje im Kościół, odkrywają, że jeśli brak pewnych wyrazów intymności “nierzadko wierność może być wystawiona na próbę, a dobro potomstwa zagrożone” (Sobór Wat. II, Konst. duszpast. Gaudium et spes, 51).

    Ten 51 punkt „Gaudium et spes” mówi bowiem: 
    "Gdzie zrywa się intymne pożycie małżeńskie, tam nierzadko wierność może być nastawiona na próbę a dobro potomstwa zagrożone. Wtedy bowiem grozi niebezpieczeństwo zarówno wychowaniu dzieci, jak i zdecydowanej woli przyjęcia dalszego potomstwa".
    Źródło: http://www.duszpasterstworodzin.gniezno.opoka.org.pl/upload/files/dokumenty_kosciola/gaudium_et_spes.pdf

    Problem w tym, że ww. fragment "Gaudium et spes" odnosi się do małżeństw sakramentalnych. A tutaj w adhortacji został przywołany do sytuacji nieregularnej dot. związku nieregularnego czyli cudzołożnego.

    Cały czas aktualne są słowa Pana Jezusa, że "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela" (Mt 19, 6), a więc żaden człowiek (także dziecko) nie może rozdzielać prawowitych małżonków i nikt poza Bogiem nie może mieć pierszeństwa przed prawowitym współmałżonkiem, który jeśli nawet zdradził, to zawsze ma szansę się nawrócić i być otwarty na odbudowę relacji. 
    Aktualne również jest 6, 9 Boże Przykazanie oraz aktualne jest przymierze małżonków z Bogiem tj. sakramentalna przysięga małżeńska, w której nie ma żadnej klauzuli dodatkowej zwalniającej z obowiązku jej dotrzymania, co stanowi istotę jej nierozerwalności. Żadne okoliczności łagodzące (np. wina jednej czy drugiej strony) tej prawdy Bożej nie zmieniają. 
    "Trzeba słuchać bardziej Boga niż człowieka" (D 5, 29) - z wczorajszego niedzielnego Czytania...
    doceń 7
  • pepino
    11.04.2016 15:23
    polecam: http://ekai.pl/wydarzenia/polska/x98642/ks-prof-mazurkiewicz-papiez-bardziej-broni-grzesznikow-niz-doktryny-kosciola/
    doceń 5
  • jeszcze jeden głos
    13.04.2016 10:11
    Ten dokument powinien być rozpatrywany w szerokim kontekście dotychczasowych działań Bergoglio na Stolicy Piotrowej.

    Od samego początku wyrażał on swoje heterodoksyjne przekonania w kwestiach moralności, także małżeństwa. Trzeba przypomnieć o jego posunięciu w sprawie procesu uznawania małżeństw za niezaistniałe. Wprowadzone przez niego zmiany, zresztą przygotowane w tajemnicy przed Kościołem i wbrew przyjętym procedurom, są z jednej strony powrotem do naprawdę złych praktyk w tej dziedzinie, a z drugiej strony dodają do tych skompromitowanych praktyk nowe równie złe elementy. Jest to podważenie nierozerwalności małżeństwa poprzez praktykę orzecznictwa kościelnego, zresztą niezgodną z nauczaniem KK.

    Mieliśmy też zgorszenia związane z synodem "O rodzinie", który od początku był tubą dla podważających nauczanie Kościoła w sprawie moralności seksualnej i małżeństwa, jak kar. Kasper. W czasie tego synodu, który pewnie zostanie zaliczony do chwil próby i kuszenia Kościoła, słyszeliśmy różne wypowiedzi biskupów i kardynałów opowiadających się za komunią dla rozwiedzionych i za uznaniem homoseksualizmu.

    Jasne było więc, że dokument po-synodalny przygotowany przez Bergoglio i jego najbliższych współpracowników - charakterystyczne są to często ludzie nieumocowani w odpowiednich strukturach watykańskich - będzie szedł w tę samą stronę, czyli podważenia nierozerwalności małżeństwa, prób uznania związków pozamałżeńskich za akceptowalne, podważenia nauczania o grzechu sodomskim. Oczywiście nie mogło to być zrobione w oparciu o Pismo Święte i dotychczasowe nauczanie KK, które są w tych sprawach bardzo jasne. Musiało więc dojść do wybiórczego cytowania i przekręcania tekstów.
    Przykładem jest choćby cytowanie Familiaris Consotio jednak bez jego kategorycznych ustaleń dotyczących odmowy komunii żyjącym w ponownych związkach, jeśli nie zdecydowali się na życie we wstrzemięźliwości. Co więcej, cytowany jest w kontekście związków niesakramentalnych dokument SW2 "Gaudium et spes" mówiący, że dla podtrzymania wierności potrzebne są pewne formy intymności. Jest to jednak wypaczenie tego dokumentu, bo tam chodziło o małżeństwa, a nie związki niesakramentalne.

    Oczywiście autorzy jak ognia próbowali unikać wypowiedzi, które dawałyby się zakwalifikować jako heretyckie. Jednak przy tak brutalnym, pomimo bergogliańskiego języka "miłosierdzia", ataku na małżeństwo i moralność w dziedzinie seksualności. Dokument ten stwierdza jakoby wymaganie, żeby małżeństwo było na wzór więzi Chrystusa z Kościołem jest nierealistyczne.

    Pogląd taki został potępiony na Soborze Trydenckim, gdzie powiedziano, że nieprawdą jest jakoby przykazania Boże były ponad ludzkie siły, a każdego, kto by tak twierdził obłożono klątwą. Sam Chrystus mówi: "Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny
    sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. Mt 11, 29-30

    Na szczęście ten dokument nie wprowadza rozwiązań doktrynalnych, ani rozstrzygnięć pastoralnych. A niestety pewnie będzie takich coraz więcej, bo Bergoglio będzie dalej realizować plany swoje i swojej grupy. Zresztą, gdyby nawet wypowiadał się w tym dokumencie urzędu, to i tak nie miałby on mocy wiążącej, bo żaden papież nie ma prawa podważać nauczania KK, w tym poprzednich papieży, a tym bardziej nauczania Chrystusa. Mówi o tym np. dokument dotyczący papiestwa SW1.
    doceń 4
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka

Zobacz także