Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • refleksja
    14.03.2016 07:44

    Typowo lewicowe myślenie.

    Otóż, wcale nie trzeba chorować na gruźlicę aby wiedzieć, że jest ona zła.
    Nie trzeba grzeszyć aby wiedzieć, że grzech jest zły.

    Pan Redaktor myśli typowo po lewacku: trzeba dotknąć zła, aby wiedzieć, że ono jest niedobre.
    Trzeba popić, popalić pochędożyć...
    Otóż tak nie jest.
    Zła unikamy jak choroby!

    I jeszcze to dialektyczne myślenie: zło nieuchronnie potrzebne dla dobra. Hegel i Marks przemawiają przez Pana.

    • momo
      14.03.2016 10:29
      A w którym miejscu Pan Redaktor zachęca do zła?:)

      Chodziło chyba raczej o to: "Niech pokładają nadzieję w miłosierdziu Moim najwięksi grzesznicy. Oni mają prawo przed innymi do ufności w przepaść miłosierdzia Mojego" (Dzienniczek, 1146), albo jeszcze dosadniej: „Celnicy i nierządnice wejdą przed wami do Królestwa Niebieskiego” (Mt 21, 31b).
      doceń 5
    • sc
      14.03.2016 10:47
      chyba czegoś nie zrozumiałeś,
      posługując się twoją analogią do gruźlicy, artykuł nie postuluje że "należy zarazić się gruźlicą żeby potem docenić zdrowie", tylko stwierdza fakt iż "często dopiero utrata zdrowia pozwoli nam to zdrowie docenić"; tak niestety działa ludzka natura skażona grzechem, dopiero brak czegoś sprawia ze to doceniamy, zaklinanie rzeczywistości rzekomym marksem, heglem czy "lewicowością" nic tu nie da... zresztą św. Paweł pisał że "tam gdzie wzmógł się grzech, jeszcze obficiej rozlała się łaska", czyli co? namawia, grzeszcie, bo dopiero wtedy dostąpicie łaski? raczej nie... pozdrawiam
      doceń 4
    • MichałObrębski
      14.03.2016 15:12
      Zgadzam się w stu procentach. Wpis bardzo mi się podoba.
      Niestety wielu egzegetów wpada w błąd myślenia, że brat syna marnotrawnego i pierwsi robotnicy w winnicy (Mt 20,1-16) byli be a syn marnotrawny i ostatni robotnicy są cool.
      I wielu nie zauważa, że to nie cnota czy świętość są złe, ale cnota czy świętość bez zrozumienia narażone są na atak.
      Pozdrawiam serdecznie Refleksję.
      Michał Obrębski
      • JAWA25
        15.03.2016 23:26
        Właściciel winnicy zapytuje sarkającego robotnika "nie czynię ci krzywdy, czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? czemu złym okiem patrzysz że jestem dobry?".
        Podobnie ojciec dwu braci zachęca "trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się".
        Jak pisze wielki teolog Joachim Gnilka - mentalność pierwszych robotników ("zrównałeś nas z nimi") czy syna niemarnotrawnego ("Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę«") jest pozaczasowa.
        doceń 2
        0
    • JAWA25
      15.03.2016 23:42
      Gdzież ten Hegel z Marksem?
      Artykuł zawiera domysł jakoby "Żyła z dostarczania przyjemności spragnionym seksu mężczyznom, a jej reputacja szła o krok przed nią samą (...) grała w ekstraklasie rozpusty" zbyt daleko idący. Prawo Mojżeszowe odróżnia prostytucję od cudzołóstwa, to drugie piętnując znacznie surowiej.
      Jezusa zapytano czy ją ukamienować - mówiąc "tak" byłby rebeliantem przeciw Imperium, któremu przysługiwało "ius gladii". Sprzeciwiając się, dostarczyłby dowodu na "bluźnierstwo przeciw Torze".
      W sprawie nawrócenia "Jezus zdaje się nie przejmować ryzykiem, czy człowiek ten rzeczywiście pójdzie tą drogą, zapewne ufając, że tak wielkodusznie udzielone przebaczenie otwiera perspektywę odmiany życia" (Joachim Gnilka "Jezus z Nazaretu. Orędzie i dzieje")
      W opowieści tej "występuje tylko kobieta, a nie ma mowy o mężczyźnie, który dopuścił się z nią cudzołóstwa. Można w tym widzieć oznakę
      tego, że również w tym punkcie w owym społeczeństwie o ściśle patriarchalnej strukturze kobieta była istotą dyskryminowaną, którą przede wszystkim pociągano do odpowiedzialności." (tamże)
      doceń 4
  • sc
    14.03.2016 08:39
    potwierdzam; w wyniku grzechów znalazłem się w tak ciemnym miejscu że trudno sobie wyobrazić; ale właśnie tam, na samo dno przyszedł Pan i mnie wyciągnął, a właściwie wciąż mnie wyciąga; moja "Wielka Sobota" trwa już ponad 3 lata...
    • MichałObrębski
      14.03.2016 15:05
      Apeluję o odrobinę refleksji.
      Czy grzech i dno zwabiły Jezusa, czy może skrucha SC i gotowość do przyjęcia pomocy?
      I czy z owego dna wynika, że Jezus nie był dostępny wcześniej?
      Pozdrawiam.
      Michał Obrębski
      • sc
        14.03.2016 15:19
        doświadczenie konsekwencji grzechów, Jezus był zawsze przy mnie tylko, grzesząc lekko raczej go ignorowałem, byłem letni, a grzesząc ciężko, upadłem na takie dno, że uświadomiłem sobie w którymś momencie jak bardzo go potrzebuję; tak w ogromnym skrócie; ale rozumiem, kto nie doświadczył totalnego upodlenia, ten nie zrozumie
        doceń 2
        0
  • Maluczki
    14.03.2016 10:37
    "Paradoks grzechu polega na tym, że gdy doświadczymy z cała siłą swojej nędzy, wtedy znacznie mocniej doceniamy przebaczenie i bezgraniczną miłość Boga."

    A co by było, gdyby w pobliżu nie było Jezusa?
    Czy ten grzech wtedy przyczyniłby się do jej nawrócenia? Poza tym nie wiemy czy się nawróciła.
    Nasz obecny przykład polski dobitnie świadczy, że przebaczenie rozumiane jako uznanie czegoś za niebyłe, wcale nie przyczyniło się do jego docenienia. Wręcz przeciwnie, ci których uwolniono od wszelkiej odpowiedzialności, zrobili jeszcze większe zło i nadal je czynią bez opamiętania.
    Niech teraz wszyscy ci duchowni, którzy nawoływali do uwolnienia od odpowiedzialności wrogów Polski na służbie Rosji wyspowiadają się przed katolickim narodem! Jeżeli tego nie zrobią, to będzie oznaczało że działają ręka w rękę z tymi złoczyńcami!
    • JAWA25
      15.03.2016 22:48
      "miły Bogu jest każdy kto przestrzega przykazań jego, bez względu na to z jakiego jest narodu" (Dz 10,35)
      doceń 2
  • MichałObrębski
    14.03.2016 11:41

    Radzę nie mędrkować, Panie Redaktorze!
    Czemu?
    Ano temu, że tak jak szatan nie jest potrzebny Bogu, tak grzech nie jest potrzebny świętości.
    Dowód? Ależ sam Chrystus, Najświętsza Maryja Panna i cała masa świętych, którzy nigdy nie byli nieświęci (np. Święty Karol Wojtyła).
    Nie jest prawdą, że "gdy doświadczymy z całą siłą swojej nędzy, wtedy znacznie mocniej doceniamy przebaczenie i bezgraniczną miłość Boga". Wielu ludzi bowiem wcale grzechu nie nazwie nędzą. I nie przestnie grzeszyć.
    Prawdą jest, że jeżeli żałujemy i się nawracamy, "wtedy znacznie mocniej doceniamy przebaczenie i bezgraniczną miłość Boga".
    "Być może gdyby kobieta z dzisiejszej Ewangelii nie upadła tak nisko", zestarzała by się jako burdel mama. Było takich nie jednostki, jak w Ewangelii, ale tysiące.
    Nie grzech jest pięknem, ale świętość (1 J 1,5). A druga do świętości wcale nie musi prowadzić przez nawrócenie. Wielu nawrócenia nie potrzebuje (Łk 15,7).
    Przestrzegam przed typowo nowoczesną i nieopogańską apologią grzechu.
    Pozdrawiam,
    Michał Obrębski

     

    • nordynka
      14.03.2016 12:10
      nordynka
      Szkoda, że widzi Pan w tym komentarzu tylko "apologię grzechu".

      Przypomina mi się przypowieść Jezusa o uczcie i o tym jak zaproszeni zaczęli się jednomyślnie wymawiać. Pan nakazał więc sługom iść na ulicę szukać ubogich, niewidomych i chromych. Nadal było miejsce. Wtedy Pan nakazał sługom zmuszać ludzi do wejścia. Zmuszać.
      Bez przymusu poszliby dalej.
      Bez przymusu nie skosztowaliby uczty.
      (Łk 14,15-24)

      I tak właśnie widzę bohaterkę wczorajszej ewangelii - bez tego dna na jakie spadła nie doświadczyłaby przebaczenia i miłości Jezusa.
      Znam takie osoby w realu, po "przejściach" bez których jednak Jezus pozostałby dla nich jednym z wielu lub nadal (jak było dotąd w ich życiu) nikim ważnym.
      I naprawdę nie ma w ich życiu apologii grzechu. A jest gwałtowne, ufne i całkowite rzucenie się w ramiona Jezusa, w Jego przebaczenie i w Miłość. Oni już sprawdzili wszystko. I nic nie znaleźli prócz pustki i bólu. Niektórzy nawet nie wiedzieli, że można żyć inaczej, że jest nadzieja, że nie musi tak boleć. i zgodnym chórek mówią, że gdyby nie dno to nici...
      • MichałObrębski
        14.03.2016 15:02
        Ten wpis to nonsens niemal od początku do końca. Zacytowany fragment z Łukasza potwierdza tezę przeciwną: odrzucający zaproszenie sami zostali odrzuceni.
        Raz jeszcze: Po pierwsze osiągnięcie dna wcale nie oznacza jeszcze odbicia się od niego. Wielu niestety na dnie pozostaje.
        I po drugie do, cytuję, "rzucenia się w ramiona Jezusa" wcale nie jest konieczny wcześniejszy grzech, ani tym bardziej dno.
        Pozdrawiam,
        Michał Obrębski
        doceń 2
        0
      • nordynka
        15.03.2016 09:43
        nordynka
        Rzeczywiście, nie da się rozmawiać. Ja chlebie Pan o niebie.
        Szkoda.
        Pańskie wpisy nie są w ogóle podobne do rozmowy - są stwierdzeniami nieznoszącymi sprzeciwu.
        doceń 0
        0
      • nordynka
        16.03.2016 08:21
        nordynka
        Podejmę próbę.

        Pewnie, że grzech nie jest konieczny
        jednak jak widać z życia - dla niektórych właśnie w ten sposób Jezus dobił się wreszcie do ich serca. Czy to automatycznie jest apologia grzechu? A skądże. Grzeszność jest stanem naszej natury. Dobra nowina zaś o nas jest taka, ze Jezus z miłości do nas umarł na krzyżu i zmartwychwstał, abyśmy - pomimo stanu w jakim żyjemy, beznadziejnego stanu grzechu - żyli, dzięki Jego Krwi. Ona jest dla nas życiodajna, nic innego. Na ni nasze unikanie grzechu. Gdyby nie grzech Jezus nie musiałby umierać.
        Przecież śpiewamy w Wigilię Paschalną "błogosławiona wina która odkupił tak wielki Odkupiciel". I to przecież nie jest apologią grzechu tylko odkupieńczej ofiary Jezusa.
        Sprytnie Pan kładzie akcent nie na to o czym piszę - Nie pisałam o tych którzy odrzucili zaproszenie na ucztę, ale o tych, którzy do niej zostali przymuszeni.
        A więc co z nimi? Co o nich Pan myśli?
        doceń 0
        0
  • MichałObrębski
    14.03.2016 17:19
    Do: SC
    Raczej nie próbuj przyciągać Go grzechami, ani nawet grzechami wraz ze skruchą.
    Zalecałbym samą skruchę i w miarę możliwości zerwanie z niedobrą przeszłością.
    Egzorcysta ks. Piotr Glas twierdzi, że spowiedzi nawet wielokrotne mogą nie przynosić poprawy, jeżeli jakiś grzech w przeszłości nie został wyznany. Jest taki grzech jak stara, nie gojąca się rana, która uniemożliwia pełny powrót do zdrowia.
    Upodobanie w swoim grzechu może się źle skończyć (Łk 11, 24-26).
    Pozdrawiam i serdecznie gratuluję odnalezienia Pana. :)
    Michał Obrębski
    doceń 1
  • trzinaalli
    15.03.2016 10:50
    Określenie "przyłapano na cudzołóstwie" jest niejednoznaczne. Nie wiemy, czy owa kobieta była prostytutką, czy niewierną żoną, która miała tylko jednego kochanka.
    • JAWA25
      15.03.2016 23:10
      Określenie "przyłapano na cudzołóstwie" (J 8,3) jest jednoznaczne. Skoro "cudzołóstwo" (w oryginale gr. moicheia) widocznie była niewierną żoną (lub niewierną narzeczoną co wychodziło na jedno - w pojęciach żydowskich kobieta zaręczona uchodziła w sensie prawnym za żonę swego narzeczonego, jeszcze tylko nie wprowadzoną do jego domu por. Pwt 22,23n). Za zdradę groziła śmierć przez ukamienowanie. Prostytucja (gr. porneia) była czymś innym, Pwt 23,18 i Kpł 19,29 zabraniają jej lecz jeśli czyniła to kobieta niezamężna nie traktowano tego jak cudzołóstwa.
      Jeśli mężczyzna uwodził cudzą żonę oboje byli winni, jeśli zdradzał własną jakoś to uchodziło.
      doceń 1
  • nordynka
    16.03.2016 08:09
    nordynka
    http://krakow.gosc.pl/doc/3030200.Czlowiek-ktory-spotkal-milosierdzie
    doceń 0
  • MichałObrębski
    16.03.2016 11:07
    Do: Nordynka
    Łaał! Nordynka wróciła! Czuję się zaszczycony. :)
    Tak jak z tego, że ktoś wygrał w kasynie wynika raczej nie to, że wygrywają w nim goście, ale to, że wygrywa w nim właściciel kasyna, tak z opowieści o jawnogrzesznicy, przypowieści o synu marnotrawnym itd. wynika nie chwała ich grzechów, ale ogromne szczęście tych ludzi, którzy byli "martwi a ożyli".
    Tak, niektóre osoby zewnątrzsterowne wymagają wstrząsu, by się ocknąć. Ale są tacy, którzy nie potrzebują ciosu pięścią, by zrozumieć. To nie z lekarstw wynika zdrowie, ale z odporności organizmu.
    (Oraz z rozsądku człowieka, który dba o nie.)
    Zaś co do "przymuszonych" do uczty, sęk właśnie w tym, że takich "przymuszonych"... nie ma.
    Chrystus nigdy nikogo do zbawienia nie zmusza. Jeżeli ktoś chce pójść do piekła, to pójdzie. Dlatego właśnie nie istnieje żaden "paradoks grzechu". Grzech prowadzi do życia tylko w parze z żalem, a zwłaszcza z nawróceniem.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał Obrębski
    • nordynka
      16.03.2016 12:34
      nordynka

      A ta kąśliwość na wstępie to w jakim konkretnie celu?
      Wróciła, bo znalazła chwilę czasu. Ot i cała tajemnica. 

      Naprawdę nie mogę nigdzie w felietonie doczytać się pochwały grzechów. A Pan uparcie z tym wojuje, choć tego nigdzie ni ma. Tak samo jak nigdzie nie ma stwierdzenia jakoby sam grzech prowadził do życia bez nawrócenia iinnych koniecznych warunków.
      Przyznał wreszcie Pan, że niektórym wstrząs jest potrzebny do ocknięcia się. Inni nazywają to osiągnięciem dna, albo gdy mówią o swoim życiu "bez tego (i tu lista grzechów) nie byłoby mnie dzisiaj u boku Jezusa".
      Przymuszonych nie ma? 23 Na to pan rzekł do sługi: "Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony."  Niech Pan powie to choćby mojej znajomej, która odnalazła Jezusa i wróciła do Niego właśnie przez kontrast - grzechu w jakim tkwiła z przebaczeniem i miłością jakiej doświadczyła. Jak bohaterka niedzielnej ewangelii. Uśmiechnie się tylko.

      Chrystus nikogo nie zmusza do zbawienia. Jeśli ktoś chce isć do piekła to pójdzie - owszem.

      Opowiadał kiedyś znajomy kapłan (wieloletni kierownik duchowy zakonnik), co mówi ludziom gdy słyszy w konfesjonale "właściwie to ja nie mam grzechów i nie wiem z czego się spowiadać" - mówi im mniej więcej tak - "Ok, ale wiedz, że Bóg się o Ciebie upomni, tylko, że to wtedy będzie o wiele bardziej bolało. Ty wybierasz".

       

      • MichałObrębski
        16.03.2016 17:11

        1. Pewna pochwała grzechu jest w artykule w zasadzie wszędzie, patrz tekst w reakcji Zastępcy Naczelnego.
        2. "Przymuszanie" to nic innego jak prośba, w dodatku jest to pierwsza prośba, gdyż do nowych ludzi. Nie stosuje się do nich przykład jawnogrzesznicy.
        3. O znajomej już mówiłem - miała szczęście, ale niech nie wraca do kasyna.
        4. Zdanie kierownika duchowego potwierdza, że nie ma paradoksu grzechu, bo przyjdzie zapłacić rachunek.
        Pozdrawiam serdecznie.
        Michał Obrębski

        doceń 0
        0
  • Szczera
    16.03.2016 19:17
    A jak w takim wypadku wielce oburzeni skomentują słowa śpiewane podczas Eucharystii każdej Wielkanocy: "Szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki odkupiciel"? Czekam na komentarze!
    • nordynka
      17.03.2016 09:07
      nordynka
      W ogóle pominą.

      Już to zrobili. W którymś poście wspomniałam o tym co śpiewamy w Wigilię Paschalną.
      doceń 0
    • MichałObrębski
      17.03.2016 09:51
      Komantarz jest bardzo prosty: Ponieważ inaczej wina szczezłaby w piekle. Na zawsze.
      Pozdrawiam Szczerą.
      Michał Obrębski
      doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera

Zobacz także