Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Jola
    13.11.2015 10:00
    Panie Marcinie,
    po raz kolejny powołuje się Pan na rekolekcje w Koszalinie, na których Pan nie był, a które opisywał Pan nawet w papierowym wydaniu Gościa Niedzielnego, jakby Pan tam był. Nie wie Pan więc, jakie naprawdę to były rekolekcje.
    Jestem mamą jednego z tych gimnazjalistów i nie chciałabym, by moje dziecko przeżywało po raz kolejny coś takiego, ponieważ nie tak się wprowadza młodych w świat duchowy, proszę mi wierzyć, znam się troszkę na tym.
    Oddanie życia Jezusowi? Czy to była świadoma decyzja, czy owczy pęd, bo tak należało się zachować? I gdzie owoce tego nawrócenia? Katecheci o tym nic nie mówią. Na lekcjach religii nie ma po tym śladu. Młodzi nie zaczęli chodzić w niedzielę do kościoła, a z badań socjologicznych przeprowadzonych na nich wynika, że przeżycia tych rekolekcji nie wpłynęły na ich stosunek do Kościoła, tzn. nadal, niezmiennie pozostaje on negatywny. I że nie zamierzają zrzeszać sięw grupach religijnych.
    Rzekome upadki (pokotem niemal) w Duchu Świętym? Owszem były, tyle że przypominało to raczej manipulację tłumem, a dla samych dzieci stało się celem samym w sobie. A negatywne skutki? Kto je zbadał? Więc nie zna Pan prawdy, co się stało z tym rzekomym obdarowaniem.
    (A co Pan powie o namawianiu dzieci do wykasływania złej energii, do czego ci sami organizatorzy namawiają dzieci na innych dużych spotkaniach w mojej diecezji. To GWAŁT na duchu. Jestem tym oburzona.)
    Owoce rekolekcji dla gimnazjalistów? Te same dzieci tydzień później w szkole same już wątpiły w autentyczność własnych przeżyć (może to właśnie było działaniem Ducha Świętego?). Nie ma większego ruchu młodych ku wspólnotom prócz dobrych owoców tych działań, które są tradycyjne i z rozsądkiem realizowane jak np. KSM, oaza. Tam, owszem, dzieciaki fajnie pracują.
    A Pana proszę na przyszłość o rzetelną in-formację.
    Jola
    doceń 13
    • bogna
      13.11.2015 10:28
      Jezus gromadził tłumy ale nie wszyscy potem za Nim szli "i powątpiewali o Nim"
      To że dzieci po tygodniu wątpiły w autentyczność swoich doświadczeń nie oznacza że nie były one prawdziwe.
      Katecheci nie widzą efektów...a jak zagospodarowali doświadczenie rekolekcji. Jak pomogli młodym?
      Na pewno niektórzy udawali spoczynki,bawili się tym, ale na pewno nie wszyscy.
      Nie ma kontynuacji? Nie wie Pani,na kiedy Duch Święty zaplanował kontynuację. Jak długo to doświadczenie musi w nich pracować żeby wydac owoce. Ale nie wraca bezowocnie.
      Bóg jest hojnym siewcą sieje ziarno nawet na drogę,gdzie nie ma szansy ono wzejść. Dlaczego nie mieliby doświadczyć Jego działania ci, którzy "nie chcą" i nie będą go kontynuować.
      Oddanie życia Jezusowi to akt woli który trudno wymazać. O owoce się nie martwmy.
      doceń 6
    • aaa
      13.11.2015 12:15
      I tak dobrze, że chodzenie na te akcje nie zniszczyło szczerości u młodych. Niektórzy dorośli, też nic z tego nie łapią, ale na siłę sobie i innym udowadniają że tak. Skutek jest opłakany, bo nadymają się dużo bardziej niż dotychczas, bo są już tacy święci, a postępują tak samo jak poprzednio albo gorzej, bo uważają, że po takim uświęceniu wszystko co robią jest najlepsze i najmądrzejsze.
      doceń 3
  • Tomek
    13.11.2015 10:55
    Wbrew tezom stawianym przez redaktora, myślę że nie boimy się tego co Duch Święty ma do zaoferowania, ale obawiamy się czy podążając za "nowościami" właściwego ducha wybieramy.
    doceń 12
  • Iwona
    13.11.2015 10:58
    Modlę się za Panią-Jolu, aby Duch Święty z wielką miłością działał w Twoim życiu i abyś, przestała mieć jakiekolwiek wątpliwości, że On jest najwyższym Dobrem! Chwała Panu, Niech Ci nieustannie błogosławi!!!
    doceń 5
  • FidesEtRatio
    13.11.2015 12:04
    Szanowny Panie Marcinie, skąd czerpie Pan wiedzę o rekolekcjach w Koszalinie? Tamtejsi księża, widząc w owych rekolekcjach dobro (zwłaszcza sakrament pokuty, rozmowy indywidualne) mieli odwagę zrobić ankiety po kilku miesiącach. Z owych 2200, którzy przyjęli Jezusa, do kościoła chodzi kilkanaście procent!!! Wszystko co dobre doceniajmy, ale nie rzucajmy hip-hip-hura rozentuzjazmowanych haseł, choćby tak wielkich jak "przyjąć Jezusa", jeśli potrzeba długofalowej pracy u podstaw, a nie opartych o emocje deklaracji ważnych przez chwilę.
    Taki jest problem niektórych ewangelizatorów, że nie dokonują ewaluacji. Jakbyście nie dosięgali Pawłowego "posłuchamy Cię innym razem", a ono jest dziś częste, nawet wtedy gdy przepowiadają entuzjastyczni misjonarze. Jakbyście nie dosięgali słabości i ościenia, a chcieli widzieć tylko moc. Jakbyście widzieli tylko jedną stronę dziesięcin, wzajemnych posług, a nie widzieli trudów, kontestacji, podziałów. Owszem, koncentrować się trzeba na tym co dobre, ale - jak to już inni wykazywali - nie wolno popadać w jakąś utopijną, nieprawdziwą wizję, w której życie i ewangelizacja przestają już być żywotem, w którym doświadczenie przegranych jest codziennością i ma równie wielką wartość jak cuda czy spektakularne sukcesy ewangelizacyjne.
    doceń 17
    • klo
      13.11.2015 12:22
      ja myślę, że warto też zaufać w Boże działanie, nie tylko w ludzkie siły, które jesteśmy w stanie wyliczyć i które wydają się zbyt nikłe. Warto zaciągnąć taki kredyt zaufania i nadziei. Ja ze swojego dośiwadczenia - wiele raz przekonałam się, że to co z pozoru nie miało znaczenia, okazało się po czasie ważne i przynoszące owoce (dopiero iedy zobaczyłam owoce zdałam sobie z tego sprawę). Jestem przekonana, że Pan Bóg zadziałał w ich życiu, i we właściwym momencie to się odezwie. Pomyślmy - czy lepiej byłoby żeby ta młodzież nie wzięła udziału w spotkaniu czy żeby wzięła? Oczywiście, że lepiej żeby wzięła udział. Ci młodzi ludzie zostali przyprowadzeni do Pana Boga, ludzie zadbali na ile mogli, jestem przekonana że Pan Bóg zajmie się resztą. To było pod przewodnictwem i z błogosłąiweństwem Kościoła - Kościoła Jezusa. Dlatego ja byłabym spokojna :) cudownie że włąśnie takie inicjatywy mają miejsce, coś co przyciągnie tylu lyudzi. To już wydaje mi się cudem że tylu młodych wzięło w tym udział. Że w historii ich życia zapisało sie tak cudowne spotkanie z Jezusem. Być może sami nie wybraliby się na Mszę o uzdrowienie czy na spotkanie jakiejś wspólnoty. Panie Redaktorze - dzięuję za artykuł - mam wrażenie że jest on w takim stylu za jaki bardzo cenię Pana pracę. Bóg zapłać.
      doceń 4
  • Za św. Janem od Krzyża
    13.11.2015 14:12
    „Trzeba zaś wiedzieć, że wszystkie te rzeczy mogą się zdarzać zmysłom ciała drogą Bożą, nigdy jednak nie wolno im ufać ani dopuszczać, trzeba raczej od nich uciekać, nie badając nawet czy są dobre czy złe.
    Im bardziej bowiem są zewnętrzne i cielesne, tym mniej pewne jest ich pochodzenie od Boga.
    Dla Boga bowiem bardzo właściwe i zwyczajne jest udzielanie się w duchu, w czym jest więcej bezpieczeństwa i korzyści niż przy udzielaniu się zmysłom, w którym zazwyczaj jest wiele niebezpieczeństwa i złudy, ponieważ zmysł cielesny chce być sędzią i rozjemcą w sprawach duchowych, uważając je za takie, jakimi je odczuwa (...). Albowiem zmysły ciała
    jeszcze mniej pojmują rzeczy duchowe, aniżeli zwierze pojmuje rzeczy rozumne. Kto więc podobne rzeczy ceni, bardzo błądzi i naraża się na wielkie niebezpieczeństwo złudzenia a przynajmniej stawia sobie całkowitą przeszkodę w drodze do wartości duchowych”
    Święty Jan od Krzyża,Droga na Górę Karmel, Księga II, rozdz. 11, w:Dzieła,wyd.IV, Wydawnictwo OO.Karmelitów Bosych, Kraków 1986, s.203
    doceń 7
  • ZG
    13.11.2015 14:29
    Ba ! W Koszalinie...
    Bo tam mocno działa bp. Dajczak ! :)))
    To nie może być inaczej.
    Wszystko, co ważne się dzieje albo na Wschodzie, albo w Krakowie, albo w Koszalinie...
    Poza Poznań nikt nawet dzioba nie wychyli na Zachód, bo dalej szuwary...aż do samego Berlina :)
    No .. wyjątek stanowiła w lecie Nowa Sól...
    A dlaczego nie dzieje się więcej na Zachodzie Polski ???
    Toż tu jest prawdziwy kraj misyjny...
    • chrześcijanka
      14.11.2015 22:53
      Potwierdzam za ZG, że Poznań i dalej to tereny misyjne.Jedna z aktualnych sytuacji,na terenie archidiecezji poznańskiej, w jednej z parafii przez trzy tygodnie w dni powszednie nie ma Mszy Św. Proboszcz za zgodą biskupa na prywatnych wojażach zagranicznych.Niech się ludzie w końcu oduczą chodzić do kościoła...
      doceń 2
  • Uważny
    13.11.2015 14:48

    „Działanie Ducha Świętego objawia się raczej poprzez delikatne duchowe dotknięcia niż bardziej lub mniej spektakularne fizyczne przejawy. Jego obecność ujawnia się z pewnością tam, gdzie następuje wzrost wiary, teologalnej nadziei, miłości Boga i bliźniego. Przejawy
    cielesne, a więc siłą rzeczy powierzchowne, nigdy nie zdołają zdominować tego fundamentalnego kryterium. Wiemy również, że Duch Święty nie uznaje ludzkiego
    planowania: nie zgadza się na wyznaczanie Mu spotkań. Nie mieści się w naszych uprzednio ustalonych ramach. Trzecia Osoba Trójcy Świętej nie pracuje ani chaotycznie, ani jak automat; nie przestrzega naszego ustawiania się w kolejki ani naszych prefabrykowanych seansów. (...) Duch Święty odmawia wejścia do naszego terminarza w charakterze kolejnego spotkania i żaden ludzki czynnik nie jest w stanie Go aktywować. Wymyka się On naszemu planowaniu i nie działa w zależności od atmosfery zbiorowego oczekiwania.”

    Suenens L.J. Kard."Spoczynek w Duchu. Kontrowersyjne zjawisko", Wydawnictwo Ojciec Pio, Kraków 2005, s.58

    • Czes89
      16.11.2015 19:01
      "Wiemy również, że Duch Święty nie uznaje ludzkiego
      planowania: nie zgadza się na wyznaczanie Mu spotkań. Nie mieści się w naszych uprzednio ustalonych ramach. ... "
      Moje doswiadczenie i spostrzezenia; Duch Święty zawsze jest przy mnie /nas / tylko ja /my / czesto; pytamy a nie wsluchujemy sie w odpowiedz, wygladamy a nie spostrzegamy, nadstawiamy uszu a nie sluchamy,
      prosimy i nie widzimy darow, ...
      doceń 0
  • EwaAP
    13.11.2015 18:27
    Owszem, Duch jest nieprzewidywalny i nas zaskakuje. Sama tego mocno doświadczyłam, ale poza wszelkimi grupami. Za jakiś czas dołączyłam do wspólnoty określającej się jako charyzmatyczna. Po kilku miesiącach pobytu odkryłam, że to, co robią ci ludzie, jest oparte głòwnie na emocjach i nie ma odzwierciedlenia w ich życiu, ktòre jest dalekie od tego, co głoszą. Smutne jest to, co powiedziała jedna osoba, a reszta jej przytaknęła, a mianowicie, że przez fakt przynależności do wspòlnoty są kimś lepszym od tych, co nie należą do wspólnot. Wspòlnota ta okazała się bardzo zamknięta i skoncentrowana na sobie. Zrozumiałam wtedy, że jeśli coś nie ma potwierdzenia w życiu, w relacji do innych ludzi, to nie może być prawdziwe. Po owocach się ich poznaje, a nie po chwilach uniesień.
    doceń 5
  • Jerzyk
    13.11.2015 18:55
    - Dobrze, Marcin że piszesz o tych rzeczach.
    - Z wypowiedzi widać, że temat za trudny dla niektórych, sami wiedzą lepiej jak ma być, oraz co i gdzie ma robić Duch Święty.
    - A przecież dokładnie tak samo działo się jak Jezus głosił.
    - Tłumy przychodziły i były niesamowite rewelacje.
    - Potem wracali i zapominali o Jezusie.
    - Jak Jezus wjeżdzał do Jerozolimy, ludzie wiwatowali, nawet palmy i płaszcze pod nogi Jezusa kładli. Potem wołali,
    - Ukrzyżuj Go.

    - Dla mnie to co piszesz, to piękna melodia uwielbienia.
    - Chwała Tobie Panie, Nasz Boże.

    - Wiem kto tego nie lubi.
    • wwww
      14.11.2015 22:27
      Kto tego nie lubi?
      Pewnie zły duch.
      Tych wszystkich racjonalnych opętał złyyyy. Wrrrr :)
      doceń 0
  • Czes89
    16.11.2015 19:13
    Moje doswiadczenie i spostrzezenia; Duch Święty zawsze jest przy mnie /nas / tylko ja /my / czesto; pytamy a nie wsluchujemy sie w odpowiedz, wygladamy a nie spostrzegamy, nadstawiamy uszu a nie sluchamy,
    prosimy i nie widzimy darow, ...

    PS

    Panie Marcine Jakimowicz panskie artykuly
    w dzisiejszych czasach sa dla mnie prawdziwymi perlami ...
    Dziekuje
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Zobacz także