Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, z wykształcenia prawnik, były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 r. pracuje w „Gościu Niedzielnym”. Jego obszar specjalizacji to problemy z pogranicza prawa i bioetyki. Autor reportaży o doświadczeniach religijnych.
Kontakt:
jaroslaw.dudala@gosc.pl
Więcej artykułów Jarosława Dudały
I kolejna sprawa: co dla ciebie oznacza być autorytetem? Trzeba być duchownym? Red. Dudała przedstawił konkretne argumenty i nie musisz poważać ich autora, żeby się z nimi mierzyć.
Na marginesie - ks. Szostek pisze o SUMIENIU, o PRAWIE jakby to wyczerpywało temat. Aborcja jest czynem wewnętrznie złym - nigdy nie dopuszczalnym dla katolika. Podobnie jak jakikolwiek współudział w niej. To nie jest kwestia "sumienia" czy "prawa"[stanowionego].
" Konferencja Episkopatu Polski omówiła reakcje środowisk i mediów na inicjatywę lekarzy, którzy podpisali i symbolicznie złożyli „Deklarację Wiary” w Sanktuarium Jasnogórskim, jako wotum z okazji kanonizacji św. Jana Pawła II. Biskupi podziękowali za odważny gest pracownikom służby zdrowia broniącym prawa do wolności sumienia. Deklaracja potwierdza wyjątkową wartość życia ludzkiego gwarantowanego przez Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Jest ona jednocześnie zgodna z autentycznie pojmowaną przysięgą Hipokratesa. Zobowiązuje ona każdego lekarza do bezwarunkowej ochrony życia ludzkiego bez względu na wiek i stan pacjenta oraz do przywracania jego integralnego zdrowia. Prawo do życia jest również zapisane w Konstytucji, a zatem stanowi fundament porządku prawnego. Z tych racji agresja skierowana przeciw lekarzom sygnatariuszom Deklaracji jest nie tylko niezrozumiała, ale i nie do przyjęcia. Przeczy ona konstytucyjnej zasadzie wolności sumienia i wyznania oraz kwestionuje niezbywalne prawo do klauzuli sumienia w praktyce lekarskiej.
Św. Jan Paweł II napisał w encyklice „Evangelium vitae”, że „kto powołuje się na sprzeciw sumienia, nie może być narażony nie tylko na sankcje karne, ale także na żadne inne ujemne konsekwencje prawne, dyscyplinarne, materialne czy zawodowe” (nr 74). "
http://episkopat.pl/dokumenty/komunikaty_zp_kep/5965.1,Komunikat_z_365_zebrania_plenarnego_Konferencji_Episkopatu_Polski.html
Trudno oczekiwać, aby KEP zbierała się wypowiadała swoją opinię, przy każdej wypowiedzi publicznej jakiegoś księdza, nawet jeśli ten jest profesorem etykiem.
58. Wśród wszystkich przestępstw przeciw życiu, jakie człowiek może popełnić, przerwanie ciąży ma cechy, które czynią z niego występek szczególnie poważny i godny potępienia. Sobór Watykański II określa je wraz z dzieciobójstwem jako „okropne przestępstwa”54.
Dzisiaj jednak świadomość jego zła zaciera się stopniowo w sumieniach wielu ludzi. Akceptacja przerywania ciąży przez mentalność, obyczaj i nawet przez prawo jest wymownym znakiem niezwykle groźnego kryzysu zmysłu moralnego, który stopniowo traci zdolność rozróżnienia między dobrem i złem, nawet wówczas, gdy chodzi o podstawowe prawo do życia.
59. Decyzję o zabójstwie dziecka jeszcze nie narodzonego podejmuje często nie tylko matka, ale inne jeszcze osoby.
(...) Odpowiedzialni są także lekarze i pracownicy służby zdrowia, gdy oddają na służbę śmierci wiedzę i umiejętności zdobyte po to, by bronić życia.
Ale odpowiedzialność spada też na prawodawców, którzy poparli i zatwierdzili prawa dopuszczające przerywanie ciąży oraz — w takiej mierze, w jakiej sprawa ta od nich zależy — na zarządzających instytucjami służby zdrowia, w których dokonuje się przerywania ciąży.
Był taki znany wielki ks. profesor, który dziś ani nie jest księdzem, ani katolikiem, a wspiera niejaką panią Wójciak, z palikociarni, która najbardziej wulgarnym słowem ubliżała Ojcu Świętemu...
...ani się nawet nie nazywa tak jak swój ziemski ojciec...
Księże Wojciechu, taki ton wypowiedzi byłby uprawniony, gdyby ksiądz podpisał się nazwiskiem. Widać błąd ks.Szostka nie jest w oczach księdza na tyle istotny, by wyrażać wstyd za kogoś i w jego imieniu przepraszać pod nazwiskiem, co dopiero dowodziłoby determinacji księdza w obronie zdania przeciwnego.
A co do Świętego Papieża,pamiętam, że jako ks.profesor Karol Wojtyła nie był na KUL mile widziany, miał kilku przyjaciół ( np. ks. prof. Stycznia, czy św.pam.ks. prof. Kamińskiego), ale wielu innych mówiąc oględnie nie znosiło Go. Gdy odwiedził KUL jako Papież, próbowano udawać zachwyt, ale Jan Paweł II był zbyt mądrym człowiekiem, by to kupić. Jego głoszenie Ewangelii w porę nie w porę nie zawsze było na rękę osobom, które bardziej były profesorami niż kapłanami Kościoła Katolickiego.
Czy ks Kamiński był przyjacielem Wojtyły...
Z tego co wiem, wątpliwym.Wojtyła przyjaźnił się ze świeckimi. Tytułu profesora nigdy nie otrzymał, gdyż było to blokowane przez tzw przyjaciół. Nominację zawieźli Mu do Watykanu, czym bardzo się zbłaźnili.
A wracając do Szostka, to uczeń Wojtyły, pisał u Niego magisterkę, dojrzewał u Jego boku. Jako docent w innym tonie wypowiadał się na wykładach z etyki (bo to etykę studiował i wykłada, a nie moralność, tak dla ścisłości). Głosi teraz podobnie jak jego współbrat marianin poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła, co zostało wyjaśnione w komunikacie KEP. Wstyd księże Szostek..
Jeżeli tak ma wyglądać etyka jaką wykłada w tym momencie ks.prof. Andrzej Szostek to można szczerze sobie podziękować za taką etyką jako zwykły człowiek i jako chrześcijanin. Jak mówi ks. prof. Tadeusz Guz: >>> sami niewierzący będą przeciw czemuś takiemu protestować, ponieważ nikt nie będzie chciał mieć nic wspólnego z takim Bogiem, który uśmierca. <<<
Stanowię prawo:
Od dzisiaj mają być w trybie natychmiastowej wykonalności zabijane kobiety o imieniu Elżbieta.
Oczywiście jeśli to prawo jest niedopracowane, czy złe, uznaję, że można je dopracować, bądź poprawić. Póki co należy go bezwzględnie przestrzegać, ponieważ jego łamanie stanowiłoby jaskrawe nadużycie wolności: "Nadużycie wolności w jednej sprawie otwiera furtkę nadużywania jej w innych sprawach. Liczne tego przykłady widzimy w Polsce i doświadczamy złych skutków takiego stanu rzeczy."
Póki chrześcijanie nie ukształtują prawidłowo swoich sumień, winni bezwzględnie przestrzegać stanowionego prawa, jakiekolwiek by ono nie było.
¨Na szczęście w demokracji jeden człowiek nie stanowi prawa.¨
Elzbieto, to byl tylko przyklad na to, ze w demokracji MOZNA i co wiecej, ustalalo sie w przeszlosci zbrodnicze prawa (niewolnictwo, konfiskaty mienia za poglady, eugenika). Fakt ten powinien dac Ci jednoczesnie do myslenia, ze absolutnie nie nalezy wykonywac postanowien prawa stanowionego, kiedy zmusza ono kogos do czynow moralnie zlych.
To, ile osob w demokracji stanowi prawa, nie ma zadnego znaczenia wobec tego, co konkretnie ustala dane prawo. Stwierdzenie, ze jedna osoba nie ustala demokratycznych praw jest zas zwyczajnym truizmem.
Powiedz to, a potem dalej twierdź, że masz sumienie w dobrym stanie.
Niezależnie od sporu w kwestii tzw. klauzuli sumienia, zapominają, że oprócz nich w Polsce mieszkają ludzie o innych poglądach, gdzie prawo stanowione uwzględnia potrzeby wierzących (nie tylko katolików) i nie wierzących.
I jak rzekłaś, nadużywanie tej klauzuli stwarza zgubne skutki takie, że prawo przestaje działać, a jedynie poglądy religijne katolików miałyby liczyć się i obowiązywać w praktyce wszystkich zainteresowanych.
W omawianej sprawie kobiety z niedorozwojem płodu, całkowicie pomija się jej przeżycia i potrzeby, aby skrócić tę traumę do minimum, traktując ją już jako przedmiot.
To tak jak u tych dżihazystów, gdzie kobiecie nie pozwala się nawet prowadzić samochodu.
Cała ta awantura jest złowroga, niepokojąca, bo narusza ład prawny w państwie.
Tym tokiem myślenia, wyłącznie religijnym posługuje się p. Dudała czy p. Kucharczak, którzy ośmielają się wystawiać oceny moralne prof. Szostkowi, który uzmysławia w swoich oświadczeniach, że nie wolno łamać prawa. Żadna racjonalna argumentacja do nich nie dociera, liczy się tylko ich racja.
W przyszłości, kiedy tego typu "krucjaty" osiągną apogeum, dla Kościoła w Polsce będzie skutkowało dalszym spadkiem zaufania i negatywnymi ocenami, z czego biskupi nie zdają sobie prawy, ani ich akolici.
A ludzkie prawo - w tym tygodniu dawali medale za pomoc Żydom, która była karana(wtedy prawomocnie i bez sądu!) wyrokiem śmierci. Pomagając Żydom łamano wtedy elementarne prawo, dziś jest się wzorem.
W Polsce codziennie ludzie tracą życie w wyniku nieprzestrzegania prawa: w pracy, ponieważ pracodawcy (w większości katolicy) nie przestrzegają przepisów bezpieczeństwa; na drogach, ponieważ kierowcy (w większości katolicy) lekceważą prawo drogowe. Giną dzieci zamykane w autach, pozostawione bez opieki, zatrudniane przy pracach w rolnictwie, katowane przez rodziców za ścianą naszych domów. Wszystko wbrew przepisom. Jesteśmy katolikami, ale jakoś nasze sumienie słabo się odzywa w takich przypadkach i opinia publiczna nie jest wtedy tak zaangażowana. Zwykle znajdujemy jakieś usprawiedliwienie. Cóż, wypadek. Cóż, patologia. Nie chcemy widzieć, że większości tych wypadków można było uniknąć.
A co do ratowania Żydów, znowu mylimy porządki. To było łamanie prawa okupanta, prawa bezprawnie ustanowionego, którego nie można było zmienić.
Prawo należy akceptować, o ile nie zaleca zabijać, kraść, gwałcić, zjadać innych żywcem itp...
Pisanie że okupanta jest bez sensu, czepiasz się na siłę. Można inaczej jak już chcesz- Oskar Schindler, Sophie Scholl. Hitlera wybrano demokratycznie, dziś uznany za zbrodniarza...
Zacytuj słowa Jezusa na ten temat z podaniem miejsca w Biblii!
I tu także mylisz się. Ponad 95% wypadków na stanowiskach pracy jest spowodowane przez ludzką nieostrożność. I żeby ludzie nie tracili życia, koszty zabezpieczeń przed nieszczęśliwymi wypadkami przerzuca się na pracodawcę. A on i tak odbije to sobie w postaci wyższej ceny produktu, za który Ty zapłacisz więcej. Jeśli byś spróbowała choć trochę pomyśleć, to domyśliłabyś się dlaczego wyroby produkowane w Chinach są o wiele tańsze.
Niezależnie od sporu w kwestii tzw. klauzuli sumienia, zapominają, że oprócz nich w Polsce mieszkają ludzie o innych poglądach, gdzie prawo stanowione uwzględnia potrzeby wierzących (nie tylko katolików) i nie wierzących.
I jak rzekłaś, nadużywanie tej klauzuli stwarza zgubne skutki takie, że prawo przestaje działać, a jedynie poglądy religijne katolików miałyby liczyć się i obowiązywać w praktyce wszystkich zainteresowanych.
W omawianej sprawie kobiety z niedorozwojem płodu, całkowicie pomija się jej przeżycia i potrzeby, aby skrócić tę traumę do minimum, traktując ją już jako przedmiot.
To tak jak u tych dżihazystów, gdzie kobiecie nie pozwala się nawet prowadzić samochodu.
Cała ta awantura jest złowroga, niepokojąca, bo narusza ład prawny w państwie.
Tym tokiem myślenia, wyłącznie religijnym posługuje się p. Dudała czy p. Kucharczak, którzy ośmielają się wystawiać oceny moralne prof. Szostkowi, który uzmysławia w swoich oświadczeniach, że nie wolno łamać prawa. Żadna racjonalna argumentacja do nich nie dociera, liczy się tylko ich racja.
W przyszłości, kiedy tego typu "krucjaty" osiągną apogeum, dla Kościoła w Polsce będzie skutkowało dalszym spadkiem zaufania i negatywnymi ocenami, z czego biskupi nie zdają sobie prawy, ani ich akolici.
Widzę @Elżbieto, że zostałaś już zostałaś zaatakowana przez ludzi nie rozumiejących problemu systemu prawnego w państwie.
P. Dudała, proszę odważyć się na mój wpis, jak w poprzednim art., gdy ktoś opisał historię rodziny spod Podkarpacia - "RPO chce zmian w klauzuli sumienia."
Niezależnie od sporu w kwestii tzw. klauzuli sumienia, zapominają, że oprócz nich w Polsce mieszkają ludzie o innych poglądach, gdzie prawo stanowione uwzględnia potrzeby wierzących (nie tylko katolików) i nie wierzących.
I jak rzekłaś, nadużywanie tej klauzuli stwarza zgubne skutki takie, że prawo przestaje działać, a jedynie poglądy religijne katolików miałyby liczyć się i obowiązywać w praktyce wszystkich zainteresowanych.
W omawianej sprawie kobiety z niedorozwojem płodu, całkowicie pomija się jej przeżycia i potrzeby, aby skrócić tę traumę do minimum, traktując ją już jako przedmiot.
To tak jak u tych dżihazystów, gdzie kobiecie nie pozwala się nawet prowadzić samochodu.
Cała ta awantura jest złowroga, niepokojąca, bo narusza ład prawny w państwie.
Tym tokiem myślenia, wyłącznie religijnym posługuje się p. Dudała czy p. Kucharczak, którzy ośmielają się wystawiać oceny moralne prof. Szostkowi, który uzmysławia w swoich oświadczeniach, że nie wolno łamać prawa. Żadna racjonalna argumentacja do nich nie dociera, liczy się tylko ich racja.
W przyszłości, kiedy tego typu "krucjaty" osiągną apogeum, dla Kościoła w Polsce będzie skutkowało dalszym spadkiem zaufania i negatywnymi ocenami, z czego biskupi nie zdają sobie prawy, ani ich akolici.
Widzę @Elżbieto, że zostałaś już zostałaś zaatakowana przez ludzi nie rozumiejących problemu systemu prawnego w państwie.
P. Dudała, proszę odważyć się na mój wpis, jak w poprzednim art., gdy ktoś opisał historię rodziny spod Podkarpacia - "RPO chce zmian w klauzuli sumienia." Czy aby nie tracicie poczucia rzeczywistości w atakowaniu człowieka?
Niezależnie od sporu w kwestii tzw. klauzuli sumienia, zapominają, że oprócz nich w Polsce mieszkają ludzie o innych poglądach, gdzie prawo stanowione uwzględnia potrzeby wierzących (nie tylko katolików) i nie wierzących.
I jak rzekłaś, nadużywanie tej klauzuli stwarza zgubne skutki takie, że prawo przestaje działać, a jedynie poglądy religijne katolików miałyby liczyć się i obowiązywać w praktyce wszystkich zainteresowanych.
W omawianej sprawie kobiety z niedorozwojem płodu, całkowicie pomija się jej przeżycia i potrzeby, aby skrócić tę traumę do minimum, traktując ją już jako przedmiot.
To tak jak u tych dżihazystów, gdzie kobiecie nie pozwala się nawet prowadzić samochodu.
Cała ta awantura jest złowroga, niepokojąca, bo narusza ład prawny w państwie.
Tym tokiem myślenia, wyłącznie religijnym posługuje się p. Dudała czy p. Kucharczak, którzy ośmielają się wystawiać oceny moralne prof. Szostkowi, który uzmysławia w swoich oświadczeniach, że nie wolno łamać prawa. Żadna racjonalna argumentacja do nich nie dociera, liczy się tylko ich racja.
W przyszłości, kiedy tego typu "krucjaty" osiągną apogeum, dla Kościoła w Polsce będzie skutkowało dalszym spadkiem zaufania i negatywnymi ocenami, z czego biskupi nie zdają sobie prawy, ani ich akolici.
Widzę @Elżbieto, że zostałaś już zaatakowana przez ludzi nie rozumiejących problemu systemu prawnego w państwie.
P. Dudała, proszę odważyć się na mój wpis, jak w poprzednim art., gdy ktoś opisał historię rodziny spod Podkarpacia - "RPO chce zmian w klauzuli sumienia." Czy aby nie tracicie poczucia rzeczywistości w atakowaniu człowieka?
Niezależnie od sporu w kwestii tzw. klauzuli sumienia, zapominają, że oprócz nich w Polsce mieszkają ludzie o innych poglądach, gdzie prawo stanowione uwzględnia potrzeby wierzących (nie tylko katolików) i nie wierzących.
I jak rzekłaś, nadużywanie tej klauzuli stwarza zgubne skutki takie, że prawo przestaje działać, a jedynie poglądy religijne katolików miałyby liczyć się i obowiązywać w praktyce wszystkich zainteresowanych.
W omawianej sprawie kobiety z niedorozwojem płodu, całkowicie pomija się jej przeżycia i potrzeby, aby skrócić tę traumę do minimum, traktując ją już jako przedmiot.
To tak jak u tych dżihazystów, gdzie kobiecie nie pozwala się nawet prowadzić samochodu.
Cała ta awantura jest złowroga, niepokojąca, bo narusza ład prawny w państwie.
Tym tokiem myślenia, wyłącznie religijnym posługuje się p. Dudała czy p. Kucharczak, którzy ośmielają się wystawiać oceny moralne prof. Szostkowi, który uzmysławia w swoich oświadczeniach, że nie wolno łamać prawa. Żadna racjonalna argumentacja do nich nie dociera, liczy się tylko ich racja.
W przyszłości, kiedy tego typu "krucjaty" osiągną apogeum, dla Kościoła w Polsce będzie skutkowało dalszym spadkiem zaufania i negatywnymi ocenami, z czego biskupi nie zdają sobie sprawy, ani ich akolici.
Widzę @Elżbieto, że zostałaś już zaatakowana przez ludzi nie rozumiejących problemu systemu prawnego w państwie.
P. Dudała, proszę odważyć się na mój wpis, jak w poprzednim art., gdy ktoś opisał historię rodziny spod Podkarpacia - "RPO chce zmian w klauzuli sumienia." Czy aby nie tracicie poczucia rzeczywistości w atakowaniu człowieka?
Bycie człowiekiem od chwili poczęcia, do naturalnej śmierci nie jest kwestią wiary, tylko przyjęcia do wiadomości podstawowej wiedzy z biologii. A jeśli już piszesz o wierze, to Ty sam wierzysz w bzdury, bo właśnie Twój post jest przesiąknięty fanatyczną wiarą w nienaukowe bujdy.
Zło jest wtedy, gdy poswięca się wartość wyższą na rzecz wartości niższej.
W tym wypadku WOLNOŚĆ(sumienia) ma być poświęcona na rzecz wyroku zideologizowanego trybunału międzynarodowego w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc.
To nie jest tylko i wyłącznie kwestia samego braku dekomunizacji i wyrzeczenia się przez nich przywilejów władzy ciążących na ich sumieniu.
To jest problem wewnętrzny uczestników kompradorskiego kapitalizmu i ich nabytej mentalności.
Powstaje uzasadnione pytanie: Czy osoba podatna na indoktrynację może być w ogóle nazywana samodzielnym pracownikiem naukowym?
Samodzielny pracownik naukowy, jak się wydaje, to ten, który dokonuje niezależnych osądów i ocen bez wpływu na nie czynników zewnętrznych.
Ideologiczne tło po(d)stępu prowadzi do sytuacji, w której ludzie przestają się formować na jednostki suwerenne, lecz stają się wyłącznie mechanicznymi wykonawcami, "robotami" na usługach prawa i ustroju. Przestają logicznie, samodzielnie myśleć.
Oto efekt narzędzi do kontroli społecznej świadomości. Oto cała istota kultury masowej.
Gdybym był ... post-politykiem to bym takich myślących niezależnie ludzi zatrudnił na swoich doradców, ale do tego długa i wyboista droga.
To nie jest tylko i wyłącznie kwestia samego braku dekomunizacji i wyrzeczenia się przez powodów przywilejów władzy ciążących na ich sumieniu.
To jest problem wewnętrzny uczestników kompradorskiego kapitalizmu i ich nabytej mentalności.
Powstaje uzasadnione pytanie: Czy osoba podatna na indoktrynację może być w ogóle nazywana np. samodzielnym pracownikiem naukowym?
Samodzielny pracownik naukowy, jak się wydaje, to ten, który dokonuje niezależnych osądów i ocen bez wpływu na nie czynników zewnętrznych.
Ideologiczne tło po(d)stępu prowadzi do sytuacji, w której ludzie przestają się formować na jednostki suwerenne, lecz stają się wyłącznie mechanicznymi wykonawcami, "robotami" na usługach prawa stanowionego i ustroju. Przestają logicznie, samodzielnie myśleć.
Oto efekt narzędzi do kontroli społecznej świadomości. Oto cała istota kultury masowej.
Gdybym był ... post-politykiem to bym takich myślących niezależnie ludzi zatrudnił na swoich
doradców, ale do tego długa i wyboista droga.
Tytuł profesora jak widać czasami (często?) prowadzi do pychy i zaciemnienia duchowego zamiast do pokory i światła nadprzyrodzonego.
Podziwiam Autora za wykazana odwage, zdajac sobie sprawe, na jakie naraza sie napasci, ze strony ogromnej wiekszosci wspolbraci w kaplanstwie. Chwala Ci za to, Autorze.
Ks. prof. Szostek nie jest przeciwnikiem życia, ale zdaje sobie sprawę, że kiedy człowiek wybiera taki, a nie inny zawód, miejsce zamieszkania, instytucję, w której pracuje, to wybiera także prawo, które go będzie po tej decyzji obowiązywało. Wskazanie innego lekarza nie czyni z odmawiającego usługi, winnego. Wolnością jednej strony jest odmówienie, a wolnością drugiej uzyskanie świadczenia w innym miejscu. Lekarz jest zawodem zaufania publicznego, ale traci to zaufanie i szacunek mu przynależny, kiedy uniemożliwia podjęcie samodzielnego wyboru przez pacjenta.
Nie można narzucać swojej wiary wszystkim dookoła. Większość osób, które znam jest przeciwko aborcji, choć nie wierzą. Nie trzeba ich na siłę nawracać.
1. Zaczynanie komentarza że "czuję się zażenowany" wydaje mi się brakiem szacunku do adwersarza. Ks profesor napisał: " być może się mylę; atutem nieomylności nie dysponuję. I gotów jestem swe poglądy skorygować oraz publicznie tę zmianę ogłosić, jeśli usłyszę argumenty skłaniające mnie do tego. Samo odsądzenie mnie od czci i wiary takim argumentem nie jest". Ja osobiście czuję się zażenowany poziomem dyskusji o wypowiedzi ks. prof. sugerowanie mu nieczystych intencji, etc.
2. Pan redaktor ma oczywiście rację, z punktu widzenia prawa nie ma znaczenia czy dana klinika jest prywatna czy publiczna, prawa obowiązuje obie. Jednak ks. prof. chodziło o coś innego. ponieważ on opisuje sytuację z punku widzenia moralnego a nie prawnego. Czyli - jasno i czytelnie zaznaczam o co mi chodzi,jestem chrześcijaninem, prowadzę taką klinikę i takie mam poglądy. I jestem gotowy odpowiedzieć za swoje poglądy nawet przed sądem za złamanie prawa które uważam za niemoralne. Tak, tak, nie nie. Sytuacja w której podpisuje umowę o pracę czy kontrakt z NFZ z góry wiedząc że nie będę przestrzegał jego zapisów wydaje mu się moralnie wątpliwa. Taka trochę reklama piwa bezalkoholowego z mrugnięciem oka.
3. Banałem jest powtarzanie, że analogia pomiędzy innymi ustrojami/warunkami/modelami jest nieuprawniona. Krótki przykład , austriacki rolnik który odmówił służby w Wermachcie jest uważany za bohatera, chyba nawet kościół austriacki stara się o jego beatyfikację. Czy żołnierz zawodowy w demokratycznej Polsce, który odmówiłby udziału z wojnie no z Rosją też byłby uznany za bohatera ?. A co do kwestii prawa Boskiego i demokracji Ks. prof nie pisze o wyższości demokracji nad Prawem Bożym, wtedy rzeczywiście byłoby to łamanie I przykazania. Pisze tylko, że w kraju demokratycznym właściwą drogą jest dyskusja i staranie się o zmiana prawa. Zarzucanie bałwochwalstwa ks. prof. jest klasycznym zabiegiem nadinterpretacji jego słów. Takie "święte oburzenie" na coś co nie istnieje.
4. Zarzut że ks. prof. pod hasłem praworządności domaga się przestrzegania niemoralnego prawa jest wg mnie całkowicie nieuprawniony. Ks prof. jako moralista domaga się tylko jasności i czytelności postaw. Albo przestrzegam prawa i je akceptuje, albo odchodzę z pracy i szukam takiej która nie łamie sumienia. Nie zawsze jest tak że można mieć ciasteczko i je zjeść.
5. Jeśli prawo jest niemoralne złe i niemoralne to należy je zmienić, zgoda w 100 %. To zresztą napisał też ks. prof. Może więc zamiast robić rachunek sumienia innym, może warto zrobić najpierw sobie, dlaczego dopuściliśmy do powstania takiego prawa.
6. Okazywanie szacunku i wsparcia dla prof Chazana, na co on oczywiście jako wybitny fachowiec i wspaniały człowiek zasługuje, nie zwalnia nikogo od krytycznego myślenia. A do takiego myślenia powołani są ludzie nauki, do których należy też ks. prof Szostek.
Z wyrazami szacunku dla Pana redaktora.
Dziękuję za polemikę, odpowiem krótko:
ad 1. gdybym przypuszczał, że uwaga nt. mojego zażenowania będzie odebrana jako brak szacunku, to swoje uczucia pozostawiłbym dla siebie, bo nie było moim zamiarem negatywne odniesienie się do osoby, lecz do jej opinii.
ad 2. gdyby iść wskazanym w tym punkcie tokiem myślenia, to dla zachowania czytelności stanowiska moralnego nie można byłoby nie tylko podpisać umowy o pracę czy podpisać kontraktu z NFZ, ale nie można byłoby w ogóle założyć prywatnej kliniki ginekologicznej, bo skoro ktoś uczyniłby to zgodnie z prawem polskim, to mogłoby to być uważane za bezwzględną zgodę zakładającego na przepisy polskiego prawa dot. działalności takiej kliniki, w tym dotyczące aborcji czy klauzuli sumienia. Nawiasem mówiąc, mam wątpliwości, czy kontrakt z NFZ zawiera zobowiązanie do wykonywania aborcji. Wydaje mi się, że takie zobowiązania nie ma.
ad 3. co do analogii, to ja się nią nie posługuję. Dlatego ten punkt argumentacji AndrzejaT uważam nie za niesłuszny, ale za trafiający w próżnię.
ad 4. problem polega na tym, że - jeśli uznać konstytucyjność klauzuli sumienia w obecnym kształcie, a ja uważam, że jest ona niekonstytucyjna - to w ogóle nie da się w Polsce uprawiać zawodu ginekologa, będąc zarazem w zgodzie z prawem i w zgodzie z moralnością. To nie jest kwestia zatrudnienia w tej czy innej instytucji, ale uprawiania tego szlachetnego zawodu w ogóle. Gdyby przyjąć postulat AndrzejaT, żaden katolik o prawym sumieniu nie mógłby być w Polsce ginekologiem. Miałoby to fatalny, niszczący wpływ na społeczeństwo, nie mówiąc już o dramatach życiowych, wynikających ze złamanych karierach zawodowych już czynnych w tej dziedzinie lekarzy, takich, jak prof. Chazan. Sądzę, że większe dobro wypływa z nieporzucania przez nich pola ginekologii i dawanie świadectwa poprzez pracę dobrą w sensie moralnym i profesjonalnym.
ad 5. zgoda,że najlepiej byłoby zmienić złe prawo. Ale co robić do tego czasu? Zabijać?
ad 6. zgoda,że miłość nie oznacza braku myślenia krytycznego. Jednak krytyka ze strony ks. prof. Szostka - zapewne bez jego intencji - wpisała się w obrzydliwą nagonkę na lekarza, który postanowił najpierw dać świadectwo, podpisując "Deklarację wiary", a potem zastosował w praktyce to, co zadeklarował. Dlatego udzielenie takiego wywiadu przez ks. prof. Szostka uważam za nieroztropne.
punkt 4: Uważam, że wniosek jest całkowicie fałszywy, ginekologia to bardzo szeroka dziedzina. Rzeczywiście prawdopodobnie nie można by zajmować niektórych, szczególnie kierowniczych stanowisk w szpitalach. Nie byłoby natomiast żadnego problemu, wg mnie z prowadzeniem prywatnej praktyki. Mieszam w małym miasteczku, jest kilku ginekologów, wszyscy wiedzą kto jest kto.
do punku 5. Stawianie alternatywy zabijać - nie zabijać jest chwytem poniżej pasa w celu "ustawienia" dyskusji. Dyskusja nie jest na temat zabijać, czy nie zabijać. Oczywiście jest, NIE zabijać. Również po zmianie prawa dotyczącym klauzuli sumienia w celu nie zmuszania lekarza do wskazywania innej placówki dokonującej aborcji polskie prawo będzie zezwalało na aborcję. Ks. prof. Szostek jasno powiedział że jest przeciwnikiem aborcji również w wypadkach w których zezwala na to prawo. Dyskusja jest, jak rozumiem, o stosunku prawa i sumienia w państwie demokratycznym oraz o tym czy udzielanie informacji na temat placówek dokonujących aborcji, co nakazuje prawo, jest braniem udziału w tym procederze. Inaczej , jak "szeroka" jest nasza odpowiedzialność. Doprowadzając do absurdu, można by powiedzieć że zarówno ja jak i Pan redaktor jesteśmy współwinni aborcji, ponieważ to z naszych podatków utrzymują się szpitale dokonujące aborcji.
ad 6,przyznaję rację Panu redaktorowi, że wystąpienie ks. prof zostało użyte przeciwko prof. Chazanowi, chyba rzeczywiście wywiad był w tym momencie niepotrzebny.
Prowadzisz dobrą polemikę, jest ona przekonująca, w porównaniu z red. Dudałą, który trzyma się programowo utartych schematów myślowych, gdzie postrzeganie państwa, jego praw, widzi jako odzwierciedlenie poglądów własnego środowiska, nie bacząc na to, że w państwie żyją osoby o innej percepcji.
Ostatnie Twoje zdanie jest niekonsekwentne, bowiem do tej pory pisałeś właśnie w stylu prof. Szostka, który w gorącej dyskusji starał się uspokoić rozpalone umysły, które tak zażarcie broniły prof. Chazana.
A ks. prof. jedynie przypomniał jak ma funkcjonować państwo i jego prawa, i jeśli one są niedoskonałe, nieprecyzyjne, należy podjąć debatę jak to prawo poprawić, tak aby ono zadowalało zwolenników klauzuli sumienia i tych którzy nie uwzględniają jej.
Bo nie może być tak, że klauzula sumienia musi być punktem odniesienia w tworzeniu prawa, ona jest jedynie elementem obok innych pojęć etycznych, światopoglądowych.
ad 4. Nie przeczę, że we własnej małej praktyce można się jakoś "schować". Ale rozmawiamy tu o prawie, które obowiązuje także w takiej małej praktyce. Zwłaszcza, że nawet w niej może się w końcu trafić sytuacja wymagająca ostrej decyzji.
ad 5. Obawiam się, że to nie jest ustawienie dyskutanta, tylko odbicie rzeczywistości. Uważam, że opłacanie składek ubezpieczenia zdrowotnego to bardzo daleki udział w aborcji. Ale wskazanie konkretnej pacjentce konkretnego lekarza, który zabije konkretne dziecko to już zupełnie co innego. Ks. dr hab. Piotr Kieniewicz - używając zapewne mało mi znanej siatki pojęciowej teologii moralnej - pisze tu o udziale bliższym bezpośrednim. Zdaje się, że właśnie ocena owej bezpośredniości bądź jej braku to teologicznomoralny problem, który inaczej rozwiązuje ks. prof. Szostek, a inaczej np. Stowarzyszenie Teologów Moralistów(http://gosc.pl/doc/2052005.Moralisci-bronia-lekarzy). Mnie, rzecz jasna, bliższy jest drugi z tych poglądów.
Cieszę, się, że udało się nieco zbliżyć nasze stanowiska.
Pozdrawiam i raz jeszcze dziękuję.
Mnie też jest bliżej ks. prof. Szostka, który potrafi, mimo że jest kapłanem, spojrzeć z dystansu na naszą ziemską rzeczywistość i przypomnieć jak ona funkcjonuje, bez zacietrzewienia, bez ideologizowania. To już było kiedyś, uważam, że zawsze należy spojrzeć w głąb historii, wstecz. U mnie tego typu dyskusje konfrontuję z przeszłością, i wtedy odzywają się we mnie dzwoneczki alarmowe, że w burzliwej i niekiedy brzydkiej dyskusji, historia pokazała wielokrotnie, że nieliczenie się z innymi przynosi niedobre skutki. Umiar i jeszcze raz umiar, dostrzeganie innych ludzi, a nie naginanie świata do własnych potrzeb, jak czarna dziura pochłaniająca z otoczenia wszystko... nawet światło. Bo to niszczy relacje międzyludzkie.
Rzadko się zdarza aby czyjaś wypowiedź była w odpowiednim czasie i okolicznościach, czasami trzeba przypominać o sprawach oczywistych, co nie zawsze jest akceptowane, a zwłaszcza po człowieku z własnego otoczenia (środowiska), co wywołujesz szok i... zażenowanie.
Pozdrawiam i kłaniam się :-)
Wypowiedź ks. prof. A. Szostka nia stawiała prawa ustanowionowego w RP ponad prawem Bożym.
Ksiądz prof. wyraźnie mówił, iż nie może być tak, że środek - czyli kłamstwo - uświęca cel - ochrona życia.
Kłamstwo jest wtedy, gdy lekarz podpisując klauzulę sumienia od początku postanawia jej nie respektować. Taka postawa jest niedopuszczalna moralnie.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.