Dziennikarz działu „Kościół”
Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.
Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka
Zatem słowa abp rzeczywiście niczego nowego nie wnoszą, ale tez nie mają, jak mi sie wydaje, dla ogółu obywateli żadnego znaczenia.
Chyba że Pan Bóg powie basta i będzie koniec robienia sobie jaj z ludzkiego życia.
Nie stracił Pan formy i niech tak dalej będzie.
Ta zmiana akcentów, jest podyktowana moim zdaniem dwoma faktami. Raz kwestią wdrażania już rządowego programu finansowania stosowania tej metody. Ale ważniejszy jest głos Ludu Bożego. Ogromna większość Polaków-katolików chce stosowania tej metody, wbrew nauczaniu Kościoła.
Oczywiście, że fundamentalną kwestia jest odpowiedź na pytanie, na czym owo porozumienie miałoby polegać. Bo jak zwykle sedno sprawy tkwi w szczegółach. Należy sie jednak cieszyć, że to stanowisko Abp jest dobrym asumptem do ważnej dyskusji, jak stosować in vitro.
Jesteś kłamcą. Ogromna większość Polaków nie chce stosowania in vitro.
A Dekalog zapewne znasz Bronak, i 8 przykazanie też.
Takich bredni o Kościele nie kolportowali nawet bolszewicy.
Moim zdaniem w ciągu 10-15 lat kościół całkowicie zaakceptuje tę metodę terapii.
Jeszcze przed 10 laty nasi księża z ambony krzyczeli, że cały internet jest narzędziem szatana, a dziś oni sami korzystają z tego medium...
Rozumiem, że pisze Pan takie artykuły, fatalne w swej logice, bo mu płacą za popieranie kościelnych poglądów. Nie interesuje mnie czy Pan w to wierzy czy nie.
Otóż, państwo nie jest do negocjowania z Kościołem w sprawach ważnych dla człowieka, państwo ma uchwalać prawo dla każdego obywatela, aby miał on możliwość wyboru. Kościół może jedynie apelować do swoich wiernych aby z tego prawa nie korzystali, ale ostatecznie decyzja należy wyłącznie do człowieka.
Trzeba kolejny raz przypomnieć, że Kościół zawsze wobec odkryć, wynalazków czy rozwoju medycyny zachowywał krytyczne stanowisko, wsteczne, widząc w tym wszystkim zagrożenie dla siebie.
Leonardo da Vinci, aby poznać anatomię człowieka, przeprowadzał potajemnie sekcje. Szczepienia, operacje itp. też były mocno krytykowane, jakoby wbrew "prawu bożemu/naturalnemu". Obecnie kapłani z tego dorobku korzystają powszechnie.
Z książki teologów "Kłopot chrześcijaństwem" (polecam), zacytuję taką wypowiedź:
"Gdy przyjrzeć się chrześcijaństwu, to cała jego nowożytna historia wyraża się w opozycji przeciwko nowoczesnemu światu, ale bardziej w warstwie ideologicznej, w związku z utratą władzy i autorytetu, zatraceniu jednorodności obrazu świata, że nie płynie on już tylko z przesłania religijnego, czyli ostatecznie od przywódców religijnych. Kościół więc protestuje [m.in] przeciwko wolności słowa, zmianie strukury społecznej, egalitaryzmowi (szczególnie papieże w XIX wieku). Natomiast w XX wieku pogodzono się stosunkowo szybko z naukami ścisłymi, wpisując je w prosty schemat, że oto człowiek jest powołany do tego, aby poznawać ten stworzony świat, jego piękno, co jest przecież służbą Bożą, jak w średniowieczu. Nie dostrzega się [już] owego momentu przemocy."
Innymi słowy chrześcijaństwo, w tym przypadku Kościół katolicki, musiał przyjąć rozwój nauki jako rzecz oczywistą, a nie potępianą, jedynie zmienił akcenty, że oto człowiek w tej służbie Bożej poznaje świat.
Tak więc kolejne odkrycia naukowe w ułatwieniu człowiekowi życia dla jego szczęścia, w tym wypadku chodzi o in vitro, Kościół zaakcepuje, wymyśli jakieś teologiczne uzsadnienie, tego nie da się cofnąć, zaniechać.
I żadne ekwilibrystyki słowne, teologiczne nie zatrzymają rozwoju in vitro. Nawet wierni chcą mieć dzieci metodą pozaustrojową, więc po co bić pianę.
Zaś Kościół, powtarzam, ponieważ jest autonomiczny wobec państwa, jak i państwo wobec Kościoła, to uchwalanie prawa ma być tworzone bez opini Kościoła, który nie jest współodpwiedzialny za rządzenie państwem, kompetencje Kościoła nie należą do władztwa państwa, może on jedynie apelować do swoich wiernych.
Jeszcze trochę, przyjdą nowe pokolenia i następne kierownictwo Kościoła w Polsce będzie bardziej otwarte na świat, bo obecne spogląda na rzecywistość przez okulary średniowieczne, jest co raz bardziej skostniałe i archaiczne.
Z leczeniem niepłodności nie ma nic wspólnego.
Są inne ,naturalne , skuteczne i znacznie tańsze metody leczenia niepłodności u ludzi, bez negatywnych genetycznie,etycznie i społecznie, konsekwencji tej metody.
Obecnie , ta metoda jest lansowana ze względu na poprawność polityczną,bardzo wysokie dochody dla firm ją propagujących i wykonujących zabiegi "inseminacji", a także na nieograniczoną możliwość pozyskiwania ludzkich zarodków dla dowolnych celów.
In vitro w sztucznym zapładnianiu ludzi winno być prawnie zabronione.
Małeństwa, które naprawdę nie mogą począć dzieci metdami naturalnymi, mają możliwość adopcji dzieci i zaspokojenia rodzicielskiej i ludzkiej miłości do nich.
A pogląd @amico podzielam i jestem przekonany, że za 10 lat będzie to metoda powszechnie stosowana i wywołująca zdecydowanie mniej emocji niż dziś, także religijnych.
Nie ma leku "leczącego cukrzycę" (sprawia, że ustaje przyczyna cukrzycy) a podaje się insulinę i to nazywa leczeniem,
nie ma leku "leczącego przewlekłą niewydolność nerek" - dokonuje się dializ i to nazywa leczeniem.
Leczenie to też kompensowanie dysfunkcji, również przy użyciu róznego rodzaju technik.
W tym sensie in -vitro jak najbardziej leczy bezpłodność a argument "in vitro nie leczy bezplodności" należy uznać za demagogiczny, niestety ...
Piszesz bzdury. Aż dziwne, że Ty pisać umiesz... Lepiej żebyś pisać nie umiała, bo by się ludzie z netu nie dowiedzieli, jak jesteś mało rozgarnięta.
Nie słyszałem, aby po zastosowaniu in vitro, kobieta potem w sposób naturalny poczęła dziecko. Owszem przy stosowaniu in vitro doprowadziła do zamordowania kilkoro własnych dzieci i do zamrożenia kolejnych kilkoro.
W ogóle nie wiesz co ma na celu leczenie, chociażby poprzez zastosowanie protez (bo dializa jest rodzajem protezy). Proteza ma to do siebie, żeby niwelować skutki choroby. Czy in vitro niweluje skutki niepłodności? Nawet debil powie, że nie. Debil to wie a jesienna nie? No cóż....
Rozumiem, że pisze Pan takie artykuły, fatalne w swej logice, bo mu płacą za popieranie kościelnych poglądów. Nie interesuje mnie czy Pan w to wierzy czy nie.
Otóż, państwo nie jest do negocjowania z Kościołem w sprawach ważnych dla człowieka, państwo ma uchwalać prawo dla każdego obywatela, aby miał on możliwość wyboru. Kościół może jedynie apelować do swoich wiernych aby z tego prawa nie korzystali, ale ostatecznie decyzja należy wyłącznie do człowieka.
Trzeba kolejny raz przypomnieć, że Kościół zawsze wobec odkryć, wynalazków czy rozwoju medycyny zachowywał krytyczne stanowisko, wsteczne, widząc w tym wszystkim zagrożenie dla siebie.
Leonardo da Vinci, aby poznać anatomię człowieka, przeprowadzał potajemnie sekcje. Szczepienia, operacje itp. też były mocno krytykowane, jakoby wbrew "prawu bożemu/naturalnemu". Obecnie kapłani z tego dorobku korzystają powszechnie.
Z książki teologów "Kłopot chrześcijaństwem" (polecam), zacytuję taką wypowiedź:
"Gdy przyjrzeć się chrześcijaństwu, to cała jego nowożytna historia wyraża się w opozycji przeciwko nowoczesnemu światu, ale bardziej w warstwie ideologicznej, w związku z utratą władzy i autorytetu, zatraceniu jednorodności obrazu świata, że nie płynie on już tylko z przesłania religijnego, czyli ostatecznie od przywódców religijnych. Kościół więc protestuje [m.in] przeciwko wolności słowa, zmianie strukury społecznej, egalitaryzmowi (szczególnie papieże w XIX wieku). Natomiast w XX wieku pogodzono się stosunkowo szybko z naukami ścisłymi, wpisując je w prosty schemat, że oto człowiek jest powołany do tego, aby poznawać ten stworzony świat, jego piękno, co jest przecież służbą Bożą, jak w średniowieczu. Nie dostrzega się [już] owego momentu przemocy."
Innymi słowy chrześcijaństwo, w tym przypadku Kościół katolicki, musiał przyjąć rozwój nauki jako rzecz oczywistą, a nie potępianą, jedynie zmienił akcenty, że oto człowiek w tej służbie Bożej poznaje świat.
Tak więc kolejne odkrycia naukowe są potrzebne w ułatwieniu człowiekowi życia dla jego szczęścia, w tym wypadku chodzi o in vitro, Kościół zaakcepuje, wymyśli jakieś teologiczne uzsadnienie, tego nie da się cofnąć, zaniechać.
I żadne ekwilibrystyki słowne, teologiczne nie zatrzymają rozwoju in vitro. Nawet wierni chcą mieć dzieci metodą pozaustrojową, więc po co bić pianę.
Zaś Kościół, powtarzam, ponieważ jest autonomiczny wobec państwa, jak i państwo wobec Kościoła, to uchwalanie prawa ma być tworzone bez opini Kościoła, który nie jest współodpwiedzialny za rządzenie państwem, kompetencje Kościoła nie należą do władztwa państwa, może on jedynie apelować do swoich wiernych.
Jeszcze trochę, przyjdą nowe pokolenia i następne kierownictwo Kościoła w Polsce będzie bardziej otwarte na świat, bo obecne spogląda na rzeczywistość przez okulary średniowieczne, jest co raz bardziej skostniałe i archaiczne.
Dla jednych dzieci wybraliście "być", a przy okazji skazaliście na śmierć kilkanaście innych Waszych dzieci. Mądry człowiek będzie wiedział, czy to grzech czy nie. Głupi będzie się zastanawiał.
Rozumiem, że pisze Pan takie artykuły, fatalne w swej logice, bo mu płacą za popieranie kościelnych poglądów. Nie interesuje mnie czy Pan w to wierzy czy nie.
Otóż, państwo nie jest do negocjowania z Kościołem w sprawach ważnych dla człowieka, państwo ma uchwalać prawo dla każdego obywatela, aby miał on możliwość wyboru. Kościół może jedynie apelować do swoich wiernych aby z tego prawa nie korzystali, ale ostatecznie decyzja należy wyłącznie do człowieka.
Trzeba kolejny raz przypomnieć, że Kościół zawsze wobec odkryć, wynalazków czy rozwoju medycyny zachowywał krytyczne stanowisko, wsteczne, widząc w tym wszystkim zagrożenie dla siebie.
Leonardo da Vinci, aby poznać anatomię człowieka, przeprowadzał potajemnie sekcje. Szczepienia, operacje itp. też były mocno krytykowane, jakoby wbrew "prawu bożemu/naturalnemu". Obecnie kapłani z tego dorobku korzystają powszechnie.
Z książki teologów "Kłopot chrześcijaństwem" (polecam), zacytuję taką wypowiedź:
"Gdy przyjrzeć się chrześcijaństwu, to cała jego nowożytna historia wyraża się w opozycji przeciwko nowoczesnemu światu, ale bardziej w warstwie ideologicznej, w związku z utratą władzy i autorytetu, zatraceniu jednorodności obrazu świata, że nie płynie on już tylko z przesłania religijnego, czyli ostatecznie od przywódców religijnych. Kościół więc protestuje [m.in] przeciwko wolności słowa, zmianie strukury społecznej, egalitaryzmowi (szczególnie papieże w XIX wieku). Natomiast w XX wieku pogodzono się stosunkowo szybko z naukami ścisłymi, wpisując je w prosty schemat, że oto człowiek jest powołany do tego, aby poznawać ten stworzony świat, jego piękno, co jest przecież służbą Bożą, jak w średniowieczu. Nie dostrzega się [już] owego momentu przemocy."
Innymi słowy chrześcijaństwo, w tym przypadku Kościół katolicki, musiał przyjąć rozwój nauki jako rzecz oczywistą, a nie potępianą, jedynie zmienił akcenty, że oto człowiek w tej służbie Bożej poznaje świat.
Tak więc kolejne odkrycia naukowe są potrzebne w ułatwieniu człowiekowi życia dla jego szczęścia, w tym wypadku chodzi o in vitro, Kościół zaakcepuje, wymyśli jakieś teologiczne uzsadnienie, tego nie da się cofnąć, zaniechać.
I żadne ekwilibrystyki słowne, teologiczne nie zatrzymają rozwoju in vitro. Nawet wierni chcą mieć dzieci metodą pozaustrojową, więc po co bić pianę.
Zaś Kościół, powtarzam, ponieważ jest autonomiczny wobec państwa, jak i państwo wobec Kościoła, to uchwalanie prawa ma być tworzone bez opini Kościoła, który nie jest współodpwiedzialny za rządzenie państwem, kompetencje Kościoła nie należą do władztwa państwa, może on jedynie apelować do swoich wiernych.
Jeszcze trochę, przyjdą nowe pokolenia i następne kierownictwo Kościoła w Polsce będzie bardziej otwarte na świat, bo obecne spogląda na rzeczywistość przez okulary średniowieczne, jest co raz bardziej skostniałe i archaiczne.
Kościół może apelować do wyłącznie do wiernych aby z in vitro nie korzystali. Poglądy Kościoła nie mogą rozciągać się na wszystkich mieszkańców kraju.
Dalej, w kwestii praktycznej piszesz bzdury jakoby ¨państwo przez prawo stwarza swym obywatelom takie warunki życia, aby byli szczęśliwi¨. No chyba, ze chcesz udowodnic iz wydluzenie wieku emerytalnego, obowiazkowe ubezpieczenia, wysokie podatki, akcyzy i koncesje to szczyt marzen i szczescie obywateli. Proponuje zatem, zebys sam sie zreflektowal i zastanowil sie, czy panstwo rzeczywoscie wychodzi na przeciw szczesciu obywateli czy moze ma jakis inny odgorny cel.
Poza tym insynuacja, że Państwo może mieć jakiś ukryty, odgórny cel, sprzeczny ze szczęściem jego obywateli, może zrodzić się tylko ze złej woli.
Dawniej występował po nickami ~piotrp, ~KaeL, ~Myślący, ~abc. Używa też nicków doraźnych tak jak w tej dyskusji ~moim zdaniem oraz ~też moim zdaniem.
Jest w tym bardzo pomysłowy.
Jego celem jest wciąganie w dyskusję forumowiczów prezentujących pogląd kościoła katolickiego i przeciwstawianie mu poglądów "katolickich" rodem z Gazety Wyborczej.
Umiejętnie manipuluje słowem oraz +plusami+ i -minusami- . Potrafi dodawać + i - do każdego komentarza. Nie jest to arcytrudne.
Zauważ, że wszystkie posty wierne nauce Kościoła i zgadzające się z autorem artykułu są zminusowane. Jego natomiast komentarze oraz te liberalne mają większość +. To nie jest przypadek. Dawniej bawiłem się z nim w te sztuczki.
Nieraz udało mi się sprowokować go. Popełnia wtedy błędy logiczne. Wierz mi, że przyłapany na bezsensie wpada w szał. Jest to duża satysfakcja.
No wypisz wymaluj jakbym czytał Michnika, albo jego wikarego Turnaua.
Uczta dla oczu.
Notabene, koleś kiedyś z braku argumentów zwierzył się, że był posłem PO i jest kolegą Michnika. Ta chwila szczerości kosztowała go wiele.
Jacku, weź poprawkę na koleżkę, bo facet ma problem. Normalnie kalafior.
Nie pisz;
- "moim zdaniem"
Ty nie masz zdania, powtarzasz jedynie bzdury.
Rozumiem, że pisze Pan takie artykuły, fatalne w swej logice, bo mu płacą za popieranie kościelnych poglądów. Nie interesuje mnie czy Pan w to wierzy czy nie.
Otóż, państwo nie jest do negocjowania z Kościołem w sprawach ważnych dla człowieka, państwo ma uchwalać prawo dla każdego obywatela, aby miał on możliwość wyboru. Kościół może jedynie apelować do swoich wiernych aby z tego prawa nie korzystali, ale ostatecznie decyzja należy wyłącznie do człowieka.
Trzeba kolejny raz przypomnieć, że Kościół zawsze wobec odkryć, wynalazków czy rozwoju medycyny zachowywał krytyczne stanowisko, wsteczne, widząc w tym wszystkim zagrożenie dla siebie.
Leonardo da Vinci, aby poznać anatomię człowieka, przeprowadzał potajemnie sekcje. Szczepienia, operacje itp. też były mocno krytykowane, jakoby wbrew "prawu bożemu/naturalnemu". Obecnie kapłani z tego dorobku korzystają powszechnie.
Z książki teologów "Kłopot chrześcijaństwem" (polecam), zacytuję taką wypowiedź:
"Gdy przyjrzeć się chrześcijaństwu, to cała jego nowożytna historia wyraża się w opozycji przeciwko nowoczesnemu światu, ale bardziej w warstwie ideologicznej, w związku z utratą władzy i autorytetu, zatraceniu jednorodności obrazu świata, że nie płynie on już tylko z przesłania religijnego, czyli ostatecznie od przywódców religijnych. Kościół więc protestuje [m.in] przeciwko wolności słowa, zmianie strukury społecznej, egalitaryzmowi (szczególnie papieże w XIX wieku). Natomiast w XX wieku pogodzono się stosunkowo szybko z naukami ścisłymi, wpisując je w prosty schemat, że oto człowiek jest powołany do tego, aby poznawać ten stworzony świat, jego piękno, co jest przecież służbą Bożą, jak w średniowieczu. Nie dostrzega się [już] owego momentu przemocy."
Innymi słowy chrześcijaństwo, w tym przypadku Kościół katolicki, musiał przyjąć rozwój nauki jako rzecz oczywistą, a nie potępianą, jedynie zmienił akcenty, że oto człowiek w tej służbie Bożej poznaje świat.
Tak więc kolejne odkrycia naukowe są potrzebne w ułatwieniu człowiekowi życia dla jego szczęścia, w tym wypadku chodzi o in vitro, Kościół zaakcepuje, wymyśli jakieś teologiczne uzsadnienie, tego nie da się cofnąć, zaniechać.
I żadne ekwilibrystyki słowne, teologiczne nie zatrzymają rozwoju in vitro. Nawet wierni chcą mieć dzieci metodą pozaustrojową, więc po co bić pianę.
Zaś Kościół, powtarzam, ponieważ jest autonomiczny wobec państwa, jak i państwo wobec Kościoła, to uchwalanie prawa ma być tworzone bez opini Kościoła, który nie jest współodpwiedzialny za rządzenie państwem, kompetencje Kościoła nie należą do władztwa państwa, może on jedynie apelować do swoich wiernych.
Jeszcze trochę, przyjdą nowe pokolenia i następne kierownictwo Kościoła w Polsce będzie bardziej otwarte na świat, bo obecne spogląda na rzeczywistość przez okulary średniowieczne, jest co raz bardziej skostniałe i archaiczne.
Gdyby chciał, to nie byłby już Kościołem Chrystusowym, tylko jakiś innym.
Za 10-20 lat Pana "nigdy", okaże się "zawsze"...
Może ponownie będę zaglądał do was? Może nawet znowu zacznę kupować papierowe wydanie?
Rozczaruje cię Hans, ale niewiele się zmieniło. Zresztą dwaj oficerowie mogliby się przecież dogadać w wielu sprawach.
Ogromnie się cieszę, że znowu zajrzałeś. Wpadaj kiedy chcesz i kupuj wydanie jakie chcesz.
czy Pan czyta wpisy Hansa Klossa i hansika ? Zaczynam się wstydzić za niego. Proszę to skasować z łaski swojej. Będę wdzięczna.
Widać cenzorowi nie spodobał się mój avatar oraz słowo "baranie" pod adresem adwersarza.
~Bruner vel ~moim zdaniem vel ~też moim zdaniem vel ~Kael vel ~piotrzep , zostaw ludzi w spokoju.
To jest portal katolicki dla katolików i dla poszukujących prawdy.
Ty już swoją zdobyłeś w GieWu i tam swojemu arcybiskupowi bełkotu i kłamstwa zamiataj ogonem.
Widzę, że od ostatniego mojego wpisu (który został usunięty przez cenzora) ładnie zminusowałeś wszystkie katolickie komentarze.
Bełkot z kolei wywindowałeś na plus.
Zapytam retorycznie:
Żałosny ba...nie (tu powinno być słowo zwierzątka co beczy, ale w całości go nie przytoczę, bo cenzor znowu wywali mi mój komentarz), czy sprawia ci przyjemność mącenie ludziom w głowach?
Ale kogoś zabolał ten cytat. Normalnie kalafior ~moim zdaniem.
2. Zakazać in vitro.
3. Poluzować, jeśli chodzi o adopcję.
Ja mam problem taki, że stale muszę brać leki, które zaszkodziłyby dziecku, gdybym zaszła w ciążę. Z mężem bardzo chcemy mieć dzieci (najchętniej dwójkę). A tu - staż małżeński 3 lata, za mało, musi być 5. W dodatku bycie pod opieką poradni psychiatrycznej w wieku nastoletnim - również zmniejsza, o ile nie przekreśla, szanse na zostanie rodzicem adopcyjnym. Niestety, ale przy takiej biurokracji nie dziwię się ludziom, którzy zdecydowali się na in vitro...
Można jeszcze adoptować duchowo.
Do czego to doprowadziło, widać gołym okiem.
Teraz bierze się za człowieka.
- Tylko głupiec nie widzi, że chodzi o kasę.
Natura sama potrafi się bronić, więc niektórzy nie mogą mieć dzieci.
Tak samo w naturze z ogromnej liczby plemników, ten jeden jest wpuszczany.
W sztucznej, to człowiek decyduje jak leci, który to będzie.
Jak nie wyjdzie, albo wyjdzie nie taki jak chcemy,np kolor oczu, włosów, wzrost, lub tp.
- To zamrozimy, do zlewu, albo niech robią sobie doświadczenia.
"Natura sama potrafi się bronić, więc niektórzy nie mogą mieć dzieci." - zdanie to jest tak bezsensowne, tak głupie, bowiem wygląda na to, że ci co chcą mieć dzieci "natura" sama ich w tym ogranicza.
Z logiką @Jerzyk masz ogromne problemy, jesteś przekonany, że jak wyszedłeś z marginesu i zaskoczyłeś religijnie, przeleciałeś różne teksty, to jesteś tak mądry, nad innymi, którzy są głupcami, że trzeba ich pouczać, jak swoich podopiecznych z celi.
Neofita tak ma, nie potrafi spojrzeć na siebie krytycznie.
Z tej wypowiedzi Premiera wynika, że chciałby, aby w miarę szybko ustalić, jak uczynić metodę in vitro etyczną, cywilizowaną i powszechnie dostępną niezależnie od możliwości finansowych. Ale czy o takie porozumienie chodzi abp ?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.