Zastępca redaktora naczelnego
W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.
Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny
Dalej, przecież literacki język polski (tak jak i niemiecki) też został stworzony na kanwie jednego tylko dialektu (mazowieckiego), wobec czego dialekt śląski (a dawniej także i inne) są w jakiś sposób poszkodowane. To pani Pańczyk nie przeszkadza. Natomiast kiedy należałoby ustandaryzować śląski, od razu znajduje w sobie wiele empatii do lokalnych gwar naszej mowy. Swoją drogą, to różnice pomiędzy poszczególnymi odmianami śląskiego są nieco wyimaginowane. Mamy dwa główne dialekty: cieszyński i dawnego Śląska pruskiego, ale dialekt z Opola nie różni się wiele od dialektu z Rybnika - w jednym na przybyszów mówi się hadziaje, a w drugim gorole. Ale przecież w tej ustandaryzowanej śląszczyźnie mogą znaleźć się oba określenia, czyż nie?
Co więcej, status języka regionalnego w Polsce nie oznacza, że taki język faktycznie musi istnieć. To pojęcie prawne, a nie językoznawcze i równie dobrze językiem regionalnym może być dialekt.
Wreszcie, jakkolwiek doceniam starania pani senator, nie mogę nie zauważyć, że na organizowany przez nią konkurs co roku zgłasza się coraz mniej osób i są to osoby coraz starsze. Młodzież nie mówi po śląsku, bo rodzicom wmawiano przez lata, że to gorszy język. Teraz jest znów nieco moda dzięki działaniom (trudno mi to przyznać, ale muszę) RAŚ, ale pewnie i tak przeminie, bo nie ma żadnej motywacji do kultywowania naszej mowy.
Przy okazji, Oberschlesien (czyt.: Oberszlezjyn), a nie jakieś dziwne Oberschleisien (czyt. Oberszlajsin)
A tak na serio, to mi się wydaje, że nie jakiś sztuczny język śląski, ale te autentyczne gwary są naprawdę interesujące i warte podtrzymania.
Walnęłaś kulą w płot, dziołszko. GN czytałem ze względu na treści religijne, nie narodowe. Jeśli GN będzie dalej politykował, będę nim palił w piecu.
Nie, drodzy państwo, nie czuję się Polakiem i nigdy czuć się nim nie będę, bo z Polską łączy mnie niewiele, oprócz rzeczy oczywistych. Jestem Ślązakiem, ukształtowanym zarówno przez wpływy polskie, czeskie jak i niemieckie, i nie będzie mi tu pani mówić, że nie można mówić oberszejzen, bo wolno mi.
Jęsyk Śląski, proszę Pani, został sklasyfikowany jako odrębny język w ramach ISO, kod tego języka to "szl". Śląski JEST językiem.
I niech GN nie wmawia mi na siłę, że jestem bardziej Polakiem niż Niemcem, bo coś mnie trafi. Nie, nie jestem ani trochę bardziej Polakiem. Wcale nim nie jestem.
Walnęłaś kulą w płot, dziołszko. GN czytałem ze względu na treści religijne, nie narodowe. Jeśli GN będzie dalej politykował, będę nim palił w piecu.
Jak na redaktora Dziedzinę przystało wywiad przeprowadzony z góry określonym celem dokopania wszystkim tym, którzy o śląskiej godce myślą inaczej niż sentar Pańczyk.
Język legislacji przełożony na polski też mało kto rozumie i jest nie tyle śmieszny co straszny.
Te nikomu nie wadzą.
Chodzi o nienawiść do Polski i Polaków i oderwanie Śląska od Polski.
Dotyczy to również Kaszub, a w przyszłości innych regionów Polski.
Komu na tym zależy....?
Proszę odpowiedż dlaczego Niemcy nienawidzili Żydów, Polaków, a Ukraińcy w bestialski sposób mordowali kobiety,starców,dzieci i mężczyzn-Polaków.
Będziesz miał odpowiedż na Twoją sugestię.
Dodam ,że do nienawiści potrzeba podłoża, zaczynu i ciągłego umiejętnego podsycania.
Sam byłem świadkiem-około 15 lat temu,erupcji takiej nienawiści , skierowanej między innymi do Pani Simonides,na spotkaniu Mniejszośc Niemieckiej z byłym szfem związku wypędzonych,oraz byłym posłem do Sejmu i potem bodajże senatorem.
Aby odpowiedzieć na tą sugestię,wystarczy posłuchać co mówią w kołach MN i na spotkaniach przy piwie,czy w przerwach szkoleń.
Cóż,niektóre Instytuty,Fundacje i Domy ,niech się zajmą budowaniem Porozumienia i Przyjażni między Niemcami /których bardzo poważam i szanuję/, a Polakami.
Szczęść Boże.
Zadałem Ci pytanie dlaczego wiele Ślązaków, którzy rzekomo mają być z automatu Polakami mimo wszystko bardzo nie lubi Polski i Polaków. A Ty wyjeżdżasz mi z Żydami i Ukraińcami - co to ma wspólnego z tematem dyskusji?
Najlepszym dowodem na to, że naród śląski istnieje jest ten właśnie fakt, że pomimo 90 lat wmawiania nam, że jesteśmy Polakami, dalej nie chcemy nimi być.
Pisząc komentarz,napisalem o nienawiści w postach, a nie o braku miłości.
Wymienione przykłady Niemców i Ukraińców,płynęły z jednego źródła-chęcią zagarnięcia cudzej własności.Nim do tego doszło była eskalacja działań i żądań.Podobnie jest na Śląsku.Następnym działaniem będzie separacja.
Piekna mowa śląska jest jedynie pretekstem.
Jest to mowa polskich przodków z okresu Reja
i Kochanowskiego.Germańskie są jedynie zapożyczenia i wtrącenia.O polskości świadczy wszystko-mowa,stare krzyże przydrożne,kapliczki,nazwiska ,kultura,religia.powstania śląskie,walczące o polskość tych ziem.
Ślązacy są takimi samymi Polakami, jak Małopolanie,Górale,Warmianie,Kurpowie,Lwowiacy,Wilnianie,reemigranci z Rumunii i Francji,a także pozostałe grupy językowe.
To do czego dążą działacze ruchu separatystycznego to destrukcja i rozpad Państwa Polskiego.
Ponadto, nie sądzę aby rdzenni mieszkańcy Śląska czuli niechęć i ninawiść do Polski i Polaków.Polska nie jest winna ani represji komunistycznych,ani grabieży przemysłu śląskiego i bezrobocia.
Ludzie z innych rejonów Polski to sam doświadczyli.Szanują też Ślązaków za pracowitość i gospodarność.
Poza tym nie prawda, że "gwary są bardziej zasiedziałe" i "w gwarach ewolucja jest w ogóle mało widoczna". Śląski w minionych stuleciach przeszedł rozwój, dzięki któremu w porównaniu do polskiego zawiera szereg cech bardzo progresywnych, i nawet w ostatnich dekadach ułega znakomitym zmianom.
I ślabikorz naprawdę otrzymał swoją nazwę z tego powodu, że dzięki niemu przez dukanie dzieci uczą się czytać. Chodzi o zwykły termin z kulturowego okręgu czeskiego - po czesku elementarz to "slabikář" po dziś dzień.
Posługuje się nimi około 70 tys. osób. W 1938 język retoromański został oficjalnie uznany za jeden z języków państwowych Szwajcarii. W 1982 profesor Heinrich Schmid z Zurychu łącząc elementy różnych dialektów opracował zestandaryzowaną wersję szwajcarskiego języka retoromańskiego, tzw. Rumantsch grischun, która w 1996 uzyskała status języka urzędowego. "Język Retoromański w wersji Rumantsch Grischun został uznany za język oficjalny do kontaktów z ludnością retoromańską"[1].
Tyrolczycy wyraźnie zaznaczają swoją odrębność etniczną.
Wywiad (odpowiedzi) smieszny i zalosny.
A powyzsze zdanie jest jego "kwintesensja".
Smutne.
"Albo jestem Ślązakiem i piszę po śląsku, albo jestem Polakiem. Trzeba się zdecydować." :-)
Kataloński został uznany za część dziedzictwa kulturowego podlegającą ochronie i korzystającą ze wsparcia samorządu departamentalnego.
Rada zobowiązała się do dwujęzycznej polityki informacyjnej, promocji obecności katalońskiego w sferze publicznej oraz wsparcia dla szkół dwujęzycznych (obecnie kataloński nauczany jest głównie jako nieobowiązkowy język obcy).
Językoznawcy katalońscy wyróżniają 5 dialektów głównych współczesnego katalońskiego, łącząc je jednocześnie w dwie grupy:wschodnią i zachodnią
Ponadto wyróżnia się 2 dialekty przejściowe:
Szanowna Redakcjo „Gościa Niedzielnego”
Z dużym zainteresowaniem przeczytałem zamieszczony w ostatnim numerze Waszego tygodnika wywiad z Marszałkinią Senatu, Marią Pańczyk-Pozdziej, w którym poruszono temat powstania języka śląskiego. Jako że urodziłem się, wychowałem i mieszkałem na Górnym Śląsku przez kilkadziesiąt lat, a od dłuższego czasu zajmuję się w swoich pracach naukowych problemem tworzenia i kodyfikacji języków słowiańskich, wyjątkowo zaciekawiły mnie poglądy wygłaszane przez Marię Pańczyk-Pozdziej. Niniejszym pozwolę więc sobie na zwięzły, polemiczny komentarz do kilku tez sformułowanych przez bohaterkę wywiadu.
M. Pańczyk-Pozdziej wyraziła opinię, że „pewnych rzeczy po śląsku powiedzieć się nie da”. Rozumiem, że Pani Marszałek miała na myśli to, iż w mowie Ślązaków brakuje wielu słów na określenie pewnych abstrakcyjnych lub specjalistycznych pojęć. Z tym spostrzeżeniem trudno się nie zgodzić, trzeba jednak dodać dwie istotne uwagi. Po pierwsze, ograniczenia leksykalne dotyczące mowy Ślązaków nie mają charakteru stałego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w dalszym rozwoju śląszczyzny doszło do wykształcenia się potrzebnych zwrotów i słów. Przecież śląszczyzna od wieków ubogaca się o nowe słowa i wyrażenia, wystarczy przejrzeć dawne i obecne słowniki oraz atlasy gwarowe. Nie widzę też powodów, dla których wspomniane leksykalne ubogacanie śląszczyzny miałoby zostać przerwane na obecnym etapie rozwoju mowy Ślązaków. Po drugie, trzeba przypomnieć, że każdy język – zwłaszcza w początkowym etapie swojego rozwoju – również cechuje się wspomnianymi wyżej ograniczeniami w leksyce. Świadectwem tego są m.in. zapożyczenia które odnaleźć można w każdym języku – tak polskim, jak też angielskim czy niemieckim. Obecne np. w języku polskim germanizmy typu ratusz, rynek, klej, dach, meble, komin, handel, szpital, śruba itd. świadczą jasno, że w pewnym momencie swojego rozwoju także język polski był zbyt ubogi, aby pewną treść wyrazić. Konieczne stało się wówczas włączenie w jego obręb wyrazów przynależnych do innego języka. Stawiam więc pytanie - dlaczego mowa Ślązaków nie mogłaby w podobny sposób, właśnie poprzez zapożyczenia, uzupełnić część braków w swoim słownictwie? Moim zdaniem byłoby to możliwe i pozostawałoby w zgodzie z naturalnym tokiem rozwojowym każdego języka.
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, która – jak się wydaje – umknęła uwadze M. Pańczyk-Pozdziej. Śląszczyznę trzeba kodyfikować właśnie po to, aby jak najwięcej „rzeczy po śląsku powiedzieć się dało”! To jasne, że bez sumiennej, przemyślanej i planowej pracy kodyfikatorów, bez wydawania słowników oraz gramatyk możliwości wyrażania istniejące w języku śląskim będą niezadowalające. Można przy tym zauważyć, że konieczność prowadzenia tychże działań dotyczy nie tylko powstającego języka śląskiego, ale też innych już skodyfikowanych języków, w tym polskiego. O ileż uboższa byłaby polszczyzna, gdyby nie trud całych zastępów badaczy i leksykografów, którzy przez dziesiątki lat wydawali – i wciąż wydają – słowniki, poradniki językowe, gramatyki języka polskiego itd.
M. Pańczyk-Pozdziej udzielając wywiadu podkreśliła, że obszar Śląska cechuje spora językowa różnorodność, czasem tak duża, że osoby mówiące poszczególnymi śląskimi gwarami, mogą mieć problemy ze wzajemnym porozumieniem. Tym samym, powołanie do życia jednego ogólnośląskiego, standardowego języka – jej zdaniem – skończyć się musi stworzeniem jakiegoś sztucznego tworu, swoistego rodzaju „śląskiego esperanto”, będącego w rzeczywistości mieszaniną śląskich gwar. Uwadze M. Pańczyk-Pozdziej umyka jednak jeden dość prozaiczny fakt. Różnice istniejące pomiędzy poszczególnymi polskimi gwarami oraz dialektami są jeszcze większe, a mimo to ogólnopolski język standardowy udało się powołać do życia! Co ważne, jest to język akceptowany przez swoich użytkowników, świetnie się rozwijający, którego sensu istnienia nikt dzisiaj nie kwestionuje. Nikt też nie nazywa polszczyzny „polskim esperanto”. Skoro pomimo tej gwarowo-dialektalnej różnorodności udało się stworzyć standardową formę języka polskiego, dlaczego miałoby się to nie udać na – o wiele mniejszym od Polski – obszarze Śląska? Jestem przekonany, że jeśli my, Ślązacy, wykażemy się cierpliwością i rozwagą, otwartością na głos lokalnej wspólnoty jak i argumenty naukowców, to standard języka śląskiego może powstać stosunkowo szybko i zostać zaakceptowany przez szerokie masy Ślązaków. Uważam, że pomocne w tych działaniach mogą być doświadczenia Kaszubów, czy też nieco odleglejszych nam geograficznie Macedończyków i Chorwatów, którzy pomimo istnienia zróżnicowanego gwarowo i dialektalnie podłoża zdołali – i to całkiem niedawno – z powodzeniem ukształtować standardową formę swojego języka. Jasne jest, że norma języka śląskiego zapisana i skodyfikowany w słownikach będzie się różniła od języka używanego w śląskim domu, czy na śląskiej ulicy. Ale nie należy się obawiać rozdźwięku pomiędzy wzorcową formą języka zapisaną w gramatykach, a formą języka, która będzie występowała w potocznej, codziennej komunikacji. Te różnice są czymś naturalnym i dotyczą każdego języka – w tym polskiego. Przecież jasne jest, że przeciętny mieszkaniec Podlasia, Kujaw, Podhala czy Wielkopolski w codziennym życiu nie posługuje się wiernie tą odmianą polszczyzny, która rozbrzmiewa z odbiorników radiowych, której znajomość wymagana jest w urzędach, która jest nauczana w szkołach na lekcjach polskiego. Odnosząc się do obszaru Śląska warto zaakcentować, że z chwila powstania śląskiego standardu, rozdźwięk ten ulegnie radykalnemu zmniejszeniu – wielu Ślązakom z pewnością bliższa będzie standardowa forma języka śląskiego, aniżeli standardowa forma ogólnopolskiej polszczyzny.
M. Pańczyk-Pozdziej wielokrotnie podkreślała, że konieczne jest zachowanie śląskiej różnorodności językowej oraz pielęgnowanie wszystkich śląskich gwar. Postulatowi temu należy przyklasnąć i jedynie wyrazić ubolewanie, że dla ochrony śląskiej mowy tak mało się dzisiaj na Śląsku robi. Najwyższe zdumienie budzi jednak to, że zdaniem M. Pańczyk-Pozdziej najpoważniejszym zagrożeniem dla śląskich gwar, i tym samej mowy Ślązaków, byłoby powstanie skodyfikowanej, standardowej odmiany języka śląskiego! Naprawdę trudno zrozumieć, jak mogło uwadze M. Pańczyk-Pozdziej ujść to, że na obszarze Śląska (jak i zresztą całej Polski) bogactwo gwar i dialektów uszczuplane jest z roku na rok przez zupełnie inny czynnik – mowa o standardowej polszczyźnie, która stanowi uprzywilejowaną i wspieraną przez państwowe władze odmianę języka polskiego. Standardowy język polski posiada przecież wyłączność na użycie we wszystkich śląskich wyższych uczelniach, w śląskich urzędach, w śląskich szkołach (wyjątkiem są tu gminy zamieszkiwane przez mniejszość niemiecką). Jego dominacja nie podlega dyskusji także w mediach elektronicznych funkcjonujących na Śląsku, w śląskich teatrach, śląskich kinach i innych lokalnych placówkach kulturalnych. Standardowa polszczyzna to język dominujący w dostępnej na Śląsku prasie, w odbieranej na Śląsku telewizji, w słuchanych na Śląsku rozgłośniach radiowych, to ostatecznie język używany w śląskich świątyniach. Co ważne, standardowa polszczyzna wdziera się stopniowo nawet do tych sfer życia Ślązaków, które od wieków zarezerwowane były dla wyłącznie dla „śląskiej godki” – mowa o codziennej, potocznej komunikacji pomiędzy członkami rodziny. Jasne jest więc, że to nie plany kodyfikacji stanowią zagrożenie dla śląskiego żywiołu językowego, ale ekspansywny, uprzywilejowany w swoim użyciu polski standard językowy, który stopniowo wypiera z użycia inne, słabsze odmianki językowe – w tym śląskie gwary.
Jestem więc głęboko przekonany, że najlepszy sposobem na zachowanie językowego bogactwa Śląska dla przyszłych pokoleń będzie właśnie kodyfikacja mowy Ślązaków. Dzięki temu uda się zachować jeden ze składników kulturowego bogactwa Śląska – a pośrednio – także całego kraju. Za sprawą kodyfikacji także ci, którzy z różnych powodów zatracili znajomość tej mowy, będą mogli znowu ją sobie przypomnieć. Na marginesie chciałbym jeszcze zauważyć, że gdyby kodyfikacja języka nie miała pozytywnych skutków i była zbyteczna, język polski do dzisiaj stanowiłby chaotyczny, nieustandaryzowany zbiór dialektów i gwar. Oczywiste jest więc dla mnie, że każdy kto w świadomy sposób kocha śląską mowę, jej różnorodność i bogactwo, i komu zależy na jej rozwoju nie może być przeciwnikiem kodyfikacji śląszczyzny.
Ze względu na formalne ramy niniejszej polemiki nie sposób odnieść się do wszystkich poglądów wyrażonych przez M. Pańczyk-Pozdziej, a spora ich część również budzi poważne zastrzeżenia. Na końcu tej polemiki chciałbym zwrócić uwagę tylko na dwie kwestie. Po pierwsze, wbrew temu co twierdzi bohaterka wywiadu, idea standaryzacji języka śląskiego posiada coraz szersze wsparcie w polskich kręgach naukowych, a działający na tym polu prof. Bogusław Wyderka wcale nie jest osamotniony w swoich poglądach. Działania na rzecz kodyfikacji języka śląskiego podejmują, lub też przychylnie do nich się odnoszą liczni językoznawcy z różnych polskich ośrodków uniwersyteckich – Katowic, Opola, Krakowa, Poznania, Wrocławia itd. Można tu wymienić takie nazwiska jak: prof. Władysław Lubaś, prof. Jolanta Tambor, dr Tomasz Wicherkiewicz, dr Artur Czesak, czy też w końcu moją skromną osobę. Po drugie, chciałbym dobitnie podkreślić, że idea kodyfikacji języka śląskiego ma charakter działań obronnych, defensywnych. Jej celem jest jedynie ocalenie zagrożonego w swoim istnieniu językowego żywiołu Ślązaków, nie zaś narzucenie komukolwiek obowiązku posługiwania się skodyfikowanym językiem śląskim. Standardowy, regionalny język śląski nikogo z niczego nie ograbi, nikomu niczego nie zabierze, a wszystkich nas może ubogacić.
Łączę wyrazy szacunku
dr Henryk Jaroszewicz
Uniwersytet Wrocławski
Tôwarzistwo Piastowaniô Ślónskij Môwy DANGA
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.