W sytuacji "full kontakt" przez wiele godzin dziennie, pewne jest jedno. Co ktoś przyniesie, wyniosą to wszyscy. Są już nawet teorie, że ma to spowodować przyspieszenie zarażania się populacji, która i tak zarazić się i uzyskać odporność musi, a na razie respiratorów i miejsc w szpitalach nie brakuje, są niedociążone, a to też koszty i nie można rozwlekać tego w nieskończoność. Nie chciałbym podzielać takich spiskowych teorii, to może inny sposób. Administracja w stanie epidemii może nakazać poszczególnym obywatelom wykonywanie określonych zadań - to może i opieki nad dziećmi tych niezbędnych w pracy przez "rodziny zastępcze"? Niekoniecznie etatowe w dotychczasowym znaczeniu, ale które mają warunki by się podjąć, za dodatkowym wynagrodzeniem. Wariant 100 razy bezpieczniejszy, jeśli nie chodzi w istocie o tamten pierwszy.