Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • velario-new
    14.09.2019 15:32
    "obok tej elity stworzonej przez postkomunizm jest już nowa elita, która jest w stanie zmieniać Polskę (...), ale nie taka elita, która się wynosi, która się uważa za lepszą, ale taka, którą chce służyć i ta służba jest właśnie elitarna". Ciekawe, kogo miał na myśli? Marszałka Kuchcińskiego czy ministra Piebiaka? Kto, Waszym zdaniem, pasuje jeszcze do tego opisu?
    doceń 10
    • Dremor_
      14.09.2019 21:18
      Dremor_
      Pasuje do tego Morawiecki, który normalnie byłby banksterem robiącym kanty na zakupie działek, ale że teraz popiera PiS, to jest "swój".
      doceń 7
  • Dremor_
    14.09.2019 21:14
    Dremor_
    Tak, trwa atak na rodzinę. Agresywne bojówki LGBT atakują na ulicach rodziny z dziećmi, rzucają w nie kamieniami, geje publicznie mówią, że rodziny to zaraza, a jak rodzice z dzieckiem idą rzem ulicą, to zewsząd słychać okrzyki "wyp...dalać". Do tego w gazetach pojawiają się naklejki o treści "strefa wolna od rodzin z dziećmi".

    doceń 10
    • piotrrr
      15.09.2019 15:02
      Nie mógłbyś trollować jakoś inteligentniej? Są różne rodzaje ataku. Można atakować kamieniami, a można antynatalistycznymi profilami na FB. Można atakować, krzycząc na ulicy, a można też propagować antyrodzinny styl życia w mediach.
      • velario-new
        15.09.2019 16:49
        Czyli, krótko mówiąc, atak ma miejsce wtedy, gdy ktoś wyraża inny punkt widzenia niż Twój?
        doceń 6
        0
      • piotrrr
        15.09.2019 19:46
        Nie, atak ma miejsce wyłącznie wtedy, kiedy ktoś związuje mnie drutem kolczastym i przystawia mi pistolet do skroni. Ewentualnie, bardzo ewentualnie - kiedy rzuca kamieniami.
        doceń 2
        0
      • velario-new
        15.09.2019 20:35
        Teraz słusznie prawisz;)
        doceń 2
        0
      • piotrrr
        16.09.2019 00:14
        Polecam słownik języka polskiego i hasło "atak". Odkryje się przed wami świat, o którym najwyraźniej nie macie bladego pojęcia. Albo - co bardziej prawdopodobne - udajecie, że nie macie. Jak to trolle.
        doceń 3
        0
      • Dremor_
        16.09.2019 06:04
        Dremor_
        Piotrr, gdzie dostrzegasz ten atak na rodzinę w mediach? Obecnie w prawie każdej reklamie występują uśmiechnięte bobasy, a co drugi produkt jest "rodzinny".
        doceń 3
        0
      • piotrrr
        16.09.2019 13:28
        To są niestety bardzo powierzchowne spostrzeżenia. Równie dobrze mógłbyś twierdzić, że w Polsce rodzi się bardzo, bardzo dużo dzieci, ponieważ w reklamach jest mnóstwo bobasów. Atak dostrzegam na przykład w promowaniu konkubinatu jako normy w relacjach, natomiast małżeństwa - jako dziwnej i trochę podejrzanej aberracji (zrób sobie analizę ilościową relacji postaci w serialach HBO czy Netfliksa). Sam masz zresztą rację, że atakiem na rodzinę jest zmienianie tradycyjnego znaczenia tego słowa, tak żeby "rodziną" nazywać różne związki, które nie były tak określane.
        doceń 1
        0
      • Dremor_
        16.09.2019 18:24
        Dremor_
        Rzeczywistość serialowa rządzi się swoimi prawami o tyle, że widzowie nudzą się trwałymi związkami, dlatego scenarzyści wybierają model "każdy z każdym". Ale ważniejsze w tym jest "idea placement", a nie samo zjawisko częstych zmian partnerów w serialach. Zauważ, że mimo częstych roszad, każdy z "pozytywnych" związków jest na wzór rodziny. Postacie często zmieniające partnerów nie zyskują sympatii widzów, więc są zwykle postaciami negatywnymi. By przekonać się jak dzisiejsze media "przesiąknięte" są rodziną proponuję spotkanie z osobami dotknietymi niepłodnością i po poronieniach. Oni są bardzo wyczuleni na tym względzie, porozmawiaj sobie, a zauważysz, że "rodzina" to obecnie podstawowy element medialny. Zaś co do "tradycyjnego" rozumienia rodziny, to najpoważniejszych zmiana w dziejach świata nastąpiła w XX wieku, gdy rodziną stali się rodzice i dzieci, w przeciwieństwie do tradycyjnej patriarchalnej familii, z głową rodu itp. I co? I nic, do tego stopnia, że nie mający nawet wieku model rodzice + dzieci stał się tym "tradycyjnym".
        doceń 4
        0
      • piotrrr
        16.09.2019 19:28
        Właśnie o tym piszę i właśnie na tym polega ten atak. Idealnie to ująłeś. Podstawowym elementem medialnym jest dziś "rodzina" skonstruowana tak, żeby była atrakcyjna dla widza i konsumenta. To nowe pojęcie rodziny zastępuje prawdziwą rodzinę. I nie chodzi o konkretny model rodziny (bo te zmieniały się nie tylko w XX wieku, ale także wcześniej), tylko o jej rolę i spoiwo. Współczesna "rodzina", która jest z założenia tymczasowa, oparta na nietrwałym afekcie, nie opiekuje się w związku z tym starszymi, a młodszych traktuje utylitarnie.
        doceń 2
        0
      • Dremor_
        17.09.2019 15:25
        Dremor_
        Doszukujesz się "ataku" tam gdzie go nie ma. Nawet w rzeczywistości serialowej nie promuje się nigdzie związków tymczasowych z założenia, bohaterowie choćby mieli za sobą dziesięć nieudanych małżeństw, liczą, że tym razem będzie to związek na zawsze. Serialowe "szczęście" przedstawia się jako udane życie rodzinne.
        doceń 3
        0
    • CSOG
      26.09.2019 15:21
      DREMOR Polecam najnowszy felieton ks Dariusza Kowalczyka sj pt "Zjadanie własnego ogona". Niech stanowi moją ocenę postaw takich jakiej dajesz przykład.
      doceń 0
  • dirk
    15.09.2019 12:19
    Zgred jestem, dzisiejszego świata nie kumam, nie jest już mój i chętnie go Młodym zostawię. Nie chcę się wtrącać, niech budują swój po swojemu, ale jak się to robi, to warto się przyjrzeć jak to robili poprzednicy, co się sprawdziło a co okazało klapą, czego nie warto próbować bo przynosi tylko szkody. To powiem jak było, żeby młodzi wiedzieli. Życie rodzinne zgredów było jak najbardziej ich sprawą osobistą a nawet intymną, nie bójmy się tego słowa. Nie mieli w zwyczaju wynosić na zewnątrz, w szczególności na ulicę tych tematów, przynajmniej osobnicy rodzaju męskiego. Dziecka wprawdzie nie dało się na ulicy ukryć i wszyscy widzieli, ale na to nic nie można już było poradzić. Ale po czym zgred miałby odróżnić na ulicy osoby o jakiejś innej orientacji i ich słowem albo jakimś czynem gwałtownym atakować? Najczęściej nawet o takich orientacjach w ogóle nie wiedział że są, coś słyszał najwyżej z koszarowych dowcipów, ale tylko z takowe je uważał. Co więc dziś robią innego inaczej zorientowani, że ich ludzie na ulicy poznają i robią im jakieś kuku? To zresztą raczej pogłoski tyle warte, co tamte dowcipy. Załóżmy że jednak poznają - dlatego, że "tamci" bardzo się o to starają, manifestują coś co nie powinno nikogo obchodzić, mało tego, próbują udowadniać że coś co odbiega od usankcjonowanej biologią, obyczajami i prawem normy, czy się to komuś podoba czy nie, jest jakąś normą tak samo godną uznania i społecznej i prawnej akceptacji. Co więcej, domagają się ogólnej akceptacji i propagowania nawet w szkołach czegoś, co nigdy racjonalną z punktu widzenia społeczeństwa normą nie będzie. Czy ktoś się zastanowił czemu takie działania mają właściwie służyć, komu przynosić korzyść i jak wyglądał będzie świat wszelkich racjonalnych i akceptowanych przez ogół norm pozbawiony? Może się i zastanawiał, ale cała hucpa wobec tego tematu służy przede wszystkim bieżącej walce politycznej, w której tęczowe środowiska są wykorzystywanie czysto instrumentalnie. Chwilowo są komuś potrzebne, za chwilę nikt się do nich nie przyzna, a o realizacji ich pomysłów ani przez chwilę nie myśli. Ludzie mający się za wartościowych i inteligentnych powinni to z łatwością zauważyć, chyba że zaślepia ich własny skrajny, choć nie zawsze uświadomiony egoizm. A takim jest choćby chęć adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, wcale nie dla zabawy jak podejrzewają niektórzy, ale dla zaspokojenia owszem, biologicznej potrzeby posiadania potomstwa. Z tym, jak wiele innych potrzeb, realizowanej przez nich bez wysiłku i odpowiedzialności, kosztem innych, tych którzy mają te dzieci za nich urodzić, a przede wszystkim samych dzieci, traktowanych tu jako przedmiot do zaspokojenia swojej potrzeby. To wręcz ekstremalny przykład egoizmu, i to on jest prawdziwym podłożem całego zamieszania i tym co umożliwia manipulację owładniętymi nim ludźmi.
    • velario-new
      15.09.2019 17:00
      1. No, jeżeli ktoś czerpał wiedzę o świecie z koszarowych dowcipów, to nic dziwnego, że w pewnym momencie przestał ten świat rozumieć. 2. Skoro inaczej zorientowany manifestują coś, co i tak nie powinno nikogo obchodzić, to w czym problem? 3. To, co Ty subiektywnie uważasz za normę, nie ma żadnego znaczenia.
      • dirk
        16.09.2019 21:58
        Ładna mi "wiedza o świecie", zapewniam że są na nim o wiele ciekawsze i przydatne rzeczy które warto wiedzieć, a ich poznanie daje człowiekowi wielką satysfakcję, radość i go rozwija. Ta tematyka do nich nie należy i mało kogo interesuje, stąd i manifestowanie nie ma specjalnego sensu. Oprócz politycznej zadymy, w której niektórzy widzą swoją szansę wypłynięcia na powierzchnię. Co ja uważam za normę, istotnie nie ma znaczenia. Ważne co uważa za nią społeczeństwo i co leży w jego interesie. A ono resztek instynktu samozachowawczego jeszcze nie straciło i pewnie nie straci - jak to z instynktami bywa, są silniejsze od błądzącego po manowcach umysłu i często ratują człowiekowi życie.
        doceń 1
        0
      • velario-new
        16.09.2019 22:12
        @Dirk: 1. sądząc po reakcjach na parady równości w niektórych polskich miastach ta tematyka interesuje część społeczeństwa bardzo żywo i budzi silne (niestety, czasem bardzo negatywne) emocje. 2. Społeczeństwo jako takie nie ma własnych poglądów i w związku z tym "nic nie uważa" na jakikolwiek temat - co najwyżej poszczególni jego członkowie.
        doceń 3
        0
      • Dremor_
        17.09.2019 15:36
        Dremor_
        Dirk, mało widać wiesz. Pewnie zdziwi Cię fakt, że w I Rzeczpospolitej homoseksualizm męski wśród szlachty był akceptowany, a prawo zezwalało na coś w rodzaju związku partnerskiego, z możliwością dziedziczenia i adopcji dzieci. Zachowało się kilka grobów szlacheckich, gdzie dwóch mężczyzn pochowanych jest jako "drodzy przyjaciele" na sposób małżeński. Z kolei homoseksualizm żeński nie był tolerowany u szlachty, ale był na wsi. Zdobywanie pierwszych doświadczeń seksualnych między dziewczętami uważano za coś normalnego, z czego się wyrasta. Twierdzono, że to nawet lepiej, że dziewczyny swawolą razem na sianie, lepiej niż z chłopcami, przynajmniej zachowają dziewictwo do ślubu. To, o czym mówisz, że "dawniej było inaczej" dotyczy głównie okresu komuny.
        doceń 2
        0
      • CSOG
        26.09.2019 15:18
        "coś ..., z czego się wyrasta" - W punkt :)
        A co z tymi, którzy "nie wyrośli"? Zakalec?
        doceń 0
        0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama