Redaktor serwisu gosc.pl
Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.
Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka
Patrzenie na Google przez pryzmat Androida w jednej z firm produkujących smartfony jest brakiem rozumienia tematu.
Nie, nie zbudujemy ani własnego systemu operacyjnego dla komórek, ani też całkowicie własnych polskich komórek.
Polskie komórki oparte o Androida zresztą można kupić w sklepach. Tyle tylko, że wątpię aby oprócz myśli technicznej inżynierów coś w nich było polskiego. Zapewne też nie są produkowane w Polsce.
A co do "polskiego" Google, to owszem coś tam w nim budujemy. Tak samo jak i w Amazonie (Alexa), Intelu, Microsofcie i wielu innych międzynarodowych korporacjach. Bo te korporacje czerpią swą siłę z międzynarodowej współpracy w naprawdę wielu krajach.
Drogi Autorze, idąc dalej Google czy MS to dziś nie tyle producenci jednego systemu ale producenci całych ekosystemów, producenci AI. Widziałem nieudolne próby naśladownictwa, ale wymyślanie czegoś co już jest na rynku nie ma sensu. Bo nim my zbudowalibyśmy działający, polski ekosystem na miarę tych dzisiejszych, to świat byłby już trzy dekady do przodu.
Zresztą aby w informatyce cokolwiek zbudować korzysta się ze sprawdzonych narzędzi informatycznych czy sprawdzonych podzespołów. Tworzenie i jednych i drugich od zera, aby były polskie to tak jakby dziś wymyślać koło od nowa.
Zaraz pojawi się jakiś "pożyteczny idiota" i będzie krzyczał, że należy robić odwrotnie. A jego argumentami będzie: "Patrzenie na Google przez pryzmat Androida" (autor podaje przykład, a nie ogranicza Google do bycia właścicielem wersji Androida), "nie zbudujemy ani własnego systemu operacyjnego ani całkowicie własnych polskich komórek" (autor nic takiego nie proponuje; głupi pomysł), "widziałem nieudolne próby naśladownictwa, ale wymyślanie czegoś co już jest na rynku nie ma sensu" (autor nie proponuje żadnego naśladownictwa produktów, ale wspieranie powstawania dużych firm), "sprawdzone narzędzia informatyczne i sprawdzone podzespoły; tworzenie i jednych i drugich od zera, aby były polskie to tak jakby dziś wymyślać koło od nowa" (autor nic takiego nie proponuje), "nim my zbudowalibyśmy działający, polski ekosystem na miarę tych dzisiejszych, to świat byłby już trzy dekady do przodu" (i że niby dlatego nie należy robić nic? jak ktoś inny biegnie, to nie należy się wysilać, tylko stanąć w miejscu?).
Jak widać, kłamstwo kłamstwem pogania i w kłamstwie grzęźnie.
Równie dobrze co o usługach Google/MS/Amazon można napisać np. o samochodzie autonomicznym czy wręcz o samochodzie elektrycznym.
Dziś jedynym miejscem dla Polaków jest współpraca z wielkimi tego świata, co oczywiście robimy i to bardzo dobrze. Tyle że Autor proponuje zejście z tej drogi bo to koncerny amerykańskie i budowa jakiś lokalnych koncernów. Po co?
I kończąc - jak inni biegną to trzeba biec z nimi, a nie wymyślać wyścigi od nowa.
W Polsce nie da się zrobić polskiej AI, choć faktycznie tutaj pieniądze zapewne nie będą przeszkodą. Mamy mentalność jaką mamy.
Na forum kilku znawców zarzekało się, że Niemiecki proszek do prania jest taki sam na niemiecki i polski rynek. Próbowali przekonać nas Polaków, że niewidzialna ręka rynku sprawę załatwiła.
Kolejny przykład to zablokowanie na 3 lata podatku od sklepów wielkopowierzchniowych przez Komisję Europejską.
Wiadomo, oprócz niemieckiech marketów mamy głównie francuskie.
Wolny rynek jest jedynie na targu w w powiecie gdzie jeden popegieerowski rolnik konkuruje z drugim codziennie zaniżając ceny do granicy opłacalności, a trzeci cieszy się że może kupić 3 razy taniej niż w sąsiednim kaflandzie.
Tak resztą czyni wielu mając przy tym marketingowe hasło, że proszek na niemiecki rynek jest lepszy.
W Polsce mamy polskie sieci handlowe. Z jedną z nich nawet walczono, ale jednak mechanizmy rynkowe wygrały.
"Jeżeli faktycznie jest tak, że u nas pod ta samą nazwą sprzedaje sie towar gorszy jakościowo i droższy to mamy problem z kupującymi. Aczkolwiek szczerze wątpię w tą różną jakość w zależności od rynku patrząc jak proces produkcyjny i proces dystrybucji wygląda.
No i co ważne na taka jakość i takie ceny klienci się dobrowolnie godzą.
Najgorsze co teraz może sie wydarzyć, to wprowadzenie państwowego urzędu który zamiast klientów będzie dbał o jakość i ceny produktów. Bo będzie kolejny krok w powrocie do wygodnego dla wielu socjalizmu i komuny. "
I co w tym, co wtedy napisałem wg Ciebie nie jest prawdą? Klient idzie do sklepu i kupuje. May wybór i skoro uważa że dany towar jemu nie odpowiada to może go nie kupić, albo może kupić i narzekać. Pierwszym zachowaniem wymusza choćby zmianę podejścia producenta, drugie podejście to wynik wychowania w komunie - kupować byle co i narzekać na innych.
A co do prof. Balcerowicza, to szkoda że tak szybko zmieniono jego politykę i tak szybko nastąpił powrót do socjalizmu. Ale cóż, te słynne biblijne 40 lat jest prawdą.
A wybór w skali mikro czy makro ostatnio zmniejszyła ustawa o zakazie handlu w niedzielę i plajty polskich sklepów.
@Jacek84 - a co jest złego w lobbowaniu na swoją korzyść? Czy kapitał, czy firmy mają nie zarabiać dla swoich właścicieli?
Polskie firmy też lobbują, też szukają źródeł przychodów.
Z drugiej strony trzeba zobaczyć, czy dla przykładu forma tzw. inkubatora przynosi komercyjny sukces młodym firmom.
Bo oprócz czynników zewnętrznych wielkim problemem jest od lat komercjalizacja wielu genialnych pomysłów.
To jest to, czym my różnimy się od Amerykanów i innych nacji umiejących pomysły przerodzić w konkretne dochody.
Ale podstawowym celem korporacji jest zawsze zadowolenie akcjonariuszy czy udziałowców.
Może tymczasowo na tym stracą (przez brak Androida na urządzeniach Huawei jakiś procent ludzkości nie kupi u nich szeregu usług), ale długofalowo mają szansę zrobić w rynku wyrwę i zapchać ją albo własnym sprzętem, albo bardziej uległą konkurencją, która będzie grzeczna, bo będzie miała świadomość, że umowa z Google wieczna nie jest. Android to system w zasadzie monopolistyczny, więc mogą sobie pozwolić na dowolny terror gospodarczy i prawdopodobnie przyniesie to całkiem niezły skutek. W dodatku mogą wymusić uległość na samym Huawei'u i utargować sobie lepsze niż dotychczas warunki współpracy. Targi potrwają sobie jakiś czas, prawo zdąży się zmienić (nawet Trump przyznaje, że to wszystko tymczasowo, aż Chiny się ugną, a ugiąć się muszą)... i Google wychodzi z batalii bogatszy o parę miliardów.
Przy czym Europa jest duża.
I w tym wypadku widać, ze każde próby budowy "małej lokalnej Europy" jest totalnym bezsensem, bo kto przy starciu handlowym gigantów będzie się liczył z malutkimi krajami.
ps. aby się tak nie stresować, to temat odroczony jest do sierpnia. Pragmatyzm jest jednak najważniejszy. I tego uczmy się od dużych.
Huawei jest koncernem międzynarodowym, który powstał dzięki potężnemu chińskiemu kapitałowi oraz potencjałowi intelektualnemu naukowców z USA, Niemiec, Japonii, Indii, Rosji, Szwecji, Francji i Wielkiej Brytanii.
Polska nie ma ani kapitału do stworzenia takiego konsorcjum, ani też nie ma w Polsce, ani u naszych sąsiadów z "Międzymorza" odpowiednio wykwalifikowanych naukowców, którzy mogliby brać udział w badaniach.
Roman Kluska w ponad 10 lat do 2001 r zbudował od zera firmę wartą na dzisiejsze pieniądze jakiś miliard zł. Co by mógł zrobić przez kolejne 18 lat, kierując firmą będącą magnesem dla najzdolniejszych polskich speców od komputerów? Tego niestety się nie dowiemy.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.