Nowy numer 17/2024 Archiwum
  • 8080
    13.02.2019 17:07
    Oświęcim (tak mówiliśmy kiedy zawieziono nas tam na szkolną wycieczkę) to jednak nie to samo. Teren nie jest ogólnie dostępny, wchodzi tam ten kto tego chce, i kto powinien być wystarczająco dorosły. Nas jak sądzę zawieziono tam o wiele za wcześnie i nikt się nie pytał czy chcemy - takie były czasy. Chyba wszyscy do tego nie dorośliśmy, na szczęście nie próbowaliśmy powtarzać tego na podwórku, ale przeszedł ten wyjazd dość obojętnie, jak jakaś niezbyt udana, żenująca wycieczka. No więc sprawa na pewno jest dla dorosłych i takich którzy mają świadomość co widzą. A teraz ulica. To z całą pewnością nie miejsce dla tych zdjęć. Nawet na drogowych "czarnych punktach" nie publikuje się zdjęć rozszarpanych zakrwawionych zwłok, choć cel tak słuszny byłby i szczytny. Może nawet silniej działa na wyobraźnię przydrożny Krzyż z patyków i paląca się pod nim okopcona uboga lampka. Jak dla mnie, aż nadto wystarczy.
    doceń 16
    • Ptyś
      13.02.2019 17:50
      1) Oświęcim to miasto, zaś wycieczki przychodzą do miejsca zbrodni, którym uczynili je Niemcy tworząc obóz koncentracyjny Auschwitz. 2) różnica jest jednak jeszcze taka, że Auschwitz to miejsce, w którym zbrodnie odbywały się kiedyś, zaś aborcja to zbrodnia, która dokonuje się codziennie w majestacie prawa. I dlatego prawda o niej (plakaty wizualizujące jej skutki) powinny być dostępne szerzej w przestrzeni publicznej. Zostaną zamknięte w muzeach, gdy życie dzieci przed urodzeniem będzie należycie chronione - bez dyskryminacji.
      doceń 12
      • 8080
        14.02.2019 10:28
        Tylko w kwestii nazwy, bo zdaje się nie wszyscy kapują. Jeszcze parę lat temu nikt w Polsce nie mówił Auschwitz, a tym bardziej w czasach Ptysia i Balbinki w dobranocce. Mówiąc Oświęcim wszyscy wiedzieli o co chodzi, mój Dziadek wysyłał paczki więźniom do Oświęcimia, ich samych nazywa się do dziś Oświęcimiakami (no bo jak?), tak pisali pisarze, i ulice do dziś są Więźniów lub Ofiar Oświęcimia. Języka niemieckiego z zasady nie uczono w szkołach, używano go z obrzydzeniem, i jakby nawet ktoś napisał Auschwitz to mało kto umiałby to wymówić. Znaliśmy tylko Arbajt Macht Fraj, to prostsze i zawsze wymawiane z gorzką ironią. To niemieckie słowo Auschwitz, co najsmutniejsze, narzucili nam dopiero w ostatnich latach ludzie fałszujący historię i oskarżający nas Polaków o zbrodnię, przy czym nawet zastosowanie tej oryginalnej nazwy też nie zawsze pomaga. To właśnie jest w tej sprawie najbardziej tragiczne.
        doceń 4
        0
      • Gość
        16.02.2019 13:35
        "niemieckie słowo Auschwitz, co najsmutniejsze, narzucili nam dopiero w ostatnich latach ludzie fałszujący historię" co proszę? Polskie miasteczko Oświęcim stolica księstwa z nastego wieku. I nazistowski Konzentrationslager Auschwitz, nazwa nie polska, coś trzeba wyjaśniać ?
        doceń 12
        0
      • 8080
        20.02.2019 22:28
        Kiedy dwie prawdy dają fałsz.
        Niemożliwe? A jednak. Właściwie szkoda czasu by wyjaśniać to GOŚCIOM, których z takich czy innych względów wyjaśnienia nie interesują. Ale warto nam samym, Polakom, przy okazji coś sobie uświadomić i zwrócić uwagę co naprawdę się dzieje. No więc jak to z tymi prawdami jest? Oświęcim - piastowskie królewskie miasto w Małopolsce. Prawda? Prawda. KL Auschwitz - niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny założony podczas okupacji tamże. Prawda? Prawda. No więc wszystko jest dla każdego jasne i wszyscy wiedzą o co chodzi. Prawda? Nie prawda. Tak myślą tylko nowo narodzeni, albo GOŚCIE z bardzo daleka. A dla wojennych i powojennych pokoleń Polaków, Oświęcim, pod tą nazwą, to element narodowej świadomości, kodu kulturowego Polaków, mówiący może nawet więcej i bardziej symboliczny niż dajmy na to powstania narodowe z XIX wieku, bo przeżyty osobiście. To słowo kryje w sobie znacznie więcej niż tylko masowe zbrodnie popełniane przez obcych w "Auschwitz". To przede wszystkim największa w historii tragedia narodu polskiego, zbrodnia popełniona na nas samych i innych narodach przez obcych na NASZEJ ziemi, co czyni ją jeszcze bardziej dla nas upokarzającą i tragiczną. To nieporównywalne z niczym co było wcześniej męczeństwo naszego narodu podczas najokrutniejszej z wojen. Ale też i niespotykane bohaterstwo wszystkich którzy w tych skrajnie nieludzkich warunkach zachowali ludzką godność i przeciwstawiali się złu. To ofiara Ojca Maksymiliana, to posługa innych kapłanów ale i zwykłych więźniów często ratujących życie innych, z narażeniem lub poświęceniem własnego. To misja rtm. Pileckiego, działalność polskiego Podziemia, pomoc sąsiadów dla uciekających więźniów, i tych ludzi z całej Polski którzy w ramach zorganizowanej akcji wysyłali więźniom paczki nieraz ratujące im życie. Choć być może zmuszeni byli by doszły pisać na nich adres Auschwitz, było to słowo które nikomu nic nie mówiło, wysyłali je do Oświęcimia. Pod tą nazwą wszystko to zapisało się w świadomości, historii i kulturze polskiej. Stało się częścią naszej narodowej tożsamości. W okupowanej dajmy na to Warszawie, czym jest i gdzie leży Auschwitz mogli wiedzieć co najwyżej ludzie od Kutschery, i na pewno się tą wiedzą przed Polakami nie chwalili. I jeszcze trzy lata temu gdyby ktoś pod Pałacem Kultury zamówił w taksówce kurs do Auschwitz, prawie na pewno usłyszałby od zdziwionego kierowcy pytanie - Dokąd ???
        A co mamy teraz? W obronie przed ohydnym kłamstwem przypisującym Polakom odpowiedzialność za zbrodnie Niemców w niemieckim obozie zostaliśmy zmuszeni do używania owszem, zgodnej z historyczną prawdą jego niemieckiej nazwy Auschwitz.To miało uciąć wszelkie wątpliwości i zakończyć temat. Ale wcale nie zakończyło. Stało się za to coś bardzo groźnego. AMPUTOWANO nam w ten sposób część narodowej świadomości jaką był Oświęcim. Ten Oświęcim, z kolczastymi drutami i wieżyczkami strażników. I Ojcem Kolbe na apelowym placu.
        I dzieje się coś jeszcze groźniejszego i ohydniejszego. "Ktoś" usilnie próbuje pozbawić Polaków narodowej świadomości i tożsamości W OGÓLE! A także narodowej dumy i godności. Fałszowanie historii i zohydzanie Polski Polakom ma miejsce nie tylko w zarządzanych przez obcych właścicieli "mediach", ale nawet w państwowych muzeach i placówkach kultury opanowanych przez ludzi reprezentujących najwyraźniej interesy GOŚCI. Nie możemy ulegać tej presji i kulturowej dywersji, nawet jeśli perfidnie ukrytej pod płaszczem historycznej poprawności i naukowej ścisłości. Bo w tym akurat przypadku prawda staje się kłamstwem.
        doceń 0
        0
  • wteister
    13.02.2019 17:10
    @8080 OK, ogólnodostępność obrazu jest argumentem. Ale czy rozstrzygającym? Nie wiem. W sklepach sprzedaje się np wyroby tytoniowe z celowo drastycznymi zdjęciami, aby uświadomić skutki palenia. Te opakowania są w zasięgu wzroku wszystkich, również dzieci.
    • 8080
      13.02.2019 18:34
      Pozdrawiam. O ile pamiętam jest zakaz umieszczania na wystawach pornografii bez odpowiedniego opakowania, i chyba papierosów też w zasięgu wzroku dziecka. A jak nie ma, to pewnie powinien być. A pikieta? Może wystarczyłaby fotografia małego, uśmiechniętego dziecka z podpisem On/Ona też mógłby/mogłaby Żyć? Często mniej znaczy więcej. A jak już dziecko zapyta na widok koszmarnych obrazów, to pozostaje zawsze odpowiedź - dowiesz się jak będziesz duży. To też zawsze daje do myślenia.
      doceń 11
  • Tereska
    13.02.2019 17:27
    Jesteśmy tacy delikatni...szkoda, że nie wtedy gdy krzywda ta jest wyrządzana. Czy zastanawiamy się nad tym, co oglądają nasze dzieci w zwykłym kiosku z gazetami na wysokości ich oczu? Dlaczego na to pozwalamy? Bo przywykliśmy do tego, co grzeszny świat nam oferuje. A oferuje wiele - aborcję na życzenie albo już nawet eutanazję dzieci narodzonych w wyniku aborcji. To jest prawda. I nikt by nie śmiał nią epatować gdyby grzeszny świat jej nie oferował, nazywając zło dobrem. Dlatego są te zdjęcia. Bo nikt nie chce słuchać czym jest. Ale nie da się zakłamać rzeczywistości i nie zrobimy "podziemia antyaborcyjnego" bo zabójstwo to nie zabieg kosmetyczny. Tylko jeszcze jedno - nie pozwalajny złu się szerzyć także w małych kioskach na wysokości niewinnych. Bo to pierwszy krok do zabójstwa...znów niewinnych.
    doceń 11
    • abc
      15.02.2019 13:00
      Tereska, aborcji na życzenie w Polsce nie ma. I raczej nie będzie, bo wbrew temu co ruchy niektóre głoszą - NIE MA POZWOLENIA na to. Przed rozpoczęciem kampanii na rzecz zaostrzenia prawa, wszelkie sondaże pokazywały, że zwolenników złagodzenia obecnych przepisów było mało. Obecnie - sytuacja zmieniła się na niekorzyść. Czy to są dobre owoce niektórych działań ruchów PRO-LIVE?
      doceń 2
  • staryGlut
    13.02.2019 18:27
    Taaak , a gierki komputerowe, w których dzieci rozrywają jakieś stworzonka i wypruwają im flaki z brzucha ? Jakoś zdobywają sobie odbiorców na masową skalę i nikt nie mówi o jakimś zakazie ich sprzedaży. Natomiast w przypadku pokazywania prawdy o aborcji rozlegają się histeryczne protesty.
    doceń 18
    • Alicja87
      15.02.2019 16:05
      Alicja87
      Mam wpływ na to, w co gra moje dziecko, natomiast na banery na ulicy nie mam wpływu. To różnica. W naszym domu nie ma gier z przemocą. Dziecko gra w historyjki biblijne z zadaniami.
      doceń 14
  • Gość
    13.02.2019 18:38
    Moje pytanie brzmi - czy uznajemy dzieci zabite w wyniku aborcji za dzieci czy za zlepek narządów. Bo dziecko ma godność ludzką, a zlepek narządów nie.
    doceń 14
    • Alicja87
      15.02.2019 16:08
      Alicja87
      Oczywiście, że to są dzieci, ludzie. Pytanie, czy pokazywanie zmasakrowanych zwłok człowieka jakkolwiek chroni tę godność. Moim zdaniem nie.
      doceń 14
    • Gość
      19.02.2019 06:53
      Właśnie do tego zmierzałem.
      doceń 0
  • CSOG
    13.02.2019 18:41
    Z wyjaśnieniem z jakiego rodzaju złem mamy do czynienia w przypadku aborcji, z objaśnieniem dziecku zdjęć z wystawy antyaborcyjnej, nie miałbym chyba takiego problemu, jaki z pewnością miałbym usiłując wytłumaczyć niektórym dorosłym jakiego rodzaju złem jest dzieciobójstwo. Dobrze rozumiał to zapewne pewien egipski faraon wydając zarządzenie aby mordować wszystkie pierworodne izraelskie dzieci płci męskiej. Czy rozumiał, jak się domniema chory psychicznie, król izraelski Herod? Nie wiem, ale od tej postaci zrozumienia pewnych naturalnych praw etycznych akurat nie oczekiwałbym. Dobrze rozumieją to ludzie, którzy pojmują grozę zjawisk wynikających z pojęcia eugenika. Dobrze rozumieją ci, którzy ową eugenikę starają się wcielić w życie.
    Czy z grozą dzieciobójstwa zaznajamiać i oswajać dzieci, czy też zatajać przed nimi prawdę, czekając na dogodniejszy moment kiedy dorosną? Cóż tu każdy odpowiada sobie sam. I rzeczywiście chcąc uniknąć pyszałkowatości i fałszywego z gruntu przekonania, że tylko moje przekonania są jedynie słuszne należy zauważyć, że przestrzeń publiczna jest własnością publiczną, a nie moją własną. A zatem jest to też przestrzeń tych, którzy rzeczywistości pewnych prawd wolą w rzeczywistości nie widzieć albo przynajmniej nie pokazywać swoim dzieciom.
    Cóż. Walka o dzieci, walka o przyszłość trwa. Trwa walka o przyszłość naszych dzieci i przyszłość dla naszych dzieci. Trwa walka nie tylko o przyszłość tych które się urodzą i tych które zostaną zabite przed narodzeniem. Trwa również walka o przyszłość psychiki naszych dzieci które szczęśliwie przyszły lub przyjdą na ten świat i dziś ochronione przed tragizmem (zdjęć z) dzieciobójstwa zdecydują się w nim kiedyś uczestniczyć decydując się na dokonanie czynu nieodwracalnego, którego dodatkowym skutkiem, oprócz zabójstwa będzie dożywotnia trauma. Najwygodniej i najbezpieczniej jest jednak myśleć o sobie. Jeśli więc o mnie chodzi, ja pokazałbym i umiał wytłumaczyć aborcyjne zdjęcia swoim dzieciom. Jednak przestrzeni publicznej nie traktuję tak własnościowo jak swoich dzieci. Nie zmuszałbym tych którzy sobie tego nie życzą do oglądania przez dzieci jakichkolwiek okropności tego świata. Z przekonania uważam, że nikogo nie wolno zmuszać do oglądania zdjęć lub rzeczywistości egzekucji, zdjęć lub rzeczywistości mordu jakiegokolwiek rodzaju. Z drugiej zaś strony przestrzeń publiczna nie jest też własnością tych którzy prawdy o tragizmie mordu na dzieciach nie chcą oglądać i nie chcą aby patrzyły na to ich dzieci. Oni zawsze mogą odwrócić wzrok.
    doceń 8
  • jeszczenowszyvelario
    13.02.2019 19:42
    Mentalność katolicka albo mentalność Kalego (jak kto woli): (1) dziecko widzi na ulicy zdjęcia porozrywanego nasciturusa - spoko, może i dozna jakiegoś szoku, ale cel uświęca środki. (2) dziecko widzi na ulicy parę mężczyzn trzymających się za ręce - SKANDAL&SZOK! jak ja to dziecku wytłumaczę?!
    doceń 17
    • sp
      14.02.2019 14:45
      Co więcej, "mentalność katolicka" nie protestuje wcale, gdy dziecko widzi nie tylko na na ulicy, ale i w domu(!) swoich własnych rodziców - małżeństwo - kobietę i mężczyznę - trzymających się za ręce, przytulających się, a nawet całujących i nie zastanawia się ani sekundy, jak to wytłumaczyć dziecku. Bo nie ma takiej potrzeby, bo to jest naturalne, dobre, zaplanowane i chciane przez Stwórcę i nie trzeba tego tłumaczyć dzieciom wcale. Ale widocznie "mentalność homoseksualna" nie jest w stanie tego ogarnąć...
      • jeszczenowszyvelario
        14.02.2019 16:54
        Jeżeli zjawiska mężczyzny i kobiety trzymających się za ręce nie tłumaczycie swoim dzieciom, ale zjawisko trzymających się za ręce dwóch mężczyzn lub dwóch kobiet już tak (pomimo, że jego natura jest w każdym przypadku taka sama) to tylko dowodzi, że jesteście ideologicznie ograniczeni.
        doceń 6
        0
      • sp
        15.02.2019 10:05
        Naturalna kolej rzeczy wygląda następująco: jest mama, jest tata i dlatego jest ono - dziecko. Taka jest prawda.
        doceń 4
        0
  • Tereska
    13.02.2019 20:08
    @Jeszczenowszyvelario - mądry rodzic zawsze wytłumaczy. Obie rzeczywistości są nienaturalne. I jak jedno jest grzeszne i niezgodne z naturą, tak tym bardziej zabójstwo dziecka w najbardziej bezpiecznym ( tak miało być) miejscu dla niego, jest nienaturalne. Obie rzeczywistości pokazują jak bardzo człowiek jest bezbronny wtedy gdy swawolę traktuje jako wolność. Nie byłoby przyzwolenia na drastyczne zdjęcia żadnego rozerwanego ciała gdyby nie fakt, że Ci sami ludzie, którzy chcą by oglądać zachowania wbrew naturze, z równą łatwością chcą zamykać oczy ludzi na finał zabawy z samowolą. I żeby było jasne - wierzę, że nie każdy homoseksualista jest za aborcją. Co więcej, wierzę, że wielu z nich, wspaniałych żyje w czystości. Nie chcąc gorszyć bilbordami. Trudne, prawda?
    doceń 11
    • jeszczenowszyvelario
      13.02.2019 20:53
      Wręcz przeciwnie - proste jak budowa cepa. Albo w przestrzeni publicznej wolno pokazywać wszystko, a co powiedzieć dzieciom niech się martwią rodzice, albo bierzemy poprawkę na wrażliwość tych, którzy czegoś widzieć nie chcą. BTW: trzymanie się za ręce jest Twoim zdaniem wbrew naturze? Powiało emocjonalną Arktyką...
      doceń 16
  • Podajnik
    13.02.2019 20:39
    Ja z wytłumaczeniem dziecku zdjęcia z takiej pikiety nie miałam problemu, dzieci przyjmują takie rzeczy o wiele prościej. Za to bardzo się dziwią, że są dorośli, którym się wydaje, że zabijanie małych ludzi jest dobre. To już lekki kosmos...
    doceń 16
  • godzilla
    13.02.2019 20:48
    Panie Redaktorze, wiem, że czasem odpowiada Pan na komentarze, pozwolę sobie więc skierować pytanie bezpośrednio do Pana - czy faktycznie te zdjęcia są konieczne? W Polsce przerwanie ciąży dokonywane jest na drodze indukcji przedwczesnego porodu, kobieta dostaje leki i po prostu rodzi. Dylemat moralny oczywiście pozostaje nadal, co nie zmienia faktu, że zdjęcia z pikiet prolife nie pokazują jednak prawdy.
    doceń 15
    • gość
      14.02.2019 07:08
      Leki, które mają na celu zabić to nie są leki, tylko TRUCIZNA. Mowa jest o ZABIJANIU więc sposób zabicia nie jest istotny. Czyli zdjęcia pokazują prawdę.
      • Dremor
        14.02.2019 10:49
        To nie jest żadna trucizna, to są dokładnie te same leki, które dostaje kobieta w 9 miesiącu ciąży, gdy jej organizm sam nie podejmuje akcji porodowej (dość częste zjawisko).
        doceń 9
        0
      • CSOG
        14.02.2019 11:07
        # DREMOR - No tym razem poziom myśli zawartej w komentarzu przyjąłem ze zdumieniem. Każda substancja, w zależności od sposobu zastosowania może być uzdrawiającym lekiem, albo śmiercionośną trucizną. Wszystko zależy od intencji. Pytanie raczej nie dotyczy wyłącznie szabatu: Wolno uratować życie, czy zabić?
        doceń 8
        0
      • Dremor
        14.02.2019 11:56
        Zwróciłem uwagę, że podany środek nie jest trucizną, tego leku nie podaje się w celu zabicia dziecka. Śmierć odbywa się w sposób naturalny, najczęściej w wyniku wad powstałych na etapie płodowym. Nikt tu dziecka nie "dobija", ani nie truje. Środek medyczny oddziałuje jedynie na matkę, wywołując skurcze i akcję porodową.

        Moralnie ma to jeszcze jeden wymiar dotyczący katechizacji młodzieży. Częstym zjawiskiem, które dostrzegłem jest radykalna zmiana poglądów wśród nastolatek. Schemat był z grubsza podobny - w gimnazjum i liceum uczono je o złu, jakim jest aborcja pokazując "Niemy krzyk", po czym pod koniec liceum, albo na studiach dziewczyny (często z opowieści koleżanek) dowiadywały się, że to wcale tak nie wygląda, że to "tylko dwie tabletki", żadnej krwi, a całość wygląda jak trochę bardziej bolesny okres. Między innymi dlatego od dawna zwracam uwagę, że akcje polegające na pokazywaniu rozrywanych płodów są przeciwskuteczne, grają na krótkotrwałym efekcie emocjonalnym. Dziewczyna dostaje dwie sprzeczne informacje, z jednej strony proliferzy pokazujący krew i rozerwane zwłoki, z drugiej radykalne feministki mówiące "aborcja jest ok". Po konfrontacji z relacjami koleżanek, które pojechały do Czech, Austrii czy Niemiec taka dziewczyna prędzej uwierzy feministkom.
        doceń 12
        0
    • tomaszl
      14.02.2019 08:30
      A jak wygląda umieranie i sam moment śmierci?
      Współczesna medycyna łagodzi ból, często dziś umiera się w ciszy, jakby delikatnie zasypiając. Jak więc pokazać dramat śmierci?
      Jak pokazać np. śmierć w wyniku palenia papierosów, wypadków samochodowych bo ktoś wypił i jechał po pijaku?
      Chcesz pokazać realną, codzienną rzeczywistość ze szpitalnego oddziału? Jak chory umiera, a jego sąsiedzi z sali nawet tego nie zauważają. Bo nic w sumie się z nim nie dzieje. Ot zasypia, za trochę go wywiozą bez jakiś emocji...
      • Dremor
        14.02.2019 10:55
        W tych konkretnych przypadkach, czyli trwałych i nieodwracalnych zmianach rozwojowych na etapie płodowym śmierć następuje w wyniku wad, jakie ma dziecko. I niestety, współczesna medycyna nie zna sposobu, by złagodzić ból u noworodka. Nawet samo wkłucie w tym przypadku jest tak bolesne dla dziecka, że w przypadkach terminalnych nie podejmuje się wkłucia, traktując je jako zwiększanie bólu i terapię uporczywą.

        Dlatego też granicą dla aborcji w przypadku trwałych i nieodwracalnych zmian jest 22 tydzień, bo wtedy nie dochodzi jeszcze do wykształcenia układu nerwowego, w związku z tym dziecko nie jest w stanie odczuwać bólu.
        doceń 9
        0
      • Gość
        19.02.2019 07:02
        Dremor, zaszalałeś.
        Faktycznie - dziecko umiera w wyniku wad rozwojowych. Konkretnie jednej - wady polegającej na wyrwaniu go ze środowiska wzrostu i dojrzewania.
        No chyba, że uważasz jedno- albo dwumiesięczny organizm ludzki w fazie płodowej za zdolny do przeżycia poza organizmem matki.

        Widzę, że argumenty moralne kompletnie do Ciebie nie przemawiają - ale wyjaśnij mi jedno: Jakie do pioruna ma znaczenie, czy zabijane właśnie dziecko odczuwa ból, czy nie odczuwa?
        Mówiąc brutalnie... Miałbyś większy komfort psychiczny wiedząc, że gościu, w którego wjechałeś ciężarówką na pasach był kompletnie naprany i nie odczuwał bólu?
        doceń 0
        0
  • Tomasz
    13.02.2019 21:25
    Czy na demonstracjach przeciwko propagowaniu pornografii powinny być publicznie pokazywane kadry z filmów porno?
    doceń 23
  • Tereska
    13.02.2019 21:36
    @Jeszczenowszyvelario - nie jesteśmy przecież dziećmi, którym można wcisnąć, że panowie po prostu się lubią. I jedne, i drugie zdjęcia są po coś. Nie są przypadkowymi zdjęciami, chyba oboje o tym wiemy? Myślałam, że nie trzeba wyjaśniać po co obecnie pokazuje się parę homoseksualną, trzymającą się za ręcę. Ano po to, żebyśmy się przyzwyczaili, że pary takie mają takie same prawa. Wystawy antyaborcyjne również powstały po coś. Ano są odpowiedzią na to samo lobby, które nas próbuje przyzwyczajać do tego, że co się lubi to się ma. Więc - ma się. Ma się martwe dziecko na przykład. Chce się aborcję? Jak się chce, to to jest właśnie aborcja, tak wygląda. Jako matka nie lubię tych zdjęć oglądać. Szczerze, to chyba teraz bardziej przeżywam, niż jak byłam dzieckiem. Nie chcemy tego oglądać, nie chcemy by to było. Dlatego dobrze bardzo, że te zdjęcia są, bo inaczej, coraz więcej wiedzący "o tych sprawach" i równouprawnieniu młodzi ludzie, nie będą wiedzieli czym ten, ułagodzone w pojęciu proceder w ogóle jest. Zdjęcia w obu przypadkach są wykładnią tego, czego chce jedna ze stron. Więc to, że w ogóle te plakaty są powstały na życzenie tych, którzy dążą do aborcji. Bez nich, tych zdjęć nawet nie dałoby się zrobić. A retoryka typu - arktyczna emocjonalność nie robi na mnie wrażenia.
    doceń 13
    • jeszczenowszyvelario
      13.02.2019 22:27
      1. Domyślam się, że arktyczna emocjonalność każe Ci myśl o tym, że dwoje ludzi może trzymać się za ręce po prostu dlatego, że tego chcą, włożyć między bajki dla dzieci. Cóż - nie oceniam, tym niemniej współczuję. 2. Potwierdzam, że nie trzeba wyjaśniać, po co obecnie pokazuje się parę homoseksualną - bo dla tematu dyskusji nie ma to żadnego znaczenia i niczego nie wnosi. 3. Czy mogłabyś się wprost odnieść do mojego postu, a nie kluczyć? Rozumiem, że opowiadasz się za dopuszczalnością prezentowania zdjęć z aborcji w przestrzeni publicznej (do tego się w sumie streszcza Twój nieadekwatnie długi wywód). Jeżeli tak, to czy jesteś również za dopuszczalnością obecności w niej np. billboardów ze zdjęciami par homo trzymających się za ręce?
      • podajnik
        19.02.2019 07:03
        "Cóż - nie oceniam, tym niemniej współczuję" - gratuluję pogardy połączonej z doskonałym samopoczuciem...
        doceń 0
        0
  • Tereska
    13.02.2019 21:50
    @Godzilla- to w takim razie "te" zdjęcia są generowane komputerowo, czy jak zginęły te dzieci???
    • godzilla
      13.02.2019 22:06
      Gdybym miała zgadywać, to powiedziałabym że to zdjęcia z krajów gdzie jeszcze dozwolona jest aborcja w sposób"mechaniczny" lub podziemie aborcyjne.
      • Dremor
        14.02.2019 12:09
        Zdjęcia są najczęściej z lat osiemdziesiątych. Jedno najnowsze, używane jako argument, że aborcje mechaniczne są nadal wykonywane pochodzi z 2008 roku, czyli sprzed 11 lat.
        doceń 7
        0
  • Tereska
    13.02.2019 22:28
    Tak @Godzilla nie doczytałam, że w Polsce...ale to chyba jest mało przekonujące. Nawet poronienie samoistne czasem kończy się w ten smutny sposób, że ciało nie jest już w całości. Nie będę tu opisywała szczegółów. A druga sprawa oprócz tego, że faktycznie moralnie nie ma to żadnego znaczenia, to chyba nie sądzisz, że zawsze jest to takie bezkrwawe. O ile w ogóle można uznać takie pojęcie przy aborcji. Przepraszam za wcześniejsze nie doczytanie. @Tomasz - Z tymi sprawami jest tak, ze pornografia bez naszej zgody i życzenia pojawia się na nośnikach graficznych, by być upubliczniana, a z aborcją na życzenie jest tak, że próbuje się ją ukryć. Nie byłoby mądre walczyć z pornografią przez epatowanie nią, bo właśnie o to chodzi w przemyśle pornograficznym.
    • ona
      15.02.2019 14:08
      U nas na szczęście NIE MA aborcji NA ŻYCZENIE! Co więcej, dzięki temu, że obecne prawo jest właśnie takie, wielu ginekologów odstawia kawał dobrej roboty w gabinetach. Przychodzi kobieta, która jedyne wyjście ze swojej sytuacji (czasem niesamowicie trudnej i skomplikowanej) widzi w aborcji. A lekarz nawiązuje rozmowę, pokazuje, tłumaczy, przekonuje, że są inne drogi, że sytuacja nie jest bez wyjścia. Jeśli będziemy mieli całkowity zakaz, kobieta do gabinetu nie pójdzie, o chęci aborcji nie powie Znajdzie inne wyjście - ZAWSZE zakończone śmiercią jej dziecka. Teraz - dziecko ma SZANSĘ.
      Natomiast argument o walce z pornografią przez epatowanie nią - przyznaję Ci całkowitą rację :-)
      • Gość
        19.02.2019 07:06
        Chyba masz wyidealizowany obraz ginekologów - ja słyszałem o co najmniej kilku przypadkach, kiedy kobieta chciała dziecko ratować, a ginekolog kombinował, jak by tu przepchnąć aborcję.
        doceń 0
        0
  • Tereska
    13.02.2019 22:38
    @Jeszczenowszyvelario - rozumiem, że cię coś rozjuszyło, ale moja emocjonalność arktyczna pokusiła się na długi wywód byś zrozumiał. Najwyraźniej ciężko. W przestrzeni publicznej strona liberalna dąży do upubliczniania tego, co chce. Chce też aborcji. Tak, zdjęcia zabitych dzieci mają prawo znaleźć się w tej przestrzeni. A znajdują się na ku przestrodze. Nie byłoby ich gdyby dzieci nie były zabijane. Naprawdę nie musisz czytać jak Ci jest za długo czy coś... A, oczywiście billboard z dwoma mężczyznami, z tęczową flagą, nie jest oznaką homoseksualizmu, tylko po prostu bo tak chcą.
    • jeszczenowszyvelario
      14.02.2019 09:20
      Nie będę się licytował, kto ma większe trudności z czytaniem ze zrozumieniem. Wskażę tylko, że zadałem Ci konkretne pytanie, na które - jak dotąd - daremnie oczekuję odpowiedzi.
      doceń 6
    • adek
      15.02.2019 14:15
      Tęcza została zawłaszczona przez środowiska nazywane właśnie tęczowymi. A zdjęcia zabitych dzieci nie mają prawa znaleźć się w przestrzeni publicznej. Zobacz jakie były protesty przeciw wystawie ze spreparowanych ciał, która - w sumie - pokazywała po prostu budowę anatomiczną człowieka. Te zabite dzieci też mają godność i dlatego nie powinno być na ulicy takich zdjęć.
      Nawiasem mówiąc - w czasach gdy Jezus chodził po ziemi, prostytucja była karana śmiercią. Na ulicy - kamienowano takie kobiety. Widok był na pewno drastyczny. W efekcie - wykorzeniono zjawisko? Z kart ewangelii wynika, że nie.
      • CSOG
        15.02.2019 15:08
        "w czasach gdy Jezus chodził po ziemi, prostytucja była karana śmiercią. Na ulicy - kamienowano takie kobiety. Widok był na pewno drastyczny. W efekcie - wykorzeniono zjawisko? Z kart ewangelii wynika, że nie".
        Prostytucji nie wykorzeniono. Wykorzeniono kamienowanie. W większości krajów nie wykonuje się kary śmierci. Zrobiono spory krok w dobrym kierunku. Teraz zdaje się rozpoczyna się dłuższy marsz do tyłu. Rozpoczynając go od skrytobójczego wykonywania wyroków śmierci na dzieciach w łonach matek.
        doceń 2
        0
      • Gość
        16.02.2019 13:37
        prostytucja nie była karana śmiercią, to za cudzołóstwo groziło kamieniowanie
        doceń 9
        0
  • E.
    14.02.2019 00:19
    Należę do przeciwników eksponowania tych zdjęć. Chociażby dlatego, że - jako równocześnie przeciwnik liberalnego prawa aborcyjnego - mam także prawo do ochrony mojej wrażliwości w przestrzeni publicznej. Kolejna sprawa: nieustannie podkreślana jest w GN kwestia prawa rodziców do wychowania moralnego własnych dzieci (np. w kontekście lekcji praw osób LGBT), nawołuje się do silnego sprzeciwu w imię zasady "rodzic decyduje o wychowaniu". I tu pikiety antyaborcyjne tę zasadę łamią - bo wdzierają się między rodzica i dziecko. No i najważniejsza rzecz: w artykule rozważa Pan jeden argument sprzeciwu, czyli "publiczną prezentację przemocy". Ale sprawa jest poważniejsza - część duchownych podnosi kwestię godności tych zabitych dzieci. Pytanie brzmi, czy jest godziwe pokazywanie takiego dramatu tych dzieci... Moim zdaniem - nie jest.
    doceń 20
    • ja
      15.02.2019 13:48
      Właśnie - nawet w najbardziej "ostrych" kampaniach antywypadkowych nie pokazuje się stanu OSÓB po wypadku a jedynie stan samochodu. Drastyczność obrazu to jedno, ale właśnie GODNOŚĆ ofiar wypadku jest istotna.
      doceń 11
  • gość
    14.02.2019 07:25
    Dzieci nie należy oszukiwać i okłamywać, bo w ten sposób same uczone są oszukiwania. Poza tym oszukane dziecko traci zaufanie do dorosłych. Żyjemy w takim świecie jaki jest i każdy, również dzieci, powinien wiedzieć jak naprawdę wygląda świat, a nie "koloryzować". Należy tłumaczyć dzieciom, że zdjęcia przedstawiają zabite dzieci i podać im prawdziwe powody, dla których te dzieci są zabijane. Również nie należy oszukiwać dzieci np. na temat tego, kto przynosi prezenty na święta, że "św. Mikołaj" to przebieraniec, a nie "prawdziwy św. Mikołaj".
    • ja
      15.02.2019 13:44
      No bez przesady, nie zabieraj dzieciom dzieciństwa! Nie mają żyć w świecie ułudy, ale psychologia rozwoju jest istotna. Inaczej będziesz mieć nieszczęśliwych "młodych starych".
      doceń 12
  • tomaszl
    14.02.2019 08:18
    Problemem w sumie nie są te zdjęcia, lecz nasz stosunek do aborcji. Problemem jest też chowanie dzieci pod kloszem, uciekanie od rzeczywistości do rzeczywistości medialnej. Wielu nei godzi sie na te zdjęcia, ale nie ma problemu, gdy w TV czy internecie ich pociechy np.w bajkach widzą okrutniejsze sceny (fakt fikcyjne).

    Ale jest niestety druga strona medalu - od czasów zakłócania pogrzebu prof. Dębskiego mi przestała odpowiadać zatwardziałość i ideologiczne zaślepienie niektórych z tych, co te zdjęcia pokazują. A moim krytycznym spojrzeniu utwierdziła mnie pikieta, która była przed Dworcem Głównym w Gdańsku miesiąc temu, w czasie, gdy Gdańszczanie tłumnie przeżywali zamordowanie Prezydenta Adamowicza.
    Są takie miejsca i jest taki czas, aby milczeć, a tego niestety pikietujący ze zdjęciami widać nie rozumieją. I to mnie przekonało do odrzucenia takiej formy działań antyaborcyjnych.

    ps. średnio mądre jest pikietowanie pod szpitalami, szczególnie tymi, gdzie codziennie toczy sie walka o życie najmłodszych, ale też codziennie tam dzieci (i nie tylko) umierają. I to nie z powodu aborcji. Trzeba mieć odrobinę empatii....
    doceń 12
  • Obserwator
    14.02.2019 08:44
    Wacham się czy przynać rację redaktorowi czy nie ? I nie wiem. Skoro redaktor nie ma nic przeciwko zdjęciom porozrywanego dziecka,to dlaczego nie ma takiego zdjęcia w artykule? Jest tylko zdjęcie dwóch siedzących lalek.Więc moje pytanie jest takie: Z jakich powodów nie ma w artykule zdjęcia z aborcji ? Dlaczego? Bo przeciwnicy aborcji takich nie potrzebują ? Wrócę do przykładu z Auschwitz.To tak jakby zdjęcia z stosów trupów przed krematorium nie było wolno pokazywać katolikom.Bo my ich nie potrzebujemy.Zdjęcia z obozu powinny być przeznaczone tylko dla faszystów i nazistów.Przecież to absurd. Rozumiem redaktora,ma swoje racje.Rozumiem też zakłpotaną matkę.Trudno jednak bronić zakrwawionych zdjęć w białych rękawiczkach i wstawiając lalki zamiast główki dziecka....
    doceń 11
  • Albert
    14.02.2019 09:44
    "Odpowiedź jest taka, że nie da się racjonalnie wyjaśnić tego, co przedstawiają zdjęcia. " Autor jest za wychowywaniem dzieci w kłamstwie? Trzeba dzieciom jasno powiedzieć: Tak mordują małe dzieci źli ludzie, którzy w sercu mają diabła! Wbrew temu, co bredzą ci zbrodniarze, dzieci są otwarte na prawdę i powinne od najmłodszych lat ją poznawać i być ostrzegane przed grożącym im niebezpieczeństwem.
    doceń 7
  • adamp_314
    14.02.2019 11:05
    adamp_314
    Pan Redaktor proponuje "Zróbmy mały myślowy eksperyment..." No to zróbmy. Od wielu już lat kusi mnie, by przeciwnikom epatowania opisywanymi zdjęciami podsunąć pomysł umieszczania przy parafiach zdjęć ilustrujących przemoc księży wobec dzieci. Taki symetryczny vet za vet. Inspiracji mogły by dostarczyć materiały z procesów sądowych zakończonych wyrokami. Kusi mnie, ale nigdy tego nie zrobiłem - bierze mnie obrzydzenie na samą myśl o tego typu akcjach. Proszę teraz zrobić taki eksperyment myślowy - przeczytać jeszcze raz ten felieton ale w miejsce antyaborcyjnych zdjęć podstawić właśnie takie zdjęcia... Jak się Pan czuje? Tyle było szumu wokół spektaklu "Klątwa", ale to jak muzeum, trzeba kupić bilet, wejść do budynku, nie ma tu symetrii, symetryczne było by wystawienie podobnych zdjęć w przestrzeni publicznej.

    Wiele do myślenia, na temat wrażliwości jednej i drugiej strony, daje to, że przy wejściach do kościołów są organizowane pikiety, jednak nie epatują one drastycznymi zdjęciami a wieszają dziecięce buciki. GN skrupulatnie ignoruje akcję "Baby Shoes Remember"

    Wreszcie, co z argumentem podniesionym przez @GODZILLA powyżej - zdjęcia, którymi epatują antyaborterzy nie są zdjęciami aborcji wykonywanych współcześnie w Polsce?

    doceń 12
    • Dremor
      14.02.2019 12:07
      Parę miesięcy temu obserwowałem dyskusję zwolenników aborcji, pewna osoba zaproponowała konkurencyjną akcję, by wydrukować plakaty przedstawiające dzieci z wadami letalnymi, które urodziły się i umierały w cierpieniach, bo matkom odmówiono aborcji ze względów medycznych. Pomysł na forum proaborcyjnych feministek został odrzucony ze względu na godność dzieci, dyskutantki uznały, że wykorzystywanie zdjęć martwych dzieci jest przekroczeniem pewnej granicy.

      Co do argumentu Godzilla, na ten zarzut fundacja Pro odpowiadała zwykle, że aborcje mechaniczne nadal są wykonywane, na dowód pokazując jedno zdjęcie sprzed 11 lat wykonane w USA.
      doceń 9
  • Tereska
    14.02.2019 11:53
    @Jeszczenowszyvelario- ja nie umiem zrozumieć o co Ci chodzi. Pytasz dokładnie jak @Tomasz - pornografia, związki partnerskie i aborcja to nie jest to samo. Walka z aborcją w tej chwili polega na tym, że pokazuje się jej skutki. Walka z szerzeniem się tzw.równouprawnienia polega na tym by tym nie epatować. Dlatego myślałam, że rozumiesz co piszę. Nie chce się tego pokazywać, bo się nie chce by "to" było, ale trzeba pokazywać skutki aborcji. Można by pomyśleć nad delikatniejszym, mnik krwawym obrazem typu 12-tyg. dzidziuś w woreczku owodniowym( dla mnie to zdjęcie było szokujące, bo wyglądał ciągle jakby był bezpieczny w łonie), ale przecież krew jest obecna w czasie każdego zabójstwa. Natomiast nie, nie uznaję propagowania homoseksualizmu, ani pornografii ani obrazów z tym związanych na billboardach. Tak jak nie uznaję aborcji. To nie jest tożsamy problem, więc dziwnie stawiasz pytanie. Ci, którzy pokazują skutki aborcji chcą tym odstraszyć od okropnego zabójstwa.
    • jeszczenowszyvelario
      14.02.2019 12:56
      Teresko, litości! Znów piszesz o tym, dlaczego pokazywanie plakatów z porozrywanymi nasciturusami jest konieczne - a ja w ogóle o to nie pytam, bo mnie to nie obchodzi. Wyjaśnię Ci, dlaczego się nie rozumiemy: napisałaś, że "pornografia, związki partnerskie i aborcja to nie jest to samo". Otóż jest dokładnie odwrotnie: to jest dokładnie to samo, bo każdy ma prawo przedstawiać w przestrzeni publicznej treści dla niego istotne, o ile forma i treść przekazu nie naruszają prawa. Dlatego jeżeli uważasz, że wolno jest eksponować plakaty antyaborycyjne, a nie wolno eksponować plakatów z parami homo trzymającymi się za ręce, to nie ma w tym ani konsekwencji, ani logiki.
      doceń 5
  • lid
    14.02.2019 11:55
    Zapominamy o godności ludzkiej tych dzieci, które są na zdjęciach. Skoro nie ma zgody na epatowanie w przestrzeni publicznej zdjęciami zwłok... np. nie chciałabym, żeby ktoś moje pośmiertne zdjęcia upublicznił. Myślę, że nie powinno być zgodny na upublicznianie wizerunków tych dzieci. Owszem. Zdjęcia powinny być dostępne w szczególnych przypadkach, jednakże z zagwarantowaniem, że dostęp do nich będą mieć osoby dorosłe i z ostrzeżeniem, że są to zdjęcia drastyczne. Niech inicjatorzy tych akcji pomyślą, że obrazy te dość mocno wstrząsają psychiką kobiet, które poroniły... Traumatyczne przeżycie. Zapewniam.
    doceń 10
    • art
      14.02.2019 13:13
      Ci, co używają takich argumentów o zwłokach i epatowaniu przemocą i okrucieństwem w zanadrzu chowają jeszcze jeden argument: „dziecko nienarodzone to nie dziecko a płód czyli zbiorowisko komórek, zygota znaczy”. Czemu więc fotografia tej zygoty tak drażni???

      Widzisz po czym i jak poznaje się lewaka?


      Ps. A dzieciom nie wolno fałszować rzeczywistości. Należy po prostu mówić im prawdę.
      • Dremor
        14.02.2019 13:24
        Termin "zlepek komórek" używany jest przez zwolenników aborcji w przypadkach kilkudniowych embrionów. Zauważ, że nawet oni rozróżniają uformowany płód od wczesnych stadiów rozwojowych.

        Najwięcej aborcji na świecie dotyczy bardzo wczesnych stadiów życia płodowego, dlaczego więc środowiska pro-life nie umieszczają na plakatach zdjęć abortowanych płodów w pierwszym, czy drugim tygodniu ciąży? Pewnie dlatego, że mikroskopowe zdjęcia grupy komórek by tak nie szokowały.
        doceń 5
        0
      • art
        14.02.2019 16:24
        Nie matacz @DREMORKU bo nie ze mną takie numery Brunner.
        Jeżeli zgodnie z prawem w co poniektórych cywilizowanych Merykach morduje się 9 miesięczne dzieci to jak się to oficjalnie wyjaśnia? Mordują obywatela USA ? Czy wycinają zygotę, „płód”???
        No, co powiesz?
        Widzisz mądralo? Mordować można…ale pokazać na obrazach skutki morderstwa…to już „obraza godności płodu”. Bo biznes ucierpi…a więc płatne trolle o „godności””, o ‘”przeciwstawnych do założeń efektach” itp. Nie raz obserwowałem te żałosne wykrety i na tym forum.
        Widzisz @DREMORKU jakie te lewaki są???
        doceń 2
        0
      • Dremor
        15.02.2019 14:07
        Aborcja do 9 miesiąca wprowadzona w stanie Nowy Jork dotyczy sytuacji zagrożenia życia matki.
        doceń 4
        0
  • Eugeniusz_Pomorze_
    14.02.2019 12:14
    PLAKATY ANTYABORCYJNE
    Analiza: Czy wystawa "Wybierz życie" rzeczywiście szkodzi dzieciom?
    Koronnym dowodem przeciwko wystawie "Wybierz życie" jest jej rzekomy zły wpływ na dzieci. Przedstawiamy analizę jej psychologicznych skutków, ze szczególnym uwzględnieniem percepcji dzieci.


    1. Analiza materiału zdjęciowego stanowiącego treść wystawy:

    Wystawa składa się z czternastu podpisanych i skomentowanych plakatów, o przybliżonej wielkości dwa na trzy metry. Plakaty przedstawiają dokumentalne zdjęcia ciał abortowanych dzieci oraz martwych ciał ofiar rzezi, ludobójstwa, miejsca pochówku ofiar katastrof i tragedii XX wieku, np. ludobójstwo w Afryce, ludobójstwo Ormian w latach 1915-1923, czystki etniczne w byłej Jugosławii, inne współczesne katastrofy.

    Na jednym plakacie umieszczono dwa lub trzy zdjęcia. Najwięcej, osiem plakatów, porównuje aborcję, z innym ww. tragicznym wydarzeniem, np. ludobójstwem. Dwa plakaty związane są wyłącznie z tematem aborcji. Trzy plakaty przeciwstawiają aborcję, dzieciom urodzonym. Jeden obraz dotyczy porównań i powiązań aborcji z problemem eutanazji.

    Każdy z obrazów opatrzony jest tytułem lub komentarzem w formie pisemnej, z jasno ukazaną ideą zła, jakim jest zabicie człowieka i dobra, jakim jest życie lub ratowanie go. Komentarz poprzez porównania aborcji do ludobójstwa w sposób wyraźny wskazuje na ocenę moralną zarówno aborcji, jak i innych tragedii. Przekaz zawarty w komentarzu do wystawy informuje, iż aborcja polega na zabiciu ludzkiego życia, a wobec jej masowego charakteru, nie ma różnicy pomiędzy aborcją, a ludobójstwem.

    Inna grupa obrazów niejako wytyka sprzeczności polegające na dążeniu do humanitarnego traktowania zwierząt, sprawiedliwego karania przestępców, przy jednoczesnej akceptacji aborcji. Tak więc, zgodnie z ideą obrazu, niekonsekwencją jest karanie sprawcy gwałtu więzieniem, przy jednoczesnym skazaniu na śmierć dziecka, poczętego w wyniku gwałtu. Inna ukazaną niekonsekwencją jest ludzkie traktowanie zwierząt, przy jednoczesnym nieludzkim traktowaniu dzieci.

    W dalszej kolejności przedstawione są alternatywy aborcji (można zabić dziecko, ale można też otoczyć je opieką) oraz paradoksy ukazujące dzieci w tym samym wieku, z których jednemu ratuje się życie w klinice neonatologicznej, a inne uśmierca w klinice aborcyjnej.

    Przedstawione trzy zdjęcia z częściami ciała abortowanego dziecka w 10 tygodniu życia prenatalnego opatrzono tytułem: „przemoc wobec bezbronnych”. Aborter nazwany został „zbrodniarzem”, a fotel ginekologiczny „miejscem zbrodni”, „ofiarą” zbrodni są szczątki ciała dziecka leżące na dłoni. Komentarz „widzisz zbrodnię – reaguj” wskazuje, iż pokazano tu zbrodnię w tym celu, aby móc reagować wobec niej. Kolejne zdjęcie szczątków dziecka w 11 tygodniu życia, leżącego na dłoni oraz obraz łączący aborcję z eutanazją opatrzone są komentarzami wskazującymi niektóre przyczyny aborcji, w tym wynikające z błędnego wnioskowania, zgodnie z ideą „pro choice”, mogę wybrać życie lub śmierć dla dziecka, ponieważ znajduje się ono w moim ciele; wybór kariery przez rodziców, zamiast urodzenia poczętego dziecka.



    Podsumowując, wystawa przedstawia zdjęcia ukazujące ciała abortowanych dzieci w wieku, od 9 do 24 tygodnia życia prenatalnego oraz ciała zamordowanych dorosłych i dzieci, poza kontekstem aborcji. Obrazy w sposób realistyczny ukazują szczątki martwego ciała ludzkiego, oddzielonego od reszty ciała lub uszkodzonego. Zniszczone ciało ludzkie, umieszczone na dłoni, wskazuje na niewielkie rozmiary tego ciała, co jednoznacznie wskazuje na to, że są to ciała dzieci. Komentarz oraz niektóre zdjęcia przekazują informację, iż dzieci te zostały zabite przez zbrodniarza oraz jednoznacznie przedstawia ich śmierć jako zło.

    • hmmm
      15.02.2019 14:23
      I na taką wystawę zabierzesz trzylatka?
      • Eugeniusz_Pomorze_
        15.02.2019 18:56
        Nawet gdybym zabrał, to on i tak niczego by nie zrozumiał, ale oczywiście nie zabrałbym. Mam jednak pytanie - w jakim wieku wieku wg Ciebie powinno się zacząć mówić dziecku o aborcji, tzn. czym ona jest i na czym polega... ?
        doceń 1
        0
  • Eugeniusz_Pomorze_
    14.02.2019 12:29
    Przypadek obserwacji siedmioletniego dziecka oglądającego zdjęcia z wystawy:

    Zaprezentowano zdjęcia z wystawy w formacie A4, dziewczynce w wieku siedmiu lat. Komentarz dorosłego informował, iż na świecie niektórzy ludzie mordują siebie nawzajem. Robią tak na wojnie, ale też zabijają tych, którzy nie potrafią się obronić, np. bardzo małe dzieci. Dziecko uważnie słucha komentarza osoby dorosłej, która negatywnie ocenia zabijanie, informuje też o własnej postawie przeciwnej zabijaniu. Dziewczynka ogląda wszystkie zdjęcia kilkakrotnie. Jest spokojna, ciekawa. Gdy dorosły chce zabrać zdjęcia po pierwszym przeglądzie zdjęć, delikatnie je przytrzymuje i ogląda jeszcze raz. Jednakowo uważna przy zdjęciu dziecka zabitego w Afryce, jak i w wyniku aborcji. Dopytuje o przyczyny śmierci. Ogólna odpowiedź, że zabija się dla pieniędzy lub z powodu lęku nasyca potrzebę informacji. Nie dopytuje się o szczegóły procedury aborcyjnej, ani o przyczyny dla której rodzice, czy lekarz decydują się na aborcję. Mając przestrzeń na swobodną rozmowę, dziewczynka wyraża swoje odczucia w formie poglądów: ”To właśnie dobrze, że zrobili tę wystawę, bo dzieci mogą się dowiedzieć, żeby tak same nie robiły w przyszłości”. „Ktoś, kto zabija te dzieci może przyjść, zobaczyć te dzieci i więcej tego nie robić”. Po kilku minutach odchodzi do poprzedniej aktywności: odrabia lekcje, wykonując rysunek. Przez pierwsze kilka minut wraca do tematu zdjęć, w formie coraz bardziej przetworzonej, np. „Najstraszniejsze jest to, że ktoś kogoś zmusza, żeby to robić.” Po około 15 minutach dziecko całkowicie skupione na innej aktywności.

    Wnioski


    Przedstawiono zdjęcia abortowanych dzieci w wieku od 9 do 24 tygodnia życia prenatalnego oraz ciała ludzi zamordowanych poza kontekstem aborcji. Dokumentalne obrazy realistycznie ukazują szczątki martwego ciała ludzkiego. Komentarz oraz zdjęcia jasno przekazują ideę zła, jaką jest zabijanie. Ukazuje też alternatywę dla aborcji, jaką jest przyjęcie dziecka.

    Oglądanie zdjęć z wystawy przez dzieci w wieku poniemowlęcym, przedszkolnym, młodszym szkolnym , szkolnym i w wieku dorastania nie stanowi urazu i zasadniczo nie jest zagrażające. Jest natomiast źródłem przeżyć bezpośrednio związanych z własnym doświadczeniem oraz przeżyciami i reakcjami rodziców.

    Im dziecko młodsze, jego reakcje w większym stopniu zależą od reakcji rodziców.

    Dzieci do trzeciego roku życia nie rozumieją czym jest martwe ciało i śmierć. Reakcje dzieci do trzeciego roku życia na zdjęcia martwych ciał zależą wyłącznie od reakcji rodziców.

    Dzieci bezbłędnie odczytują stan emocjonalny rodziców. Gniew rodziców może wywołać reakcję lękową. Jednak będzie się ona wiązała z samym rodzicem, nie zaś wystawą.

    Brak opieki rodziców, zaniedbanie lub przemoc jest dla dzieci źródłem lęku, który w swej istocie jest lękiem przed śmiercią. Dzieci zaniedbane, doświadczające przemocy silniej przeżywają cierpienie, krzywdę, śmierć, ponieważ same częściej czują się zagrożone. Jednak obserwacja zdjęć nie stanowi urazu.

    Dzieci w wieku przedszkolnym mogą oczekiwać wyjaśnień od osób bliskich. Sposób wyjaśnienia przez dorosłych kwestii aborcji, zasadniczo wpłynie na sposób przyjęcia przez dziecko treści wystawy. Dziecko nie jest jednak w pełni zdolne do przyjęcia i zrozumienia wszystkich aspektów zabijania, śmierci i cierpienia.

    Dzieci w wieku młodszym szkolnym i szkolnym, wnikliwie postrzegać mogą prezentowany na wystawie materiał. Jednakże potrzebują wyjaśnień dorosłych na temat jego treści oraz oceny moralnej oglądanych treści. Mogą w tym celu zadawać pytania oraz na podstawie odbioru wystawy przez ich dorosłych, mogą same dokonywać własnych ocen.

    W wieku dorastania temat śmierci, aborcji, przemocy jest przez młodzież chętnie podejmowany i dyskutowany. Zdolność do myślenia logicznego i abstrakcyjnego, krytycyzmu, pozwala na wyszukiwanie niekonsekwencji w zachowaniu dorosłych. Równocześnie poszukuje duchowych i moralnych autorytetów. Temat aborcji przedstawiony na wystawie, dostarcza dla tej dyskusji potrzebnych informacji.

    Burzliwa sfera emocjonalna wieku dojrzewania ma znaczący wpływ na ocenę umysłową. Poczucie wartości i afirmacji, które powstaje poprzez więź z osobami znaczącymi, ma bezpośredni wpływ na zdolność afirmacji innych, zdolność empatii z cierpiącymi lub skrzywdzonymi oraz stosunek do aborcji.

    Na podstawie obserwacji dziecka siedmioletniego, oglądającego zdjęcia z wystawy, nie stwierdzono zaburzonych reakcji emocjonalnych. Dziecko w dość dużym stopniu polega na komentarzu dorosłych, który pozwala na zrozumienie przedstawianych treści.

    Percepcja wystawy wywołać może negatywne uczucia niechęci i wstrętu, które to reakcje są adekwatne do tematu zdjęć.

    Osoby, które bezpośrednio doświadczyły problemu aborcji, poza uczuciami wstrętu, dodatkowo przeżywać mogą uczucia żalu, gniewu, winy.

    U osób, które doświadczyły aborcji, ale stosują wobec tego faktu mechanizmy obronne, np. zaprzeczania, wyparcia, racjonalizacji, i inne, przeżywać mogą szczególnie silnie uczucia gniewu i lęku, z powodu naruszenia tych mechanizmów i związanego z tym zagrożenia. Mechanizmy obronne oraz gniew i lęk nawzajem regulują swoje działanie, dlatego nie stanowią one zagrożenia dla jednostki. Natomiast zagrożenie takie pojawia się w sytuacji silnego zaprzeczania. W przypadku zaprzeczania całego systemu rodzinnego może dojść do nasilenia lęku aż do rozpadu psychotycznego.

    Uczucia wstrętu pozwalają na: emocjonalne oddzielenie od zmarłego, przeżycie żałoby, akceptację faktu umierania, przy braku akceptacji zabijania, pragnienie życia i szacunek wobec niego.

    Wystawa może okazać się trudna do przyjęcia dla niektórych osób ze względu na powszechną niechęć wobec tematu śmierci i aborcji, które uznawane są za społeczne tematy tabu. Źródłem tematów zakazanych są zbrodnie, czyny obciążające winą, które nieujawnione mają wpływ na życie jednostek, tyle że w sposób nieświadomy.






    Opinię sporządziła:



    Beata Rusiecka - psycholog, psychoterapeuta Międzynarodowego Instytutu Badań i Terapii Strat Ciąży i Przemocy wobec Dziecka (IIPLCARR), Przedstawiciel Krajowy Międzynarodowego Stowarzyszenia Doradców Żywa Nadzieja (IHACA), Członek Rady Naukowej Mont Joy College, Kanada (placówka naukowa i szkoleniowa w zakresie przemocy, zaniedbania i strat ciąży.

    źródło: www.stopaborcji.pl
    • jeszczenowszyvelario
      14.02.2019 12:47
      To wszystko nie ma znaczenia: po pierwsze dlatego, że indywidualna reakcja JEDNEGO (!) wybranego dziecka nie pozwala na wyprowadzenie żadnych wniosków odnośnie możliwych skutków w psychice wszystkich dzieci, które mogą być narażone na kontakt z takimi materiałami bez uprzedzenia, bez zgody i bez asysty swoich rodziców; po drugie - ponieważ to rodzice mają prawo wychowywać swoje dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami, a w związku z tym mają prawo oczekiwać, że nikt tych treści nie będzie ich dzieciom narzucał.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.02.2019 13:14
        Przeczytaj, proszę, wobec tego całą opinię p. psychoterapeutki, do której link podałem. Są w niej przykłady dzieci w różnych grupach wiekowych. Ja podałem tylko jeden, bo on dobrze oddaje istotę problemu, na który zwrócił uwagę p. red. Teister, tzn. jak wytłumaczyć dziecku zdjęcia z pikiety antyaborcyjnej.
        doceń 3
        0
      • poznanianka
        15.02.2019 14:29
        Do EUGENIUSZA - ale cały czas jest mowa o dzieciach oglądających wystawę z rodzicami. Czyli poszli celowo na taką wystawę. Samochody z plakatami i obrazami poaborcyjnymi stoją w ogólnej przestrzeni publicznej. Dziecko natknie się na taki obraz niespodziewanie. W Poznaniu wielka fotografia rozczłonkowanego i zakrwawionego ciałka wisiała na bannerze na ścianie kamienicy. Trzy piętra wysokości. Naprzeciw dworca autobusowego linii podmiejskich. Czy to jest przestrzeń do rozmów z dziećmi o aborcji???
        doceń 4
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        15.02.2019 17:07
        Zgadzam się, że pewne rzeczy, zbyt drastycznie przedstawione mogą przynieść niepotrzebny ból np. tym dzieciom, które są w stanie choć częściowo zrozumieć to co zobaczyły. Ale z drugiej strony też rozumiem wolontariuszy Pro-Life. Oni z braku funduszy, a co za tym idzie i z braku fachowego doradztwa, robią tak, jak wydaje im się, że zrobią to najlepiej, tzn. przedstawiają prawdę o potworności aborcji w takich miejscach, gdzie gromadzi się najwięcej ludzi, czyli na dworcach, rynkach, deptakach itd., itp. Do niektórych faktycznie myślę, że tylko w taki sposób można dotrzeć, czego dowodzą też obrońcy zwierząt, czy praw narodzonych już ludzi, ale jednak gdyby Pro-Liferzy spróbowali nieco bardziej subtelnych, a za to bardziej działających na wyobraźnię środków wyrazu, to efekt mógłby być bardziej może obiecujący. Pozdrawiam.
        doceń 2
        0
    • Dremor
      14.02.2019 12:47
      Dokładnie tych samych argumentów można użyć przy pokazywaniu pornografii dzieciom. Tu też "małe dziecko tego nie rozumie", a wszystko sprowadza się do "reakcji rodziców".
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.02.2019 13:27
        Ano właśnie, małe dziecko, wielu rzeczy nie jest w stanie zrozumieć, więc obrazów z pikiety antyaborcyjnej również. Problem więc z tymi obrazami mają dorośli, a nie dzieci.
        doceń 3
        0
      • CSOG
        14.02.2019 14:13
        #DREMOR
        Zło zawsze było obecne. I zawsze w różne ubrane formy i postaci. Ten co Kusił Ewę, był już zdaje się przed nią lub przynajmniej pojawił się w tym samym czasie, co człowiek na ziemi. I jest nadal zarówno w decyzji o zabijaniu dzieci jak i sodomii, jak i w pornografii. Pytanie jak dzieci przed złem chronić. Zakazując im patrzeć? Czy mądrze tłumaczyć? Co dobro a co zło.
        doceń 3
        0
      • Dremor
        14.02.2019 15:07
        Na pewno nie zwalczysz pornografii ani aborcji pokazując dzieciom filmy i zdjęcia, które przedstawiają oba zjawiska. W tym przypadku najlepiej jest zdać się na doświadczenie krajów, które praktycznie wyeliminowały aborcje u siebie.
        doceń 6
        0
      • CSOG
        15.02.2019 14:55
        Ja naprawdę rozumiem ten tok myślenia i nie jestem mu przeciwny. Wręcz przeciwnie, częściowo się z nim zgadzam. Bez ironii. Jeżeli chodzi o epatowanie grozą śmierci prowadzącą do znieczulenia wrażliwości na nią, to niezależnie od tego czy to będzie film, gra komputerowa, czy plakat lub bilbord sprzeciwiający się mordowaniu dzieci, to nie jest to dobry kierunek działania. Środowiska sprzeciwiające się zabijaniu dzieci w łonach matek działają tu chaotycznie, ze słabym wsparciem albo bez wsparcia dobrych specjalistów od kształtowania opinii publicznej. To zapewne wynika z braku lub niedostatecznej ilości środków finansowych na ten cel. Wydaje mi się, że w tej kwestii jesteśmy zgodni. Z drugiej zaś strony, coś robią. A w przeciwieństwie do biernego karmienia się dobrze opłacaną i doskonale zorganizowaną akcją reklamową, reklamującą cywilizację śmierci, zrobienie czegokolwiek jest lepsze od totalnej bierności. Ten problem jest bardzo poważny. I każdy, kto zadaje sobie choć odrobinę wysiłku aby zrozumieć jak potężny, ważny i istotny dla kształtu przyszłości jest ten problem, ten dobrze o tym wie. Dlatego zakładam, że ty również wiesz. Dlatego tym bardziej jestem zdziwiony kiedy jedynie wzmiankowo wspominasz o edukacji. Edukacja? Tak. Ale przecież edukacja jest właśnie prowadzona. O tym jaka powinna być według ciebie – nie wspominasz. Ta na poziomie nauczania Kościoła i drgawkowych działań ruchów pro live jest jak widać nieskuteczna. Lub skuteczna niewystarczająco. A czy wybiegasz myślą w przyszłość, czy analizujesz jakie szanse będzie miała jakakolwiek edukacja stojąca w kontrze do prawa stanowionego, sprzecznego z prawem naturalnym? To będzie dokładnie tak jak prawo karne będzie zezwalało na kradzież a ty dostaniesz zadanie ukształtowania edukacją poglądów dziecka aby nie kradło. To będzie dokładnie tak, jak w przypadku cudzołóstwa i rozwodów. Takie stanowisko dziś próbują pewne środowiska wypracować i wdrożyć dla naturalnego prawa Nie zabijaj. Myślałeś o tym? Co i jak myślałeś? Co Ty zamierzasz z tym problemem zrobić? Jak chcesz się zachować, jakie podjąć własne kroki? Ja przyznaję robię niewiele, pewnie dlatego łatwiej mi krytykować tych, którzy robią cokolwiek. Dziś ruchy pro live walczą niezdarnie już wyłącznie o to żeby nie zostać znokautowanym, sprowadzonym do pozycji „bez żadnych szans”. Proszę tylko nie rozczarowuj mnie, nie proponuj rozwoju dyskusji o problemie, który ja mam na myśli (i mam nadzieję Ty również) do kierunku pomysłu, że temat edukacji antykoncepcyjnej jest jakąkolwiek odpowiedzią, lub propozycją. Zagadnienie antykoncepcji, a także wspomnianej przez Ciebie pornografii jest dokładnie gałęzią tego samego problemu wdrożenia cywilizacji śmierci, którego pośrednim etapem jest degradacja moralna i etyczna.
        doceń 2
        0
  • Eugeniusz_Pomorze_
    14.02.2019 12:40

    Fragmenty opinii psychoterapeutki p. Beaty Rusieckiej, które zamieściłem powyżej zamieszczone były i w całości dostępne są na:
    http://www.fidesetratio.pl/pl/39248/0/Plakaty_antyaborcyjne.html
    doceń 3
  • CSOG
    14.02.2019 13:58
    # DREMOR i inni
    „Schemat był z grubsza podobny - uczono je o złu, jakim jest aborcja pokazując ……., po czym dziewczyny (często z opowieści koleżanek) dowiadywały się, że to wcale tak nie wygląda[…]”
    Schemat zawsze jest ten sam! Na początku zmienić słownictwo na ładnie brzmiące, łagodniejsze, takie łatwiej przyswajalne. Zamiast ‘zabijać dziecko’ zacząć mówić ‘dokonywać aborcji’, zamiast ‘dziecko w łonie matki’ mówić i pisać ‘płód’. Zamiast człowiek, myśleć embrion zarodek. Później zmiany są w istocie łatwiejsze do zaakceptowania, (choć sumienie wcześniej czy później dopomni się o prawdę). A przynajmniej sprawa jest podatniejsza na społeczną publiczną dyskusję, nie zamykającą się w jednoznacznym: Nie zabijaj. Inna sprawa, że cywilizacja popycha nas raczej w kierunku rozumieć niż czuć. Właśnie. Cywilizacja. Istnienie cywilizacji życia i cywilizacji śmierci jest faktem, od zawsze. Podobnie jak faktem jest, że końcem każdej cywilizacji śmierci była, jest i zawsze będzie śmierć cywilizacji. Sparta, Aztekowie, Rzym, niemiecka III rzesza, sowiecki komunizm, obecna dwudziesto-pierwszo wieczna wersja eugeniki. Każdy kto za miecz śmierci sięga, ten od tego miecza śmierci ginie. A razem z nim również ci, którzy niby cicho i w milczeniu stali sobie tylko obok, rozmawiając o tym czy patrzeć czy też nie. Ciekawym jest fakt, że upadek każdej jednej cywilizacji, zawsze bez wyjątku, poprzedzała bezpośrednio degradacja definicji miłości bliźniego, deprawacja i degradacja naturalnych praw moralnych i etycznych. Profanacja, deprawacja i degradacja prawa do życia. A żeby to życie mogło istnieć musi być zapewniony nieprzerwany proces mnożenia – rozmnażania.
    Jako ludzie funkcjonujemy w oparciu o pojęcia, jesteśmy więźniami pojęć, jesteśmy na owe pojęcia skazani. Pojęcia to zarówno, słowa, wyrazy jak i iluzoryczny lub przywoływany ze wspomnień, obraz tego z czym owe wyrazy nam się kojarzą. Forma przedstawienia śmierci ma zatem pewne znaczenie. Lecz nie przeceniałbym tego faktu. W przeszłości ukazywano ją jako zakapturzoną postać z kosą, lub symbolicznie jako czaszkę ze skrzyżowanymi piszczelami. Lecz symbol śmierci to nie to samo, co obraz okrucieństwa śmierci nienaturalnej, bo wymuszonej wolą i decyzją człowieka. Jak zobrazować, jak pokazać nastolatkom moją rozpacz po utracie mojego dziecka nienarodzonego, nie z mojej lub żony winy, ale z woli Boga? Jak ją nazwać? Ja nie umiem. Ja potrafię tylko wciąż jeszcze czasem płakać. Płakać czasami wciąż jeszcze, po ponad dwudziestu latach.
    Wiem tylko tyle, że nigdy nie zabronił bym swojemu dziecku spojrzeć na okrucieństwo i dramat zabitego dziecka. Nie zmuszałbym go do tego, lecz gdyby spojrzało w tamtą stronę, dokładnie wiem co bym mu powiedział i jak wytłumaczył różnice pomiędzy życiem i śmiercią nie naturalną.
    Szkoda że dyskusja potoczyła się w kierunku słów i obrazów zamiast w kierunku uczuć towarzyszących życiu i śmierci dzieci. Sam też się do tego nie mało przyczyniłem.
    • CSOG
      14.02.2019 14:02
      P.S. Nie zamierzam przekonywać przekonanych. Raczej wątpiących i niezdecydowanych :)
      doceń 2
    • Dremor
      14.02.2019 14:06
      To nie jest kwestia słownictwa, tylko rzeczywistości. Jak straszysz dziewczynę krwią i flakami, a potem dowiaduje się ona, że nie ma krwi i flaków, to łatwo zmienia zdanie. Do tego prowadzi sprowadzanie dyskusji do emocji i uczuć.
      • CSOG
        14.02.2019 14:24
        A jeśli jej pokażę tabletkę lub strzykawkę, nawet czerwoną kreską przekreśloną? Jak jej pokażę buciki, komplet ubrań bez dziecka. To jak myślisz o czym pomyśli kiedy dwadzieścia lat później spojrzy na krzyż jakiś na grobie maleńkim na cmentarzu? O tabletce? O strzykawce? Czy zada sobie pytanie jak by wyglądało? Bez emocji? Bez uczuć? Chcesz o śmierci dzieci rozmawiać? Możesz próbować tak czuć możesz myśleć. Możesz tak udawać. Ja nie o swoje dzieci się martwię. Mój wnuk śpi spokojnie. I ja spokojnie obok piszę. Spokojny bo moje dzieci nikogo nie skrzywdzą, a przynajmniej nie świadomie.
        doceń 4
        0
      • Dremor
        14.02.2019 14:39
        Znowu, emocje, mówienie o dziecku, w domyśle rozkosznym bobasie na którego pasowałyby buciki i ubranko i który nawet by się zmieścił do trumienki, gdyby umarł.
        A tymczasem ona po wzięciu tabletki widziała troszkę większą miesiączkę. I o tym opowie koleżance.

        Naprawdę, nie uważam za skuteczne działań proliferów, stojących z krwawymi plakatami pod szpitalami, gdy nastolatki na grupach na facebooku wymieniają się sposobami na tanie i legalne zdobycie leków wczesnoporonnych w sposób, jakby wymieniały się zadaniem domowym z matmy. Tym bardziej, że receptę wystawi bez podejrzeń nawet weterynarz.
        doceń 6
        0
      • CSOG
        14.02.2019 15:05
        A jaki Ty widzisz sposób, skutecznego działania, aby One nie rozmawiały o mordowaniu dzieci jak o zadaniach z matmy? Po za podpowiedziami, że można i do weterynarza ?
        doceń 3
        0
      • Dremor
        14.02.2019 17:30
        Edukacja. Kraje, w których odnotowuje się najmniejszą liczbę aborcji na świecie wcale nie mają surowego prawa w tym zakresie, tylko dobrą edukację seksualną, która wbrew obawom niektórych środowisk skutkuje nie tylko brakiem aborcji, ale także wyjątkowo niskim współczynnikiem młodocianych ciąż i przesunięciem w górę wieku inicjacji seksualnej.
        doceń 7
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.02.2019 19:45
        Edukacja tak, ale mądra, a nie taka, jak na Zachodzie, czyli deprawująca, stawiająca na tzw. "wolność" - nieodpowiedzialna i nastawiona na szybkie doznania. - Dokładnie tak edukacja seksualna „przysłużyła się” Wielkiej Brytanii...

        Jak edukacja seksualna „przysłużyła się” Wielkiej Brytanii
        „Więcej edukacji seksualnej, a problem niechcianych aborcji rozwiąże się sam” – kłamią organizacje proaborcyjne w Polsce, chcąc wprowadzać powoli seksualizującą edukację według standardów WHO. Edukację nie opartą na wierności i szacunku do drugiego człowieka, a omawianiu środków antykoncepcyjnych i wmawianiu dzieciom oraz młodzieży, że mogą podejmować współżycie, o ile się zabezpieczą.

        Jak wygląda społeczeństwo, gdzie seksualizująca edukacja od jakiegoś czasu jest faktem? Wystarczy spojrzeć na zatrważającą liczbę aborcji wśród nastolatek w Wielkiej Brytanii. W 2010 roku prawie 40 tysięcy brytyjskich dziewczynek dokonało aborcji! Dla ponad 5 tysięcy dziewcząt była to co najmniej druga aborcja w życiu. Dla trzech młodych dziewczyn była to już ich… siódma aborcja!

        Aborcje nastolatek stanowią 20% wszystkich zabójstw dzieci w Wielkiej Brytanii. To gigantyczny rynek dla prowadzących dochodowy biznes aborcjonistów. Eksperci mówią, że aborcja stała się tam już „stylem życia”. Jak to możliwe, że w ogóle do czegoś takiego doszło? Niestety, w dużej mierze jest to wina zajęć, podczas których wmawia się dzieciom, że współżycie jest zawsze czymś dobrym, o ile dobierze się „odpowiednie” środki antykoncepcyjne, a zabicie człowieka jest prawem kobiety.

        Wielka Brytania nie jest jedynym państwem, w którym dzieci i młodzież krzywdzi się seksualizującą edukacją. W ostatnim referendum wśród najmłodszych Irlandczyków, w grupie wiekowej 18-24, poparcie dla dzieciobójstwa wyniosło prawie 90%! – tym między innymi poskutkowała antykoncepcyjna mentalność i mówienie na zajęciach o „prawie wyboru”. W Paryżu natomiast co trzecia licealistka zażywała już pigułki poronne, a co dziesiąta ma za sobą aborcję. W Ontario w Kanadzie prawie co piąta nastolatka w wieku od 15 do 19 lat miała przynajmniej jedną aborcję.

        Dlatego też do końca roku szkolnego uświadamiamy licealną młodzież, że aborcja jest morderstwem. Z wyżej wymienionych powodów spotkamy się z agresją i oporem aborcjonistów. Dziewczynę, zrywającą z samochodu przyklejone przez aborcjonistkę hasła z mową nienawiści okrzyczano, życząc jej gwałtu. Biorąc jednak pod uwagę fakty z krajów sąsiednich, właśnie młodzieżą licealną trzeba się zająć.
        doceń 2
        0
      • Dremor
        15.02.2019 14:07
        Po wprowadzeniu edukacji seksualnej na Wyspach liczba ciąż u nastolatek i aborcji spadła o 50%.
        doceń 3
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        15.02.2019 16:11
        Odpowiem Ci żartobliwie - jeśli to co napisałeś to prawda, to... wprowadźmy w Polsce wyspiarską edukację seksualną w podwójnej ilości, a osiągniemy... 100% spadek aborcji... :-)
        doceń 2
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        15.02.2019 19:15
        ZAGRANICYWielka Brytania: Liczba ciąż wśród nastolatek spadła prawie o połowę po zaprzestaniu finansowania przez państwo edukacji seksualnej

        Z najnowszych badań wynika, że odsetek ciąż wśród nastolatek w Wielkiej Brytanii spadł o 42,6 proc., kiedy rząd zaprzestał finansowania edukacji seksualnej. O zaskakujących dla liberałów rezultatach badań poinformowała brytyjska gazeta Catholic Herald.

        Badacze David Paton z Nottingham University Business School i Liam Wright ze the School of Health and Related Research na Uniwersytecie Sheffield porównali dane z okresu przed obcięciem funduszy na opartą na nauce stosowania środków antykoncepcyjnych edukację seksualną oraz po zlikwidowaniu finansowania. Rezultat swoich badań opublikowali w The Journal of Health Economic.

        Wielka Brytania została zmuszona w ostatnich latach do wprowadzenia cięć budżetowych. Objęta nimi została m.in. edukacja seksualna oraz system kontroli płodności.


        Celem badania było „sprawdzenie, jaki wpływ mają redukcje w lokalnych wydatkach na jeden szczególny cel zdrowia publicznego: zredukowanie ciąż wśród nastolatek”.

        Paton i Wright wraz ze współpracownikami skorzystali z danych statystycznych ze 149 miast za lata 2009-2014 i okazało się, że po zlikwidowaniu finansowania edukacji seksualnej, odsetek ciąż wśród nastolatek spadł o 42,6 procent. Z tego płynął prosty wniosek: zaprzestanie finansowania z pieniędzy podatników koncentrującej się na antykoncepcji edukacji seksualnej w szkołach w rzeczywistości sprawiło, że mniej nastolatek zachodziło w ciążę.
        doceń 1
        0
    • Ja
      18.02.2019 10:18
      dziwne przykłady, III rzesza nie padła, tylko została zniszczona w wojnie
      doceń 7
  • Eugeniusz_Pomorze_
    14.02.2019 14:26
    Aha, jeszcze jedno - ruchy Pro-life oczywiście zawsze mogą lepiej działać, jak wszystko na tym świecie, ale pytanie brzmi - kto ma odwagę i ochotę im pomagać, bo z tego co widać BARDZO MAŁO jest chętnych na walkę z przemysłem aborcyjnym DODATKOWO wspieranym przez media, aktorów, show biznes, wielu lekarzy i całe partie polityczne! Ale najistotniejsze jest to, że kiedyś (może całkiem niedługo!) Jezus zapyta każdego z nas: "Co uczyniłeś/-aś, by uratować choć jednego spośród tych braci najmniejszych...???"
    • ONA
      15.02.2019 14:37
      A nie przyszło Panu do głowy, że najwięcej robią ci, którzy głośno nie krzyczą, ale robią swoje? Ilu lekarzy w gabinetach odwiodło od aborcji kobietę w trudnej i skomplikowanej sytuacji życiowej. Ile nieznanych ogółowi osób potrafiło podejść z życzliwą pomocą do zaszczutej nastolatki, która - jak to kiedyś eufemistycznie mawiano "wpadła w kłopoty". I takie działania mają o wiele większą moc od krzyczących a nie działających. Po owocach ich poznacie. Wiele dobra dzieje się w ciszy i ukryciu.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        15.02.2019 16:33
        Tak, to prawda, że wiele dobrego robią lekarze, księża, nauczyciele, albo tzw. "zwyczajni" ludzie. Ale przyzna Pani, że czasem niestety trzeba też ...krzyknąć, bo na niektórych nic innego już nie zadziała:-( Często (a może najczęściej!) przecież jest tak, że to ojciec dziecka jest niewrażliwy na argumenty dziewczyny i bezwzględnie dąży do tego, by dziecko... "usunąć". To on udaje, że nie wie na czym to "usunięcie" polega. Prawda jest taka, że Dobro dokonuje się na wielu płaszczyznach - w kaplicach, w domach, na ulicy, w gabinetach lekarskich, a czasem nawet w takich miejscach, gdzie trudno byłoby się go tam spodziewać. Najważniejsze, żebyśmy wybierali właśnie Dobro, nie zło. Ruchy Pro-Life może niewielu pomogły, ale przynajmniej coś robią. Pomóżmy im lepiej działać, a nie tylko krytykujmy je. Pozdrawiam Panią.
        doceń 2
        0
  • MB
    14.02.2019 15:32
    Moim zdaniem, metody prowadzenia kampanii powinien skonsultować jakiś psycholog, bo z tego co wiem (i łatwo znaleźć w google), samo wywołanie u odbiorcy negatywnych emocji i zostawienie go tak z nimi, po prostu nie jest skuteczne.
    doceń 11
    • art
      14.02.2019 16:36
      A ten psycholog to z czyjego nadania i za czyje pieniądze? Jaka fundacja zapłaci? Czy ta sama co finansuje płatne trolle? Albo te pływające "kliniki" co na międzynarodowych wodach...? Skąd kasa na psychologów?
      • MB
        14.02.2019 19:42
        Nie rozumiem o co ci właściwie chodzi. Kto zleca, ten płaci. Chcemy mieć skuteczniejsze kampanie, to robimy zrzutkę i płacimy. Dawałem parę razy kasę na plakaty na samochodach, ale mam nieco mieszane uczucia. Chodzi o to, że na ulicy odbiorcy są różni, o różnej wrażliwości, i o skuteczność. Np. od pewnego czasu palaczy bombarduje się zdjęciami "skutków palenia" - guzów, ran pooperacyjnych itp - i nie znam nikogo, kto dzięki temu przestał palić...
        doceń 8
        0
  • w nos
    14.02.2019 17:13
    Pozwolą Państwo że walnę centralnie, prosto między oczy. Czy kogoś komu sumienie pozwala dokonać zabójstwa - aborcji, kto uznał że ma do tego usprawiedliwione w swoim pojęciu powody, przekona do czegoś nawet najbardziej krwawa fotografia? Przypuszczam że wątpię. Kim w ogóle jesteśmy, jeśli dałoby się nas przekonywać tylko coraz brutalniejszymi obrazkami, a może trzeba by sięgnąć po jeszcze mocniejsze, na przykład udział "na żywo" w wykonywaniu "zabiegu" i możliwość wyniesienia własnymi rękami szczątków dziecka? Nie dajmy się do reszty ogłupić. Protestujmy jak cywilizowanym ludziom przystało, adresując przekaz do ludzi cywilizowanych. Mądremu dość. Reszcie i tak nic nie pomoże. Już lepiej zamiast ich straszyć, wstrząsać i epatować, pomyśleć o "adopcji dziecka nienarodzonego", gdzie chętni i gotowi do podjęcia trudu wychowania i utrzymania dziecka jakiekolwiek się urodzi, przejmą te obowiązki z ramion ludzi zdecydowanych na aborcję. Zamiast stać przed kliniką z transparentami - niech wręczają potencjalnym klientkom gotowe umowy - własne zobowiązania do adopcji ich dziecka. Co, niektórych zamroczyło? Miało.
    • godzilla
      14.02.2019 21:59
      Pomijając, że chętnych do adopcji chorych dzieci brak, to kandydaci na rodziców adopcyjnych nie rekrutują się"z ulicy", muszą spełniać określone kryteria, przejść szkolenie i uzyskać pozytywną opinię OA. A adopcja ze wskazaniem - czyli przysposobienie konkretnego dziecka - jest w Polsce ograniczona do adopcji wewnątrzrodzinnych.
      doceń 1
    • Alicja87
      14.02.2019 23:43
      Alicja87
      Proponowane przez Ciebie rozwiązanie byłoby dobre w Ameryce. W Polsce to nie możliwe, bo od kilku lat nie funkcjonuje u nas adopcja ze wskazaniem. Niestety nie da się tak, że podchodzę do pani X i mówię: "Proszę nie zabijać, ja je adoptuję", potem pani X rodzi i przekazuje mi prawa rodzicielskie. Chciałbym, ale nic z tego.
      • w nos
        15.02.2019 09:46
        Rozumiem że chciano zapobiec handlowi dziećmi. Ale można to rozwiązać organizacyjnie i legislacyjnie, kandydaci mogą być wcześniej sprawdzeni i zaakceptowani, rzecz może się odbywać za pośrednictwem organizacji czy instytucji, itd. Aktywiści mogą o coś takiego powalczyć, pewnie z większym nawet pożytkiem i szansą na realizację niż walka o papierowy w gruncie rzeczy zakaz aborcji, który ludzie bez sumienia zawsze zdołają obejść. W absolutnej ostateczności i na początek można się skupić na promowaniu obecnego systemu opieki nad dziećmi i adopcji, z oknami życia włącznie. Krwawym obrazkom na ulicy, de facto uspokajającym sumienia niektórych - bo walczą, albo służącym dziwacznym celom politycznym, mówię stanowcze nie.
        doceń 6
        0
  • Alicja87
    14.02.2019 23:38
    Alicja87
    Panie Redaktorze, jestem absolutnie całym sercem za życiem i przeciwko aborcji. Ale te banery ze zdjęciami zamordowanych i mnie się nie podobają. Jak Pan słusznie zauważył, do muzeum w Auschwitz nie każdy wchodzi. Czteroletniej córki bym tam nie zabrała. A na ulicy nikt mnie nie pyta, czy chcę to pokazać dziecku. Nie widzę nic dobrego w epatowaniu drastyczną przemocą. Nie mam w domu telewizora, starannie wybieram bajki, które ogląda moje dziecko, bo wiem, że drastyczne treści mają destrukcyjny wpływ na psychikę małego, wrażliwego człowieka. Ochrona dzieci poczętych nie powinna wiązać się z psychicznym krzywdzeniem dzieci już narodzonych. Bo KAŻDY człowiek jest ważny.
    doceń 13
    • gosc
      15.02.2019 00:55
      Absolutnie się z Panią zgadzam! Nie może wyjść nic dobrego z pokazywania drastycznych obrazów dzieciom, które w ogóle nie są na to przygotowane. Te zdjęcia robią znacznie więcej szkód niż dobrego.
      doceń 12
    • gosc
      15.02.2019 00:58
      Doskonale rozumiem argument, że te zdjęcia są zbyt drastyczne dla dzieci. Ale nie zapominajmy też o tym, że one też przeszkadzają dorosłym. Widziałem raz taki baner jadąc samochodem i to było bardzo, ale to bardzo rozpraszające, co w trakcie jazdy może być bardzo niebezpieczne dla kierowcy.
      • CSOG
        15.02.2019 13:28
        Drastyczny baner zamordowanego dziecka rozprasza kierowców! Natomiast zdjęcia pań w zmysłowej bieliźnie Triumph, uspokajają, koją, pomagają skupić uwagę na sytuacji na drodze. Wszystkie reklamy zamieszczone w bezpośrednim pobliżu samochodowych ciągów komunikacyjnych pomagają skupić uwagę na sytuacji drogowej. Tylko te zamordowanych dzieci działają odwrotnie. Sam już nie wiem czyj sarkazm jest większy mój czy przedmówcy?
        doceń 3
        0
    • ona
      15.02.2019 12:36
      Popieram!!!!
      doceń 8
  • ona
    15.02.2019 12:42
    Jestem za życiem. Ale pokazuję obrazy śmierci. Niespójne. I psychologicznie - zupełnie nieskuteczne. Drastyczny obraz oglądany ileś razy powszednieje.
    A co do oglądających obraz małych dzieci - może im zrujnować psychikę na długo. Pamiętam z dzieciństwa (dość wczesnego) - weszłam do pokoju, gdzie rodzice oglądali jakiś wojenny film. Czarno-biały, ale akurat była scena, gdzie ktoś ginął - dość realistyczne to musiało być. Parę miesięcy śniło mi się to po nocach i bałam się. Rodzice tłumaczyli, wyjaśniali - nic nie pomogło. Trauma na jakiś czas pozostała. Mam 60 i do dzisiaj to pamiętam.
    doceń 10
  • jo
    15.02.2019 13:42
    Czytam te liczne komentarze, często bardzo długie że czasu brakuje by ogarnąć i przeanalizować, ale dochodzę do wniosku że ta eskalacja okrucieństwa na plakatach to pochodna naszego bujnego i irracjonalnie brutalnego życia politycznego. A to nie są dobre i przynoszące dobro wzory. Powstaje nawet wrażenie że są to akcje polityczne, wymierzone w kogoś i tak przeprowadzane, a nie mające naprawdę na celu obrony życia. Co do siły przekazu to wczoraj przypadkiem zobaczyłem w tv kawałek filmu Męskie sprawy, o powstaniu wielkopolskim. Ranny chłopak zniesiony z pola walki, umiera wśród swoich, nie widać krwi, nie zwija się z bólu. Widać po twarzy że słabnie, rozmawia, w końcu mówi że jest mu zimno, kamraci nakrywają go swoim płaszczem, ale nic więcej nikt nie może już zrobić. Nigdy nie odczułem tak na własnych plecach tego przeszywającego chłodu i dramatu śmierci, pomimo setek obejrzanych krwawych scen z wojen i zbrodni w każdym prawie filmie. Pokazać "to" trzeba po prostu umieć, i zrobić to umiejętnie.
    doceń 5
  • CSOG
    15.02.2019 14:13
    Już niedługo niektórzy z nas wybiorą się na nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Nie wszyscy, mam cichą nadzieję, że niektórzy jednak tak. Niektórzy z tu komentujących być może też się wybiorą. Tam będą takie stacje oznaczone rzymskimi cyframi. Takie krótkie przystanki na chwilę refleksji. Te przystanki mają swoje nazwy, tytuły myśli przewodniej: Skazany … Upadek … Płaczące kobiety … Obnażony … Przybity … Umiera. Być może na którymś przystanku do chwili refleksji, kapłan lub osoba prowadząca rozważanie odczyta słowa: „Było tam również wiele niewiast, które przypatrywały się z daleka.” Albo: „A lud stał i patrzył.” Być może, (a ja bardzo bym sobie tego życzył) odczytane będą słowa: „Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a również niewiasty, które Mu towarzyszyły od Galilei, przypatrywały się temu.”
    Gdy zobaczyły, co się działo, wracały bijąc się w piersi …
    A my patrzeć nie chcemy! My sobie nie życzymy. Bo trauma moja, albo trauma moich dzieci ważniejsza od tragedii mordowanych dzieci. Bo bilbordy brzydkie, rozpraszają kierowców. Bo w rzeczywistości te mordy wcale tak okrutnie nie wyglądają – tabletka, miesiączka i po sprawie. My dziś nie chcemy patrzeć! To nie nasza sprawa!
    Tamci, którzy wtedy patrzyli, odchodząc bili się w piersi choć gwoździ nie wbijali. Wiedzieli, że są winni bo za daleko i za cicho stali.
    Dziwi mnie ta dziwna wrażliwość wielu. Wrażliwość na obrazy. Wrażliwość, która mordu dzieci nie potrafi znieść odrazy.
    PS. Zadaje sobie pytanie czy na łamach katolickiego tygodnika, artykuły komentują tylko wierzący katolicy? Wstęp tu co prawda nikomu nie zabroniony. A zatem czy nasza katolicka wiara zawiera rzeczywiście tak ogromnie szeroki zakres wrażliwości na zło mordu dzieci, czy tylko wrażliwości na obrazy tego zła? A może, po prostu gość ma dużo gości?
    • eee
      15.02.2019 14:44
      Ale "zjawisko" krzyżowania było dość powszechne w Jerozolimie. Wtedy - ukrzyżowano trzech ludzi. Tłum stał i patrzał jak na widowisko, po to tam przyszli (w tamtych czasach i kulturze na arenach ludzie walczyli z dzikimi zwierzętami, gladiatorzy ze sobą, krew lała się strumieniami - dlatego areny były wysypywane piaskiem - i tłumy przychodziły, jak my dzisiaj na mecz). Oni bili się w piersi, bo ciemności nastały i trzęsienie ziemi. A w świątyni zasłona się rozdarła.
      • CSOG
        15.02.2019 15:19
        'Zjawisko dość powszechne' - piszesz -'tłum stał i patrzał jak na widowisko' - 'jak my dzisiaj na mecz'. ... Myślisz, że matka również tak patrzyła ???
        Wiesz dlaczego kobiety decydują się zabijać swoje własne dzieci. Bo nie chce i nie musi na to patrzeć. Nie chce i nie musi patrzeć jak zabija własne dziecko. Nie chce o tym myśleć, nie chce pamiętać. Tylko, że to się nie udaje, bo ... sumienie nie daje. Patrzeć ... Można próbować nie patrzeć ...
        doceń 1
        0
    • Dremor
      15.02.2019 15:15
      To ja zapytam tak, czy krwawe plakaty na ulicach i wykrzykiwanie o mordercach uratowało choć jedno dziecko? Czy dziewczyna chcąca dokonać aborcji na widok takiego plakatu zmieniła zdanie, czy raczej mruknęła pod nosem "obrzydliwa manipulacja" i poszła dalej?

      Nie przeczę, być może kogoś to przekonało, tak samo, jak można strachem przekonać dziecko, by nie podjadało cukierków, bo jak zje cukierka, to mu diabeł zęby powyrywa. Ale wątpię, by taka metoda wychowawcza była skuteczna na dłuższą metę. Tak samo jest z krwawymi zdjęciami, zwolenników aborcji nie przekonają, dziewczyny planujące aborcję wiedzą, że wygląda ona inaczej, chyba jedynymi, którym te plakaty służą są sami proliferzy.
      • CSOG
        15.02.2019 15:48
        Pierwsza część komentarza to spekulacje. Co do drugiej wyraźnie wypowiedziałem się w innym swoim komentarzu ( a nawet w kilku) :)
        doceń 0
        0
      • CSOG
        15.02.2019 16:05
        Chętnie podejmę dalszą polemikę, dyskusję i wymianę poglądów na temat wdrażania długoterminowego planu cywilizacji śmierci, wykorzystania metody okna Overtona do wcielania w życie idei jakkolwiek rozumianej eugeniki. Mogę również podjąć w dialogu próbę oceny negatywnego wpływu takiego rodzaju polityki na obecną sytuację społeczną i geopolityczną. Mogę pokusić się o futurystyczną prognozę jakiego rodzaju skutków egzystencjalno społecznych możemy się spodziewać legalizując i nie sprzeciwiając się zabijaniu dzieci. Dyskusja o krwawych plakatach traumatyzujących wrażliwe do bólu społeczeństwo już mnie znużyła.
        doceń 1
        0
    • w nos
      16.02.2019 10:02
      Że o Bogu już nie wspomnę... (to z Kaczmarskiego chyba). On też patrzył i widział. Dlaczego ten niby prymitywny tłum krzyczał w niedzielę Hosanna, a w Piątek - Ukrzyżuj Go? Dlaczego Jezus zawiódł ich nadzieje na przewrót, rewolucję na czele której stanie, przegoni precz Heroda, Piłata i dogadanych z nimi Arcykapłanów, mających masę krwi na rękach, wsławionych jak ten pierwszy rzezią niewiniątek, brutalną okupacją i terrorem jak ten drugi, i kręceniem swoich lodów i dbaniem by było tak jak (im) dobrze było, a nie o dobro Izraela, tych trzecich. Jezus pokazał wcześniej swą moc, mógł to wszystko zmienić jednym swoim Słowem, wprowadzić swoje Prawo, ba, Królestwo, uszczęśliwić uciemiężony Naród. Ten Tłum nie był ślepą od nienawiści tłuszczą, domagał się sprawiedliwości i moralności w życiu publicznym... A Prorok dał się siłom zła pojmać, nie zaprotestował, pewnie był fałszywy... Ale On nie walczył o nowe przepisy i zakazy, lecz o zmianę ludzkich sumień. Wiedział że na nic obalenie złej władzy i oddanie jej innym ludziom, też bez sumienia. Bo tak sobie wyobrażali nowe królestwo i sprawiedliwość - teraz, prawda, My... i nasz Idol, który jak będzie trzeba, będzie robił cuda. Nie braknie chleba ani wina, nawet będzie można spacerować po wodzie. A On i Jego Ojciec, wiedzieli że nie tędy Droga. Że kluczem jest Sumienie, a tego nie da się odgórnie zadekretować. A teraz CSOG może mnie próbować z Gościa zbanować, jeśli uważa że ma prawo wyrzucać z cudzego domu cudzych gości. Napisałem co napisałem.
      • zapytanie
        18.02.2019 10:07
        a skąd wiadomo, że byli to ci sami ludzie?
        doceń 6
        0
      • odpowiedzenie
        18.02.2019 14:15
        Nie było innego tłumu, który krzyczałby inaczej - a powinien być raczej. Nie powinni się bać przyjść i protestować, mając tak potężnego Przywódcę, którego zresztą sami obwołali już królem. Gdyby byli tam totalni zwolennicy tego jak było, odchodząc nie biliby się w piersi, lecz wiwatowali że udało się buntownika "załatwić" i będzie tak jak było nadal. Skąd my to znamy... może z nocnej zmiany. Był tłum który poczuł się zdradzony, oczekiwał przecież jakiegoś cudu, chciał zobaczyć jak Prorok rozprawia się z Piłatem i proklamuje swoje królestwo. A tu nic podobnego, przed nimi stał mały, skatowany Człowiek, godny szyderstwa i pogardy.
        doceń 0
        0
      • CSOG
        21.02.2019 12:15
        # W NOS - CSOG nie ma ani chęci ani zamiaru blokowania komukolwiek możliwości wyrażenia swojego zdania. Co więcej nie ma nawet takiej możliwości po za ogólną dostępną opcją zgłaszania moderatorom postów nie zgodnych z regulaminem. A Twoja myśl żadnej niezgodności z regulaminem nie zawiera. Więcej Odnoszę wrażenie że w pewnej mierze myślimy podobnie. Dobrze, że istnieje taka dyskusja, dialog i wymiana poglądów, gorzej kiedy zaczynamy się dzielić na zwolenników i przeciwników. Jeszcze gorzej kiedy zaczynamy wzniecać do siebie wzajemną niechęć. Bo nie o to z pewnością chodziło.
        A wracając do tłumu. Wielu podnosi taką narrację, nawet księży na kazaniach: Ten tłum który machał palmami i krzyczał Hosanna, kilka godzin później wrzeszczy ukrzyżuj. Zaobserwowane zjawiska w psychologii tłumu potwierdzają, że łatwiej podłączamy się do zachowań większości. Stary pewnik jak świat. Jednak tłumy, również w tamtym czasie w Jerozolimie, nigdy nie są jednolitą masą. Tłumom, które witając wjeżdżającego do Jerozolimy Nauczyciela wykrzykiwały Hosanna zapewne towarzyszyli i tacy, którzy nie byli tym faktem zachwyceni. Oczywiście masz całkowitą rację Jezus nie chciał i to pewne aby go broniono mieczem, pałką czy kamieniem. Nie miałby jednak zapewne nic przeciwko, gdyby ten tłum krzyczał: Pozwól żyć! Myślę, że warto zastanowić się również nad tym, że w tłumie który krzyczał Ukrzyżuj! Stała również Jego matka, Jego uczniowie, bliscy. Kłamstwem jest sama myśl, że oni też mogli tak krzyczeć. Oni nawet jeśli krzyczeli Pozwól żyć! – zostali zagłuszeni, zakrzyczani. Przez kogo? Czy w tym tłumie wołającym Ukrzyżuj wszyscy mieli jakiś problem z Jezusem? Jakąś do niego pretensję, jakiś żal? Część tak. Jednak większość była po prostu zmanipulowana. Przekupiona mamoną i ogłupiona wrzaskiem złości. Dziś z obroną życia jest podobna sprawa. Dziś nikt w zwolenników aborcji kamieniami nie rzuca, ręki na nich nie podnosi. Przepraszam lecz czy ty się dziwisz, że dziś garstka chce krzyczeć i nieść transparenty „Pozwól żyć!”. Dziwisz się że broniąc życia nie chce dać się zagłuszyć?
        Pozdrawiam
        doceń 0
        0
      • w nos
        21.02.2019 19:15
        Też Pozdrawiam, CSOG. Jasne że nie chodziło mi o wzniecanie niechęci, ale zaniepokoiło mnie Twoje ubolewanie że wstęp do Gościa mają nie tylko wierzący katolicy. A ja to tak średnio, wprawdzie nie wierzę tylko wiem że Bóg jest, ale czuję że próby Jego zrozumienia jak na razie grubo przerastają mój umysł. Jest dla mnie po prostu Tajemnicą i nie będę udawał że coś o Nim wiem. A jak nie wiem, to próbuję się po prostu zachować przyzwoicie, i tyle. No więc nie wiem, wchodzić tu czy nie wchodzić, choć niby zabronione to nie jest, to wchodzę. W Gościu szukam możliwości w miarę spokojnego podyskutowania na różne tematy, czego tak brakuje na innych portalach, że o ulicy już nie wspomnę :) No i właśnie, przekrzykiwanie się w tłumie, wymachiwanie krwawymi argumentami, skąd już tylko krok do kamieni i pałek, albo i noży, to nie wydaje mi się ani właściwa, ani nawet jakoś skuteczna metoda rozwiązywania niełatwych problemów ani polityki, ani tym bardziej sumienia. Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, unikaj głośnych i napastliwych, są udręką ducha - tłuką mi się po głowie słowa Dezyderaty. Cicho i spokojnie odpowiadał też Jezus na pytania Piłata. Gdybyśmy tak w Polsce potrafili, i nie tylko krzyczeć czy mówić, ale i słuchać się wzajemnie, wykazywać dobrą wolę zrozumienia różnych argumentów i dochodzenia do wspólnych konkluzji, byłoby bosko. Dlaczego się to Polakom nie udaje, to też już pozostawiam jako niedostępną mojemu umysłowi Tajemnicę. W Gościu widzę pewne szanse na takie dialogi, dlatego tu zaglądam. Przedstawiłem swoje poglądy, inni swoje, no i gra. Do wszystkich chciałbym zaapelować by nie robić tego na ulicy, a jeśli już, to z pewną taką, wiecie, kulturą :)
        doceń 0
        0
  • CSOG
    15.02.2019 19:17
    "... pojawiła się informacja o zorganizowaniu w Żywcu pikiety antyaborcyjnej. Oczywiście post wywołał burzę komentarzy. Spora część internatów popierała pomysł, byli jednak i przeciwnicy."

    Pojawił się artykuł. ... wywołał burzę komentarzy. Spora część internatów popierała pomysł, byli jednak i przeciwnicy"
    Ponad 100 komentarzy, a ja zadaje sobie pytanie co z tego wynika? Czy sam fakt sprokurowania, uruchomienia społecznej debaty, fakt biernego lub czynnego uczestnictwa w tej debacie po określonej stronie jest jakąś namiastką aktywności pro live? Być może. Warto jednak pokusić się o więcej.
    doceń 2
  • zochna
    15.02.2019 22:29
    Wydaje mi się, że lepszym sposobem promocji życia jest pokazywanie piękna od samego jego początku, odwoływanie się do emocji, uczuć (tak jak robią to organizacje pro-life w USA , czyli pozytywny przekaz - wystarczy pokazać na plakatach zdjęcie USG i podpis "czy wiesz, że w w wieku 6 tyg. mam już linie papilarne?", albo "Mamusiu, czy mnie kochasz?", itp. W akcjach promujących bezpieczną jazdę nie pokazujemy zmasakrowanych ofiar wypadków przecież... To samo tutaj.
    • tomaszl
      17.02.2019 10:44
      W Polsce mamy trochę inną sytuację. Aborcja co do zasady jest czynem zabronionym, więc każdy decydujący sie na aborcję wie, że popełnia przestępstwo. I o ile matka zabijajaca swoje dziecko jest bez kary, to ojciec dziecka, jego dziadkowie, ciotki i wujowie podlegają (a przynajmniej powinni podlegać) karze.
      Natomiast wyjątkiem od zakazu aborcji jest sytuacja nienarodzonego dziecka chorego, a tutaj taki cukierkowy przekaz raczej skłoni ku aborcji.
      • Ja
        18.02.2019 10:21
        Po łacinie abortio znaczy poronienie bez względu na etiologię. Nie pojmuję czemu wyraz ten ograniczono do poronienia sztucznego czy wywołanego.
        doceń 7
        0
      • tomaszl
        18.02.2019 14:49
        @JA - wystarczy sięgnąć do Wiki
        doceń 1
        0
  • Gość Marek
    16.02.2019 12:38
    Może weźmy udział w publicznych modlitwach różańcowych wynagradzających za ten grzech. I codziennie zmówmy 1 dziesiątek w intencji osób zagrożonych i ich rodziców.
    • zapytanie
      18.02.2019 10:22
      Gdzie Chrystus mówił coś o "modlitwach wynagradzających"?
      doceń 7
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera

Zobacz także