Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • CSOG
    13.02.2019 15:45
    Nie lubię polityki
    To jednak nie oznacza, że owa polityka zniechęcona moim nielubieniem przestanie istnieć. Musze się z tym faktem pogodzić, podobnie jak z wieloma innymi niechcianymi faktami.
    1. Muszę się pogodzić z faktem, że Polska nigdy nie będzie usytuowana poza strefą wpływów zewnętrznych.
    2. Muszę się pogodzić z faktem, że w polityce symetryzm, czyli nadzieja na kompromisowe porozumienia ze wszystkimi politycznymi partnerami jest pozbawiona jakiegokolwiek realizmu.
    3. Muszę się pogodzić z faktem, że myślenie o posunięciach i decyzjach politycznych przynoszących Polsce jedynie korzyści jest myśleniem pozbawionym jakiegokolwiek realizmu.
    4. Muszę się pogodzić z faktem, że każde posunięcie i decyzja polityczna będzie obarczona ryzykiem określonych strat. Każda polityczna decyzja będzie miała swoją konsekwencje i swoją cenę.
    5. Muszę się pogodzić, że żaden z politycznych partnerów (przyjaciół lub wrogów) nie będzie się kierował bezinteresownie i altruistycznie wyłącznie dobrem Polski.
    6. Muszę się pogodzić z faktem, że Polska to mały i biedny kraj, znacznie bardziej podlega międzynarodowym wpływom politycznym niż sama jest zdolna ten wpływ wywrzeć.
    7. Muszę się pogodzić z faktem, że zawsze i w każdych okolicznościach (miejsca i czasu) wybiera się sojuszników i jest się skazanym na przeciwników.
    8. Muszę się pogodzić z faktem, że zawsze będą rozbieżne pomysły na to jakich wybrać sojuszników a jakich przeciwników generuje dany wybór., Indie ... itd.
    9. Muszę się pogodzić że na świecie są Chiny, USA, Niemcy, Rosja, Turcja, Iran, Francja, Indie, UK … itd. A każde z Państw ma swoje interesy.
    10. Muszę się pogodzić i jakość z tym żyć. Muszę i chcę ... się z tym pogodzić.
    • 8080
      13.02.2019 15:49
      Nie zgadzam się z CSOG. Dla którego pozostaję z niezmiennym szacunkiem.
      • CSOG
        13.02.2019 18:56
        :)
        Nie mam nic przeciwko nie zgadzaniu się ze mną, z moim sposobem myślenia, moimi poglądami lub moim stanowiskiem. Zwłaszcza jeśli owa niezgoda okraszona jest szacunkiem. Nie mam nic przeciwko, a nawet jestem za. Świat byłby nie do zniesienia gdyby wszyscy myśleli, a nie daj czuli tak jak ja.
        Ja sam ze sobą często również się nie zgadzam. Nie zgadzam się na to że się starzeję, że wypadają mi włosy, a od czasu do czasu zepsuje mi się jakiś ząb. Ja się nie zgadzam, ja protestuję! A mimo to … Lata lecą, włosów coraz mniej, a Polska zawsze pod czyimiś zaborami. Lub przynajmniej pod kimś z zamiarami tych zaborów. Nie znalazłem skutecznego lekarstwa na wypadające włosy. Na zaborcze zapędy, czy to sąsiadów czy znajomych zza oceanu, też nie. Ale lubię tych, którzy się ze mną nie zgadzają i nie przestają szukać. :)
        doceń 1
        0
      • 8080
        13.02.2019 20:57
        Nie zgadzać się z CSOG to zaszczyt i spora przyjemność, a czasem nawet przed sobą samym i wstyd. CSOG operuje na z trudem dla mnie osiągalnym pułapie abstrakcji i konsekwentnej wiary, ale warto zadrzeć głowę i spojrzeć aż w tamte rejony, to podciąga człowieka w górę, a nie jak większość dyskusji w dół. A moje argumenty obawiam się do takich należą, nie umiem aż tak bardzo od przyziemności się oderwać. Rozwalił mnie CSOG i zyskał dozgonny szacunek jedną myślą w którejś dyskusji. Że mianowicie warto iść kamienistą drogą pod górę, dźwigając przygniatający ciężar, zbierając obelgi tłumu i razy siepaczy, i po co? Żeby Jezus nie był sam. Każdy z nas może to sobie powtarzać kiedy sam nie wie jak się przed sobą usprawiedliwić że znów włożył palce między drzwi, zrezygnował ze swojej wygody, zrobił komuś dobrze, okazał się frajerem... A większości się to zdarza, i wtedy te słowa są jak znalazł. No więc mówię, szacun ma u mnie CSOG z dożywotnią gwarancją. Co do zaborczych zapędów sąsiadów, to można by się zgodzić co do tych najbliższych, zza miedzy, apetyty mieli nawet ci pomniejsi, których byśmy nawet nie podejrzewali, a co z filmu o Kazimierzu wynika. Ale Ameryka? No dobrze, to nie tylko Ameryka, ale i coś bliższego również. Pies drapał. A ja jednak szukam przyczyn naszych nieszczęść w nas samych. Wydawało się że jesteśmy już mądrzejsi po szkodach, że umiemy zadbać o swój kraj i jak trzeba, to zachować się jak trzeba. A tu wciąż wcale nie umarłe upiory wracają, nawet poprawnie i coolowo jest biegać na skargę do obcych dworów, wisieć u czyjejś klamki, antyszambrować, sprzedawać się nawet za darmo... byle rodakom nie było lepiej niż było. Szukam, szukania mi trzeba, i tej wiecznej niezgody. Żyję dopóki się nie zgadzam, i oczywiście wszyscy inni też mogą się ze mną nie zgadzać, do czego szczerze zachęcam. Od śmierci bezmyślnej zachowaj nas, Panie!
        doceń 2
        0
      • CSOG
        14.02.2019 10:53
        Od tej ziemskiej przyziemności nie odrywa się samemu, to wykluczone i niemożliwe Nie znam takiego przypadku samodzielnej lewitacji. Jest jednak ktoś, kto zna tą sztukę z doświadczenia i chętnie jej naucza. Wystarczy, że dostrzeże choć minimalną ochotę ucznia do nauki. Inna rzecz, że Nauczyciel wie, to o czym my zapominamy, że większość procesów dojrzewa z czasem, jak owoce i warzywa, jak ziarna w kłosach. Wie też Nauczyciel, że jak człek ma dużo tych ziemskich kamoli do nóg uwiązanych, to lewitować strasznie trudno, a i z wchodzeniem do święconej wody trzeba ostrożność zachować, bo pociągną te kamole w dół, zatopić mogą. Dziwne to lewitowanie, wcale nie łatwe. Śmieją się ludziska z dołu: Patrz bez spadochronu lata, jak zaraz huknie o glebę będzie nabita. I co? Nieraz człek spadł poobijał się okrutnie, wstawał i wraz go coś w te chmury ciągnie. W końcu niechciana nieuchronność jak sama nazwa wskazuje przyjdzie. I wtedy albo człowiek umie choć trochę latać, albo leci w dół zdziwiony, bo myślał zawsze, że niżej jak gleba to już się nie da. Z tym lewitowaniem to trochę jak z chodzeniem po wodzie. Dziwnie człowiek się czuje, jak skorupy gleby pod stopami nie czuć. Jedni podziwiają, większość się naśmiewa. I jakoś leci.
        A z tą Polską … Tu niby prostsza sprawa. Niby, bo my ludzie proste sprawy strasznie żeśmy pogmatwali. I Jeszcze się z tego cieszymy. Z narodowych zalet dumni, wad strasznie się wstydzimy. Nam sny o potędze, sen z powiek strząsają. Nam myśli o mesjaństwie narodów trzeźwo myśleć nie dają. My już sami nie wiemy czy chcemy, czy nie chcemy, jak Mesjasz cierpieć, a i tak cierpimy. My się o opatrzność w Częstochowie i w domach modlimy, choć w skuteczność tych modlitw wcale nie wierzymy. Nam się ciągle wydaje, że sami … Że moglibyśmy …
        Gdy na te powracające umarłe upiory spojrzeć. Hm tu sprawa trudniejsza i problem większy niż mogłoby się wydawać. Niby, gdy na historię spojrzeć, to bieganie do sąsiadów nie tylko po sól ale ‘na skargę i po pomoc’ jest w nas nawet jakoś historycznie uzasadnione. Jednak znaczna większość wad, czy naszych? No… niby narodowych, jakaś taka nie nasza mi się, nie słowiańska jawi. Bardziej bliskowschodnia, trochę poniemiecka, poruska też może trochę prostota. Goście zawsze objadają, bałaganią, na koniec obmówią, wdzięczności żałują i skąpią. Lecz cóż począć kiedy my zapraszać gości dawno już zaczęli, potem narzekamy, że nam się goście zbyt długo zasiedzieli. Raz z tej gościnności dumni, kiedy indziej przeklinamy. A historia kołem się toczy, a Polską wciąż ktoś się bawi, a Polska wciąż krwawi. Bo my głupi! My przecież i Ojca i Brata silnego już mamy. Tylko modlimy się kiepsko, nie tam gdzie trzeba modlitwy zanosząc. I o pomoc, ratunek, nie tego co trzeba prosząc. Nam Polakom miecz już bardzo dawno przestał nam pomagać. My już teraz jak inni, o pokój się modlimy na wojny chadzając. My zapomnieli do kogo i jak się modlić. Bo nam dobrze. I modlimy się już tylko, jak Izrael w egipskiej niewoli, żeby nam nie było gorzej, żeby tak jak jest zostało.
        … a Polską wciąż ktoś się bawi, a Polska wciąż krwawi …
        doceń 2
        0
  • sorry winnetou
    13.02.2019 16:17
    Mówi się że stolica USA znajduje się... bynajmniej nie w Waszyngtonie, DC. Ale to dygresja taka. Mówił mi ktoś kto miał z Amerykanami do czynienia, nawet w rodzinie, jacy oni są. No więc walą prosto z mostu - czego chcą, co im się nie podoba, nie smakuje itd. I od rozmówcy oczekują tego samego! Nie obrażą się gdy usłyszą jego zdanie, opinie i żądania, a przeciwnie, zaczną go dopiero szanować. Nie uprzedzają czyichś życzeń, by coś uzyskać trzeba się stanowczo upomnieć. I mieć coś na wymianę raczej. Nie szanują swoich wasali. Frajerów wykorzystują i ustawiają jak pionki. Kto nie umie grać i nie ma atutów, nie ma co siadać do stołu. To nie gra dla grzecznych przedszkolaków. Nie mamy tam czego szukać.
    • mee...
      13.02.2019 19:16
      Mowi sie, ze Waszyngton DC nie jest Ameryka, a Ameryka jest poporzadkowana Washingtonowi DC.
      doceń 1
  • CSOG
    13.02.2019 19:58
    Wojna będzie!
    I to nie tylko dlatego, że jak w znanym chyba wszystkim filmie ‘Miś’: „ Przywieźli wyngiel! Wyngiel, wyngiel jest we wiosce”.
    Redaktor Bartosz Bartczak tytułuje swój felieton „Pionki w światowym konflikcie już są rozkładane. – Myślę: ‘Idzie wojna’.
    Redaktor Jacek Dziedzina pisze w swoim felietonie: „antyirańska retoryka amerykańskiej administracji przerodzi się w konflikt, w który wejdziemy”. Zadrżałem.
    Myślę sobie, pójdę na spacer. Przy okazji zajrzę do Biedronki, wezmę trochę mąki i cukru. Kilka konserw wezmę. Będzie wojna, nie będzie – nie zmarnuje się. Jak się Trump z Kimem sprzeczali o to kto ma lepsze guziki do atomówek, siedziałem spokojnie. Myślałem: Daleko, może do mnie nie dolecą. Ale jak Georgette obiecała więcej wojsk amerykańskich w Polsce, to się zaniepokoiłem. Szykuję się coś- pomyślałem? Dziś co prawda rzecznik ministerstwa obrony USA Eric oświadczył, że nic nie jest przesądzone i żadne porozumienia nie zostały osiągnięte, ale wiceprezydent USA Mike uspokaja, że USA i Polska stoją ramię w ramię, broniąc bezcennego daru wolności.
    Myślę sobie, że z tej gadki to ja nie wywróżę. Będzie, nie będzie? Lepiej pójdę do Biedronki. Przy okazji rozejrzę się czy przypadkiem ‘wyngla’ nie przywieźli.
    • CSOG
      13.02.2019 20:09
      My ślę też sobie jeszcze, że jak się Polak tej możliwej wojny nie przestraszy to może mniej za ów deal z amerykńskim wojskiem zechce zapłacić. A że car Rosji zawsze lubił strachem rządzić, bo strach ma to do siebie, że naród jednoczy i zaufanie do silnego przywódcy potęguje, topniejących głosów wyborczych przymnaża. To może w tym straszeniu wojną wcale między USA i Rosją wielkiej sprzeczności interesów nie ma.
      doceń 4
  • mee...
    13.02.2019 20:18
    W tym roku sie zanosi na konflikt zbrojny na Ukrainie, w ktorym wezma udzial gracze swiatowi...a wzniecany jest - przynajmniej formalnie przez Polske. Stad koncentracja wojsk amerykanskich w Polsce...i pelne zrozumienie dla obaw rzadu polskiego, ktore pozwolilo Ameryknom otworzyc oczy na sprawe Ukrainy.
    doceń 1
  • Gość
    14.02.2019 07:59
    Przecież PiS buńczucznie zapowiadał wstanie z kolan w polityce zagranicznej i koniec z murzyńskością w kontaktach z Ameryką! No to niech teraz pokaże jak świetnie potrafi grać w te klocki. A tu ich (czyli nas) ograli! Tym razem to nie będzie wina Tuska. A Unia Europejska jak najbardziej może być sojusznikiem. Oni już wcześniej zauważyli, ze USA z Trumpem niczego nie zapewniają. Ale obsesja "niemieckich wrogów" nie pozwala zauważyć sojuszników. No i kłaniają sie (znowu) braki w polityce zagranicznej: pozycję buduje się latami. Traci - w krótkim czasie.
    doceń 11
    • Gość
      14.02.2019 10:28
      Tych sojuszników, którzy nam nad głowami robią Nord Stream i sankcje za emisję CO2? Faktycznie, ciężko tu dostrzec sojuszników...
      • Przyklad
        14.02.2019 14:52
        Jamał trzeba zamknąć bo jest wymierzony jawnie w nasze bezpieczeństwo. A po Jamale Niemcy zamkną Nord2.
        doceń 1
        0
  • Obserwator
    14.02.2019 08:00
    "American deal".Bardzo trafny artykuł...... Nie możemy zapominać iż każde państwo ma swoje interesy w kontaktach z innymi państwami.... USA tak samo.Tylko interesy.Bo przyjaciołom i partnerom nie każe się stać w kolejce i wykupić wizę za 160 dolarów od osoby.....
    doceń 15
  • Gość
    14.02.2019 10:27
    "naszą rolę jako lojalnego, ale też suwerennie kształtujące swoje relacje, partnera Stanów Zjednoczonych" - wracamy do podstawówki? Tam była odmiana wyrazów przez przypadki...
    doceń 2
  • sp
    14.02.2019 14:01
    To proste. "Fort Trump" nie jest tyle wart ile rząd Izraela chce za niego. Znacznie lepiej jest wzmacniać własną armię za te pieniądze.
    • CSOG
      14.02.2019 16:34
      # SP - Nie wiem gdzie jesteś, ale wracaj na ziemię :)
      Wzmacniać własną armię. :) :) :) Jak? Czym? Rosomakiem? Rosomakiem to sobie można na przejażdżkę po Afganistanie pojeździć. I to wyłącznie jeśli ktoś jest miłośnikiem sportów ekstremalnych, i ma mocną wiarę, że ewentualnie tylko na przeciwpiechotną najedzie. Nawet jeśli Radom ma potencjał żeby każdemu jednemu Polakowi, Łucznik tą maszynę do szycia zapewnił. To z czym do ludzi? Z kulomiotem na łodzie podwodne, czołgi i wyrzutnie rakiet? A jeśli nie własne tylko kupić, to kto nam niby miałby to uzbrojenie sprzedać? Kiedy na rynku jest tylko kilku liczących się producentów, a zezwolenia na handel to w zasadzie tylko trzy państwa wydają. Rosjanie nawet gdyby niechętnie lecz jednak nam sprzedali, to tylko pod warunkiem że wyłącznie ze ślepą amunicją, a ostrą dostarczą jak po ich stronie w wojence wystartujemy. Amerykanie? Ci po uzyskaniu zgody braci starszych prędzej, ale też zapewne zechcą jakiś deklaracji, że z ich własnych wyrzutni nie będziemy do nich celowali. A "Fort" jaki by nie był, nie kosztuje obecnie tyle ile chcesz zapłacić, tylko tyle ile sprzedający sobie życzy. Bo za darmo nic dziś nie ma, nawet żona ci to powie. A nam wyraźnie na początku swej prezydentury zapowiedział to sam Donald (ten amerykański prawdziwy, nie polska imitacja) że koleżeństwo z silniejszym nie za darmo. I tak się sprawy mają.
      doceń 2
    • sp
      15.02.2019 09:42
      Widzę, że nie skapowałeś jeszcze o jakiej cenie mówię. Ale próbuj dalej. Powodzenia.
      doceń 1
  • pytanie
    14.02.2019 15:17
    Czy to oznacza, że PiS nas sprzedał? Mam nadzieję, że kiedyś surowo za to odpowiedzą.
    doceń 5
  • krut00
    14.02.2019 18:12
    Szanowny panie redaktorze, podjął pan naprawdę trudny temat i "zapomniał" zrobić bilansu zysk i strat. A jaki jest bilans? Oto stojąc po stronie USA ryzykujemy własnym terytorium, na które mogą spaść rosyjskie pociski atomowe, zostajemy wyzuci ze wszystkiego wartościowego co mamy na rzecz Telawiwu oraz zdegradowani do trzeciej kategorii mieszkańców zamieszkujących już tylko chwilowo "ten kraj". Ponad to, mamy jeszcze przyznać się do cudzych przestępstw. Pozostawanie w UE niesie ze sobą podobne konsekwencje, jednak rozłożone w czasie, i bez wyraźnego ryzyka wojny z Rosją. Naszym terytorium podzielą się nie Niemcy z Rosją. Ośmielę się stwierdzić że ewentualny sojusz z Rosją mógłby być dla Polski nieco mniej kosztowny.
    • ART
      14.02.2019 22:34
      Przypomnę jeszcze raz. Jak dzieciom: Rosja jest za słaba! < Lista państw świata według wydatków na wojskowość > A artykuł uważam za uczciwy. Czas już nazywać rzeczy po imieniu. I modlić się...
      doceń 2
    • CSOG
      15.02.2019 00:29
      Ośmielę się stwierdzić że ewentualny sojusz z Rosją mógłby być dla Polski równie kosztowny, albo jeszcze droższy. Ośmielę się podejrzewać że KRUT00 jest człowiekiem młodym lub słabo znającym historię. I że nie słyszał nic o Wielkim Głodzie na Ukrainie. Nie zetknął się z pojęciem łagrów i nie zna przybliżonej choć liczby ofiar reżimu sowieckiego po II WŚ. Musi nie wiedzieć jak wygląda przyjaźń z braćmi zza Buga i jaką ma cenę. Musi nie mieć świadomości jaką cenę, tą obliczalną, finansową, zapłaciły państwa demoludów za braterstwo ze wschodnim sąsiadem. O stratach moralnych nie wspominając bo te trudno przeliczyć na pieniądze.
      "Pozostawanie w UE [...] bez wyraźnego ryzyka wojny z Rosją" - to również wskazuje na myśl człowieka młodego, który nie słyszał o pokojowym traktacie Ribbentrop Mołotow pomiędzy USSSR a Niemcami, który dla Polski skończył się 17 września 1939 roku.
      Tak przyznaję trudny dziś wybór, bo my Polacy w tym pamiętnym 1939 roku to i lojalności zachodnich przyjaciół posmakowaliśmy i przyjacielskiego ramienia sąsiadów zza odry i opiekuńczej przyjaźni zza Buga.My już po Teheranie i po Jałcie. My z historii dobrze czytamy jaka przyszłość nam pisana.
      Mało to optymistyczne, wiem.
      doceń 3
    • sp
      15.02.2019 09:52
      Jak na razie NATO jeszcze istnieje, a Rosja nie zaatakowała nawet któregoś ze słabszych od Polski krajów członkowskich. Rosjanie nie są ostatnimi głupcami.
      doceń 1
    • Michał Obrębski
      15.02.2019 18:41
      Jeszcze w Polsce? Rozległa Syberia czeka, Krucie00.
      Michał Obrębski
      doceń 1
  • Besserwisser
    14.02.2019 23:24
    fort TRUP
    doceń 2
  • Obserwator
    15.02.2019 08:18
    Polska kupi od USA wyrzutnie HIMARS za 414 mln dolarów.Ale nie da technologi na wytwarzanie rakiet do tych wyrzutni. Fatalnie.W razie wojny za każdy pocisk będziemy płacić w tysiącach dolarów.A w czasie pokoju nasze zakłady zbrojeniowe zbankrutują.Ta nie robi przyjaciel. 75 lat temu rakiety V1 oraz V2 latały na Londyn,około 320-380km zasiegu. Dokładnie tyle ile amerykańska technologia.Czy naprawdę nasz kraj nie jest wstanie skonstruować takich rakiet z namierzaniem elektronicznym? Czy nie ma w Polsce inżynierów,speców od elektroniki? Ale może faktycznie to głupi pomysł... Do armatohaubicy Krab musieli nam podwizie Koreańczycy skonstruować,bo nasze było kiepskie....
    doceń 5
  • Rafaello
    15.02.2019 11:36
    Co do Iranu, to cała sprawa rozgrywa się z Jemenem w tle. USA oskarżają Iran o wspieranie Houthi, w Jemenie. Wojna domowa w Jemenie doprowadziła do katastrofy humanitarnej. Z punktu widzenia USA wydaje się oczywiste że będą szukać sojuszników przeciw Iranowi. USA uważają Iran za zapalnik konfliktów w tamtym regionie. Powstaje pytanie, co jest dobre dla Jemenu, i dla całego tamtego regionu? Wesprzeć USA czy nie? Pal licho nasze interesy w Iranie. Pieniądze przecież nie są wszystkim.
    doceń 3
  • Andrzej
    15.02.2019 17:58
    1. Dla USA priorytetem są Chiny.
    2. EŚW to tylko element gry.
    3. Jesteśmy (na razie) potrzebni Amerykanom.
    3. Jeśli USA będzie się opłacało (albo będzie musiała) to nas sprzeda Rosji za sojusz przeciwko Chinom.
    4. Jeśli wyrzucamy chińskie firmy, Huawei blokujemy Nowy Jedwabny Szlak etc. to musimy mieć rekompensatę najlepiej w technologii wojskowej
    5. USA nie chce sojuszu Rosja-Niemcy.
    6. USA potrzebuje pewnego sojusznika w Europie kontynentalnej. Myślę, że bardziej niż my myślimy, że oni myślą.
    7. Nasze potrzeby:
    a) technologia wojskowa - nie muszą to być wojny gwiezdne jak będzie 10 letnia ok - do wdrożenia w Polsce, pod Polską kontrolą!!!
    b) Polska jako hub surowcowy dla Międzymorza,
    Historia znów się toczy. Figury porozstawiane. Debiut USA wypadł całkiem okazale, czekamy na ruch Chin... Grajmy, bo nas nie będzie. (Czasami i pionek może szachować króla ;-))
    doceń 0
  • Andrzej
    15.02.2019 18:22
    1. Dla USA priorytetem są Chiny.
    2. EŚW jest tylko elementem gry.
    3. Musimy liczyć tylko na siebie - w razie konfliktu z Rosją stosunek Niemiec i Francji wątpliwy. Nie ma jak przewieźć zaopatrzenia. USA na Bałtyk nie wpłyną. Powtórka z rozrywki.
    4. USA sprzeda nas Rosji za jej udział w wojnie przeciwko Chinom.
    5. USA chce mieć pewnego sojusznika w Europie kontynentalnej.+
    6. USA nie chce sojuszu Niemcy-Rosja.
    7. USA musi zablokować Nowy Jedwabny Szlak. ++++
    8. Za nasze plusiki oczekujemy naprawdę niewiele:-)
    a) transfer technologii wojskowej. Nie musi być rodem z gwiezdnych wojen, ale musi być pod Polska kontrolą ++++
    b) Polska hub'em surowcowym dla krajów Międzymorza.+
    9. A jak nie, to może byśmy dogadali się z Chińczykami? A jak w Niemczech muszą się grzać mózgi! Jakby oni dogadali się z Chińczykami? Tylko znowu ktoś im przeszkadza ;-)

    Figury rozstawione. Debiut USA udany. Czekamy na ruch Chin... Jak nie zagramy to znowu nas nie będzie. A II wojna i PRL to nasze elity spustoszyły chyba w większym stopniu niż zabory. Nie będzie komu odbudowywać naszego pięknego kraju.
    doceń 1
  • Michal
    16.02.2019 07:19
    Jakoś Kwaśniewski z całą świtą był w USA witany ze wszelkimi honorami w najwyższej kategorii wizyty zagranicznej wg protokołu dyplomatycznego. George W. Bush praktycznie spędzał z nim każdą chwilę, kiedy gościł w Stanach, a umówienie wizyty na najwyższym szczeblu w Białym Domu pomiędzy Kwaśniewskim i Bushem nie było najmniejszym problemem. Ale jak wiemy - to był zły, czerwony komuch. Dzisiaj, kiedy w Polsce rządzi antykomunistyczna "prawica", to prezydent może liczyć co najwyżej na "selfie" na korytarzu, ewentualnie na kompromitujące zdjęcie, pokazujące "wasalizm" - słynne zdjęcie, a którym Trump siedzi przy swoim biurku, a Duda stoi z boku. Wydawało się, że to drobna niezręcznośc dyplomatyczna - ok. Ale tymczasem co mamy? Organizujemy w naszym kraju konferencję przeciwko Iranowi, który jest partnerem dla wielu polskich firm, podczas którego wiceprezydent USA wespół z przywódcą Izraela pouczają Polaków i stawiają niemalże na równi z nazistowskimi oprawcami z czasów II wojny światowej. To jest ta dobra zmiana? To ja wolę starego komucha, który z prezydentem USA rozmawia jak z kolegą ze szkolnej ławy niż wolnościowego prezydenta, który twierdząc, że wstaje z kolan pozwala na obrażanie polskiego społeczeństwa.
    doceń 3
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny

 

Zobacz także