Redaktor serwisu gosc.pl
Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.
Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka
ps. nasza gospodarka wzrasta dzięki wzrostowi gospodarczemu w EU. Stagnacja tam, to będzie wielka próba socjalnych zapędów wielu polityków, a nieuchronny kryzys to będzie test dla polskiej polityki gospodarczej. Obawiam się, że wtedy mamy szanse stać sie drugą Grecją bo tak jak oni przejadamy czasy wzrostu.
Rumunia, Chorwacja i Bułgaria zgłosiły już swój akces do eurostrefy.
Z krajów, które wymieniłeś w kryzysie znajdują się Francja i Portugalia, ze wzrostami na poziomie 0,5%, potem jest Grecja ze wzrostem 1,4%, zaś wszystkie pozostałe wymienione kraje mają wzrosty nominalnie wyższe, niż Niemcy. Słowacja, która podobno traci ma wzrost porównywalny z Polską.
Liczba krajów Unii bez Euro kurczy się, Czechy i Dania przygotowują się do wspólnej waluty, Bułgaria, Chorwacja i Rumunia już zapowiedziały, że wstępują do eurostrefy, Szwecja wprowadza ją jako walutę równoległą. Lada chwila okaże się, że Polska zostanie ze złotówką, będącą walutą najbardziej podatną na ataki spekulacyjne i wtedy dopiero zaczniemy tracić.
ps. dla jasności w wypadku transakcji biznesowych oczywistym jest korzystanie z banków, kart płatniczych etc.
Wprowadzenie Euro pokazałoby faktyczny stan gospodarki, a tego boja sie wszyscy wieszczący nasze "sukcesy". Dla przykładu prognozuje się, że płace w Polsce i w Niemczech być może wyrównają sie za co najmniej 30lat. Tyle że dziś i tak przychodzi nam płacić praktycznie porównywalnie za (importowane) towary czy usługi. Tyle że mamy inną siłę nabywczą.
Np. Irlandia (euro) ma 9,1% wzrostu (więcej niż Polska czy Węgry).
Słowacja (4,5%), Słowenia (4,3%), Łotwa (5,5%) czy Estonia (wszystkie 4 to strefa euro) też sobie radzą lepiej niż Bułgaria czy Rumunia (bez euro, dostępne dane za ostatni kwartał).
Argumentacja redaktora jest pozbawiona sensu.
To, że duże gospodarki euro (np. Włochy, Francja) radzą sobie gorzej wynika z wielu czynników (np. zadłużenia, biurokracji, czy nadmiernego opodatkowania). Należy dbać o gospodarkę i inwestycje, a nie je tłumić (np. w Polsce w ostatnich 3 latach mieliśmy ok. 40 różnych podwyżek podatków i opłat, a inwestycje w samym 2016 r. poleciały w dół o ok. 10%, a dzisiaj są na najniższym od lat poziomie w relacji do PKB).
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.