Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Eugeniusz_Pomorze_
    07.01.2019 20:35
    Trend polityczny wśród "elit" na bogatym, odrzucającym Boga, coraz bardziej lewicowym Zachodzie jest taki, żeby eliminować ze świata: Boga, Chrześcijaństwo, rodzinę, biednych, chorych, starszych i oczywiście nienarodzonych. Aborcja i eutanazja dla liberalnych elit są bardzo "sexy", ale, że okazało się, że to brzmi źle, to teraz zapewne będą przede wszystkim ..."eko". I jeśli przynajmniej w Polsce nie będziemy się nawracać, jeśli nie ofiarujemy Bogu i Matce Bożej choćby np. jednej(!) najmniejszej modlitwy każdego dnia, to nie bądźmy zdziwieni, jak może jeszcze za naszego życia doczekamy wręczania przez prezydentów medali za... "bohaterską aborcję w obronie klimatu"... , a nam chrześcijanom coraz częściej metodycznie będą odbierane tak po cichu wolności wyznania i... środki do życia...
    doceń 12
    • Gość
      07.01.2019 23:38
      a bez metafor?
      doceń 26
      • Eugeniusz_Pomorze_
        08.01.2019 10:52
        W Korei Północnej wszystko jest dużo prostsze - tam jej obywatele muszą odpowiadać światłej władzy jasno i wyraźnie - bez metafor...
        doceń 4
        0
    • GOSC
      08.01.2019 10:34
      Aborcja jest domeną biednych krajów. Najwięcej aborcji jest w biednej Ameryce Południowej, najmniej w bogatej Europie Zachodniej.
      doceń 23
      • Eugeniusz_Pomorze_
        08.01.2019 11:41
        Aborcja w biednych krajach jest m.in. efektem bardzo silnej presji wywieranej na tych krajach przez bogate państwa, przez ONZ i Bank Światowy, by biedne kraje wyludniać i o tym właśnie pisze red. Jałowiczor. W bogatych zaś krajach mimo szaleńczo nachalnej polityki antykoncepcyjnej aborcja nadal i tak jest często przeprowadzana, tyle, że właśnie ze względu na tony antykoncepcji i tabletek aborcyjnych jest ona niższa, niż w krajach biednych.
        doceń 6
        0
      • Dremor
        08.01.2019 21:56
        Nie zgodzę się. To jest kwestia ekonomii.
        doceń 12
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        09.01.2019 21:25
        19 statystyk o aborcji, które każdy powinien znać

        a303Kwiecień 22, 2015 Dziennikarstwo śledcze

        Każdego dnia dzieje się tragedia większa niż 9/11, ale mało kto mówi o tym. W ataku na WTC zginęło więcej niż 3.000 amerykanów. To okropne zło, ale w rzeczywistości w tym kraju zabijamy celowo więcej niż 3.000 naszych dzieci codziennie. Fakt, że społeczeństwo ogólnie akceptuje praktykę aborcji nie zmniejsza naszej winy.
        blood-splattered-american-flag

        Dzisiaj, USA mają najwyższy wskaźnik dokonywania aborcji w całym zachodnim świecie. Ale pewnego dnia będziemy osądzeni za to, co zrobiliśmy. Zabiliśmy ponad 56 milionów naszych dzieci, a ich krew woła o sprawiedliwość. Oto 19 statystyk, które powinien znać każdy:

        #1. W masakrze nie do opisania, więcej niż 56 milionów amerykańskich dzieci zostało zamordowanych od czasu Roe vs. Wade (sprawa w wyniku której aborcja została uznana w USA za legalną przez cały okres ciąży) w 1973.

        #2. Jeśli zsumować wszystkie formy aborcji, włączając w to te spowodowane przez lek aborcyjny RU 486, wychodzi ogromna liczba przekraczająca więcej niż milion zabiegów w każdym roku.

        #3. Liczba amerykańskich dzieci zabijanych w procesie aborcji każdego roku jest mniej więcej równa liczbie zabitych żołnierzy we wszystkich wojnach, w jakich USA brały udział razem wziętych.

        #4. Około 3000 amerykanów straciło życie w ataku na WTC. Każdego dnia więcej niż 3000 amerykańskich dzieci ginie w wyniku zabiegu aborcji.

        #5. Około jedna trzecia wszystkich amerykanek poddała się zabiegowi aborcji do 45 roku życia.

        #6. Około 47% kobiet, które poddają się zabiegowi aborcji każdego roku w USA miało także poprzedni zabieg aborcji.

        #7. Donosi się, że 41% wszystkich ciąż w New York City kończy się aborcją.

        #8. Około 78% dzieci, które giną w wyniku aborcji w New York City to afroamerykańskie i latynoskie dzieci.

        #9. Wg pastora Clenarda Childressa, około 52% wszystkich afroamerykańskich ciąż kończy się aborcją.

        #10. Większość kobiet, które poddają się aborcji w USA twierdzi, że są chrześcijankami. 42% wszystkich kobiet, które poddały się aborcji jest wyznania protestanckiego, natomiast 27% – katolickiego.

        #11. Około 18% wszystkich aborcji w USA każdego roku dokonuje się na nastolatkach.

        #12. Jedno bardzo szokujące badanie wykazało, że 86% wszystkich aborcji wykonano ze względu na wygodę.

        #13. Wg Guttmacher Institute, średni koszt aborcji w pierwszym trymestrze to 451 dolarów.

        #14. Wiele firm ubezpieczeniowych preferuje aborcję, ponieważ średni koszt porodu bez komplikacji to ponad 9000 dolarów.

        #15. Podczas fiskalnego roku 2014, Planned Parenthood (Planowane rodzicielstwo) pozbawiło życia 327 653 dzieci.

        #16. Planned Parenthood (Planowane rodzicielstwo) celuje w biednych. Aż 72% „klientów” ma dochody albo równe, albo poniżej 150% federalnego poziomu ubóstwa.

        #17. Jest 30-tu kierowników Planned Parenthood, którzy zarabiają ponad 200 tysięcy dolarów za rok. Kilku z nich właściwie zarabia więcej niż 300 tysięcy dolarów za rok.

        #18. Planned Parenthood dostaje więcej niż 400 milionów dolarów z rządu federalnego każdego roku.

        #19. Ogólnie, grubo ponad miliard aborcji dokonano na całym świecie od 1980 roku.

        Każdego roku zarówno Republikanie jak i Demokraci głosują, by obsypać Planned Parenthood setkami milionów dolarów.

        Mówi się nam, że to musi być zrobione z powodu „dobra”, jakie ta organizacja robi.

        Ale prawda jest taka, że to nikczemna organizacja od samego początku, Jej założycielka – Margaret Sanger, raz powiedziała:

        Najbardziej litościwą rzeczą, jaką rodzina robi jednemu ze swoich niemowląt to jego zabicie.
        Czasami dziecku łatwiej przychodzi pokazać naszą głupotę. Chcę wam przedstawić list jedenastolatki o imieniu Samantha, która wysłała go do ustawodawców jej stanu. Jest napisany bardzo prosto, ale ma więcej sensu niż 95% rzeczy napisanych o aborcji przez dorosłych.

        Samantha-Letter-460x511

        Samantha-Letter-2-460x282

        Myślę, że świat byłby lepszym miejscem, gdyby nie było zabijania. […] Jedno z Bożych przykazań to „nie zabijaj”. […] Wszystkie te dzieci, które są zabijane jeszcze nie zgrzeszyły.

        Za napisanie takiego listu, jest duża szansa, że Samantha będzie oznaczona jako „potencjalny terrorysta”. Tak. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego wydał raport w styczniu 2012 roku, który mówi, że każda osoba, która jest „anty-aborcyjna” jest potencjalnym terrorystą. Od tamtego czasu ukazywały się rządowe raporty, które identyfikowały „anty-aborcyjnych” demonstrantów jako potencjalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego.

        Więc na co zasługuje naród, który zabija 56 milionów własnych ludzi? Jaki wyrok odpowiada takiej zbrodni?

        Na podstawie: http://endoftheamericandream.com/archives/19-statistics-about-abortion-that-every-american-should-know

        Za: https://uderzwfalsz.wordpress.com/2015/04/22/19-statystyk-o-aborcji-ktore-kazdy-powinien-znac/
        doceń 2
        0
      • Dremor
        10.01.2019 13:42
        Przywołany przez Ciebie instytut Guttmachera opublikował raport dotyczący aborcji na świecie. Wynika z niego, że w Ameryce Północnej 17 ciąż na 1000 kończy się aborcją. Najmniej na świecie, bo 16/1000 aborcji dokonuje się w Europie Zachodniej. w Australii jest to 19/1000. W krajach Afryki jest to już 34/1000, w Azji 36/1000, zaś najwięcej aborcji dokonuje się w Ameryce Południowej, 44/1000. Niechlubnym liderem są Karaiby, gdzie dokonuje się 59 aborcji na każde 1000 ciąż.

        Nie masz wiec racji, że aborcja jest domeną bogatych krajów Zachodu.
        doceń 14
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        10.01.2019 18:15
        Dremorze, Instytut Guttmachera to instytut działający jako przybudówka... Planned Parenthood - wielkiej amerykańskiej firmy aborcyjnej! Instytut Guttmachera generalnie zajmuje się robieniem ludziom wody z mózgu, czyli m.in. ordynarnie zakłamując przede wszystkim dane ilości aborcji na świecie. Instytut w powyższym zestawieniu statystycznym został przywolany jedynie w kwestii kosztu aborcji, bo w istocie do czego innego się NIE NADAJE.
        doceń 2
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        10.01.2019 18:43
        Gigantyczna skala fałszu proaborcjonistów
        Dane statystyczne nt. nielegalnej aborcji w krajach rozwijających się, jakie przedstawiają raporty Instytutu Alana Guttmachera (AGI), placówki związanej z największym aborcyjnym providerem Planned Parenthood, są niewiarygodne i służą jedynie lobbowaniu na rzecz szerokiego dostępu do aborcji – takie wnioski płyną z analizy dokonanej przez naukowców z czterech uniwersytetów w USA, Meksyku i Chile.

        KAI

        DODANE 12.12.2012 10:32
        0
        Obrońcy życia i wielu lekarzy od dawna wiedzieli, że strategia środowisk proaborcyjnych polega na przekonywaniu społeczeństwa, że istnieją „bezpieczne” i „ ryzykowne-nielegalne” aborcje i zwiększenie dostępu do tych pierwszych ma spowodować, że będzie coraz mniej przypadków śmierci kobiet poddających się nielegalnym praktykom aborcyjnym. Zwolennicy aborcji dowodzą, że w krajach, gdzie zostanie ona zalegalizowana, mniejszy będzie ogólny współczynnik aborcji. Orężem w lobbowaniu na rzecz takiej tezy są właśnie publikowane cyklicznie raporty nowojorskiego Instytutu Guttmachera. Przedstawiają one w większości nieprawdziwe liczby nt. legalnych i nielegalnych aborcji, jednak zbyt rzadko są one publicznie kwestionowane.

        Tym razem 6 epidemiologów z 4 uczelni wyższych w USA, Meksyku i Chile dokładnie sprawdziło i porównało szacunkowe dane przedstawiane przez AGI nt. liczby nielegalnych aborcji w Meksyku z rzeczywistymi liczbami w oparciu o oficjalną statystykę aborcyjną dostarczoną przez władze Federalnego Dystryktu Meksyku oraz potwierdzone przez niezależną agencję pozarządową. Okazało się, że rozbieżności między szacunkami AGI i twardymi faktami są gigantyczne.

        Według AGI w 2006 roku w Meksyku dokonywano od 725 070 do 1 024424 nielegalnych aborcji. Tymczasem w 2007 roku – po tym jak aborcja tam została zalegalizowana i kiedy można byłby się spodziewać, że nawet wzrośnie liczba aborcji – oficjalne dane mówią o 10 137 aborcjach. Jest to liczba 70-100 razy mniejsza niż szacował wcześniej AGI.

        Instytut obliczał, że w 2009 roku w Meksyku dokonywano 122 455 legalnych aborcji, jednak ich faktyczna liczba była dziesięciokrotna mniejsza – 12 221. Jak zauważali naukowcy, aby zawyżyć dane nt. przypadków śmierci matek umierających z powodu nielegalnej aborcji, Instytut włączał do swej statystyki kobiety, których śmierć miała związek z ciążą pozamaciczną, poronieniem lub innymi komplikacjami zdrowotnymi. Dzięki takiej metodologii, uzyskany przez AGI współczynnik śmiertelności kobiet związanej z nielegalną aborcją był o 35 proc. większy niż w rzeczywistości.

        Dr Jacqueline C. Harvey, bioetyczka z Teksasu, zauważa, że podobnej strategii, polegająca na fabrykowaniu mylnych i przesadzonych danych nt. nielegalnej aborcji i przypadków związanej z nią śmierci kobiet, Instytut używa w stosunku do krajów Afryki. Według Harvey, nie jest to czymś nowym w strategii lobby aborcyjnego. Pisał o tym nieżyjący już dr Bernard Nathanson, nawrócony lekarz aborcjonista, który na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku był jednym z czołowych zwolenników legalizacji przerywania ciąży w USA. Wtedy właśnie, jak pisze w swej książce, aby zjednać sobie opinię publiczną, fabrykowano dane nt. nielegalnej aborcji. Choć liczba nielegalnych aborcji w Stanach w tym czasie wynosiła około 100 tys., mediom podawano liczbę miliona. Choć przypadków śmierci kobiet z powodu nielegalnej aborcji było rocznie 200-250, media powtarzały zmyśloną przez aborcyjnych lobbystów liczbę 10 tys.

        Według danych Roberta Johnston, amerykańskiego naukowca, którego raporty nt. aborcji uchodzą za najbardziej obiektywne, na całym świecie od 1922 do 2012 dokonano prawie miliard aborcji, co stanowi jedną siódmą obecnej ludności świata.
        doceń 2
        0
      • Dremor
        10.01.2019 22:07
        Czyli powołujesz się na Instytut Guttmachera jak dane potwierdzają Twoje tezy, ale jak inne dane zaprzeczają, to już zaraz fałszerstwo?
        doceń 12
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        11.01.2019 19:15
        Przeczytaj jeszcze raz #13. Tam jest napisane, że WEDŁUG Instytutu Guttmachera średni koszt aborcji w pierwszym trymestrze to 451 dolarów. Instytut Guttmachera to taki propagandowy adwokat Planned Parenthood organizacji zarabiającej na przeprowadzaniu aborcji i sprzedaży narządów mordowanych dzieci nienarodzonych. Jeżeli ktoś pyta adwokata mordercy ile jego klient zarabia na swojej legalnej(niestety!) "działalności". To jeżeli adwokat odpowiada, że np. 451$, to przecież w tym JEDNYM PRZYPADKU MÓWI CZĘŚCIOWO PRAWDĘ. MOŻNA BYĆ PEWNYM JEDNEGO - TEGO, ŻE JEGO KLIENT MNIEJ NIE ZARABIA! Wszystkie wskaźniki, jakie możemy otrzymać od adwokata "przedsiębiorcy" dotyczące ilości przeprowadzonych przez niego "usług" i zarobionych pieniędzy należy traktować jako MAKSYMALNIE ZANIŻONE. Natomiast konkurencja, zwłaszcza ta zagraniczna przedstawiana jest ODWROTNIE, ŻE JEST JEŚLI NIE DROŻSZA, TO NA PEWNO WYKONUJE DUŻO WIĘCEJ ..."USŁUG". Dlaczego tak się dzieje, bo przedsiębiorca-morderca zamierza nie tylko mniej płacić podatków, a z drugiej strony walczy o pomoc państwa, bo jak kłamliwie twierdzi: "Ciężkie czasy, mało klientów... Pomóżcie, sypnijcie groszem!"....
        doceń 1
        0
  • gregg84
    07.01.2019 23:09
    gregg84
    Określenie "szalona ideologia", które red. Jałowiczor przypina powyżej ekologii, bardziej odpowiada jego własnemu stanowisku ideowemu, odżegnującego się od wszelkiej refleksji i podejmowania decyzji względem kontroli wielkości populacji w obliczu coraz szybszego zużywania zasobów planety i wzrastającego stopnia jej ekologicznej degradacji - a wszystko to w oparciu o rzekome zapewnienia chrześcijańskiego Boga, iżby demograficznie zawsze miało być dobrze i harmonijnie, więc nie trzeba się za dużo zastanawiać i frasować.
    doceń 16
  • GOSC
    08.01.2019 08:49
    Dobra, a wytłumaczy mi ktoś w dzisiejszych czasach sens posiadania gromady dzieci? Śmiertelność wśród dzieci jest niska, więc nie ma potrzeby jak w XIX wieku płodzić większej ilości w obawie przed zarazami. Nie ma też potrzeby budowania rodów szlacheckich i wydawania dzieci za innych szlachciców, by budować wpływy rodowe. W niepamięć odeszły też pańszczyźniane gospodarstwa rolne, gdzie chłop z gromadą dzieci mógł pracować wydajniej na rzecz pana, niż osoba samotna. Jedyny argument w dzisiejszych czasach to system emerytalny, wymyślony przez Bismarcka, dostosowany do realiów XIX wieku, dziś będący archaizmem. Tak więc pomijając czysto egoistyczne pobudki w postaci chęci posiadania licznej rodziny nie ma dziś racjonalnego uzasadnienia dla wielodzietnych rodzin.
    doceń 16
    • MariaW
      09.01.2019 19:54
      Człowieku, dzieci są po to aby żyły, aby realizowały potencjał, jaki otrzymały od Boga i aby były szczęśliwe.
      doceń 9
    • krut00
      10.01.2019 22:02
      @Gość 08.01.2019 08:49 Nie wytłumaczy Ci nikt bo nie wiesz czym jest miłość. System emerytalny został wprowadzony przez Bismarcka ale raczej to nie on go wymyślił - ustalił 65 lat jako wiek emerytalny bo taka była wtedy statystyczna długość życia w Niemczech. Chodziło raczej o zwykłe poparcie społeczne, a nie jakąś samobójczą politykę depopulacji. Wniosek końcowy szanownego Gościa jest oczywistym wynikiem nazywania białego czarnym i upartego pomijania oczywistych faktów. Może więc warto pomyśleć o podpisywaniu się jakimś imieniem... np: Ściemniacz. Zawsze to lepiej niż  Ciemniak, a nad to sugeruje też pewną moc sprawczą.
      doceń 12
  • Albert
    08.01.2019 09:36
    Jeżeli ludzie są głupi, to głupców biorą za mędrców! Obecny świat przeżarty jest wszelkim grzechem, a grzechem złodziejstwa i cudzołóstwa w szczególności. Gdyby wyeliminować na świecie tylko złodziejstwo, to zniknąłby problem biedy, no ale chamstwo ludzi zaślepia i nie są zdolni do widzenia prawdy, tylko widzą swoje żądze. Boże! Jak mało jest chrześcijan na świecie!
    doceń 6
  • old skull
    08.01.2019 09:55
    Darujmy sobie "ekologów". Nie mają związku z tematem, a jeśli mają to z czymś innym. Po prostu żeby wyciąć drzewo albo las, zbudować drogę, wytępić korniki albo przenoszące asf dziki, wystarczy do wykonania tych działań wynająć firmę niemiecką. Protesty znikają jak ręką odjął, żaden europejski trybunał się nie interesuje, a nasi "naiwni zieloni" jeśli się już na placu budowy zaplączą czym prędzej wieją na sam widok ochroniarzy i samych drwali, 150-kilowych chłopów z dłońmi jak bochny, co jakby tylko machnęli z liścia to jest... pozamiatane. Ale problem Przyrody czy Natury, owszem, istnieje. A jesteśmy jako ludzie jej częścią i podlegamy jej, w naszym pojęciu okrutnym i bezwzględnym prawom. Tych wybitnych przyrodników jak Cousteau czy Attenborough ich znajomość doprowadziła do równie bezwzględnych, choć być może lekko chybionych wniosków. Dlaczego chybionych? Bo w Przyrodzie nie istnieje pojęcie kontroli urodzin, antykoncepcji ani aborcji. Jest za to "naturalna śmierć". Czyli co? Ano nie ma w Przyrodzie służby zdrowia, lekarzy, operacji, nikt nie poda leku ani nawet szklanki wody, nie przyniesie banana osobnikowi który już na drzewo wejść nie jest w stanie. W Przyrodzie umiera się na dwa sposoby. Albo z głodu, albo wcześniej zjedzonym przez drapieżnika, przed którym nie zdołaliśmy uciec. My ludzie, łatwo i bez zastanowienia powtarzamy o prawie do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Co do pierwszego pełna zgoda, tak przewiduje Natura i jej Stwórca. Ale odmówiliśmy sobie prawa do naturalnej śmierci - stąd nasze "problemy". A to już niekoniecznie zamiarem natury i jej stwórcy było. Dlaczego nie przyznamy że Oni rozwiązali problem w najlepszy z możliwych sposobów? Każdy kto doświadcza smutnej i pełnej cierpienia starości, chorób, nędzy i opuszczenia, wie o czym jest mowa.
    • Gość
      08.01.2019 12:40
      tak po co szczepić, niech się szerzy wścieklizna
      doceń 25
    • krut00
      10.01.2019 23:00
      @Old school, każdy kto doświadcza smutnej i pełnej cierpienia starości... jest inny od poprzedników czy następców. Nie wiem po co szanowny pan/pani używa określenia "każdy". Poza małymi wyjątkami określenia każdy, zawsze, wszędzie, nie są prawdziwe. "My ludzie powtarzamy bez zastanowienia o prawie do życia od poczęcia do naturalnej śmierci..." Kolejny raz oszukuje pan/pani samego siebie. Wielu z nas tę kwestię głęboko przemyślało, zaś niektórzy mieli okazję  doświadczyć tej naturalnej śmierci - głodowej, czy w wyniku choroby w najbliższej rodzinie. Jakoś tak tego nie zachwalają jak szanowny old skull (może raczej Thick Skull?)
      doceń 23
      • old skull
        11.01.2019 17:35
        Tych szczególnie głębokich przemyśleń w Pana poście jakoś nie widzę, są jakieś ogólniki, erystyczne zagrywki i argumenty ad personam. Na koniec komplement który jak sądzę miał być obelgą, ale jakoś nie wyszło. Tęgi Łeb to dziś pochwała rzadko spotykana, ale miła. Dziękuję.
        doceń 7
        0
  • Jurek
    08.01.2019 13:58
    Wydaje sie ze w artykule brakuje logicznej puinty. Wlasnie po to aby dalej sie rozwijac jako ludzkosc i moc wyzywic aie i godnie zyc potrzebne jest wzmozenie wysilkow na rzecz ochrony srodowiska. To wlasnie odpowiwdzialnosc za przyszle pokolenia pokolenia powinna sprawic ze zrezygnujemy z czesci dobrobytu i samolubnego stylu zycia aby zostawic naszym dzieciom miejsce gdzie jwszcze da sie zdrowo i normalnie zyc.
    doceń 22
    • elle
      10.01.2019 13:27
      A może po prostu wystarczy do tego zrównoważony rozwój? Dzieci tak ale śmieci i zachłanna konsumpcja nie. Tylko jak ludzie przestaną konsumować to być może jakiś Rokefeler czy inny przywódca swiatowego rzadu w kosmos nie poleci, bo kto mu na to zarobi? Jedno jest pewne Rokefelerowi nasze dzieci nie są do niczego potrzebne, lepiej żebyśmy nie marnowali dla nich naszego czasu i sił a oddali je w służbę mamonie czyli Rokefelera, który po nocach nie śpi jak sobie pomyśli ile to kobiet marnuje się w Afryce i Azji wychowując dzieci, zamiast w fabryce czy kopalni pracować. A ze w przyszłości nie bedzie rąk do pracy? O to niech już się martwi syn i wnuk Rokefelera ...
      doceń 2
  • Eugeniusz_Pomorze_
    08.01.2019 18:30
    @Gosc 08.01.2019 08:49, chętnie wytłumaczę Ci sens posiadania "gromady" dzieci. Musisz mi tylko odpowiedzieć najpierw na chociażby tych kilka pytań... 1. Ile dzieci wg Ciebie to "gromada"? 2. Jak wg Ciebie wygląda przyrost naturalny w Polsce? 3. Czy wiesz, że wielu ludzi nie chce mieć w ogóle dzieci, wielu chce, ale nie mogą mieć, a część ludzi z różnych względów jest samotna? 4. Skoro nie musimy mieć "XIX-wiecznego systemu emerytalnego", to gdzie jest ten "nowoczesny" XXI-wieczny, i... gdzie on występuje...??? 5. Skoro wyszło Ci, że ludzie pragnący posiadać liczna rodziny to "czyści egoiści", to co sądzisz o ludziach pragnących posiadać trochę więcej pieniędzy, niż inni, co myślisz o tych chcą założyć firmę, mieć 2-3 samochody, a nie jeden na spółkę z sąsiadami itd.? 6. A może wydaje Ci się, że każdy przedsiębiorca na terenie "nowoczesnej i ekologicznej" Unii Europejskiej powinien mieć super nowoczesne ograniczenie w zatrudnianiu pracowników najlepiej do... jednego??? 7. Po co w ogóle wg Ciebie pozwala się w Polsce (i w UE również!) pracować obcokrajowcom, skoro to nie prowadzi do "rozbudowy rodów szlacheckich", skoro nie obowiązuje już prawo pańszczyzny, ani nawet nie panuje żadna "zaraza"... ???
    • GOSC
      09.01.2019 15:23
      1. Trzy i więcej. Dwoje dzieci wystarcza do zapewnienia planecie stabilnego przyrostu. 2. Na przyrost trzeba patrzeć globalnie, to, że w Polsce przyrost jest niski nie niweluje katastrofy demograficznej w Afryce. 3. Jak wyżej, to, że wiele osób nie chce, lub nie może mieć dzieci nie niweluje sytuacji w której mieszkanka Afryki ma ich ośmioro. Z tą różnicą, że ona musi mieć tyle dzieci by przeżyć, my takiej potrzeby nie mamy. 4. Indywidualne systemy emerytalne występują w wielu miejscach na świecie. Kraje, w których emerytury są wysokie opierają się na II i III filarze, by uniknąć ryzyka pierwszego filaru, polegającego na tym, że młodzi płacą podatki na utrzymanie starszych. 5. To też egoizm. 6. Nie widzę związku. Rąk do pracy na świecie nie brakuje, przeciwnie, jest ich nadmiar. 7. Obcokrajowcy w Europie są dlatego, że zaczyna brakować dla nich miejsca na świecie. Chyba warto zastanowić się nad tym problemem?
      doceń 21
      • Eugeniusz_Pomorze_
        10.01.2019 20:11
        PRZEWODNIK KATOLICKI.
        DLACZEGO DUŻA RODZINA JEST DOBRA?
        Bogna Białecka


        Wiele osób uważa, że dzieci w wielkich rodzinach mają gorzej lub wręcz są zaniedbywane. Rzeczywiście, dzieciom w rodzinach wielodzietnych nie pobłaża się tak bardzo jak w małych. Nie dostają najmodniejszych butów, gadżetów, a ich zachcianki nie są zaspokajane. W wielu rodzinach dzieci noszą ubrania po starszym rodzeństwie czy kupowane w lumpeksach, nie uczęszczają codziennie na płatne zajęcia dodatkowe, a mimo to posiadanie wielu braci i sióstr ma wiele zalet.



        Często mówi się o tym, że liczne rodzeństwo rozwija empatię, umiejętność dzielenia się, negocjacji itp. Jak jednak konkretnie się to odbywa?



        10 najważniejszych zalet posiadania rodzeństwa

        W przeciwieństwie do typowej rodziny dwa plus jeden plus pies, dzieci z dużych rodzin są realnie potrzebne w domu. Dzięki wykonywaniu obowiązków domowych przyczyniają się do dobrobytu rodziny. Poza tym każdego dnia ćwiczą umiejętność mierzenia się z problemami współżycia z grupą ludzi, ćwiczą zdolność działania na rzecz wspólnego dobra grupy. W rezultacie wzrastają w świadomości swych mocnych i słabych stron, z realistycznym poczuciem wiary w swe możliwości. Dzięki temu dorastając są coraz bardziej odpowiedzialne. Syndrom "Piotrusia Pana" (a więc dorosłego dziecka mieszkającego z rodzicami i niepotrafiącego wziąć odpowiedzialności za własne życie), co warto zauważyć, dotyczy z reguły jedynaków.
        Z powyższym związane jest lepsze zrozumienie, czym jest naprawdę "odpowiedzialność". Odpowiedzialność oznacza to, że jeśli ja czegoś nie zrobię, ktoś inny na tym ucierpi. W takiej sytuacji trudno by wykształciła się u dziecka postawa roszczeniowa: „Należy mi się".
        W rodzinie wielodzietnej zawsze znajdzie się ktoś, z kim można porozmawiać, pobawić się, podowcipkować. Dostarcza to nieustannej stymulacji intelektualnej. Ba, nawet kłótnie i będące ich skutkiem negocjacje wzmacniają i "ostrzą" zdolność oceny.
        W rodzinach wielodzietnych jest też wiele radości. Mimo kłopotów czy gorszych chwil wielkie rodziny potrafią trzymać się razem, wspierać i razem śmiać. Większa jest radość z osiągnięć. Żarty i zabawne opowiastki dzielone z całą grupą ludzi wydają się zabawniejsze i pobudzają do śmiechu.
        Nawet zwyczajne kłótnie i przepychanki pod wpływem rodziców zmieniają się w lekcje sprawiedliwości, dzielenia się, uznawania różnic, tolerancji, przebaczania. To wzmacnia kręgosłup moralny dzieci, rozwija ich sumienie. Tarcia, choć nieprzyjemne, są przydatne – wygładzają zadry, kształtując osobowość. Są jak szlifowanie szlachetnego kamienia.
        Ponieważ rodzice dbają o potrzeby dzieci, ale nie mogą zaspokoić wszelkich ich zachcianek (przez brak pieniędzy i czasu), dzieci uczą się ważnego rozróżnienia między potrzebami a zachciankami. Uczą się czekać na to, czego pragną, lub pracować i zarabiać na to. Mogą też próbować osiągnąć pożądany rezultat w niestandardowy sposób. Np. zamiast kupowania markowego (lecz kiepskiej jakości) piórnika ze znaną postacią z kreskówki – przerobić tańszy, dobrej jakości piórnik, ozdabiając go trwałymi markerami do materiału. Rozwija to kreatywność i umiejętność radzenia sobie z nietypowych sytuacjach. Chroni to także dzieci przed korupcyjnym wpływem nieustającej gratyfikacji. Uczą się cnót cierpliwości i zdrowej ambicji. Wyrastają na osoby samodzielne, przedsiębiorcze, kreatywne.
        Dzięki przebywaniu z braćmi i siostrami poznają ważne różnice między płciami. Chłopcy zaczynają rozumieć i doceniać kobiecość w siostrach, dziewczynki poznają cechy charakterystyczne dla męskich zachowań. Dzięki temu dzieci z rodzin wielodzietnych są lepiej niż np. jedynacy przygotowani do małżeństwa. Nie zapewnia tego szkoła ani grupy zainteresowań, gdzie chłopcy i dziewczęta z reguły trzymają się oddzielnie aż do wieku "tworzenia par", a w wieku "chodzenia ze sobą" trudno mówić o autentycznym poznawaniu się nawzajem – raczej o sztuce tworzenia jak najlepszego wrażenia.
        Jedną z tajemnic dużych rodzin jest uderzające zróżnicowanie temperamentów, talentów i zainteresowań dzieci. Radząc sobie z tym zróżnicowaniem dzieci doskonalą umiejętność dogadywania się z ludźmi. Dzielenie się sypialnią, łazienką, miejscem przy stole doskonale przygotowuje je do przyszłego małżeństwa.
        Starsze dzieci bawią się z młodszymi, w ten sposób nawiązując silne więzy emocjonalne. Młodsze rodzeństwo z kolei otrzymuje miłość i uczy się od wielu starszych od siebie ludzi – nie tylko rodziców. W ten sposób starsze dzieci wzrastają w dumie opiekuna, młodsze są otoczone potężną dawką miłości.
        Każde z dzieci idzie przez życie doświadczając wsparcia swych starszych braci i sióstr. Niezależnie od tego, co im się w życiu przydarzy, nigdy nie będą sami. Tak naprawdę największym darem, jaki mogą dzieciom dać rodzice, jest trwający całe życie dar w postaci braci i sióstr.


        Opr. na podstawie wykładu Jamesa Stensona, autora książki „Compass, a Handbook on Parent leadership".







        Rodzina na wagę złota – z perspektywy 50-latki



        Gdy widzę dużą rodzinę idącą ulicą, czuję wzruszenie i smutek. I ukłucie zazdrości. Miałam jednego syna, który zginął w wypadku. Miałam jednego brata, który zerwał kontakty z całą rodziną. Jestem za stara, by urodzić kolejne dziecko (próbowałam zajść w ciążę, ale nic z tego), a ponieważ mam pierwszą grupę inwalidzką, nie dostanę dziecka do adopcji. Pracuję na półtora etatu, wieczorami wychodzimy z mężem – to do restauracji, to do kina, to do teatru. Gdy musi dokądś wyjechać, oglądam telewizję. To okropne życie. Ludzie nam zazdroszczą – pieniędzy, domu, samochodów, a jednak oddałabym to wszystko za prawdziwą rodzinę.

        Ela



        Gdy byłam młodsza, często słyszałam docinki. Ludzie kpili z kolejnej ciąży, koleżanki współczuły, że marnuję sobie życie wciąż siedząc w domu z dziećmi. Chyba najwięcej cięgów zgarniał jednak mój mąż, spotykając się z całą gamą docinków – od nazywania bykiem rozpłodowym do podejrzeń o zmuszanie mnie do seksu... Najwięcej niepokoju budziły jednak całkiem wydawałoby się rozsądne głosy przestrzegające mnie, że gdy dzieci dorosną i odejdą z domu, stracę poczucie sensu życia. Skoro całe lata żyłam tylko dla nich, pustka domu mnie wykończy – syndrom opuszczonego gniazda nazywa się to. A tu niespodzianka. Najmłodsze dziecko chodzi jeszcze do podstawówki, a już doczekaliśmy się wnuków! Nasz dom znów napełnia dziecięcy szczebiot. Opuszczone gniazdo? To chyba dla jedynaków. Dzisiaj mamy siedmioro dzieci i troje wnucząt.

        Basia



        AUTOR

        Bogna Białecka
        psycholog
        Bogna Białecka, żona, matka czwórki dzieci, psycholog, prezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej i Psychoterapii. Autorka szeregu książek psychologicznych, głównie o tematyce wychowawczej. Z "Przewodnikiem Katolickim" współpracuje od roku 2001.

        doceń 2
        0
  • Gość
    11.01.2019 10:10
    Chory świat odwróconych wartości...
    doceń 3
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Jakub Jałowiczor

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwent nauk politycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w radiu „Kampus”. Współpracował m.in. z dziennikiem „Polska”, „Tygodnikiem Solidarność”, „Gazetą Polską”, „Gazetą Polską Codziennie”, „Niedzielą”, portalem Fronda.pl. Publikował też w „Rzeczpospolitej” i „Magazynie Fantastycznym” oraz przeprowadzał wywiady dla portalu wideo „Gazety Polskiej”. Autor książki „Rzecznicy”. Jego obszar specjalizacji to sprawy społeczno-polityczne, bezpieczeństwo, nie stroni od tematyki zagranicznej.
Kontakt:
jakub.jalowiczor@gosc.pl
Więcej artykułów Jakuba Jałowiczora

Zobacz także