Nowy numer 17/2024 Archiwum
  • Podaj nick
    31.12.2018 11:06
    Każe patrzyć, powiada Pan?.......
    doceń 2
  • gregg84
    31.12.2018 11:19
    gregg84
    "Jest jednak w tym stwierdzeniu coś odkrywczego: żaden człowiek nie mógłby wymyślić Kogoś takiego. Żadna religia nie mogłaby nakreślić obrazu Boga, który dobrowolnie ogołaca się z chwały, by umyć brudne nogi uczniom."

    Redaktora Jakimowicza zdecydowanie zawodzi wyobraźnia. Ja nie ma problemu z wyobrażeniem sobie bóstwa, które poświęca się dla swoich wyznawców - i tak samo nie mieli z tym problemu starożytni, którzy wymyślili poświęcającego się Apisa, Ozyrysa, Inannę czy Jezusa.
    • Gość
      31.12.2018 14:19
      Gregg, na ogół piszesz dorzecznie, jednak ostatnie zdanie to już przesada
      doceń 21
      • GOSC1
        31.12.2018 14:37
        Dlaczego przesada? Motyw poświęcenia Boga jest stary jak ludzkość. Redaktor przesadził, a Greg słusznie wytknął błąd.
        doceń 4
        0
      • Gość
        31.12.2018 16:12
        aha, czyli Jezus został wymyślony, można go wymieniać jednym tchem z Apisem
        doceń 21
        0
      • Gosc
        02.01.2019 11:43
        Nikt nie mówi, że Chrystus został wymyślony, ale nawet bibliści mówią o wspólnych elementach dla wierzeń pogan i chrześcijan. Choćby pojęcie Logosu, które jest wprost wzięte z filozofii i religii greckiej.
        doceń 3
        0
    • Gość
      08.01.2019 12:16
      Gościu z 11.43 chyba wyraźnie Gregg pisze "wymyślili poświęcającego się Apisa, Ozyrysa, Inannę czy Jezusa"
      doceń 5
  • emwupe
    31.12.2018 13:23
    Udajesz, że w nic nie wierzysz, a afiszujesz się symbolami, które muszą coś dla Ciebie znaczyć. Nie uważasz że skoro je tak eksponujesz to patrzysz na nie idealistycznie? Czy Ci to nie przypomina jakiegoś kultu? Powiedz swoim bliskim, że ich nie kochasz, tylko ewolucja wypromowała nielogiczny związek z nimi aby ułatwić przetrwanie gatunku ( taki przypadek w historii świata o prawdopodobieństwie równym cudowi. Ja to w skrócie nazywam cudem). Życzę na Nowy Rok mniej zgorzknienia a więcej wiary, nadziei i miłości.
    doceń 14
    • zapytanie
      31.12.2018 14:19
      do kogo to?
      • emwupe
        31.12.2018 14:40
        Miało być do Gregga. Przepraszam za zamieszanie.
        doceń 13
        0
    • gregg84
      31.12.2018 20:03
      gregg84
      @EMWUPE Przypisujesz mi "ni z gruszki ni z pietruszki" szereg rzeczy, których ja nigdy nie twierdziłem (a już na pewno nie w takiej formie). Sam się zmagaj z tymi chimerami, skoro je wyprodukowałeś.
      doceń 3
  • Eugeniusz_Pomorze_
    01.01.2019 17:35
    Bóg jest jak najbardziej dobry. Kto siebie uważa za boga, a innych nienawidzi, sam jest nieludzki i to dobrze, że powinien oglądać dobre skutki wybrania przez kogoś dobra, a nie zła. To przecież nie jest winą Boga, że nienawistnik odczuwa dyskomfort, bo woli widzieć złe skutki wyboru zła...
    • gregg84
      01.01.2019 18:33
      gregg84
      Za żadnego boga siebie nie uważam, a jednak nawet ja miałbym na tyle miłosierdzia, aby oszczędzić nienawistnikowi dodatkowych cierpień wynikających z oglądania szczęścia innych. W chrześcijaństwie nigdy za wiele pokrętnych teologicznych usprawiedliwień, prawda?...
      • Eugeniusz_Pomorze_
        01.01.2019 19:48
        Nie Gregg, mojego powyższego wpisu nie kierowałem konkretnie pod Twoim adresem, bo nie uważam żebyś nienawidził ludzi. Ty moim zdaniem po prostu szukasz. Jak narazie Boga prawdziwego nie znasz, ani Jego miłosierdzia tym bardziej, więc piszesz, to co o Nim uważasz, a to co o Nim uważasz nie jest prawdą. Co do chrześcijaństwa, to Ci powiem, że jeśli się nią uczciwie idzie, to jest najlepszą drogą do Miłosiernego Boga, czyli do wiecznego szczęścia. Bóg jest TYLKO DOBRY, o tym się przekonałem osobiście.
        doceń 7
        0
      • gregg84
        01.01.2019 21:19
        gregg84
        Eugeniuszu, po co w ogóle silisz się na pozory racjonalnej argumentacji, skoro wystarczy tylko lekko je poskrobać i okazuje się, że wszystko sprowadza się u ciebie do "przekonałem się osobiście", które dla nikogo poza tobą nie może mieć znaczenia?
        doceń 3
        0
      • elle
        02.01.2019 17:09
        Co Ty wiesz o miłosierdziu, skoro samego Boga potrafisz osadzic? Bóg jest dobry. Skoro rozum Ci podpowiada co innego, tzn. Że masz albo błąd w jakimś założeniu, albo logika zawodzi, albo Twoj rozum jest po prostu skorumpowany własnymi grzechami (to najczestrza przyczyna).
        doceń 5
        0
      • gregg84
        03.01.2019 10:14
        gregg84
        @ELLE, twoja lista możliwości nie jest wyczerpująca. Wypadałoby do niej dodać przynajmniej dwie inne pozycje: 1. Bóg wcale nie jest tak jednoznacznie i bezwarunkowo dobry, jak to sugerujecie, oraz (co po części się z tym łączy) 2. Rzeczy przedstawiane wam do wierzenia są przynajmniej częściowo fikcją. Oczywiście z wiadomych względów tych możliwości nigdy nie przyjmiesz do wiadomości, ale nie ma powodu, aby odrzucał je ktoś nie blokowany żadnymi religijnymi dogmatami.
        doceń 0
        0
      • Dremor
        03.01.2019 11:29
        To, że część rzeczy przedstawionych do wierzenia jest fikcją przyznają sami bibliści i teologowie, ale nie sprawia to, że wiara staje się jakaś umniejszona.

        Przykładów jest wiele, jak choćby uznanie za alegorię historii o Adamie i Ewie. Poza radykalnymi kreacjonistami mało kto wierzy, że Bóg naprawdę stworzył świat w tydzień i lepił człowieka z gliny. Oczywistym dla biblistów jest też, że obraz ten w Biblii znalazł się dzięki zapożyczeniu mitów sumeryjskich o stworzeniu.

        Tak samo wielu teologów uznaje ewangeliczną opowieść o Mędrcach ze Wschodu za chrześcijański midrasz, czyli opowiadanie o charakterze katechetycznym, a nie historycznym. Z drugiej strony, fakt, że prawdziwi Mędrcy mogli nie istnieć nie wpływa w żaden sposób na prawdy wiary, że Chrystus prawdziwie umarł i zmartwychwstał.

        Tak samo teolodzy dociekają na ile opisy cudów, czy Męki Pańskiej są wydarzeniami historycznymi, a na ile stanowią opis literacki, mający na celu ukazanie prawd wiary, lub wypełnienia proroctw. Jest to o tyle oczywiste, że gdyby uznać Ewangelię za ścisłą kronikę historyczną, to ewangeliści wzajemnie by się wykluczali w swoich opisach, zaś gdy uznamy wpływ literacki i katechetyczny, to nie ma znaczenia np. jakie dokładnie ostatnie słowa wypowiedział Jezus.
        doceń 2
        0
      • gregg84
        03.01.2019 19:55
        gregg84
        @DREMOR To teraz proponuję, aby pan podał te elementy z ewangelii i pism starotestamentowych, których nieprawdziwość jednak wpływałaby, jednak miałaby znaczenie i jednak czyniłaby wiarę umniejszoną. A potem proszę pomyśleć, czy można o prawdziwości tych rzeczy zasadnie wnioskować na podstawie dzieł, których twórcy wielokrotnie zostali załapani na konfabulacjach (jak sam pan przyznaje).
        doceń 0
        0
      • Dremor
        03.01.2019 21:37
        Przykład pierwszy z brzegu, wypędzenie demona imieniem "Legion". Jest to ewidentna fikcja literacka, bo ani świnie nie biegają po górach (świnia tego nie potrafi), ani nie pasą się ogromnymi stadami na wzór owiec, ani też geografia się nie zgadza, bo kraina wymieniona w Ewangelii nie leży nad morzem, ani jeziorem, do którego świnie mogłyby wskoczyć.
        Opowieść miała na celu przekazanie, że Jezus ma moc wypędzać demony, a świnie były obrazem nieczystości i to ewangelista chciał przekazać. Czy to, że opis jest fikcyjny sprawia, że Jezus (przy założeniu, że był Bogiem) nie miał takiej władzy?
        doceń 1
        0
      • gregg84
        04.01.2019 11:05
        gregg84
        @DREMOR, To nie jest odpowiedź na moje zapytanie, lecz tylko jeszcze jeden (skądinąd cenny) przykład elementu, z którym łatwo jest się panu rozstać...
        doceń 0
        0
      • Dremor
        05.01.2019 00:36
        Gdybym był protestantem traktującym biblię dosłownie i jako pismo historyczne, to ewentualne nieścisłości w Piśmie mogłyby "umniejszać wiarę". Biblia była pisana w konkretnych czasach, przez konkretnych ludzi, uwzględniając konkretne uwarunkowania kulturowe i tak należy ją odczytywać.

        Co do tezy z tytułu, owszem, Bóg opisany na kartach Pisma bywa okrutny, bo takie były wyobrażenia i oczekiwania piszących o nim ludzi. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, z resztą w mitologiach bóstwa też "ewoluują" w zależności od wrażliwości odbiorców.
        doceń 0
        0
      • gregg84
        05.01.2019 17:28
        gregg84
        @DREMOR, Naprawdę nie ma potrzeby, aby przekonywał pan przekonanego. Nie mam zastrzeżeń do stwierdzenia, że zachowane przekazy o Jezusie są pełne zmyśleń i koniektur. Tym, co budzi mój sceptycyzm, jest za to twierdzenie, jakoby COKOLWIEK z rzeczy odnoszonych do Jezusa w pismach chrześcijańskich można racjonalnie przyjąć za prawdę historyczną.
        doceń 0
        0
  • unsacerdote
    02.01.2019 19:44
    Wielce Szanowny Greggu! Otóż, teoriopoznawczo, Twój wysiłek intelektualny ku błędnym konkluzjom prowadzi, bo "przekonałem się osobiście" Eugeniusza znajduje podobne bądź tożsame potwierdzenie w doświadczeniach miliardów innych ludzi (zważywszy na liczbę choćby samych chrześcijan), a tego zbanalizować nie możesz. Zresztą, w ogóle wiele naszych interpretacji i przekonań opiera się na partycypacji bądź zapożyczeniu z doświadczenia innych. Co do wywodów religioznawczych, to już Justyn i Orygenes w II wieku sprawą podobieństw i różnic w stosunku do mitologii się zajęli. W tejże perspektywie dość zabawni bywają odkrywcy po uniwersytecie racjonalista.pl. I Frazera, iLlogara Pujol, i film "Zeitgeist" z jego tezą o kopiowaniu Ozyrysa naprawdę apologetyka katolicka, a i świecka komparatystyka religii znają. Tymczasem zestawienia Twe świadczą, że z sympatią i szacunkiem publikacje i rzetelne studium tychże polecić Ci trzeba. Choćby od skromnych rozmiarów książeczki Schonborna poczynając "Boże Narodzenie. Mit staje się rzeczywistością...".
    • Dremor
      03.01.2019 11:10
      O ile Justyn i Orygenes nie mieli z tym problemu, o tyle dla Tertuliana oczywiste podobieństwa między mitologią a religią chrześcijańską były nie do pogodzenia i doprowadziły go ostatecznie do zerwania z Kościołem.
      • Gość
        08.01.2019 12:19
        Chyba do zerwania pchnął go jego własny rygoryzm, oburzało go, że Kościół przyjmuje z powrotem tych, co odpadli przy prześladowaniach. Tak przynajmniej opisuje to Joachim Gnilka "Piotr i Rzym".
        doceń 5
        0
  • Eugeniusz_Pomorze_
    02.01.2019 19:52
    Gregg, moje "przekonałem się osobiście" Ciebie nie przekonuje, ale jak widzę po tych kilku plusach, jakie w ciągu ostatniej doby otrzymałem, dla przynajmniej niektórych ( pozdrawiam ich serdecznie:-) )- wbrew temu co piszesz - ma jednak znaczenie! Rozumiem, że Ty nie wierzysz w istnienie Boga, ale dowodu na Jego nieistnienie nie masz. Ci, którzy wierzą (w tym i ja), dowodu również nie mamy, ale... mamy za to liczne dowody (w tym materialne) "pośrednie", "poszlakowe". Przytoczę np. fakt istnienia Chusty z Manopello, czy wizerunek Matki Bożej z Guadelupe. Bardzo ciekawym pośrednim dowodem jest to co mówi o świecie 1× -42 sekundy od tzw. "wielkiego wybuchu" prof. Krzysztof Meissner - warto o tych sprawach posłuchać choćby w serwisie YouTube.
    • GOSć
      02.01.2019 21:46
      Używanie argumentu Chusty z Manopello, która jest malowidłem jest trochę niebezpieczne. Sam fakt, że nie ma śladów pędzla i że obraz jest widoczny pod kątem nie tłumaczy dlaczego postać z wizerunku ma brwi rosnące w przeciwnym kierunku, nos za wysoko, czy typowy dla malowideł renesansowych kształt oczu, zupełnie inny, niż u prawdziwych ludzi. To, że nie znamy techniki wykonania Chusty nie oznacza jej boskiego pochodzenia.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        03.01.2019 08:17
        Jeżeli założyć, że Chusta z Manopello to malowidło, to rzeczywiście może ona nie spełniać kryteriów naszych wyobrażeń o malowaniu postaci. Jeżeli jednak spojrzeć na chustę, jak na fotografię, to uwzględniając fakt momentu, w którym wizerunek powstał, czyli nieznany naukowcom jednorazowy akt Zmartwychwstania (Pana Jezusa) śmiało mógł mieć taki właśnie przebieg, czego pierwszym obrazem może być Chusta z Manopello, tym bardziej, że inny dowód pośredni Zmartwychwstania Pańskiego to Całun Turyński, który kolejnym dziwnym "przypadkiem", praktycznie do Chusty idealnie pasuje. Poza tym właśnie to, że nie potrafimy w żaden naukowo zrozumiały sposób wyjaśnić powstania Chusty szczególnie przemawia za jej boskim pochodzeniem...
        doceń 1
        0
      • Gosć
        03.01.2019 09:01
        Jeśli założyć, że jest to fotografia, to by oznaczało, że Jezus miał szereg deformacji, sprawiających, że nie byłby podobny do człowieka. Prędzej uwierzę, że malarz się pomylił malując brwi, czy umieszczając nos za wysoko, niż w to, że Bóg wcielił się w ciało z błędami typowymi dla renesansowych malowideł. A argument o niewytłumaczalnym pochodzeniu mnie nie przekonuje, w ten sam sposób można mówić o piramidach jako dziele kosmitów, ta sama argumentacja. Poza tym w Chuście nie ma nic nadzwyczajnego, podobne efekty uzyskano barwiąc chemicznie tkaninę odczynnikami znanymi w renesansie. A zgodność z Całunem Turyńskim nie dziwi, bo fałszerze relikwii zwracali uwagę na takie szczegóły, nawet w średniowieczu badając autentyczność relikwii porównywano je z innymi znanymi. Autentyczność tej relikwii jest na tyle wątpliwa, że uważanie jej na jakiś dowód na istnienie Boga jest bardzo ryzykowne.
        doceń 5
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        03.01.2019 21:48
        Gosć, piszesz: "Jeśli założyć, że jest to fotografia, to by oznaczało, że Jezus miał szereg deformacji, sprawiających, że nie byłby podobny do człowieka.". Zwróć uwagę co o Mesjaszu mówi prorok Izajasz: " Jak wielu osłupiało na Jego widok — tak nieludzko został oszpecony Jego wygląd i postać Jego była niepodobna do ludzi. (..) Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał " (Iz, 52, 14; 53, 2). Prawda jest taka, że nasz Zbawiciel nie był pięknie potraktowany przez nas w Jego ostatnim dniu życia, to była istna rzeźnia, cośmy Mu zgotowali, więc nie powinniśmy się chyba dziwić, że Ciało, a zwłaszcza Twarz Jezusa nie były podobne do... człowieka... Poza tym Całun Turyński i Chusta z Manopello są też przecież nie tylko wymownymi świadkami śmierci Pana Jezusa, ale i... Jego Zmartwychwstania, a to wielkie wydarzenie wykracza już poza możliwości poznawcze nie tylko nas laików, ale i wszelkiego rodzaju naukowców. Kto wie, co jeszcze skrywają te wymowne, choć nieme dowody "poszlakowe" Istnienia i Miłości Boga, czekające może dopiero na swe odkrycie, tak jak to już miało miejsce... ???
        doceń 0
        0
      • Dremor
        05.01.2019 00:40
        Izajasz raczej nie miał na myśli błędów w sztuce malarskiej. Tu nie chodzi o złamany nos, tylko o pomyłkę przy malowaniu brwi, które na Chuście są odwrotnie. Anatomia ludzka ma to do siebie, że włosy na brwiach rosną na zewnątrz, by pot nie ściekał do oczu. Na chuście są one ułożone do wewnątrz, co jest szkolnym błędem malarskim. Żadna kaźnia i tortury nie sprawią, że włosy zaczną rosnąć odwrotnie.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        05.01.2019 13:33
        Dremorze, naprawdę bez urazy, ale mam takie przeczucie, że tak naprawdę na Całun Turyński, Chustę z Manopello, czy na Tilmę z Guadelupe nigdy nie zwróciłeś większej uwagi, bo to "fałszerstwa", a "świadomy, wykształcony" katolik powinien odrzucać wszelkie "biblie pauperum", jako zbyt proste, dla "rozumnego człowieka", prawda? Pod tym linkiem jest całkiem sporo argumentów za autentycznością Całunu, Chusty z Manopello i Tilmy z Guadelupe, a oczywiście jest to zaledwie część argumentów ZA prawdziwością tych relikwi. Podważanie ich autentyczności na tak błahej podstawie, jak niewłaściwie "namalowane" brwi , bez uwzględnienia takich "drobiazgów", jak przemyślne formy katuszy zadanych Zbawicielowi, nieznajomość danej sytuacji i uwarunkowań i możliwych zwyczajów grzebania zmarłych 2000 lat temu, a NADE WSZYSTKO nieuwzględnienie samego aktu Zmartwychwstania, bo przecież nie wiemy prawie nic, o tym co wydarzyło się w Grobie Jezusa Chrystusa w Noc Jego Zmartwychwstania. Nie wiemy prawie nic o zjawiskach fizycznych, jakie tam zaszły, a niektóre odkrywamy poszlakowo dopiero teraz, badając wspomniane trzy dowody "pośrednie"! Zupełnie też nie można wykluczyć, że nie powstały w ogóle jeszcze te narzędzia, które w przyszłości pozwolą odkryć kolejne twarde argumenty za prawdziwością Całunu, Chusty i Tilmy...
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        05.01.2019 13:43
        www.fundacjaslowo.pl/kosciol/co-nauka-mowi-o-calunie-z-turynu-chuscie-z-manoppello-oraz-tilmie-z-guadalupe/
        doceń 0
        0
      • Gość
        08.01.2019 12:20
        wymienianie jednym tchem tej chusty z Całunem Turyńskim sprawia dziwne wrażenie
        doceń 4
        0
    • gregg84
      03.01.2019 10:48
      gregg84
      Eugeniuszu, wyjaśnij mi proszę, co ma Chusta z Manopello, Całun Turyński i "Wielki Wybuch" razem wzięte do analizowanej przez nas tutaj doktrynalnej kwestii dobroci waszego boga w kontekście sugerowanego wyżej dopuszczania przezeń zbędnego cierpienia demonów.
      Choćby nawet wszystkie te relikwie były tym, za co przyjmuje je chrześcijaństwo (co w żaden sposób nie zostało do tej pory wykazane) i tak nie jest to żaden argument za prawdziwością innych biblijnych wersetów i elementów doktryny. (Tytułem jaskrawego przykładu - nie chcę go tutaj szczegółowo omawiać, aby tak samo nie odchodzić od tematu - mamy dwie rażąco sprzeczne ze sobą relacje okoliczności narodzenia Jezusa w ewangeliach Mateusza i Łukasza, co daje nam bezpośredni dowód, że przynajmniej jeden z nich przedstawiał konfabulacje; żadna ilość dowodów na temat Całunu Turyńskiego nie zlikwiduje tego faktu).
      • Eugeniusz_Pomorze_
        03.01.2019 20:43
        Napisałem Greggu, o pośrednich dowodach na istnienie Boga, bo uważam, że najpierw trzeba w ogóle przyjąć istnienie Boga za pewnik, lub przynajmniej za wysoce prawdopodobne, żeby potem skupić się na tym jaki jest Bóg. Mnie nie interesuje zajmowanie się postaciami bajkowymi, mitycznymi, wymyślonymi przez ludzi. Potem niżej wkleję kilka rzeczy z portali katolickich dotyczących dobroci i miłości miłosiernej Boga względem nas ludzi. Kwestią zaś "dopuszczania przez Boga zbędnego cierpienia demonów" mam nadzieję zająć się innym razem, bo choć "czuję temat", to jednak, jako nieteolog powinienem się z tą kwestią bliżej zapoznać, żeby dzielić się wiedzą, a nie tylko odczuciami.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        03.01.2019 20:57
        Dopowiem tylko, że odczucia, czyli obecny mój stan wiedzy są takie, że to nie Bóg skazuje demony i grzeszników na cierpienie oglądania dobra, którego ci nienawidzą, tylko oni sami. Bóg dał każdemu wolność. To my korzystamy z niej, tak jak chcemy. To my wiemy, że z wolności możemy skorzystać na sposób egoistycznym, czego konsekwencją będzie teraz przyjemność, a w przyszłości.. cierpienie. Demony mogłyby łatwo... przestać cierpieć, ale one wolą zadawać ból swemu Stwórcy, jeśli nie można inaczej to chociaż poprzez zadawanie bólu... sobie...
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        03.01.2019 21:00
        Bardzo dobre słowa kazania o. Augustyna Pelanowskiego o dobroci Boga (ok. 22 minut) :
        https://youtu.be/oOZh1dtEahI
        doceń 0
        0
      • Dremor
        03.01.2019 21:03
        W rozważaniach na temat istnienia Boga na początku należy założyć jego nieistnienie. W teologii nazywa się to "wątpienie metodyczne". Jeśli na początku założysz istnienie Boga, to wpadniesz w pułapkę dowodzenia poprzez założenie tezy. Gdy natomiast założysz teoretycznie nieistnienie Boga i zaczniesz się zastanawiać nad konsekwencjami "co by było gdyby", to jesteś w stanie w naukowy sposób dojść do prawdy.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        04.01.2019 07:08
        Rozumiem i dziękuję za sprostowanie. Generalnie chodziło mi o to, by od razu przejść do tego kolejnego etapu refleksji, gdzie właśnie doszedłem do prawdy. Tym elementem dowodzenia są m.in. materialne dowody "pośrednie" np. Całun Turyński, o czym pisałem we wcześniejszych moich postach. Użyłem tych dowodów, bo nie da się jednak nad nimi przejść obojętnie. Po coś zostały nam dane. Takie byty realne, jak Całun Turyński jednakowo mocno przemawiają do biednych i bogatych, do naukowców i do laików. Nie trzeba być teologiem, filozofem, czy fizykiem, żeby zrozumieć co "Autor miał na myśli". Pozdrawiam.
        doceń 0
        0
      • Dremor
        04.01.2019 08:11
        Ja osobiście uważam, że Całun to fałszerstwo, podobnie uważa wielu badaczy i naukowców, w tym osoby głęboko wierzące. Autentyczność "dowodów pośrednich" bardzo łatwo podważyć i w ogóle nie powinny być brane pod uwagę w rozważaniach o istnieniu czy nieistnieniu Boga.
        doceń 0
        0
      • gregg84
        04.01.2019 11:23
        gregg84
        @DREMOR, Zaintrygował mnie pan tym Bayes'owskim rozumowaniem. Chętnie przeczytam, jakie to konsekwencje powinniśmy zaobserwować w przypadku nieistnienia żadnego boga, a których jednak nie obserwujemy, oraz jakie obserwowane fakty są lepiej tłumaczone przez istnienie jakiegoś boga niż przez jego nieistnienie.
        doceń 0
        0
      • gregg84
        04.01.2019 20:52
        gregg84
        Eugeniuszu, twoja strona sporu próbuje wykorzystywać postulowaną wolność woli jako uniwersalny wytrych. Tak jak zazwyczaj pozbawione jest to podstaw, tak i tym razem wolna wola nie wspiera twojego stanowiska. Nawet jeśli bóg nadał istotom myślącym jakąś wolną wolę, to jednak w jego arsenale pozostaje nadal mnóstwo środków wspierania dobra i unikania cierpień tych istot, które w żaden sposób nie podważają ich wolności woli. Jednym z takich środków - niewykorzystywanych przez boga jeśli wierzyć spekulacjom teologicznym sugerowanym w powyższym artykule - jest odebranie demonom zdolności oglądania szczęścia zbawionych.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        05.01.2019 00:23
        Dremorze, nie możesz tak łatwo odrzucać pośrednich dowodów na istnienie Boga, na Jego Mękę i Śmierć jakim jest m.in
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        05.01.2019 00:36
        ...Całun Turyński i Chusta z Manopello. Autentyczność tych dowodów łatwo jest podważyć tylko wtedy, gdy się nie zna żadnych mocnych argumentów ZA autentycznością tych dowodów. Jesteś teologiem Dremorze, proszę nie marnuj tego daru na wyszukiwanie argumentów PRZECIW, tych bowiem świat sam "bezinteresownie" dostarcza ludziom niewierzącym i słabej wiary. Na stronie: www.wiara.us. jest dostępny bardzo obszerny artykuł przedstawiający mnóstwo argumentów przemawiających ZA autentycznością Całunu Turyńskiego. A oto tylko kilka słów podsumowania z końca tegoż artykułu: W październiku 2004 roku została beatyfikowana augustiańska mistyczka, Anna Emmerich. W swoich zapisach pozostawiła również zapis z jednej ze swoich wizji przekazanej jej przez Jezusa, który powiedział do niej:

        „Ty widziałaś koronę z sińców wokół mych nerek. Wasi uczeni, aby uzasadnić waszą niewiarę wobec tego dowodu mojego cierpienia, jakim jest Całun, tłumaczą, że krew, pot pośmiertny i mocznik z umęczonego ciała, mieszając się z wonnościami, mogły utworzyć to naturalne malowidło mojego martwego i udręczonego ciała. Lepiej byłoby wierzyć bez potrzeby tylu dowodów. Lepiej byłoby powiedzieć: To jest dziełem Boga! i błogosławić Go, że pozwolił wam mieć niezbity dowód mojego ukrzyżowania i wcześniejszych tortur!”.

        Co zaś się tyczy racjonalnych dowodów naukowych, to raz jeszcze przytoczę tu wnioski naukowców najwyższego już chyba formatu:

        „Dla nas, uczonych, możliwość sfałszowania odbicia na Całunie byłaby większym cudem aniżeli zmartwychwstanie Chrystusa – oznaczałoby to bowiem, że nauka XX wieku nie dorównuje fałszerzom z XIV wieku co chyba jest niedorzecznością – napisali amerykańscy naukowcy z Instytutu Badań Kosmicznych NASA po przeprowadzeniu długotrwałych badań Całunu Turyńskiego. Natomiast naukowcy K.E. Stevenson i G.R. Habermas stwierdzili: „Nie możemy jako naukowcy posługiwać się hipotezami wiary, jednak w sprawie Całunu wiara okazuje się najbardziej rozumna”.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        05.01.2019 00:44
        Tu podaję link do tego artykułu o którym pisałem powyżej:
        http://wiara.us/prawda_o_całunie_turyńskim
        doceń 0
        0
      • Dremor
        05.01.2019 13:20
        Poczytaj dokładnie o pracach STURP. Przede wszystkim żaden z nich nie był "naukowcem z NASA". Pracowali dla Lockhead, IBM, Akademii USAF i byli pracownikami uniwersytetów, ale żaden nie był zatrudniony w NASA.
        W końcowym raporcie stwierdzili, że Całun MOŻE być autentyczny, ale nie wypowiedzieli się na temat tego, czy jest on rzeczywistym obrazem Zmartwychwstania.
        Raport STURP jest krytykowany, ponieważ odrzucił wszelkie opinie przeciwników autentyczności. Później dowiedziono, że niektóre zewnętrzne badania, na przykład pyłków kwiatowych okazały się fałszerstwem.

        Sam argument o niewiadomym pochodzeniu równie dobrze może posłużyć za "dowód" na istnienie kosmitów, albo podróży w czasie, dlatego poważni naukowcy nie biorą go na serio. Samo stwierdzenie, że nauka z XX wieku nie dorównuje tej z XIV jest co najwyżej wyrazem pychy i wiary ww własną wyższość, tym bardziej, że nauka zna wiele przykładów artefaktów, których nawet dzisiejszymi metodami nie da się wykonać. Jako przykład można podać doskonale obrobione kamienie z azteckich piramid, Mechanizm z Antykithiry, wykonany 150 lat przed Chrystusem, a przewyższający złożonością i dokładnością nawet obecne mechanizmy. Albo tak zwana Bateria z Bagdadu, będąca dowodem na używanie elektryczności w czasach antycznych. Myśląc kategoriami Całunu trzeba by było powiedzieć, że to niemożliwe, żeby starożytna technologia z I wieku naszej ery była bardziej zaawansowana, niż nowożytna nauka przez XIX wiekiem, a jednak okazało się, że jest to możliwe.
        doceń 1
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        05.01.2019 17:02
        Chusta z Manopello relikwią Zmartwychwstania
        W dziesiątym tomie prywatnych objawień znanej włoskiej mistyczki Marii Valtorty (wszystkie jej pisma zostały wydane drukiem na polecenie papieża Piusa XII) 22 lutego 1942 roku zostały zapisane następujące słowa, które powiedział jej Jezus:

        „Chusta Weroniki jest bodźcem dla waszych sceptycznych dusz. Wy, racjonaliści, oziębli, chwiejący się w wierze, którzy przeprowadzacie bezduszne badania, porównajcie odbicie twarzy na Chuście z odbiciem na Całunie. To pierwsze jest Twarzą Żyjącego, to drugiego Zmarłego. Jednak długość, szerokość, cechy somatyczne, kształt, charakterystyka są takie same. Nałóżcie na siebie te dwa odbicia. Zobaczycie, że sobie odpowiadają. To Ja jestem. Pragnę przypomnieć wam, kim byłem i kim się stałem z miłości do was. Abyście się nie zagubili, nie stali się ślepymi, powinny wam wystarczyć te dwa odbicia, aby doprowadzić was do miłości, do nawrócenia, do Boga” (Maria Valtorta: L’Evangelo come mi e stato rivelato, Centro Editoriale Valtoriano, 2003, s.414).

        Wieloletnie badania Całunu z Manoppello, które zainicjowała przed 20 laty specjalistka od ikon – zakonnica Blandina Paschalis Schlömer, zainteresowały innych naukowców i w efekcie doprowadziły do zaskakującego odkrycia, że martwe Oblicze z Całunu Turyńskiego i żyjąca Twarz z Manoppello to ta sama Osoba. Wizerunki tych dwóch twarzy dokładnie do siebie pasują, a więc te dwa obrazy przedstawiają tę samą Osobę. Nałożenie (suprapozycja) folii z obrazem Twarzy z Manoppello na Twarz z Całunu jest graficzno-matematycznym dowodem na to, że mamy do czynienia z tą samą Osobą. Z naukowego punktu widzenia nie ma żadnych wątpliwości, że obydwa oblicza – z Całunu i z Manoppello – w 100% odpowiadają sobie w strukturze i wymiarach. Zgodność jest tak wyjątkowa, że trzeba tu mówić o matematycznym dowodzie.

        Wizerunek martwego ciała na Całunie Turyńskim i Boskie Oblicze z Manoppello są niewątpliwie największymi cudami na świecie. Z naukowego punktu widzenia wizerunki te nie miały prawa zaistnieć. W całym świecie nie ma takiego obrazu, który swymi właściwościami mógłby chociażby w minimalnym stopniu równać się z tymi dwoma.

        Dając nam swój wizerunek na Całunie Turyńskim i odbicie swojej twarzy na Całunie z Manoppello, Chrystus wzywa nas wszystkich do nawrócenia, do nawiązania z Nim osobistego kontaktu w sakramentach pokuty i Eucharystii oraz w codziennej, wytrwałej modlitwie. Musimy zarazem stale pamiętać o tym, iż:

        „Chrześcijaństwo to nie forma kultury, ideologia albo jakiś system wzniosłych zasad czy wartości. Chrześcijaństwo to Osoba. Chrześcijaństwo to Obecność. Chrześcijaństwo to Oblicze: Jezus Chrystus!” (Jan Paweł II, Berno, 4 czerwca 2004 roku).





        ks. Mieczysław Piotrowski TChr
        doceń 0
        0
      • Dremor
        06.01.2019 10:56
        Wzorowanie się fałszerzy na innych znanych relikwiach było powszechną praktyką, tak więc podobieństwo między Całunem i Chustą niczego nie dowodzi.

        Z resztą układ plam na konkurencyjnej Chuście z Oviedo też jest zgodny z Całunem. Jezus nie mógł mieć dwóch chust.

        I w żaden sposób nie tłumaczy to ewidentnych błędów malarskich na Chuście.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        06.01.2019 15:31
        CHUSTA Z MANOPELLO RELIKWIĄ ZMARTWYCHWSTANIA.

        W dziesiątym tomie prywatnych objawień znanej włoskiej mistyczki Marii Valtorty (wszystkie jej pisma zostały wydane drukiem na polecenie papieża Piusa XII) 22 lutego 1942 roku zostały zapisane następujące słowa, które powiedział jej Jezus:

        „Chusta Weroniki jest bodźcem dla waszych sceptycznych dusz. Wy, racjonaliści, oziębli, chwiejący się w wierze, którzy przeprowadzacie bezduszne badania, porównajcie odbicie twarzy na Chuście z odbiciem na Całunie. To pierwsze jest Twarzą Żyjącego, to drugiego Zmarłego. Jednak długość, szerokość, cechy somatyczne, kształt, charakterystyka są takie same. Nałóżcie na siebie te dwa odbicia. Zobaczycie, że sobie odpowiadają. To Ja jestem. Pragnę przypomnieć wam, kim byłem i kim się stałem z miłości do was. Abyście się nie zagubili, nie stali się ślepymi, powinny wam wystarczyć te dwa odbicia, aby doprowadzić was do miłości, do nawrócenia, do Boga” (Maria Valtorta: L’Evangelo come mi e stato rivelato, Centro Editoriale Valtoriano, 2003, s.414).
        doceń 0
        0
      • Dremor
        06.01.2019 15:37
        Rzeczowa analiza ekspertów od malarstwa renesansowego kontra opinia mistyczki przekonanej o autentyczności. Wybacz, w tym wypadku prędzej posłucham speców od malarstwa.

        Z resztą samo porównanie z Całunem nie jest dla mnie żadnym argumentem, bo nie uważam Całunu za autentyczny.
        doceń 0
        0
      • Dremor
        06.01.2019 15:57
        Dodatkowo, obraz z Manopello i Całun stanowią odwzorowanie tylko przy założeniu, że oba obrazy są dwuwymiarowe. A Całun miał przecież owijać twarz Jezusa, więc powinno nastąpić "wydłużenie" twarzy, obraz powinien być trójwymiarowy.

        A co do zgodności ran, istnieje jeszcze jedna domniemana relikwia, Czepek z Cahros, który miał mieć na głowie Jezus złożony do grobu, takie czepki podtrzymujące brodę i włosy stosowano przy żydowskich pochówkach. Oczywiście plamy krwi się zgadzają z Całunem, jednak na Chuście z Manopello nie widać żadnego czepka. Tak więc układ plam nie jest żadnym dowodem autentyczności, jak mówiłem wcześniej, fałszerze zawsze starali się zachowywać zgodność z innymi relikwiami.
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        06.01.2019 21:10
        Święty pielgrzym z Pietrelciny



        Cudowne Oblicze. Cudowne z wielu powodów. Choćby z tego, że gdy w 1703 roku postanowiono przenieść welon z drewnianych ram do bardziej dostojnych, srebrnych, okazało się, że… obraz znikł. Płotno pozostało puste. Twarz pojawiła się dopiero po ponownym włożeniu welonu w drewniane ramy. Dziś możemy oglądać całun – nadal umocowany w owych ramach – ale już w relikwiarzu, ulokowanym nad środkowym ołtarzem Bazyliki w Manoppello. Lubił tu przebywać ojciec Pio. Gdy zapytamy któregokolwiek z posługujących tutaj braci, bez mrugnięcia okiem wskażą nam drewnianą ławę znajdującą się za ołtarzem, w której zwykł się modlić. Niejednokrotnie zdarzało się, że otwierający świątynne bramy ojciec znajdywał w środku pogrążonego w głębokiej adoracji przyszłego świętego. Także wówczas, gdy do jego odejścia z tego świata brakowało tak niewiele. Ojciec Domenico (który nota bene jako mały chłopiec został uwolniony z gruzów zawalonego kościoła w rodzinnym Avezzano przez „mężczyznę o zakrwawionej twarzy” – po 49 latach, już jako kapucyn, rozpoznał tę twarz właśnie tutaj, stojąc naprzeciwko cudownego Całunu z Manoppello przedstawiającego, według ojca Domenico, właśnie ową twarz poranionego mężczyzny) opisuje, jak pytał ojca Pio o to, co robi w kościele o tak wczesnej porze. Ten miał odpowiedzieć: „Sam sobie już nie ufam. Módl się za mnie i do zobaczenia w Raju!”. Po dwudziestu godzinach ojciec Pio odszedł do Domu Ojca.



        Read more: https://www.pch24.pl/#ixzz5br9GXHJw Z tego co wiem, to objawienia Marii Valtorty nie zostały nigdy zakwestionowane przez papieży, mało tego - zostały z polecenia papieża Piusa XII wydane drukiem! Poza tym słowa objawienia nie są jak piszesz : "opinią mistyczki przekonanej o autentyczności", lecz konkretnymi SŁOWAMI JEZUSA CHRYSTUSA przekazanymi mistyczce, a zapisanymi przez nią 22 lutego 1942 roku! Na dodatek wielki święty Ojciec Pio, na kilka godzin przed swoją śmiercią dokonał kolejnego aktu bilokacji właśnie do kaplicy z relikwią Chusty w Manopello. W ogóle wiele razy modlił się przed tym świętym wizerunkiem Zbawiciela i mówił o nim w 1963 roku o Chuście, jako o "największym cudzie, jaki posiadamy". Bez urazy, ale dla mnie jakieś opinie niektórych znawców od malarstwa renesansowego, wydawane bez bliższego zaznajomienia się z relikwiami, w całkowitym oderwaniu od badań fizyków, a wręcz w ewidentnej opozycji do nich, dla mnie są dowodami... braku rzetelności, chwiejności, a zwłaszcza BRAKU WYOBRAŹNI MIŁOSIERDZIA. - Czyli gdy tylko znajdą jakąkolwiek PIERWSZĄ LEPSZĄ odrobinkę, pozornie przeczącą autentyczności relikwi, natychmiast glośno ogłaszają w świecie mediów swoje "gigantyczne odkrycie" jeszcze głośniej obśmiewając rzekomą "zaściankowość" Kościoła Powszechnego i "naiwność" jego "niewykształconego i oczywiście złośliwego ludu wierzącego".
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        06.01.2019 21:18
        Dziękuję za dyskusję. Z Panem Bogiem.
        doceń 0
        0
      • gregg84
        06.01.2019 22:25
        gregg84
        Eugeniuszu, dyskusja to może się odbywać z wypowiedziami człowieka, a nie ze skopiowanymi i wklejonymi wrzutkami wątpliwej wartości...
        doceń 0
        0
      • Eugeniusz_Pomorze_
        07.01.2019 08:13
        Greggu, pewnie zbyt gwałtownie skończyłem tę dyskusję, bo to była dyskusja. Nie chcę Ci pisać w takiej obraźliwej formie, jak Ty to robisz, więc tylko odniosę się do samej kwestii dyskusji. Dyskusja może się odbywać na różne sposoby, nawet na plakaty, ale Ty tego nie wiesz, bo inaczej nie napisałbyś przecież tego, co właśnie powyżej napisałeś. Mimo wszystko pozdrawiam.
        doceń 0
        0
      • gregg84
        07.01.2019 11:23
        gregg84
        Eugeniuszu, naprawdę nie wiem, co by cię miało tutaj obrażać. To już raczej Dremor ma niejakie podstawy, aby czuć się obrażonym formą i nieadekwatnością twoich odpowiedzi. Również pozdrawiam.
        doceń 0
        0
      • Gość
        08.01.2019 12:22
        Dremor "Ja osobiście uważam, że Całun to fałszerstwo" uważać każdy może, pytanie czy Całun można powielić nie do odróżnienia i produkować taśmowo
        doceń 5
        0
      • Dremor
        08.01.2019 20:14
        Mona Lisy Leonarda da Vinci też nie da się powielić nie do odróżnienia i produkować taśmowo, ale nie oznacza to zaraz, że jest to dzieło kosmitów.

        Jest wiele technik artystycznych, które z trudem da się dziś powtórzyć. Co najważniejsze jednak, Całun Turyński, czy Chusta z Manopello zaprzeczają Ewangelii, która mówi, że Jezusa pochowano "stosownie do żydowskiego sposobu grzebania". Zaś żydowski sposób grzebania wymaga obmycia ciała z krwi.
        doceń 1
        0
  • gregg84
    03.01.2019 10:04
    gregg84
    @UNSACERDOTE, "Teoriopoznawczo" przekręcasz znaczenie faktów, które przedstawiasz. Owszem, miliardy żyjących i zmarłych chrześcijan "przekonało się osobiście" - tak samo jak "przekonały się osobiście" o istnieniu, cechach i czynach swoich bóstw oraz prawdzie spisanej w księgach i tłumaczonej przez kapłanów miliardy muzułmanów, hinduistów, buddystów i wyznawców miriad pomniejszych religii (już wygasłych i nadal praktykowanych). W czymże wasze "przekonałem się osobiście" jest lepsze od wszystkich innych? W niczym. A przecież co najwyżej jedno z nich może przekazywać prawdę.
    W kwestii zapożyczeń po stronie chrześcijaństwa nie musisz mnie edukować. Zdaję sobie sprawę, że już wasi "ojcowie i doktorzy kościoła" zajmowali się kwestią podobieństw chrześcijaństwa do innych antycznych religii, co pokazuje przede wszystkim, za jak groźne uważali to zjawisko. W obliczu niemożności podania akceptowalnego dla nich wyjaśnienia pojawiały się nawet propozycje, że to... szatan - znając przyszłość i chcąc zdyskredytować chrześcijaństwo - dołączał do innych religii elementy, które miały się następnie pojawić w chrześcijaństwie... Zresztą tutaj nie chodzi tylko i wyłącznie o bezpośrednie zapożyczenia doktrynalne z konkretnej religii, ale także (a może przede wszystkim) o uczestniczenie w bliskowschodniej synkretycznej kulturze religijnej, która pewne rozwiązania doktrynalne podsuwała, a inne nie - choćby tylko na poziomie podświadomości.
    Wyczyny chrześcijańskiej apologetyki - tej dawnej i tej dzisiejszej - nie oznaczają jednak, że wszystko zostało w temacie powiedziane. W tym kontekście odwdzięczę się inną fascynującą lekturą: Richard Carrier, "Not the Impossible Faith. Why Christianity Didn't Need a Miracle to Succeed" (niestety nie powstało jeszcze polskie tłumaczenie).
    doceń 0
  • emwupe
    03.01.2019 14:02
    Czy to źle że chrześcijaństwo jest podobne do innych religii? Przecież Bóg nikogo nie odrzuca. Mówi do każdego jak on sam chce. To że my poznaliśmy naukę Chrystusa, nie znaczy że jesteśmy od kogoś lepsi, tylko że ciąży na nas większa odpowiedzialność, za to żeby szerzyć miłość do Boga i bliźnich.
    • gregg84
      03.01.2019 20:09
      gregg84
      @EMWUPE, Skieruj te słowa raczej do większości swoich współwyznawców, teologów i decydentów kościoła. Wasza religia opiera się wszak oficjalnie na przekonaniu, że jest najpełniejszym wyrazem boskiej woli i myśli oraz stanu faktycznego, a wszystkie inne w najlepszym razie są w stosunku do niej wadliwe, a w najgorszym - stanowią wymysł ludzi i demonów.
      • emwupe
        03.01.2019 23:57
        Ok. Nie będę wypowiadał się za innych. Ja to widzę tak: Jezus w przypowieści mówi o talentach, które ludzie dostają i na nich ciąży odpowiedzialność co nimi zrobią. Ja uważam, że my którzy nazywamy się chrześcijanami, mieliśmy łaskę, że poznaliśmy Jezusa. Jezus jest Drogą do Ojca (sam o sobie tak mówi). Naszego Ojca. A ta droga to miłość do Boga i ludzi którzy są naszymi braćmi. Ta droga to poświęcenie i wybaczenie jakiego dokonał w swoich ostatnich dniach z miłości do ludzi. Dostając taki skarb nie możemy go zmarnować. Nie wszyscy nazywający się chrześcijanami tego nie zmarnują. Z drugiej strony na świecie jest wielu ludzi którzy nie są chrześcijanami a chyba kroczą tą Drogą. Oni niewiele otrzymali, ale jak mocno swój skarb pomnożyli.
        doceń 2
        0
  • Eugeniusz_Pomorze_
    03.01.2019 21:06
    Miłosierdzie Boga, które objawia się w Starym Testamencie.
    W wielu miejscach autorzy natchnieni pisali o łaskawej miłości Boga, o Jego miłosiernym działaniu wobec człowieka. Przypatrzmy się zatem wybranym słowom i wydarzeniom Starego Testamentu, by zobaczyć jakie jest to miłosierne działanie Boga w stosunku do człowieka.

    Pierwszym tekstem biblijnym, mówiącym o Miłosierdziu Boga jest stworzenie świata. Bóg, który był szczęśliwy sam w sobie, nie potrzebował by istniał ktoś lub coś poza Nim. Mimo to z nadmiaru miłości jaka jest między Trzema Boskimi Osobami stworzył wszystko co istnieje. Już zatem sam fakt istnienia jest okazaniem miłosierdzia Boga, który sprawił, by był jeszcze ktoś poza Nim. Innym miejscem objawienia się miłosierdzia Boga jest historia grzechu pierworodnego. Bóg dając człowiekowi wolność, z miłości pozwolił mu na działanie według własnej woli, można powiedzieć, że Bóg z miłości do człowieka „zaryzykował” dając mu dar wolnej woli. Człowiek ten dar źle wykorzystał, zgrzeszył i tu znowu Bóg objawił mu swoje miłosierdzie. W raju, po grzechu pierworodnym padła pierwsza zapowiedź odkupienia. Bóg rzekł do węża: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a Niewiastę, miedzy potomstwo twoje a Potomstwo Jej, ono zmiażdży ci głowę a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3, 15). W historii ludzkości przedstawionej w Starym Testamencie wiele razu autorzy natchnieni pisali o Bożym Miłosierdziu. Przykładem niech będą tu słowa samego Jahwe, które usłyszał Mojżesz, a zapisane zostały w księdze Wyjścia: „Jahwe, Jahwe, Bóg miłosierny i łaskawy, cierpliwy, pełen dobroci i wierności” (Wj 34, 6). Wszystkie użyte tu określenia pokazują Miłosierdzie Boga.

    Prorocy wiele pisali o łaskawości i dobroci Boga. Posłuchajmy zatem kilku przykładów. Prorok Izajasz pisał: „Czy może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49, 15). Prorok Joel natomiast pisał w następujący sposób: „Nawróćcie się do Jahwe, Boga waszego! Bo on jest łaskawy i miłosierny, cierpliwy, pełen dobroci i przebaczający zło” (Jl 2, 13).

    W pismach proroków odnajdujemy też teksty mówiące o miłosiernym działaniu Boga wobec człowieka: prorok Ezechiel tak pisał w Imieniu Jahwe: „Ja będę pasł moją trzodę i Ja będę pędził na legowisko – wyrocznia Jahwe. Zbłąkanej będę szukał, tę, która się odłączyła, zawrócę, mającą złamanie opatrzę, chorą umocnię, tej zaś która jest tłusta i mocna, będę strzegł, będę ją pasł w prawości (Ez 34, 15-16).

    Również w psalmach znajdujemy wiele tekstów mówiących o Miłosiernej miłości Boga. „A Ty, Panie, jesteś Bogiem miłosiernym i łaskawym, cierpliwym, pełnym dobroci i wierności (Ps 86, 15); i w innym psalmie: „Wspomnij na miłosierdzie Twoje Panie, na twoją dobroć, która trwa od wieków” (Ps 25, 6).

    Piękna jest również historia związana z niewolą egipską. Gdy lud Izraelski wołał o pomoc, Jahwe wysłuchał błagań i rozpoczął cudowny proces uwalniania z Niewoli Egipskiej. Uwalnianie to trwało bardzo długo. Na początku Faraon nie chciał wypuścić Narodu Wybranego z Egiptu, a później lud szedł przez pustynie 40 lat. Wszystko to jednak okazało się potrzebne, by osiągnąć wolność wewnętrzną, nie tylko zewnętrzną. Te wszystkie lata były potrzebne by Naród Wybrany ukształtował swego ducha i uwierzył Bogu.

    Na podstawie tych wszystkich przeczytanych tekstów widzimy jakie było i jakie nadal jest to Boże Miłosierdzie. Nawet gdy ze sprawiedliwości, Bóg mógłby karać człowieka, to jednak okazuje mu dobroć. Więcej nawet kara może być wyrazem miłosierdzia. Gdy nie było innej możliwości, by ratować Naród Wybrany przed nieszczęściem grzechu, Bóg dotykał go cierpieniem, by się odwracał od zła a zwracał ku swojemu Stwórcy. Gdy tylko lud pokutował, Jahwe zawsze się litował i oddalał kary.

    Jak widać zatem Stary Testament pełen jest historii, mówiących o dobroci Boga. Powyższe teksty to tylko nieliczne przykłady. Bóg wiedział najlepiej, co jest dobre dla człowieka i jak go ratować przed nieszczęściem doczesnym i wiecznym. Nawet wtedy gdy na pierwszy rzut oka wydaje się, że postępowanie Jahwe jest karaniem, to w rzeczywistości jest ono zawsze wyrazem miłości miłosiernej, a nigdy wyrazem gniewy lub złoci. Bóg bowiem zawsze pragnął i pragnie dobra człowieka, to człowiek nie zawsze potrafi dobrze odczytać Boże działanie w swoim życiu.

    doceń 2
  • Eugeniusz_Pomorze_
    03.01.2019 21:17
    Miłosierdzie Boga objawione w Nowym Testamencie
    Stary i Nowy Testament opowiadają o tym samym Bogu Miłosiernym, tyle, że Nowy Testament objawia Go jeszcze bardziej, najbardziej jak to możliwe. Sam Bóg, Jezus Chrystus, ukazuje, w sobie tajemnicę Trójcy Świętej.

    Nie było lepszego sposobu, a zarazem bardziej zaskakującego niż to, że Bóg stał się człowiekiem. Już sam ten fakt jest niepodważalnym dowodem na Miłosierdzie Boga. Nieprawdopodobne uniżenie Stwórcy – sam stał się równy swemu stworzeniu, by objawić siebie i swoją miłość, by człowiek uwierzył jak bardzo jest kochany. Wcielenie Syna Bożego jest zatem pierwszym faktem Nowego Testamentu świadczącym o miłosiernej i litościwej miłości Boga. Świadczą też o niej wszystkie słowa i czyny Jezusa, całe jego życie.

    Syn Boży nauczał o tym jaki jest Bóg. Najbardziej znane i godne przytoczenia są przypowieści: O Symu marnotrawnym, albo lepiej ją nazwać o Ojcu miłosiernym, czy o zabłąkanej owcy, albo robotnikach w winnicy. Przyjrzyjmy się im, by przypomnieć sobie, jaki obraz Boga one przekazują. W pierwszej z wymienionych przypowieści Ojciec miłosierny wychodzi naprzeciw swego syna, czeka na niego, nawet nie chce słuchać przeprosin i usprawiedliwień, być może wie, że tak naprawdę wypływają one z miłości własnej. Syn wrócił bowiem nie z miłości do Ojca, jak wiemy, ale z biedy i głodu, które go spotkały po roztrwonieniu majątku. Ojciec nawet o to nie pyta. Przyjmuje syna takiego jakim jest, niedoskonałego. Nie ma jednak mowy w przypowieści, że syn znów otrzymał jakąś część majątku, wręcz przeciwnie, to starszy syn słyszy od Ojca: „wszystko co moje do ciebie należy”, a zatem można wnioskować, że Ojciec nie jest pobłażliwy i pozwala młodszemu synowi ponieść konsekwencje swoich czynów. Przypowieść o zagubionej owcy to piękny obraz przedstawiający pogubionego, uwikłanego w swych grzechach człowieka, który odchodzi od Boga, a Ten go szuka, znajduje i tuli do siebie.

    Robotnikom w winnicy natomiast ich gospodarz, który symbolizuje Boga, zapłacił według miary miłosierdzia nie sprawiedliwości.

    Często też w innych słowach, Jezus mówił o miłosierdziu Ojca: „Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6, 36). Są to chyba jedne z najbardziej znanych słów z Ewangelii i najlepiej odzwierciedlają tę prawdę o Bogu.

    Obok słów są także konkretne czyny Jezusa, które jeszcze bardziej niż słowa świadczą o Jego miłosierdziu. Chodząc po ziemi Chrystus przygarniał dzieci, brał w obronę ludzi słabszych, uzdrawiał chorych, z wielkim wzruszeniem podchodził do ludzkiego cierpienia. Gdy zmarł Łazarz, brat Marii i Marty, Jezus wzruszył się głęboko i z miłości do człowieka, wskrzesił Łazarza. To wszystko co czynił miało swoją cenę. Wszelkie cuda bowiem były przyczyną nienawiści wrogów Mistrza z Nazaretu i przyczyniały się poniekąd do Jego skazania na śmierć krzyżowa. Pomimo to Jezus, nie cofnął się w czynieniu miłosierdzia wobec ludzi. Uczył miłości, prawdy, pokazywał na czym polega prawdziwe dobro, upominał i karcił dla dobra człowieka. W Starym Testamencie Bóg karał Lud gdy nie było innego sposoby ratowania go przed grzechem, tak podobnie w czasie Nowego Testamentu, Chrystus upominał, gdy była taka potrzeba.

    Największym objawieniem Miłosierdzia Jezusa jest niewątpliwie dzieło Odkupienia: męka, śmierć i Zmartwychwstanie. Cierpienie, wydanie w ręce ludzi, uniżenie na jakie się zgodził dla dobra człowieka, to niezbity dowód Jego miłości miłosiernej. Męka i śmierć Chrystusa wybawiła ludzkość od największego nieszczęścia, od beznadziei życia, od potępienia wiecznego, które byłoby konsekwencją życia ludzkiego, uwikłanego w grzech. Dzieło Odkupienia dało człowiekowi nadzieję, na wieczne szczęście. Nie ma większego daru, ale ten dar był i jest okupiony wielką ofiarą Chrystusa. Jego słowa, całe życie jest też przykładem, jak powinien żyć każdy człowiek. To również jest oznaką miłosierdzia Jezusa. Pokazał nam jak mamy postępować byśmy sami byli szczęśliwi w tym życiu i w wieczności i by ci którzy żyją obok nas również mogli być szczęśliwi.

    Dziełem miłosierdzia Chrystusa jest również Kościół, który założył, by w nim nieustannie być w łączności ze swoim ludem. Kościół jest zatem niejako przedłużeniem miłosiernego dzieła Odkupienia, dokonanego przez Chrystusa, w którym możemy czerpać wszelkie łaski i doznawać na co dzień, miłosierdzia Bożego.

    Powyższe teksty o Miłosierdziu Boga objawiającym się w Starym i Nowym Testamencie zostały zamieszczone na stronie internetowej Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w Myśliborzu - jezuufamtobie.pl
    doceń 1
  • Eugeniusz_Pomorze_
    06.01.2019 15:27
    m.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2826,to-jest-najwiekszy-dowod-bozego-milosierdzia-wideo.html
    • Dremor
      06.01.2019 15:42
      Jeśli użyjesz tego argumentu na osobie niewierzącej, to Ci odpowie, że nie jest przekonującym dowodem na miłosierdzie fakt, że Bóg stworzył człowieka, potem ukarał go grzechem pierworodnym tylko po to, by następnie zabić swojego syna, by ten grzech zniwelować.

      O ile tekst ten jest wartościowy i zrozumiały dla osoby wierzącej, o tyle dla ateisty będzie dowodem na "nieludzkość Boga". Z resztą mówi o tym Paweł, słusznie zauważając, że wcielenie
      doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Zobacz także