Nowy numer 17/2024 Archiwum
  • Kuba
    26.11.2018 08:26
    Obniżenie poziomu życia przeciętnych Rosjan trudno już zamaskować "Krymnaszem", więc teraz będzie pewnie powoli przygotowywana kolejna inscenizacja militarno-patriotyczna, która będzie miała odwracać uwagę obywateli FR od problemów wewnętrznych. To taki rosyjski odpowiednik naszego wstawania z kolan.

    U nas też jest wielu fanów takiej polityki machania szabelką, których podnieca werbalne szturchanie Niemiec w mediach i wizja "wielkiego" sojuszu z braćmi Węgrami, zamiast budowania mocnej i stabilnej pozycji we Wspólnocie Europejskiej.
    • oto pytanie
      26.11.2018 13:14
      są 3 opinie na temat kto zamieszkuje Krym i do kogo należy półwysep - niewątpliwie Krym należy do mieszkańców. Mieszkańcy to sami Ukraińcy, sami Rosjanie (przynajmniej 95%) i sami terroryści (według władz Kijowa). Po ustaleniu odpowiedzi należy przyłączyć Krym do właściwej strony. Są jeszcze inni pretendenci do Krymu, Brytyjczycy, Francuzi i jacyś inni mniej znani Marsjanie.
      • Kuba
        26.11.2018 14:18
        To na prawdę nie takie trudne, żeby sprawdzić strukturę etniczną Krymu, która kształtuje się mniej więcej tak: 55-60% Rosjanie, 20-25% Ukraińcy, 10-12% Tatarzy krymscy. Reszta to m.in. Białorusini, inni Tatarzy, Ormianie, Żydzi czy Grecy. Ale nie struktura etniczna jest istotna, ale formuły prawa międzynarodowego.

        Regionalne występowanie znacznych mniejszości narodowych (lokalnie stanowiących większość mieszkańców) nie jest żadnym uzasadnieniem do wojny czy innych wrogich aktów wobec sąsiedniego państwa. Myśląc w ten sposób powielasz wzorce mocarstw rozbiorowych z XVIII wieku, a także III Rzeszy czy ZSRR. Te ostatnie w 1939 r. też pozornie występowały w obronie praw mieszkających na terenie II RP Niemców, Ukraińców czy Białorusinów. Dla Rosji w 2014 r. aspiracje narodowe Rosjan na Krymie czy w Donbasie także były wyłącznie pretekstem do rozbioru Ukrainy. Inaczej tego nazwać nie można.

        Gdybyśmy mieli myśleć takimi kategoriami, to powinniśmy teraz np. bez wypowiedzenia wojny, poprzez operację sił specjalnych oderwać od Litwy spory kawałek Wileńszczyzny, aby następnie po "referendum" włączyć go w granice kraju. Sorry, ale to jest jakieś darwinistyczne myślenie o polityce, które skończyło się w XX wieku i mam nadzieję nigdy nie wróci. Bo między innymi dlatego w Europie od 1945 nie było kolejnej wojny o charakterze kontynentalnym.

        A wszystko prawdopodobnie dla przykrycia wewnętrznych problemów Rosji pod władzą cara Władimira. To też nic nowego. I niestety dlatego tym bardziej to przykre, że cierpienie ludzkie ma być złożone w ofierze tego, aby car dalej niepodzielnie rządził Rosją, a konta jego świty puchły.
        doceń 0
        0
  • 13 grudnia
    26.11.2018 09:25
    w czasie stanu wojennego nie mogą odbyć się wybory - i oto właśnie chodzi
    • Kuba
      26.11.2018 13:05
      Po pierwsze, to nie znam konstytucji Ukrainy, ale podejrzewam, że ty też nie - więc na dobrą sprawę nie wiemy, jak wygląda ta sprawa od strony prawnej.

      Poza tym robienie prostej analogii z Polski na Ukrainę przynajmniej od 2014 r. jest - mówiąc delikatnie - problematyczne. Trzeba byłoby raczej wyobrazić sobie sytuację, w której zielone ludziki przybyłe "nie wiadomo skąd" przejmują kontrolę np. nad Trójmiastem, a potem w referendum przegłosowywane jest oderwanie od RP i przyłączenie go do Federacji Rosyjskiej. Jednocześnie np. w województwie Warmińsko-Mazurskim wybucha "spontaniczny bunt" miejscowej ludności przeciwko ciemiężycielom z Warszawy i przez 4 lata trwa tam wojna, powodująca faktyczne odcięcie 3/4 województwa od kraju i rządy nieuznawanej Republiki Ludowej Warmii i Mazur, pod faktyczną kontrolą Rosji. I w takich okolicznościach wyobraź sobie atak rosyjskiej marynarki i sił specjalnych na polskie patrolowce na Zatoce Elbląskiej. Wszystko w kontekście możliwej próby stworzenia przez Rosję korytarza przez Elbląg do "niepodległego" Trójmiasta.

      To wszystko to mniej więcej opowieść o aneksji Krymu, wojnie w Donbasie i możliwym dążeniu Rosji do zajęcia Mariupola i całego wybrzeża azowskiego po to, aby fizycznie przyłączyć "Krymnasz" do Rosji. W takim kontekście mniej więcej trzeba rozpatrywać obecne działania ukraińskich władz. Przecież to jest kraj, który od ponad 4 lat jest de facto w stanie wyniszczającej wojny ze swoim najsilniejszym sąsiadem. Mają teraz udawać, że jest inaczej?

      Przecież działania Rosji są z dużym prawdopodobieństwem nakierowane na prowokację, która gdyby się udała, ma posłużyć za pretekst do kolejnej interwencji, tym razem polegającej na "wyzwoleniu" wybrzeża morza Azowskiego. Pewnie po raz kolejny przy bierności USA i zachodu.
      doceń 2
  • 12
    26.11.2018 14:37
    Gdzie są ci, którzy gwarantowali Ukrainie nienaruszalność granic odbierając jej broń jądrową. Pytanie retoryczne. Moskalom się wydaje, że prowadzą politykę światową, ale robi to w ich łonie nieprzerwanie ta siła, która zorganizowała im rewolucję w 1917, więc de facto g. z tego mają. Dlatego głodnemu sukcesów narodowi darują w prezencie tarmoszenie sąsiadów, zwłaszcza, że ci sąsiedzi po raz wtóry wyemancypowani na niepodległość od Moskwy budują etos narodowy na opozycji do imperium moskiewskiego. Tę opozycję wzmacniają wrogowie Moskali, ale jak przychodzi do takich sytuacji jak obecna, usuwają się i pozwalają na brewerie. Narody żyjące wokół Moskwy powinny sobie uświadomić raz na zawsze, że to jest stały fragment gry może od 500 lat i nikt nigdy się o nich skutecznie nie upomni. Ale rewolucja kulturowa pogodzi wszystkich, zglajszachtuje, zwłaszcza, że na Ukrainie maszeruje ona zamaszystym krokiem, o czym mało kto wie
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama