Jezus, słysząc od uczniów, w jak różny sposób świat Go postrzega, pytał uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”.
Jezus, słysząc od uczniów, w jak różny sposób świat Go postrzega, pytał uczniów: „Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?”. Dziś bardziej zastanawiamy się nad tym, czy chrześcijaństwo jest jeszcze człowiekowi przydatne. Dla niektórych ludzi jest ono tylko niesprecyzowanym konglomeratem etycznych żądań i wymogów, które różnie się prezentują w zależności od grupy wyznaniowej czy środowiska opinii, ale zasadniczo da się je sprowadzić do działalności społecznej i dobrego traktowania się nawzajem. Najczęściej zwolennicy takiego chrześcijaństwa przyjmują z Chrystusowej nauki tylko te elementy, które mogą zostać zaaprobowane przez opinię publiczną, na przykład zakaz zabijania niewinnych ludzi lub stosowania zbędnej przemocy. Odrzucają natomiast tę część nauczania Mistrza, której opinia publiczna nie jest w stanie zaakceptować, na przykład zakaz rozwodów lub naukę o karze wiecznej za nieodpokutowane grzechy. Inni sądzą, że chrześcijaństwo jest tożsame z instytucją bądź organizmem społecznym zarządzanym przez religijnych przywódców, w którym obowiązuje wyznawanie ściśle określonych formuł nazywanych prawdami wiary oraz regularne uczestniczenie w obrzędach religijnych.
Jeśli przez chrześcijaństwo rozumiemy niejasny humanizm etyczny, który odrzucił praktycznie wszystkie boskie elementy chrześcijaństwa, to trzeba stwierdzić, że chrześcijaństwo zawiodło. Wyzbywało się ono jednej Bożej prawdy po drugiej, usiłując wypracować kompromis ze światem. W rezultacie dostosowało się do kultur poszczególnych narodów, ale nie dostosowało nas do krzyża Chrystusowego. Jeśli przez chrześcijaństwo będziemy rozumieć branie udziału w religijnych rytach po to, by zyskać poczucie spełnienia obowiązku względem oczekiwań Kogoś tam, w górze, bądź chwilowej ulgi wiążącej się z powrotem do zgody z samym sobą, także zawiedzie ono pokładane w nim nadzieje.
Tymczasem Piotr konfrontuje się z pytaniem Mistrza, odpowiadając: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego”, i w zamian słysząc od swego Pana, że jest skałą i ma klucze do królestwa niebieskiego. Wynika z tego, że w Piotrze będzie umieszczona gwarancja mocy i skuteczności chrześcijańskiej Dobrej Nowiny dla świata. Wyrasta ona ponad koncepcje udanego życia i ponad formuły rzetelnej religijności. Dzisiejsza debata duchowa toczy się wokół pytania o powszechnego Zbawcę ludzkości. Mają rację ci, którzy w Kościele wskazują na deklarację Dominus Iesus lub na porozumienie z Abu Dabi? Należy uparcie powtarzać, że droga zbawienia jest jedna, czy jest ona raczej wieloraka i pluralistyczna? Piotr, wsłuchany w głos Ojca niebieskiego, a nie w głos większości, z uporem i miłością przypomina wszystkim ludziom: „Ty jesteś Mesjaszem!”. Jan Paweł II powiedział: „Nie zbawi nas żadna formuła, ale konkretna Osoba oraz pewność, jaką Ona nas napełnia: »Ja jestem z wami!«”. Na takim uporze i na takiej miłości stoi Kościół. Bez nich zacznie on wiotczeć i zanikać. „Kto kocha, mówi jasno” – lubił powtarzać papież Benedykt XVI.